manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
/ po grach

Był taki moment, gdy nic nie poprawiało jej humoru bardziej, niż zdegradowanie, obcięcie uposażenia, a w skrajnych wypadkach nawet i zwolnienie jakiegoś pracownika Shadow. Traf chciał, że kilka miesięcy temu poznała kogoś, dzięki komu zaczęła doszukiwać się przyjemności w zupełnie innych sferach swojego życia. Przyjemności tych było na tyle dużo, że Wyatt chyba odrobinkę złagodniała. Nadal była sobą, to fakt, wciąż była wymagająca, oschła i to raczej prędko się nie zmieni, ale ostatnio jakby nieco więcej się uśmiechała i nie robiła słynnego testu białej rękawiczki na każdym kroku. Robiła go tylko co drugi krok.
Szkoda tylko, że mężczyzna będący powodem tych delikatnych zmian zdążył ją ostatnio wkurzyć.
Znów.
Jeremy działał jej na nerwy. Pakował się do jej domu jak do siebie, był nieco nieokrzesany i totalnie inny, niż wszyscy faceci, z którymi spotykała się do tej pory. Szkoda tylko, że w swojej zuchwałości trochę ją ostatnio wystawił i nawet nie raczył się do niej odezwać. Nic dziwnego, że Makayla posłała mu smsową wiązankę bluzgów, która również pozostała bez odpowiedzi. Miała prawo się wkurzyć. Tyle dobrego, że w przypływie przytomności umysłu uznała, iż nie będzie wyżywała się na pracownikach Shadow.
Wyżyje się na pracownikach Rudd's.
Żarcik. Wale nie zamierzała być nieprzyjemna. Sprzyjały temu okoliczności - w pubie nie było zbyt wielu klientów, mogła więc bez problemu wybrać sobie całkiem przyjemne miejsce przy jednym ze stolików stojących w pobliżu tarczy do rzutek. Czy przez chwilę wyobraziła sobie, że ciska nimi w Paxtona? Być może. Póki co wolała skupić się na zawartości swojego kieliszka i musiała przyznać, że zaserwowane jej wino dość przyjemnie rozgrzewało jej podniebienie.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
029.
maya & harden
oh, we just get closer
Odczuwał zmęczenie, ale również satysfakcję. Prace nad drugim lokalem postępowały m o z o l n i e, wręcz w ślimaczym tempie, lecz przynajmniej nie stały w miejscu, co zdecydowanie pocieszało Hardena. Musiał pogodzić się z tym, że początkowo zakładana data otwarcia przesunie się w czasie, a również przygotowany kosztorys ulegnie zmianie – dość drastycznej. Nie zniechęcało go to, ponieważ praca włożona w Rudd’s przyniosła wspaniałe efekty i liczył, że mimo początkowych problemów, drugi pub okaże się podobnym sukcesem; musiał po prostu być wytrwały.
We wspomnianym Rudd’s bywał rzadziej niż dotychczas. Pieczę nad zespołem przekazał zaufanemu pracownikowi – uroczej Molly, która tylko pozornie wyglądała na niegroźną, a za szerokim uśmiechem ukrywała prawdziwy charakter – dzięki czemu miał pewność, że lokal znajduje się w dobrych rękach. Nie mógł jednak odpuścić całkowicie. Przynajmniej raz na kilka dni wpadał do Rudd’s, by sprawdzić, jak się sprawy mają.
Wchodząc do środka, przywitał się z kilkoma stale odwiedzającymi pub osobami, a następnie wszedł za bar, by przedostać się za zaplecze ukrytymi tam drzwiami. Tam jeden z barmanów powiedział mu, że w odwiedziny wpadła również Makayla, lecz nie pytała o Hardena, a jedynie zamówiła kieliszek wina i usiadła przy wolnym stoliku. Takie zachowanie zaskoczyło Caulfielda; były mniej zaniepokojony, gdyby zaczęła krzyczeć na środku sali lub podłożyła nogę niewinnemu klientowi za to, że krzywo na nią spojrzał. S p o k ó j natomiast nie pasował do panny Wyatt, dlatego Harden porzucił plany związane z przejrzeniem rachunków i wyszedł z zaplecza, by odnaleźć przyjaciółkę.
