trochę pisze erotyki, trochę barmanuje — rudd's rub
31 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Napisała kilka słabych erotyków, a teraz wróciła z podkulonym ogonem do domu, bo jej (były) mąż okazał się wielkim frajerem.
001.

at the backseat of your rover
{outfit}

Praca barmanki nie była jej wymarzoną, chociaż ciężko mówić tak o jakiekolwiek, skoro po opuszczeniu rodzinnego miasteczka przez bardzo długi czas w poszukiwaniu samej siebie była niczym dziecko we mgle. Żonglowała własnymi pasjami, chwilowymi upodobaniami, zachowując się trochę tak, jakby jedyną rzeczą, której była pewna, był fakt, że kochała swojego przyszłego męża. Laney w przeszłości sprawiała wrażenie, jakby nie potrafiła potraktować życia na poważnie, a choć to odczucie mogło zatrzeć się z upływem czasu, w rzeczywistości te cechy nadal w niej siedziały. Nadal była tą samą, małą i pogubioną dziewczynką, którą ojciec musiał prowadzić za rękę do szkoły. Rzecz w tym, że aktualnie nie czekało już na nią rozwrzeszczane stado dzieciaków, a cały wielki świat, którego odrobinę się bała, choć jeszcze niedawno gotowa była na jego podbój. I może osiągnęłaby w tym aspekcie sukces, gdyby nie fakt, że z łatwością podcięto jej skrzydła.
Wylądowała więc w rodzinnym domu, który teraz świecił pustkami. Rodzice ulotnili się z miasteczka, podobnie zresztą jak jej rodzeństwo, dlatego w Lorne Bay nie miała praktycznie nikogo. Nie znaczy to jednak, że nie nawiązała kilku interesujących znajomości - częściowo również takich, które trwały pomimo jej uciążliwych telefonów o różnych porach. Telverne na przykład nigdy jeszcze nie uskarżał się na to, iż średnio dwa razy w tygodniu budziła go o trzeciej nad ranem, ponieważ transport z Sapphire River do Tingaree o tej porze wołał o pomstę do nieba, a ostatnie, czego chciała Laney, to maszerowanie nocą przez las. Na samą myśl o tym po jej plecach przechodziły jej ciarki. - Znowu cię obudziłam? - zapytała, pakując się do jego samochodu, kiedy tylko zaparkował przed barem. Nie była ostatnią osobą, która stamtąd wychodziła, ale to głównie dlatego, że Harden był prawdopodobnie na tyle rozsądnym szefem, iż wiedział, że nie należało powierzać jej kluczy. Ona natomiast nie widziała niczego dziwnego w tym, że jej zmiany zawsze kończyły się przynajmniej na godzinę przed zamknięciem baru. - Przepraszam, ale znowu zaczepiał mnie ten dziwny starzec. Nie chciałam wracać sama - wyjaśniła, co częściowo rzeczywiście było prawdą. Odrobinę naciąganą, bo cała sytuacja miała miejsce jakieś trzy godziny temu, a ona była jeszcze w ferworze pracy. Ostatnie zdanie było jednak prawdą - naprawdę nie chciała wracać do domu sama. - Pojedziemy jeszcze coś zjeść? - choć na wiele nie mogli liczyć. O tej porze czekały ich chyba wyłącznie hot-dogi serwowane na stacji benzynowej.

budowlaniec, złota rączka — c.w. construction
37 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
pracownik firmy budowlano-remontowej, który po rozwodzie zwątpił w miłość i postanowił zamieszkać w tingaree, by zapewnić sobie względny spokój
001.
telv & laney
at the backseat of your rover
{outfit}
Na pytanie, czy jest zadowolony ze swojego życia, Telverne, zgodnie z prawdą, stwierdziłby najpewniej: nie wiem. Dawno temu skończył z dalekosiężnymi planami, czy większymi marzeniami, skupiając swoją uwagę tylko i wyłącznie na teraźniejszości oraz realnych celach. W Tingaree dni mijały mu spokojnie, bez większych rewelacji, jeden za drugim. Chodził do pracy, spotykał się ze znajomymi, wieczorami siadał z piwem przy telewizorze … a od czasu do czasu budził się w środku nocy, by zapewnić bezpieczny powrót do domu sąsiadce, z którą udało mu się złapać bardzo dobry, przyjacielski kontakt. Dotychczas jeszcze nigdy jej nie odmówił, chociaż kilkukrotnie miał na to wielką ochotę; ceniąc sobie możliwość wypoczęcia przed kolejnym dniem pracy.
