Treserka i przewodniczka psów K9 — Prywatny ośrodek szkoleniowy
36 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Dyplomowana treserka psów K9 prowadząca własny ośrodek. Była wojskowa, amatorka krzyżówek, puzzli, dobrego piwa i filozoficznych rozmów. Żyje z przekonaniem, że kobiety są cudowne, choć wiele razy złamały jej serce.
Zaskoczona wyznaniem miłości aż przystanęła, ale szybko wznowiła kroku, bo przecież niosła na rękach pijaną kobietę, która od samego początku bredziła głupoty. Tam samo było i teraz, ale nie polemizowała z tym ani nie dyskutowała. Po prostu przyjęła jak swoje i coś mruknęła na wspomnienie o tym, że Australijczycy tak mówili.
- Nie. Sama wystarczająco się ograbiłaś.Z godności; chciałoby się powiedzieć, ale to też byłby za ciężki kaliber, który na pewno nie dotarłby do pijanego umysłu.
Tylko jedne drzwi były uchylone, więc z pomocą lekkiego kopniaka otworzyła je szerzej. Widząc łóżko nie potrzebowała dodatkowej zachęty ani nie odczuwała potrzeby upewnienia się, czy to na pewno była sypialnia kobiety a nie jej współlokatorki (o ile jakąś miała). Celem było ułożenie Richards do snu i to też zrobiła ani przez chwilę nie myśląc o tym aby zdjąć z niej zbędne ubranie. Może tylko raz, przy samochodzie, kiedy kobieta się do niej kleiła, ale widząc jak śpi myślała raczej o komforcie podczas wypoczynku a nie intymności.
Wycofała się na korytarz i wreszcie uznała, że była wolna, więc skierowała swe kroki w stronę drzwi. Prawie przy nich była, gdy nagle z jej ust wydobyło się siarczyste:
- Kurwa.
Nie mogła tak po prostu wyjść. Coś w środku wierciło jej dziurę w brzuchu i dobrze wiedziała, co to było – zwykła ludzka życzliwość.
Wróciła do kuchni i z lodówki wyjęła batonika. Nie wiedziała jak Shannon, ale sama na kaca miała ochotę na słodkie, więc posiadanie czegoś takiego pod ręką było zbawienne. Zauważyła też elektrolity w butelce (nieświadoma, że pani doktor ma szafkę z kroplówkami) i zgarnęła butelkę wody. Wszystko to położyła na szafce obok łóżka i znów się wycofała, tym razem po torebkę. Z niej wyjęła telefon, który również ułożyła na szafce aby był pod ręką skacowanej Richards.
Ostatni raz spojrzała na kobietę, która spała jak zabita i rozejrzała się zastanawiając, co jeszcze mogła zrobić.
Miska. Tylko, że żadnej nie znalazła. Nie chciała grzebać po całym domu, więc zrezygnowała nie dostrzegając miski w łazience. Shannon już i tak sporo oddała matce ziemi, więc możliwe, że trzeci raz nie porwie się na opróżnianie żołądka.
Czy teraz Eve mogła być spokojna?
Powinna, ale w środku ciągle coś nie dawało jej spokoju. Być może była to świadomość spotkania tej konkretnej osoby, która była mila tylko dlatego, bo jej nie pamiętała. Jutro wszystko się zmieni i świat wróci do normy.
W tym świecie Shannon była wdową a Eve kimś, kto mógł zginąć zamiast Reed’a.
To drugie na pewno uszczęśliwiłoby śpiącą księżnę pijaków (i trochę Paxton też).
- Idź już – upomniała samą siebie i wreszcie zdecydowała się wyjść upewniając, że drzwi odpowiednio się zatrzasnął. Wiedząc, że kobieta była bezpieczna w swoim łóżku z czystym sumieniem mogła wrócić do swego domu.

z/tx2
ODPOWIEDZ