wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
023.
Mathilda tak bardzo cieszyła się z tego nowego etapu swojego życia, ze pragnęła o tym komuś opowiedzieć. Oczywiście najbardziej chciała opowiedzieć Brunowi, który jednak był jej przyjacielem. Z drugiej jednak strony, jak weźmie się pod uwagę ich ostatnie wyznania, to raczej nie byłoby to za bardzo komfortowe. Postanowiła biednego Zimmermana nie zadręczać takimi szczegółami. Miała dwie przyjaciółki, którym mogłaby o tym powiedzieć, ale tak naprawdę, po Brunie, następnymi osobami jakie przyszły jej na myśl byli rodzice i siostry. Nawet kilka razy podnosiła telefon, żeby zadzwonić, do któregokolwiek z nich, ale ostatecznie rezygnowała nie wiedząc, czy jej rodzina w ogóle jeszcze o niej pamięta. No, ale ostatecznie to wyszło na to, że Mati opowiedziała o wszystkim tylko Mateo i Chayanne, bo im ufała najbardziej. Chociaż wiadomo, że Mateo to największa papla na tej planecie. No, ale najważniejsze było to, żęby Dina nie musiała o tym słuchać, bo Dina to by wymyśliła swoje wersje, które sprzedałaby Brunowi. A już na pewno zaczęłaby go intensywniej podrywać, a Mathilda nie chciałaby, żeby Dina podrywała Bruna. Nie ze względu na swoje prywatne uczucia, ale po prostu wiedziała, że Bruno nie chciałby Diny. A przynajmniej taką miała nadzieję.
Ale dobra, dzisiaj miała poranną zmianę i umówiła się, że Joshua po nią przyjedzie i że wybiorą jakieś farby do ich nowego domu i sobie zaczną malowanie i odnawianie. Tak całkiem przyjemnie. No i rzeczywiście ją odebrał i pojechali do sklepu i wybierali farby i trochę się pokłócili, ale ostatecznie nastał jakiś chyba kompromis i wybrali wspólny kolor. Albo przynajmniej ten, który najbardziej podobał się Mati, ale Mati o tym nie wiedziała. Pojechali do domu (i nawet jechali jej autem, bo udało jej się zdiagnozować i naprawić ten samochód). A przynajmniej tak myślała. No i oczywiście nie zrobiła tego sama, żeby nie było. Ale no dojechali do domu i nawet poodsuwali meble od ściany i pozakrywali wszystko foliami i byli gotowi do malowania.
- A jak coś to udało mi się na luzie dostać dwa dni wolnego od jutra, także możemy się skupić na malowanie. – Poinformowała go z uśmiechem. Była taka dumna jak wypisywała wniosek urlopowy. Nigdy wcześniej tego nie robiła, bo nigdy wcześniej nie potrzebowała urlopu.
barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
numer dam później, bo nie chce mi się teraz

Joshua był naprawdę jakoś dziwnie spokojny. W sensie ekscytował sie tym, ze będą z Mathilda razem mieszkać, ale nie stresowało go to. Po prostu nie mógł się doczekać aż będą mogli sobie jakoś wspólnie układać życie. To było irracjonalne oczywiście, bo jeszcze pół roku temu pewnie nikt, by nie pomyślał, ze do tego dojdzie, a teraz? Teraz nawet nie mógłby sobie wyobrazić, że miałoby być inaczej. Miał nadzieję, że będzie im się tu dobrze mieszkać i, że babcia nad nimi trochę będzie czuwać. Niby nie wierzył do końca w takie rzeczy, ale zawsze warto było spróbować tak na wszelki wypadek.
