trochę pisze erotyki, trochę barmanuje — rudd's rub
31 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Napisała kilka słabych erotyków, a teraz wróciła z podkulonym ogonem do domu, bo jej (były) mąż okazał się wielkim frajerem.
004.

everything is better with chocolate
{outfit}
Powrót do Lorne Bay był dla niej dziwny. Nie przypuszczała bowiem, że jeszcze kiedykolwiek spróbuje poukładać swoje życie właśnie tutaj, jednak dokładnie do tego zmusił ją niedawny rozwód. W miasteczku spędziła już niemal rok, przez dość długi czas zaszywając się w rodzinnym domku, w którym miała nadzieję na nowo wskrzesić swoją wenę. A przynajmniej tak tłumaczyła się swoim bliskim, w rzeczywistości nie chcąc rozmawiać o tym, iż bała się, że jej życie rozsypało się na kawałki, a ona nie zdoła na nowo go poskładać. Była przerażona, pogubiona i zmieszana tym, że nagle, w wieku trzydziestu czterech lat, musiała budować wszystko od początku. Co więcej, była głęboko przekonana o tym, iż jej prywatne niepowodzenia sprawiały, iż w oczach innych ludzi stała się mniej wartościowym człowiekiem, dlatego na pewien czas po prostu się odizolowała. Potrzebowała przerwy, by chociaż trochę zabliźnić swoje rany.
Minął jednak niemal rok od momentu, kiedy wróciła do miasteczka, więc w końcu zaczęła trochę więcej wychodzić. Nie ruszała się już wyłącznie do pracy i na zakupy, starając się zamiast tego odkrywać miejsca, które powstały po tym, jak wyjechała z Lorne. Miała więc szansę wpaść także na starych znajomych, spośród których najbardziej ucieszyło (i jednocześnie najbardziej stresowało) ją spotkanie z Arielle. Choć tydzień temu zamieniły ze sobą wyłącznie kilka słów, dzisiejszego popołudnia miały spotkać się w jednej z miejscowych kawiarni. Po porannym spacerze z Dudleyem, Laney usiadła na chwilę do komputera z nadzieją, że uda jej się napisać coś nowego, jednak przez towarzyszące jej zdenerwowanie, nie doszło to do skutku. Zebrała się więc nieco przed czasem, a później transportem publicznym dotarła do Sapphire River, gdzie była umówiona z koleżanką. Zanim ta dotarła na miejsce, Salberg zajęła jeden ze stolików i przestudiowała uważnie menu. Wzrok znad karty podniosła dopiero wtedy, kiedy Arielle pojawiła się w lokalu. - Cześć - odezwała się, posyłając brunetce uśmiech. Nigdy nie przypuszczała, że tak mocno straci na pewności siebie, iż będzie się czuła nieswojo podczas odnawiania starych znajomości. - Mają tak bogatą ofertę, że kompletnie nie potrafię się zdecydować. Musisz mi pomóc - stwierdziła, odsuwając na razie kartę na bok. Miała wrócić do niej dopiero później.

architekt — Queensland's Arch-Development
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Spełniona zawodowo pani architekt i kocia mama. Kilka miesięcy temu uciekła sprzed ołtarza i wróciła do swojego ex. Obecnie układa sobie życie u boku Colina i stara się rozgryźć, jak zostać dobrym rodzicem, bo spodziewa się pierwszego dziecka.
t r z y n a ś c i e

