szef ochrony || były policjant — klub shadow
44 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Playing with a stick of dynamite
There was never gray in black and white

Po odwiezieniu znalezionej na samym środku trawnika barmanki, Maverick poprosił znanego sobie tancerza o podwiezienie do domu. Zostawił własny samochód w garażu, bo spod klubu odbierali go najemnicy, z którymi pracował ostatni miesiąc. Był cholernie zmęczony i jedyne o czym marzył, to łóżko z wygodnym materacem, za który zapłacił sporą sumę pieniędzy parę lat wstecz. Całe ciało miał obolałe, posiniaczone oraz zawinięte w bandaże - głównie na torsie, w okolicach żeber. Nie sądził, że szef Shadow rzuci go na tak głęboką wodę i musiał stwierdzić, że zardzewiał. Zauważył, że powinien wrócić do częstszych treningów, jakiegokolwiek ruchu pozwalającego mięśniom działać na pełnych obrotach. Choć sokoli wzrok nie zepsuł się starością, ścięgna odmawiały posłuszeństwa podczas ucieczki przed gradem kul.

Całą drogę siedział w ciszy, głównie przysypiając z czołem opartym o chłodną szybę samochodu. Nie sądził, że podróż do domu zostanie zakłócona znalezieniem umierającej Amareny, ale życie lubiło kopać go w krocze ze zdwojoną siłą, dlatego zdążył przyzwyczaić się do różnych anomalii oraz kłód pod nogami, przez które przeskakiwał (albo przechodził, zważając na wzrost). Czując, że silnik włoskiego auta zgasł, podniósł głowę i spojrzał na kierowcę półprzytomnie, a następnie za okno.

— To już... — mruknął, jakby dotarcie na miejsce było ogromnym zaskoczeniem. — Wejdziesz do środka? — zapytał, posyłając chłopakowi delikatny uśmiech. Wygramolił się, uprzednio sięgając po czarną torbę wypełnioną zakrwawionymi ciuchami i poczekał aż księżniczka zrobi to samo. Bez słowa wręczył mu klucze, następnie łapiąc pod kolanami w celu uniesienia drobnego ciała. Przeniósł go betonowym podjazdem po same drzwi i poczekał aż Amo wygra batalię z trzema spustami zamka, po chwili wchodząc do ciemnego przedpokoju. Nie powiedziałby tego na głos, ale po trzydziestu dniach pośród spoconych osiłków towarzystwo delikatnej rusałki, pachnącej waniliowymi perfumami było Maverickowi bardzo potrzebne, żeby nie dostać zapaści.

Odstawił tancerza dopiero, gdy przeszli do salonu, a jego skręcona kostka pozbawiona obcasa mogła stanąć na miękkim, puchatym dywanie. Ashcroft rzucił torbę obok kanapy i opadł na poduszki z głośnym, zadowolonym westchnieniem. Tęsknił za przytulnym szeregowcem, pełnym ciszy oraz względnego spokoju, pozbawionym walk czy strzałów z krótkiej broni palnej.

— Więc? Jaka jest prawdziwa historia tej opaski? — zapytał, wskazując podbródkiem na ozdobę owiniętą wokół kostki chłopaka. Poklepał swoje udo, dając Di Fiore do zrozumienia, gdzie powinno być aktualnie jego miejsce i czekał na wyjaśnienia, zmartwiony - wszak zostawił go na parę tygodni, a ten zdążył zrobić sobie krzywdę.

Amo Di Fiore
cute but psycho
Lumberjack
brak multikont
Striptizer — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama

Cała sytuacja z Karmelią była przedziwna i poczuł drobne ukłucie wyrzutów sumienia, że był trochę zazdrosny o uwagę, którą poświęcił jej Maverick, chociaż w tym czasie mógł poświęcać ją tylko Amo. Poza tym nawet dopadły go te swędzące, niczym ukąszenie komara, niepewności, że gdyby nie ona, to może w ogóle by po niego nie zadzwonił, tylko potrzebował podwózki.

To bez sensu, na pewno tak nie było - powtórzył sobie kilka razy i odetchnął przy tym powoli raz, a potem drugi, powtarzając jak mantrę, że niezależnie od wszystkiego jest piękny, mądry i zasługuje na wszystko, co najlepsze. Takie zapewnienia dla siebie samego pomagały mu i dawały siłę, żeby kroczyć przez życie z dumą i pewnością siebie, nawet jeżeli czasami gdzieś pod spodem nie do końca w to wszystko wierzył, ale to tylko w słabszych momentach, kiedy nieprzyjemne wspomnienia powracały i na psychice osiadało mu to, co zrobili mu agresorzy, których spotkał na swojej drodze.