Miał akurat parę dni wolnego w Shadow, ostatnio wyrobił wiele nadgodzin biorąc zmiany za swoją znajomą no i teraz miał co odbierać. W sumie to dobrze się złożyło, bo dzięki temu będzie mógł na spokojnie z Mathilda zacząć ogarniać chatę. Dzisiaj miał po nią przyjechać co też zrobił i czekał na nią grzecznie pod sklepem jak prawdziwy, idealny chłopak. Pomachał nawet Brunowi, który też wychodził ze sklepu, ten mu niby odmachał, ale jakąś miał kwaśną minę. Może źle sie czuł. W każdym razie pojechali ogarnąć te farby no i po niedługim czasie byli w domu z powrotem. Joshua był pod wrażeniem tego jak mogli się posprzeczać w sklepie, chciał takie rzeczy z nią robić. Takie głupie jak sprzeczki, które przecież i tak będzie wygrywać. Najwyraźniej wychodzi na to, że Joshua jest pantoflem.
- O świetnie, mi się nazbierało kilka dni do odebrania więc też wziąłem aż do poniedziałku żebym nie musiał w weekend iść do Shadow - idealnie im się zgrały harmonogramy, a o to nie zawsze było łatwo. Czasem jednak trochę się mijali, gdy ona pracowała na poranne zmiany, a on musiał wieczorem iść do baru. Niedługo powinno sie to zmienić, bo coraz częściej myślał o tym żeby rzeczywiście zgłosić się na posadę nauczyciela. Teraz jednak zamiast myśleć o tym to zrobił dla Mati i dla siebie papierowe czapki i wsadził jej jedną na głowę. - Nie może być malowania bez takiego sprzętu - powiedział i pochylił sie, by ją jeszcze pocałować, a później spojrzał na te farby. - Okej, malowałem ściany tylko dwa razy, masz większe doświadczenie? - Zapytał i otworzył pierwszą z puszek, nawet nie rozlał. Wiedział, że trzeba farbę rozmieszać, a to już coś, bo jak ja malowałam za pierwszym razem pokój to nie wiedziałam. Człowiek się uczy całe życie.

mathilda brubaker
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
Mathilda nigdy w życiu nie nazwałaby Joshuy pantoflem. Gdyby był pantoflem to Mati nie byłaby nim zainteresowana, bo Mati nie chciałaby mieć za partnera kogoś kim ostatecznie musiałby się zajmować, albo komu musiałaby wydawać rozkazy. Potrzebowała osoby, która była dla niej wsparciem, ale jednocześnie była niezależną osobowością, która miała własny rozum. No i Joshua w jej oczach taki był. Pracował sam na siebie, był rozważny, podejmował swoje decyzje (na przykład takie, w których postanawiał porzucić Mati i wyjechać z Lorne Bay). No i jednocześnie potrafili się kilka dni nie widywać, bo oboje siedzieli w pracy, albo mieli zmiany ułożone tak, że się mijali. I nic się nie działo. Może i cierpieli i za sobą tęsknili, ale jednocześnie nie było to jakieś toksyczne. Normalne zachowanie dwójki dorosłych i ewidentnie… dojrzałych ludzi.
- No i ekstra. Myślisz, że zdążymy się wyrobić z większością rzeczy do poniedziałku? – Była szczerze ciekawa jego opinii. W tym przypadku Mathilda miała zamiar totalnie poddać się wszystkiemu o czym będzie decydował Joshua. Ona nie miała zielonego pojęcia o remontowaniu czy odnawianiu mieszkania. Poza tym cały czas pamiętała o tym, że był to domek należący do jego babci. Nie wiedziała czy Flint miał doświadczenie w remontach i odświeżaniach, ale jeżeli oboje byli laikami w tej kwestii to być może będą potrzebowali kilku tygodni, żeby otrzymać wymarzony efekt. Chociaż Mati nie miała standardów wyjebanych z kosmosu. Mogłaby mieszkać w tym domku w takim stanie w jakim już był. Ważne, że z Joshem. Patrzyła jak składa im te papierowe czapki i była pod wrażeniem. Skąd wiedział jaki Mati ma rozmiar głowy? Fascynujące. – Dziękuję. Do twarzy nam w czymś takim. – Nawet nie patrzyła na siebie, bo nie nosiła przy sobie lusterka. Patrzyła jednak na Josha i wyglądał zajebiście uroczo w papierowej czapeczce. A, że ona przy Joshu czuła się bardzo dobrze, to zakładała, że też tak wyglądała. Proste. – Dobrze, że nie wydaliśmy pieniędzy na jakieś głupie kaski czy coś. – Chociaż ona to by pewnie kupiła te urodzinowe czapeczki wierząc, że to ich uchroni przed farbą lepiej niż kaski.