Arielle wyjechała z Lorne Bay zaraz po skończeniu szkoły średniej. Po najpiękniejszym wakacjach w życiu zostawiła za sobą rodzinę miasteczko i zaczęła budować swoje życie na nowo na drugim końcu kraju. Osiedliła się w Sydney. Początkowo zakochała się w wielkomiejskim życiu. Podobało jej się to, że wokół jest pełno różnych ludzi, pełno restauracji i kawiarni, pełno wszystkiego. W dodatku studia, które wybrała bardzo jej przypasowały. Już w liceum marzyła o tym, aby pewnego dnia zostać architektem. Po rozpoczęciu nauki na uniwersytecie wszystko ją ekscytowało. Dopiero z czasem miasto zaczęło ją męczyć. Finalnie niecałe dwa lata po skończeniu studiów wróciła w rodzinne strony. Z perspektywy czasu nie żałowała decyzji, którą wtedy podjęła. W Lorne Bay czuła się najlepiej. Lubiła spokój, który panował w okolicy. W dodatku miała tu rodzinę i wielu przyjaciół.
Kiedy w zeszłym tygodniu natknęła się na Laney, bardzo się ucieszyła. Dziewczyny postanowiły, że niebawem umówią się na jakieś spotkanie, aby nadrobić stracony czas. Jak postanowiły, tak zrobiły. Finalnie umówiły się w jednej z miejscowych kawiarni. Arielle po skończeniu pracy, zamknęła laptopa i wzięła szybki prysznic. Wskoczyła w bardziej wyjściowe ciuchy, niż dres i udała się na miejsce spotkania.
— Hej — rzuciła na przywitanie, uśmiechając się przy tym przyjaźnie. Widok Laney naprawdę ją ucieszył. W liceum były ze sobą naprawdę zżyte. Z biegiem lat ich kontakty trochę się rozluźniły, ale była to naturalna kolej rzeczy. Obie wyjechały z miasteczka i zajęły się swoim własnym życiem. Arielle zajęła miejsce naprzeciwko Laney i zerknęła na kartę.
— Ja postawię na mrożoną herbatę, a do tego wezmę sobie jakieś ciastko. Intryguje mnie muffinka cytrynowa, ale ciasto czekoladowe też wygląda ciekawie — przyznała, przeglądając menu.
— Co u Ciebie? — zapytała, odkładając menu i przyglądając się swojej towarzyszce.

Laney Salberg
trochę pisze erotyki, trochę barmanuje — rudd's rub
31 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Napisała kilka słabych erotyków, a teraz wróciła z podkulonym ogonem do domu, bo jej (były) mąż okazał się wielkim frajerem.
Zawsze miała wrażenie, że trochę odstawała od swoich znajomych. Każdy z nich miał opracowany plan na siebie i zawzięcie dążył do osiągnięcia wyznaczonych celów. Laney, będąc jeszcze młodą dziewczyną, nie wiedziała prawie nic. Postanowiła wyrwać się z tego miasteczka, ale zrobiła to głównie przez to, że większość jej znajomych postąpiła tak samo, więc nie trzymało jej tu już nic. Dodatkowym powodem był jej ówczesny partner, w związek z którym bardzo się zaangażowała. Angus prędko stał się punktem centralnym jej życia, do czego niedługo później dołączyło pisanie. Pech chciał, że zarówno jej małżeństwo, jak i kariera, skończyły się mniej więcej w tym samym momencie, przez co nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Powrót do Lorne Bay był impulsem, jednak obecnie nie wyobrażała sobie tego, że mogłaby znów wrócić do dużego miasta. To już nie była jej bajka.
Starała się więc odbudować to, co mogła mieć tutaj. Odnowiła trochę dawnych znajomości i rozpoczęła kilka nowych, coraz częściej łapiąc się na myśli o tym, że czuła się tu jak w domu. Może więc nie powinna rozpaczać nad tym, jak potoczyła się jej historia? Może właśnie to było jej pisane? - Mówisz? - odezwała się i postukała palcem w kartę menu. Nadal nie była pewna, co kusiło ją najbardziej - jeśli chodzi o jedzenie, Laney nigdy nie umiała być szczególnie zdecydowana. - Chyba spróbuję bezy - zawyrokowała, odsuwając od siebie kartę i rozglądając się za kelnerem. Machnęła do jednego dłonią, jednak był właśnie w trakcie roznoszenia zamówień do odpowiednich stołów, więc dziewczyny miały jeszcze trochę czasu dla siebie. - U mnie… Nudno. Nadal próbuje się tu zadomowić i znów zacząć pisać, ale utknęłam trochę w martwym punkcie. Myślałam, że zmiana otoczenia lepiej mi zrobi - przyznała, po czym lekko wzruszyła ramionami. - Opowiadaj lepiej o sobie, mamy sporo do nadrobienia - zauważyła, bo przecież nie widziały się szmat czasu. Przez cały ten okres wiele mogło się zmienić.