— Słyszałem, że jesteś tutaj od trzydziestu minut i na nikogo nie nawrzeszczałaś. Dobrze się czujesz? — zapytał, bez pozwolenia zajmując miejsce naprzeciwko kobiety.
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
Nie miała pojęcia o tym, co działo się w życiu Hardena, bo ostatnimi czasy była chyba zbyt zaaferowana własnymi sprawami, by skupiać się jeszcze na innych. Teoretycznie mogłaby - chyba nawet powinna - wykazać się większym zaangażowaniem, gdy szło o jej przyjaciela i być może właśnie dlatego Wyatt przyszła do jego baru. Zresztą, chyba trochę się nudziła. Miała swoje plany, które KTOŚ brutalnie zniweczył wystawiając ją, kompletnie jej o tym nie informując. Miała pełne prawo odrobinę się na niego wkurzyć, prawda? Nic dziwnego, że potrzebowała dobrego alkoholu i towarzystwa kogoś, kogo przed laty to ona sama potraktowała mniej więcej w ten sam sposób.
Okej. Więcej. Mimo wszystkie tamta sprawa pomiędzy nią i Hardenem była o wiele poważniejsza i sprawiła, że dziś ich relacje wyglądają zdecydowanie inaczej, niż miało to miejsce jeszcze kilka lat temu.
- Chodzę na terapię, na której uczę się kontrolować swoje emocje - odparła szalenie spokojnym głosem, ale jednak już po chwili na jej twarz wypełzł nieco ironiczny uśmiech. Oczywiście żartowała. Nie uczęszczała na tego typu zajęcia i Caulfield na pewno miał tego świadomość. Zdaje się, że nie liczyła dziś na jego towarzystwo, ale chyba ucieszyło ją to, że mężczyzna się do niej dosiadł. Ani trochę nie zamierzała przeciwko temu protestować. Przeciwnie. Przysunęła nieco bliżej siebie swój kieliszek, by Harden miał nieco więcej miejsca dla siebie.
- Dziś mój gniew jest skierowany w stronę osoby, która nie ma z tym miejscem nic wspólnego. Kim bym była, gdybym w tej sytuacji wrzeszczała na kogoś w Rudd's? - puściła mu oczko. Owszem, mogłaby to zrobić, ale po co? Była tu całkowicie prywatnie i jej wizyta w barze nie miała żadnego negatywnego podtekstu. Szef nie wysłał jej na zwiady. Nie przyszła również po to, by próbować podkupić personel baru. Ot, przyszła się napić, a nie miała ochoty robić tego we własnym domu, na zapleczu klubu, którym zarządzała, a już na pewno nie na sali lub przy barze.
- Facet mnie wystawił - przyznała. - Masz pięć sekund na to, żeby się wyśmiać. Po tym czasie zacznę wbijać ci obcas w stopę.
Nie żartowała. Jeśli tylko Caulfield przekroczy ten czas, Wyatt nie będzie się wahała.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Trwająca latami wojna, w której najczęściej używaną bronią było m i l c z e n i e, zakończyła się, lecz to nie oznaczało, że łącząca ich relacja w mgnieniu oka odzyska dawną zażyłość. Dlatego Harden nie oczekiwał od przyjaciółki częstych raportów z tego, co działo się w jej życiu, ani też nie składał takowych na jej dłonie. Uważał, że najlepiej dać temu rozwijać się w naturalny, niewymuszony sposób. Jednak skłamałby, mówiąc, że pojawienia się Makayli akurat w jego barze nie sprawiło mu satysfakcji. Bo, mimo zaszłości, cenił tę kobietę! Chciał być dla niej kimś w a ż n y m.
Nie zazdroszczę więc twojemu terapeucie — rzucił, unosząc kącik ust w lekkim (pełnym niedowierzania) uśmiechu. Prędko okazało się, że wątpliwości były słuszne – Maya nie musiała mówić tego głośno, Harden w y c z u ł, że koloryzowała.
Prawdopodobnie sobą? — rzucił. Nie potrafił zwalczyć potrzeby podzielenia się z nią jakże wyszukaną, kąśliwą odpowiedzią, na którą (znając pannę Wyatt) była przygotowana.
