asystentka uzdrowiciela Clearwatera — wszędzie
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Większość życia spędziła w stolicy. Po aferze korupcyjnej z udziałem swojego wpływowego ojca musiała na nowo rozpocząć swoje życie. W Lorne Bay mieszka na stałe od prawie dwóch lat, z przerwami na turnee po kraju razem ze znanym uzdrowicielem, z którym oszukuje starszych ludzi, aż miło
Siedząc w wielkiej jadalni w domu położonym na wzgórzu, z widokiem na całe miasteczko przez moment pomyślała, że w gruncie rzeczy jej życie wcale nie zmieniło się aż tak mocno na przestrzeni paru ostatnich lat. Znowu obok niej kręciła się pokojówka zaciągająca hiszpańskim akcentem, znowu mogła patrzeć z góry na ludzi, którzy nawet za tysiąc lat nie byliby w stanie pozwolić sobie na zamieszkanie w takim miejscu, a na dodatek mieszkała z obcymi ludźmi, bo druga żona jej ojca z pewnością do bliskich jej osób nigdy się nie zaliczała. Miała pieniądze, na które wcale nie musiała ciężko pracować i teoretycznie wszystko w jej życiu się zgadzało za wyjątkiem… Nie, kurwa, nie była w stanie powtarzać sobie tych kłamstw już po raz kolejny. Nic w jej życiu się do chuja nie zgadzało, nie tak miało się ono potoczyć i nie miała siedzieć teraz w domu wynajętym przez profesjonalnego naciągacza. Bo dokładnie takim widziała Clearwatera i ledwo powstrzymywała wybuch śmiechu, kiedy ludzie z widowni obłapywali go i dziękowali za te wszystkie cuda, jakimi uch uraczył.
Słysząc, że ktoś nadchodzi, wyprostowała się i przysunęła bliżej swojego laptopa, klepiąc coś w randomowym pliku w wordzie, zupełnie tak jakby przez ostatnią godzinę faktycznie pracowała, a nie gapiła się w okno myśląc, jak bardzo nie lubi swojego obecnego życia.
– Cześć. Napisałam do tutejszego centrum kultury, tak jak prosiłeś, ale jeszcze czekam na odpowiedź. W ostateczności po prostu się tam przejdę i spytam jak zapatrywaliby się na możliwość twojego występu tam – mówiła nie odrywając wzroku od monitora. Dopiero po chwili zerknęła na Lachlana siadającego po drugiej stronie stołu, który wyglądał i zachowywał się tak, jakby w ogóle jej tu nie było i nie produkowała się przez kilka ostatnich chwil. – Jesteś tu ze mną? – spytała niepewnie. Może by akurat w transie, nigdy nie wiesz…
Lachlan Clearwater
uzdrowiciel i kaznodzieja — znany z telewizji
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Osobowość telewizyjna, znany uzdrowiciel i kaznodzieja, którego na pewno znasz ze szklanego ekranu. Podróżuje po całym kraju niosąc wszystkim Słowo Boże. Przyjechał w te strony, by negocjować kontrakt z telewizją z Cairns. W rzeczywistości - oszust, krętacz, charyzmatyczny naciągacz, ale tej strony jego osobowości na pewno nie poznasz.
/ po grach

Pobyt w Lorne Bay niespecjalnie mu się podobał. Najlepiej czuł się w dużych ośrodkach miejskich, w lokacjach tłumnie zamieszkiwanych, gdzie o wiele łatwiej było o anonimowość. Nie to, żeby Lachlan był jej wielkim fanem, co to, to nie (jakby nie patrzeć, poniekąd była ona nawet jego wrogiem oraz przeszkodą w osiągnięciu celu), zdarzały się jednak momenty, gdy nawet on potrzebował chwili dla siebie, a szwędanie się po niezbyt dużym mieście nie we wszystkich momentach było szalenie komfortowe. Weźmy na przykład wczorajszy wieczór.
