neurochirurg — cairns hospital
37 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Oh, I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight
Dobry — zgodziła się z uśmiechem na ustach. Cieszyła się, że Julia próbuje odzyskać tę relację w życiu. Nie planowała jej popędzać ani naciskać, ale uważała, że rodzina jest potrzebna. Nie tylko w tych najgorszych chwilach, ale również we wszystkich innych. Nawet wtedy kiedy nie do końca się z nimi we wszystkim zgadzało. Mallory często szła o wiele za daleko, robiąc rzeczy wbrew sobie by zadowolić, na przykład swoich rodziców, ale to już był jej problem związany z tym, że była adoptowana i czuła, że musi im okazywać wdzięczność za ten czyn, więc starała się być spełnieniem ich marzeń.
Teraz jednak pierwszy raz myślała o zrobieniu czegoś, co nie tylko by im się nie spodobało, ale potencjalnie złamało ich serca. Ta samolubność nie była dla niej łatwa, ale wiedziała, że ostatecznie jej to nie powstrzyma. Wpadła. Za szybko i za mocno jak na pierwszy raz od lat, kiedy poczuła coś więcej, ale domyślała się, że właśnie z tego emocjonalnego letargu może wynikać siła uczuć, jaką zdawała się darzyć Astorię. Tylko coś naprawdę dużego mogło sprawić, że jej serce zabiło szybciej, a gdy już się to stało to cała uśpiona lawina się potoczyła.
Wiem, że się nie da — zapewniła ją i jej myśli, dla odmiany, pominęły ku dwójce pacjentów, nad którymi niedawno pracowały z przyjaciółką. Za dobrze o tym wiedziała. Nie był to pierwszy raz. — Ale mogę próbować skrzywdzić jak najmniej osób — wzruszyła ramionami. Czy z tych prób coś wyjdzie? Nie miała pojęcia, ale podejmowanie zupełnie spontanicznych decyzji bez myślenia o konsekwencjach, nie tylko dla niej, ale też dla jej bliskich, nie leżało w jej naturze. — Możesz — zgodziła się, bo na pewno nie mogła jej tego zabronić. Dwa miesiące wydawały jej się w tym momencie bardzo odległym czasem dla tej… relacji. Ledwo potrafiła myśleć o tym, co się wydarzy między nimi w ciągu najbliższego tygodnia.
Uśmiechnęła się tylko nieco smutno, gdy Julia sama zaśmiała się na swoje słowa.
Ale alternatywą dla cierpienia jest szczęście w tym przypadku, więc może warto zaryzykować — podsunęła jej. — To brzmi jak dobry plan — pokiwała głową, bo jak najbardziej go aprobowała i chciała by się spełnił. Zanim przyjaciółka zdążyła zadać jej pytanie, Mallory poczuła wibracje swojego pagera i zerknęła w dół, żeby sprawdzić jak pilna jest to sprawa. Potem uniosła spojrzenie z powrotem na kobietę.
Ja jeszcze nie wiem, co planuję, ale dam znać jak się coś wyklaruje — obiecała jej. Była to prawda. Jej serce czegoś bardzo chciało, a ona starała się utrzymać je chwilowo na wodzy, żeby móc przemyśleć to wszystko dokładniej. — Ale teraz muszę już iść — dodała i wstała. Pochyliła się nad Julią i pocałowała ją w skroń. — Postaram się wpaść później, a jak nie to przyjdę po dyżurze — złożyła kolejną obietnicę i miała zamiar jej dotrzymać, ale w tym zawodzie nie była to łatwa sprawa. — Postaram się w niczym nie przeszkodzić — rzuciła jeszcze w formie żartu, kiedy podchodziła do wyjścia z sali. Trochę musiała się pośmiać z tej sytuacji, w której istniała całkiem spora szansa na to, że gdy następnym razem tu zapuka może nakryć pacjentkę i chirurga plastycznego na całowaniu się.

koniec, Julia Crane :welcome:
ODPOWIEDZ