W żadnym wypadku nie był przygotowany na to, co usłyszał w następnej kolejności; Makayla nie była kobietą, którą wystawia się do wiatru, nie była osobą, z którą spotkania się ignoruje lub przekłada. — Jestem zaskoczony, że zdołało ci to przejść przez gardło — przyznał. I mimo przyzwolenia, nie zaśmiał się. W przeszłości był dupkiem, któremu zdarzało się z a p o m i n a ć o randkach lub złożonej obietnicy – mówił, że zadzwoni, ale nie robił tego. Niestety z premedytacją. Nie był z tego dumny, ale wtedy, ach wtedy sprawiało mu to niewytłumaczalny rodzaj satysfakcji. Dzisiaj pluł sobie z tego powodu w brodę.
Przewidujesz zemstę? — spytał, po czym dał znać barmance, by podała mu kufel piwa. — Nie chciałbym być w jego skórze, choć bardziej niż na złą wyglądasz na rozczarowaną — zauważył, odruchowo odsuwając stopy, by przypadkiem nie spełniła wcześniejszej groby.
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
Jeszcze bardziej powinien cenić to, że naprawdę nie zamierzała sprawiać dziś kłopotów. Jej pojawienie się w Rudd's nie miało absolutnie nic wspólnego z zajmowanym przez nią stanowiskiem. Była tu całkowicie prywatnie i kto wie, być może Hardenowi przypadnie w udziale rola wspomnianego terapeuty?
Oby tylko polecił jej kurację alkoholem.
- Touché.
No miał rację, musiała to przyznać. Makayla była... Makaylą. Czasem po prostu nie potrafiła powstrzymać się przed zatruwaniem ludziom życia (z tego miejsca serdecznie pozdrawiam Luke'a Winfielda), zdarzało się jednak, że była dawną sobą. Kobietą, którą znał Caulfield i której ufał kiedyś na tyle, że planował rozkręcenie z nią miejsca, w którym obecnie siedzieli. On z kolei był jedną z nielicznych osób, które znały ją z poprzedniego życia. Mężczyzna wiedział, że nawet ona tylko czasami! miewa jakieś słabości. Czy jedną z nich był niejaki Jeremy Paxton? Być może.
- To, że czasem nie mówię o pewnych rzeczach, nie znaczy, że nie przeszłyby mi przez gardło - zauważyła. - Ale tak, to lekko godzi w mój honor - przyznała po chwili. Gdyby było inaczej, nie siedziałaby teraz pewnie w pubie i nie sączyłaby wina w samotności. No, obecnie nie była już sama, Harden dotrzymywał jej towarzystwa, ale gdy planowała się tu pokazać, chyba nie zakładała z góry, że cos takiego może mieć miejsce.
- Na pewno przewiduję focha - pozwoliła sobie na delikatny uśmiech. Niekoniecznie złośliwy, niekoniecznie krnąbrny, ot, taki z gatunku tych wesołych, bo jednak jej słowa dało się odczytać zarówno śmiertelnie poważnie, jak i nieco żartobliwie. Co poradzić, była kobietą, a fochy leżały jednak w ich naturze, a Wyatt... Uznajmy po prostu, że nie należała do grona przesadnie wyemancypowanych pań i w jej zachowaniu oraz sposobie myślenia można było dostrzec wiele stereotypowych elementów.
- To świeża sprawa, ale... Facet niesamowicie mnie kręci. Jest zupełnie inny, niż mężczyźni, z którymi do tej pory byłam. Jest... - totalnie nieokrzesany - mniej sztywny - uparty - bardziej zdecydowany - z mojego świata - i totalnie z innego świata.
Musiała nieco skłamać. Przecież nie powie Hardenowi, że spotykała się z facetem, który pracował dla serbskiego handlarza bronią.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Niewątpliwie pamiętał dawne czasy, kiedy Maya miała s e r c e. Obecnie również miał (niepewne jeszcze) wrażenie, że jego resztki wciąć znajdowały się we wnętrzu kobiety, która uparcie obwarowywała je wyrachowaniem i wymuszonym chłodem. Godziny spędzone nad jeziorem – z wędkami w rękach – pokazały mu, że schodząc głębiej, pod powierzchnię, wciąż była tą samą dziewczyną, której przyjaźń cholernie cenił. Owszem, ich życia bardzo się zmieniły. Makayla zmieniła się pod wpływem dokonywanych wyborów oraz sytuacji, w jakich się znalazła, ale to nie oznaczało, że całkowicie się zatraciła.