Gdyby upił się w barze, od razu wzbudziłby niezdrowe zainteresowanie. Nie mógł sobie na to pozwolić. Zależało mu na nieposzlakowanej opinii. Nie oznaczało to, że w ogóle nie spożywał alkoholu w miejscach publicznych. Czasami pozwalał sobie na jakieś piwo lub kieliszek czegoś mocniejszego, by wydawać się takim samem człowiekiem, jak jego wyznawcy, kiedy jednak w grę wchodziła jakaś mocniejsza popijawa, robił to w domu. Właśnie tym się wczoraj zajmował - degustacją wysokoprocentowych trunków, głównie tych lokalnych. Szkoda tylko, że troszeczkę przesadził z ilością i dziś obudził się z monstrualnym bólem głowy. Tyle dobrego, że sponiewierał się w swojej willi i miał blisko do lodówki, w której czekała na niego zimna mineralna.
Nie przygotowywał się jakoś specjalnie na wyjście ze swojej sypialni. Przeczesał dłonią włosy, nałożył gatki na swój zgrabny tyłek, lec koszulkę już sobie darował. Przemknął do kuchni, wyciągnął butelkę lodowatej wody i momentalnie się do niej przyssał. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że w jadalni, z której dało się widzieć niemal całe pomieszczenie, w którym teraz przebywał, siedziała sobie Deborah, jego młoda i niezastąpiona asystentka. Co więcej, zaczęła nawet coś do niego mówić! Uznał więc, że podejdzie bliżej, przytaknie i wróci na górę. Przysiadł więc przy stole, próbując mocno się skupić na jej słowach, ale jego stan raczej mu w tym nie pomagał.
- Tak, ten kościół będzie wspaniały - odparł odruchowo. Dość często używał tego sformułowania w rozmowach ze swoją ekipą, nic więc dziwnego, że powiedział to również teraz. Szkoda tylko, że niekoniecznie pasowało teraz do kontekstu. - Słuchaj, jesteś moją ulubioną asystentką i dlatego tylko ty możesz mi teraz pomóc. Potrzebuję tabletki przeciwbólowej. No, może dwóch. Ewentualnie siedmiu. Przynieś mi jakąś, co?
Gdyby tylko miał w sobie siłę, z pewnością zaprezentowałby teraz swój firmowy uśmiech numer 14, ten, który uwiódł niedawno pewną staruszkę. Dzięki temu kobieta zostawiła sporą część swoich oszczędności w sklepiku z oferowanym przez niego asortymentem, więc Lachlan mógł wypłacić Deb niewielką premię. Oczywiście pod stołem. Nieopodatkowaną.

Deborah Hill
asystentka uzdrowiciela Clearwatera — wszędzie
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Większość życia spędziła w stolicy. Po aferze korupcyjnej z udziałem swojego wpływowego ojca musiała na nowo rozpocząć swoje życie. W Lorne Bay mieszka na stałe od prawie dwóch lat, z przerwami na turnee po kraju razem ze znanym uzdrowicielem, z którym oszukuje starszych ludzi, aż miło
Kiedy Deborah nocowała w tym domu, a nie u swoich dziadków, rzadko kiedy zdarzało jej się wieczorami wyściubiać nos z pokoju, który został jej przypisany. Czasami owszem, zdarzyły im się jakieś małe integracje, ale Deb zazwyczaj wypijała jedno piwo i szła spać. Mocno wierzyła w to, że to dla niej tymczasowa sytuacja i nie widziała potrzeby mocniejszego przywiązywania się do tych ludzi. Jednocześnie czy szukała sobie innej pracy? Nie. Była wygodna, a jej obecne zarobki były naprawdę w porządku i pozwalały jej nawet na rozpoczęcie gromadzenia oszczędności na przyszłość. Długo nie potrafiła tego robić, mając kranik z pieniędzmi ojca, który mogła odkręcać kiedy tylko była w potrzebie. Długo zajęło jej przetrawienie faktu, że teraz była zależna tylko i wyłącznie od samej siebie i to od niej zależało, czy będzie miała co włożyć do gara.
