agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
/ po grach, weekend po grze z Kieranem

Z decyzją, którą ostatecznie podjęła kilka dni temu, nosiła się już od pewnego czasu, ale za każdym razem jakoś brakowało jej tego ostatecznego bodźca, czegoś, co ostatecznie popchnie ją do rozmowy z przełożonym. Zmiana przydziału po tak krótkim czasie nie była o końca tym, co sobie zaplanowała. Chciała robić swoje, działać, zajmować się zorganizowaną przestępczością, ale prawdopodobnie nie było jej to pisane. A jej nowe-przyszłe zajęcie? Wydział zwalczania przestępczości gospodarczej wcale nie brzmiał tak źle, prawda? Kto jak kto, ale akurat ona, ze swoją pedantycznością, skrupulatnością oraz starannością mogłaby doskonale się tam odnaleźć. Co prawda zerkanie w Excel oraz inne arkusze kalkulacyjne było raczej domena analityków, jednak jej podejście z całą pewnością się tam sprawdzi.
O szczegółach będzie myślała dopiero wtedy, gdy jej przeniesienie stanie się faktem. Póki co zamierzała zająć się swoją rodziną, szczególnie córką, którą chyba ostatnio odrobinkę zaniedbała. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w przypadku Annie definicja zaniedbania była chyba nieco inna niż ta ogólnie przyjęta, bo blondynka czuła, że Helenka cierpi już wtedy, gdy nie mogą spędzić razem tych ośmiu godzin, jakie kobieta musiała spędzić w pracy. Na szczęście sobota była już tylko dla nich.
Rano cala trójka zjadła porządne śniadanie. Nieco później, niż zwykle, to fakt, ale jak tu wyrywać się do kuchni, gdy córa przybiega rano do łóżka rodziców, wciska się pomiędzy nich i stwierdza, że chce z nimi poleżeć? Nic dziwnego, że wstali nieco później. Po śniadaniu przyszedł czas na zabawę na świeżym powietrzu przeplataną kolejnymi posiłkami. Wieczór nie przyniósł większych zmian - wciąż spędzali go we troje aż do momentu, kiedy Robin wyskoczył na chwilkę do swoich rodziców. W tym czasie Annie zaplanowała Helence kąpiel oraz czytanie książki na dobranoc. Zdążyły już wspólnie wybrać wzór piżamki oraz kolorową książeczkę z rysunkami i prawdopodobnie zaszyłyby się na piętrze, gdyby nie odezwał się dzwonek do drzwi.
- Kto to może być? Myślisz, że to tata? Chodź, sprawdzimy - odezwała się do małej i wzięła ją na ręce. Wspólnie otworzył drzwi i... Tylko jedna z nich była zaskoczona. Niestety nie była to mala Callaway, która przecierała właśnie zaspane oczka, a jej mama, która kompletnie nie spodziewała się odwiedzin swojego wkrótce-już-byłego-zawodowego-partnera.
- ...cześć. Zabłądziłeś?

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Żeby zapomnieć o sprawie Annie Kieran rzucił się w wir pracy. Oczywiście nie było to dla niego nic obcego, ale w ten sposób starał się „udobruchać” szefostwo za to, że praktycznie wykurzył stąd jednego z pracowników. Tajemnicą poliszynela były bowiem prawdziwe przyczyny odejścia Halsworth. A pracy przecież wcale nie było mniej, ba, z dnia na dzień tylko jej przybywało. Nie wspominając już o tym, że wkurzeni na niego byli również inni współpracownicy z zespołu. Kieranowi nie starczyłoby doby, żeby tyrać za dwie osoby, więc i oni oberwali rykoszetem dodatkową robotą. Więc tak, Annie nie była jedyną osobą, która w tym momencie go nienawidziła.