architekt — Queensland's Arch-Development
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Spełniona zawodowo pani architekt i kocia mama. Kilka miesięcy temu uciekła sprzed ołtarza i wróciła do swojego ex. Obecnie układa sobie życie u boku Colina i stara się rozgryźć, jak zostać dobrym rodzicem, bo spodziewa się pierwszego dziecka.
Arielle od najmłodszych lat marzyła o tym, aby pewnego dnia wyrwać się z Lorne Bay. Pragnęła zaznać wielkomiejskiego życia, w którym finalnie nigdy się nie odnalazła. Arielle miała raczej trudne dzieciństwo. Jej relacje z ojcem od zawsze były skomplikowane. Kiedy była jeszcze w podstawówce, jej rodzice postanowili się rozwieść. W tych gorszych momentach uciekała trochę w swój własny świat. Gdy nie chciała słyszeć kłótni, zamykała się w pokoju i tworzyła rysunki, a nawet obrazy. Uwielbiała to. Nauczyciele często powtarzali jej, że ma talent, a jej prace zdobiły szkolne korytarze. Uczyła się też przyzwoicie, dlatego na początku szkoły średniej postanowiła, że będzie aplikowała na architekturę. Dostała się za pierwszym podejściem, ale wyjazd na studia okazał się trudniejszy, niż pierwotnie myślała, ponieważ w miasteczku porzuciła swoją wielką miłość.
— Ja chyba postawię na mrożoną herbatę i muffinkę, mam ochotę na coś orzeźwiającego — przyznała i jeszcze raz przestudiowała bogate menu. Od kilku tygodni męczyły ją straszne mdłości. Było to spowodowane jej ciążą. Arielle całkiem dobrze znosiła ten stan, ale miewała chwile załamania. Denerwowało ją ciągle zmęczenie i rozchwianie emocjonalne. Czasem odnosiła wrażenie, że w pełni nie była sobą.
— Kiedy wróciłam z Sydney, też potrzebowałam paru miesięcy, żeby na nowo się tu zadomowić. Finalnie nie żałuję, że zostałam — odparła i posłała w jej kierunku pokrzepiający uśmiech. Z własnego doświadczenia wiedziała, że początki zawsze były trudne. Choć jej powrót do Lorne Bay był planowany, początkowo trudno było jej się przyzwyczaić do nowej/starej rzeczywistości.
— U mnie sporo się zmieniło. Nie wiem, czy słyszałaś o mojej spektakularnej ucieczce sprzed ołtarza? — zapytała i delikatnie uniosła jedną brew ku górze. — Wróciłam do mojego byłego i na razie dobrze nam się powodzi. Na tyle dobrze, że spodziewamy się nawet dziecka — cóż, jej ciąża była dość niespodziewana, ale Arielle chciała wierzyć w to, że wszystkie te rzeczy nie działy się bez przyczyny.

Laney Salberg
trochę pisze erotyki, trochę barmanuje — rudd's rub
31 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Napisała kilka słabych erotyków, a teraz wróciła z podkulonym ogonem do domu, bo jej (były) mąż okazał się wielkim frajerem.
W życiu nic nie układa się dokładnie tak, jak byśmy sobie tego życzyli, a przynajmniej takiego zdania była Laney, która nie znała ani jednej osoby, która wykonała swój plan krok po kroku. Jeśli komuś się to zdarzyło, chapeau bas, jednak ciężko stwierdzić, czy aby na pewno by mu tego zazdrościła. Wierzyła bowiem, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny i skoro aktualnie znajdowała się właśnie w takim miejscu, najwyraźniej to miało jakoś zaowocować w przyszłości. Obecnie zależało jej głównie na tym, aby zaowocowało to w sferze zawodowej, natomiast ta uczuciowa interesowała ją nieco mniej. To może nie tak, iż zamierzała już na zawsze zostać sama, ale na chwilę obecną pragnęła po prostu odpocząć od sercowych zawiłości. Musiała złapać dystans, bo po tak długim związku, jakim było jej małżeństwo, musiała zresetować się, żeby znów być w stanie kogoś do siebie dopuścić.
Kiedy ustaliły, na co każda z nich miała ochotę, mogły złożyć zamówienie i zaczekać, aż kelnerka przyniesie je do stolika. W tym czasie mogły rozpocząć nadrabianie zaległości, bo chociaż przez pewien czas po zakończeniu szkoły udało im się utrzymać kontakt, nie trwało to w nieskończoność, więc Salberg niewiele wiedziała na temat obecnego życia brunetki. Nie wiedziała też, jak duże pojęcie miała o jej życiu Arielle, ale raczej nie wydawała jej się kimś, kto tak bardzo zaczytywałby się w podrzędnych erotykach, żeby dodatkowo śledzić w internecie jej losy. Zresztą, artykułów o jej rozwodzie też nie było jakoś dużo - nie była aż tak popularna. - Wiem, że potrzebuję czasu, ale wolałabym mieć to już za sobą - stwierdziła, a jej usta wykrzywiły się w uśmiechu. Cierpliwe oczekiwanie nigdy nie było jej mocną stroną, ale niczego nie była w stanie poradzić na to, że po powrocie nie zadomowiła się tu od razu. Takich kwestii nie da się przeskoczyć.
Swoim późniejszym wyznaniem odrobinę ją zaskoczyła. Najpierw uniosła ku górze jedną brew, z jednej strony będąc ciekawą historii o ucieczce sprzed ołtarza, jednak nie dopytała, ponieważ wolała pozwolić jej mówić. Zaraz po tym jej usta rozświetlił uśmiech. - Cholera, moje gratulacje, to poważna sprawa - przyznała, omiatając brunetkę spojrzeniem. Wyglądała na naprawdę zadowoloną z takiego toku wydarzeń. - Który to miesiąc? I jak się czujesz? - dopytała ze szczerym zainteresowaniem. Życzyła jej jak najlepiej, więc nie pozostawało jej nic, jak cieszyć się szczęściem koleżanki.