– Dom kultury – odparła cicho i lekko odchrząknęła. No bo kimże ona była, żeby poprawiać wielkiego mistrza? Była chłopcem na posyłki i nie zamierzała sobie wmawiać, że było inaczej. Popatrzyła na niego spod byka, kiedy poprosił ją o tabletkę przeciwbólową, nawet nie prosząc o nią wprost, tylko w ten swój zawoalowany sposób, w jaki mówił do swoich wyznawców. – Postaram się coś znaleźć – odparła grzecznie, bo tak naprawdę jakie miała wyjście? Musiała być dla niego miła, żeby jej nie wykopał z pracy. I żeby nie zapomniał o premii świątecznej dla swojej ulubionej asystentki. Wstała, przeszła do kuchni i po chwili wracała już z tabletką.
– Słuchaj… – zaczęła rozmasowując sobie kark. - Zbliżają się święta. I zastanawiałam się czy jest opcja, żebym mogła dostać dłuższy urlop. Chciałabym spędzić ten czas z moimi dziadkami, być może przyjedzie do mnie moja siostra… Nie chciałabym nagle musieć zrywać się od stołu, gdyby nagle wpadł nam jakiś występ – dodała spoglądając na niego pytająco. Tak naprawdę ten czas świąteczny był kopalnią złota dla uzdrowiciela. W Lorne Bay ani w żadnym innym miasteczku nie brakowało samotnych ludzi, którzy chętnie spędziliby ten czas ze swoim idolem, wierząc, że coś dla niego znaczą.
Lachlan Clearwater
uzdrowiciel i kaznodzieja — znany z telewizji
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Osobowość telewizyjna, znany uzdrowiciel i kaznodzieja, którego na pewno znasz ze szklanego ekranu. Podróżuje po całym kraju niosąc wszystkim Słowo Boże. Przyjechał w te strony, by negocjować kontrakt z telewizją z Cairns. W rzeczywistości - oszust, krętacz, charyzmatyczny naciągacz, ale tej strony jego osobowości na pewno nie poznasz.
- A, tak - skinął głową. To chyba czas zacząć powoli kontaktować, bo za chwilę ktoś (niekoniecznie Deborah, jej nie posądziłby o taką niegodziwość) podsunie mu do podpisania umowę kredytową. Szkoda tylko, że było to tak trudne. Na szczęście jego niezastąpiona asystentka zdecydowanie była najlepsza, bo niosła mu już tabletkę. Lachlan dość łapczywie ją połknął pigułkę i zaczął modlić się w myślach, by zaczęła szybko działać.
- No to co z tym domem kultury? - wrócił do tematu. Prawdopodobnie jeszcze wiele razy do niego wrócą, wiele razy będą o tym rozmawiać, więc nawet jeśli teraz niewiele do niego dotrze, to za którymś razem wszystko załapie.
Załapał jednak to, o czym Hill zaczęła mówić po chwili. Zerknął na nią z lekkim niedowierzaniem, jednak zamiast się odezwać, to pozwolił jej dokończyć, a sam przez chwilę milczał.
- O jak długim urlopie rozmawiamy? - spytał w końcu. - Wiesz, że święta do gorący okres w naszej pracy. Czułbym się trochę zagubiony, gdyby przez cały ten okres nie było cię gdzieś w pobliżu - spojrzal jej głęboko w oczy. Nie kłamał. Potrzebował jej, chociażby tu, w domu, czego dowód mieliśmy podany przed chwilą (ten z tabletką). Nie to, żeby był nieporadny, bo radził sobie doskonale, ale... Zdaje się, że naprawdę mocno przyzwyczaił się już do myśli, iż posiada własną asystentkę. Gdy tylko wychodził na scenę, lubił mieć ją w pobliżu.
