agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Kieran w życiu nie spodziewałby się, że ostatnie święta okażą się być takim przełomem w jego związku z Caitrioną. Przynajmniej dla niego wspólne zamieszkanie było dużą sprawą, zwłaszcza, że z żadną z poprzednich dziewczyn nigdy do tego etapu nie dotarł. I skłamałby mówiąc, że nie miał żadnych obaw. Kochał Cat, chciał dalej budować z nią życie, ale bał się, czy wspólne zamieszkanie nie zamorduje spontaniczności i namiętności w ich związku. Czy nie zaczną kłócić się o jakieś pierdoły typu niepościelone łóżko czy porozrzucane skarpety. A może przez to, że będą mieli siebie na co dzień, nawet nie będzie im się chciało do siebie otwierać ust. No i musiał porzucić swoje niektóre kawalerskie przyzwyczajenia. To był duży krok dla faceta! Aczkolwiek nie miał ani jednego momentu, kiedy chciałby się wycofać. Co jak co, ale był słownym facetem, a nie chłopcem który najpierw mówił jedno, a potem nagle by się ze swojej deklaracji wycofywał. Ale żeby nie było! Oprócz lekkiego lęku czuł też podekscytowanie. W końcu będzie codziennie budził się obok swojej pięknej dziewczyny i będzie mógł się przed nią popisywać swoimi kulinarnymi umiejętnościami. I od razu humor mu się poprawiał dzięki tym myślom.
Oczywiscie nie ogarniał żadnej ekipy przeprowadzkowej na ten dzień. Po pierwsze, miał za mało rzeczy, żeby tak kombinować, a po drugie, no bez przesady, czym było dla niego przeniesienie paru kartonów. Lekko zziajany przenosił właśnie przedostatni z nich ze swojego auta, po czym postawił go na podłodze w przedpokoju, w teraz ich wspólnym gniazdku.
- Jeśli zmieniłaś zdanie, to to jest ostatni moment, żebyś o tym powiedziała. Za chwilę nie będzie już odwrotu - podszedł do Cait i dał jej buziaka, żeby dodać sobie trochę otuchy. Kartony nie były ciężkie, ale było tak cholernie gorąco, że potrzebował małego dopingowania, okej. - Jak skończę to wezmę szybki prysznic i zrobię ci coś pysznego na obiad, co ty na to? - uniósł pytająco brew, no bo przecież, że nie zamierzał przestawać być dla niej super chłopakiem.
caitriona fairley
psycholog/grafolog — james cook university
33 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Pani psycholog, próbująca pogodzić się z samobójstwem brata i bawiąca się w dom z Kieranem.
009.
{outfit}
Caitrirona miała nadzieję, że nie będa żałowac tego, że razem zamieszkają. Była dobrej myśli, bo uważała, że sa na tyle dorośli i dojrzali, że dadzą sobie radę i zgrają się we wspólnym mieszkaniu. To przecież nie mogło być takie straszne? Co nie? Nie miała doświadczenia w mieszkaniu z chłopakiem, ale kiedyś miała cały dom wspólokatorów, bo jeszcze w liceum zamieszkała z bratem, Parkerem i swoją koleżanką, która wprowadziła się do nich chwilę później. To były szalone czasy, pełne robienia głupot, wycieczek samochodowych do innego miasta tylko po to żeby kupić papierosy, czy jaranie zielska na dachu obserwując gwiazdy. Czasem chciałaby wrócić do bycia tą 18-19 letnia Cait, która miała nic w głowie, ale dobrze bawiła się ze swoimi znajomymi. Teraz już była powazna... no dobra, nie zawsze była, ale się starała! Na bank była dojrzalsza, chociaż nie pogardziłaby całodzienną wyprawą do innego miasta żeby kupić paczkę papierosów, ktorych nie paliła już od lat.
Nie było już na to jednak czasu. Była dorosła i podejmowała dorosłe, poważne decyzję, które miały wpływ na jej życie. Tak to było właśnie z Kieranem. Ekscytowała ją wizja tego, że będą ze sobą mieszkać, chciała tego bardzo, bo życie na dwa domy pewnie niedługo stałoby się uciążliwe, a tak? Co ma być to będzie.
- Ohh zamknij się – wywróciła oczami śmiejąc się pod nosem, bo przeciez była pewna. Nawet jej przez myśl nie przeszło żeby się teraz wycofać. – Wnoś te rzeczy siłaczu – Marcin Rozenek – Siłacz.mp3 lecący w tle. Odwzajemniła jego buziaka z uśmiechem na ustach. – Ale jesteś spocony... mmmm – mruknęła kładąc mu dłonie na klatce piersiowej. – Jeszcze tak prężysz te muskuły... może pójdę z Tobą pod ten prysznic – dodała ciszej i tym razem to ona go pocałowała, ale po chwili się odsunęła, żeby nie musiał tu stać tylko mógł przynieść ten ostatni karton. – Nie mam nic przeciwko temu żebyś mi gotował, widzę, że już się stosujesz do poleceń mojej mamy. – Powiedziała mrużąc lekko oczy. – Wow, naprawdę wow... szybko to eskalowało – starała sie brzmieć poważnie, ale to był typowy poziom humoru Cat. Taki nie wysokich lotów, ale wciąż zabawny, dla niektórych. – Zrobiłam Ci miejsce w garderobie i z racji tego, że jestem dobrą kobietą, to masz też miejsce na konsole i gry. Nie wiem jak z rzeczami w kuchni, ale to najwyżej ogarniemy jeszcze. – Mają przeciez dużo czasu na takie rzeczy. Nie muszą wszystkiego robić dzisiaj.

