projektantka, twórczyni i instruktorka ceramiki — przydomowa pracownia
31 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy ceramikę i uczy innych używać koła garncarskiego, starając się wyleczyć złamane serce po tym, jak Booker zdradził ją ze swoją byłą, zamiast się oświadczyć, ale robi to bardzo nieudolnie, bo mimo wszystko nadal go kocha.
Był w takim razie co najmniej jeden punkt na liście rzeczy, których był pewien, bo ona miała na niej absolutnie nic. Miała mętlik w głowie już po ich spotkaniu na urodzinach Carol, ale teraz? Teraz to dopiero odwaliła, dając się ponieść emocjom i uczuciom, przez które zupełnie nie wiedziała, czego się złapać, aby nie utonąć w natłoku tego wszystkiego. Najlepiej byłoby Bookera, ale tak uważała tylko jakaś część niej. Druga raczej pukała się w głowę, próbując jej wybić ten pomysł z głowy. Miała taki kalejdoskop w głowie, sercu i cholera wie, gdzie jeszcze, że w sumie najchętniej usiadłaby zawinięta w koc na kanapie i się rozpłakała, pijąc wino niczym żenująca singielka po trzydziestce z durnego serialu na Netflixie, którą zapewne nigdy nie chciała się stać. Ale takie luksusy czekały na nią dopiero w domu. Musiała powtórzyć sobie trzy razy, żeby się nie zapomnieć, że nie w tym domu, bo ten przecież od dawna nie był nim dla niej.
Ale ja to zaczęłam — przypomniała mu. Może bez sensu próbowała zrzucić winę na siebie, aby mieć powód, żeby sobie to potem wypominać, a może po prostu chciała, żeby to spoczęło na jej barkach mocno i nie pozwoliło jej zrobić czegoś podobnego kolejny raz. Chociaż gdyby ktoś ją teraz zapytał, to musiałaby bardzo mocno przemyśleć swoje słowa, aby przypadkiem nie wymsknęło jej się, że oczywiście, że chciałby to powtórzyć. A może chodziło jeszcze o coś innego. Na przykład o to, że to ona była tutaj idiotką, która postanowiła rozłożyć nogi przed typem, który ją zdradził i w sumie nie było potrzebne dużo, aby zaraz znowu ściągała dla niego majtki przez głowę.
Nie wiem, co Ci mogę powiedzieć, Booker — pokręciła głową, rozpuszczając włosy, bo jej niski kucyk był aktualnie bardzo niesforny i rozczochrany. — A Ty wiesz? — zapytała, biorąc głęboki wdech, zatrzymując się w końcu na moment z robieniem czegokolwiek i spojrzała na niego, gdy naciągał na siebie koszulkę. Niewiele to pomogło, tak naprawdę, ale nic nie powiedziała, bo i po co? Przecież nie powie mu, że ma iść założyć na siebie meksykańskie ponczo w głupie wzory albo żółty sztormiak, żeby jej nie rozpraszał. Bo pewnie i tak by pomogło to tylko minimalnie. — Bo wydaje mi się, że skoro obydwoje wiemy, że nie powinno do tego dojść to wiemy wszystko — dodała i zacisnęła usta w cienką linię, przyglądając mu się wyczekująco. Wydawało jej się to całkiem jasne. A potem milczała przez dłuższą chwilę, chowając twarz w dłoniach, ale na szczęście nie po to, aby rzeczywiście się rozpłakać.
Okej, pogadajmy — powiedziała w końcu, przesuwając dłonie po twarzy i zsuwając je na swoją szyję, aby zapleść palce na karku. Niestety swoim. — Muszę się napić, niestety wody — mruknęła i ruszyła do kuchni, nie do końca na niego czekając, ale była przekonana, że ruszy za nią. Nie będzie przecież udawać, że nie wie, gdzie ma kuchnię. Okazało się nawet, że nadal trzyma szklanki w tym samym miejscu, więc mogła nalać wody. I sobie, i jemu, bo pewnie też mu się przyda.