Zerknął kątem oka na przysypiającego Mavericka i przygryzł lekko wargę, cały czas walcząc ze sobą usilnie i przekonując się, że on nie okaże się jednym z nich. Nie mógł. Wrócił wzrokiem na drogę, kierując się pod adres Ashcrofta. Zostawił temat swoich niepewności i pomyślał o zmęczeniu ochroniarza. Ten wyglądał na naprawdę wymęczonego i na pewno potrzebował odpocząć, więc Di Fiore postanowił po prostu przestać się już dąsać.

Myślałem, że nigdy nie zapytasz 一 odparł na jego pytanie i uśmiech tancerza zdradzał, że faktycznie mocno na to liczył. Gdy wysiedli pod odpowiednim adresem i mężczyzna wziął go na ręce, Amo w ogóle zapomniał, że kiedykolwiek się na niego za coś gniewał. Uśmiechnął się lekko, wsuwając dłoń na jego kark, wpatrzony w profil bruneta jak w najpiękniejszy obrazek i przejął klucze, aby otworzyć nimi drzwi frontowe. To ciekawe, że nawet bez słowa Ashcroft potrafił po prostu zaskarbić sobie tylko więcej i więcej sympatii Włocha i poskromić jego temperament.

Chłopak dotknął stopami miękkiego dywanu, a po całym dniu w szpilkach było to naprawdę przyjemne doznanie. Odłożył klucze na stolik, po czym zsunął z ramion długie, zwiewne okrycie, zostając w krótkiej, obcisłej koszulce i spodenkach. Widząc gest, zbliżył się i wsunął na kolana mężczyzny, czyli w zasadzie na najlepsze miejsce w całym domu. Jedną z dłoni ułożył na jego torsie, wyczuwając pod koszulą bandaże, drugą za to uniósł wyżej i odgarnął palcami kilka kosmyków ciemnych włosów z przystojnej twarzy gospodarza. Martwił się o niego coraz bardziej i już chciał zapytać czy jest ranny, a właściwie jak poważnie, kiedy usłyszał nawiązanie do jego własnej kontuzji. Odrobinę się zmieszał, bo z perspektywy czasu zdarzenie, podczas którego skręcił kostkę jawiło mu się w głowie jako wyjątkowo niebezpieczne i sam nie wiedział czy nie zachował się jednak aż nazbyt bezmyślnie, nawet jeżeli wtedy czyn wydawał mu się potrzebny.

Wplątałem się w pewne zdarzenie. Dziewczyna potrzebowała pomocy, bo chcieli ją na parkingu… 一 tu zrobił krótką przerwę i przełknął nerwowo ślinę, bo wymawianie słowa gwałt przychodziło mu z pewnym trudem. 一 Zgwałcić. Przynajmniej tak sugerowali. Stanąłem w jej obronie, a potem musieliśmy uciekać i nawet nie wiem kiedy skręciłem kostkę. Wszystko działo się tak szybko 一 dokończył z niepewnym, lekkim uśmiechem, który jednak nie miał nic z wesołości. Łańcuszek wspomnień od samego nawiązania do jakiegoś gwałtu, siłą rzeczy prowadził do jego przeszłości, która nagle wydawała mu się czymś złym. Czy kiedyś sielanka się skończy i będzie musiał o tym opowiedzieć Maverickowi? Nie zdziwiłby się, gdyby ten poczuł do niego wtedy obrzydzenie, jakie sam czasami czuł.

To nic takiego 一 dodał, wznosząc spojrzenie ku górze, żeby odgonić wilgoć przerażenia, która nabiegła mu do oczu. W końcu pociągnął krótko nosem, wracając wzrokiem na twarz Mava一 Długo cię nie było. Możesz mi powiedzieć co się stało czy, gdybyś to zrobił, musiałbyś mnie zabić? 一 zapytał, zmieniając temat i przywdziewając na twarz szerszy, rozbawiony uśmiech, aby odrobinę zatuszować swoją wcześniejszą wystraszoną minę. 一 Jesteś mocno ranny? 一 zapytał jeszcze na koniec, przesuwając palcami po wyczuwalnym przez koszule materiale bandaży.


