torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
022.
Noel & Gabe
Then one day, you turned my life upside down
outfit
Wybrała s i e b i e.
Wyjechała do Melbourne. Rozpoczęła nową pracę. Z nieocenioną pomocą rodziców, u których zatrzymała się tylko na krótką chwilę, zaczęła szukać nowego d o m u. Niestety wszystkie miały wady. Żaden nie spełniał jej oczekiwań, bowiem z chirurgiczną precyzją znajdowała drobne mankamenty, które w jej oczach urastały to olbrzymich niedoskonałości. Jednym słowem odwlekała moment podjęcia decyzji. Błędnie zakładała również, że odnalezienie się w nowym miejscu pracy nie będzie stanowiło trudności – ostatecznie znała korytarze tego szpitala jeszcze z czasów, gdy przemierzała je w towarzystwie ojca. Teraz jednak nic nie wydawało się takie samo jak wtedy, gdy była dzieckiem. Gubiła się. Nie potrafiła znaleźć wspólnego języka z innymi specjalistami i bardzo, bardzo tęskniła za ulubioną instrumentariuszką, bez której praca na sali operacyjnej zdawała się niewykonalna. Była zniechęcona tym, że musiała się d o s t o s o w a ć.
Aż w końcu poczuła zmęczenie.
Jednak naprawdę s ł a b o poczuła się dopiero wtedy, gdy przedstawiono jej wyniki badań jednoznacznie wskazujące na to, że była w c i ą ż y. Spodziewała się niedoboru żelaza, niskiego poziomu niektórych witamin lub minerałów, lecz tego nie wzięła pod uwagę. Nie przewidziała, nie rozważała, nie przyszło jej do głowy, że s e k s skończyć się może ciążą! Wystraszyła się nie tylko pozytywnego wyniku, ale również tego, co w związku z nim musiała zrobić. Nie pozwoliła sobie na uczucia – zamknęła się przed nimi, uznając, że najlepiej będzie, jeśli podejdzie do tego zadaniowo. Postanowiła ułożyć plan. Rozsądny plan działania, którego zadaniem było dać jej wrażenie posiadania k o n t r o l i.
Niestety, wróciwszy do Lorne Bay, uświadomiła sobie, że nie panuje nad niczym, a życie, które miała zacząć od nowa, poświęcić będzie musiała d z i e c k u.
Może powinna była poczekać do wieczora, znieść kilka godzin więcej zamknięta w hotelowym pokoju, zamiast nachodzić byłego męża w pracy, ale nie była w stanie usiedzieć na miejscu. Źle zniosła lot – przede wszystkim bardzo, bardzo nie lubiła latać. W dodatku nie mogła znieczulić się alkoholem, jak to miała w zwyczaju, a mdłości powodowane zagnieżdżeniem się w niej dziecka niczego nie ułatwiały. Potrzebowała powietrza. Potrzebowała, c h c i a ł a zobaczyć Gabe’a. Była zestresowana i miała ogromną nadzieję, że kiedy wyzna mu prawdę, wreszcie będzie mogła poczuć zadowolenie. Bo przecież chciała zostać matką! W pierwszej kolejności chciała rozwinąć karierę, dlatego odsuwała macierzyństwo w czasie, jednak wciąż utrzymywała, że chce mieć rodzinę. Problem w tym, że obecnie wcale się tak nie czuła. I liczyła, że zmieni się to po rozmowie z Gabe’em.
Sprzedałeś tę różową deskę, która zawsze mi się podobała — rzuciła wprost w jego plecy, którymi stał do niej odwrócony. — Cześć — dodała, uśmiechnąwszy się z lekkim zakłopotaniem, gdy stanęli twarzami do siebie.
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
027.
then one day,
you turned my life upside down
{outfit}
Przebyli razem długą drogę. W dodatku cholernie wyboistą, a mimo to Gabe ani przez sekundę nie przypuszczał, że zakończy się ona dla nich akurat w ten sposób. Nawet przez chwilę nie wziął pod uwagę tego, że Noel ostatecznie zdecyduje się wyjechać, a jedyne, co mu po niej pozostanie, to wspomnienia okraszone tęsknotą i pewnego rodzaju żalem, którego jednak nie kierował do niej, a do bliżej nieokreślonej siły wyższej, która sprawiła, że ich los potoczył się akurat w ten sposób. To nadal miał światu za złe.
