kardiochirurg dziecięcy — cairns hospital
38 yo — 999 cm
Awatar użytkownika
about
Send somebody to me tonight
send somebody bolder
send someone not likely to break
send someone who’s older
send a soldier.
sprawdzę to

Nuda podczas takiego dyżuru jak dziś była zarówno dobrą, jak i złą wiadomością. Na pewno była też czymś, czego można było się spodziewać - na oddziale Leandra (to znaczy: na oddziale, na którym Leandrowi zdarzyło się pracować, nie był tu jeszcze na tyle długo, by naprawdę poczuł się częścią tego szpitala, a tutejsza kardiochirurgia stała się jego) została zaledwie garstka dzieciaków i nic nie zwiastowało katastrofy. Nastawił się więc na pustawe korytarze, trochę więcej odwiedzin niż zwykle i na wszystkich tych członków rodzic, tak uroczych, że aż irytujących, którzy będą dokładać wszelkich starań, by w szpitalu pojawił się ten mityczny świąteczny duch.
Leander także dokładał starań: starał się jak mógł, by tego wszystkiego uniknąć. Ostrożnie zaglądał do sal pacjentów, by zdążyć się jeszcze wycofać, gdyby w środku działo się coś z kategorii Absolutnie Nie Do Przyjęcia (śpiewanie kolęd, krewny w stroju Mikołaja, popłakująca w rękaw ciocia), trochę chował się w pokoju socjalnym, a trochę pilnował pacjentów: tych, których rodzina już wyszła i tych, którzy nie mieli dzisiaj żadnych gości. Gdy już udało mu się rozgromić pewnego jedenastolatka w uno, uznał, że zasługuje na nagrodę i pora na świąteczny obiad. Wyciągnął więc z szafki opakowanie jednej z tych zupek chińskich, które równie dobrze mogłyby okazać się trujące, znalazł miseczkę, do której wsypał makaron z przyprawami, wlał wodę do czajnika i… odkrył, że czajnik nie działa.
To zmusiło go do odbycia wycieczki po szpitalu z miseczką makaronu w dłoni. Zanim wszedł do kolejnej dyżurki, zapukał do drzwi. - Dzień dobry - powiedział nieco sztywno, zupełnie jakby nie pracował z Shannon Richards już co najmniej dwa razy (i jakby nie postanowił, że ją zapamięta - jej kolorowe czepki z owcami mogły okazać się przydatne). - Ma pani wrażliwy nos?

Shannon Richards
you had me at ho ho ho
sekunda
tove, carson
anestezjolog — cairns hospital
35 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
kubańsko-kolumbijska wdowa po żołnierzu, mieszkająca w lorne bay od roku, zawodowo szprycująca pacjentów hydroksyzyną
#3

Dyżur świąteczny wcale nie należał do najgorszych atrakcji, jakie mogły czekać ją w życiu. Nie posiadała męża, żony czy dziecka, więc tym bardziej kwalifikowała się na pierwszą linię zapotrzebowania. Operacje odbywały się zgodnie z planem i stanowiły swego rodzaju prezent świąteczny dla pacjentów. Problem zaczynał się wtedy, gdy podczas zabiegu pojawiały się komplikacje, o czym Shannon wolała nie myśleć, w pełni skupiając się na swoich obowiązkach.
Miała już za sobą udział przy dwóch wycięciach wyrostka na oddziale dziecięcym i właśnie korzystała z chwili przerwy, popijając w dyżurnej kanciapie rozrobiony z wodą rosół z proszku, nijak przypominający sancocho de Gallina kosztowanej w miarę możliwości w Medellin. Ciotka była mistrzynią kuchni, czego Shannon nie mogła powiedzieć o sobie. Posiadała za to talent do wypieków oraz pojedynczych, mniej skomplikowanych pikantnych potraw. Do aktualnego zestawu obiadowego miała jeszcze kawałek indyka ze śliwką, dorwanego w markecie, na dziale z grillem. Ograniczyła się do bardzo skromnego posiłku świątecznego, pamiętając o planowanych odwiedzinach ojca, mieszkającego zaledwie kilka ulic dalej od szpitala. Odhaczy swój dzień i pojedzie prosto do rodziny, choćby miała być na wpół żywa po operacjach i doglądaniu pacjentów na oddziale intensywnej terapii.