szef ochrony || były policjant — klub shadow
44 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Playing with a stick of dynamite
There was never gray in black and white

Choć zmęczenie było widoczne w jego powolniejszych i bardziej ociężałych ruchach, lata w policji wyostrzały jego zmysły podczas rozmów bez względu na stan energetyczny. Wsłuchiwał się w niespodziewanie intensywną historię skręconej kostki, bo spodziewał się czegoś bardziej banalnego - jak chociażby za wysoki obcas czy robienie szpagatu z trzema promilami we krwi, na jakiejś pobliskiej fontannie. Opcji było naprawdę wiele, a ta najmniej prawdopodobna w wykonaniu Di Fiore okazała się prawdą, co momentalnie rozbudziło starego psa. Zamrugał parokrotnie, obserwując zmieniającą się mimikę twarzy chłopaka, a gdy ten zaczął wykazywać dziwne zdenerwowanie, ujął jego twarz w obie dłonie i nakierował na siebie.

— Byłeś bardzo dzielny, Amo. Bardzo. I lekkomyślny, jeśli było ich więcej niż dwóch, ale dla niej na pewno zostałeś bohaterem — powiedział, jednocześnie chwaląc oraz karcąc jego postępowanie. Ucałował krótko czoło Włocha i pogładził jego policzki kciukami. Naraził się na ogromne niebezpieczeństwo w bardzo niestabilnej sytuacji, ale uratował życie i godność przypadkowej dziewczyny, co było cholernie pozytywnym wyczynem obywatelskim. Wiele osób przeszłoby obojętnie obok scenerii, nie reagując ze względu na strach. Bali się o siebie, swoją przyszłość i przyszłość rodziny, nie biorąc pod uwagę losu osoby atakowanej. Włoski temperament na pewno odegrał sporą rolę jako czynnik zapalny bohaterstwa, bez dwóch zdań.

Maverick westchnął ciężko, odchylając głowę w tył zapytany o powód ponad dwutygodniowej wycieczki poza granice Lorne Bay. Miesiąc, cholerne trzydzieści dni naprawiania syfu, do którego wysłał go szef. Coś, o czym wolał nie rozmawiać, bo narażenie Amo na dodatkowy stres i potencjalnych "ludzi od brudnej roboty" byłoby nierozsądne.

— Sprawy biznesowe — odpowiedział krótko, nie znajdując trafniejszego określenia na tak beznadziejną misję. Została mu przekazana zaledwie część przydatnych informacji, dlatego reszty musiał domyślać się w trakcie, pomiędzy strzelaninami i ukrywaniem się w opuszczonych budynkach. — Jestem tylko poobijany, nie przejmuj się — zapewnił, poprawiając się na miękkiej, obitej skórą kanapie. Bandaże pomagały wytrzymywać ból, zupełnie jak leki zjadane garściami podczas podróży do domu. Zrośnięcie żeber nie należało do najprzyjemniejszych procesów, jednak musiał je znieść przez kolejne tygodnie i niebawem będzie zdrów jak ryba...chyba.

— Widzę, że jest coś, co cię trapi w kwestii tamtej sytuacji, księżniczko. Czym jest to twoje "nic takiego"? — powrócił myślami o akcji ratunkowej Di Fiore, bo widok zaszklonych ocząt był czymś niespotykanym, zupełnie jak uśmiech będący zaledwie parasolem dla nieprzyjemnych emocji kłębiących się wewnątrz smukłego ciała. Zachęcił go, powoli sunąc dłońmi po jego ramionach i pasie, kończąc drogę na odkrytych udach. Delikatnie je rozmasował - bez krzty sensualności - z widocznym zmartwieniem obserwując piękną, smukłą twarz. Nie musiał uzewnętrzniać się z obawami, nie musiał mówić nic. Cisza czasem leczyła rany, które ciężko było zasklepić jakąkolwiek rozmową czy suchym, generycznym wsparciem.