Kieran Montgomery
ambitny krab
catlady#7921
joshua x luna x james x zoey x bruno x ella x eric x cece x judith, x benedict x owen
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Kieran zdecydowanie nie chciałby wrócić do swoich nastoletnich lat, bo to właśnie wtedy, kiedy był młodym szczylem, stracił obojga rodziców. Dość szybko musiał dorosnąć, choć jego młodsze rodzeństwo pewnie by się z tym nie zgodziło, uznając że jego wyjazd na misję niedługo po tym wydarzeniu zbyt dojrzały to nie był. Nawet nie sam wyjazd, a pozostawienie rodzeństwa samego sobie. Dlatego Kieran zdecydowanie dobrze czuł się na obecnym etapie życia, choć zamieszkanie ze swoją dziewczyną było jeszcze wyższym levelem dorosłości. To już nie był tylko on i pies. Chatkę w Sapphire na szczęście udało mu się dość szybko wynająć. Nie chciał jej na ten moment sprzedawać, bo kto wie, może co będzie. A może postanowią się rozmnożyć i dopiero wtedy ta kasa ze sprzedaży się przyda? No nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość.
– No daj spokój, tak się chciałem podroczyć. Przecież to oczywiste, że moja przeprowadzka to najlepsze, co spotkało cię w życiu. Zaraz po poznaniu mnie – westchnął, jakby mówił właśnie jakąś najbardziej oczywistą rzecz na świecie. – O wow, spoceni faceci to twój kink? To już wiem, dlaczego nie każesz mi przełączać, kiedy akurat leci Liga Mistrzów – kącik jego ust powędrował w górę. No oczywiście, że lubił być doceniany za swój wysiłek wkładany w to, żeby jego ciało dobrze wyglądało. – No nie wiem, nie wiem czy to dobry pomysł… A kto wtedy poodkurza, upierze mi gacie i pozmywa na koniec? No przecież mężczyźni nie są stworzeni do takich rzeczy – uniósł zaczepnie brew, żartując oczywiście. Chociaż nie, z tym zmywaniem nie żartował, bo nawet wkładanie naczyń do zmywarki było dla niego czymś, czego nienawidził. – No mówiłem ci już, nie mam swojej mamy, więc muszę słuchać twojej. Może przy odrobinie szczęścia mnie nawet adoptuje… – zrobił zamyśloną minę, niczym Joey Tribbiani kiedy grając w serialu zapominał swoją kwestię i potrzebował chwili na przypomnienie sobie jej. No i tak, jeśli poczucie humoru Cat nie było wysokich lotów, to co by tu można powiedzieć o Kieranowym. – Musisz mnie naprawdę kochać, skoro byłaś skłonna do takich poświęceń – stwierdził uśmiechając się do niej, bo to przecież więcej niż by pomyślał. Myślał, że dostanie maksymalnie jedna szufladę w komodzie na bieliznę i jeden wieszak w szafie. Co nie byłoby dla niego problemem, bo miał niewiele ubrań, zwykle totalnie basicowych. W międzyczasie zrobił ostatnią rundkę z ostatnim kartonem. - No to teraz jak prawdziwy mężczyzna mogę spokojnie napić się zimnego piwa. Chcesz? - spytał kierując się w stronę lodówki.
caitriona fairley
psycholog/grafolog — james cook university
33 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Pani psycholog, próbująca pogodzić się z samobójstwem brata i bawiąca się w dom z Kieranem.
- Oczywiście, że tak. Najlepsze! Zaraz po rowerze na dwóch kółkach, który mama mi dała na 7 urodziny. - No, bo nie przyznałaby się do tego, nawet jakby jej ktoś miał rękę odrąbać, ale oczywiście, że pewnie gdzieś głęboko w sercu rzeczywiście uważała, że Kieran jedną z najlepszych rzeczy jaka ją w życiu spotkała. W końcu sprawiał, że była szczęśliwa i to w zupełnie inny sposób niż ten rowerek z 7 urodzin. - 22 gości biegających za jedną piłką, to jest moje soft porn, jeszcze jak się wymieniają koszulkami? Mmmm - żartowała sobie, bo nie była fanką piłki nożnej, uważała, że to głupi sport. Chyba bardziej wolała już siatkówkę. Piłka nożna była przereklamowana i zazwyczaj te mecze leciały w jakiś chorych godzinach jak sie chciało oglądać europejskie ligi. - Ojej przepraszam, zapomniałam, że właśnie przyjęłam pod swój dach kalekę - no ale tak jak obiecała, nie miała problemu z wkładaniem naczyń do zmywarki, gacie mu też mogła wrzucić do pralki, niech już straci. Pewnie gdyby musiała chodzić z nimi gdzieś nad rzekę i prać tam, to wtedy nie byłaby aż tak skora do pomocy. Jej bardzo odpowiadało to, że teraz będzie mogła czasem wykorzystać sprawne ręce Kierana do tego, żeby coś ugotował, bo stanie w kuchni to nie było ulubione zajęcie Cat. Zaraz się okaże, że żadna moja postać nie lubi gotować i w sumie mają to po mamusi. Poza tym Caitriona zaraz sobie wymyśli jakiś remont, przesuwanie mebli, skręcanie nowych szafek. Ona mu znajdzie zajęcie. Skarb nie kobieta. - Już to widzę. Mama nie chciała nawet wziąć kotka ze schroniska, a miał tylko trzy łapki. Ty masz wszystkie sprawne, na litość jej nie weźmiesz, a na podlizywanie się to ona tak łatwo się nie nabierze. - Poza tym, ona tu miała w planach, go adoptować na stałe jako swojego życiowego partnera, mama niech się w to nie miesza. Cat jeszcze jej nie powiedziała, że Kieran się do niej wprowadza, bo pewnie już by tu była ze sporą porcją jedzenie. Fairley chciała żeby mieli kilka dni spokoju i tylko dla siebie. Zaprosi mamę za tydzień, albo za miesiąc. - Kocham, mocno - odpowiedziała i pocałowała go, bo akurat z tym stwierdzeniem nie miała najmniejszego problemu. Tak jak dzieleniem się z nim przestrzenią. - Jasne, mogę Ci nawet przynieść. Usiądź sobie na kanapie, odpal telewizor, a ja jak dobra kobieta przyniosę Ci piwo, pierwszy i ostatni raz w takich warunkach - jak ona dbała żeby się poczuł jak prawdziwy męski mężczyzna! Ucałowała go w policzek i rzeczywiście poszła do kuchni żeby wyciągnąć dwie butelki z piwem z lodówki, a z kuchennej szafki udało jej się jeszcze zabrać ostatnią paczkę chipsów. Okres jej nadchodził więc musiała sobie cos niezdrowego zjeść.