Odebrał telefon na wpół śpiąco, ale zwlókł się z łóżka, założył pierwszą z wierzchu koszulkę i zapakował się do samochodu, obiecując dobrze już mu znaną drogę, prowadzącą do Rudd’s. Zanim poznał Laney, raczej nie wybierał się w tamte rejony samochodem; zresztą, przed rozwodem mieszkał znacznie bliżej centrum Lorne Bay, więc poruszanie się po miasteczku nie wymagało wiecznego zasiadania za kółkiem. Absolutnie za tym nie tęsknił. Pomimo że z kulturą aborygeńską nie miał zbyt wiele wspólnego, w Tingaree czuł się fantastycznie i miał wrażenie, że zmiana okolicy była dla niego zbawienna.
Jest dopiero trzecia, więc skądże, wcale mnie nie obudziłaś — stwierdził, unosząc kącik ust w krzywym uśmiechu, po czym odpalił samochód. Raczej nie był osobą przesiadującą do późnych, nocnych godzin; chociaż oczywiście zdarzały się tutaj wyjątki. — Jasne. Nie ma problemu. Chociaż nie obiecuję, że nie nadejdzie taki dzień, kiedy poproszę, żebyś skasowała mój numer — powiedział, bardzo poważnym tonem, chociaż była to raczej groźba bez pokrycia. Gdyby nie życzył sobie, żeby go budziła, najpewniej dawno zacząłby wyciszać telefon. — Masz szczęście, że mam jutro wolne. Możemy. Stacja benzynowa, czy monopolowy? Opcjonalnie mam u siebie resztki z obiadu — rzucił jedynymi, w miarę realnymi o tej porze propozycjami i zwolnił nieco, czekając na jej decyzję.
trochę pisze erotyki, trochę barmanuje — rudd's rub
31 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Napisała kilka słabych erotyków, a teraz wróciła z podkulonym ogonem do domu, bo jej (były) mąż okazał się wielkim frajerem.
Kiedyś, zanim jej życie okazało się gigantyczną porażką, Laney była otwarta na wszelkie zmiany. Była otwarta na nowości, których wielkie miasto mogło dostarczyć jej ogrom, w przeciwieństwie do niewielkiego Lorne Bay, w którym przyszło jej spędzić dzieciństwo. Choć to miasteczko miało szczególne miejsce w jej sercu, nigdy nie przypuszczała, że po wyjeździe postanowi tu jeszcze wrócić, jednak w momencie, w którym jej kariera pisarska stanęła pod znakiem zapytania, a długoletnie małżeństwo zostało zwieńczone rozwodem, zdała sobie sprawę z tego, że nie ma gdzie się podziać. Tam wszystko przypominało jej o nim. Przypominało jej o życiu, które mogłaby wieść, gdyby nie tych kilka błędnie podjętych decyzji. Obecnie zdołała, jak jej się wydawało, odchorować tę relację, a życie, jakie zaczęła wieść w Tingaree, choć dalekie od ideału, w końcu także zaczęło jej odpowiadać. W końcu zaczęła z akceptacją przyjmować swój epilog.
Uśmiechnęła się, ni to uroczo, ni niewinnie, choć wcale nie czuła się źle z faktem, że prawdopodobnie wyciągnęła go z łóżka. Było to najpewniej zasługą tego, że nigdy się na nią nie złościł, a ona lubiła spędzać z nim czas, choć ochota na to nachodziła ją czasami o nieludzkiej porze. - Chcesz powiedzieć, że nie tęskniłbyś za mną nawet trochę? - wygięła usta w podkówkę i posłała mu przeciągłe spojrzenie. Odkąd przeniosła się w rodzinne strony, doskwierała jej samotność, ponieważ nie miała tu nikogo poza kuzynką, z którą jej kontakt nie istniał od wielu lat. Rodzice wyjechali, najwyraźniej na starość pragnąć podbić świat, a ona została tu praktycznie sama. Towarzyszył jej wyłącznie Dudley, który większość dnia przesypiał w swoim ciasnym kącie. - To zależy… W tych resztkach jest wieprzowina? Wolałabym, żeby Dudley nie spoglądał na mnie oskarżycielsko, kiedy w końcu wrócę do domu - bo chociaż całkiem nie przeszła na wegetarianizm, od kiedy zamieszkała z nią świnka, całkowicie wyeliminowała ze swojej diety wieprzowinę. Nie czułaby się w porządku ze świadomością, że pożerała potencjalnych krewnych swojego przyjaciela. - Ale do monopolowego i tak możemy zajechać - stwierdziła, choć gdyby pomyślała o tym wcześniej, może zwinęłaby coś z baru… Teraz było już jednak za późno, żeby jeszcze tam wrócić.