Ona jednak wyjechała, a on pozwolił jej odejść, z czym teraz musiał się pogodzić. Kiedy wydawało się, że odnaleźli drogę powrotną do siebie, dotarło do nich również, że wówczas posiadali odmienne spojrzenia na wspólną przyszłość, a to nie było czymś, co da się tak po prostu przeskoczyć. Kiedyś może i wierzył naiwnie, że uczucia wystarczą, aby zbudować z drugą osobą trwały związek, ale przecież na własnej skórze przekonał się o tym, w jak wielkim był błędzie. Wiedział, że nie były one receptą na wszystko, a chociaż ich im nie brakowało, nie mogli zapomnieć także o innych, równie istotnych rzeczach.
A w tych miejscach ich pragnienia się rozbiegały.
Choć nie było to proste, musiał na nowo spróbować przyzwyczaić się do życia bez Noel - tym razem naprawdę. Skupił się na pracy, rozważając poszerzenie działalności Surf Shopu o rejsy na rafę, co pewien czas temu zaproponował mu przedsiębiorca z Cairns. Choć początkowo bił się z myślami w obawie przed tym, że podejmując taką decyzję zepsułby wizję tego miejsca, którą zapoczątkował jego ojciec, ostatecznie doszedł do wniosku, że zmiany mogły wyjść mu na dobre. Najwyraźniej był to kolejny aspekt, w którym nie mógł żyć przeszłością.
Pod względem uczuciowym nie był jednak w stanie ruszyć z miejsca. Nie umiał tak po prostu przekonać się do tego, że ktoś inny mógłby zacząć pełnić w jego życiu rolę tak ważną, jak pełniła dotychczas Noel. Nie sądził też, że cokolwiek mogło zmienić się jeszcze pod kątem jej nieobecności, więc kiedy dzisiejszego dnia usłyszał za sobą jej głos, w pierwszej chwili przez jego umysł przemknęła myśl o tym, że wyobraźnia płatała mu figle. Wystarczyło jednak obrócić się, by zrozumiał, że to nie było możliwe. - Przestałem się łudzić, że kiedyś sama się na nią zdecydujesz - odparł z rozbawieniem, a chociaż przez jego umysł przemknęła myśl o tym, że może niekoniecznie powinien, zdecydował się pokonać dzielącą ich odległość i zamknąć ją w swoich objęciach. To jednak nie potrwało długo, a on w końcu się odsunął. - Myślałem, że załatwiłaś wszystko przed wyjazdem. Napijesz się kawy? - zaproponował, najwyraźniej nie mając zamiaru odprawiać jej z kwitkiem. Brakowało mu jej widoku, z tym również nie potrafił walczyć.

torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Otulona jego ramionami, poczuła się jak w domu.
Na krótką chwilę zapomniała o tym, jak niezręcznie poczuła się, prosząc, by zamiast do domu w Pearl Lagune, milczący taksówkarz zawiózł ją pod drzwi niewielkiego pensjonatu. Było to dziwne uczucie; miała wrażenie, że znalazła się w swoim mieście, w miejscu bliskim sercu, a jednocześnie nie opuszczała jej świadomość, że teraz – ponownie – była tu o b c a. Wątpliwości sprzed wyjazdu powróciły. Dołączyły do nich również zupełnie nowe, okraszone strachem i niepewnością związanymi z ciążą. Nagle zapragnęła, by ktoś – ktokolwiek – podjął wszystkie decyzje za nią, aby powiedział, co powinna zrobić. Wtedy mogłaby ślepo podążać wyznaczoną drogą i w razie niepowodzenia, winą nie obarczać siebie.
Teraz na pewno by mi się nie przydała — rzuciła, wiedząc, że najbliższe miesiące nie pozwolą na uprawianie e k s t r e m a l n y c h sportów.
Odsunęła się odrobinę. Rozejrzała się, chcąc sprawdzić, czy tego dnia Gabe pozostałym pracownikom dał wolne, czy może miał w zanadrzu pomocnika.
