weterynarz — w lorne bay wildlife sanctuary
32 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Uciekła od agresywnego partnera, by objąć stanowisko weterynarza w sanktuarium w Tingaree i stara się zacząć układać życie w rodzinnym mieście.
001.
Sarah & Renley
Work Hard, have fun, make history
Długo zastanawiała się nad wyprowadzką. Lubiła pracę w ogrodzie zoologicznym oraz miasteczko – Beerwah – w którym się znajdował. W pewnym momencie odważyła się zaryzykować, że spędzi tam większość lub nawet pozostałą część życia. Ostatecznie przecież znalazła dobrze płatną i jednocześnie bardzo ekscytującą pracę, wynajęła piękne mieszkanie, a gdyby tego było mało, poznała mężczyznę i d e a l n e g o. Tak przynajmniej uważała. Zdanie zaczęła zmieniać, gdy i d e a ł zaczął przejawiać agresywne zachowania. Początkowo uznawała nieprzyjemne odzywki wobec różnych napotykanych ludzi jako objaw złego humoru. Tłumaczyła go nawet, gdy obraźliwe sformułowania zaczęły padać po jej adresem. Samo to powinno dać jej do myślenia, lecz zamiast wyciągnąć odpowiednie wnioski, szukała możliwych u s p r a w i e d l i w i e ń. Przecież byli zakochani! Planowali długie, szczęśliwe życie, do którego agresja nie pasowała. Łatwiej było więc zakopać temat pod dywanem niżeli się z nim zmierzyć. Nawet kiedy pierwszy raz ubliżanie przekształciło się w fizyczną agresję, Renley wolała zamknąć oczy. Nie wytrzymała jednak długo, a pomoc, jaką otrzymała od przyjaciółki, stała się gwoździem do trumny toksycznego związku oraz ratunkiem, którego potrzebowała.
Zanim cokolwiek powiesz, tak, pamiętałam, że dzisiaj wypada moja kolej — rzuciła, wchodząc do pomieszczenia, które służyło pracownikom za wspólną stołówkę. Na dowód swoich słów postawiła na okrągłym stole pokaźnych rozmiarów torbę, z której kolejno zaczęła wyciągać średniej wielkości plastikowe opakowania wypełnione jedzeniem. — Sałatka warzywna, bez oliwek, bo za nimi nie przepadam. Babeczki z kremem czekoladowym, kupne, więc nie ekscytuj się za bardzo. I wreszcie kanapki z szarpaną wołowiną robione własnoręcznie przez moją mamę — wyrecytowała i na koniec zafalowała brwiami, dumna ze swoich zdobyczy. — Zarzuty przyjmuję dopiero w 2042 roku — dodała.

Sarah Brattleby
OPIEKUNKA KUOK — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
32 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Za dnia - przykładna opiekunka kuok w sanktuarium dla dzikich zwierząt. Po godzinach - ekoaktywistka ratująca morskie zwierzęta, która ukrywa przed światem fakt, że wzięła pieniądze za fikcyjny ślub z Bjornem, żeby ten zdobył australijskie obywatelstwo.
/ po grach :sneaky:

Przyjaźń miała przeróżne oblicza, a na przestrzeni tych wszystkich lat Renley i Sarah zdążyły przerobić dosłownie wszystkie: zarówno te radosne, jak i nieco smutniejsze, poważniejsze, niejednokrotnie wystawiające relacje międzyludzkie na poważne próby. Czymś takim mogło być wtrącanie się Brattleby w ostatni związek Shepherd. Mało to słyszy się historii, gdy jedna z kobiet próbuje pomóc drugiej, podczas gdy ta upatruje się w tym wszystkim zazdrości i próby zniszczenia jej życia lub - co gorsza - odbicia jej idealnego faceta? Na szczęście w ich przypadku tak nie było. Sarah bez wahania skoczyłaby w ogień za swoją przyjaciółką i szalenie cieszyło ją to, że teraz mieszkały w jednym mieście (co oznaczało częste plotki) oraz pracowały w tym samym miejscu (to oznaczało jeszcze częstsze plotki). No i wspólne jedzenie.