- Nie zakontraktowałem jeszcze żadnego występu, więc na pewno nie będę odrywał cię od stołu. Niespodziewanych spotkań również nie planuję. Sama pewnie domyślasz się, jak ciężko zorganizować wtedy jakąś sensowną widownię. Wszyscy wolą zostać w domu, z rodziną - więc poniekąd nie dziwił się, że ona również miała na to ochotę. - Czyli będę musiał dać ci twój prezent odrobinę wcześniej - uśmiechnął się. To chyba znaczyło "tak, dam ci ten urlop". Niech odpocznie, a potem wróci do niego z nową energią.

Deborah Hill
asystentka uzdrowiciela Clearwatera — wszędzie
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Większość życia spędziła w stolicy. Po aferze korupcyjnej z udziałem swojego wpływowego ojca musiała na nowo rozpocząć swoje życie. W Lorne Bay mieszka na stałe od prawie dwóch lat, z przerwami na turnee po kraju razem ze znanym uzdrowicielem, z którym oszukuje starszych ludzi, aż miło
– Czekam na odpowiedź, jeśli nie dostanę jej do jutra, osobiście się tam przejdę. W takich miejscach nie zawsze coś takiego skrzynka elektroniczna się przyjmuje – odparła cierpliwie. Przyzwyczaiła się już, że Lachlan czasami łapał swoje zawiechy. O ile dzisiaj było to spowodowane prawdopodobnie ogromnym kacem, często łapał je ot tak, niespodziewanie. Deb nie była do końca pewna, czy to oznaka jakiejś choroby, czy ma wtedy jakieś oświecenie.
– O dwóch tygodniach – odparła nieco niepewnie, wyczuwając w jego reakcji lekkie negatywne nastawienie do jej pomysłu. – Ale… ja głównie wykonuję telefony i rozkładam stragan z koszulkami z twoim nazwiskiem – dodała, trochę uniżając swoją robotę. Przecież podawała mu też wodę i tabletki oraz trzymała akcesoria podczas występów! – Chodzi mi o to, że czasowo mógłby zająć się tym ktoś inny. Bez uszczerbku dla twoich występów. A kiedy wrócę, wszystko też wróci do normy – dodała szybko, żeby nie było, że za chwilę Lachlan dojdzie do wniosku, że w sumie racja, może lepiej ją zwolnić, bo w zasadzie jest tu kulą u nogi i kolejna gębą do wyżywienia. No, może aż tak surowo by do niej nie podszedł… w końcu każdy magik potrzebuje swojej asystentki, prawda? Bez niej jakoś tak… łyso.
– No właśnie, dlatego może po prostu wszyscy dajmy sobie w tym czasie na wstrzymanie – zasugerowała nieśmiało. Skoro i tak nie szykował im się tu ostry zapierdol, to może wszyscy powinni wykorzystać ten moment na odpoczynek? – Dziękuję. To dla mnie naprawdę dużo znaczy – odparła z uśmiechem, czując się trochę tak, jakby dziękowała swojemu szefowi za pensję. Pewnie w ogłoszeniu o pracę „płatny urlop” był wymieniony jako jeden z benefitów zaraz obok „płaca na czas”. – A ty masz jakieś plany na święta? Masz gdzieś w okolicy jakichś krewnych, których mógłbyś odwiedzić? – spytała głównie z grzeczności, w zasadzie po raz pierwszy zahaczając przy nim o tego typu rodzinne tematy.
Lachlan Clearwater
uzdrowiciel i kaznodzieja — znany z telewizji
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Osobowość telewizyjna, znany uzdrowiciel i kaznodzieja, którego na pewno znasz ze szklanego ekranu. Podróżuje po całym kraju niosąc wszystkim Słowo Boże. Przyjechał w te strony, by negocjować kontrakt z telewizją z Cairns. W rzeczywistości - oszust, krętacz, charyzmatyczny naciągacz, ale tej strony jego osobowości na pewno nie poznasz.
