opiekunka koali — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda weterynarz, która opiekuje się koalami. Niedawno została narzeczoną Jacoba i dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Jej życiu cudownie się układa.
Fera zastanawiała się od jakiegoś czasu czy nie zrobić sobie badań krwi, ponieważ bywała naprawdę bardzo zmęczona i czasem robiło jej się nawet ciemno przed oczami, kiedy za szybko coś zrobiła. Nie podejrzewała u siebie niczego poważnego, może to być po prostu jakiś niedobór witamin i tak to się u niej objawia. Kiedyś miała coś takiego, więc podejrzewała u siebie coś takiego. Oczywiście nie miała czasu na to, ponieważ zawsze coś okazywało się ważniejsze – praca, wydarzenia rodzinne czy spotkania. Wiadomo jak to jest. Fera to taki typowy dorosły, któremu na wszytko brakuje czasu i odkłada wiele rzeczy na później. Bardzo pochłonięty Ja przygotowania dla ślubu. Jest tak cholernie szczęśliwa i miała nadzieję, że szybko stanie na ślubnym kobiercu z ukochanym. Nie chciała dużego wesela na milion osób. Na taką uroczystość zaprosi swoich najbliższych. Nie widzi sensu w traceniu naprawdę sporych pieniędzy na wystawne wesele, a ludzie którzy przyjdą będą ich oceniać. To rodzina i przyjaciele są dla niej najważniejsi i to z nimi chce spędzić ten dzień.
Dzisiaj miała podjechać ze swoją siostrą na badania, na które pewno została zmuszona, bo jak wiadomo najgorszym pacjentem jest lekarz, który uważa, że sam się na pewno wyleczy i na sto procent to nie jest nic poważnego, bo jak by to mogło być inaczej. Fera miała takich dwóch w rodzinie, więc już wiedziała mniej więcej jak to wygląda. Sawyer pewnie musiał namówić Lily na to. Kurde, a może ona skorzystałaby z okazji i też by się zbadała? Sama nie wiedziała czy to dobry pomysł, zobaczymy. Może jak będzie czekać na Lily to się umówi. Tak, to brzmi jak dobry plan.
Podjechała po starszą siostrę i pojechały. Została poinstruowana przez swojego nadopiekuńczego szwagra co ma robić i tak dalej. Słuchała piąte przez dziesiąte, bo Sawyer jak zawsze przesadzał. Oczywiście nie z tym, że trzeba zaręczyny Lily do lekarza.
- Naprawdę kiepsko wyglądasz, na pewno się czymś strułaś? - zapytała pewnie po raz kolejny Fera martwiąc się o siostrę.

Lily Beardsley
lekarz internista — Lorne Bay Medical Centre
36 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Internistka, która prawie dwa lata temu zamieniła szpital na miejscową przychodnie. Na co dzień dba o zdrowie mieszkańców Lorne Bay. Jej życie skomplikowało się przez chorobę mamy i problemy z niepłodnością, którą udało jej się zażegnać. Od dziesięciu lat żona Sawyer'a, szczęśliwa i spełniona mężatka.
t r z y n a ś c i e

Lily była w ciąży.
Ta myśl wciąż wydawała jej się nieco abstrakcyjna. Była w szoku, choć wspólnie ze swoim mężem od kilku miesięcy starali się o to, aby powiększyć swoją dwuosobową rodzinę. Kiedy zobaczyła dwie kreski na teście ciążowym, poczuła ulgę, ale i strach. Dla pewności zrobiła kilka testów, było ich z pięć, a każdy z nich pokazywał wynik pozytywny. Sawyer mówił jej, żeby przestała, ale Lily chciała mieć pewność. Nie chciała znów się rozczarować.
Kolejnego dnia razem ze swoją młodszą siostrą wybrała się na badania. Z domowymi testami bywało różnie, aby przekonać się, czy jest w ciąży, musiała zrobić dodatkowe badania. Planowała zmierzyć poziom beta HCG, a po uzyskaniu wyników, zamierzała udać się do ginekologa. Jej mąż wyprawił ją do lekarza, a Fera zawiozła ją na miejsce. Lily była jej bardzo wdzięczna za pomoc, ponieważ w dalszym ciągu nie czuła się najlepiej. Rano wymiotowała z dobrą godzinę. Była odwodniona i nie bardzo wiedziała, jak przeżyje najbliższe tygodnie.
— Nie, to chyba jednak nie jest zatrucie — odparła nieco zakłopotana i odpięła pas, ponieważ dotarły już do przychodni. Lily doskonale znała to miejsce, ponieważ pracowała tu na co dzień. Dziś zapowiedziała jednak, że pojawi się w przychodni w roli pacjenta. W tym stanie nie była w stanie pracować.
— Powiem Ci zanim wejdziemy, bo nie chcę, żeby ktoś coś usłyszał. Chyba jestem w ciąży… to znaczy… raczej nie ma innej możliwości, zrobiłam pięć testów ciążowych, teraz muszę tylko potwierdzić ich wynik — oznajmiła, a na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Lily była szczęśliwa, ale wiedziała, że w pełni będzie się tym cieszyła dopiero, kiedy wszystko będzie pewne na sto procent. Miała nadzieję, że wyniki przyjdą szybko. Tak czy siak umówiła już także wizytę u ginekologa.

