Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
Joel chyba potrzebował tego, żeby praca dostarczała mu adrenaliny. Gdyby tego nie miał to jego życie byłoby jeszcze nudniejsze niż zakładał, że jest. A tak to przynajmniej miał pracę, która go z tej rutyny wyrywała. A jednocześnie nie była to adrenalina, która w jakikolwiek sposób rujnowała mu życie. Nie żył w wiecznym zagrożeniu. Ludzie, których zazwyczaj ochraniał byli ludźmi, którzy po prostu mieli paranoje i przesadzali z tym jak ważnymi ludźmi byli. Oczywiście zdarzali się też tacy, którzy mogli być narażeni na niebezpieczeństwo, ale to nie tak, że atakowano ich dwadzieścia cztery godziny w ciągu doby. Były momenty, gdzie najzwyczajniej na świecie się nudził, albo był po prostu szoferem zamiast ochroniarzem.
- Wbrew pozorom wcale nie jest tak, że ktoś jest ciągle zagrożony. – Wyjaśnił. – Celebryci bardziej chcą być oddzielani od fanów, z którymi nie chcą się akurat widzieć. A wiesz… lepiej to wygląda jak ja im zabraniam zbliżyć się do ulubionej gwiazdy niż jak jakaś gwiazda ewidentnie unika swoich fanów. – Wiadomo, że to wtedy jest bardzo zła reklama i taka osoba traci na reputacji. Trochę dziwne jakby unikała swoich fanów w otwarty sposób, a następnego dnia rozpowiadała jak to ona tym wszystkim fanom zawdzięcza właściwie wszystko. Musieli się pilnować, a jednocześnie nadal byli ludźmi, którzy nie musieli ciągle dilować z obcymi ludźmi. Joel to rozumiał.
- Jasne. Super. Pracuje w systemie zmianowym, więc gdzieś tam regularnie zawsze mam wolne. – No chyba, że wypada coś pilnego, albo trzeba kogoś zastąpić, albo kiedy na przykład jakiś klient prosi o konkretnego ochroniarza. Dużo rzeczy się zdarza. A ochraniając paranoików, łatwo dochodzi do sytuacji, gdzie ufają tylko ograniczonej liczbie osób i proszę o asystę konkretnego ochroniarza. – Jezu. Mam nadzieję, że nie narobię sobie wstydu. – Wypuścił powietrze. Nie miał jakiejś szczytowej kondycji, ale nie był też lamusem, który jednak spędza całe dnie na kanapie. Nie mógł sobie na to pozwolić przy takiej pracy. Musiał o siebie dbać.
- Dokładnie. – Zgodził się kiwając głową. – Za każdym razem jak dostawałem nowego klienta czy klientkę i mi mówili, że to znana osobistość to oczywiście byłem trochę podekscytowany, bo wiadomo, ze zawsze fajnie spotkać kogoś sławnego, ale ostatecznie to nigdy nie poznawałem osoby, która stała przede mną. – Wzruszył ramionami. Już pomijał nawet fakt, że przy tych obecnych wszędzie retuszach i filtrach, ciężko rozpoznać taką osobę na ulicy. Po prostu Joel absolutnie nie ogarniał tego kto jest teraz znany i za co. A jeszcze w dobie tych Instagramów i TikToków to już w ogóle. Poza tym w dzisiejszych czasach wystarczy napisać coś śmiesznego na twitterze i nagle jesteś internetową osobistością. Bez sensu, ale niestety tak się dzieje.
- No mi też by się odechciało. Wolałbym wrócić do domu niż czytać jakąkolwiek umowę. To już chyba naprawdę ktoś zdesperowany na przespanie się ze sławną osobą, kontynuowałby coś takiego. Ale no też się im nie dziwię. Mają tych psychofanów, rozumiem, że mają swoje potrzeby, są ludźmi, ale jednocześnie próbują chronić własne tyłki. – Pewnie panowie nie chcieli być wrobieni w jakieś dzieci, albo nie chcieli po prostu, żeby ktoś łaził i rozpowiadał, że są słabi w łóżku czy coś. Nie wiedział jak to mogło wyglądać od strony kobiet. Chociaż znając życie kobiety to po prostu musiały pilnować swojej opinii, bo świat bardzo chętnie opisałby jakąś kobietę jako kurwę, tylko dlatego, że lubi seks. Typowo.