- No i święta. Może już teraz się do nich szykują i nikt nie obsługuje ich komputera.
Zapewne dałoby się zrobić jakąś synchronizację z telefonem sekretarki lub innego pracownika. O, weźmy naj przykład jego ekipę. Miał managera, który przez całą dobę powinien być pod telefonem. Teoretycznie jest asystentka nie powinna zaprzątać sobie tym swojej ślicznej główki, ale Lachlan zdecydowanie doceniał tego typu inicjatywy.
- No właśnie. Kto wie, czy te koszulki nie zostaną gorącym towarem, na który ludzie rzucą się, żeby potem podarować je bliskim pod choinkę? - więc to naprawdę zacna rola! Woda oraz tabletki zdecydowanie były ważne, ale koszulki... One były numerem jeden. Kto wie, być może Clearwater pokusie się kiedyś o wypuszczenie linii czapeczek lub kurtek sygnowanych swoim nazwiskiem? Co prawda Deb będzie miała wtedy odrobinę więcej pracy, ale przy okazji może nieco więcej zarobi? To też jakiś plus!
- Tylko kto? - zamyślił się. - Teoretycznie mógłbym poprosić o to Vi, ale oboje chyba wiemy, że prędzej oblałaby się benzyną i podpaliła na scenie, niż handlowałaby ubraniami z moją podobizną.
Okej, z tą podobizną to jednak trochę przesadził, bo takowe były dopiero w fazie projektowania ich w jego własnej głowie. Niemniej, takowy plan zdecydowanie rodził się w jego głowie i chyba można było zaryzykować stwierdzenie, iż jego image, być może lekko inspirowany postacią Jezusa, stanowił jedynie "niezamierzoną zbieżność", która NA PEWNO nie miała na celu czerpanie korzyści wynikających z podobieństwa fizjonomii. No skąd. Ktoś tak czysty, jak Lachlan, na pewno nie mógłby zachować się w ten sposób.
- Nie, wychowałem się w Mount Isa, moi rodzice nie żyją, a z ich krewnymi nigdy nie utrzymywałem bliższych relacji - wyjaśnił, pomijając przy tym fakt, iż prawdopodobnie to właśnie w tej okolicy przyszedł na świat. Czy to było takie ważne? Nie pamiętał ani swojej biologicznej rodziny, jak i miasta, z którego miałby pochodzić. Nie czuł więzi z tym miejscem. Przyjechał tu, by odrobinkę się wzbogacić, a gdy wyczerpie się źródełko gotówki płynącej bez ograniczeń podczas jego występów lub ktoś zacznie zadawać pytania, Lachlan i jego ludzie przeniosą się do innego miasta. Najlepiej na drugim końcu kraju.
- To ty masz siostrę? - wypalił nagle. NIby to wiedział, niby o tym pamiętał... Ale czy można winić wielkiego mistrza o to, że w jego głowie kotłuje się wiele myśli?
Dla niewtajemniczonych - myśli o bogu. Dla jego ekipy - myśli o tym, jak jeszcze można na nim zarobić.

Deborah Hill
asystentka uzdrowiciela Clearwatera — wszędzie
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Większość życia spędziła w stolicy. Po aferze korupcyjnej z udziałem swojego wpływowego ojca musiała na nowo rozpocząć swoje życie. W Lorne Bay mieszka na stałe od prawie dwóch lat, z przerwami na turnee po kraju razem ze znanym uzdrowicielem, z którym oszukuje starszych ludzi, aż miło
Uniosła lekko brew, kiedy Lachlan wspomniał o gorącym towarze. Nie chciał mu podcinać skrzydeł, ale… wydawało jej się, że mimo wszystko trochę przeceniał swoją pozycję. Jasne, był znany wśród pewnych kręgów ludzi, ale byli tez ludzie, którzy nie mieli pojęcia kim on jest. A już na pewno bardzo by się oni zdziwili, gdyby dostali koszulkę z jego imieniem i nazwiskiem. Ale co ona tam wiedziała, była zwykłą asystentką, prawda?