Nie, dziękuję. Jeszcze nie doszłam do siebie po locie — wspomniała. Jeśli napiłaby się czegokolwiek, zaraz zwróciłaby całą zawartość żołądka – w którym na ten moment niewiele się znajdowało, może poza kumulującym się stresem.
Nie zakładała, że wyznanie mężczyźnie, że zostanie ojcem, będzie proste; byłoby, gdyby wciąż byli małżeństwem lub gdyby chociaż nie wyjechała, przekreślając tworzącą się między nimi szansę na odzyskanie szczęścia. Z drugiej strony, nie zakładała, że będzie to aż takie trudne! Chciała poznać jego reakcję, ale przez wyobrażenia, które wizualizowała w swojej głowie, bała się zawodu. Wiedziała, że Gabe bardzo poważnie myślał o dzieciach, nie wiedziała natomiast, czy po wszystkich zgryzotach, które na niego sprowadziła, jego zdanie się nie zmieniło. Nie wzięła pod uwagę, że dwa miesiąc to wystarczająca ilość czasu, by nawiązać nową relację. Nie pomyślała o tym, że mógł chcieć dzieci, lecz nie koniecznie z nią.
Tak, właściwie załatwiłam wszystko — przyznała, bo przecież była bardzo dokładna i nie lubiła niedokończonych spraw. — Znajdziesz chwilę, żeby przejść się ze mną? — spytała, spoglądając mu w oczy. — Najlepiej teraz — dodała. Próbowała nie brzmieć niepokojąco, ale w tym stanie kontrolowanie emocji było trudniejsze niż zazwyczaj.
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Kiedy przekroczyła próg niewielkiego sklepiku, jego serce rozpoczęło gonitwę, którą znał z chwil, kiedy dopiero się poznawali. Pomimo upływu lat, Noel nadal działała na niego niezmiennie. Nadal równie mocno go pociągała, nadal potrafiła zahipnotyzować go swoim spojrzeniem i nadal też, jak nikt inny, potrafiła go uspokoić. Kiedy więc znalazła się w jego ramionach, Gabe poczuł się tak, jakby wszystko wróciło na swoje miejsce, a bicie jego serca znów stało się spokojne i miarowe. Mimo to czuł, że szalał. To znów ona budziła w nim takie odczucia.
Uniósł ku górze jedną brew, jednak nie pociągnął jej za język. Nie przypuszczał, że mogłoby okazać się to istotne, ponieważ nawet przez sekundę nie pomyślał o tym, że za jej oporem mogło stać coś, co związane było z nimi obojgiem. Coś, co mogło wywrócić do góry nogami ich życia, a w dodatku było czymś, o czym jeszcze przed dwoma laty szczerze marzył. Bo tak, Flemming był jednym z tych mężczyzn, którym nie w głowie było bawienie się na imprezach do białego rana i przebieranie w kolejnych kobietach. Tak jednak nie było od zawsze, bowiem jego priorytety uporządkowały się dopiero przy Noel. To ona pozwoliła mu posmakować życia, które pokochał, i do którego chciał dołączyć kogoś jeszcze. Kiedy zniknęła z obrazka, nie wrócił do punktu wyjścia, jednak nabrał pewności, że to konkretne marzenie nigdy się nie spełni. Jak miałoby, skoro w jego życiu nie było nikogo, z kim mógłby je dzielić?
Wyraz zagubienia wymalował się na jego twarzy, kiedy wspomniała, że wszystkie sprawy pozostawiła załatwione. Teraz nie rozumiał nic, jednak jakiś cichy głos w jego głowie podpowiadał, że nie powinien wyciągać tego z niej teraz, zamiast tego przystając na propozycję, którą mu złożyła. - Jasne, zaczekaj chwilę - odparł, lekko kiwając przy tym głową. Na krótką chwilę musiał ją zostawić, aby zajrzeć na zaplecze, na którym jeden z jego pracowników właśnie porządkował nowo przywieziony towar. Poprosił chłopaka, aby na czas jego nieobecności zajął się sklepem, więc po kilku minutach mógł wrócić do Noel, do której podszedł, uprzednio skinąwszy głową w stronę wyjścia. - Stęskniłaś się za tutejszą plażą? - zapytał, kompletnie nie rozumiejąc, dlaczego nagle poczuł ten dziwny rodzaj zdenerwowania, który pojawia się zawsze wtedy, kiedy stawiamy czoła temu, co nieznane. Rzecz w tym, że chociaż w znacznym stopniu cieszyła go jej obecność, jednocześnie wydawała mu się ona nieco niepokojąca. Mieli przecież zamknąć ten rozdział i rozpocząć osobne życia z dala od siebie, a jednak Noel dziś była właśnie tutaj. To przecież nie mógł być przypadek.

torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Bardzo długo towarzyszyło jej przekonanie, że postępuje właściwie. Wierząc, że d o r o s ł o ś ć polega na kontrolowaniu życia, próbowała dokonywać wyborów, które pozwalały jej tę kontrolę zachować – jakby poddanie się losowości było równoznaczne z poniesieniem p o r a ż k i. Poświęcała się więc w pełni podjętym decyzjom, bo jeśli zaczęłaby rozpamiętywać, wahać się, nigdy nie osiągnęłaby niczego, a przecież chciała zdobyć w s z y s t k o. Wszystko miało jednak swoją cenę. Niestety za rozwijanie się w chirurgii zapłacili oboje – nie tylko małżeństwem, ale w pierwszej kolejności odsuwaniem w czasie planów dotyczących założenia rodziny.
Teraz również nie była pozbawiona możliwości; mogła wybierać spośród wielu scenariuszy, lecz p e r s p e k t y w ę na szczęście dostrzegała jedynie w tych, których Gabe był częścią. Ważną częścią.
Uśmiechnęła się lekko, skinąwszy głową, gdy poprosił o chwilę na zorganizowanie zastępstwa. Potarła ramię, przechadzając się po sklepie, którego wnętrza dawno nie widziała; nawet gdy byli małżeństwem nie znajdowała wielu okazji, by odwiedzać go w pracy. Odwróciła się dopiero gdy Gabe zaznaczył gotowość do wyjścia.
Odrobinę — przyznała, zerkając na mężczyznę. — Zapomniałam, jak w Melbourne jest głośno — dodała.
Gabe, posłuchaj… — zaczęła odważnie, lecz urwała, gdy tylko ich spojrzenia się skrzyżowały. Zdenerwowanie chwyciło ją za gardło, z którego nie potrafiła wycisnąć kolejnego słowa. Szum morza dodatkowo mieszał jej w głowie; czy fale mogą wywoływać ciążowe mdłości? Chciała kierować się tą część serca, która dwa miesiące temu podpowiadała, by nie wyjeżdżała z miasteczka, natomiast teraz kazała jej wrócić do byłego męża i powiedzieć mu o dziecku. Z drugiej strony obawiała się, że skoro ponownie wybrała siebie, może nie powinna zjawiać się tutaj, przecząc swoim decyzjom. Może nie powinna po raz kolejny jemu burzyć życia?
Jestem w ciąży — powiedziała, nie mogąc dłużej znieść niepokoju, który dostrzegała na jego twarzy. Przede wszystkim zasługiwał na szczerość, a ona nie mogłaby żyć spokojnie, gdyby nie powiedziała mu prawdy. — Dowiedziałam się kilka dni temu. Nie chciałam informować cię przez telefon — mówiła, mając wrażenie, że najlepiej będzie zagadać zdenerwowanie. Bo jednak nie samo przyznanie się do ciąży było najgorsze. Oczekiwanie na jego reakcję było znacznie, znacznie trudniejsze.
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Jestem w ciąży.
W c i ą ż y.
Nie zapanował nad własnym ciałem, nawet nie rejestrując momentu, w którym tak po prostu się zatrzymał. Kiedy przyjechała - kiedy przekroczyła próg sklepiku, który prowadził, Gabe nie miał nawet cienia wątpliwości, że za jej przyjazdem musiało stać coś więcej niż zwykła chęć odwiedzenia miejsca, w którym do niedawna budowała swoje życie, jednak bez wątpienia nie spodziewał się usłyszeć właśnie tego. Nie spodziewał się, że w momencie, w którym ostatecznie spróbowali zachować się tak, jak przystało na dwójkę dorosłych ludzi, których pragnienia zaczęły się rozmijać, los postanowi ponownie z nich zadrwić i znów to wszystko skomplikuje. Nie spodziewał się, że pozorny spokój, który udało mu się wypracować po jej wyjeździe, znów zostanie zaburzony.