- Pytasz… pytasz czy musiałem podpisywać takie kontrakty? – Zapytał rozbawiony. – Jeśli o to pytasz to nie, nie miałem okazji skorzystać z czegoś takiego. Ale moja była dziewczyna jest publikowaną autorką. Pisarką. W sumie to była. Chyba już nie pisze. – Nie był pewien co tam u Scarlet, bo w końcu się odkochał i ruszył dalej ze swoim życiem, a żeby to zrobić, to musiał przestać interesować się jej życiem. – Ale nigdy nie musiałem niczego podpisywać. – Wtedy to nawet nie wiedział, że coś takiego trzeba było robić, bo jeszcze nie pracował jako prywatny ochroniarz, a przynajmniej nie na takim poziomie na jakim znajduje się obecnie. – Ale nie raz pilnowałem drzwi i wpuszczałem prawników z umowami. – Dodał z uśmiechem, bo to już mu się niestety zdarzało. Okropna i niezręczna sytuacja, ale cóż… taka praca. Dobrze przynajmniej, że nie musiał niczego słuchać, a celebryci po czymś takim lubili dawać spore napiwki ochronie, żeby i ich milczenie sobie zapewnić.
- To odważnie. Nie obawiałaś się tego, że wywołasz jakąś bitwę? – Reinkarnacja reinkarnacją, ale może Salma trafiła na jakąś psychofankę, która była gotowa walczyć o tytuł dla swojej idolki. A wiadomo, że Whitney nie mogła się bronić sama, więc wysyłała wojowników w postaci takich właśnie ludzi. – Wróciła jeszcze kiedyś? Ta kobieta, nie Whitney. – Chociaż nie zdziwiłby się gdyby zaraz wyszły ploty, że Whitney jest na tej samej wyspie, na której siedzi Elvis, 2Pac i Michael Jackson.
- Szanuję. Serio. Ja bym chyba nie mógł się powstrzymać w oczekiwaniu na najlepszy moment. – Opłaciło się poczekać, bo wtedy jednak żart bardzo ładnie wylądował. Nie ma nic lepszego niż żart opowiedziany w idealnym momencie. – Byczków? – Uniósł brwi. – Czy to mężczyźni, którzy w jakiś sposób zaczynają ze sobą rywalizować tak intensywnie, że dochodzi do rękoczynów? – Wyobraził sobie dwóch, sporych rozmiarów typów, którzy porównują swoje bicepsy i ostatecznie naprawdę zaczynają się kłócić o to, który ma większy biceps. I przy tym wszystkim naprawdę drobnych rozmiarów Salma, która próbuje ich rozdzielić.
właścicielka, trenerka — lorne bay gym
36 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
aktywna poszukiwaczka szczęścia, które chyba zupełnie przypadkiem mieszka już w jej domu
Można chyba było uznać to za balans w życiu, a to podobno ciężka sztuka. Czasami jednak chyba naprawdę warto się nudzić, bo wtedy przychodzą do głowy często najlepsze pomysły. Takie, które pomagają w pozbyciu się tej nudy i to całkiem skutecznie. No i nie można (podobno) żyć cały czas na pełnych obrotach, czasami warto po prostu posiedzieć i robić nic, nawet jeśli wiąże się to z siedzeniem za kierownicą, bo czeka się, aż klient wyjdzie z kolacji, czy co tam ważni, znani ludzie robili. Salma nie była specjalistką, bo jednak w jej życiu zbyt wiele sław się nie przewinęło do tej pory, nie szukała ich za bardzo podczas swoich podróży, a gdy widziała już kogoś, kto w jakimś aspekcie mógł zostać uznany za sławę, to nigdy nie przyszło jej do głowy, aby rzucać się na niego i prosić o zdjęcia czy zadawać dziwne pytania. Do tego drugiego było jej pewnie bliżej, bo lubiła zadawać dziwne pytania ludziom w nie do końca odpowiednich momentach, ale jednak nie uważała, aby jakaś aktorka czy muzyk miał na to ochotę, skoro miał czas wolny, dla siebie i na swoje plany. Czy przez to straciła w życiu szansę na zostanie żoną Beyonce? Być może, ale nie zamierzała z tego powodu płakać.