- Ale przecież nic nie mówię - odparła na widok wielkiej torby wypełnionej pysznościami. Bo owszem, zamienne przynoszenie do pracy lunchu oraz wspólne jego spożywanie, już od jakiegoś czasu było ich wspólną tradycją. Brattleby zdążyła już trochę zgłodnieć, więc nie było nic dziwnego w tym, że na moment zawiesiła spojrzenie na babeczkach. - Kupne to moje ulubione słowo - uśmiechnęła się. - Zdecydowanie będziesz musiała podziękować swojej mamie za ten przepis na damper, który ostatnio mi dała. Wypróbowałam go ostatnio i jest niesamowity. Kiedyś zrobię jeden dla niej i jej przyniosę.
Tego typu wizyty nie były niczym nowym. Gdy Sarah dorastała, jej matka spędzała mnóstwo czasu w pracy, by jej dzieci dorastały w przyzwoitych warunkach. Zdarzało się, że spędzała mnóstwo czasu w domu swojej przyjaciółki i poniekąd traktowała jej matkę jak przyszywaną ciotkę.
- Gorące pięćdziesiątki. Wchodzę w to - zaśmiała się pod nosem. Właśnie tyle lat będą miały w 2042 roku i z całą pewnością będą się wtedy przyjaźnić. Póki co sięgnęła po kanapkę. Niech będzie po bożemu. Najpierw kuchnia mamy Rene, potem sałatka, na końcu deser.
- Wiesz, Carter tu był. W sanktuarium.
Ot, wypaliła nagle. I owszem, miała na myśli faceta, z którym spędziła niemal trzy lata, faceta który chciał naprawdę poważnego związku, a ona nie była na to gotowa. I w końcu... Faceta, który był obecnie burmistrzem Lorne Bay.

Renley A. Shepherd
weterynarz — w lorne bay wildlife sanctuary
32 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Uciekła od agresywnego partnera, by objąć stanowisko weterynarza w sanktuarium w Tingaree i stara się zacząć układać życie w rodzinnym mieście.
Mimo nawiązanej z przyjaciółką umowy, w pierwszych dniach pracy dla sanktuarium zapominała o przynoszeniu jedzenia, którym miały się dzielić. Wymienianie się tym obowiązkiem było doskonałym pomysłem, ale upakowanie w pamięci, że w poniedziałki może całkowicie nie myśleć o posiłkach, a we wtorek musi myśleć za dwie osoby, wymagało nabrania wprawy! Szczególnie że Rene nie była panią domu zasługującą na medal.
Przekażę podziękowania, ale Sarah, jaki jest sens w tym, żebyś przynosiła jej coś, co potrafi zrobić sama? Lepiej przynieś chleb mnie. Czy to nie brzmi jak doskonały i s e n s o w n y pomysł? — zauważyła, wcale nie próbując ugrać niczego dla siebie kosztem własnej mamy, która – choć była szaloną malarką – potrafiła zajmować się domem jak mało która profesjonalna gosposia. Ekscentryzm był domeną ich s z a l o n e j rodzinki. W domu zawsze było głośno i tłumnie. Nie każdy potrafił to zaakceptować – ostatecznie dość typowym widokiem w rodzinnym domu Renley był biegający w elementach rycerskiej zbroi ojciec, planujący kolejne inscenizacje średniowiecznych potyczek. Zgroza. W porównaniu do nich Rene była bardzo nudną personą.
Ale po co ta bolesna matematyka? — skrzywiła się. Nie miała żadnych wątpliwości, że w wieku pięćdziesięciu lat obie wciąż będą piękne i cholernie seksowne, ale wystarczająco bolesne było przekroczenie trzydziestego roku życia – po co martwić się kolejnymi kamieniami milowymi?!