Amo Di Fiore
cute but psycho
Lumberjack
brak multikont
Striptizer — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama

Zauważył zaskoczenie Mavericka i właściwie się temu nie zdziwił. Mężczyzna pewnie spodziewał się innej odpowiedzi, bardziej zwyczajnej, bardziej pasującej do osobowości Amo. Podobnie było z jego zachowaniem podczas opowiadania tego, co mu się przydarzyło. Nie tryskał optymizmem, nie chwalił się, nie uśmiechał szeroko, sugerując że został bohaterem, że zrobił coś wyjątkowego, bardzo odważnego i godnego podziwu. Di Fiore przygasł, zdawał się być coraz bardziej spięty, a jego wzrok uciekał gdzieś bok i próbował to zrobić nawet wtedy, kiedy mężczyzna objął jego twarz ciepłymi dłońmi. Ostatecznie nie uniknął kontaktu wzrokowego, własne palce lokując na nadgarstkach ochroniarza, delikatnie, może nawet pieszczotliwie, wdzięczny za jego słowa.

Kiwnął tylko lekko głową, chcąc coś jeszcze dodać, ale narazie się powstrzymał, szczególnie że wyczekiwał odpowiedzi na własne pytanie.

Rozumiem 一 zapewnił i przygryzł lekko wargę, ale ostatecznie naprawdę zdawał się być przygotowany na podobne słowa. Wiedział co to znaczy mieć tajemnice i sprawy, o których zwyczajnie nie chciało się mówić lub mówić się nie mogło. Najważniejsze, że Ashcroft wrócił, bo tancerz jedynie o to prosił przez ostatnie tygodnie. 一 Jeżeli potrzebujesz… czegoś, to po prostu powiedz 一 dodał, upewniając go, że niezależnie od własnych humorków, jest gotowy pomóc mu w czymkolwiek by sobie zażyczył.

Opuścił dłonie i zamknął oczy na kilka długich sekund, skupiając się na pocałunku, który przed kilkoma chwilami Maverick złożył na jego czole. Czy będzie całował go dalej tak chętnie, jak cała prawda, lub chociaż jej część, ujrzy światło dzienne? Nie musiał mu mówić dosłownie o wszystkim, chociaż czy nie powinien? Kariera kurwy należała do przeszłości, nawet jeżeli nie rozwiązał tej pierdolonej umowy, zawartej z agencją w mieście aniołów, upadłych w jego przypadku. Najwyżej zadławi się konsekwencjami decyzji podjętych w przeszłości, bo lepiej było się zmierzyć z niewygodną prawdą, z nie tak dawnym życiem, które przecież kiedyś tak bardzo lubił, niż zatajać tę część siebie. Chcąc czy nie chcąc była to ogromnie znacząca część jego życia, jego samego. Był całością i jeżeli naprawdę chciał otworzyć się przed Maverickiem i pozwolić mu się poznać, to nie mógł zaprezentować mu jedynie niekompletnej cząstki.

Nie chciałem, żeby ją też to spotkało 一 wyjaśnił w końcu, gdy już uniósł powieki i zwilżył spierzchnięte usta językiem. 一 Była młoda, chyba nawet młodsza ode mnie i tak bardzo się bała. 一 Lekki, przyjemny masaż dawał mu odrobinę komfortu, dzięki której mógł zebrać myśli. Delikatny dotyk różnił się od zaciskających się na udach silnych palców, boleśnie rozchylajacych je, by dostać się między jego nogi nawet bez pytania. Ci, którzy płacili nie musieli pytać. Dopiero kiedy poznał delikatność i cierpliwość, jaką wykazywał się ochroniarz, zdał sobie sprawę, że tak naprawdę za tym tęsknił, a ostatnim razem przeżył coś takiego chyba w szkole średniej, takie zauroczenie gdzie cielesność nie grała pierwszych skrzypiec.

Jeszcze nie tak dawno nie byłem tylko striptizerem i nie miałem wtedy takiego ochroniarza, jak ty. Długo w ogóle nie miałem ochroniarza 一 przyznał niezbyt chętnie, czując jak serce przyspiesza swój bieg, a żołądek zaciska się nieprzyjemnie w supeł. Pogrzebał brutalny gwałt, którego stał się ofiarą, głęboko w swojej pamięci, tak jak patologiczną relację ze swoim byłym, który wciągnął go w narkotyki i prostytucję. Pierwszy raz poruszył to z Klausem, teraz ponownie do tego wracał. Może to w końcu czas na rozliczenie się z przeszłością i zostawienie jej w końcu za sobą, zamiast duszenie się nią w samotne noce?


szef ochrony || były policjant — klub shadow
44 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Playing with a stick of dynamite
There was never gray in black and white