- Dzień dobry? - powtórzyła niepewnie na widok doktora Burkharta, opuszczając nieco w dół przetrzymywany kubek z oszukanym rosołem. - Wesołych świat.
Dla kogo wesołe, dla tego wesołe - przemknęło jej przez myśl, bo o ile sama zachowywała neutralne podejście do spędzania Bożego Narodzenia w pracy, nie każdy musiał podzielać jej nastawienie.
- To podchwytliwe pytanie? - zapytała, względem poziomu wrażliwości nosa. - Po studiach medycznych większość z nas przywyka do różnych zapachów, więc… mój jest chyba średnio wrażliwy.
Chyba, że pogotowie przywoziło im wytaplanego w fekaliach konesera mocnych trunków, wymagającego natychmiastowej opieki medycznej. Z racji piastowanej funkcji, zdarzało jej się jeździć z zespołem ratunkowym w karetce, więc doświadczała całej gamy nieprzyjemności, łącznie z widokami i zapachami mało przyjemnymi dla żołądka. Pytanie, do czego dążyło niespodziewane pytanie zadane przez czołowych w tym miejscu kardiochirurgów.

kardiochirurg dziecięcy — cairns hospital
38 yo — 999 cm
Awatar użytkownika
about
Send somebody to me tonight
send somebody bolder
send someone not likely to break
send someone who’s older
send a soldier.
Skinął lekko głową, jak gdyby chciał jej przytaknąć w odpowiedzi na jakiś powszechnie znany fakt. Nigdy nie odnajdywał się w tym wszystkim zbyt dobrze: w wymienianiu uprzejmości, konwencjonalnych gierkach i w robieniu lub mówieniu czegoś wyłącznie dlatego, że tak wypada. Ku niezadowoleniu własnej matki (a także: byłej żony i kilku innych kobiet, które zdążył w ciągu życia popisowo rozczarować), mimo tego, że zbliżał się do czterdziestki, wciąż nie zdołał do końca opanować tych wszystkich scenariuszy: nie miał pojęcia, co powinno się robić, gdy spotykasz obcą osobę w Boże Narodzenie. Prawdę mówiąc, nie wiedział nawet, co zrobić, gdy spotykasz w Boże Narodzenie kogoś bliskiego, bo nigdy nie było mu po drodze z kultywowaniem tradycji, a od wielu rytuałów celebrowanych w rodzinnym domu zdążył - bardziej lub mniej świadomie - się odwrócić. Dlatego gdy kobieta życzyła mu wesołych świąt, Leander wydawał się być niemal skrępowany. - Naprawdę są wesołe? - spytał krótko, jak gdyby naprawdę nie wiedział, że wystarczy odpowiedzieć tym samym. Ale przecież życzenia anestozjolożki mogły też wybrzmieć ironicznie, biorąc pod uwagę to, że oboje tkwili dziś w szpitalu. Nie przeszkadzało mu to za bardzo: i tak nie mógłby spędzić tych świąt ze swoim synem, rodzice byli zbyt daleko, by wybrał się do nich w odwiedziny, a spędzenie takiego świątecznego dnia w pracy, gdy miał czym zająć i ręce, i głowę, zwiększało szansę na to, że nie upije się dzisiaj. Mógł sobie jednak bez trudu wyobrazić, że istnieli także ludzie tacy jak ci, których pokazywano w reklamach i na netflixie: którzy obchodzili Boże Narodzenie i byli niezadowoleni, że nie udało im się dostać dnia wolnego.