Spodziewał się jednak, że właśnie tego będzie chciał.
Uczucie przyjemnego ciepła rozlało się po jego wnętrzu, kiedy nieco tępym wzrokiem spoglądał na Noel, prawdopodobnie sprawiając teraz wrażenie osoby, która potrzebowała czasu, aby połączyć kropki. Wiedział, że kiedy ostatnim razem skończyli w swoich ramionach, zadbali o zabezpieczenie, dlatego myślami momentalnie wrócił do nocy, kiedy po prostu się przy sobie zapomnieli. Do nocy, kiedy przyszła do niego, żeby pomóc mu zażegnać dręczące go smutki. To musiało stać się właśnie wtedy.
- Cholera, Noel… - odezwał się, kiedy pierwszy szok minął, a on zdał sobie sprawę z tego, że milczał prawdopodobnie zbyt długo. Spojrzeniem odruchowo powiódł w stronę jej brzucha, który swoim wyglądem niczego jeszcze nie zdradzał. Jej ciało nie uległo jeszcze żadnym zmianom, ale tego samego nie można powiedzieć o ich codzienności. To jedno, krótkie zdanie miało wywrócić ją do góry nogami. - To… Naprawdę nie wiem, co mam teraz powiedzieć - przyznał szczerze, przecierając dłonią twarz. Ich obecna sytuacja sprawiała, że czuł się pogubiony, jednak nie zawiedziony. Znała go dostatecznie dobrze, by musieć być w stanie to z niego wyczytać. - Skoro tu jesteś, to znaczy, że…? - zostaniesz? urodzisz? Było tak wiele rzeczy, o które chciał ją teraz zapytać, a jednocześnie żadna z nich nie chciała przejść mu przez gardło. Wierzył jednak, że Rowland zdoła zrozumieć go bez słów i pomoże mu jakoś to wszystko poukładać. Może jednak nie powinien być aż tak samolubny? - Jak się czujesz? - zapytał, bo chociaż nigdy nie miał przestać się o nią troszczyć, teraz jeszcze bardziej chciał tego dopilnować. Nie chodziło przecież już tylko o nią - chodziło również o dziecko. Jego dziecko.

torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Taka była cena nieostrożności.
Taka była cena zapomnienia, mającego załagodzić tęsknotę za utraconym małżeństwem; bo chociaż towarzyszył im wówczas smutek wywołany żałobą (oraz niemała ilość alkoholu), tamtej nocy nie chodziło wyłącznie o znalezienie pocieczenia. Noel chciała zapamiętać spędzoną w swoich ramionach noc jako zryw namiętności tak silny, że zdolny przełamać mury, które wznieśli wokół siebie. Mury zbudowane z poczucia niesprawiedliwości oraz ciągłego rozpamiętywania błędów, a scementowane strachem przed ponownym zranieniem. Było zdecydowanie za wcześnie na takie rozważania, jeśli jednak dziecko w przyszłości zapyta o historie swojego poczęcia, Noel bez wahania będzie mogła odpowiedzieć, że stworzyła je m i ł o ś ć. Trudna i skomplikowana, ale szczera i głęboka.
Zorientowawszy się, że Gabe stanął, ona również wstrzymała krok. Nie dziwiła się zaskoczeniu malującemu się na jego twarzy; ona – dowiedziawszy się o ciąży – w pierwszym momencie chwyciła się wyparcia. Pomyślała, że to niemożliwe. Przecież uważali, przecież odpowiednio się zabezpieczyli. Dopiero po kilku głębokich oddechach i odtrąceniu papierowej torby podanej przez lekarza, uzmysłowiła sobie, że to może być p r a w d a. Mimo to musiała samodzielnie przyjrzeć się wynikom, a następnie wykonać dokładniejsze testy, by mieć pewność. Nie chciała bowiem ponownie wkraczać w życie byłego męża, nie mając stuprocentowej pewności.