- W sumie to chciałam Ci coś powiedzieć - zaczęła, gdy wróciła do pokoju i wręczyła mu piweczko. - Kiedyś jak jeszcze nie byliśmy razem to kupiłam z takim typem, z którym sie wtedy widywałam, VIPowskie bilety na koncert Kylie Minogue. No i ten koncert jest niedługo, chciałam Ci kupić bilet, ale już nie było wolnych. - Szkoda, by było zmarnować takie drogie bilety i dobrą miejscówkę. - Nie będę się Ciebie pytać czy mogę jechać, bo jestem dorosłą kobietą, ale z racji tego, że jestem dobrą dziewczyną to chciałam zapytać, czy miałbyś coś przeciwko gdybym pojechała tam z Joelem. Oboje chcemy zobaczyć Kylie, a bilety były dość drogie. - Fairley uważała, że powinna dostać order z ziemniaka, za bycie tak prawdomówną osobą. Poza tym ona doceniała transparentność w związkach, nie miała zamiaru robić na tym wyjeździe czegoś o czym Kieran miałby sie nigdy nie dowiedzieć, więc bez sensu było się kryć i udawać, że jedzie z psiapsiami.

Kieran Montgomery
ambitny krab
catlady#7921
joshua x luna x james x zoey x bruno x ella x eric x cece x judith, x benedict x owen
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
– Do 7-ych urodzin jeździłaś na czterech kółkach? Ale lamersko – no bo przecież on w wieku 7 lat jeździł już autem z napędem na cztery koła, co nie. – Mmmm w takim razie następnym razem odpalimy sobie jakiś mecz jako grę wstępną – chociaż jakby się nad tym zastanowić, to by było dziwne, gdyby i jego podniecało 22 spoconych facetów. No nie było szans na wybrnięcie z tego żartu bez brnięcia w dalsze upodlanie się. – Ciesz się, że nie nazywam cię drugą mamusią. To już z dwojga złego lepiej być opiekunką – stwierdził. Okej, znowu ich rozmowy zmierzały w dość dziwnym kierunku, ale no cóż, tacy właśnie byli. Jedno inspirowało drugie do wygadywania jeszcze większych głupot. Dobrze, że oni są razem, bo inaczej nie wierzyłabym w miłość. – Hej, nie opowiadaj mi takich historii o swojej mamie. Jeszcze pomyślę, że to okrutna kobieta bez serca i co wtedy? Przestanie być moją ulubioną teściową? – w zasadzie nie miał dużego wyboru jeśli szło o wybór ulubionej mamy swojej dziewczyny. A Cait przyjęła dobrą taktykę. Jednak co za dużo mamy w życiu, to nie zdrowo. Czasami relacje lepiej wychodziły, kiedy odbywały się one na odległość. Zamruczał cicho kiedy go pocałowała, jak jakiś kot którego mama Cait nie chciała adoptować. No wszystko się zgadza. - Ja nie wiem, czym sobie zasłużyłem na ciebie. Pewnie w poprzednim wcieleniu zrobiłem całą masę dobrych uczynków – odparł odprowadzając ją wzrokiem, oczywiście nie mając zamiar notorycznie jej o cos takiego prosić. Ale dopiero co razem zamieszkali, więc oboje mieli w pewnym sensie okres ochronny. Po nim będą mogli się wkurzać za porozrzucane skarpetki albo niezapłacony rachunek, bo przecież to drugie miało go uregulować.