W przeciwieństwie do przyjaciółki Renley sięgnęła po czekoladową babeczkę – życie było za krótkie, by odkładać deser w czasie.
Czego chciał? Przyszedł do ciebie? — dopytała, lekko marszcząc brwi. Przytrafiła im się historia najgorsza z możliwych – znalezienie siebie na nieodpowiednim etapie życie. Renley wcale nie dziwiła się, że dla Sarah było za wcześnie na wejście w poważny związek, na małżeństwo czy dzieci. Ona również nie czuła się gotowa na podjęcie tak poważnych decyzji, chociaż jeszcze niedawno, zanim jej codzienność przybrała piekielny obrót, mogłaby rozważać ślub z byłym już partnerem.
Obiecałam, że nie będę tego robić, ale, kurwa, nie mogę znieść twojego brata! Czy on zawsze był takim b u c e m? — poskarżyła się z głuchym westchnieniem.
OPIEKUNKA KUOK — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
32 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Za dnia - przykładna opiekunka kuok w sanktuarium dla dzikich zwierząt. Po godzinach - ekoaktywistka ratująca morskie zwierzęta, która ukrywa przed światem fakt, że wzięła pieniądze za fikcyjny ślub z Bjornem, żeby ten zdobył australijskie obywatelstwo.
Przez moment rzeczywiście udawała, że poważniej zastanawia się nad tematem, by ostatecznie uśmiechnąć się i przytaknąć.
- Ale potem powiesz jej, że jadłaś moje zajebiste wypieki.
To nie była prośba. To było polecenie. Bo owszem, zależało jej na przychylnej opinii mamy przyjaciółki. Jej własna matka stąpała na ziemi nieco mocniej, niż pani Shepherd, chociaż nie było tak, że nie doceniłaby udanego kuchennego projektu córki. Zdecydowanie by to zrobiła, ale w sposób nieco bardziej... Praktyczny. Sarah nie miała z tym żadnego problemu. Wszelkiego rodzaju artyzm i szaleństwo miała w rodzinnym domu swojej przyjaciółki.
A tata w zbroi to najlepsze, co może być! Nawet jeśli to nie był jej własny ojciec.
- Okej, już, przestaję - skrzywiła się nieco. Przyjaciółka miała rację. Nie ma sensu wnikać w to wszystko aż tak dokładnie. Do 2042 roku wiele może się jeszcze zmienić, ale raczej nie zmieni się to, że Brattleby będzie pozytywnie wspominała swój związek z Carterem. - Nie, do mnie nie. Przyszedł na coś w rodzaju sesji zdjęciowej. Wiesz, obowiązki burmistrza, promocja jego i ciekawych miejsc w Lorne Bay... Pokazałam mu kouki, mieliśmy okazję, żeby przez chwilę porozmawiać - uśmiechnęła się pod nosem. Niby mieszkali w tym samym mieście, niby okazji do przypadkowego spotkania mogło być wiele, ale jakoś tak wyszło, że do tej pory nie było sposobności, by faktycznie mogli zamienić kilka słów. Trochę to dziwne, zważywszy na to, że przecież nie rozstali się w gniewie. Ot, inaczej patrzyli na życie i zdaje się, że Sarah wciąż miała podobne podejście do tego, jakie towarzyszyło jej wtedy, podobne zresztą do Renley.
Ha, przynajmniej oficjalnie, bo nadal nie powiedziała swoim bliskim o tym, że wyszła za mąż za Niemca za pieniądze. Niby nie było o czym mówić, bo rozstaną się, gdy tylko mąż dostanie obywatelstwo, ale... Chyba nie miała jeszcze pojęcia o tym, że nie będzie to tak bezproblemowe, jak jej się pierwotnie wydawało.
Oby tylko jej brat o niczym się nie dowiedział, bo wtedy nawet ona nie będzie mogła go znieść.