booker alderson
właściciel hodowli aussie | psi behawiorysta — farma i pobliskie parki
32 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
I've been playing memories in my mind, wishing you were there like all the time, so I'm not alone
Nie sprawiało to jednak wcale, że w jego głowie pojawiały się jakiekolwiek, logiczne wnioski. Nadal nie miał pojęcia co dalej zrobić z tą sytuacją i jak żałować czegoś, czego wcale nie umiał żałować. A jeśli nie żałować, to jak się czuć w związku z tym wszystkim, by jakim logicznym określeniem wyprzeć z głowy jedynie miękkie myśli, przypominające, jak miło było znowu mieć Franky wystarczająco blisko siebie. Było w tym tyle znajomych aspektów i jednocześni odpowiednio dużo nowych.
Chociaż nie sądził, że określenie tego, od kogo to wszystko wyszło, było potrzebne, to i tak skinął głową dla spokoju. Nie chciał zbyt wiele myśleć o ewentualnych wyrzutach sumienia, które mogą jej doskwierać, bo sprawiłoby to, że poczułby się paskudnie — jakby wykorzystał okazję. I poniekąd tak było, bo może większą przyzwoitością wykazałby się, gdyby pozwolił rozsądkowi dojść do głosu, ale nie potrafił żałować, że tego nie zrobił.
Nie pokręcił głową, chociaż przez ułamek sekundy miał na to ochotę. Sam nie wiedział, na co liczy. Na to, że nagle znajdzie słowa, które ułożą się w ładne zdania, którymi będzie mógł wyjaśnić wszystko to, co działo się w jego głowie? A może, że po prostu sama Franky powie coś, na co mógłby jedynie przytaknąć? Nie był mówcą — nigdy do takich nie należał. I gdyby z łatwością przychodziło mu rozmawianie o uczuciach, to może nie czekałby pełnego roku z podkulonym ogonem, licząc, że kiedy na siebie wpadną, będzie po prostu samoistnie lepiej. Teraz wiedział już, że ta logika miała cholernie sporo dziur, które teraz wychodziły na wierzch, psując absolutnie wszystko.
Mógł przyznać się do uczuć, mógł powiedzieć, że chciał to zrobić tak samo, jak potrzebował, może jeszcze dać im szansę — jeśli tylko by chciała. Mógł zrobić dużo rzeczy, które byłyby logiczne, uzasadnione i bezpieczne. Mógł po prostu szczerze po roku przeprosić. Mógł.
— Możliwe, ale może po prostu mogło się to zdarzyć? — zapytał. Kiedy tylko te słowa padły z jego ust, dotarło do niego, że brzmi to co najmniej bełkotliwie i zupełnie nielogicznie. Westchnął ciężko, pocierając ręką twarz, jakby w nadziei, że odrobinę go to otrzeźwi — pozbędzie się nadmiaru uczuć, które nie ułatwiały komunikacji. — Po prostu może skoro nasz związek to zakończona sprawa, to możemy po prostu skupić się tylko na tym? Bez uczuć? — mówił trochę nerwowo i chaotycznie. Miał wrażenie, że jakaś żałosna desperacja się niemal z niego wylewała, gdy udawał, że nie kryło się za tym nic, jak tylko czysto fizyczne zainteresowanie nią. Co byłoby logiczne, skoro była najpiękniejszą kobietą, jaka na jego drodze stanęło, ale nie stanowiło nawet jednej dziesiątej prawdziwych pobudek, które nim kierowały. Kiedy czekał na jej reakcję, nie wiedział nawet, czy przypadkiem nie wkurzy jej tym jedynie. W końcu zdradził ją, złamał jej serce, a teraz wyskakiwał z durną propozycją, że skoro nie mieli już szans na wspólną przyszłość, to mogą jedynie się rozbierać? Brzmiało tak, jakby Booker był najbardziej chłodnym i zdystansowanym człowiekiem, jaki chodził po tym świecie. Co nie miało nic wspólnego z prawdą, bo wiedział, że utrudniał sobie samemu życie jedynie po to, by zdobyć jeszcze kilka miłych wspomnień z nią.
Przejął zaraz potem szklankę z wodą i napił się, czując, że faktycznie zaschło mu w ustach. Czuł żałosny stres, gdy czekał na jej reakcję w napięciu.