Nie martw się, zachowam to dla siebie — zapewnił, potakując ruchem głowy. — Ode mnie nikt nie dowie się o tym, że facet złamał ci s e r c e — dodał, nie będąc w stanie zamaskować rozbawienia, po czym napił się piwa i wyciągnął nogi pod stołem. — To był ostatni raz, zapewniam — powiedział, bo mimo że pozwalał sobie na drobne kąśliwości, wcale nie uważał, by wspomniany mężczyzna zachował się właściwie; nawet jeśli Maya zdążyła nacisnąć mu na odcisk, powinien był odwołać spotkanie, zamiast zgrywać obrażonego dzieciaka. Z drugiej strony, Harden nie znał sytuacji. Nie powinien był zgadywać, co między nimi zaszło. Ostatecznie jego relacja z Donaldą również rozwijała się dość nietypowo.
Zaproponowałbym, że skopię mu dupę, ale pewnie sama zrobiłabyś to lepiej ode mnie — stwierdził z nutą krytycyzmu wobec swoich umiejętności, które testował bardzo rzadko (ostatnio na szczęce znanego reżysera, który postanowił urządzić scenę w jego barze). — Teraz przynajmniej możesz spędzić cudowny wieczór w moim towarzystwie, Wyatt. Wprawdzie nie zaproszę cię do łóżka, ale mogę zapłacić za twoje wino — zaproponował.
Dopiero gdy zaczęła szerzej opisywać f a c e t a, podciągnął nogi i usiadł prosto, uważnie słuchając.
Jeśli oczekujesz ode mnie jakiejś rady, to cię zawiodę — przyznał. — Ale muszę przyznać, że jestem ciekawy, dlaczego cię wystawił — powiedział otwarcie, bo przeczuwał, że stała za tym jakaś grubsza historia; przecież żaden facet świadomie nie rezygnował ze spotkania z kobietą w y r a ź n i e mającą ochotę na seks.
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
Skrzywiła się mocno teatralnie już na samą sugestię, iż faktycznie jej serce mogło zostać nieco podłamane przez niejakiego Jeremy'ego Paxtona. Nie, to zdecydowanie nie miało miejsca. Owszem, ubodło ją, bo nie przywykła do tego, by ktoś jej odmawiał (niekoniecznie miała tu na myśli od razu aspekty cielesne), a w tym momencie nie znała wszystkich powodów, jakie składały się na decyzję podjęta przez mężczyznę. Mogła więc trochę się na niego pozłościć.
Bo mogła, prawda?
- Być może, ale wtedy mogłabym uszkodzić sobie paznokcie - aż spojrzała na swoją dłoń. Owszem, kopałaby nogami, ale tak się składało, że paznokcie jej stóp miały dokładnie ten sam odcień, co te na wspomnianej dłoni. Ot, ton, może dwa jaśniejsze od barwy wina, którego spory łyk właśnie wypiła. A skoro zapłaci za nie Harden... Przytaknęła na znak, że nie ma nic przeciwko temu, by za nią zapłacił. Przeciwnie.
Dawniej płaciłby za jej piwo. A może to właśnie na nią przyszłaby teraz kolej, gdyby brać pod uwagę te wszystkie "razy", kiedy jedno płaciło za oboje, a podczas następnego spotkania druga strona się rewanżowała? Jeśli zebrałoby jej się na wspomnienia, to kto wie, być może doszłaby do wniosku, że były to całkiem przyjemnie czasy, ale czy chciałaby do nich powrócić? Dla przyjaźni z Hardenem - kto wie. Gdyby jednak nagle miała porzucić swoją obecną garderobę, obecne nawyki i obecną pozycję... Nie byłaby przy tym już tak entuzjastyczna.
- Też chciałabym to wiedzieć - przyznała. - Ale nie chodzi o inną kobietę. To się wyczuwa. Kryje się za tym coś więcej.
I Makayla z pewnością nie odpuści, dopóki nie dowie się, co takiego zatrzymało Paxtona. Szkoda tylko, że ten olał jej wiadomości. Tyle dobrego, że miała dobry abonament i nie musiała płacić nic extra za te wszystkie widomości, które mu wysłała.