– No? – spytał zaciekawiony słysząc jej zapowiedź. Lekko przytakiwał głową słuchając jej. – Okej… Oprócz tego, że mam złamane serce, bo nie zobaczę Kylie na żywo, to nie, nie mam nic przeciwko – posłał jej lekki uśmiech. – Masz rację, jesteś dorosłą kobietą, więc nie mam prawa mówić ci co możesz robić, a czego nie. Ale cieszę się, że mi powiedziałaś – dodał. Było mu trochę szkoda, że będzie jej towarzyszył, żeby to przy nim spędziła świetny wieczór i doświadczyła czegoś tak super. Poza tym, skoro teraz była z nim, najwyraźniej z tamtym facetem jej nie wyszło z jakiegoś powodu. Co nie zmieniało faktu, że nie miał zamiaru udawać, że ten typ go nie interesuje, bo wolał jednak wiedzieć z kim jego dziewczyna spędzi cały wieczór poza Lorne Bay. – A co to za facet? Jak się poznaliście? – spytał nie chcąc brzmiąc ja jakiś Sherlock. – I dlaczego wam nie wyszło? – podejrzewał, że może stwierdzili że lepiej odnajdują się w relacji kumpelskiej, ale poczekał z wnioskami aż Caitriona opowie mu co i jak.
caitriona fairley
psycholog/grafolog — james cook university
33 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Pani psycholog, próbująca pogodzić się z samobójstwem brata i bawiąca się w dom z Kieranem.
- Sam jesteś lamerski – powiedziała i pokazała mu język – dbałam o swoje bezpieczeństwo, widziałam ja mój brat się ciągle wypierdalał na swoim rowerze więc ja podziękowałam za taką atrakcję – wzruszyła ramionami, chociaż to do końca nie była prawda, bo ona się po prostu bała, że się wypierdoli i złamie sobie nogę, rękę, kark. Pewnie dzieci jej naopowiadały głupot i później się stresowała. Dopiero jak miała 7 lat to poczuła w sobie odwagę. Zaśpiewała „mam tę moc” zanim to jeszcze disney wymyślił i wypróbowała rower na dwóch kółkach, który kupiła jej mama. Matka pewnie miała dosć takiej popierdolonej córki co nie chciała jak normalne dziecko jeździć na dwóch kółkach i Cait jej robiła wstyd na dzielni. – Who’s your mommy? – Zapytała mrużąc oczy, ale zaraz tego pożałowala, bo to było tak obleśne, że poczuła jak jej się jedzenie cofa, aż się skrzywiła. – Nie powinnam tego mówic, udajmy, że tego nie słyszałeś. – Wolała od razu zareagować, chociaż wydawało jej się, że niestety ale sobie już teraz zrobiła nieco pod górkę i już Kieran jak to raz usłyszal to wcale jej tak łatwo nie odpuści tego. Cóż. Sama sobie była winna. Powinna mieć jakiś filtr na to co mówiła. – Pomyśl sobie lepiej o tym, że ona mnie wychowała. Tu Ci bardziej współczuję – zaśmiała się ale cóż, wiedziała, że była idealną dziewczyną więc mogła się chociaż pośmiać. No może nie była idealna, ale po prostu dobrze trafiła, bo jednak Kieran był wyrozumiały i byli do siebie trochę podobni więc dobrze się rozumieli. Nikt bardziej nie pasował do jej specyficznego charakteru i poczucia humoru jak Kieran. Doceniała to, że przy nim mogła być w stu procentach sobą. – Albo byłeś ślimakiem i doszli do wniosku, że już za bardzo Cię ukarali więc dostałeś porządne wynagrodzenie – odpowiedziała puszczając mu oczko wyraźnie rozbawiona wizją Kierana jako ślimaka. Pewnie jeszcze takiego bez skorupy.
- Nagram Ci filmik i porobię fotki – jej też było przykro, że nie będą mogli pojechać na Kylie razem. Starała się znaleźć jeszcze wolny bilet w strefie VIP, no ale niestety nie było. Mogłaby pewnie poprosić Joela żeby jej go odsprzedał, ale też głupio było jej go o to prosić. W końcu on też chciał zobaczyć Kylie na żywo. – Cieszę się, że jesteś dorosłym mężczyzną i nie robisz mi z tego powodu awantury – powiedziała i usiadła sobie na kanapie popijając łyka piwa. Kolejny powód, dla którego uważała Kierana za idealnego partnera. Ufał jej, a to było bardzo istotne. – Poznaliśmy się w sumie przypadkowo. Moja koleżanka umówiła mnie ze swoim znajomym, a ten znajomy miał przyrpwadzić swojego kolegę dla niej... no i tak jakoś wyszło, że ja z Joelem się bardziej dogadałam niż ona. – Takie rzeczy się zdarzały, było jakoś więce chemii. – Jest ochroniarzem więc przynajmnie nie musisz się martwić, że coś mi się stanie – była przynajmniej w dobrych rękach. Okej, to nie brzmiało najlepiej. Może w bezpiecznym towarzystwie było lepiej powiedziane. – Przestał się do mnie po prostu nagle odzywać – wzruszyła ramionami, bo to nie było miłe z jego strony, ale no trudno. – Później się okazało, że mama mu zmarła i musiał wyjechać. Oczywiście powinien mi o tym powiedzieć, no ale trudno. – Początkowo była wkurwiona, ale później poznała Kierana i jej przeszło. – Jego strata, Twój zysk – dodała puszczając do niego oczko i uśmiechnęła się. – W sumie nigdy nie mówiłeś mi za bardzo o swoich eks. Powinnam się o jakąś wywłokę martwić? – Zapytała unosząc lekko brew i mrużąc oczy.