architekt — Queensland's Arch-Development
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Spełniona zawodowo pani architekt i kocia mama. Kilka miesięcy temu uciekła sprzed ołtarza i wróciła do swojego ex. Obecnie układa sobie życie u boku Colina i stara się rozgryźć, jak zostać dobrym rodzicem, bo spodziewa się pierwszego dziecka.
Arielle wychodziła z założenia, że życie często weryfikowało różne plany. Z biegiem czasu ludzie po prostu się zmieniali i pragnęli innych rzeczy, niż pięć lat wcześniej. Adams uważała, że było to zupełnie naturalne. Drugą istotną kwestią był fakt, że nie zawsze to, co wydawało nam się najlepsze, faktycznie takie było. W młodości Arielle sporo myślała o przyszłości i wybiegała myślami daleko do przodu. Obecnie raczej twardo stąpała po ziemi i starała skupiać się na chwili obecnej. Po latach dotarło do niej, że tak naprawdę liczyło się to, co było tu i teraz. Przyszłość była niepewna, a każda najmniejsza i z pozoru nieistotna decyzja była w stanie odmienić ją o sto osiemdziesiąt stopni.
Kiedy spotykała znajomych ze szkolnych lat, zawsze była ciekawa, jak przez te lata zmieniło się ich życie. W tym roku miała stuknąć jej trzydziestka. Uważała, że był to dość dziwny wiek. Niektórzy jej znajomi mieli już udane życie zawodowe i kilkuletnie dzieci, inni dopiero wychodzili za mąż i zakładali swoje własne rodziny, jeszcze inni wciąż mieszkali z rodzicami, usiłując odnaleźć swoje miejsca na ziemi. Jeżeli chodzi o Laney, Arielle kojarzyła jej książki, ale nic więcej.
— Szkoda, że pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć — przyznała z westchnieniem. Życie byłoby o wiele łatwiejsze, gdyby niektóre momenty można było przewinąć jak odcinek serialu.
— To prawda, to poważna sprawa. Sama dalej jestem w szoku. Czuję się szczęśliwa, ale nie ukrywam, że moja ciąża nie była planowana. Ciągle oswajam się z myślą, że niebawem zostanę mamą. Powoli kończę pierwszy trymestr. Mam nadzieję, że najgorsze zaraz będzie za mną — odparła z delikatnym uśmiechem. Arielle nie sądziła, że sprawy przybiorą tak niespodziewany obrót, ale była szczęśliwa. Colin był osobą, z którą chciała spędzić resztę swojego życia. Oboje pragnęli pewnego dnia założyć rodzinę, miało stać się to jednak trochę szybciej, niż pierwotnie planowali. Na szczęście oboje dość szybko oswoili się z tą nowiną.