- Gdybym to ja olewała tak wiadomości od ludzi, od razu straciłabym wszystkie swoje zawodowe kontakty.
Ale Jeremy trzymał się serbskiego seksisty i zdaje się, że to on był jego głównym zawodowym kontaktem.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Westchnąwszy ciężko – jakby ze znużeniem – przeczesał palcami krótko przystrzyżone włosy. Idealnie wypiłowane paznokcie, których nie chciała zniszczyć były doskonałą wymówką, ale równie dobrze mogły spisać się jako b r o ń. Harden nie miał nic przeciwko śladom pozostawianym na swojej skórze, lecz tylko kiedy zadawane były w łóżku (i może niekoniecznie przez dawną przyjaciółkę, której w takiej roli nie chciał sobie wyobrażać).
Więc mam mu nakopać? — dopytał, zgrywając skołowanego brakiem konkretnej odpowiedzi.
Nie powinni rozliczać się z przysług; kiedyś żadne z nich nawet by o tym nie pomyślało. Może poza początkami ich znajomości, kiedy to pochwalić mogli się najwyżej pustymi portfelami. Teraz zapłacenie za lampkę wina, ba, za całą butelkę, nie wydawało się wysoką ceną za czas. O zdobycie jego było najtrudniej.
Zabrzmiało to mało optymistycznie — wtrącił. — Jakby kobieta była mniejszym problemem niż to, co rzeczywiście jest powodem — wyjaśnił. Może w niektórych sytuacjach z d r a d a wcale nie była najgorszą z możliwych opcji? Bo co tak naprawdę mógł wiedzieć na temat świata, w który wsiąknęła Maya? Mógł się jedynie domyślać, jak wiele działo się wokół niej rzeczy, które dla niego stanowiłby przekroczenie wszelkich barier.
Pociągnął łyk alkoholu.
Pojedź do niego — stwierdził nagle, wzruszając przy tym ramionami, jakby było to całkowicie oczywistym rozwiązaniem patowej sytuacji. — Nie teraz, ale zakładam, że godzina, dwie i będzie w domu, prawda? — spytał, lekko maszcząc brwi, bo w sumie nie miał pojęcia, o jakiej porze doba kończyła się dla tego, z kim miała się spotkać Makayla.
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
W jej wypadku rola chłostanego również nie była tą, w której obsadziłaby Hardena. Takowa była już obsadzona, tyle tylko, że główny zainteresowany JĄ WYSTAWIŁ, więc postanowiła poszukać sobie innego towarzystwa. Tylko na drinka. Tylko do rozmowy. Nad innymi pierwotnymi instynktami potrafiła doskonale panować. Chyba że w grę wchodziłaby zemsta. Wtedy pojawiłby się problem, jednak w tym momencie Wyatt jeszcze jej nie planowała.
- Nie, sama sobie z tym poradzę.
Może jeszcze przed ich rozstaniem, może przed jej przejściem na stronę Hawthorne, mogłaby poprosić go o coś takiego, ale dziś znała już ciężar tego typu przysług. Zresztą, Makayla poradzi sobie ze wszystkim. Jej własna sytuacja rodzinna nie była zbyt łatwa, więc dlaczego sprawy innych miałyby być mniej skomplikowane? Nie chciała wdawać się w szczegóły, nie chciała budować narracji wokół czegoś, czego szczegółów nie znała nawet ona sama, ale... Paxton nie wyglądał na faceta zdolnego do uknucia wielkiej intrygi, która miałaby obrócić się przeciwko niej. Może właśnie dlatego nieco się do siebie zbliżyli i to nie tylko na tej fizycznej stopie?
- Kiedy chodzi o inna kobietę, sytuacja jest prosta, jasna i klarowna. W tym wypadku... jest nieco inaczej.
Nie chciała wchodzić tu w szczegóły, bo owszem, w grę wchodziły naprawdę skomplikowane sprawy, o których zdecydowanie nie powinna mówić dawnemu przyjacielowi, nie tylko dlatego, że faktycznie chodziło o rzeczy trudne, będące już poza granicami, które wyznaczali normalni ludzie. Nie mogła o tym mówić, bo nie chciała narażać Hardena. No i siebie.