Kieran Montgomery
ambitny krab
catlady#7921
joshua x luna x james x zoey x bruno x ella x eric x cece x judith, x benedict x owen
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
– Wow… A już myślałem, że najbardziej krindżowe momenty związku mamy już za sobą, a ty co rusz mnie zaskakujesz, kochanie – nachylił się w jej stronę i dał jej namiętnego buziaka. Nie to, że jej tekst o mamusi go jakoś podniecił, ale skłamałby mówiąc, że nie kręciło go to pojebanie Caitriony. I na dodatek była jego dziewczyną, już bardziej nie mógłby pękać z dumy. – A teraz ty możesz sobie wychować mnie i koło życia się toczy – wzruszył ramionami. Był kiedyś z laską, która powtarzała co chwilę takie mądrości w stylu że faceta trzeba sobie wychować… no i wychowała Kierana tak, że dla Cait był super facetem, więc w zasadzie należą jej się srogie podziękowania. – Caitriono Fairley, tak bardzo chciałbym kiedyś dostać się do twojej głowy i zobaczyć, co jeszcze się w niej kryje – spojrzał na nią z miłością. Jeszcze nikt nigdy nie pomyślał o nim, jak o ślimaku. Wspaniała kobieta.
– No daj spokój, schowaj telefon i po prostu się dobrze baw. Może jeszcze będę miał kiedyś okazję, żeby gdzieś ją zobaczyć – zapewnił, bo nie chciał żeby Cait miała jakieś wyrzuty sumienia czy cokolwiek i traciła cenne minuty show, byleby tylko nagrać dla Kierana fragment koncertu. – To by było mocno pojebane z mojej strony, gdybym ci zabronił. Zresztą, posłuchałabyś się mnie? Gdybym rzeczywiście zabronił ci jechać na ten koncert? – spytał czysto teoretycznie, choć oczywiście podejrzewał jaka będzie odpowiedź. Najpewniej taka, że gdyby zabronił jej jechać, to mógłby nie rozpakowywać tego ostatniego pudła, tylko od razu śmigać z powrotem do Sapphire River. – A ten typ dla ciebie bardziej wpadł w oko twojej kumpeli? – pokiwał głową, przekonany, że strzelił w dziesiątkę. – To taki kark, który stoi na bramce w Shadow czy bardziej Bodyguard? – uniósł lekko brew, no bo jednak najbardziej zależało mu na bezpieczeństwie Caitriony, więc chciał mieć jakiekolwiek wyobrażenie na temat jej towarzysza. – Cholera, nawet ja nie mogę się teraz na niego za to gniewać… – pokręcil głową z przekąsem, no bo jednak historia o mamie dawała +100 do wyrozumiałości. I nie to, że Kieran żałował, że Joel zghostował Caitrionę. Ale to nigdy nie było miłe usłyszeć, że ktoś kiedyś zranił czy wystawił bliską ci osobę. – I jesteś pewna, że nie chciałby tej straty odzyskać? – rzucił luźno, no bo w sumie nigdy nie wiadomo. – Możesz go kiedyś do nas zaprosić, jeśli chcesz – dodał, no bo był otwarty na znajomych Caitriony. Nawet na byłych-niedoszłych ze smutną historią z mamą w tle.
A kiedy spytała o jego eks, uśmiechnął się tajemniczo pod nosem. – O jakąś szczególnie? Nie. Nie utrzymuję za bardzo kontaktu ze swoimi byłymi. Ani nawet nie stalkujemy siebie nawzajem, tak sądzę – dodał z uśmiechem, bo w sumie on był w takiej pozycji, że przecież mógł je prześwietlić na lewo i prawo. A i jemu nikt nie podrzucał zdechłych szczurów na wycieraczkę, więc było raczej okej. – Wiesz, tak naprawdę to nie mam zbyt wielu byłych. Powiedzmy, że… jakby to ująć… kiedyś nie interesowały mnie stałe związki – rzucił popijając piwko.
caitriona fairley
psycholog/grafolog — james cook university
33 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Pani psycholog, próbująca pogodzić się z samobójstwem brata i bawiąca się w dom z Kieranem.
- Nie ma za co, staram się żebyś się nie znudził w naszym związku, masz element zaskoczenia - zaśmiała się i pokręciła głową, bo serio byłą obleśna i czuła to w kościach. Naprawdę. Tragiczny tekst. - Przykro mi, jestem po psychologii nie po pedagogice, nie mam za wiele wspólnego z wychowywaniem. Będziemy najwyżej bandą brykających bezsensu małpiszonów. - Jakoś im się jednak udawało razem być i funkcjonować w tym związku więc nie płakała z tego powodu. Nie uważała, że musiała Kierana wychowywać, nie była jego matką i gdyby zaczęła się w to bawić to musieliby się rozstać. Nie chciałaby być z kimś kogo sobie stworzyła tylko po to żeby jej pasował. Wolała związać się z osobą, a nie jakimś tworem. Poza tym podobało jej się to jaki Kieran był, nawet jeżeli było to wynikiem wychowania przez jakąś inną laskę. Cat o tym nie wiedziała całe szczęście.