Decyzja o pojawieniu się przed drzwiami Halsworth nie była łatwa. W zasadzie stoją już na werandzie, tuż przed naciśnięciem dzwonka do drzwi, Kieran miał ochotę zawrócić. Zastanawiał się, czy jego przyjście będzie miało jakiś sens. Bo jeśli nie, to może niepotrzebnie zawraca jej głowę? Na dodatek w jej własnym domu, w którym pewnie szykowała się już powoli do kolacji, czy tam do czegokolwiek, co normalni ludzie robią o tej porze. Ale zrobił to. Nacisnął ten cholerny dzwonek i zrobił krok do tyłu, czekając aż ktoś mu otworzy. I otworzyły – i to nawet nie jedna, a dwie osoby. W pierwszej chwili zerknął na zaspaną dziewczynkę (w zasadzie mógłby ją określić jako swoją dobrą kumpelę, w końcu tyle już o niej wiedział), a następnie przeniósł wzrok na Annie.
– Cześć – odezwał się po chwili. – Nie, nie zabłądziłem – dodał, nie siląc się na żaden żart, bo nie mógł się skupić przez wpatrujące się w niego dziecko. – Cześć. Ty musisz być Helenka? Ja jestem Kieran. Pracuję z twoją mamą – celowo użył czasu teraźniejszego, bo jednak być może był to zły moment na wyznanie, że „cześć, przeze mnie twoja mama odeszła z wymarzonej pracy”. – Możemy…? – wskazał głową na werandę, bo nie chciał się wpraszać o tej porze, kiedy była z dzieckiem. - Obiecuję, że nie zajmę ci dużo czasu - dodał na wszelki wypadek, gdyby martwiła się, że zamierza tu ją wyciągać z domu, od dziecka, na dłuższy czas.
Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Nawet w najgorszych koszmarach nie spodziewała się tego, że Kieran postanowi ją odwiedzić. Nie zdobył się na to przez cały ten czas ich zawodowej współpracy, nie sądziła więc, że przyjdzie do niej akurat teraz, kiedy ta miała się już zakończyć. Czego on znowu od niej chciał? Może podzielić się kasą z zakładu? Ani trochę nie wierzyła w to, że mężczyzna z nikim nie założył się o to, jak długo Annie wytrzyma w tej pracy. Fakt, przez chwilę czuła się kiepsko z tym, że jednak nie dała rady, ale obecnie czuła się już doskonale ze swoim wyborem.
Dziś wybrała wieczór z rodziną i niekoniecznie była zachwycona tym, że Montgomery z jakiegoś powodu postanowił go zakłócić.
Przez chwilę wpatrywała się w niego wyraźnie zaskoczona, a jeszcze większe zdziwienie dało się dostrzec na jej twarzy, gdy mężczyzna odezwał się do Helenki.
- Cieć Kelan! - rzuciła mała. Chyba trzeba będzie przeprowadzić z nią edukacyjną rozmowę, bo o ile trzeba być miłym i odpowiadać na powitania, tak rozmawianie ze wstrętnym Kieranem... Może i dziewczynka była nieco zaspana. Może przecierała już oczka i chętnie poszłaby spać, ale jak tu spać, kiedy właśnie miały gościa? Mimo to Annie nie puściła jej i wciąż trzymała ją na rękach. Nie dlatego, że obawiała się tego, iż córka od razu pobiegnie do mężczyzny. Po prostu dla małej naprawdę było już późno i trzeba było powoli się kłaść.
- Wiesz, jesteśmy teraz same, a ja właśnie miałam ją kłaść...
Chyba liczyła na to, że go spławi, ale zdaje się, że zrobiła to już w agencji. Nadal nie uważała, że po tym wszystkim mają sobie coś jeszcze do powiedzenia, uznała jednak, że nie da mu tej satysfakcji. Nie pozwoli, by Montgomery mówił potem wszystkim, że próbował z nią rozmawiać, nawet u niej, ale Annie nie dała się przekonać.
- Możemy porozmawiać w środku - zaproponowała. Przez moment biła się z myślami, czy powinna najpierw położyć małą, czy szybko załatwić z nim ostatnie sprawy i skupić się już tylko na córce, lecz ostatecznie uznała, że druga opcja będzie chyba najbardziej odpowiednia. To dlatego przesunęła się nieznacznie, by Kieran mógł wejść do środka. Postawiła też w końcu córkę, która dziwnym trafem nagle przestała być senna i pobiegła do salonu. Tyle dobrego, że oba psy zachowały czujność i podeszły do mężczyzny, by obwąchać nieznajomego.