Ogarniający ją niepokój sprawił, że nie potrafiła z uwagą przyglądać się jego reakcji – widziała go, ale nie była zdolna ocenić, co tak naprawdę działo się teraz w jego głowie oraz jakie chował przed nią myśli.
W odpowiedzi na niewypowiedziane pytania osłoniła brzuch ramionami i ściągnęła brwi. — Zamierzam je urodzić — powiedziała, a jeśli w jej głosie zabrzmiała nuta zawahania, wcale nie dotyczyła poruszonej kwestii. — Wiem, że to nieodpowiedni moment, być może najgorszy ze wszystkich, jakie mieliśmy, ale chcę tego dziecka. Liczę, że też tego chcesz — dodała, odważnie mówiąc o swoich pragnieniach, ponieważ nie dotyczyły ich. Ważne było dziecko. Zależało jej na tym, by Gabe pragnął go tak samo jak ona. By mogło pojawić się na świecie, w którym było c h c i a n e.
Od patrzenia na fale robi mi się niedobrze — odpowiedziała, pozwalając sobie na uśmiech, w którym rozbawienie mieszało się z mdłościami. — Poza tym wszystko w porządku. Jest dobrze, naprawdę — mówiła, również siebie próbując do tego przekonać.
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Pasmo błędów i niepowodzeń utwierdziło ich w przekonaniu o tym, jak silne było łączące ich uczucie. Przez pewien czas bagatelizowali je, uważając najwyraźniej, że to drugie nie jest w stanie w pełni ich odwzajemnić. Podjęli ogrom niewłaściwych decyzji, które doprowadziły ich relację na skraj, w którymś momencie przekraczając też granicę wspólnej wytrzymałości. Przez długi czas nie wierzył, że ta historia mogłaby zakończyć się w ten sposób. Nie wierzył, że ich relacja mogłaby zostać spisana na straty, jednak przed kilkoma tygodniami zrozumiał, że nie było już nic, co jeszcze mogliby zrobić, by jakoś to odbudować.
Aż do teraz.
Nie miał pojęcia, co ich obecna sytuacja miała dla nich oznaczać, a w dodatku nie miał też czasu, by się nad tym zastanawiać. Odkąd Noel wspomniała o dziecku, jego myśli oscylowały już wyłącznie wokół tego, że miał zostać ojcem. Dotychczasowa rozłąka straciła na znaczeniu, choć najpewniej miała uderzyć w niego w późniejszym czasie, kiedy już zda sobie sprawę z tego, w jak trudnym położeniu ich to stawiało. A może raczej stawiało w nim jego, ponieważ to on miał znajdować się setki kilometrów od własnego dziecka, czego nie był w stanie sobie wyobrazić. Nie takiego życia dla siebie pragnął, jednak nie mógł oczekiwać, że Noel znów zdobędzie się na poświęcenia. Nie była do tego zobowiązana.
Nie miał nawet cienia wątpliwości względem tego, że Noel podejmie właściwą decyzję. Choć mogłaby zrezygnować z donoszenia ciąży w tak niedogodnym momencie, w jego oczach zawsze była tą, która postępowała tak, jak postąpić należało. I tym razem również go nie zawiodła. Choć nie znajdowali się w łatwym położeniu, mimo to cieszył się, że mieli powitać na świecie swoje dziecko. - To dobrze. To znaczy… Nie to z falami, ale z tobą… Sama rozumiesz - zamotał się we własnych słowach, jednak wynikało to wyłącznie z faktu, że czuł się teraz odrobinę pogubiony. Pogubiony, ale mimo to szczęśliwy, co teraz jeszcze wyraźniej wymalowało się na jego twarzy, na której w końcu zagościł uśmiech. - Cholera, naprawdę ciężko w to uwierzyć - pokręcił lekko głową, a później omiótł ją spojrzeniem, jakby odruchowo zawieszając je na jej brzuchu. Wiedział, że niczego jeszcze nie był w stanie tam dostrzec, ale sama myśl, że w jej wnętrzu rozwijało się jego dziecko, napawała go radością. - Wiesz już kiedy…? - znów urwał w pół słowa, bo z jakiegoś powodu cały ten ciążowy slang ciężko przechodził mu przez gardło, a wszystko przez to, że kompletnie nie był do tej rozmowy przygotowany. Była to ostatnia rzecz, jakiej mógłby spodziewać się po jej wyjeździe.

torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Nie postanowiła wyjechać do Melbourne dlatego, że przestała kochać byłego męża. Postanowiła wyjechać, żeby nie przestać kochać samej siebie. Wiele rzeczy robiła z myślą o sobie, o czym świadczyło ogromne zaangażowanie w wykonywaną pracę, ale gdy chodziło o ich związek, o małżeństwo, czuła, że poświęca zbyt wiele. Nie sprawdziwszy tego, nigdy nie zaznałaby spokoju. Musiała się przekonać, czy na drugim końcu kraju, w rodzinnym mieście, za którym przecież tęskniła, znajdzie dom. Niestety wciąż nie była pewna, czy to czego zdążyła tam doświadczyć, było wystarczające, by wydać ostateczny werdykt.
Niepewnym ruchem dotknęła jego ramienia, jakby nie była przekonana, czy może pozwolić sobie na taki gest, choć zaledwie chwilę wcześniej obejmowała go w ramach powitania. — Oddychaj, Gabe — poradziła. Widziała, że starał się zachować równowagę, która wracała do niego z każdym głębszym oddechem, a jednocześnie nie zakładała, że w kilka minut osiągnie akceptację, która jej zajęła znacznie więcej czasu. Sama wciąż stała przed wieloma dylematami związanymi z ciążą. Niektóre decyzje należały do niej, lecz inne – te trudniejsze – należało podjąć wspólnie. Była rozwódką. Była singielką. Była sama. Jednak wcale nie czuła się jak samotna matka, co było dla niej zaskakującym odkryciem. Bo nie chodziło o powinność, Noel c h c i a ł a, żeby Gabe uczestniczył w decyzjach dotyczących tego dziecka. Nie wyobrażała sobie, że mogłaby poradzić sobie ze wszystkim bez jego wsparcia. Chociaż gdyby musiała, zrobiłaby to. Zazwyczaj bowiem lubiła mieć kontrolę, lubiła mieć ostatnie słowo w każdej dyskusji, lecz w tym konkretnym przypadku bała się całą odpowiedzialność wziąć na siebie. Dziecko to naprawdę dużo.
Chcesz, żebym cię uszczypnęła? — spytała, odpowiadając mu lekkim uśmiechem, w którym majaczyła również ulga. — To jedenasty tydzień — odpowiedziała. Otwierała usta, by zalać go dodatkowymi informacjami, ale w porę je zamknęła. I bez tego miał wiele do przemyślenia, nie chciała zasypywać go medycznymi zagadnieniami (tego zamierzała dopilnować sama).
Chyba będzie lepiej, jeśli dam ci ochłonąć. Wrócę do hotelu, wezmę kąpiel, może spróbuję coś zjeść, kiedy tylko przestanie mnie mdlić — stwierdziła, doskonale wiedząc, że mężczyzna potrzebował przestrzeni, żeby poukładać sobie nowiny, które na niego zrzuciła.
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Pogubienie nie towarzyszyło mu w życiu bezustannie, ponieważ zwykle zdawał się posiadać nad wszystkim kontrolę. Stracił jej nieco, kiedy ich małżeństwo zaczęło się rozpadać, jednak wcześniej umiał zachować zdrowy rozsądek i wytrwale dążyć do wszystkiego, co udało mu się w życiu osiągnąć. W pewnym sensie pod tym względem byli do siebie podobni, jednak mimo to zawsze uważał Noel za silniejszą. To ona była w tej relacji bardziej zorganizowana i o wiele lepiej radziła sobie z trudnościami, którym on nie umiał stawić czoła. Nie miał więc nawet cienia wątpliwości względem tego, że w roli matki poradzi sobie nienagannie, natomiast on, choć od długiego czasu marzył o tym, aby zostać ojcem, wcale nie musiał się w tej roli sprawdzić. Mógł zawieść, tak jak i ją zawiódł jako mąż. Nie było jednak mowy, by zostawił ją z tym samą i to bynajmniej nie dlatego, że czuł się odpowiedzialny. Po prostu chciał, żeby doświadczyli tego razem.