— Tylko seks, Franky — dodał jeszcze w ramach żałosnego wyjaśnienia, co takiego chodziło mu po głowie. Miał być to moment, którego — z czego doskonale zdawał sobie sprawę — za kilka tygodni przyjdzie mu pewnie pożałować. Powinien zapomnieć o niej, skupiając się raczej na tym, żeby o niej zapomnieć, a nie plątać się w relację z góry skazaną na porażkę, która nie ułatwi mu dotarcia do etapu, gdy naprawdę będzie gotów o niej zapomnieć.

projektantka, twórczyni i instruktorka ceramiki — przydomowa pracownia
31 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy ceramikę i uczy innych używać koła garncarskiego, starając się wyleczyć złamane serce po tym, jak Booker zdradził ją ze swoją byłą, zamiast się oświadczyć, ale robi to bardzo nieudolnie, bo mimo wszystko nadal go kocha.
Nie miała pewności, czy jest to istotne,, czy nie do końca, ale chyba potrzebowała w tym momencie coś, na czym się jakkolwiek skupi, żeby zając tym myśli i nie roztrząsać całej reszty, bo przecież mogła dojść do wniosków, których wcale nie chciała. Chociaż czy to przypadkiem i tak się nie stało? Teoretycznie wiedziała, że nie ruszyła zbytnio do przodu jeszcze zanim spotkała go na urodzinach Carol i na pewno przed tym, do czego tutaj doszło. Mimo wszystko jednak łudziła się, że bardziej niż uczucia do niego w miejscu trzyma ją sentyment i uczucie żalu, że to wszystko zostało stracone przez jedną noc, w której postanowił pomylić dziewczyny. A nie przez to, że najwyraźniej, mimo złości, która nadal gdzieś w niej była, mimo zranienia i smutku, które pojawiały się, gdy o tym wszystkim myślała, nadal miała w sobie bardzo dużo uczuć do niego. Tęsknoty, sentymentu i słabości. I zapewne czegoś jeszcze innego, czego nie chciała nazwać, chociaż to nie tak, że nigdy tego nie zrobiła. Ale to było kiedyś i teraz miłość nie powinna mieć tutaj już racji bytu. Było za późno, za dużo się stało, więc dlaczego do cholery to gdzieś nadal się tliło i ignorowanie tego, chociaż jako tako jej wychodziło, okazało się tak okrutnie trudne? Życie jest to jest jednak kurwą, nie ma nawet co przebierać w słowach.
Trochę żałowała, że nie miała więcej ubrań, bo przynajmniej mogłaby się na tym skupić odrobinę dłużej na jakiejś czynności, a tak dość szybko nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Stała więc, zastanawiając się, co zrobić z rękoma, zanim nie uznała, że po prostu ruszy do kuchni, skoro mieli rozmawiać. W jej głowie było absolutne zero wskazówek odnośnie tego, czego ma się po tej rozmowie spodziewać. Nie miała pojęcia, co takiego mógłby chcieć omówić i jakie wnioski mogły się pojawić w jego głowie na ten moment. Ale mimo wszystko, nawet jakby naprawdę bardzo mocno próbowała, nie wpadłaby na to, że może wypalić z czymś takim. Zadrżały jej ręce, gdy nalewała tą cholerną wodę z dzbanka, więc musiała na moment zwolnić, żeby jej nie rozlać. Podała mu ją bez słowa, a potem napiła się ze swojej, dalej milcząc. Powinna w tym momencie resztę tej wody wylać mu na głowę i dać na pożegnanie w twarz, a potem po prostu wyjść. Po to, żeby zachować resztki godności i zachować się rozsądnie. Po to, żeby nie dać mu jeszcze bardziej zdeptać serca, które jej tak boleśnie złamał i po to, żeby jednak ruszyć do przodu, zamiast ugrząźć w tym bagnie na cholera wie ile. Wiedziała, że było milion mądrzejszych decyzji do podjęcia i lepszych rozwiązań niz to, które postanowiłą wybrać.
Okej — powiedziała w końcu, uznając że nie ma sensu produkować się jakoś bardziej. Odstawiła prawie pustą szklankę na blat, krzyżując ręce na piersi. — Tylko seks — dodała, chociaż powiedzenie tego na głos było trudne, przynajmniej na początku. Sama nie wiedziała, czy to dlatego, że zdała sobie sprawę z faktu, że jej uczucia do niego nadal jakimś cudem były żywe, czy jednak dlatego, że on do niej najwyraźniej nie żywił już żadnych, poza ewentualnym pociągiem fizycznym. — Żadnego zbędnego gadania, wspólnych kolacji i zostawiania szczoteczek do zębów — dodała jeszcze, dość oschle, starając się brzmieć na możliwie jak najbardziej zdystansowaną w tym wszystkim.