- Żartujesz? Facet mnie wystawia, a ja mam za nim jeździć? - prychnęła wyraźnie niezadowolona. Jej duma zdecydowanie na to nie pozwalała. Zresztą, nie miała zielonego pojęcia, gdzie on teraz był, czy gdzieś wyjechał, za ile będzie w domu no i... - Jeśli jest mnie wart, to sam do mnie przyjdzie. Ja i tak nie mam pojęcia, gdzie on mieszka.
Ot, taka historia. Jakoś nigdy nie było okazji, by o tym pogadali. Zdecydowanie widać było, jaki charakter do niedawna miała ta relacja.
No właśnie. Do niedawna, bo ostatnio... Coś zaczęło się w niej zmieniać. W relacji. Nie w Makayli. Dla niej chyba nie ma już ratunku.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
W przeciwieństwie do niej Harden zaciągał długi — w ostatnim czasie te bardziej dosłowne. Znalazł pieniądze na wykupienie budynku, którego wiek oraz stan wyeksploatowania skutecznie zaniżały cenę rynkową, ale potrzebował finansowego wsparcia, by dokonać generalnego remontu, niezbędnego do otworzenia drugiego baru. Rudd’s przynosiło dobre dochody, ale nie było bezdennym źródłem i jak większość miało swoje ograniczenia, których nie był w stanie nagiąć pod zwiększające się potrzeby. Zdarzało się — aczkolwiek niezbyt często — że żałował, że nie rozpoczął pracy na etacie. Z drugiej strony, bycie swoim własnym szefem było cholernie satysfakcjonujące.
Nie zamierzał naciskać, mimo że ciekawość wyraźnie dawała o sobie znać. Znał Mayę na tyle dobrze, by wiedzieć, kiedy nie mówiła o czymś dlatego, że nie chciała, a nie dlatego, że nie została o to zapytana. To zdecydowanie był pierwszy przypadek, dlatego Harden jedynie skinął głową ze zrozumieniem, opanowując chęć wtrącania się w jej życie, które kiedyś nie było ani tak tajemnicze, ani skomplikowane.
Dobrze, zostawmy to tak. „Nieco inaczej” wprawdzie nic mi nie mówi, ale, tak czy inaczej, nie potrafiłbym udzielić ci rady, więc szczegóły niczego nie zmienią — wspomniał, dopijając alkohol. Pamiętał doskonale — wręcz za dobrze — jak paskudnie czuł się, dowiedziawszy się o zdradzie. Gemma zmieniła się wówczas w jego oczach. Nie potrafił patrzeć na nią tak samo, jak kiedy ją poznał. Wierzył w wybaczenie, ale do niego potrzebne była skrucha oraz chęci, a oni nie potrafili wykrzesać z siebie żadnego z powyższych.
Przecież nie po to, żeby wejść mu do łóżka i zagwarantować najlepszą noc w życiu — odparł z wyraźną ironią. — Za to moglibyśmy położyć mu psią kupę na wycieraczce. Przecież już to robiliśmy. Pamiętasz tę sąsiadkę, która nie dawała mi żyć? Wtedy byliśmy bardziej pijani, ale to akurat łatwo można zmienić — przypomniał, nie wspominając jednak o tym, że historia wcale nie skończyła się wesoło, a sąsiadka zamiast zmięknąć, nastroszyła się jeszcze bardziej.
Związałem się z jedną dziewczyną, która kiedyś u mnie pracowała. Uwielbiam momenty, kiedy to ona stara się o mnie. A ty nie wyglądasz na taką, która chciałaby mieć płaszczącego się mięczaka, który byłby na każde twoje skinienie. Nudziłabyś się z takim.
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
Może kiedyś trafi się znacznie lepsza okazja, by mogła powiedzieć mu coś więcej o zuchwałym facecie, który wlazł z buciorami (ubłoconymi!) w jej życie. Póki co sama musiała poznać go nieco bliżej, bo na tym etapie cała jej wiedza zawierała się w krótkim stwierdzeniu "to facet, który za dnia łowi ryby, a nocą sprzedaje broń". Czy jej to przeszkadzało? Ani trochę. Do jej zawodu również można było mieć pewne uwagi, ale czy Wyatt zamierzała przejmować się potencjalnymi głosami innych osób? To chyba nie wymagało odpowiedzi.