- Dzięki - uśmiechnęła się dumna z tego, że ma takiego normalnego typa, a nie jakiegoś toksycznego przyjeba, który by się na nią obrażał za to, że ta planuje spędzić czas ze znajomym. - Cóż... nie pojechałabym, ale wtedy nie miałbyś życia. Byłbyś na straconej pozycji w każdej kłótni, w każdej spinie i jakbyś chciał nawet pomyśleć, żeby gdzieś z kimś wyjść to miałbyś taką awanturę o jakiej świat jeszcze nie słyszał. - Wzruszyła ramionami, bo Caitriona była pamiętliwa i wypominałaby mu to przychodząc do niego w odwiedziny na cmentarzu. - Nie, niestety nie było tak jak w komedii romantycznej. Moja koleżanka się na mnie obraziła, że zabrałam jej faceta - najwyraźniej była słabą koleżanką, że się o coś takiego obrażała. W końcu nie wina Caitriony, że lepiej się dogadywała z Joelem niż z jakimś innym typem. To nie tak, że przyszła na tą randkę przekonana, że odbije typiarze gościa. Samo wyszło. - Oj to zdecydowanie taki Kevin Costner - chociaż z wyglądu to nie koniecznie. Niby też biały mężczyzna ale tak średnio podobny. - A Ty za co miałbyś się gniewać? - Zapytała z rozbawieniem. Kieran najwyraźniej podzielał jej smutek i dlatego też się gniewał na Joela. Byli już prawie jak jeden organizm. Idealna para. - Jestem pewna, że nie. Nie musisz się martwić - mruknęła i posłała mu uśmiech, bo jednak taka odrobina zdrowej zazdrości była w porządku. - W sumie czemu nie, zaproszę go. Myślę, że byście się polubili. Pogadalibyście sobie o broniach czy ... gonitwie za przestępcami - pewnie mieliby ze sobą coś wspólnego. Już wiadomo, że gust oboje mieli dobry skoro Cait wpadła im w oko. No więc była jakaś cecha wspólna.
Już chciała oczywiście zapytać najbardziej durną rzecz pod słońcem czyli, czyj jakby się rozstali to, czy z nią by kontakt utrzymywał, ale całe szczęście ugryzła się w język. Już lepiej zapytać, czy by ją kochał jakby była robakiem. - Może ja powinnam je stalkować, żeby mieć pewność, że jestem najładniejsza z nich wszystkich - powiedziała tak pół żartem pół serio. - Ohh doprawdy? - Uniosła brew ptrzyglądając mu się. - Czyli później wpadłam ja i doszedłeś do wniosku, że takiej partii nie możesz wypuścić z rąk? O boże... czy ja jestem tą która Cię naprawiała nawet nie próbując? - Zaśmiała się, bo oczywiście cisnęła bekę z tych wszystkich lasek co były z typem, który nie chciał związku, ale one zawsze się go starały "przekonać" albo "naprawić", jeżeli je napierdalał po pijaku.

Kieran Montgomery
ambitny krab
catlady#7921
joshua x luna x james x zoey x bruno x ella x eric x cece x judith, x benedict x owen
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Słysząc jej zapowiedzi przetarł z czoła wyimaginowany pot. – Uff, miałem 50 procent szans, żeby dobrze trafić, dobrze że mi się udało – stwierdził po tej zapowiedzi piekła, jakie zgotowałaby mu Caitriony, gdyby zabronił jej pojechać na koncert ze znajomym. Nie miał żadnego powodu, żeby nie wierzyć jej, że Joelem łączyły ją tylko kumpelskie stosunki. To, że kiedyś się spotykali mogło być co prawda zastanawiające… ale to, że była teraz z Kieranem i właśnie z nim zamieszkała, raczej nie dawało zielonego światła na rozwój tamtej znajomości. – A tak serio. Jedź i dobrze się baw, tylko dawaj mi co jakiś czas znać, że wszystko okej. I dziękuję, że mi powiedziałaś. Zawsze gramy w otwarte karty – dodał, bo taka mieli nigdzie niespisana zasadę, którą oboje już dawno temu wprowadzili w życie i się jej trzymali. A przynajmniej tak się Kieranowi wydawało, no bo jednak o niektórych faktach z życia Cait jednak nie miał pojęcia. Ale co do koncertu, to pewnie by się wkurwił, gdyby dowiedział się po fakcie. Nie ze względu na Joela, ale właśnie dlatego, że mu o tym nie powiedziała. – Upsss. Pewnie odprawiała potem jakieś voodoo, żeby wam nie wyszło – stwierdził, ale i jemu nie było przykro, że tej laski nie ma już w życiu Cait. Na co komu takie zawistne osoby obok. – Lubię Kevina Costnera – stwierdził i w sumie tak teraz wyobrażał sobie Joela, oczywiście w wersji młodszej. – Za to, że tak chujowo się wobec ciebie zachował. Caitriony Fairley się nie ghostuje. Ale powstrzymam się od powiedzenia ci, że powinnaś mu to wybaczyć – odparł śmiejąc się. A kiedy zapewniła go, że nie musi się martwić, lekko się uśmiechnął. – Mmmm… albo o rodzajach broni. Wyborny temat do rozmów, na pewno przysłuchiwałabyś się temu z wypiekami na twarzy – rzucił rozmarzonym tonem, bo wiadomka, że dla niego to byłyby wspaniałe tematu do rozmów. Mógłby godzinami rozprawiać o wyższości tego rodzaju broni nad tamtym czy owantym.