- Nie - pokręcił głową i uniósł swoją miskę nieco wyżej. - Po prostu mam zupkę chińską. Chciałem ją zjeść na swoim oddziale, ale czajnik się zepsuł, dlatego teraz chodzę po sąsiadach i szukam wrzątku. Ale jak ją zaleję, to będzie śmierdziała, dlatego mogę iść gdzieś indziej - zapewnił ją. Wierzył, że Shannon nie zabunkrowała się przy jedynym działającym czajniku w szpitalu, a on nie zamierzał się jej narzucać, jeśli nie miała ochoty na towarzystwo. Zwykle bardzo szanował cudzą niechęć do przebywania z innymi ludźmi, bo rozumiał to aż zbyt dobrze.

Shannon Richards
you had me at ho ho ho
sekunda
tove, carson
anestezjolog — cairns hospital
35 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
kubańsko-kolumbijska wdowa po żołnierzu, mieszkająca w lorne bay od roku, zawodowo szprycująca pacjentów hydroksyzyną
Zagadywanie współpracowników było o tyle przewrotne, że wiele zależało od pierwszego wrażenia. Shannon niejednokrotnie zdarzało się gadać głupoty w obliczu stresu, dlatego przy pierwszym dniu pracy w szpitalu w Cairns, zdecydowała się przynieść ciasto, aby tym samym przekuć lody, pokazać się od dobrej strony, a może nawet później mieć do czego nawiązać, w przypadku braku tematów. Słodycze wydawały się dobrym odwracaczem uwagi, o ile ktoś nie musiał pilnować cukru we krwi, albo nie był akurat uczulony na któryś ze składników. Wszystkim się nie dogodzi.
Chociaż doktor Burtkhart sprawiał niekiedy wrażenie mruka, to ani trochę nie zniechęcało Richards. Gdyby się tylko uparła, z pewnością znalazłaby wspólne tematy do rozmów bo… być może Leander również był fanem rybek akwariowych, albo oglądania chińskich szpargałów na stronach z szybkimi zakupami.
- To zależy - stwierdziła, w kwestii wesołości świąt, bo nikt nie powinien być uszczęśliwiany na siłę, tylko przez wzgląd na Boże Narodzenie. - Od dnia i… wielu rzeczy.
Niektórzy przeżywali w tym czasie rocznicę śmierci kogoś bliskiego, albo powstałej kiedyś traumy. Mogli też po prostu nie trawić tej przesłodzonej otoczki, puszczanych w kółko świątecznych hitów z ubiegłego (prawie) wieku. Lubiła ten czas, kiedy jeszcze Reed żył, bo wtedy miał większy luz od pracy i mogli się razem wygłupiać przy zakupach i przeglądaniu najgorszych filmów, o tematyce świątecznej.
Od tamtego czasu nie znalazła nikogo, przy kim czułaby się równie swobodnie, nieco bliżej Bożego Narodzenia.
- Och, zapach chińskiej zupki to perfumy, w porównaniu z resztą zapachów w tym szpitalu – pokręciła głową i uśmiechnęła się, bo Leander na pewno wiedział, o czym Shannon mówiła. Wystarczyło spędzić trochę czasu na ostrym dyżurze, kiedy rodzice przynosili małe dzieci z biegunką, albo ostrymi wymiotami. W połączeniu z oddziałem anestezjologicznym, gdzie zbierano mocz i inne płyny do worków, po założeniu cewników… zupka chińska to przy tym wonne delicje.
- Jak wygląda sytuacja na dziecięcym? - zapytała ciekawie, bo chociaż była przy operacjach małych ludzi, nie zaglądała na oddział. - Czy jakiś szalony pielęgniarz nie wpadł na pomysł przebrania się za Mikołaja?
Słyszała o podobnych akcjach i z jednej strony to bardzo urocze. Co roku dzieciaki z onkologicznego dostawały prezenty, spotkania z idolami, co ze względu na ich sytuacje było jak najbardziej zrozumiałe. Nie wypadało przy tym dyskryminować pozostałych dzieciaków, czekających na operacje, zabiegi, albo przechodzące przez nieco dłuższe leczenie.