booker alderson
właściciel hodowli aussie | psi behawiorysta — farma i pobliskie parki
32 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
I've been playing memories in my mind, wishing you were there like all the time, so I'm not alone
Booker nawet nie umiałby określić jednoznacznie, czy żałośnie zdradzał się ze swoimi uczuciami, które wciąż żywił, czy zdołał jakoś je zakamuflować, nie ujawniając, że tęskni za nią bardziej, niż powinien. Nie chodziło dumę, czy godność, którą mógłby rzekomo stracić, pokazując, że wcale nie ruszył przez ten okrągły rok do przodu. Nie chciał sprawiać, że ich spotkania stałyby się jeszcze bardziej niezręczne, gdyby nie krył się z tym, jak źle mu było, odkąd tylko się wyprowadziła. Może na tym etapie chciał jeszcze zbudować z nią jakąkolwiek relację — a przez jakąkolwiek naprawdę nie miał na myśli pozbawionego uczuć romansu. Bardziej coś, co mogłoby pomóc mu wybadać, czy była jeszcze w tym wszystkim realna szansa na to, że znajdą się na etapie, kiedy to Franky nie będzie krzywiła się na jego widok.
Prawdopodobnie zdecydowanie lepiej wyszliby na tym, gdyby to zrobiła. Mogła wylać mu wodę na głowę, dać w twarz i wyjść, bo było to najrozsądniejsze — zdaje się — co można było zrobić. I jedyne, co powinni gdy padała podobna propozycja, skoro oboje wiedzieli, jak bardzo niemożliwe to było i nierealne. A jednak zachował pełną powagę, czekając w napięciu na jej reakcję i chociaż przyjął szklankę, to nawet nie napił się z niej specjalnie, czekając, aż zareaguje jakoś. Serce przyspieszyło mu drastycznie, gdy usłyszał jej słowa i pokiwał głową. Może miał lekką nadzieję, że odmówi — wtedy znaczyłoby, że nie mogłaby pozostać w tak bezuczuciowej relacji, bo nie on jedyny (wbrew temu, co dawał jej właśnie do zrozumienia) darzył ją wciąż jakimiś uczuciami.
— Tylko seks — potwierdził, a słowa na dobre nie zawisły między nami, gdy Booker wiedział, że spieprzył. Miał wrażenie dotychczas, że zrobił to dawno temu — kiedy pod wpływem chwili i żałosnego sentymentu zdecydował się ją zdradzić, ale nawet wtedy nie wepchnął się w tak beznadziejną, pozbawioną wyjścia sytuację. Kiedy wiedział, że nie ma możliwości, by mówić tutaj o tylko seksie, skoro nadal wywoływała w nim całą masę uczuć. W tym absurdalnie wielką tęsknotę, którą odczuwał nawet teraz, chociaż ledwo przed kilkoma minutami wciąż ją całował. — Tak. Po prostu seks, dopóki któreś z nas nie zechce tego zakończyć — potwierdził, kiwając głową. Czuł się dziwnie z tą myślą — bo może i przeciągał możliwość trzymania jej obok siebie blisko, ale nie w sposób, który by go w pełni satysfakcjonował. Nie musiała go nawet zostawiać z myślami samego, by zaczął żałować złożonej jej propozycji, wiedząc, że przeciągnie to jedynie w nieskończoność próbę wyleczenia się z Franky. Miał okazję podjąć lepszą próbę uratowania tej relacji, ale zamiast sformułować jakoś wszystko to, co miał w głowie, rzucił pierwszą rzecz, jaka przyszła mu do głowy.