- Angus? - zaśmiała się. - Sama rozumiesz, jest od nas trochę starszy, inaczej patrzy na świat i... Co zrobił tym razem?
Przestała już go usprawiedliwiać, bo wiedziała, że jej brat potrafił czasem być odrobinę zgryźliwy. Wolała od razu usłyszeć, co takiego miał na sumieniu Brattleby.

Renley A. Shepherd
weterynarz — w lorne bay wildlife sanctuary
32 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Uciekła od agresywnego partnera, by objąć stanowisko weterynarza w sanktuarium w Tingaree i stara się zacząć układać życie w rodzinnym mieście.
Westchnęła głucho. — Podzielę się z nią, dobrze? Będzie miała dowód i zapewne uzna cię za najbardziej pojętną ze wszystkich swoich uczennic — przytaknęła. Sama nigdy nie odczuwała pociągu do gotowania czy też pieczenia. Potrafiła przygotować niezgorszą jajecznicę, a nawet makaron z krewetkami w pikantnej odsłonie (niczego tak nie kochała, jak ostrego jedzenia!), ale zazwyczaj odżywiała się gotowymi daniami z marketów albo tym, co udało jej się zamówić, gdy wracała z pracy. Penelope miała w sobie dużo miłości — wystarczająco, by przygarnąć do serca jeszcze jedno dziecko, szczególnie takie, które doceniało tkwiące w niej szaleństwo. Renley, dla odmiany, przewracała oczami, gdy świąteczne ciastka bardziej przypominały malarskie arcydzieła niż coś słodkiego do schrupania.
Oczywiście — zaintonowała z gniewną przesadą. — Został burmistrzem i nagle zainteresował się miejscem takim jak to. Poprawia sobie wizerunek zdjęciami ze słodkimi zwierzaczkami? Mogłaś mu zaproponować sesję sam na sam z krokodylem. Wyobrażasz to sobie? Walka w sadzawce? Gołe pięści? Ciekawe, kto wyszedłby z tego zwycięsko — puściła wodze fantazji, co udowadniało, że mimo wszystko była córką swoich rodziców. Tak naprawdę nie chciała wrzucać Cartera do jednej sadzawki z krokodylami — ostatecznie wcale sobie na to nie zasłużył, a Renley darzyła go sympatią.
Zatruwa mi życie, dosłownie — jęknęła, na pocieszenie wgryzając się w słodką babeczkę. — Wiedziałaś, że pali jak s m o k? W tym tempie będziesz odwiedzać go na cmentarzu za dziesięć, maksymalnie piętnaście lat. I mnie przy okazji, bo całe to świństwo wpada przez taras do mojego mieszkania — poskarżyła się. Prędko jednak zacisnęła usta w wąską kreskę. — Podejrzewam, że brakuje mu kobiety. Może poznaj go z jakąś miłą koleżanką, co? — podsunęła, zerkając na przyjaciółkę znad uniesionej brwi. Ostatecznie wolałaby słuchać jęków zza ściany niżeli wdychać papierosowy dym.
OPIEKUNKA KUOK — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
32 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Za dnia - przykładna opiekunka kuok w sanktuarium dla dzikich zwierząt. Po godzinach - ekoaktywistka ratująca morskie zwierzęta, która ukrywa przed światem fakt, że wzięła pieniądze za fikcyjny ślub z Bjornem, żeby ten zdobył australijskie obywatelstwo.
Przytaknęła z dumą. Miło jest czuć się docenioną, zwłaszcza przez mamę najlepszej przyjaciółki. Owszem, Sarah zdawała sobie sprawę z tego, że być może wszystko to wynikało właśnie z faktu bliskich relacji jej i Renley , ale i tak przyjemnie było zostać uznaną za wzorowego ucznia. No, uczennicy.