feraye beardsley
opiekunka koali — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda weterynarz, która opiekuje się koalami. Niedawno została narzeczoną Jacoba i dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Jej życiu cudownie się układa.
Feraye martwiła się o Lily, bo zauważyła, że ta nie czuje się ostatnio najlepiej i bała się, że to coś poważnego, ale trochę przygadał kocioł garnkowi, bo sama bagatelizowała swoje objawy zrzucając je na pogodę, wyczerpanie i inne takie. Wszystko, byle nie iść do lekarza na badania i utwierdzić się w tym co takiego się dzieje, Siostry Beardsley jak widać mają to rodzinne, bo obie bagatelizowały swój stan zdrowia, ale kto by pomyślał, że obie będą w ciąży w tym samym czasie, chociaż Feraye dowie się dopiero za kilka dni. Dzisiaj na szczęście nie czuła się taka zmęczona dlatego chętnie zawiozła siostrę. Zrobiłaby to bez gadania Sawyera, ale to jest taki typ człowieka, że musi swoje pogadać, bo inaczej urośnie mu balon w brzuchu i pęknie, a ona nie chciała, żeby jej potem gadał nad głową, chociaż z drugiej strony byłby to idealny pretekst, żeby dogryźć temu ciołkowi. Cholera, straciła właśnie swoją szanse, jednak nic straconego! Druga na pewno pojawi się równie szybko, to pewne jak amen w pacierzu!
Słuchała uważnie siostry, po czym lekko się uśmiechnęła.
- To dlatego Sawyer kazał przywieść twoją dupe tutaj! - powiedziała i w tym momencie wszystko ułożyło się w całość. Teraz dobrze rozumiała swojego szwagra. - Niepotrzebnie robiłaś tyle tych testów, badania na pewno wszystko wykażą, ale trzymam kciuki, żeby to była ciąża - powiedziała Feraye przytulając siostrę. Fera w pewnym sensie też była lekarzem, ale takim dla zwierzaczków i wiedzę miała mniejszą, chociaż nie – wiedze miała w zupełnie innym zakresie.
- Chodź cykorze, zbadają cię i wszystko będzie wiadomo - dodała jeszcze weterynarka obejmując siostrę po czym obie ruszyły do środka. Trzymała kciuki, aby siostrze i szwagrowi w końcu się udało i zostali rodzicami, bo tam bardzo tego pragnął.
Lily Fitzgerald
lekarz internista — Lorne Bay Medical Centre
36 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Internistka, która prawie dwa lata temu zamieniła szpital na miejscową przychodnie. Na co dzień dba o zdrowie mieszkańców Lorne Bay. Jej życie skomplikowało się przez chorobę mamy i problemy z niepłodnością, którą udało jej się zażegnać. Od dziesięciu lat żona Sawyer'a, szczęśliwa i spełniona mężatka.
Lily przez długi czas nie dostrzegała żadnych dziwnych objawów. Czuła się normalnie, nic konkretnego jej nie dolegało. Może była zmęczona bardziej niż zazwyczaj, ale nie wzbudizło to w niej żadnego niepokoju. Miała sporo na głowie, a temperatury wciąż były bardzo wysokie. Zorientowała się, że coś jest nie tak dopiero, gdy jej mąż wyjechał na biwak. Początkowo była pewna, że to zwykłe zatrucie. Fera przyniosła jedzenie kupione na mieście. Przez cały weekend uznawała jedzenie za winowajcę jej złego samopoczucia. Lily rzygała jak kot i miała lekkie zawroty głowy. W dodatku na nic nie miała siły. Bite dwa dni przeleżała na kanapie. Ledwo była w stanie wyjść na spacer z psem. Wtedy nie połączyła jeszcze wszystkich kropek, dopiero jej mąż to zrobił. Sawyer “zmusił” ją do tego, żeby zrobiła test, który okazał się pozytywny. Lily była szczęśliwa, ale nie chciała na nic się nastawiać. Z eksplozją radości wolała poczekać do wyników badań. Wiedziała, że test z krwi da jej jednoznaczną odpowiedź.
— Sam chciał ze mną przyjść, ale powiedziałam, że na badania pójdę z tobą. Jego zabiorę do ginekologa, jeżeli badania krwi potwierdzą ciążę — oznajmiła z delikatnym uśmiechem. Lily miała ogromną nadzieję, że szybko otrzyma wyniki. Bardzo się niecierpliwiła.
— Też mam taką nadzieję, ale nie chcę robić sobie niepotrzebnych nadziei — przyznała i wzięła głęboki oddech. Lily długo próbowała zajść w ciążę. Liczyła, że tym razem nareszcie się udało.
— Chwilę tu poczekamy — stwierdziła, widząc tłum pacjentów. Usiadła, zajmując miejsce w kolejce. — Lepiej opowiadaj, co u ciebie? Jak idą przygotowania do ślubu? — spytała wyraźnie zainteresowania. Ślub młodszej siostry był dla niej wielkim wydarzeniem. Lily cieszyła się jej szczęściem. Trudno było jej uwierzyć w to, że Jake wreszcie zebrał się na odwagę, żeby się oświadczyć.