— Chcesz drinka zamiast wody? — zapytał nagle, bo chyba nagle zagubił się w tym, co należało zrobić. Nie planował uścisnąć jej ręki, potwierdzając przyjęcie jej warunków. Nie wiedział wprawdzie, czy alkohol nie kolidował jakoś z zasadami, które chwilę wcześniej przedstawiła Franku, ale wydawało mu się to najrozsądniejszą propozycją — byleby nie stać dłużej jak kołek pośrodku pomieszczenia, nie mając do końca pojęcia, co powinien powiedzieć teraz. Najlepiej byłoby prawdę rzecz jasna, że może jednak wycofa swoją propozycję, zanim nie dotrą do etapu, gdy przypomni sobie jak łatwo jest kochać Franky. Nawet jeśli teraz ona nie miała zamiaru odwdzięczać się tym samym.


projektantka, twórczyni i instruktorka ceramiki — przydomowa pracownia
31 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy ceramikę i uczy innych używać koła garncarskiego, starając się wyleczyć złamane serce po tym, jak Booker zdradził ją ze swoją byłą, zamiast się oświadczyć, ale robi to bardzo nieudolnie, bo mimo wszystko nadal go kocha.
Nie była w stanie przekazać mu gratulacji, ale jeśli cokolwiek do niej rzeczywiście jeszcze czuł — to kamuflował się wybitnie dobrze, bo w życiu by na to nie wpadła i okazało się to niesamowicie bolesne, zdecydowanie bardziej niż mogłaby kiedykolwiek przypuszczać. Dlatego tym bardziej nie powinna się na to wszystko zgadzać tylko mało delikatnie zakomunikować mu, że chyba z chujem się na głowy pozamieniał i w ogóle to jest najgorszy i obrzydliwy. Te dwa ostatnie określenia co prawda nie przeszłyby jej niby tak łatwo przez gardło, ale w sumie miało to potencjał, aby wzburzyć ją na tyle, żeby jednak wykrzyczeć mu to w złości. Nie dowiedzą się tego jednak, przynajmniej nie teraz, bo postanowiłą z jakiegoś powodu zdusić to w sobie. Bo… właściwie bo co? Bo nie chciała, żeby uznał, że może jednak go kocha, skoro się na to nie zgadza i jednocześnie wyjść na kretynkę, która nie potrafiła przez rok się z niego wyleczyć, skoro jemu najwyraźniej poszło to świetnie? Czy może jednak przez to, że po tym, co dzisiaj wydarzyło się między nimi była jeszcze bardziej pewna, że nie jest gotowa na randki ani nawet na jednonocne przygody z innymi, bo nikt inny nie zastąpi jej jego bliskości? Cokolwiek było odpowiedzią, czuła się w środku tak mocno zażenowana, że pokiwała tylko głową na jego kolejne słowa, jakby w ten sposób rzeczywiście przypieczętowała ten ukła. Niezdrowy i pojebany, ale jakże oficjalny, skoro kilkukrotnie przez nich potwierdzony. Zmarszczyła lekko brwi, zastanawiając się, czy to nie był przypadkiem dobry moment, żeby jednak uznać, że ona chce to zakończyć, zanim się zaczęło. Jakaś reszta jej zdrowego rozsądku podpowiadała, że zdecydowanie powinna to zrobić. Ale nic takiego z jej strony nie padło, a ona czuła się dziwnie pusto i dziwnie nieobecna w tej chwili, jakby patrzyła na to wszystko z boku, łapiąc się za głowę, jaka jest głupia. I podążając dalej szlakiem tej głupoty, skinęła powoli głową, wracając jakby na ziemię i przenosząc na niego wzrok.
Tak, poproszę — stwierdziła, uznając że w sumie już i tak nic gorszego dzisiaj nie odwali, więc mogła wypić jednego drinka, zanim zdecyduje się stąd pojechać. — Jednego i słabego, nie chcę się tu zasiedzieć — mruknęła, odgarniając włosy dłonią do tyłu i opierając się tyłkiem o kuchenne szafki, gdzieś obok swojej stojącej na blacie szklanki z resztką wody. — W końcu to nie wpisuje się w nasz układ — dodała, zdając sobie sprawę, że mimo iż sama chwilę temu podkreślała te zasady, to zabrzmiało to nieco ironicznie. Nie zamierzała jednak już specjalnie się tym przejmować. — Z którego możemy jeszcze skorzystać, zanim pojadę — wzruszyła ramionami, jakby było jej właściwie wszystko jedno, ale cóż. Szybciej wyparuje z niej alkohol, którego w tym momencie całkiem mocno potrzebowała. No i skoro już tu była, to przecież nikt im nie zabroni zaliczyć seksu pozbawionego uczuć dwa razy, prawda? Szkoda że Franky nie potrafiła wpisać się w jedno z głównych założeń tego wszystkiego, no ale trudno. Nikt nie jest idealny, czy coś tam.