- Napijesz się czegoś? Robin ma kilka butelek kraftowego piwa. Podobno jest całkiem niezłe.
Ona sama oczywiście się go nie napije, ale on? Czemu nie. Chyba że wolał niewidzialną herbatkę, bo zdaje się, że Helenka zaczęła już krzątać się przy swoim zabawkowym aneksie kuchennym.

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Skoro Annie była tak cholernie zaskoczona jego pojawieniem się tutaj, to co dopiero miał powiedzieć Kieran heh. Przez ostatnie dni niejako lawirował pomiędzy byciem konsekwentnym i odczepieniem się od Annie raz na zawsze, a poczuciem, że potwornie zjebał i powinien to naprawić. Oczywiście mógł do niej najpierw napisać czy zadzwonić i umówić się w jakimś neutralnym miejscu, ale wątpił, że takie próby kontaktu faktycznie by tym kontaktem zaowocowały. Dzisiejszego wieczoru niejako postawił ją pod ścianą. I jasne, wiedział że i tak Halsworth może kazać mu iść do diabła. Ale taka wycieczka była dość… osobista, może nawet nieco intymna - zaglądał w końcu bezpośrednio do jej życia. I też chciałby, żeby w takim osobistym tonie odbyła się ta rozmowa – nie jak spotkanie dwóch byłych partnerów na grzecznej kawce i ciastku, czy nawet piwie.
Uśmiechnął się lekko do dziewczynki. O dziwo nie wywołała w nim poczucia krindżu, jak wtedy kiedy słuchał opowieści o małej z ust Annie. Nawet poczuł się cholernie głupio, no bo hej, to było tylko niewinne niczemu dziecko.
– Tak, wiem. Jeśli chcesz, pójdź ją położyć, ja poczekam – odparł łagodnym tonem, no bo jakby nie był w pozycji do stawiania warunków. Wszedł tu z buciorami, więc musiał się dostosować do ich harmonogramu. I o dziwo nie miał zamiaru potem nikomu mówić o tej wizycie, nawet jeśli Annie za chwilę odeśle go z kwitkiem. Musiał wziąć na klatę to, że odeszła przez niego i doskonale o tym wiedział.
Ale kiedy zaprosiła go do środka, po chwili lekkiego zawahania faktycznie z tego zaproszenia skorzystał. W pierwszym odruchu rozejrzał się po domu i cierpliwie poczekał, aż psy zaczną niuchać co to za typ pojawił się u nich w mieszkaniu. Żaden z psów nie warknął, co Kieran uznał za dobry znak.
– Nie, dzięki. Nie kłopocz się – odparł, po czym usiadł sobie w salonie i przez chwilę obserwował dziewczynkę. Poczekał aż Annie do niego dołączy, ale zanim się odezwał, dał sobie jeszcze chwilę na zebranie myśli. – Posłuchaj… Wiem, że moja wizyta już może niczego nie zmieni. Że podjęłaś decyzję i jesteś pewna, że nie chcesz już pracować ze mną w jednym zespole – zaczął. – Nie przychodzę tutaj prosić cię żebyś wróciła, bo chcę poprawić swoją sytuację w oczach reszty zespołu czy coś takiego. Przychodzę tutaj, żeby powiedzieć ci żebyś wróciła dla siebie. Żebyś przypomniała sobie, dlaczego w ogóle poszłaś do akademii. Może tez dla swojej córki, żeby jej pokazać że nawet kiedy ktoś ci rzuca kłody pod nogi, to trzeba iść po swoje – prawdopodobnie to był pierwszy raz, kiedy Annie usłyszała tyle słów wychodzących z ust Kierana!
Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
No właśnie - to było intymne, Zbyt intymne. Do tej pory żadne z nich nie wpuszczało drugiego do swojego życia (nie licząc oczywiście Annie, wciąż gadającej o swojej rodzinie), a teraz Kieran stanął nagle przed jej drzwiami i chciał rozmawiać z nią na jej terenie. To było dziwne. To było co najmniej podejrzane i w dodatku mocno niepokojące.
- Nie wiem, jak długo to potrwa. Chciałyśmy jeszcze poczytać sobie jakąś bajkę.
Nie zamierzała tracić na niego czasu kosztem własnej córki. Nie będzie skracała tych momentów, które lubiły razem celebrować. Nie położy jej na odwal się tylko dlatego, że Kieran miałby na nią czekać. Być może zrobiłaby wyjątek dla członka rodziny, dla przyjaciółki, ale on... Chyba trzeba będzie wymienić psy na jakieś groźniejsze, bardziej obronne, bo wychodzi na to, że te dwa egzemplarze zalizałyby potencjalnego włamywacza, zamiast go odstraszyć.
Może to i dobrze, że nie chciał piwa. Gdyby je otworzył, prawdopodobnie siedziałby tak długo, aż go nie dopije. Pewnie, faceci zerują butelki nieco szybciej, niż na przykład ona, ale to wciąż jawiło jej się jako czynność trwająca zdecydowanie zbyt długo.
- Masz rację. Podjęłam już decyzję - wtrąciła się, by nieco mocniej wybrzmiał fakt, iż blondynka naprawdę była już z tym wszystkim pogodzona, a jej pomysł nie był jedynie chwilową fanaberią. - Ty tak na serio? - przerwała na moment i spojrzała na Kierana. W tym momencie widziała tylko dwie opcje: albo był idiotą, albo to ja traktował jak idiotkę, przy czym obie wersje były równie prawdopodobne, a jedna zdecydowanie nie wykluczała drugiej. O ile początkowo naprawdę zamierzała go spławić, nie wdając się w żadne głębsze i poważniejsze rozmowy, tak teraz... Teraz chyba poczuła się wywołana do tablicy.
- Wiesz, dlaczego zostałam gliną? Bo chciałam, żeby świat był nieco bardziej bezpieczny, nawet gdyby moim wkładem w to wszystko miało być jedynie wkładanie za wycieraczki mandatów za złe parkowanie albo przyjeżdżanie do domowych awantur. Ale wiesz? Potem urodziła się ona - spojrzała na małą - i nagle wszystko nabrało sensu. Śmiało, powiedz, że jestem naiwna, ale w tym momencie dla mnie liczy się tylko to, żeby moja córka dorastała w lepszym świecie. To dlatego poszłam do akademii. Nigdy o tym nie zapomniałam.
Nie miała czego sobie przypominać. To wszystko było z nią każdego dnia. Jako mundurowa nosiła zdjęcie córki pod swoją policyjną czapką, nie rozstawała się z obrączką (gdy musiała ją zdjąć podczas akcji, wieszała ją na szyi, na swoim łańcuszku) i póki co wydawało jej się, że jedyną kłodą w jej życiu był właśnie on. Kieran Montgomery.

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Nie zrażało go to, że miałby czekać aż Annie dopełni swoje rodzinne obowiązki. Wiadomo, jeżeli stanowczo powiedziałaby mu, że dzisiaj nie pogadają i nie chce, żeby kręcił się nawet po jej podwórku, to wziąłby to na klatę. No, ale zaproszenie do środka i zaproponowanie mu piwa chyba nie oznaczało, że dzisiaj nie pogadają. Zwłaszcza, że Helenka najwyraźniej jedynie rozbudziła się wizytą niespodziewanego gościa.
Zatrzymał się ze swoją przemową, kiedy Annie potwierdziła jego słowa. Przytaknął jej głową na znak, że rozumie, marszcząc lekko czoło kiedy spytała, czy on tak na serio. Nie rozumiał, co z tego co powiedział aż tak ją zeźliło. Dlatego słuchał jej dalej, nie przerywając jej, dając jej wyrzucić z siebie to wszystko, czego jeszcze nie miała szansy z siebie wyrzucić.