To prawda, szczególnie że fani potrafią być bardzo roszczeniowi i przewrażliwieni — zmarszczyła lekko nos, odrobinę zniesmaczona. — Nie zakładam co prawda, że celebryci z natury wszyscy są super mili, ale ludzie potrafią się dopierdalać o totalne głupoty, jeśli nie dostaną od swoich idoli tego, co chcą zawsze… — wyjaśniła z rozbawieniem lekkim swój punkt widzenia. Był on ograniczony oczywiście mocno, bo jak już wspomniane zostało, nie była przyjaciółką sław, ale chyba nie było to potrzebne w aktualnych realiach, gdzie można było zajrzeć na Instagrama czy innego TikToka, żeby zobaczyć wylewający się z ludzi jad na kogoś, bo wybrał rolę, która im nie pasuje, ma nieodpowiedniego chłopaka albo przyjaciółkę i kupił dwa razy w tym tygodniu awokado.
Podziwiam to trochę, że tak żyjesz ze świadomością, że zawsze coś może Ci wypaść — poświęciła nawet chwilę w swojej głowie, aby tę kwestię przeanalizować. — Nie, żebym ja się jakoś ściśle trzymała planu, ale jak coś mi wypada to dlatego, że coś sobie wymyślę. Chyba jestem mało elastyczna — podsumowała sama siebie, dość rozbawiona tym odkryciem, bo w sumie do tej pory było to jedno z ostatnich określeń wobec siebie samej, jakie by użyła. Nie tylko dlatego, że trenowała też jogę i była gibka.
Tak, to prawda. Jest to całkiem zrozumiałe, chociaż dziwię się trochę, że gdy to tak funkcjonuje, to udaje im się prowadzić życie seksualne z kimś innym niż sobą samym — chociaż zapewne Joel miał dużo racji w tym, że osoby bardzo zdesperowane się na coś takiego i tak decydowały. Ale jeśli w takich kontraktach była zawarta jakaś klauzula, że nie można o tym, z kim się poszło do łóżka mówić nigdy i nikomu, to pewnie wielu też odpadało, bo co to za radość, jak nie mogli się pochwalić. Ludzie byli próżni w takich kwestiach. I gówniani, bo rzeczywiście: zapewne powody, dla których mężczyźni i kobiety ze świata show-biznesu nie chciały, aby o tym mówiono, był bardzo różne.
Dokładnie o to pytam i zupełnie nie rozumiem, dlaczego Cię to bawi — każdemu mogło się zdarzyć, więc czemu nie jemu? — Rozumiem — pokiwała głową na jego wyjaśnienie i napiła się swojego drinka. Az zaczęła się zastanawiać, czy ochroniarze przechodzą jakiś test w zakresie umiejętności trzymania języka za zębami. Bo podejrzewała niby, że obowiązuje ich jakaś tajemnica, ale jednak w sumie przy niektórych sławach sprzedawanie plotek było bardzo opłacalne. Uznałą jednak, że nie będzie go aż tak o to wypytywać, żeby jednak nie być nachalną i zbyt ciekawską.