budowlaniec, złota rączka — c.w. construction
37 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
pracownik firmy budowlano-remontowej, który po rozwodzie zwątpił w miłość i postanowił zamieszkać w tingaree, by zapewnić sobie względny spokój
Telverne natomiast nigdy nie zdecydował się na wyjazd z Lorne. Tam się urodził, wychował i spędził całe swoje dorosłe życie. Fakt, kilkukrotnie, gdy sytuacja z żoną wydawała się przegrana, rozważał opcję ucieczki, ale ostatecznie z niej nie skorzystał, uznając, że to właśnie w tym miejscu czuje się najlepiej. Nie korciło go, by poszukać alternatywy — nie była mu potrzebna. Aczkolwiek zdawał sobie sprawę z tego, że niewiele wyjeżdżał, niewielką część świata poznał i prawdopodobnie mógłby pozytywnie się zaskoczyć, gdyby tylko dał sobie szansę. Ale … po co?
Westchnął przeciągle, słysząc jej pytanie. Czy by zatęsknił? Zapewne tak. Przyzwyczaił się już do obecności Laney i cieszył, że w okolicy ma kogoś, z kim tak dobrze się dogaduje. Nie rozpaczałby natomiast na wspomnienie nocnych wypraw; bez tego naprawdę potrafiłby przeżyć. — Nie próbuj wzbudzać we mnie poczucia winy. To się nie uda — stwierdził pewnym tonem. Znała go zapewne na tyle, że była w stanie rozpoznać żart. Telv rzeczywiście nigdy się na nią nie złościł.
Zaśmiał się, zanim odpowiedział na jej kolejne pytanie.
I tak będzie patrzył oskarżycielsko, skoro wracasz tak późno. Ale nie, nie ma. Jadłem rybę — odparł. Był przekonany, że jedzenie wyszło mu nawet całkiem nieźle; nie był co prawda mistrzem patelni, ale co nieco potrafił przyrządzić. — Jedzenie i monopolowy? Masz sporo energii jak na to, że dopiero skończyłaś pracę. Od której byłaś w barze? — zapytał, posłusznie skręcając do sklepu. W zasadzie on też zdążył się rozbudzić, a następnego dnia nie pracował; raczej mógł sobie pozwolić na drinka, czy dwa. Ewentualnie pięć, zważywszy na to, że miał za sobą ciężki tydzień.
trochę pisze erotyki, trochę barmanuje — rudd's rub
31 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Napisała kilka słabych erotyków, a teraz wróciła z podkulonym ogonem do domu, bo jej (były) mąż okazał się wielkim frajerem.
Laney była trochę jak duże dziecko. Choć na karku miała już przeszło trzydziestkę, nie była na tyle dojrzała, co znaczny odsetek osób w jej wieku. Poukładała swoje życie jedynie pozornie, ale jej lekkie podejście do wszystkiego mogło być jedną z tych rzeczy, które ostatecznie przesądziły o rozpadzie jej małżeństwa. Wydawało jej się co prawda, że żoną była naprawdę dobrą, ale podobnie myślała o sobie w aspekcie swojej kariery pisarskiej, a przecież ta nie tak dawno temu została zrujnowana. A teraz, choć starała się robić dobrą minę do złej gry i udawać, że wszystko to, co przeczytała w recenzjach, ani trochę jej nie dotknęło, nie była to prawda. Bywało, że wieczorami wracała do tamtych słów i zastanawiała się, czy rzeczywiście była tak wielką porażką. Jeśli tak, wolała nie być tego świadoma.