– Nie, Annie. To nie jest ani głupie, ani naiwne – odparł, mimowolnie zerkając na Helenkę. – Jak myślisz, dlaczego ja również wstąpiłem do Akademii? Byłem na misji wojskowej, jakbym się uparł mógłbym postarać się o rentę, załatwić sobie jakąś ciepłą posadkę i żyć sobie spokojnie od pierwszego do pierwszego. Ale nigdy nie chciałem tak żyć. Ja też na swój sposób chciałem zmieniać świat – dodał. Może wcale nie byli od siebie aż tak różni, jak wydawało się Annie? Może łączyło ich o wiele więcej, niż mogłaby się kiedykolwiek spodziewać? – Wszyscy na swój sposób jesteśmy lub byliśmy idealistami. Z tym, że… ja chyba już trochę o nich zapomniałem – dodał. Nie pamiętał kiedy ostatni raz w ogóle rozmawiał z kimś na takie tematy – o swojej motywacji, o tym jak zmieniała się ona przez ostatnie lata. – I wiesz, przez ostatnie dni starałem się zrozumieć, skąd było we mnie tyle złości w stosunku do ciebie. I myślę, że już wiem. Zazdroszczę ci tego, że mimo upływu lat w tej robocie ty nadal widzisz to samo, co dostrzegłaś w tej pracy na samym jej początku – wyjawił, czując niemal fizyczny ból z tego powodu, że zdecydował się wobec niej na taką szczerość. A nawet jeszcze nie otrzymał od niej żadnego ciosu w ten środek, osłaniany do tej pory przez gruby pancerz.
Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Momentami miała wrażenie, że Kieran niczego nie rozumiał i stąd właśnie brały się ich wszystkie problemy. Wydawało jej się, że w ogóle jej nie słuchał i wciąż zachowywał się tak, jakby pozjadał wszystkie rozumie, traktując ją tak protekcjonalnie, jak tylko się dało. Może gdy wszystko z siebie wyrzuci, będzie jej trochę lżej i większą werwą podejmie się nowych zadań, bo naprawdę wątpiła w to, że ich rozmowa, nawet w miarę szczera, cokolwiek między nimi zmieni i czy będzie w stanie kiedykolwiek w pełni mu zaufać. Bo jednak... Nie do końca wyobrażała sobie współpracę z kimś, komu nie ufała.
- Tak. Jestem w stanie wyobrazić sobie ciebie będącego na rencie - musiała się wtrącić, bo jednak wiecznie gburowaty Kieran był dla niej archetypem rencisty. Zrzędliwego, starego duchem człowieka, któremu wszystko przeszkadza, a najbardziej ci, którym jeszcze się chce. Bo owszem, jej się chciało. Nawet bardzo. Ale nie z nim.
Nie spodziewała się po nim takich słów, a już na pewno nie liczyła na to, że mężczyzna... na swój sposób chyba zwierzy jej się z czegoś, co mówił szalenie rzadko. Owszem, nie pracowała z nim zbyt długo i zdecydowanie nie mogła powiedzieć, że dobrze go znała, ale... Nawet jeśli się zgrywał, to chyba mówił coś, co Annie zdecydowanie chciałaby od niego usłyszeć, tyle tylko że jakiś czas temu, podczas jednej z pierwszych sprzeczek, a nie teraz, w momencie, gdy chciała się przenieść.
- Wow - podsumowała. Póki co była gotowa tylko i aż na tyle. Dobrze, że mała Helenka postanowiła dolać mu wtedy niewidzialnej herbatki i jednocześnie podać mamie pustą filiżankę. To dało blondynce trochę czasu na zebranie myśli.
- Zawsze będę to widziała - przyznała po chwili. - Taka jestem, okej? Nie chcę tego w sobie zmieniać i...
I chyba w końcu nieco się zamknęła, bo dotarło do niej to, iż Kieran mocno się przed nią otworzył. Nieco głośniej, niż to miała w zwyczaju, wypuściła powietrze. Ustami. Annie nie była kimś, kto narzucałby komuś swoje zdanie i uważałaby je za jedyne prawilne źródło wiedzy tajemnej. Jakaś jej część wciąż miała go dosyć, ale ta druga, ta bardziej... JEJ... Chyba chciała poznać jego tok myślenia.