Zaśmiała się słysząc jego pytanie. – Absolutnie nie. Nie malowałam nigdy nic. W sensie żadnej ściany, bo jednak jako dziecko zdarzało mi się trzymać kredki. Później przeszłam na tablety. – Prawie popełniłam błąd i zapomniałam o wykształceniu Mati i o starym, który jednak jest tym ilustratorem. Chyba. – Chyba trzeba trochę wymieszać i później rozlać do tego pojemnika i tam maczamy wałki. – Ona to jak siedziała czasami na kiblu to oglądała filmiki na fejsbuku jak odnawiali mieszkania. Stąd ma ten zalążek niezbędnej wiedzy.
barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
Joshua był takim malarzem i budowniczym jak i baletnicą. Miał jednak nadzieję, że nie zepsują babcinego domu i uda im się przygotować chatę pod siebie, tak żeby dobrze im się mieszkało. W końcu planował, że zostaną tutaj na dłużej, on nie miał zamiaru wyjeżdżać tak samo jak nie wyobrażał sobie, że mógłby znów odwalić jakaś głupotę żeby popsuć swoją relacje z Mathildą. To był dla niego obecnie priorytet. – Nie mam pojęcia, oby... a jak nie, to najwyżej będziemy później grzebać, albo wezmę jeszcze pare dni wolnego i to dokończę. Mam sporo nadgodzin do wykorzystania. – Uśmiechnął się, bo teraz się opłacało branie tych zastępstw w Shadow. Miał do odebrania pare dni wolnego, a na bank się teraz przydadzą. Być może też mu się to przyda jak się z tego baru zwolni żeby zostać nauczycielem. Cóż za rozwój kariery, najpierw sprzedawał tym nastolatką alkohol bazując na ich fejkowych dowodach, a teraz będzie ich uczył fizyki. Oczywiście to wszystko było jeszcze w fazie planowania. – Zdecydowanie, wyglądamy jak profesjonalna ekipa remontowa. Jak nam dobrze pójdzie to będzie kolejny pomysł na biznes – oni mieli głowy pełne pomysłów, a i tak dalej tkwili w tych samych robotach. – Powinniśmy sobie zrobić zdjęcie, na pamiątkę. Później zrobimy z tego fototapetę i sobie dowalimy za łóżkiem nasze twarze – zażartował sobie, bo nie chciałby patrzeć na samego siebie przed zasypianiem. Zdecydowanie wolał patrzeć na Mati, ale tą w realu a nie na tapecie.
- Ja podobno malowałem strasznie brzydkie drzewka... tak babcia mówiła. Także chyba nawet z kredkami nie szło mi za dobrze. Ale umiem w geometrie i wykresy, wykresy nawet kolorowe rysowałem więc może akurat się uda – najwyżej będa mieć wykres kołowy z dantymi o aktywności słońca w ostatnich latach gdzieś wymalowany na ścianie. To by było coś, na bank znajomi, którzy by ich odwiedzali to, by z podziwiem patrzyli na takie piękności. – Tak jest pani kierownik – kiwnął głową i zaczał ściągać pokrywkę z farby, a później wziął jakiś stary kij od miotły żeby ją wymieszać i rozlać na tacki. – Dobra to Ty weź tą ścianę od okna, a ja wezmę tą długą. – Podzielił im pracę i przytargał drabine, bo może i był nieco wyższy niż Mati, ale do sufitu nie dosięgnie. – Zaprosimy Twoich znajomych na parapetówkę? – Zapytał, on by swoich też zaprosił ale nie koniecznie ich miał, albo miał takich, ktorych raczej do swojego domu nie chciał zapraszać. Nie był blisko z ludźmi, z którymi pracował, wolał ich trzymać na dystans.