– Vi? – powtórzyła za nim nie mogąc powstrzymać parsknięcia śmiechem. – Nie, zdecydowanie by się nie zgodziła - potwierdziła słowa „mistrza”, wciąż uśmiechając się ironicznie pod nosem. – Pewnie uznałaby, że takie zajęcie jej uwłacza – oczywiście nie mogła się powstrzymać przed wbiciem Ducette lekkiej szpileczki. Wiedziała, że w głowie Lachlana nic, co wiązało się z ich pracą, nie było uwłaczające, a tego typu teksty uderzały w jego rozdmuchane ego. No bo skoro z Jezusa nie wypada się nabijać, to gdzie tam dopiero z Lachlana. Niedorzeczność.
– O -odparła krótko, trochę nie wiedząc jak powinna zareagować na to wyznanie. Mogłaby powiedzieć, że jej przykro, ale tak naprawdę było jej z tego powodu wszystko jedno. – Wiesz, może mógłbyś w tych dniach urządzić jakiś streaming dla osób, które również spędzają te święta bez rodziny albo z dala od niej… Twoja historia również na pewno by ich poruszyła - rzuciła pomysł. Przecież do zrobienia takiego live’a nie potrzebował chyba asystentki? No do jasnej cholery, chyba potrafił odpalić samodzielnie kamerkę! Przynajmniej miałby zajęcia i nie wymyślałby głupot, kiedy Deb będzie na urlopie.
… tak, przyrodnią – odparła po chwili, na moment nieco zamierając. Oczywiście wiedziała, że dzięki Vi Lachlan mógł się dowiedzieć o niej absolutnie wszystkiego, ale nie chciała, żeby mężczyzna aż za bardzo interesował się jej bliskimi. – Ma raptem cztery lata, to tylko dziecko – dodała na wypadek, gdyby chciał aby Lori rozdawała w szkole ulotki zapraszające na ich występy. O bliźniaczce to już w ogóle nie chciała wspominać – jeszcze by uznał, że byłaby idealną kandydatką na jej miejsce…
Lachlan Clearwater
uzdrowiciel i kaznodzieja — znany z telewizji
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Osobowość telewizyjna, znany uzdrowiciel i kaznodzieja, którego na pewno znasz ze szklanego ekranu. Podróżuje po całym kraju niosąc wszystkim Słowo Boże. Przyjechał w te strony, by negocjować kontrakt z telewizją z Cairns. W rzeczywistości - oszust, krętacz, charyzmatyczny naciągacz, ale tej strony jego osobowości na pewno nie poznasz.
Trzeba wierzyć w siebie. Gdyby tego nie robił, gdyby nie był nastawiony na sukces, to już dawno temu mógłby spaść z wytyczonej przez siebie ścieżki sukcesu lub w ogóle na nią nie wejść. Zresztą, w pewnych kręgach naprawdę był rozpoznawalny, więc Deb ani troche nie powinna dziwić się, że jakaś starsza pani naopowiadała w domu o tym, że wybiera się na występ "tego uzdrowiciela z telewizji". Ktoś taki zdecydowanie mógł kupić najbliższym koszulki z jego podobizną. Kto wie, może Hill i Ducette również powinny otrzymać takie podarunki? Mogłyby wykorzystać je chociażby nocą. Kto nie chciałby spać w koszulce z nadrukiem twarzy Clearwatera?
- No tak - przyznał i sam zaczął się śmiać. - A ty?
Tak naprawdę nigdy nie pytał jej o to, czy uważa za uwłaczające zajmowanie się stoiskiem z ciuchami oraz drobiazgami pokropionymi świętą wodą ze źródełka w miejscowości... Tak naprawdę za każdym razem zmieniał lokalizację tegoż źródełka, wymyślając przy tym najbardziej skomplikowana nazwę, by nikt nie mógł jej zapamiętać i tym samym zweryfikować prawdziwości jego słów. Taki był z niego cwaniak!