- Ani troche tego po tobie nie widać. Przepraszam, ale... Nie widać - musiała przyznać. - Ty w ogóle już tego nie czujesz? Ani trochę? Kieran, ja... To po co ty wciąż tu pracujesz? Po co to robisz? Czego chcesz od życia?
Jeśli tylko odpowie, że chce doślizgnąć się do emerytury, to zdecydowanie podpowie córce, by podała mu zatrutą herbatkę.
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Kieran po prostu pod pewnymi względami był okopany swoimi głęboko zakorzenionymi przekonaniami. Chyba miał w sobie coś z takiego dziadersa, który nie potrafił zrozumieć, że czasy się zmieniały i że jedną z formą spędzania czasu młodzieży było kręcenie filmików na TikToka. Ciężko było mu wyjść z tej skorupki… ale mimo tego pojawił się tutaj. Starał się, wiedząc że po prostu zjebał. A uświadomienie sobie tego było cholernie ciężkie, cięższe niż Annie była w stanie sobie w ogóle wyobrazić. Dlatego roześmiał się, kiedy wspomniała o rencie, bo to dokładnie korespondowało z jego wewnętrznym dziadersem. Nie skomentował jednak tych słów, obawiając się że ta rozmowa skręci w kierunku, w którym by nie chciał.
I to prawda, Kieran generalnie jako człowiek był nadzwyczaj mało wylewny. W zasadzie o swoich głębszych przemyśleniach rozmawiał z zaledwie garstka osób, ze swoją dziewczyną na czele. Czy Annie miała dołączyć do tego grona? Na ten moment uważał, że nie. Że był to pierwszy i ostatni raz, kiedy się tak przed nią otwierał. Montgomery był jednym z tych mężczyzn, którzy uważali że zwierzanie się jest dla słabych, bo przecież prawdziwy facet kisi wszystko w sobie.
– Dziękuję, Helenko – posłał dziewczynce słaby uśmiech, kiedy ta tak żarliwie wczuwała się w rolę gospodyni tej spontanicznej tea party. Następnie zerknął na Annie, która potrzebowała chwili na zebranie myśli. – Właśnie o tym mówię, Annie. Nigdy nie powinnaś tego w sobie zmieniać – wtrącił, ciekaw jej kolejnych słów. – Czego nie widać? – dopytał, nie będąc pewien co miała na myśli – nie widać, że kiedyś to miał, czy że według niego to stracił? – To nie tak, że kompletnie już tego nie czuję. Jasne, jestem nakierowany na tę całą „walkę ze złem” i „łapanie złych gości” – mówiąc to uniósł obie dłonie i uczynił palcami znak cytatu. – Ale nie mam już tego entuzjazmu, co na początku. On… z czasem po prostu wygasł. Wiesz czemu się tak dzieje? Bo im dłużej w tym siedzisz, to widzisz, jaki ten świat jest pojebany – mówiąc ostatnie słowo ugryzł się w język i rozejrzał się w obawie, że Helenka mogła go usłyszeć, ale dziewczynka na szczęście była zajęta gotowaniem dla nich niewidzialnych babeczek. – Że istnieje pewien system, ale koniec końców czasami on nie wystarcza. Ludzie są zdolni do potwornych i okrutnych rzeczy. Że choćbyśmy wypruwali sobie żyły, świat ani trochę nie staje się lepszy, żeby nie powiedzieć, że jest coraz gorzej – Kieran niejedno widział, dlatego ciężko było mu wykrzesać z siebie ten początkowy entuzjazm. Uświadamiał sobie, że po prostu nie jest w stanie zmienić świata – jako jednostka, ani jako część federalnych. – Co nie oznacza, że uważam że wszystko co robimy nie ma sensu. Bo co prawda entuzjazm wygasł, ale został zastąpiony przez wku…rzenie – tym razem powstrzymał się przed użyciem bardziej dosadnego słowa.
Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Dziaders. Tak, to chyba najlepsze określenie, jakim można podsumować Kierana. Oczywiście jej zdaniem, ale zdaje się, że było ono tożsame ze zdaniem innych ludzi, którzy mieli nieprzyjemność pracować w tej samej jednostce. Nie musiał być wylewny. Nie musiał opowiadać jej o wszystkich swoich przemyśleniach, nie musiał nawet opowiadać o połowie tego, co siedziało mu w głowie, bo ona zadowoli się po prostu normalnymi relacjami zawodowymi oraz brakiem protekcjonalnych uwag. Tak niewiele potrzeba jej do szczęścia.
Helenka potrzebowała do szczęścia jedyne kilku osób, które będą przyjmowały od niej herbatki, dlatego zachichotała, gdy Kieran podjął wyzwanie i przyjął od niej poczęstunek.
- Tak, akurat tego nie można ci odmówić - przyznała. Kto jak kto, ale akurat on rzeczywiście był skoncentrowany na wynikach swojej pracy. Szkoda tylko, że zazwyczaj robił to w pojedynkę i kompletnie lekceważył jej wkład. Przyświecały jej takie same idee, kierowała się dokładnie tym samym i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak funkcjonował świat. Wiedziała, że nie jest wyłącznie różowy czarno-biały i posiada wiele odmian szarości. Miała pełną świadomość tego, jak to wszystko działało i kolejny raz miała ochotę mu przerwać, wejść w zdanie, powiedzieć, że ona to wie, bo - uwaga - była gliną, ale z jakiegoś powodu tego nie zrobiła. Po części dlatego, że się z nim zgadzała, ale ostatecznie uznała, że pozwoli mu się wygadać. Skoro już zebrało im się na szczerą pogawędkę i najdłuższą wymianę myśli, jaka do tej pory im się przytrafiła, to ta mu się wygadać. Być może dzięki temu lepiej zrozumie jego punkt widzenia, który i tak był dla niej w pełni zrozumiały. Nie ukrywajmy również, że wytrąci mu z ręki argument w postaci "nie chciałaś mnie wysłuchać". To nie do końca tak, że chciała grać ta kartą, ale przy nim była gotowa już chyba na każdą ewentualność.
- Być może kiedyś zacznę patrzeć na to wszystko w ten sam sposób, jak ty, być może będę miała tego dość i dojdę do wniosku, że nie zmienię całego świata. Zresztą, nie zależy mi na całym świecie. Zależy mi na tym mieście, na tej okolicy, na miejscu, w którym dorasta moja córka.
Kto wie, być może kiedyś przestanie być idealistką i zacznie mieć podobne podejście, jak on, ale nawet wtedy nie będzie zachowywała się tak, jak Kieran. Nie będzie taka dla nowych współpracowników i przez nią na pewno nikt nie będzie chciał odejść.
- Szkoda tylko, że jesteś wku...rzony - trochę go skopiowała - również na tych, którzy są... byli po tej samej stronie.

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Prawdą było, że Kieran koncentrował się na wynikach, ale czy ostatecznie nie one były najważniejsze w tej czy jakiejkolwiek innej robocie? Wszyscy grali do tej samej bramki i to łapanie bandziorów było zerojedynkową sytuacją. Łapiesz gnoja – świat chociaż na chwilę staje się lepszy. Problem tkwił w tym, o czym zresztą wspomniał Montgomery – na miejsce takiego jednego wskakuje kilku kolejnych. To jak walka z wiatrakami, męcząca i nierzadko wykańczająca, ale nie oznaczało to że należało odpuścić. Ale wymuszało to w konsekwencji konieczność zmiany swojego nastawienia i odzianie się w twardą i nieprzepuszczalną skorupę.
– Nie zrozum mnie też źle, nie chodzi mi o to że możemy teraz się mniej starać, bo i tak to na nic – wtrącił, bo jednak nie parał się czarnowidztwem gdzieś na boku. Zdecydowanie wolał termin „realista”. – W takim razie powinnaś to w sobie pielęgnować jak najdłużej się da. Kto wie, może pewnego dnia nawet mnie tym zarazisz – dodał rozbawiony i Annie mogła nawet przez chwilę zobaczyć na jego twarzy coś, co widzieli tylko nieliczni – jego uśmiech.