booker alderson
właściciel hodowli aussie | psi behawiorysta — farma i pobliskie parki
32 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
I've been playing memories in my mind, wishing you were there like all the time, so I'm not alone
Cały ten układ miał więcej minusów, niż jakichkolwiek plusów i nie musiał wcale ochłonąć, by to dostrzec. I niby wiedział, że mógł się jeszcze wycofać — całkowicie żałośnie, nagle i głupio, ale wiedział, z czym by się to równało. Przekreśliłby szanse na utrzymanie z nią jakiegokolwiek kontaktu, bo nie sądził, że byłaby gotowa pojawić się u jego drzwi raz jeszcze — bez względu na to, co by powiedział. I może nie byłoby to najgorsze, co mogli zrobić. W gruncie rzeczy rozejście się i nierozmawianie ze sobą nigdy więcej wydawało się o stokroć zdrowsze od chorego układu, który zaproponował Booker. Dawałoby mu to szansę na wyleczenie się i zapomnienie o Franky, bez ciągłego taplania się we wspomnieniach, durnych nadziejach i przeszłości.
Problem jednak polegał na tym, że Booker — nawet jeśli chwilami całkiem rozsądny — chwilami pozwalał sobie na to, by to pożądanie nim kierowało. Dowodem była nie sytuacja z Freyą, która doprowadziła jego i Franky nie przed ołtarz, a do zerwania, ale i aktualna scena. Bo gdyby myślał głową, a nie męską częścią ciała, to dostrzegłby, że nie był gotowy wcale na udawanie, że jej bliskość nie robi na nim wrażenia, że sam seks dostarcza mu wszystkiego, co potrzebuje i że nie będzie czuł się paskudnie za każdym razem, gdy drzwi za Swanson się po prostu zatrzasną. Pozwalał, by wpadała tutaj tak długo, dopóki nie znajdzie materiału na związek, z którym będzie chciała stworzyć to, czego nie udało jej się osiągnąć z Bookerem, a ta myśl — chociaż może i odległa, budziła w nim tak irracjonalne wkurwienie, że mało brakowało, by strzelił sobie po prostu w gębę — na otrzeźwienie, za karę i tylko dlatego, że skoro Franky tego nie zrobiła, to ktoś inny w końcu musiał.
— Jasne — rzucił, zanim udał się do kuchni, by przygotować im drinka z ginem. Wrzucił im do szklanki kostki lodu, zadziwiająco się na tej czynności skupiając, by nie myśleć zbyt wiele o bałaganie, którego właśnie narobił. I do niedawna naprawdę wierzył, że wszelkie granice przekroczył tamtej nocy, ale najwidoczniej Booker mierzył wyżej — szukając co i rusz nowych sposobów na to, by wszystko pieprzyć. — No tak, mamy zasady — przyznał jakoś tak głucho, czując się paskudnie z myślą o tym, jak chętnie by je przekroczył. Pytając o to, jak minął jej dzień, jakie miała plany i kiedy mógł spotkać ją znowu. Nie po to, by ściągać z niej ubrania — chociaż i tym nigdy by nie pogardził. Po prostu dlatego, że miło było z nią rozmawiać, przynajmniej do etapu, gdy nie wisiało mu nad głową przypomnienie, że nie mógł wykroczyć poza podyktowane przez nią zasady.
— To prawda. Powinniśmy to przypieczętować — potwierdził i chociaż sama myśl o tym sprawiała, że chciał ją pocałować teraz-zaraz, to w rzeczywistości całe to pożądanie ukryło się za jakąś pustką, która go nawiedziła na myśl, że naprawdę będzie to niczym więcej, jak tylko seksem, który odhaczą, zanim się rozejdzie. I z tą myślą podał jej szklankę, a ze swojej pociągnął jednego, dużego łyka, mając nadzieję, że alkohol pozwoli jakoś zatuszować ten lekki niesmak, który krył się gdzieś wewnątrz Bookera właśnie na myśl, że pobijał smutny rekord w kategorii notorycznego jebania sobie życia i relacji z kobietą, którą kochał.