- To nie jest taki głupi pomysł... - zamyślił się i po chwili przytaknął. Kto wie, może naprawdę tak zrobi? Fakt, nie potrzebował asystentki, ale pomoc Vi byłaby już nieodzowna. Na pewno umiałaby ustawić transmisję tak, żeby mieć jak największy zasięg i jak najwięcej widzów. Oczywiście szepnąłby Deb, żeby włączyła sobie swojego szefa i obejrzała jego wystąpienie ze swoją rodziną.
- Nie wiedziałem. Opowiedz mi coś o niej i o swojej rodzinie.
Nie no, aż taki to jednak nie będzie. Owszem, przedszkole mogło stanowić całkiem fajne miejsce, by rozdawać ulotki, ale istniały jednak pewne granice. Niewielkie, odległe, ale jednak. Gdyby tak jednak jej dziadkowie mogli zostawić ulotki w klubie seniora, kościele, przychodni, u protetyka lub na cmentarzu... Tak. To zdecydowanie otwierało przed nim nowe perspektywy.
- Jeśli twoi dziadkowie chcieli mnie kiedyś poznać, to jestem do twojej dyspozycji. Obiecuję, że nie będę ich na nic naciągał - puścił Deb oczko. Nie ściemniał. Nie posunie się do tego. Gdyby jednak starsi państwo sami z siebie chcieli kupić coś z jego sklepiku... Kim by był, gdyby nie pozwolił im zetknąć się ze swoją boskością?

Deborah Hill
asystentka uzdrowiciela Clearwatera — wszędzie
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Większość życia spędziła w stolicy. Po aferze korupcyjnej z udziałem swojego wpływowego ojca musiała na nowo rozpocząć swoje życie. W Lorne Bay mieszka na stałe od prawie dwóch lat, z przerwami na turnee po kraju razem ze znanym uzdrowicielem, z którym oszukuje starszych ludzi, aż miło
Deb pokusiłaby się nawet o stwierdzenie, że Lachlan wierzył w siebie aż za bardzo. A wiadomo jak skończył Ikar, kiedy zaczął za bardzo szarżować… Z jednej strony może to byłby impuls do zmiany pracy, ale z drugiej – utrata całkiem niezłego źródła utrzymania… Z tych myśli na temat płonięcia Lachlana wyrwało ją zadane przez niego pytanie.
– Ja? – spytała zaskoczona, bo przecież zazwyczaj nie pytał jej o zdanie. – Nie, jest… to jest dobra praca – ledwo wydusiła to z siebie przez zaciśnięte gardło. Oczywiście, że jej to kurwa uwłaczało. Ale nie mogła tego powiedzieć na głos.
I jedyna opcja, w której spałaby w koszulce z podobizną Lachlana była taka, że włożyli by ją na martwą Deb w trumnie.
– Internet to dzisiaj potężne medium. Mógłbyś dotrzeć do ludzi w całym Queensland albo w całej Australii – zaczęła go zachęcać, bo im bardziej on byłby w to wkręcony, tym większa szansa, że nie będzie zawracał jej dupy. – Poza tym pokazałbyś się z bardziej wiesz, ludzkiej strony. Że ty też jesteś człowiekiem, któremu czasami dolega samotność – uniosła lekko brew. Była z siebie zajebiście dumna, że na coś takiego wpadła. Ten łeb to jednak nie był od parady!