Zauważył, że na tapecie pojawił się temat traumatyczny, który siedział głęboko w Amo przez pewien - prawdopodobnie długi - czas. Jako policjant niejednokrotnie miał do czynienia z ofiarami wykorzystywania seksualnego, musiał spędzać wiele godzin na treningach prowadzonych przez psychologów, a następnie przesłuchaniach osób poszkodowanych, używając bardzo specyficznego języka i pokładów empatii, o których istnieniu nie wiedział nigdy wcześniej. Reakcje Di Fiore przypominał mu każdą, przerażoną dziewczynę po przejściach, owiniętą w ciepły koc podarowany przez funkcjonariuszkę pomagającą w sprawie. Był dla niego delikatny, uważając na niekontrolowane drżenia. Patrzył na niego, uważnie obserwując jątrzący się wewnątrz stres wiercący dziurę w trzewiach chłopaka.

— Poradzę sobie — zapewnił go. Nieważne ile żeber miał połamanych, jak głębokiego snu potrzebował do regeneracji, o samopoczuciu nie wspominając. Maverick oddawał całą uwagę Włochowi i jego potrzebie wyrzucenia negatywnych emocji oraz obrazów z przeszłości, które codziennie ukrywał pod maską beztroskiego tancerza. Ashcroft zaczynał poznawać jego prawdziwą stronę, tę zasłoniętą makijażem i szerokim uśmiechem zapewniającym, że wszystko było okej. Wiedział, jak bolesna potrafiła być nieprzepracowana trauma. Ból, który zabijał od środka. Gniew i rozpacz bezwzględnie zgniatające płuca, pozbawiające tlenu na długie godziny spędzane przy zgaszonym świetle, pod kołdrą albo w akompaniamencie butelki ciepłego, obrzydliwego alkoholu.

— Spokojnie, oddychaj — motywował Amo, starając się naprowadzić jego wdechy na odpowiednio systematyczny, miarowy tor. Powolne nabieranie powietrza pomagało, gdy panika próbowała wyskoczyć niszcząc psychikę człowieka. Ochroniarz sięgnął ostrożnie do twarzy chłopaka i zebrał kolejne łzy, które próbowały spływać po podrażnionym od tarcia policzku. Nie sądził, że Di Fiore spotkała okropna, dramatyczna sytuacja. Kto mógł pozwolić na odebranie godności tak pięknej istocie? Napad seksualny wiązał się z różnego rodzaju poczuciem winy, brakiem pewności siebie, nagłą falą niezrozumiałych kompleksów, w najgorszym wypadku prowadząc do depresji. Maverick pragnął poznać tę historię, pozbawioną szczegółów lub nie, bo to pozwoliłoby mu na pełne zrozumienie całej postaci Włocha. Dotychczasowo uważał go za nieco aroganckiego, nadmiernie beztroskiego i nieodpowiedzialnego, teraz nakierowany na zupełnie nowe horyzonty zaczynał zauważać jego mechanizmy obronne oraz mur, który zbudował wobec bliższych kontaktów z kimkolwiek.

— Nareszcie go masz. Prywatnego. I darmowego. To jak wygrana na loterii — odpowiedział, próbując rozluźnić atmosferę. Powoli przesunął dłonie z drżących ud tancerza na jego plecy i przyciągnął go jeszcze bliżej, nos wciskając w jego rozszalałą klatkę piersiową. Westchnął cicho, subtelnie gładząc łopatki oraz odcinek lędźwiowy. Czy uznałby, że brzydzi się chłopaka za jego przeszłość? Oczywiście, że nie. Nie śmiałby widzieć w nim kogoś brudnego czy niegodnego uwagi. To byłoby okrutne, bezczelne i ordynarne, a przy tym kompletnie niemęskie. Tylko osoby z kruchym ego, kompletnie beznadziejne w kontaktach międzyludzkich mogłyby dopuścić się takiej obojętnej podłości.



Amo Di Fiore
cute but psycho
Lumberjack
brak multikont
Striptizer — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama

Zauważył skupienie Mavericka i przez chwilę naszło go przekonanie, że nie zasłużył na taką uwagę i wyrozumiałość. Miał ochotę przestawić się, wrócić do przekonania, że jest atrakcyjną, pewną siebie i wartą uwagi osobą, ale w tym momencie po prostu nie potrafił. Przełknął z trudem ślinę, gasząc w sobie ochotę, aby zmienić temat i przeforsować chęć zajęcia się Ashcroftem, jakby zakodowane miał gdzieś w sobie, że powinien natychmiast zainicjować cokolwiek cielesnego, aby uchronić się przed zagłębianiem się w trudne emocje.