– Jeszcze raz cię za to przepraszam. Zawaliłem to, jestem tego świadomy – odparł po chwili. Tak, to ten moment kiedy Annie mogła poczuć się wyjątkowo – usłyszeć przeprosiny z jego strony dwa razy w ciągu niecałej godziny? Niesamowite osiągnięcie. – Posłuchaj, wybrałaś naprawdę dobry zespół. I nie powinnaś rezygnować z tego z powodu jednego kutasa, na którego przypadkiem trafiłaś – upsik, znowu mu się wyrwało brzydkie słowo, ale Helenka na szczęście była zajęta robieniem im drugiej tury herbaty. Już abstrahując od tego, że jego słowa miały drugie dno he he. – Przemyśl swój powrót. Nie musisz decydować tu i teraz, po prostu… przemyśl to – dodał, po czym skierował uwagę ponownie na dziewczynkę, która podawała mu filiżankę. Jeśli rzeczywiście byłby tam wrzątek, Kieran skończyłby pewnie z poparzeniami drugiego stopnia.
– Masz fajną córę – stwierdził po chwili. – Jak dorośniesz chciałabyś być policjantką, tak jak mama? – spytał dziewczynki, która padła zmęczona obok mamy po tej harówie w swojej plastikowej kuchni.
Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Oczywiście, że wyniki, te w postaci łapania złych ludzi, były najważniejsze Gdyby myślała inaczej, wciąż pracowałaby jako posterunkowa w Lorne Bay i rozdawałaby mandaty za złe parkowanie lub obstawiałaby ulice, gdy akurat burmistrz będzie chciał przejechać przez zatłoczone miasto. Mimo wszystko Annie nie chciała stawać się... nim. Montgomery był ostatnia osobą, na której stylu pracy chciałaby się wzorować.
- Kim jesteś i co zrobiłeś z Kieranem?
Jego zachowanie było tak odbiegające od tego, co znała do tej pory, że w zasadzie możliwe były teraz tylko trzy scenariusze: albo ktoś faktycznie go podmienił, mężczyzna wysłał do niej swojego brata bliźniaka, albo Kieran naprawdę przemyślał sobie to i owo, dochodząc do całkiem mądrych wniosków - warto słuchać innych. Warto czasem wziąć pod uwagę to, co mówili pozostali.
- Masz rację - przyznała. - Podwójnie masz. Rzeczywiście, zawaliłeś, a wasz zespół naprawdę jest świetny. Nie masz pojęcia, jak cieszyłam się, że mogłam być jego częścią i robić to, co zawsze chciałam robić.
Nie mogła obiecać mu, że przemyśli sprawę, a już tym bardziej nie mogła obiecać, że wróci. Nie po tym wszystkim. Nie chciała być osoba, która rzuca słowa na wiatr. Nie mogła jednego dnia mówić jednego, by następnego dnia całkowicie zmieniać narrację.
- Okej, przemyślę to - odparła, ale w jej głosie nie dało się wyczuć specjalnego przekonania. Ot, powiedziała to, bo tak zwyczajowo się przyjęło i Montgomery z pewnością musiał zdawać sobie z tego sprawę. Kiedy jednak chodziło o Helenkę, Annie zachowywała się już zupełnie inaczej. Na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech, pomogła też młodej wdrapać się na kanapę i podała jej podusię. Chociaż dziewczynka była już mocno zmęczona, to i tak przytaknęła, gdy usłyszała pytanie od Kierana.
- Będę odradzała jej ten zawód - stwierdziła. - Słuchaj... Mała naprawdę powinna już spać...
Ostatecznie więc mężczyzna poszedł do domu. Czy udało mu się przekonać blondynkę do zmiany zdania? Niekoniecznie. Mimo wszystko i tak w głębi duszy doceniła jego starania.

/ zt Kieran Montgomery
ODPOWIEDZ