– A moje zapewnienia ci nie wystarczą? Moje były nie dorastają ci do pięt pod względem urody – rzucił dając jej buziaka w czoło. Może i był chamski, bo podobno o byłych nie powinno mówić się źle bo to świadczy o klasie człowieka, ale wyjebane. Kiedy kobieta zahaczała o takie tematy, nie było dobrego wyjścia z sytuacji! Roześmiał się słysząc jej kolejne słowa. – Tak było. Wystarczyło, że na mnie spojrzałaś, a ja od razu wzgardziłem kawalerskim życiem – Typiary jej nienawidzą, odkryła sposób na naprawę typa [/b] – skwitował żartobliwie, oczywiście pijąc do tych wszystkich nagłówków w stylu „Lekarze go nienawidzą, odkrył lekarstwo na depresję. Wystarczyło rzucić gluten i pójść pobiegać”. – Wiesz, po prostu odkąd opuściłem rodzinny dom trudno było mi się z kimś związać tak na poważnie. A już zaczynało się coś dziać na serio, to się ewakuowałem w obawie, że skrzywdzę tę dziewczynę tak jak skrzywdziłem moje rodzeństwo… Potem wróciłem z misji i sam najpierw musiałem dojść ze sobą do ładu – stwierdził. Nie chciał teraz jej wyliczać ile to lasek niezobowiązująco przeruchał, no bo i jakie to miało znaczenie? Ale prawdą było, że przy Cait zaczął dojrzewać jako mężczyzna, o czym świadczy teraz choćby to że byli teraz oboje u niej, wijąc sobie gniazdko. – No i chyba nie muszę ci mówić, że jesteś pierwszą dziewczyną, z którą zdecydowałem się zamieszkać – dodał, żeby wywołać na niej presję. Żartuję, zero presji!
caitriona fairley
psycholog/grafolog — james cook university
33 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Pani psycholog, próbująca pogodzić się z samobójstwem brata i bawiąca się w dom z Kieranem.
- Widzisz jaki jesteś mądry – powiedziała słodko i gdyby mogła to nawet, by go po główce poklepała. Udało mu się wstrzelić i oszczędzić im obojgu nieprzyjemności. – Czułabym się absolutnie beznadziejnie jakbym Ci o tym nie powiedziała. Nie mam nic do ukrycia przed Tobą – odpowiedziała wzruszając lekko ramionami, a później posłała mu uśmiech. Jakby go miała zdradzić to nie musiałaby specjalnie jechać na koncert Kylie. Nie planowała tego robić, bo go kochała i uważała, że ich związek jest jak najbardziej udany. Nie potrzebowała innego mężczyzny u swojego boku. Kieran był dla niej jak najbardziej spełnieniem wszelkich oczekiwań jakie miała względem facetów. – Pewnie tak, dlatego już się nie kolegujemy – nie płała z tego powodu. Nie jej wina, że typiara nie była na tyle cudowna, żeby przyciągnąć do siebie faceta. Nie to co Caitriona. Wiadomo, ona była najlepsza tylko zjeb by nie poleciał, a Joel zjebem nie był. Chyba. – To w takim razie chyba nie powinnam Ci tego mówić, bo jeszcze sam na niego polecisz – skrzywiła się oczywiście żartując sobie w typowy dla siebie sposób. – Już mu wybaczyłam, miał validną wymówkę. Ale walić to. Teraz to nie ma znaczenia. – Machnęła ręką, bo co jej po tym Joelu skoro miała Kierana. – A żebyś wiedział, lubię patrzeć jak o czymś z pasją opowiadasz... a szczerze mówiąc broń o dziwo jest bardziej pociągająca niż playstation – aż rozłożyła ręce. Tak zdecydownaie wolała pogawędke o pistoletach niż o nowej Fifie. Ona chodziła czasem na strzelnicę żeby sobie postrzelać. Po swoich traumatycznych przeżyciach z młodzieńczego wieku miała jakąś manię na punkcie tego, by nauczyć się jak najwięcej w kwestii swojej samoobrony.
- Nie – pokręciła głową – nie jestes obiektywny w tej kwestii okej? Sypiam z Tobą oczywiście, że musze być najładniejsza – wywróciła oczami, ale chciałaby zobaczyć, czy na przykład taki Kieran zawsze gustowal w blondynkach i to tylko takich bab się powinna obawiać czy raczej większość kobiet świata mogłaby być potencjalnym zagrożeniem. – Tak myślałam, że zawsze czuje nienawiśc bab na swoich barkach – zaśmiała się, bo już nie mogła udawać, że to wszytsko takie poważne. – Chyba nie ograniczam zbyt mocno Twojego męskiego życia co? – Zapytała, bo gdyby tak było to oczywiście mógłby jej o tym powiedzieć. Nie chciała być wrzodem na dupie, albo typową baba, która się czepia o to, że gościu poszedł z kolegami gdzieś, a ona musiała siedziec biedna sama w domu przez parę godzin. Starała sie nie być tego typu osoba, ale kto ją tam wie. Niektórych wad mogła u siebie nie zauważać. – Nie zraniłbyś, wbrew pozorom jestes bardzo dobrym człowiekiem. – Powiedziała kładąc mu dłoń na policzku i zbliżyła się żeby go pocałować. – Tylko trochę gburowatym – dodała jak się od niego odsunęła ale tak nie na jakąś wybitnie dużą odległość. – A jak jakąś skrzywdziłeś to pewnie sobie zasłużyła – oj jak ten tekst się niesamowicie źle zestarzeje tak coś czuje w kościach, ale cóż, na racie to oczywiście Cat stała po stronie swojego chłopa. Wszystko było winą kogos innego. – To akurat wiem. Ty jesteś pierwszym chłopakiem, z którym postanowiłam zamieszkać. Nawet w naszym wieku można mieć czasem wspólny pierwszy raz – złapała go za rękę z uśmiechem. – Już się nie mogę doczekać aż się o coś pokłócimy i żadne z nas nie będzie mogło nigdzie uciec i trzeba będzie się dogadać – trochę może za bardzo była tym podekscytowana, ale nie miała zamiaru specjalnie wywoływać kłótni tylko po to, żeby się z nim pogodzić. Nie była pojebana, aż tak.

