And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ethan był w Lorne Bay od kilku miesięcy i przez ten czas zdążył już ukochać sobie tę księgarnię - bywał w niej dość często; z początku jedynie dlatego, że potrzebował książek, ale bardzo szybko po prostu pokochał to miejsce. Była tam taka przyjemna, lekko tajemnicza atmosfera, zapach książek wręcz oszałamiał (Ethan go uwielbiał), a poza tym można było tu znaleźć naprawdę ciekawe pozycje. Trzeba było przyznać, że księgarz znał się na swojej pracy i musiał ją uwielbiać, bo zdaje się, że ściągał tu rzeczy, które normalnie ciężko było znaleźć gdzie indziej, niż w internecie (a czasem i tam były trudne do zdobycia). Poza tym nieraz zdarzało się, że znajdował książki na specjalne zamówienie Ethana, który miewał swoje wymagania w tym temacie. Większość z tego dotyczyła historii sztuki, oczywiście, spora część była również albumami współczesnego malarstwa, ale nie tylko tym Haskell się interesował. Czasem wpadał tu po nową beletrystykę (miał w domu stanowczo za dużo książek, ale jednocześnie nie uznawał czegoś takiego, jak "za dużo książek" i miał pewnego rodzaju uzależnienie od kupowania nowych).
Dziś przyszedł - jak już kilka razy - bez konkretnego celu, ot: rozejrzeć się za czymś ciekawym, co mógłby nabyć. Cholera, powinien rzadziej przechodzić obok tego miejsca, bo zawsze kiedy był w pobliżu, coś go magicznie ściągało do środka i kazało tu wejść, pomacać, poprzewracać kartki, przyjrzeć się zawartości. Na chwilę zagłębić się w świat przedstawiony przez autora. Zawsze wychodził stąd lżejszy w portfelu.
Jak zwykle zagłębił się teraz między regały, wypatrując interesujących grzbietów czy okładek. Zawsze najpierw oceniał okładkę, a dopiero kiedy któraś go zainteresowała, brał książkę w ręce i sprawdzał, o czym jest. Chociaż zdarzało się, że brał książki w ciemno, jeśli to był jeden z jego ulubionych autorów - na razie jednak jeszcze nie dostrzegł nic, czego już by nie posiadał.
Arthur C. Fell
Arthur ostatnimi czasy był pochłonięty myślami i przez to odrobinę tkwił gdzieś we własnym świecie, nie do końca ogarniając co się dookoła niego działo. Chodził normalnie do pracy, oczywiście, w domu też starał się być jak najbardziej kontaktowy i jak najbardziej sobą, gotował obiady, rozmawiał z Samuelem, ale... no, nie mógł pozbyć się z głowy ich ostatniej rozmowy w kawiarni. Idąc z nim na kawę podejrzewał, że coś jest nie tak, bo już w sklepie Monroe wyglądał na niego przybitego i jakby faktycznie koniecznie musiał z nim porozmawiać, natomiast nawet w najgorszych koszmarach Arthur nie spodziewał się tego co usłyszał.
To, że Samuel był chory mocno na niego wpłynęło, to jasne, ale o to nie był zły. Na swoje choroby raczej nie mieliśmy wpływu, więc głupotą byłoby się o to złościć. Martwił się o niego, to owszem, ale złościł się o coś innego. O to, że powiedział mu dopiero teraz. Tego nie potrafił pojąć, to było dla niego za dużo. Jasne, przejdzie mu, być może nawet niedługo, ale w tym momencie nie potrafił ukrywać, że jest wkurzony i co jakiś czas zastanawiał się czy Samuel planował mu o tym w ogóle powiedzieć czy nagle coś go tknęło.
Z zamyślenia wyrwał go charakterystyczny dzwoneczek przy drzwiach zawiadamiający o przyjściu klienta. Westchnął cicho, siedząc w swoim fotelu i obserwował jak Ethan przechodzi kawałek przez księgarnię, po czym znika pomiędzy regałami. To było bardzo w jego stylu, więc właściwie nie zdziwiło go to absolutnie, a nawet było to coś typowego, znajomego, co w pełni akceptował i szanował. Dzięki temu, że mężczyzna zwiedzał księgarnię, on miał jeszcze chwilę na ogarnięcie się. Przeczesał włosy palcami, wyciągając z kieszeni telefon i przez chwilę wpatrywał się w czat z Samuelem, zastanawiając się czy do niego napisać, ale ostatecznie odłożył to na później. Schował telefon kilka minut później i podniósł się z fotela, powoli wchodząc pomiędzy regały w poszukiwaniu mężczyzny.