Przełknęła ślinę, bo zadał jej dokładnie to pytanie, którego najbardziej się obawiała. – Ma na imię Lori i zajmuję się nią tylko czasami, bo na co dzień mieszka ze swoją mamą – powiedziała szybko, nie wnikając w szczegóły. Ani w swoje relacje z macochą. A kiedy wspomniał o jej dziadkach, to serce niemal stanęło jej w przełyku. – Wiesz, myślę, że wolałabym nie mieszać w to wszystko moich dziadków – odparła niepewnie. Nawet nie wiedziała, jaką niespodziankę szykowała wtedy dla niej Vi. – I wiem, że nie naciągałbyś ich na nic, ale… – zaśmiała się nerwowo, szukając w głowie na szybko jakiegoś dobrego argumentu. - …po prostu chciałabym się w pełni usamodzielnić. I nie mieszać dziadków ani mojej rodziny do tego, co robię na co dzień. Jeszcze chcieliby mi pomóc, albo coś… Tak jest po prostu lepiej dla mnie. Dla mojego rozwoju – dodała zerkając na Lachlana i próbując wyczuć, czy łyknął tę ściemę.
Lachlan Clearwater
uzdrowiciel i kaznodzieja — znany z telewizji
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Osobowość telewizyjna, znany uzdrowiciel i kaznodzieja, którego na pewno znasz ze szklanego ekranu. Podróżuje po całym kraju niosąc wszystkim Słowo Boże. Przyjechał w te strony, by negocjować kontrakt z telewizją z Cairns. W rzeczywistości - oszust, krętacz, charyzmatyczny naciągacz, ale tej strony jego osobowości na pewno nie poznasz.
Dostrzegł jej moment zawahania. Musiał widzieć takie rzeczy. Na tym żerował. Na tym zarabiał. Musiał umieć odczytywać ludzkie emocje, by płynnie dobierać odpowiednie słowa, czarując swoją widownię. Starał się nie robić tego swoim pracownikom, ale gdyby tak pewnego dnia został postawiony pod ścianą, nie miałby chyba innego wyboru.
Może powinien więcej im płacić, żeby kupić sobie ich lojalność?
Zmrużył nieco wzrok. Może faktycznie miał rację? Nie lubił mówić o sobie... Okej. Inaczej. Lubił mówić o SOBIE. Nie lubił wspominać jednak o sobie. Nie był do końca pewien, czy wspominanie o samotności byłoby najlepszym pomysłem, ale gdyby odpowiednio to ograł...
- Właśnie zasłużyłaś na świąteczną premię - puścił jej oczko. Niech wie, że doceniał ten pomysł i jeśli tylko przystąpi do jego realizacji, nie omieszka raz jeszcze przypomnieć Deb, że to jej zasługa. Jego zasługą było to, że ją zatrudnił.
- No tak, to dość często spotykana sytuacja - przytaknął. Zaraz jednak wsłuchał się uważnie w jej słowa. - Wow. Nie mogę zaprzeczyć, to brzmi w twoich ustach naprawdę dojrzale. Wiele młodych osób szczyci się tym, że prowadzi całkowicie nieodpowiedzialny tryb życia - z uznaniem pokiwał głową. Zdaje się, że zapomniał o tym, że Deb miała odrobinkę więcej, niż dwadzieścia i w jej wieku samodzielne życie było raczej normalne. Czy wynikało to z faktu, iż mężczyzna był odrobinkę oderwany od rzeczywistości? Być może. Może zbyt mocno wchodził w swoją rolę, ale takie rozwiązanie było chyba lepsze, niż odwrotne - za mało gry aktorskiej oraz czarowania widowni.
- Okej. Zapominamy o dziadkach.
Ciężko powiedzieć, czy faktycznie łyknął jej słowa, czy po prostu kac nakazał mu szybko się z nią zgodzić. Ważne było to, że starsi państwo byli bezpieczni.
Kac wciąż mocno mu doskwierał, przytaknął więc na dowód tego, że jego słowa były święte (i to dosłownie), po czym puścił jej oczko, zgarnął butelkę zimnej wody i wrócił do swojej sypialni, by tam dogorywać. Kiedy wstanie, będzie jak nowonarodzony: zwarty i gotowy do działania.

/ zt Deborah Hill
ODPOWIEDZ