rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
026.

it's beer o'clock
{outfit}
Miał wrażenie, że chaos był nieodłączną częścią jego codzienności. Ilekroć próbował wszystko sobie poukładać, los rzucał mu pod nogi kłody, które dodatkowo wszystko komplikowały. Kiedyś z wszelkimi problemami zwracał się do swojego ojca, jednak po jego śmierci zmuszony był przyzwyczaić się do tego, że taka opcja po prostu nie wchodziła już w grę. Nie było to proste, ba, zdarzało się, że niekiedy łapał się na tym, iż sięgał po telefon, chcąc wybrać jego numer, a później przypominał sobie, że nie było go tutaj. I to niezmiennie łamało mu serce.
Po przeszło dwóch tygodniach izolowania się od wszystkiego i wszystkich, którzy nie byli jego rodziną, Gabe dał sobie w końcu zgodę na wyjście do ludzi. To nie tak, że wcześniej wzbraniał się przed tym, choć miał na to ogromną ochotę, a raczej teraz na siłę próbował wypchnąć się z domu. Wiedział, że im dłużej będzie trwał w takim zawieszeniu, tym mocniej się to na nim odbije, a przecież ostatnie, czego potrzebował, to powrót do stanu, w którym znajdował się na krótko po rozwodzie z Noel. Skoro udało mu się wywalczyć dla siebie nową, lepszą codzienność, teraz musiał zrobić wszystko, by kurczowo się jej utrzymać.
Pierwsza kolejka poszła im całkiem sprawnie, dlatego teraz udał się do baru po kolejną. Zamówił dla nich obojga, a kiedy znudzona pracą barmanka w końcu napełniła ich szklanki, Gabe wrócił razem z nimi do stolika, który zajmował Colin. Postawił szkło na blacie i jedną ze szklanek od razu podsunął kumplowi, sam natomiast chwilę później usadowił się wygodnie na barowym krzesełku. Przyciągnął do siebie własnego drinka i obrócił szkłem w dłoni, zanim zdecydował się unieść je na wysokość ust. - Zastanawiałem się nad poszerzeniem działalności - wspomniał, szukając najwyraźniej jakiejś rady. Odkąd zmarł jego ojciec, nie było osoby, do której mógłby się z tym zwrócić. Jego relacje z Noel również były ostatnio wyjątkowo skomplikowane, dlatego nie wyobrażał sobie, że to ona mogłaby podsunąć mu rozwiązanie, choć przecież bywało w przeszłości, że właśnie tak robiła. - Sklep radzi sobie dobrze, szkółka zresztą też, ale ostatnio zaproponowano mi współpracę z firmą, która organizuje rejsy na rafę koralową. Surf Shop miałby stać się miejscem, w którym można się na to zapisać - wyjaśnił, jednocześnie pomijając fakt, że oferta wyglądała naprawdę dobrze. Z tego powodu była dla niego kusząca, ale też i budziła jego niepokój, ponieważ nie był w stanie pozbyć się tego dziwnego wrażenia, że coś musiało być z nią nie tak. Całe szczęście, że w szkółce wiodło mu się na tyle dobrze, że przecież wcale nie musiał jej przyjmować.

sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colina życie również przypominało jakiś dziwny rollercoaster. Co chwile coś dziwnego się działo i on naprawdę już nie nadążał z tym wszystkim. Wiedział, że większość rzeczy ma na siebie po prostu zrzucił, ale na niektóre nie miał wpływu. Czy to takie złe, że Colin pragnął szczęścia u boku ukochanej osoby i chciał sobie układać z nią życie? Wychodziło w pewnym momencie na to, że tak. Miał poczucie, że nie zasługuje na szczęście, tylko musi żyć i pogodzić się z faktycznym stanem rzeczy, chociaż było ciężko. Ciemnowłosy to typ człowieka, który nie żali się innym ludziom. Nie dlatego, że nie chce wyjść na miękkiego faceta, ci którzy znają Colina widzą, że ma swoje cieplutkie wnętrze. Nie chciał nikomu zawracać głowy swoimi problemami, bo każdy miał przecież swoje na głowie, prawda? On starał sobie rodzić sam. Zwłaszcza, że w rodzicach nie miał takiego oparcia jak kiedyś. Dobrowolnie zrezygnował z wyznawania rodzinnych przekonań i wierzeń, ale nie chciał być hipokrytą, bo to wszystko po prostu kłóciło się z nim, jego charakterem i podejściem do życia, ale wyszło jak wyszło, trudno. Nie urwał kontaktu z rodzicami, bo ich odwiedza, jednak nie jest to tak jak powinno być.