Razem z doktorem mogli tutaj posiedzieć i spróbować zjeść w ciszy pseudo obiad, o ile nie dostaną wezwania do któregoś z pacjentów, wymagającego pilnej opieki.

kardiochirurg dziecięcy — cairns hospital
38 yo — 999 cm
Awatar użytkownika
about
Send somebody to me tonight
send somebody bolder
send someone not likely to break
send someone who’s older
send a soldier.
Gdyby Leander wiedział, chętnie by się z nią nie zgodził (i to nie tylko dlatego, że z natury lubił się po prostu nie zgadzać z innymi ludźmi…). Zagadywanie współpracowników wcale nie wydawało mu się szczególnie przewrotne. Przede wszystkim dlatego, że ten problem z łatwością dałoby się rozwiązać: wystarczyło nie zagadywać osób, z którymi pracowałeś. Nie cierpiał tłumaczyć się z planów na weekend, prowadzić small talki przy ekspresie do kawy ani odpowiadać na pytania natury osobistej: niezależnie od tego, czy dotyczyłyby jego brata siedzącego w więzieniu, czy jego syna, nie miał ochoty mówić o żadnej z tych rzeczy w pracy. Nie uważał się wcale za mruka (czy gdzieś już zostało odnotowane, że Leander hobbystycznie nie zgadzał się z tym, co akurat słyszał? Czysto dla sportu, by nie wypaść z wprawy), ale rzeczywiście mocno się pilnował. Zaczynając pracę w nowym miejscu, obiecał samemu sobie, że szpital w Cairns będzie jedynie miejscem pracy. Niczym więcej. Żaden drugi dom nie wchodził w grę. Nie chciał się za mocno przywiązywać ani do współpracowników, ani do pacjentów. Doskonale już przecież wiedział, że nigdy nie wychodziło mu to na dobre, a gdy nie spędziłeś na tym oddziale całych lat, przeżywając chwile zarówno wspaniałe, jak i koszmarne, z ludźmi, którzy często stawali ci się bliżsi niż własny brat (Michael, rzecz jasna, Terry był poza jakąkolwiek konkurencją, nawet jeśli nie mieli już dwunastu lat), to było… no, był to jakiś początek.
Dlatego: żadnych ciasteczek przyjmowanych od nowych lekarek, które próbowały się wkupić. I żadnych życzeń świątecznych. Co najwyżej: krótka pogawędka na temat czajnika.
- Dzięki - powiedział krótko i dopiero teraz wszedł do środka, nie stojąc dłużej w progu. Podszedł do blatu i nastawił wodę, siłą rzeczy odwrócony do Shannon plecami. Był gotów tak stać, ignorując jej obecność, dopóki zupka nie będzie gotowa, ale usłyszał kolejne pytanie i odwrócił się w stronę kobiety. Wyglądał przy tym tylko na odrobinę zirytowanego - jak ktoś, kto nauczył się już nieźle ukrywać podobne emocje. - Hm? - mruknął i oparł się o blat. - Ciężko powiedzieć. Jest jakiś człowiek przebrany za Mikołaja, ale ma sztuczną brodę i cały kostium, więc ciężko powiedzieć, czy to pielęgniarz, czy… - urwał gwałtownie, gdy w porę poszedł po rozum i trochę godności. Nie dokończył żartu, dlatego tylko pokręcił głową na znak, że nieważne. A potem westchnął bardzo ciężko, tak by kobieta nie miała wątpliwości co do tego, ile wysiłku go to kosztowało. - Jestem Leander.