- No a nie? Sama zainteresowałabym się kuokami - ona to wiadomo, opiekowała się nimi zawodowo, więc nie było nic dziwnego w tym, że te zwierzaki szalenie ją ciekawiły. - To ciebie powinni wrzucić do krokodyla - skrzywiła się. - Przecież już od jakiegoś czasu nie jesteśmy razem, nie miał powodu, żeby przychodzić tam w innym celi, niż swoje służbowe sprawy.
No bo nie miał. Nie mógł mieć. To, że się tam spotkali, było dziełem przypadku. Przyjemnego, owszem, bo miło było znów go zobaczyć i zamienić z nim chociażby kilka zdań, ale jednak przypadku. Skąd mógł wiedzieć, że akurat dziś będzie w pracy, że nie wzięła wolnego dnia? A gdyby tak padało? Wtedy to jego nie byłoby pewnie w sanktuarium. Może jednak w tym układzie było zbyt wiele zmiennych, by całość rzeczywiście miała być tylko zbiegiem sprzyjających okoliczności?
- Mówisz teraz jak pani Flemming. Wiesz, ta stara sąsiadka, która mieszkała obok nas, kiedy chodziliśmy do szkoły. Pewnego dnia złapała mnie na chodniku i spytała, czy nasza mama wie, że mój brat pali papierosy. Angus był już wtedy prawie pełnoletni. Pewnie widziała go z jakimiś kolegami, a omówmy się, kto tego nie próbował, kiedy był młody? - no właśnie, wszyscy próbowali. - Pogadam z nim. Ja też nie chciałabym, żeby moje mieszkanie śmierdziało dymem.
Powinno pachnąć fiołkami, a nie jakimiś fajkami. Zresztą, Renley miała rację. Po co psuć sobie zdrowie i palić niczym smok? Angus zdecydowanie powinien posłuchać dobrych rad mądrych ludzi. No - chyba że woli, by Sarah nasłała na niego mamę. Nie miałaby większych skrupułów, by na niego naskarżyć.
- Nie wiem, czy chciałabym poświęcać na niego swoje miłe koleżanki. Niemiłe to i może faktycznie... - uśmiechnęła się pod nosem. Wiadomo, trochę żartowała.

Renley A. Shepherd
weterynarz — w lorne bay wildlife sanctuary
32 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Uciekła od agresywnego partnera, by objąć stanowisko weterynarza w sanktuarium w Tingaree i stara się zacząć układać życie w rodzinnym mieście.
Przygryzła policzek, powstrzymując się przed kąśliwą (ale p r z y j a c i e l s k ą!) uwagą, za którą mogłaby zostać porządnie złajana. Zamiast tego z udawaną obojętnością wzruszyła ramionami. — Nie jesteście razem, bo tego nie chciałaś — przypomniała, lecz widząc konsternację w oczach Sarah westchnęła głęboko i odłożyła nadgryzioną babeczkę na stół, licząc, że ktoś przetarł go o poranku i nie roiło się na nim stadko morderczych bakterii. — Niby nigdy nie słyszałaś o tym, że stara miłość nie rdzewieje? Daruj sobie to spojrzenie. Nie wykonał żadnego gestu? Nic zrobił zupełnie nic s u g e s t y w n e g o? Potrzebuję więcej danych, więcej szczegółów — zachęciła do głębszych zwierzeń, choć z doświadczenia wiedziała, że najmniej dwuznacznych gestów wykrywają osoby, do których są one kierowane. Każdy widział dokładnie to, co chciał zobaczyć. Być może w przypadku przyjaciółki zadziałała dokładnie ta sama zasada? Z drugiej strony, Renley mogła całkowicie się mylić. Tak naprawdę nie znała Cartera na tyle, by przewidywać, jak mógł się zachować. Co więcej, nie miała najlepszego wyczucia w kwestii mężczyzn, co udowadniał jej poprzedni p a r t n e r.