Teraz jednak w jego życiu, od niedawna panował względny spokój z czego jest bardzo zadowolony, ale gdzieś z tyłu głowy miał wrażenie, że to dopiero cisza przed burzą. Może jest trochę przewrażliwiony za względu na to co się działo ostatnio? Miał nadzieje, że tak właśnie jest.
Cieszył się na spotkanie z Gabem, ponieważ martwił się o niego, kiedy tak się odciął od wszystkich, ale Colin uszanował to, ponieważ każdy ma czasem taki okres w swoim życiu, że potrzebuje takiego wycieszenia. Sam przez to przechodził jakiś czas temu.
Nigdzie im się nie śpieszyło, więc pili w miare powoli, chociaż Donoghue miał naprawdę mocny łeb do alkoholu to i tak wolał nie ryzykować, że zadzieje się coś dziwnego, jakaś szamańska magia i rano, przed praca obudzi się z kacem mordercą i nie będzie wiedział jaki mamry rok, dzień czy w jakiej galaktyce się znajdujemy.
Słuchał uważnie.
- Wydaje się, że jest to pomysł na naprawdę dobry biznes. Wielu turystów przyjeżdża, aby zobaczyć rafę i czasem szuka osób, które by ich bezpośrednio poprowadziły, a Surf jest dogodnym miejscem na coś takiego - mówił na głos trochę rozważając sytuacja, o której właśnie powiedział mu czarnowłosy.
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
W jego przypadku szczęście wiązało się z pewnego rodzaju statecznością, choć przez dłuższy czas nie do końca był tego świadomy. Był typowym chłopakiem z sąsiedztwa - w młodości miał za uszami kilka drobniejszych przewinień, kilka miłosnych podbojów, ale nigdy nie można było zarzucić mu tego, że posiadał niewłaściwe intencje. Te jeszcze bardziej uporządkowały się, kiedy na jego drodze stanęła Noel, dla której całkowicie stracił głowę. Wiedział, że była dziewczyną spoza jego ligi, a mimo to udało mu się zdobyć jej serce i zyskać dokładnie to, czego potrzebował, aby odnaleźć własne szczęście.
Wszystko to trwało mniej więcej do momentu, w którym zdecydowali się przyjechać w jego rodzinne strony. Ojciec podupadł na zdrowiu, a on poświęcił się rodzinnemu biznesowi, jednocześnie przyglądając się temu, jak ówczesna żona rozkwitała w pobliskim szpitalu. Wtedy jeszcze naprawdę jej kibicował, nie postrzegając jej kariery jako czegoś, co mogło im zaszkodzić. To przeświadczenie zatarło się z czasem, a kiedy do ich małżeństwa zaczęły wkradać się problemy i poczucie zaniedbania, uległ mu całkowicie, wówczas zaczynając działać na ich niekorzyść. Tyle tylko, że tego chyba nie był do końca świadomy.
Od czasu rozwodu nie czuł się zatem w ogóle szczęśliwy, a uczucie to nasiliło się jeszcze za sprawą niedawnej śmierci ojca. Kiedy myślami cofał się o kilka lat, dochodził do wniosku, że wtedy miał jeszcze wszystko, natomiast obecnie nie miał już nic. I to stwierdzenie chyba wcale nie było tak dalekie prawdy.
- Też mi się tak wydaje, chociaż odkąd pamiętam to zawsze był mały, rodzinny sklep. Już i tak wprowadziłem spore modyfikacje, kiedy zdecydowałem się otworzyć szkółkę, więc nie wiem, czy ojciec byłby z tego zadowolony - a odkąd zmarł, Gabe nie mógł już nawet zapytać go o zdanie. Jego staruszek, choć na pewne kwestie wyjątkowo otwarty, miał też własne upodobania i dziwactwa. Flemming mimo to postrzegał go jako własny autorytet i nie chciał, żeby nagle miejsce, które jego ojciec tak kochał, zamieniło się w coś, co kompletnie nie współgrało z jego dawną wizją. - Co u ciebie? - zapytał po chwili, po czym skinął w stronę kumpla brodą. Nigdy nie należał do grona osób, które uwielbiały skupiać na sobie całą uwagę, dlatego nie wyobrażał sobie tego, że rozmowa miałaby oscylować wyłącznie wokół niego, bo to w końcu zaczęłoby mu doskwierać. Zresztą, naprawdę był ciekaw tego, jak jemu się obecnie układało, więc to pytanie przyszło mu naturalnie.

sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colin zawsze wiedział czego chce wżyciu, w każdym jego aspekcie, ale widomo jak to jest, cytując: Powiedz losowi o swoich planach, a on cię kopnię w dupę. To właśnie miało miejsce w jego życiu. Jego sprawy zawodowe układały się naprawdę dobrze. Dostał awans, na który sobie zapracował oczywiście, ale nie zawsze się do udaje i czasem ludzie zatrzymują się na pewnym etapie i nic dalej nie idzie. Czasem życie ma dla nas zupełnie inne plany, ale to też nie jest tak, że to coś złego. Z takich sytuacji można wyjść obronną ręką. Jego życie miłosne natomiast było skomplikowane i mimo, że to poukładał, w miarę to nie jest nic łatwiej, ale z ukochaną kobietą przy boku sobie poradzi, prawda? Jeśli on się na coś uprze to nie ma zmiłuj, a teraz ma dodatkowo Arielle po swojej stronie. Miał nadzieje, że jego rodzina również to zrozumie, jeśli nie to trudno.
Kiedy do naszego życia wkrada się rutyna lub to my w pewnie sposób musimy się poświęcać to nie jest dobre na dłuższą metę. Chcemy dla naszej połówki jak najlepiej. Sam Colin to przerabiał przed zerwaniem z Arielle. On chciał mieć rodzinę i założyć ją z Arielle, ale ona nie miała tego w planach. Chciała się skupić w pełni na swojej karierze i on to rozumiał, bardzo wspierał swoja partnerkę, ale w pewnym momencie zaczęli się bardzo kłócić i nie zgadzać ze sobą w najprostszych sytuacjach, a to nie wróży nigdy nic dobrego i u nich właśnie tak było. Rozstali się i kobieta zaczęła układać sobie życie bez niego, tak jak chciała. Bez niego. Kochał ją bardzo, jednak chciał jej szczęścia. Co z tego, że w tym momencie on nie był szczęśliwy? Dla niego to nie miało sensu, chociaż czuł pustkę jak cholera. Nigdy się tak nie czuł i nie wiedział jak ma sobie z tym poradzić.
- Nie chce tutaj rzucać tekstami, że twój ojciec pewnie by tego chciał i tak dalej, ale to może dobra perspektywa na przyszłość? Zabezpieczysz interes przez to, że będziesz go rozwijać i będzie do bezpieczniejszą przyszłością dla ciebie, więc chyba warto? - Zadał kolejne pytanie. Nie chciał wychodzić na jakiegoś wszechwiedzącego, ponieważ nie jest takim człowiekiem. - U mnie w miarę w porządku, dowiedziałem się niedawno, że zostanę ojcem - powiedział, a na jego twarzy pojawił siei lekki uśmiech.
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Wbrew temu, co mogło wydawać się wszystkim młodym i oczarowanym romansami osobom, uczucia nie były jedyną rzeczą, która wpływała na budowę stabilnego, trwałego związku. Te czasami, niezależnie od tego jak silne, nie były wystarczające, aby osiągnąć na tej płaszczyźnie sukces. Gabe też kiedyś zaliczał się do grona tych naiwniaków, jednak obecnie nie miał nawet cienia wątpliwości w kwestii tego, że jeśli chciałby ponownie uporządkować swoje życie, musiałby zrobić to z osobą, która miała względem niego podobne oczekiwania. Był realistą, dzięki czemu wiedział również, że nie był gotów na to, aby już teraz ruszyć z miejsca, ponieważ uczucia, które żywił do swojej żony, nadal nie przeminęły. Znajdowali się w dziwnym punkcie, ponieważ każde z nich chciało czegoś innego, a jednocześnie z doświadczenia wiedzieli już, że decydowanie się na poświęcenia może ich od siebie oddalić. Choć nie było to łatwe, znajdowali się blisko podjęcia decyzji o tym, aby w końcu wypuścić do drugie ze swoich rąk i umożliwić mu osiągnięcie szczęścia osobno. Wiedział, że na swoje bez wątpienia będzie musiał zaczekać, ale nawet to nie powstrzymywało go przed zaprzestaniem namawiania Noel na pozostanie w miasteczku. Nie chciał, aby wyjeżdżała, ale jednocześnie nie chciał też być źródłem jej nieszczęścia.