Oczywiście, że potrafiła rozpoznać jego żarty, dlatego teraz uśmiechnęła się z rozbawieniem. Mógł nie być tego świadomy, jednak Laney naprawdę ceniła sobie chwile, które spędzali razem. Prawdopodobnie miało to coś wspólnego z tym, że odkąd wróciła do miasteczka, czuła się tu cholernie samotna, a on jakoś jej to wszystko umilał. I może odrobinę liczyła na to, że podobnie działała na niego? - Ryba brzmi w porządku - zakomunikowała, tym samym wpraszając się do niego na bardzo późną kolację. Jak zostało wspomniane, nadal nie zachowywała się tak, jak większość osób w jej wieku, więc nie dostrzegała absolutnie nic złego w zrzucaniu mu się na głowę w środku nocy. - Od około dziewiętnastej? - zastanowiła się głośno, nie będąc w stanie podać konkretnej godziny, bo niewykluczone, że troszkę się jednak spóźniła. - Ale przez większość wieczora nie działo się nic. Dopiero teraz się rozkręciło, więc nie miałam kiedy się zmęczyć - wzruszyła lekko ramionami, rozglądając się po drodze, którą zmierzali. - I może to twój widok trochę tak na mnie zadziałał? - mówiąc to, zerknęła na niego ze szczerym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Tak, ona również sobie teraz żartowała, choć gdyby głębiej się nad tym zastanowić, na pewno zrozumiałaby, że nie była to kompletna nieprawda.

telverne halsworth
budowlaniec, złota rączka — c.w. construction
37 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
pracownik firmy budowlano-remontowej, który po rozwodzie zwątpił w miłość i postanowił zamieszkać w tingaree, by zapewnić sobie względny spokój
Halsworth nie uważał, że jego życie jest w pełni p o u k ł a d a n e.
Owszem, posiadał stabilną pracę, zarobki, które pozwalały na funkcjonowanie na interesującym go poziomie, dach nad głową, rodzinę, inne, długotrwałe znajomości, ale … No właśnie; istniało to cholernie ale, podpowiadające, że nie jest w pełni zadowolony. Miał przeczucie, ze zawsze czegoś będzie mu będzie, skoro jego historia nie potoczyła się tak, jak to sobie zaplanował.
Potrafił jednak się z tym pogodzić. Powiedzieć sobie, że tak to już bywa i najwyraźniej podobny los był mu pisany. Miał twardy charakter i nie bywał specjalnie sentymentalny.
Ale — właśnie, kolejne już i teraz nieco przyjemniejsze: do ludzi przywiązywał się dość łatwo i czerpał przyjemność z kontaktów towarzyskich. Laney zdecydowanie należała do grona osób mających na niego dobry wpływ — co bardzo doceniał. Potrzebował towarzystwa. Zwłaszcza po rozwodzie; kiedy to najchętniej mógłby się zaszyć i zignorować wszystko, co działo się dookoła. Taki już był. Być może nocne wycieczki nie były jego ulubionym zajęciem, aczkolwiek nigdy nie protestował, po odebraniu telefonu, bo ostatecznie nie miał nic przeciwko temu, by po nią pojechać.
Tylko ostrzegam, że sam gotowałem — powiedział, na wszelki wypadek, jeśli jednak miałaby się rozmyślić. Nie był co prawda najgorszym kucharzem, na jakiego mogła trafić, aczkolwiek nie odnajdywał się też w kuchni perfekcyjnie; tu wiele mu brakowało. — Zdaje się, że trochę osób jeszcze zostało w środku? — zapytał, bo tak wywnioskował, zanim oddalili się od baru. Kilka osób stało na zewnątrz, paląc papierosy, a ze środka dobiegała muzyka, którą usłyszał przez uchylone okno samochodu. — Kłamstwa możesz sobie darować, skoro już cię odebrałem — stwierdził ze śmiechem. — Ale też się cieszę, że cię widzę — dodał, bo to przecież pierwszy raz od … kilku dni? Ze względu na bliskie sąsiedztwo, częstotliwość ich spotkań była całkiem imponująca.
Zatrzymali się przed sklepem, do którego weszli na kilka minut, by kupić alkohol. Właściciel ewidentnie był nie w formie i praktycznie zasypiał przy ladzie, ale klientów na szczęście (bądź nieszczęście?) było w okolicach mniej, niż pod barem, spod którego przyjechali. Stamtąd ruszyli prosto do domu Telva.
➝ dom Telva
ODPOWIEDZ