Nie pomyślałam o tym nawet, tak szczerze mówiąc. Ale rzucała na mnie tylko klątwy, więc kto wie, może wracając do domu któregoś dnia ktoś zrzuci mnie z klifu i skończę na dnie oceanu. Albo w głębokiej dziurze ze smokiem, to tak samo wiarygodne jak klątwy — przynajmniej jej zdaniem.
Tak, coś w tym stylu, chociaż są wśród nich tacy, którzy głównie się przechwalają i rywalizują, przez co dochodzi do kłótni, i są niestety też tacy, którzy zapominają, że od nadmiaru wstrzykiwanego testosteronu logiczne myślenie będzie coraz trudniejsze — i wtedy bywało niebezpiecznie. — Na szczęście większość… Hm, chyba mnie szanuje — tak, to chyba to. Nie bali się jej pewnie przesadnie, bo jednak mogłabym im jakąś krzywdę zrobić, ale zdecydowanie niewielką w porównaniu do tego, co cztery razy większy facet mógł zrobić jej. — Ale chyba dość o pracy, powinieneś mi powiedzieć teraz coś po prostu o sobie, bo nie uwierzę, że ciekawa w Twoim życiu jest tylko praca — oznajmiła z przekonaniem, przyglądając mu się pytająco. Jak na razie nie zasłużył na miano najnudniejszego człowieka na świecie, jak sam się jakiś czas temu nazwał.

joel dewitt
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
Myślę, że Salma nie miała czego żałować w związku z tym, że nie została żoną Beyonce. Bycie partnerem życiowym celebryty musiało być naprawdę chujowe. Jesteś wiecznie w świetle reflektorów (jeżeli twój partner czy partnerka są obecnie u szczytu sławy) i ciągle człowiek jest narażony na ploty, które jednak mogłyby doprowadzić do zrujnowania takiego związku. A już na pewno nie byłoby pełnego zaufania. Możesz dać sobie uciąć rękę za swojego partnera, ale jak pojawiają się głupie nagłówki, to potrafią zasiać to ziarenko niepewność. Z Beyonce plus jest taki, że z jakiegoś powodu dawałaby się zdradzać notorycznie, a później nagrywałaby odświeżone wersje Jolene robiąc z tego hit. Nie wiem w jakim świecie ktokolwiek chciałby sypiać z Jay-Z, ale co ja tam wiem. Ja bym się z nim przespała tylko po to, żeby udawać, że mam coś wspólnego z Beyonce. Pewnie bym go o nią wypytywała, aż w końcu biedaka dopadłyby wyrzuty sumienia i wróciłby do żony. Eh.
- Ludzie są… – Westchnął, bo ludzie byli fascynującym, ale jednocześnie ciężkim tematem. – Są jednocześnie świetni i fascynujący. Jeżeli są wiesz… dobrzy i skupiają się na tym, żeby szerzyć dobro. I fascynujący pod względem tego ile rzeczy człowiek tak naprawdę stworzył. Ale później jest właśnie ta część z tym jacy potrafią być obsesyjni, przerażający i niebezpieczni. Z jaką łatwością przychodzi im ranienie innych, nieważne czy dorosłych, starszych, dzieci czy zwierzęta. Albo jak niektórych ciągnie do zbrodni. – Joel upił swojego drinka nie zdając sobie sprawy z tego, że teraz wszedł w swoją kolejną fazę upojenia alkoholowego. Już nie był chichoczącą dziewczynką, która chce się bawić na scenie i szaleć do białego rana. Teraz był fiolozoficznym Joelem, który chciał rozmawiać o tym jak fascynującymi istotami są ludzie. Pewnie następnym tematem będzie życie pozaziemskie. – Dlatego wydaje mi się, że takie życie, gdzie jestem szarym człowiekiem, którego zna niewielu jest idealnym i bezpiecznym życiem. – Nie chciałby być sławny. Może nawet lepiej, że ostatecznie nie wyszło mu ze Scarlet. Nie był narażony na życie u boku kogoś kto był sławny. Chociaż z pisarzami to było dosyć bezpiecznie, bo niewielu pisarzy miało znane twarze. Ktoś mógł być fanem książek i nie znać twarzy człowieka, który je napisał. Tak czy siak DeWitta do sławy nigdy nie ciągnęło.