Pani Flemming była koszmarna — jęknęła, kręcąc głową na samo wspomnienie namolnej, u p i e r d l i w e j sąsiadki. — Wiesz najlepiej, że mnie też zdarzyło się zapalić, ale to były pojedyncze przypadki, poważnie — powiedziała, bo przecież musiała jakoś zyskać w oczach nastoletniego towarzystwa, a jak skuteczniej przekonać do siebie ludzi niż poprzez robienie głupich rzeczy? Oczywiście później również zdarzały się chwile słabości, kiedy wręcz musiała oczyścić umył zatruwając sobie płuca. Ale, umówmy się, to nie umywało się do ilości papierosów wypalanych przez Angusa. — Dziękuję. Może ciebie posłucha — rzuciła i wróciła do jedzenia babeczki, wcześniej oglądając ją od spodu, jakby chciała sprawdzić, czy nic niewłaściwego się do niej nie przyczepiło.
Któraś mogłaby się poświęcić. Wiesz, dla w i ę k s z e g o dobra. Czyli głównie mojego — zaśmiała się.
OPIEKUNKA KUOK — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
32 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Za dnia - przykładna opiekunka kuok w sanktuarium dla dzikich zwierząt. Po godzinach - ekoaktywistka ratująca morskie zwierzęta, która ukrywa przed światem fakt, że wzięła pieniądze za fikcyjny ślub z Bjornem, żeby ten zdobył australijskie obywatelstwo.
- Oj tam, to nie tak - odparła, bo to naprawdę nie było tak, że jakoś szalenie chciała się rozstawać. Po prostu w pewnym momencie ich marzenia i plany zaczęły różnić się tak mocno, że nie dało się tego pogodzić. Gdyby tak po prostu sobie żyli, zapewne do dziś byliby razem. No ale co poradzić? Takie życie, prawda?
- Nie, chyba nie. Na pewno nie - przytaknęła całkowicie pewna swojego zdania. Szkoda tylko, że dosłownie chwilę później zmieniła zdanie. - A co, jeśli coś zrobił, a ja tego nie zauważyłam, bo akurat patrzyłam na kuoki?
W tym momencie aż ciśnie się na myśl skojarzenie z serialem Ranczo i postacią Witebskiego, który stchórzył trochę przed związkiem z włoską policjantką i ukrył się przed nią w starej szopie swojego kumpla. Dopiero potem, gdy ona wyjechała, zaczął zastanawiać się nad tym, czy przypadkiem nie zrobił głupoty, czy nie przesiedział w kanciapie swojej życiowej szansy na szczęście.
Sarah kochała kuoki. Uwielbiała te małe robaczki (tak czasami pieszczotliwie o nich mówiła), jednak teraz, w tym konkretnym momencie myślała tylko o tym, że przez nie mogła nie odczytać pewnych znaków.
O ile one w ogóle się pokazały.
No i...
Nie powinna ich odczytywać. W KOŃCU MIAŁA MĘŻA.
- Pewnie i tak pośle mnie do diabła, ale pogadam z nim - obiecała. - Ja już dobrze wiem, co mi powie. To samo, co zwykle. Że jestem gówniarą, że się nie znam i że zaraz powie matce, że w szóstej klasie całowałam się z Tony'm Kovalskym.
Aż za dobrze znała starszego brata. Nie słuchał nikogo, a już na pewno nie posłucha akurat jej, tym bardziej że przecież Sarah i Renley były totalnymi przyjaciółkami od zawsze. Zawsze było tak, że jedna kryła drugą, a w rewanżu druga szła za pierwszą w ogień. Ich relacja przetrwała wszelkie próby, więc nawet nałogi Angusa nie będą w stanie ich zatrzymać.
- Ale co, nie próbowałaś z nim rozmawiać? Nie gadaliście o tym jego paleniu? Może przestałby jarać, gdybyś powiedziała mu, że ci to przeszkadza?
Ha, łatwo powiedzieć!

Renley A. Shepherd
ODPOWIEDZ