Bo wiedział.

Wiedział, że to przełomowa chwila i jak ulegnie pokusie to prawdopodobnie będzie to nie na miejscu, bo przecież widział troskę ochroniarza i jego otwartość na cokolwiek, co Amo miał do powiedzenia. Jeżeli to zepsuje, prawdopodobnie popełni duży błąd, a nie chciał żeby ich relacja stała się jak każda inna. To, że miał trudności z oddychaniem dotarło do niego dopiero, gdy Maverick zwrócił na to uwagę. Nabrał w końcu powietrza w płuca, które do tej pory jedynie prześlizgiwało się podczas płytkich oddechów, doprowadzając do lekkiego zawrotu głowy.

Jego własne łzy również okazały się zaskoczeniem. Nie był pewien, w którym momencie się pojawiły, ale gdy Maverock je otarł, Włochowi zrobiło się odrobinę lżej, jakby wraz ze słonymi kroplami, wycierał jego policzki z części niewypowiedzianego ciężaru. Uśmiechnął się lekko, a nawet można było powiedzieć, że bezgłośnie, krótko, zaśmiał, czując ogromną ulgę, gdy zorientował się że mężczyzna nie potępia go za to, co robił.

Objął go i przytulił policzek do jego głowy, przymykając powieki. Poczuł się bezpiecznie, w końcu. Dawno nie czuł takiego komfortu, jak w tej chwili, kiedy mógł przylegać do ciała osoby, która zdawała się naprawdę go rozumieć, nawet nie słysząc jeszcze całej historii. Chciał mu o tym opowiedzieć, a w takiej pozycji było to jeszcze łatwiejsze. Mógł błądzić w swoich myślach, zbierać je, układać, jednocześnie dostając na to dodatkową odwagę miarowym gładzeniem spiętych spiętych mięśni pleców. Kojący dotyk pozwalał mu dochodzić do sedna powoli i spokojnie.

Urodziłem się w Los Angeles, ale wychowywałem w dużej mierze w pięknej Wenecji 一 zaczął łagodnie, bo dzieciństwo we Włoszech wspominał wspaniale. Był szczęśliwym dzieckiem dużej Włoskiej familii, której całkiem nieźle się powodziło. 一 Zacząłem tam studia, ale w międzyczasie poznałem Saula. On był na początku jak… powiew świeżości. Jak coś, czego kompletnie nie znałem, coś ekscytujące, trochę zakazanego. Wróciłem na stałe do LA i pozwoliłem mu na wszystko, wnikając w jego świat. Podobało mi się to, nawet bardzo. To był całkowicie inne, pociągające życie. Narkotyki, prostytucja, ja odpłynąłem 一 mówił, coraz bardziej zapadając się w sobie. 一 Było dobrze, nawet bardzo. A potem doszło do incydentu z klientem. Wiedzieliśmy, że jest wymagający, ale… 一 Urwał na moment, ale nie przerwał. Opowiedział Maverickowi o wszystkim, co się wtedy wydarzyło. Pozwolił sobie przeżyć to jeszcze raz. Mówił o mężczyźnie, który potraktował go z niezwykłą brutalnością, krzywdząc fizycznie do tego stopnia, że kolejne tygodnie były torturą. Wyjaśnił też co stało się z samym Saulem i jak wiele strachu, jak głęboką panikę, czuł podczas tamtej nocy.

Bałem się, że umrę albo że on umrze 一 powiedział w pewnym momencie drżącym głosem, wtulając się w ciało ochroniarza jeszcze mocniej, a dłonie zaciskając na materiale opinającym plecy mężczyzny. 一 Potem nie byłem już w stanie… Nie potrafiłem zaufać, jednocześnie z jakiegoś powodu nie chciałem się z takiego życia wycofać. 一 Zadrżał, przypominając sobie, że za murem, który wybudował, aby jakoś funkcjonować, czuł się człowiekiem paskudnym, brudnym i niegodnym jakichkolwiek pozytywnych uczuć ze strony innych istot.

Jak możesz być tak blisko i nie czuć do mnie obrzydzenia? 一 zapytał w pewnym momencie, sam trochę zaskoczony zarówno faktem, że w końcu to powiedział, jak i tym, że Maverick jeszcze się nie odsunął i nie kazał mu wyjść.


ODPOWIEDZ