- Po prostu mnie to bawi. – No bo nigdy nie pomyślałby o sobie jako o człowieku, który skorzystałby z takiej okazji. Oczywiście nie mógł mieć pretensji do Salmy o to, że go pod tym względem nie znała. Dopiero się w sumie poznali. Ale po prostu Joel nie byłby człowiekiem, który wykorzystałby każdą okazję, żeby się z kimś przespać. Raczej był człowiekiem, który potrzebował jakiejkolwiek chemii. Wiadomo, że seks miał przynosić przyjemność, ale z drugiej strony taki akt z osobą, z którą nie ma się zbyt wiele wspólnego mógłby być nieco niekomfortowy. Jeszcze jak się weźmie pod uwagę to, że musiały podpisywać umowę, żeby do czegokolwiek doszło. Nigdy w życiu. Jedynym wyjątkiem chyba byłby ten moment, gdyby jakaś celebrytka okazała się być Whitney Houston dla jego Kevina Costnera. Ale wiadomo, tam chemia była.
- To tutaj musisz się w takim razie trzymać z dala od jakichkolwiek klifów. A to nie powinno być trudne wyzwanie. – Samo Queensland, z tego co kojarzę, bo kiedyś googlowałam, to chyba nie było bardzo klifowe. – Ale tak jak już wspomnieliśmy. Ludzie potrafią mieć różne obsesje, więc kto wie czy nie jeździłaby za tobą po świecie czekając, aż sobie staniesz na jakimś klifie. A jakby nie patrzeć to… jesteś idealną kandydatką na kogoś za kim warto po świecie jeździć. – Była przepiękną kobietą i fantastyczną towarzyszką nie tylko do karaoke, ale też do drinka. Gdyby Joelowi brakowało piątej klepki to sam stałby się jej obsesyjnym fanem. A tak to mógł być tylko normalnym fanem, który podziwia ją z daleka i życzy jej jak najlepiej. I po cichu też wzdycha.
- To chociaż tyle dobrego, żę nie musisz ich rozdzielać używając gaśnicy. – Joel gdyby był niską kobietą to właśnie tak rozdzielałby bójki. Brałby gaśnicę i pryskałby bijących się. Brzmiało to nieco jak głupie rozwiązanie, ale co innego człowiek może zrobić. Rozstrzelać ich? W sumie też zawsze jakieś rozwiązanie. Brutalne i nielegalne, ale zawsze coś. Mimo wszystko dobrze, że Salma miała szacun na dzielni i po prostu się jej bali.
- Dobra. To szykuj się na zbiór randomowych faktów. – Westchnął, ale zatarł ręce. To było dla niego bojowe zadanie, bo nie wiedział o sobie absolutnie nic. – Nie żartowałem z tym, że jestem przeciwieństwem gibkiego człowieka. Nie potrafię nawet rozciągać palców. Ale o tym też przekonasz się jak zaczniemy razem trenować. – Żeby potwierdzić to jaki jest sztywny pokazał jej nawet jak rozciąga palce i niewiele to dało. Było to dosyć przykry widok. Bardzo porównywalny do tego jak czteroletnie dziecko mówi: „patrz co robię” po czym kręci się w kółko przez 10 sekund i upada z powodu zawrotów głowy. Przykry widok i jedyne co można robić to albo załamać ręce, albo się śmiać. Albo obie te rzeczy na raz. – Jestem w połowie Polakiem. – To też było fascynujące, bo dużo ludzi albo nie wiedziało, gdzie leży Polska, albo nie wiedziało, że to prawdziwy kraj. – Swego czasu miałem obsesje na punkcie origami, ale przestałem, bo bolały mnie moje gibkie palce od manipulowania małymi karteczkami. Jedynym zwierzakiem jakiego kiedykolwiek miałem to jeż. Ale to jak byłem zdecydowanie młodszy i mieszkałem ze współlokatorami. Lubię czytać książki i oceniam książki po okładce. – To wszystko co mógł jej zaproponować od siebie tak na teraz. Pewnie miał jeszcze jakieś rzeczy, o których teraz nie pamiętał. – Teraz twoja kolej. Na razie wiem, że nie jesteś elastyczna jeśli chodzi o spontaniczne plany. I zdecydowanie nie wierzysz w żadne klątwy. – To i inne rzeczy oczywiście wyłapał z całej rozmowy.