Shannon Richards
you had me at ho ho ho
sekunda
tove, carson
anestezjolog — cairns hospital
35 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
kubańsko-kolumbijska wdowa po żołnierzu, mieszkająca w lorne bay od roku, zawodowo szprycująca pacjentów hydroksyzyną
Samej Richards trudno było izolować się od reszty personelu w sprawach nieco prywatniejszych, aniżeli sama praca. Spędzała w tym budynku sporo czasu. Nie posiadała już swojej rodziny, nie musiała spieszyć się na wspólny obiad, wyjście na kolację albo świętowanie rocznicy. Jedynymi, żywymi stworzeniami czekającymi w domu były morskie rybki akwariowe, posiadające na stanie mechanizm automatycznego karmienia, także jakiś czas przeżyłyby bez niej. Nie potrafiła jeszcze tak zupełnie przemóc się do randkowania, albo nawet wplątywania w jednorazowe przygody. Pozostawały jej więc znajomości z pracy, co nieco trąciło pracoholizmem, ale lepsze to, niż użalanie się nad sobą w samotności, pośród czterech ścian, albo zwierzanie zajętemu ojcu.
Upiła odrobinę oszukanego wywaru, kątem oka zerkając na przechodzącego obok Leandra. Nie znała go zbyt dobrze, ale to nie przeszkadzało w zachowywaniu odpowiedniego taktu.
Uśmiechnęła się krótko po komentarzu o przebraniach Mikołajów, kamuflujących płeć. Czasami dało rade rozpoznać to po oczach, ale w dzisiejszych czasach to niepoprawne polityczne zakładać z góry czyjąś tożsamość. Zapewne lekarze mieli też odpowiednie szkolenie w tym temacie, aby czasami nie narazić się pacjentom.
- Shannon - wymieniła uprzejmości, bez natarczywego wyciągania dłoni, poprzestając na delikatnym uśmiechu wraz ze spojrzeniem w stronę kardiochirurga. - Byłam przy dwóch operacjach kardio, które prowadziłeś.
Być może doktor pamiętał jej obecność, a może kompletnie ją zignorował, bo zwracanie się do anestezjologa po imieniu nie było potrzebne. Wystarczyło co jakiś czas zapytać o parametry, albo zlecić wstrzyknięcie odpowiedniego specyfiku, jeśli wymagała tego dodatkowa procedura operacyjna (najczęściej stosowana w razie zapaści pacjenta).
- Wymiana zastawki u dziewięciolatki z Rossville i przeczep u pięciolatka, dwa miesiące temu.
Nie była w stanie zapamiętać imion wszystkich pacjentów. Skupiała się głównie na tych, przebywających na oddziale intensywnej terapii oraz śpiączkowych rekordzistów, leżących całe miesiące pod aparaturą. Nie doświadczyła jeszcze sytuacji, w której nastąpiło cudowne przebudzenie, stawiające na nogi nie tyle cały oddział, co szpital. Zdecydowanie częściej występowało odłączenie od aparatury, na skutek braku aktywności mózgu przez dłuższy czas. Przełamanie przez delikwenta stanu wegetatywnego nie występowało w przyrodzie. Mogło wystąpić jedynie przy mylnym rozpoznaniu braku aktywności, co raczej się nie zdarzało, przy dostępie do tak nowoczesnych, szczegółowych urządzeń wyłapujących najmniejsze detale, umykające oczom specjalistów.
Mogło się niekiedy wydawać, ze Shannon tkwi w swoim świecie, oderwana od szczegółów zabiegu i skupiona bardziej na parametrach życiowych, rozwiązywaniu krzyżówek, albo dzierganiu, ale to nieprawda. Ciekawiły ją procedury przy operacjach na różnych polach. Nawet głupie wycinanie wyrostka bywało fascynujące, szczególnie, gdy wykonywał je przejęty stażysta, któremu nieznacznie drżały ręce.
- Dzisiaj dzień bez operacji? - dopytała, głównie przez ciekawość, bo nie zaglądała na rozkład jazdy na dziecięcym, a skupiła się jedynie na swoich zabiegach, które wykonywano tylko do południa. Później pacjentom wypadało zapewnić odpowiednią prywatność, sprzyjającą odwiedzinom najbliższych, z racji świąt. Shannon planowała jeszcze wpaść do znajomej na urazówkę, aby złożyć jej życzenia, o ile ta nie padnie zmęczona na łóżku w socjalnym. Tradycja to tradycja, szczególnie, że Shannon została wychowana w duchu katolicyzmu.

ODPOWIEDZ