feraye beardsley
opiekunka koali — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda weterynarz, która opiekuje się koalami. Niedawno została narzeczoną Jacoba i dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Jej życiu cudownie się układa.
Fera widziała, że siostra jest jakaś nie w sosie, ale podejrzewała, że jest przemęczona. Przygadał kocioł garnkowi, co? Sama bagatelizuje swoje samopoczucie nie mówiąc za bardzo o nim innym, zwala wszystko na inne rzeczy niż na to, że coś złego może się z nią dziać. Nie powinna tego robić, ponieważ wie jak to jest. Jej mama jest poważnie chora i Feraye nie powinna bagatelizować swojego stanu, prawda? No nie, ale w praktyce wygląda to zupełnie inaczej, chyba ze strachu, że coś złego się z nią dzieje, jednak takie zachowanie może przynieść więcej szkody niż pożytku, jednak Feraye Beardsley to piekielnie uparte dziewuszysko i dopóki coś się nie stanie to sobie nie ogarnie wszystkiego tak jak trzeba i potem są tego skutki jakie są. Za głupotę trzeba płacić.
- Bardzo dobrze zrobiłaś, już widzę jakby się rządził tutaj. Pewnie by go wywalili - zaśmiała się Feraye wyobrażając sobie jak jej szwagier będzie się zachowywał na badaniu, bo niestety lekarz z człowieka nigdy nie wychodzi, a jeszcze jak coś się dzieje nie po myśli to wtedy tragedia. Znała Sawyera tyle lat, był dla niej jak brat, którego kochała wkurzać, a to wszystko dlatego, że w rodzinie były same siostry. - Na pewno będzie dobrze - powiedziała Feraye z pewnością w swoim głosie.
Usiadły w poczekalni, a Ferę przeszły ciarki. Nie lubiła takich miejsc.
- W porządku, wybrałam już suknie, ale bez szaleństw, bo nie chce wyglądać jak idiotka. Jacob ogarnął sale i może dzisiaj załatwimy zaproszenia - odpowiedziała zgodnie z prawdą patrząc na siostrę. Nie mogła już się doczekać, kiedy zostanie żoną Jacoba. Przygotowania do tego dnia szły naprawdę fajnie z czego była zadowolona, nie było żadnych problemów czy dziwnych sytuacji.

Lily Fitzgerald
lekarz internista — Lorne Bay Medical Centre
36 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Internistka, która prawie dwa lata temu zamieniła szpital na miejscową przychodnie. Na co dzień dba o zdrowie mieszkańców Lorne Bay. Jej życie skomplikowało się przez chorobę mamy i problemy z niepłodnością, którą udało jej się zażegnać. Od dziesięciu lat żona Sawyer'a, szczęśliwa i spełniona mężatka.

Lily cieszyła się, że miała za sobą dzisiejsze badania. Teraz pozostało jej tylko oczekiwanie na wyniki. Liczyła, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Najgorsze było już za nią, chociaż Lily nie należała do szczególnie cierpliwych istot. Wszystko chciała mieć na już, ale cóż, nie zawsze tak się dało. Zaśmiała się na słowa siostry. Wiedziała, że Feraye miała rację. Znała swojego męża i była pewna, że ten nie wysiedziałby tu spokojnie. — Oddałam się we właściwe ręce — odparła i skinęła głową w jej stronę. Feraye była dla niej wręcz nieocenionym wsparciem. Dzięki jej obecności trochę się rozluźniła i choć na chwilę zapomniała o swoim kiepskim samopoczuciu.

Lily była podekscytowana ślubem swojej młodszej siostry. Wiedziała, że Fera też bardzo czekała na ten dzień. — Czyli nie będzie żadnej bezy? Rozczarowałaś mnie! — odparła ze smutną minką. Oczywiście żartowała, bezy zdecydowanie nie były w jej guście. Lily unikała niepotrzebnej przesady. Lubiła prostotę. Na swoim ślubie postawiła na minimalizm. Po latach dalej chętnie wracała do zdjęć z tego wydarzenia.

Macie w planach podróż poślubną? Jake powinien zorganizować coś romantycznego. Może Paryż? No wiesz, Europa… wino, croissanty, naleśniki, no i berety. Aż sama się rozmarzyłam, chętnie odwiedziłabym Luwr i te inne wspaniałe muzea — odparła wyraźnie rozbawiona. W tej chwili śniła na jawie. Śniła o pięknym Paryżu, o pysznym francuskim jedzeniu i o monumentalnych zabytkach. Marzyła też o zakupach. W końcu Paryż był też światową stolicą mody, chętnie przytuliłaby szpilki prosto od projektanta albo kultową torebkę Chanel. Lily lubiła inwestować w rzeczy, które posłużą jej na lata. Unikała trendów i przedmiotów, które ewidentnie miały złą jakość.

ODPOWIEDZ