właścicielka, trenerka — lorne bay gym
36 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
aktywna poszukiwaczka szczęścia, które chyba zupełnie przypadkiem mieszka już w jej domu
Jest to możliwe, być może mocno by to na nią wpłynęło i przestałaby być sobą. Aktualnie niby nie przejmowała się takimi rzeczami, ale nie oszukujmy się, że była jakimś obiektem plotek. Pewnie Petunia spod czwórki w bloku w Opal Moonlane opowiadała Sophii spod ósemki, że jakaś młoda przyjechała przejąć siłownię, bo jej wnuk mówił, ale na tym raczej koniec. No, może matka też ją obgadywała na przyjęciach ze swoimi bogatymi przyjaciółkami, wzdychając smutno nad swoim losem, bo nadal ubolewała nad tym, że jej córka nie była damą, ani nawet do końca jej zdaniem nie zachowywała się kobieco. Ale to akurat było rzeczywiście czymś, co dawno przestało ją interesować. Pogodziła się z faktem, że zdecydowanie nie spełnia oczekiwań i wyobrażeń swoich rodziców na temat jej życia, ale w końcu to było jej życie. I odkąd zdała sobie z tego sprawę tak bardziej, i zaczęła rzeczywiście żyć po swojemu, to było o wiele, wiele lepiej. I ciekawiej. Może nie tak ciekawie, jak żyć w świecie Carterów, u których rzeczywiście działy się rzeczy zupełnie nielogiczne, bo przecież to Beyonce wygląda tak, że powinna zdradzać Jay-Z, a nie odwrotnie, szczególnie że była z niej niesamowicie hot kowbojka. No ale cóż. Świat to jednak dziwne miejsce, a ludzie w głowie mają dziwne rzeczy, więc może lepiej, że tego nie ogarniamy.
Tak, ludzkość to bardzo ciekawa mieszanka — przyznała. Teoretycznie należała do tych osób, które lubił ludzi. Była towarzyska i otwarta, jej problem z nawiązywaniem znajomości był zerowy i w sumie nigdy nie zdarzało jej się, aby nie mogła się w jakimś towarzystwie odnaleźć, jeśli tylko tego chciała. Jej podróże w znacznym stopniu opierały się na poznawaniu innych kultur przez ludzi i zawieranie nowych znajomości o różnej naturze, dzięki czemu pewnie bawiła się o wiele lepiej, niż jakby tylko oglądała sobie orientalne pałace i świątynie oraz podziwiała widoki. Ale jednocześnie nie oznaczało to, że nie dostrzegała w ludziach tych wszystkich negatywnych cech. Na szczęście nie sądziła, aby większość ludzi mogła być tak jednoznacznie zła, bo podchodzili do jakiejś sprawy gównianie. Często skreślało to ich dla niej, bo jednak nie potrafiła przeskoczyć innych poglądów w fundamentalnych kwestiach, ale nie oznaczało to, że zamierzałą wrzucać ich do worka czarnych charakterów. Takich było niewiele, tak naprawdę. A jak już byli, to ludzie potem robili o nich seriale, jakby co najmniej czczenie seryjnych morderców w popkulturze było czymś na miejscu.