mathilda brubaker
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
Mathilda może nie była jakimś mistrzem w malowaniu ścian, ale trzeba pamiętać, że ta dziewczyna ma zmysł artystyczny. Ja na przykład o tym zapomniałam i przypomniało mi się to w tym momencie. Wiedziała więc, że cokolwiek zrobią na tych ścianach, to nie spieprzą babcinego domku. Gorzej jakby się na przykład zdecydowali na kładzenie tapet. Wtedy Mati nie byłaby tak wyrywna do pomagania. Wcale nie chciałaby tego robić. Kładzenie tapet wymagało precyzji, a ona nie miała do czegoś takiego cierpliwości.
- W razie co to dawaj znać. Myślę, że też byłabym w stanie coś jeszcze wydębić. – Pewnie poradziliby sobie bez niej przez kilka dni. Poza tym warto pamiętać, że Mathilda pracowała we wszystkie możliwe święta i głupie rzeczy, więc ludzie byli jej winni kilka przysług. Nie miała dzieci i zobowiązań, więc chętnie brała wtedy te najcięższe zmiany. Żeby odciążyć kolegów i koleżanki, którzy mieli rodziny. – No chyba, że dojdziesz do wniosku, że nie zdążyliśmy przeze mnie i szybciej ci pójdzie w pojedynkę. Wtedy wymyśl jakieś zgrabne kłamstwo. – Puściła mu oczko, chociaż prawda była taka, że nawet jakby jej powiedział wprost, że jest po prostu beznadziejna i lepiej dla nich jak przestanie „pomagać”, to i tak by się na niego nie gniewała. Poszłaby z uśmiechem na twarzy zarabiać pieniądze na ich domek.
- Powinniśmy w sumie zacząć to zapisywać. Mamy za dużo tych pomysłów. – Już wiedziała, że przy następnej zmianie w Coles „kupi” taki fajny notatnik na magnes, który ma przyłączony długopis i powiesi to na lodówce i będą sobie z Joshem zostawiać jakieś miłe wiadomości. Albo po prostu będą robić listę potencjalnych pomysłów na biznes. – Dobra. To czekaj. – Sięgnęła po swój telefon i najpierw zrobiła zdjęcie samemu Joshowi, później dała mu telefon, żeby zrobił tylko jej, a na koniec zrobili sobie ze trzy selfie z różnymi minami. Mati skomentowała, że jest idealnie i odłożyła telefon na bok.
- To widzisz, idealnie się w takim razie dobraliśmy, bo ja byłam bardzo dobra w malowanie drzewek i kredkami, ale byłam tragiczna w wykresy i geometrię. – Co prawda musiała to ostatecznie umieć. Tata nawet wysyłał ją na zajęcia dodatkowe i korepetycje, żeby pojęła matematykę. Niestety na studiach artystycznych, dobre wyniki z matematyki są wymagane. Dziwna sprawa, ale co zrobisz. Przynajmniej tak było za moich czasów, nie wiem jak jest teraz, więc nieważne.
- Dobra. – Zasalutowała i oczywiście poczekała, aż Josh przyniesie jej tackę z jej częścią farby. Nie chciała tego robić, bo na bank by się potknęła i wszystko rozlała. Wzięła jakiś pędzelek i najpierw postanowiła zrobić niebezpieczne fragmenty wokół kontaktów i przy końcach ścian. Dopiero później zacznie szaleć z wałkiem. – Jeżeli będę mogła to jasne, że tak. – Uśmiechnęła się szeroko. Miała super ludzi w pracy. Jak Chayenne i Bo kupowali swój dom to też zrobili domówkę dla wszystkich. Naturalnie Mati w pierwszym odruchu pomyślała o ludziach, z którymi pracowała. Byli jej najbliższymi znajomymi. – Ty zaprosisz znajomych z Shadow? – Zakładała, że jednak Josh jakiś tam znajomych miał. W międzyczasie kucnęła sobie przy wybranym fragmencie i zaczęła delikatnie machać pędzelkiem, żeby niczego nie zjebać.
barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
Pokręcił głową. - Z Tobą na pewno byłoby szybciej - odpowiedział kiwając głową. No wiadomo, była jego dziewczyną, on wiedział trochę jak grać w związkową grę i, że bardzo często trzeba mówić rzeczy, które mogłyby się prawdą nie okazać. Aczkolwiek akurat w tym wypadku, sądził, że na bank z Mati byłoby szybciej, a nawet jeśli nie to byłoby o wiele przyjemniej. W końcu Joshua bardzo doceniał jej towarzystwo. Kochał spędzać z nią czas. - Jak będziesz w pracy to ogarnij jakiś ładny notatnik i będziemy tam wszystko zapisywać. W sumie może powinniśmy też ogarnąć jakiś album na zdjęcia co? Pewnie sie jakieś będą pojawiać. Nie wiem, czy Ci kiedyś mówiłem, ale ja jestem wielkim fanem wywoływanych zdjęć. Lubię je później oglądać. - Pewnie miał jeszcze tutaj kilka pokaźnych albumów ze zdjęciami z dzieciństwa, czy starymi zdjęciami babci. Uważał, że to piękna pamiątka i warto było ją mieć. Te zdjęcia na lapku czy telefonie to nie było to samo.
No i w sumie miał racje, że się będą pojawiać, bo w końcu sobie zrobili tą małą sesję zdjęciową. Joshua będzie musiał pamiętać żeby kupić kiedyś drukarkę do zdjęć i wtedy każde takie wspólne zdjęcie sobie wydrukują. Dziwne, okazuje się, że panicz Flint taki sentymentalny się zrobił na stare lata. Podejrzane, czyżby dorastał? Może to przebywanie w domu babci tak mu uświadomiło, że fajnie jest mieć rzeczy, które po nas zostaną i dzięki którym ktoś ich zapamięta, nawet jeżeli będzie to najbliższa rodzina.
- Nigdy nie miałem wątpliwości, że jesteśmy idealnie dobrani. Nie oszukujmy się, nikt inny by z nami nie wytrzymał - zaśmiał sie cicho, bo on oczywiście uważał, że Mati miała sporo cierpliwości żeby znosić na przykład to, ze on jest w pracy praktycznie w każdy weekend i większość popołudni. Bywały takie dni, że widywali sie dosłownie chwilę jak on wracał rano do domu, a ona akurat wychodziła do pracy. Wtedy mieszkali osobno więc było nieco trudniej, teraz na bank będzie inaczej i Josh był trochę tym przerażony ale też ekscytował się tym. - A dlaczego miałabyś nie móc? - Zapytał na moment przenosząc na nią wzrok. - To też Twój dom - no, bo nie chciał żeby się krępowała tu zaprosić swoich znajomych. Może kiedyś to był dom jego babci, ale teraz jest ich, wspólny. - Nie wiem, zastanowię się. - Nie był pewien czy to bezpieczne żeby mówić tym ludziom gdzie mieszka. W końcu nie wiadomo co za typy z pod ciemnej gwiazdy tam pracowały. - Może, ale też nie znam ich za dobrze wiec nie wiem czy się nie okaże, że to jakieś zjeby - pewnie nie, bo jednak czasem mu się zdarzało z nimi gadać i nie zachowywali się jakby im brakowało pół mózgu. - Na pewno podpierdole troche alko żebyśmy nie musieli kupować, szkoda kasy - a jeżeli mógł wynieść z pracy to bez sensu było ciężko zarobione pieniadze rozpierdalać. - Czujesz się już dorośle? Remontując dom, w którym masz mieszkać z chłopakiem? - Zapytał i zdał sobie sprawę, ze pierwszy raz chyba się tak nazwał. Nie rozmawiali o tym z Mati, no ale tak założył, że skoro razem zamieszkają to są parą więc jak ktoś go pytał, to mówił, że ma dziewczynę.

mathilda brubaker
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
ODPOWIEDZ