Kieran Montgomery
ambitny krab
catlady#7921
joshua x luna x james x zoey x bruno x ella x eric x cece x judith, x benedict x owen
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
– Tak, jest ryzyko że sam polecę na jego zgrabny tyłek, jeśli od tego strony też można go przyrównać do Costnera – zafalował zabawnie brwiami, żartując oczywiście. Nigdy nie miał żadnych przygód z facetami, był zatwardziałym hetero samcem i jeszcze bardziej zatwardziałym fanem Caitriony. No prawdziwy ideał! – Ohoho ale playstation to proszę mi tu nie obrażać – wtrącił natychmiast, reagując tak jak każdy Polak, kiedy ktoś w jego obecności zacząłby jechać po Robercie Makłowiczu.
– To prawda. Szczerze mówiąc trochę obawiałem jak zareagujesz na to wyznanie. No wiesz, że uznasz, że byłem ruchaczem czy jak to się na to mówi – odparł szczerze. Czasami niewielka ilość poważniejszych relacji na koncie mogła być dla niektórych kobiet poważnym red flagiem. Chociaż akurat nie przypuszczał, że Cait byłaby osobą, która rozliczałaby go z jego przeszłości. Najważniejsze, że teraz znalazł przy niej to, czego szukał i czego nie potrafił znaleźć przy tamtych laskach. No i tak, gustował głównie w blondynkach, co tłumaczyło jego rozmaite życiowe wybory… – To się okaże kiedy rozrzucę pierwszą parę brudnych skarpetek po kątach – odparł w temacie swojego męskiego życia, no bo skłamałby mówiąc, że nigdy mu się coś takiego nie przytrafiło. No przynajmniej był szczery ze swoją kobietą, okej. A słysząc od Cait, że jest dobrym człowiekiem, uśmiechnął się tylko odwzajemniając następnie jej pocałunek. Sam też gdzieś w głębi tak o sobie myślał, a przynajmniej bardzo chciał tak myśleć. – A ciebie ktoś kiedyś skrzywdził? – spytał dość ogólnie, chociaż pytał w kontekście byłych związków – skoro już o nich rozmawiali.
– Ciesze się, że odbywam ten pierwszy raz akurat z tobą. Mniej boli – puścił jej oczko i dał szybkiego buziaka. – O fuuj, rozmowy, kompromisy. Mogę jednak się wycofać? – spytał z rozbawieniem. – Jaka jest najdurniejsza rzecz, o jaką kiedykolwiek pokłóciłaś się z jakimś facetem? – spytał zaciekawiony, dalej brnąć w te tematy eksów.
caitriona fairley
psycholog/grafolog — james cook university
33 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Pani psycholog, próbująca pogodzić się z samobójstwem brata i bawiąca się w dom z Kieranem.
Zaśmiała się, bo chciałaby to zobaczyć. Naprawdę! Z ręką na sercu, czy gdzieś w tamtych okolicach, gdzie ten organ powinien się znajdować. – Tego nie wiem, nie widziałam jego tyłka... przynajmniej nie takiego w pełnej krasie – nie mieli okazji się przed sobą rozebrać, więc można stwierdzić, że tak naprawdę to byli przyjaciółmi, skoro tylko się widywali i do niczego poza macankami nie doszło. – Oh przepraszam, nie chciałam urazić delikatnych uczuć konsoli – jakby to zrobiła to musiałabym ją dezaktywować, bo moja konsola, by tego nie wytrzymała. Umarłaby na miejscu, a wolałabym tego uniknąć, dlatego Cat absolutnie nie ma w planach psioczyć na playstation i nie będzie przeszkadzać Kieranowi w graniu.
Musiała się chwilę zastanowić gdy zadał jej pytanie. Czy ktoś kiedyś ją w związku tak mocno skrzywdził? Hmmm... skoro musiała się nad tym zastanowić to chyba nie. Taka Zoey na przykład, by mogła z buta wlecieć i opowiedzieć o całej masie nieszcześliwych relacji, w których była. – Chyba nie, jakoś nigdy nikt nie zrobił mi czegoś chujowego – no może poza Joelem, ale on miał validną wymówkę jak już to ustalili wcześniej. – Chyba przyciągam calkiem spoko mężczyzn – powiedziała i wzruszyła lekko ramionami. Jej związki były mniej lub bardziej pokręcone, raz nawet była czyjąś kochanką, ale nigdy nikt nie złamał jej serca. Może dlatego, że nie angażowała się w nie jakoś przesadnie. W końcu kiedyś bardzo mocno skupiała się na karierze i studiach, dopiero teraz powoli odpuszczała. Dlatego z Kieranem było inaczej.
- Nie, nie możesz. Już teraz za późno. – Powiedziała z rozbawieniem i pokazała mu język. – Myślę, że taka dopiero nadejdzie, czekam na te skarpety – odpowiedziała puszczając do niego oczko, bo kłótnia o rozrzucone skarpety brzmiała legitnie. W każdym razie posiedzieli jeszcze chwilę później zajęli się rozpakowywaniem jego rzeczy żeby już pełną parą zacząć wspólne mieszkanie.

2xzt <3

Kieran Montgomery
ambitny krab
catlady#7921
joshua x luna x james x zoey x bruno x ella x eric x cece x judith, x benedict x owen
ODPOWIEDZ