- Bardziej obrazowy byłby odcięty koński łeb.
Czy zaczęła właśnie zastawiać się, skąd mogłaby takowy wziąć? Być może. Mogłaby te z nasłać na niego kilku ochroniarzy z Shadow lub ludzi wykonujących "różne" zlecenia dla jej szefa, ale... Ostatecznie doszła jednak do wniosku, że nie będzie brudziła sobie rąk. Słynny kobiecy foch musi więc wystarczyć w tej sytuacji, a i tak zapewni pewnego rodzaju skuteczny efekt.
- Chyba już z tego wyrosłam - oczywiście miała tu na myśli podkładanie sąsiadkom śmierdzących niespodzianek, bo jednak picie mocniejszych trunków w towarzystwie Hardena wciąż stanowiło dla niej nieodpartą przyjemność. - O, z którą?
To nie tak, że znała wszystkich byłych i obecnych pracownikiem Rudd's, niemniej jednak... W jej fachu powinno się mieć pewne rozeznanie. Makayla wiedziała to i owo, tym bardziej, że przecież oba lokale znajdowały się w tej samej dzielnicy. A szczegóły? Być może Caulfield powie jej jeszcze to i owo.
- Tak? I co robi? - spojrzała na niego wyraźnie zaciekawiona. - Nie wiedziałam, że coś takiego cię kręci.
Jeśli tylko Haren miał ochotę, mógł zdradzić jej kilka pikantnych szczegółów. . Wyatt zachowa je dla siebie.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Harden mógłby go polubić — wprawdzie ze względu na zamiłowanie do łowienia ryb (na które w ostatnich miesiącach nie znajdował czasu), nie koniecznie z uwagi na to, że rozprowadzał broń. Jedynie raz — wykorzystując urodzinowy prezent — miał okazję trzymać w ręku broń. Pamiętał, że był to pistolet o nieskomplikowanej budowie, który po wzięciu w dłoń okazywał się znacznie cięży niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Tak czy inaczej, strzelanie do celu nie okazało się na tyle wciągające, by Harden zdecydował się powtórzyć wypad na strzelnicę.
Szerzej otworzył powieki, gdy Maya wspomniała o końskim łbie. — Twoim zdaniem, jak mielibyśmy go zdobyć? — dopytał, mimo że nie był przekonany, czy aby na pewno chce znać odpowiedź. Nawet jeśli miała odpowiednie dojścia, Harden wolałby nie postrzegać dawnej przyjaciółki przez pryzmat osoby, która dla ż a r t u zdecydowała się zabić zwierzę, w dodatku w tak brutalny sposób. — Nie odpowiadaj — dodał, by pozostawić tę kwestię w sferze wiecznego niedopowiedzenia. Nic lepiej niż to krótkie wtrącenie nie obrazowało tego, jak bardzo Wyatt się zmieniła.
Teraz nie jestem pewien, czy chcę podać ci jej nazwisko — wspomniał, poruszając szklanką, w której whisky zaczęło obijać się o ranty. Jego związek nie był tajemnicą, dlatego wyśledzenie dziewczyny, z którą się spotykał, nie mogło być trudne. Mimo to nie uważał, by dla Makayli była to informacja na tyle istotna, by poświęciła swój czas, aby ją zdobyć.
Może kiedyś was sobie przedstawię i będziemy chodzić na podwójne randki z gościem, który dzisiaj cię wystawił — zażartował, nie kryjąc delikatnej uszczypliwości w tonie głosu.
Wzruszył ramionami. — Myślisz, że tylko kobiety lubią, kiedy poświęca się im uwagę? Nie ma nic lepszego od bycia uwodzonym — rzucił, bo przecież bez względu na płeć, okazywanie zainteresowania działało dokładnie na tych samych zasadach; to niesprawiedliwe, że mężczyznom okazywało się je rzadziej. Granie niedostępnej było kuszące, ale tylko wtedy, gdy kurtyna ostatecznie opadała.
Dolewkę? — bardziej zasugerował niż zapytał, kiedy kieliszek stojący przed kobietą zaświecił pustką.

Koniec <3
ODPOWIEDZ