Obracał w dłoniach kufel z piwem, jednocześnie uważnie zastanawiając się nad słowami kumpla. Wiedział, że z ich dwójki to Colin podchodził do sprawy rozsądnie, dlatego nie zamierzał przekreślać tej opcji. Wolał porządnie się nad nią zastanowić. - Może masz rację - stwierdził i wzruszył niedbale ramionami. Zdecydowanie nie spodziewał się wiadomości, która chwilę później na niego spadła, dlatego teraz przeniósł na Donoghue pytające spojrzenie. Chciał sprawdzić, jak on czuł się ze zbliżającym się rodzicielstwem, ale wnosząc po wyrazie jego twarzy, był to powód do radości, dlatego też i Flemming zaraz się uśmiechnął. - Cholera, zaskoczyłeś mnie - przyznał, a kąciki jego ust powędrowały jeszcze wyżej. - Trzeba było mówić wcześniej. Nie zaprzątalibyśmy sobie głowy piwami - bo przecież była to okazja, którą wypadało opić. - Gratulacje, stary - rzucił, a chociaż z tyłu jego głowy odezwała się myśl o tym, że sam zaprzepaścił szansę na podobną przyszłość, odepchnął ją od siebie. Nie był to dobry czas na bycie zgorzkniałym, dlatego zamierzał skupić się wyłącznie na tym, by cieszyć się szczęściem kumpla.

sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colin z Arielle również nie zgadzali się w pewnych kwestiach. Na początku była to kwestia „dogadania”, ale kiedy to zaczęło wpływać na ich związek i wywiązywało się coraz więcej kłótni niż zwykłych rozmów, które powinny być poparte argumentami, ale takimi konkretnymi. Oboje w końcu mieli tego serdecznie dość. Związek to praca nad sobą przede wszystkim, chociaż może się to tak nie wydawać. Książki i telewizja bardzo mocno przekłamują relacje romantyczne wprowadzając odbiorców w błąd, zwłaszcza tych młodych, którzy myślą, że dzielenie z kimś czasu i życia to droga usłana różami, a tak naprawdę to poważny i czasem ciężki kawałek chleba, z którym nie każdy sobie poradzi. Dorośli ludzie mają bagaż doświadczeń i wiedzą jak sobie poradzić w niektórych sytuacjach, w każdym razie powinni posiadać taką wiedzę. Dla niego najważniejszym jest to, aby siebie nie ranić i nawet, gdy miłość jest ogromna, ale dzieje się źle to należy odpuścić, aby nie zniszczyć pięknego uczucia i wspomnień, które się razem stworzyło.
- Jest to poważna decyzja, która wymaga zastanowienia, ale chyba warta rozważenia, co? - brzmiało to jak pytanie, ale Colin chciał w jakiś sposób pomoc kumplowi, chociaż sam nie miał nic wspólnego z biznesem. Może właśnie trochę dlatego patrzy na to zupełnie innym okiem? Ma zupełnie inną perspektywę niż Gabe?
Colin zaśmiał się lekko.
- Wiesz sam się tego nie spodziewałem - powiedział zgodnie z prawdą, bo kiedy dziecko zostało poczęte to nie był z Arielle, spędzili ze sobą tylko noc, była to chwila namiętności, które się poddali, bo mimo tego wszystkiego co się między nimi wydarzyło nadal się bardzo kochali. Jego życie było i chyba nadal jest skomplikowane, ale miał wrażenie, że powoli zacznie się wszystko układać. - Ale cieszę się jak cholera, zawsze chciałem mieć rodzinę i chyba jestem na dobrej drodze - dodał jeszcze. - Wiesz co? Zamówimy sobie coś mocniejszego na mój koszt, bo z nikim nie miałem okazji tego uczcić - powiedział zgodnie z prawda, która do niego dotarła właśnie w tym momencie i nie czekając na odpowiedz zamówił wysoko procentowy alkohol.

Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Kiedy był jeszcze młodym chłopakiem, z utęsknieniem czekał na osiągnięcie dorosłości, ponieważ wydawało mu się, że wówczas życie stanie się ciekawsze. W rzeczy samej było ono wypełnione intensywniejszymi emocjami i uczuciami, jednak nie wszystkie były przyjemne i proste w akceptacji. Gabe ostatnio nieszczególnie sobie z tym radził. Miał wrażenie, że wszystko, co dobre, uciekało mu przez palce, a on nie był w stanie tak po prostu uporać się z towarzyszącym mu poczuciem straty. Zrozumiał, że dorosłe życie wcale nie jest takie proste, nie jest przyjemne, a droga do spełnienia własnych marzeń wypełniona jest przeszkodami, których czasami nie da się przeskoczyć. Przez długi czas nie potrafił tego zaakceptować, co zmieniło się dopiero przed kilkoma tygodniami. Po długich miesiącach walki z wiatrakami, w końcu odrobinę sobie odpuścił i złapał oddech, dzięki czemu obecnie czuł się nieco lepiej. Był jednak daleki od osiągnięcia pełni szczęścia, ponieważ nadal stał przed koniecznością zbudowania wszystkiego od nowa. Obecnie nie posiadał przecież nic - miał wyłącznie pracę, którą także chciał rozwijać, do czego do tej pory brakowało mu zapału. Dopiero teraz miał czas, aby w pełni się na tym skupić. Miał nadzieję, że to przyniesie zamierzony skutek.
Dziś jednak nie zamierzał dłużej się na tym skupiać. Usłyszawszy o zmianach, które miały mieć miejsce w życiu jego kumpla, Gabe naprawdę chciał to uczcić. Jednocześnie trochę zazdrościł mu tego, że tak prędko doszedł do miejsca, w którym Flemming jeszcze niedawno pragnął się znaleźć, na co obecnie nie miał sposobności. Na swoją kolej najwyraźniej musiał jeszcze poczekać. - W takim razie tym bardziej powinniśmy to uczcić - stwierdził i pokiwał lekko głową. Nie była to przecież byle jaka zmiana, a powiększenie rodziny, na które trzeba czuć się gotowym. - Czyli co? Zajmujecie się z Arielle przygotowaniem pokoiku dla dziecka? - zapytał, kiedy alkohol już do nich dotarł. Wiedział przecież, że związek kumpla też nie zawsze był idealny, ba, nie brakowało w nim potknięć, ale domyślał się, że ciąża jego partnerki sporo musiała między nimi zmienić. I może dała im szansę na szczęśliwe zakończenie, czego brunet szczerze im życzył. Miał nadzieję, że naprawdę im się poukłada.

sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
W pewnym momencie jako dorośli bardzo żałujemy tego, że jako dzieci czy nastolatkowie chcieliśmy być dorośli, czas i sytuację, z którymi musimy się mierzyć bardzo szybko to weryfikują. Brakuje nam tej beztroski oraz zabawy, która towarzyszyła nam za dzieciaka, w każdym razie powinno tak być. Colina dzieciństwo było trochę inny, ale to bardzo ukształtowało go jako człowieka. Wyrzekł się wierzeń swoich przodków, ponieważ to nie było coś za czym chciał podążać. Sprawił rodzicom tym przykrość i zawód, wiedział o tym doskonale, jednak gdyby postąpił inaczej to było to wbrew niemu. Nie chciał tego, nigdy nie zmuszał się do robienia czegoś wbrew sobie i nie miał zamiaru. Chciał się cieszyć ze swojego życia i robić to na co ma ochotę. Wiedział, że nie zawsze będzie mieć możliwość, nie jest przecież zaślepiony, czasem trzeba robić to na co sie nie ma ochoty. Życie jest brutalne w wielu aspektach, ale trzeba je wziąć w garść. Nie zawsze to jest łatwe, ale nikt przecież nie mówił, że tak będzie.
Colin przez długi czas poświęcał się pracy, która kochał, jednak w pewnym momencie wiedział, że przesadził. Padał po prostu wyczerpany w domu i tak w kółko. Nie chciał tak żyć, a w zasadzie egzystować, bo tak to wyglądało. Musiał się wtedy pozbierać i wtedy też podjął jedną z lepszych decyzji w swoim życiu – wziął psa. Jego życie naprawdę stało się inne.
- Maluch musi się zdrowo chować - zaśmiał się Colin powtarzając farmazony, które wygadują ludzie do znalezienia okazji do picia. Taka tradycja. - Jeszcze nie, mamy na to sporo czasu. Musieliśmy poukładać sobie wiele spraw po tym co się stało - powiedział zgodnie z prawdą Colin. Ich zejście się było dość niespodziewane, ale chyba większość osób, które ich znały domyślały się, ze tak może się stać.
Pogadali jeszcze długą chwile, do czasu, aż alkohol się skończył. Pożegnali się i poszli.

Gabe Flemming
zt.♥
dziękuje
ODPOWIEDZ