projektantka, twórczyni i instruktorka ceramiki — przydomowa pracownia
31 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy ceramikę i uczy innych używać koła garncarskiego, starając się wyleczyć złamane serce po tym, jak Booker zdradził ją ze swoją byłą, zamiast się oświadczyć, ale robi to bardzo nieudolnie, bo mimo wszystko nadal go kocha.
Rozumu obydwoje mieli w tym momencie za grosz, a Franky nawet nie potrafiła określić czym się w tym momencie kierowała. Dumą i chęcią zachowania godności? Jeśli tak, to szło jej gównianie. Potrzebą jego bliskości, którą chciała uzyskać za wszelką cenę? Nie musiała nawet się specjalnie nad tym zastanawiać, aby wiedzieć, że wyjdzie z tego w jeszcze gorszym stanie emocjonalnym, niż wyszła po tym, gdy przyznał się przed nią do zdrady, a przecież zniszczyło ją to mocno i była przekonana, że gorzej być nie może. Mimo tej świadomości i tak nie zrobiła nic, aby się wycofać. Nie dała mu żadnego sygnały, że ma wątpliwości co do zasadności tego pomysłu, nie mówiąc już o przyznaniu się, że po prostu nie da rady tego udźwignąć albo że mija się to z celem z miliona innych powodów, których tak naprawdę żadne z nich nie powinno musieć wymieniać na głos, aby obydwoje byli świadomi, że po prostu nie mogą się w to bawić. Nie miała pojęcia ani czym myślała ani jaki miała cel w tym wszystkim. Mogło to być jedynie krzywdzenie samej siebie, ale jeśli tak, to nie wpadła na to w swojej głowie lub po prostu nie planowała się przyznać.
Nieco ironiczny i cierpki uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy potwierdził, że mieli zasady, więc zasłoniła go dość szybko szklanką z drinkiem, aby niczego po sobie nie dać poznać. Nie czuła się w tym momencie jak ktoś, kto ma jakikolwiek wpływ na ułożony regulamin tej relacji, nie mówiąc już o tym, że miałaby dyktować tutaj zasady. W końcu przystała po prostu na jego pomysł, podkreślając nieco, na czym jej zdaniem polegała relacja opierająca się tylko na seksie. Nie przyszło jej do głowy, że mogło być to dla niego jakkolwiek uciążliwe czy nie na rękę — w końcu dość głupio wydawało jej się, że tego właśnie chciał. A ona sama wiedziała, że jeśli zaczęliby to rozwijać, to niebezpiecznie szybko znalazłaby się w potrzasku, w którym jej postawa niewzruszonej tym wszystkim, jakby wcale nie było to dla niej emocjonalnym wyzyskiem, na który sama się skazałą, po prostu by się rozsypała. Zdradzając, jak bardzo miękka w tym wszystkim była. Dlatego też tak naprawdę do końca tego spotkania padł z jej strony tylko pojedyncze słowa, nie składające się nawet w pełnoprawne zdania, chociaż doprowadził ostatecznie do tego, że przypieczętowali swoją umowę, rzeczywiście raz jeszcze ściągając z siebie ubrania i przypominając sobie, że blat w jego kuchni był całkiem wygodnym miejscem. I chociaż trudno było odmówić temu wszystkiemu przyjemności, to Franky w środku czuła zupełną pustkę, jakby tą decyzją, aby się w to wpakować, zabiła jakąś cząstkę siebie. A potem dobiła się nieco faktem, że musiała mocno powstrzymywać się, aby nie pocałować go na pożegnanie, bo przecież nie miała do tego prawa, i wyszła, aby wrócić do domu. Czując się przy tym wręcz brudna i obolała. Fizycznie być może odrobinę, bo niewiele było delikatności w nich, szczególnie za pierwszym razem, gdy rzucili się na siebie w przedpokoju, ale przede wszystkim emocjonalnie, co było bardzo gównianym uczuciem.

koniec, booker alderson :crying:
ODPOWIEDZ