Laney Salberg
trochę pisze erotyki, trochę barmanuje — rudd's rub
31 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Napisała kilka słabych erotyków, a teraz wróciła z podkulonym ogonem do domu, bo jej (były) mąż okazał się wielkim frajerem.
W rzeczy samej, zmiany były nieodłączną częścią życia, jednak Laney miała to dziwne wrażenie, że w jej przypadku działało to w odwrotną stronę. Zamiast zacząć wszystko układać i posuwać się w stronę rzeczy coraz poważniejszych, ona cofała się i z kobiety, która nie tak dawno temu miała wszystko poukładane, nagle stała się kimś, kto nie potrafił odnaleźć się w swoim życiu. Była pogubiona i nic nie wskazywało na to, że prędko się to zmieni, przez co wzbierała w niej frustracja. W chwilach takich jak ta odczuwała to nawet wyraźniej, a choć wiedziała, że zazdrość nie jest niczym dobrym… Trochę jej jednak zazdrościła. Zazdrościła Arielle tego, iż znalazła się w takim miejscu swojego życia, w którym mogła mieć wszystko, nawet jeżeli i tam mogły czyhać na nią jakieś problemy, o których Laney naturalnie nie miała pojęcia. W ciągu ostatnich lat nie miały ze sobą zbyt dobrego kontaktu, dlatego nie była na bieżąco z tym, co działo się w jej życiu. Dopiero wszystko nadrabiała.
Pokiwała lekko głową, próbując się uśmiechnąć, jednak nie był to grymas pełen radości. Nie była jedną z tych pełnych optymizmu kobiet, które cieszyły się, że po rozwodzie mogły zacząć swoje życie na nowo, jednak wynikało to z faktu, że ona nigdy nie chciała, aby jej własne potoczyło się w ten sposób. Pragnęła naprawić wszystko ze swoim mężem, jednak on wówczas postawił na nich kreskę. To on podjął ostateczną decyzję, której ona nie umiała zrozumieć. Musiała jednak jakoś ją uszanować. - Żaden ze mnie ekspert w sprawach ciąży, ale podobno pierwsze trzy miesiące są najgorsze, więc teraz powinno być już z górki - zauważyła, w międzyczasie biorąc kęs swojego deseru. Może i spadło to na nią niespodziewanie, jednak było widać, iż była szczęśliwa. I dobrze. Czasami to właśnie taki niespodziewany bieg wydarzeń sprawia, że nasze serce przepełnia szczęście. - Znacie już płeć? - zapytała, szczerze tego ciekawa. Prawdę powiedziawszy nie wiedziała nawet, w którym tygodniu takie badanie było możliwe - nigdy nie czuła potrzeby się w to zagłębiać. Inaczej byłoby, gdyby w końcu i ona miała doczekać się dzieci, jednak na to na razie się nie zanosiło.

architekt — Queensland's Arch-Development
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Spełniona zawodowo pani architekt i kocia mama. Kilka miesięcy temu uciekła sprzed ołtarza i wróciła do swojego ex. Obecnie układa sobie życie u boku Colina i stara się rozgryźć, jak zostać dobrym rodzicem, bo spodziewa się pierwszego dziecka.
Czasem trzeba było zrobić dwa kroki do tyłu, aby następnie zrobić trzy do przodu. Życie bywało dziwne i nieprzewidywalne. Arielle miała okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Choć obecnie dobrze jej się powodziło, to wcale nie ominęły ją różne życiowe zawirowania. Kiedy przed laty rozstała się z Colinem, było jej bardzo ciężko. Wciąż go kochała, ale pragnęli wtedy różnych rzeczy, dlatego doszli do wniosku, że będzie lepiej, jeżeli się rozstaną. Arielle przez jakiś czas była sama, ale potem weszła w nowy związek. W tamtym czasie zmieniła postrzeganie wielu rzeczy. Szybko przyjęła zaręczyny, choć wciąż kochała innego. Z perspektywy czasu nie miała pojęcia, co sobie myślała. Na miesiąc przed ślubem zrobiła coś okropnego. Zaliczyła skok w bok, który następnie zamiotła pod dywan. Finalnie i tak uciekła sprzed ołtarza. Ostatnie miesiące były dla niej naprawdę intensywne. Cieszyła się, że wszystko dobrze się skończyło. Obecnie była naprawdę szczęśliwa i układała sobie życie u boku kogoś, kogo naprawdę kochała.
— Niby całkiem dobrze znoszę ciążę, ciągle chodzę do pracy, ale poranne mdłości bywają męczące. W dodatku mogłabym cały czas spać — przyznała nieco rozbawiona. Czasem czuła się tak, jakby ktoś odciął ją od prądu. Potrzebowała zdecydowanie więcej czasu, aby porządnie się zregenerować.
— Jeszcze nie, być może na najbliższej wizycie się dowiemy. Zupełnie szczerze, nigdy nie sądziłam, że będę czuła się taka podekscytowana — odparła zgodnie z prawdą. Przez długi czas Arielle nie widziała siebie w roli mamy. Gdzieś z tyłu głowy wciąż bała się, ze gdy na świecie pojawi się jej dziecko, to trochę zatraci siebie. Nie chciała, żeby jej jedyną cechą charakteru było to, że jest mamą.
Resztę popołudnia spędziły na miłej rozmowie. Nadrobiły trochę straconych lat, a gdy zrobiło się późno, rozeszły się do swoich domów.

/ zt.

Laney Salberg
ODPOWIEDZ