Pokręciła lekko głową, ale nie ciągnęła tego tematu. Nie do końca nawet chodziło tutaj o jakieś korzystanie z okazji, a już na pewno nie po to, żeby po prostu przespać się z kimś sławnym (jeśli byłby kimś takim, to pewnie już by wyszedł, biorąc pod uwagę, że nie byli zbyt wyrozumiali dla takich osób w tej rozmowie). Ale czasami po prostu jest chemia, więc cóż. Czemu nie? Jeśli jedna i druga strona jest wolna i chce, to przecież nic nie stało na przeszkodzie w takich warunkach. A Joel był atrakcyjnym facetem, gwiazdy na pewno też to dostrzegały. Ale wiadomo, że musiało działać to w dwie strony. Nie należała do tych osób, które uważała, że żeby seks był dobry trzeba darzyć się nie wiadomo jakim uczuciem, chociaż to na pewno nie przeszkadzało, ale chemia była na pewno niezbędna. Inaczej to trochę tak, jakby zrobić to po to, żeby odhaczyć zadanie z listy do zrobienia. Albo coś. To już lepiej skorzystać z wibratora albo ręki.
Tak, na szczęście nie ma ich tutaj zbyt wiele — jak sprawdzałaś, to ja Ci wierzę, nawet nie pójdę patrzeć sama. — Uznam to za komplement — przyznała ze śmiechem. — Dziękuję — dodała, bo za komplementy, jak wiadomo, wypada. — Chociaż teraz będę zastanawiać się, czy ktoś za mną nie jeździ… Chociaż mam nadzieję, że nie, bo brak klifów mógłby być rozczarowujący — na szczęście po prostu sobie żartowała, bo nie zamierzała robić listy potencjalnych prześladowców. Ani później, ani tym bardziej teraz, gdy oparła głowę na dłoni, słuchając Joela.
Które z Twoich rodziców pochodzi z Polski? I czy kiedyś tam byłeś, czy nie było okazji? Mam ogromne braki w zwiedzaniu Europy — na szczęście studiowała mapę planując kolejne wycieczki na tyle często, że nie musiała wyjść na głupią dzikuskę. Ale nigdy tam nie była, więc wiedziała o tym miejscu zupełnie nic więcej.
Popracujemy nad tym — mógł na nią liczyć, skoro poza boksem tajskim i innymi sztukami walki była joginką. — Jeż to ciekawe zwierzątko domowe, dlaczego akurat jeż? — była ciekawska, musiała dopytywać. — I czy są jakieś kryteria wyglądu okładki, które sprawiają, że książka się nadaje albo nie, czy po prostu musi Cię przyciągnąć? — nigdy nie zastanawiała się, jakie miała nastawienie do tej kwestii. Czytała głównie na czytniku, bo przez długi czas nie miała stałego miejsca zamieszkania, ale lubiła jeśli książki, które miała fizycznie, miały ładne okładki. Ale to chyba nie to samo?
Hmmm… — zamyśliła się na chwilę. — Studiowałam przez niecały rok medycynę, ale nie jestem stworzona do edukacji wyższej, więc rzuciłam ją i pojechałam na misję do Afryki — zaczęła od rzeczy, które chyba dość mocno wpłynęły na to, jakim była teraz człowiekiem. — Poza Australią mieszkałam najdłużej w Japonii i gdybym nie stęskniła się za domem, to pewnie tam chciałabym mieszkać — jej serduszko było tutaj mocno podzielone, ale cóż. Znajdowała coraz więcej powodów do tego, aby jednak zostać w Australii. — Mam 58 tatuaży i na pewno nie jest to koniec i nigdy nie miałam zwierzątka domowego, ale kiedyś ukradłam sąsiadom psa, bo o niego nie dbali, ale niestety rodzice kazali mi go oddać — zakończyła, krzywiąc się lekko, bo było to oburzające i już wtedy, jako smarkula, była tym oburzona.

joel dewitt
ODPOWIEDZ