Ogarnięcie tego własnym umysłem nie było jednak takie proste, bo choć w chwili obecnej spełniało się jedno z jego marzeń, nie da się zaprzeczyć temu, że czas nie był odpowiedni. Oboje przecież próbowali poukładać sobie życie osobno, co w końcu zaczynało im wychodzić i właśnie wtedy los postanowił zrzucić na nich taką bombę. Zatem tak, Flemming bez wątpienia cieszył się, a jednocześnie był przy tym wyjątkowo pogubiony. Znów czuł się tak, jakby przed przeszło rokiem stracił kontrolę nad własnym życiem i teraz nie był w stanie jej odzyskać.
Uśmiechnął się łagodnie i lekko pokręcił głową. Rzeczywiście, przetrawienie tego wszystkiego miało zająć mu trochę czasu, a na jego niekorzyść zdecydowanie działało to, że po zakończeniu tej rozmowy musiał jeszcze wrócić do sklepiku, którego nie mógł zostawić w samopas. Musiał znaleźć dla siebie jakieś zastępstwo, ponieważ on i tak nie byłby w stanie skupić się na pracy. Teraz mógł myśleć już wyłącznie o tym, co miało czekać ich za kilka miesięcy. Nie miał pojęcia, jak to będzie wyglądało. - Wpadniesz na kolację? - zapytał po chwili milczenia. Najchętniej już teraz przedyskutowałby z nią wszystko, ale wiedział, że pod tym względem Noel miała zupełną rację. Oboje musieli ochłonąć i zastanowić się nad tym, co dalej. - Coś przygotuję - zapewnił, pragnąc usłyszeć z jej ust zgodę. Nie wiedział przecież, na jak długo zamierzała się tu zatrzymać, ale z całą pewnością nie chciał, by nagle znów zniknęła z jego życia. Nie chciał też, by zniknęła z niego razem z dzieckiem.

torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Uśmiechnęła się łagodnie, pomimo szalejących wewnątrz niej uczuć.
Tak, przyjdę — odpowiedziała bez zastanowienia. Wszystkie niewypowiedziane pytania i niewyjaśnione wątpliwości odmalowały się na twarzy byłego męża, utwierdzając Noel w początkowym przypuszczeniu – nie powinna była nachodzić go w pracy. Sama również nie zdołała wrócić do obowiązków, kiedy otrzymała r a d o s n ą informację, mimo że czekali na nią pacjenci, którymi powinna była się zaopiekować. Nawet teraz odczuwała męczące wyrzuty sumienia z powodu zaniedbanych obowiązków. Musiała wziąć kilka wolnych dni, żeby przyjechać do miasteczka i porozmawiać z ojcem dziecka w cztery oczy. I chociaż przełożeni wykazali się względem niej wyrozumiałością, wiedziała, że korzystanie z przywilejów po tak krótkim czasie pracy nie było pozytywnie odbierane. Do tego wszystkiego towarzyszyła jej obawa, że namąciła.
Zobaczymy się wieczorem — dodała, po czym zbliżyła się i niezgrabnie pocałowała mężczyznę w policzek. Przemknęło jej przez myśl, by znaleźć jakieś słowa, które mogłyby go pokrzepić, ale żadne nie wydawały się odpowiednie. Wykonali zaledwie pierwszy krok, w dodatku niezbyt wielki, za to prowokujący całą l a w i n ę pytań. Część z nich potrafiła odgadnąć – zdawała sobie sprawę z tego, przed jakimi staną dylematami, natomiast nie próbowała zgadywać, do czego doprowadzą ich wspólne rozważania.
Gabe — zaczepiła go w ostatnim momencie, zanim odwrócił się, by podążyć w kierunku sklepu. — Uważam, że sobie poradzimy — powiedziała z przekonaniem, co do którego tak naprawdę nie miała pewności. Jednakże Gabe znał ją na tyle dobrze, by wiedzieć, że budowała w sobie odpowiednie nastawienie. Kumulowała w sobie obawy, ale nie pozwalał im przejąć kontroli – nie można było bać się czegoś, czego istnienie się podważało.

Koniec <3
ODPOWIEDZ