lorne bay — lorne bay
30 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
2

Zapach świeżo zmielonej kawy, uderzył ją w momencie, w którym uchyliła drzwi wejściowe do kawiarni. Mimo wczesnej godziny, lokal wypełniało morze ciał, przez które musiała się przecisnąć, żeby dotrzeć do lady. Choć dzisiaj miała wolne, nie potrafiła wyzbyć się rytuału, zaglądania do lokalu przed wybiciem południa. W wynajmowanym mieszkaniu stała na wpół opróżniona puszka kawy rozpuszczalnej, a lodówka świeciła pustkami. Mieszkała tutaj już dobrych kilka miesięcy, a miejsce które powinno być domem, wyglądało jak pozbawiona duszy poczekalnia. Część walizek rozpakowała od razu, ale kilka podróżnych toreb i kartonów, które dotarły z Londynu, zapełniały przedpokój, utrudniając przejście. Codziennie powtarzała sobie, że się za nie zabierze. Że każdej rzeczy znajdzie odpowiednie miejsce, puste torby schowa w schowku pod łóżkiem, a kartony wyrzuci. Ale powtarzała sobie wiele rzeczy i do tej pory żadnej z nich nie zrealizowała.

Jedną z rzeczy które lubiła w Hungry Hearts, była obsługa. Wypatrywała znajomej twarzy młodego chłopaka, a kiedy dostrzegła burzę ciemnych włosów, przysłaniających oczy, uśmiechnęła się mimowolnie. Tym samym uśmiechem powitała go, stając przy ladzie.

- Cześć Hugo, to co zawsze - zakomunikowała, zamawiając tą samą, czarną, pozbawioną cukru kawę co zwykle. Być może, gdyby zrezygnowała z częstych wizyt w tym miejscu, zaoszczędziłaby niemałą sumę na kawie, ale zdarzało się, że jej młodszy o kilka lat przyjaciel, czasami wręczał jej napój na koszt firmy. Zazwyczaj odmawiała, ale protesty były bezcelowe. Rozejrzała się po wnętrzu, kalkulując czy ruch jest wystarczająco mały, żeby mogła na chwilę porwać ze sobą chłopaka.

- Znajdziesz chwilę na przerwę? Możemy zapalić na zewnątrz i może tym razem, to ja będę mogła postawić ci kawę? - zapytała, unosząc sugestywnie brwi. Rzadko miała okazję się mu odwdzięczyć. Nawet nie była pewna czy pali, z kolei ona pochłaniała nikotynę kartonami. Wskazała ruchem głowy w stronę drzwi, prowadzących na zaplecze. Mogli spotkać się na tyłach budynku, z daleka od wścibskich osób.

- Słyszałam, że twój brat wrócił - dodała ostrożnie. W gruncie rzeczy nie tylko słyszała, co widziała go w klinice kiedy przyszedł na szycie jakiejś drobnej rany. Ponoć zderzył się z drzwiami, ale nie uwierzyła w ani jedno słowo.

Hugo Langford

powitalny kokos
nick autora
brak multikont
lorne bay — lorne bay
23 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
outfit
Czasem zastanawiał się jak w codziennym zabieganiu potrafił ze wszystkim zdążyć - nie było łatwo jednocześnie studiować jak i pracować. Obowiązki mnożyły się nieustannie a czasami miał wrażenie, że brał na siebie odrobinę za dużo - tym bardziej będąc świeżo po wyleczeniu się z traumy po zerwaniu z dziewczyną. Wmówił sobie, że biorąc więcej obowiązków na siebie, nie będzie miał aż tak dużo czasu na rozmyślanie. I to się sprawdzało pod wieloma aspektami mógł śmiało powiedzieć, że ostatnimi czasy był po prostu zapracowany - chodzenie na dłużące się niemiłosiernie wykłady, nauka w bibliotece, odrabianie prac i jeszcze na dodatek dołożył sobie pracę kelnera. Nie musiał przecież, rodzice wspierali go finansowo, ale chciał się czuć w jakiś sposób niezależny. Nie chciał wiecznie tylko brać i brać. Chciał również, żeby byli z niego zadowoleni, że mimo wszystko potrafi sobie radzić sam w codzienności. Wolny czas pochłaniało mu jeszcze prowadzenie dwóch profili na kontach społecznościowych gdzie na instagramie wrzucał swoje zdjęcia (najczęściej jego ukochanego konia) + prowadzenie wieczornych lajfów z jogi dla początkujących z muzyką asmr i oczywiście nie mógł się obejść bez tego drugiego konta, które mimo wszystko dalej obserwowała jego była dziewczyna a nie potrafił jej zablokować, choć tyle razy już próbował.
Dziś od rana był spory ruch - miał tak ułożony grafik by nie musiał rezygnować z części ważnych zajęć na uczelni, które były po prostu obowiązkowe. Nie chciał wybierać, praca albo studia. Chciał jedno i drugie w tym samym czasie i dlatego w końcu wybrał Hungry Hearts, w której całkiem nieźle się odnalazł. Początki nie były łatwe, nie było dnia bez wpadki, ale reszta na szczęście przymykała na jego wybryki oko, szczególnie oczywiście szefostwo. Mógł dawno już wylecieć na zbity pysk i aż się dziwił, że trzymali taką niezdarę jak on tak długo. Dopiero od dwóch miesięcy czuł się naprawdę pewnie w tym co robi, choć przecież z wierzchu mogło się wydawać, że to nic trudnego on poznał plusy i minusy bycia kelnerem. Zapisywał właśnie kolejne zamówienie w zeszyciku kątem oka obserwując czy pomieszczenie się knajpa się zapełniała, ale faktycznie teraz było nieco luźniej. Poranny szturm się przerzedził a to była dla nich wszystkich chwila wytchnienia i względnego spokoju.
-Cześć Adria, miło, że wpadłaś - uśmiechnął się na widok znajomej twarzy, machając do przybyłej ręką -Myślę, że tak, możemy chwilę porozmawiać - kiwnął głową na znak, że przyjął jej zamówienie i poprosił koleżankę by je zrobiła po czym z ogromną ulgą wyszedł z Adrią na zewnątrz i z dziką ochotą przyjął od niej fajkę - dzięki, od rana nie wiem w co mam ręce włożyć - jęknął, korzystając z okazji, że może się wyżalić z tego jak bardzo było ciężko. Nie chciał narzekać bo naprawdę czuł, że lubił to co robił, tylko bywało zwyczajnie męcząco. Wyciągnął zapalniczkę z kieszeni spodni i odpalił papierosa najpierw Adrii potem sobie i zaciągnął się, opierając się o ścianę budynku, spoglądając przelotnie na towarzyszkę -aż wraz z nim jego kłopoty - burknął nieco skrzywiony, zdradzając dziewczynie rąbka tajemnicy, że wraz z jego powrotem zrobiło się jak zwykle typowe zamieszanie.
adria cresswell
ambitny krab
kama
M.Hammett
ODPOWIEDZ