Przywołał na twarz delikatny uśmiech, gdy go napotkał na swojej drodze, ręce wsuwając do kieszeni spodni od garnituru.
- Potrzebujesz czegoś konkretnego czy nie tym razem?
Ethan Lloyd-Haskell
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
- Przepraszam, jestem trochę zakręcony - powiedział, zażenowany samym sobą - Dzień dobry. Odpowiadając na twoje pytanie: nie, dziś nie szukam nic konkretnego - przyszedłem po... cóż, cokolwiek. Może to być coś obyczajowego, ale z dreszczykiem. Słyszałem kiedyś o takiej książce, w której narrator był chłopcem, który zaprzyjaźnił się z dwójką innych chłopców. Czy raczej: jeden z tamtych dwóch niedawno wprowadził się do okolicy i zaczął okręcać sobie narratora i jego najlepszego przyjaciela wokół palca, był manipulatorem, psychopatą. Wynikło z tego dużo niebezpiecznych rzeczy, bodajże nawet jakaś śmierć. Nie pamiętam niestety tytułu ani autora, ale być może coś takiego kojarzysz...? A jeśli nie, to może masz coś w tym stylu?
Mimo, że Arthur się uśmiechał, to Ethan dostrzegł w jego oczach smutek, może ból...? Nie był pewien, czy ma prawo o to pytać - w końcu nie byli chyba na tej stopie znajomości. A może byli...? W każdym razie zmartwiło go, że lubianego przez niego księgarza coś trapi.
Arthur C. Fell
Arthur nie przepadał za mówieniem o sobie, zwłaszcza jeśli miał jakieś tam problemy - teoretycznie rozmowa zwykle pomagała w takich przypadkach, ale czy na pewno chciał o tym komuś opowiadać? Ostatecznie zapewnił Samuela, że nie jest na niego zły i w sumie... w sumie nie był. Tak szczerze powiedziawszy to nie do końca wiedział o co mu chodziło i dlaczego targały nim tak dziwne emocje, ale jest opcja, że można było to zrzucić po prostu na karb ślubu, który wciąż nie do końca był ustalony (a w każdym razie Arthur miał wrażenie, że co chwilę dzieje się coś, co odwleka go w czasie). Do tego wszystkiego Isaac i jego choroba, bliźniaki i ich niekończący się okres buntu, Fabian, wciąż przeżywający śmierć matki... No i choroba Samuela, która mimo wszystko go martwiła, bo im więcej na jej temat czytał, tym czarniejsze go nachodziły myśli. Miał sporo rzeczy na głowie ostatnio, a marzyła mu się chwila odpoczynku od tego wszystkiego i relaksu gdzieś na końcu świata, nawet jeśli brzmiało to w tej chwili w cholerę egoistycznie.
Zmarszczył lekko brwi, słuchając o książce, która chodziła po głowie Ethanowi. Po chwili wyminął go, teoretycznie na razie bez słowa, jedynie mrucząc coś pod nosem i przesunął palcami po grzbietach kilku książek. To zwykle go uspokajało, wśród książek czuł się jak niemające żadnych trosk dziecko, a szalenie tęsknił za czasami, kiedy życie wydawało się proste - albo przynajmniej prostsze, niż było w dorosłości.
- Wiem o czym mówisz, ale w tym momencie nie mogę sobie przypomnieć tytułu, o który ci chodzi - odezwał się wreszcie po chwili, trochę niezadowolony z samego siebie, ale najwidoczniej ostatnie stresy kiepsko wpływały na jego pamięć do tytułów. - Ale jeśli zadowoli cię jakiś thriller z dreszczykiem i jeśli lubisz wątki, o których czasem powstają filmy albo podcasty true crime, to może ci się spodobać to - wręczył mu książkę "Ukochane dziecko", po czym sięgnął ponad jego ramieniem do kolejnego regały i spomiędzy różnych pozycji wyjął kolejną książkę, tym razem o tytule "Najbliższa rodzina", którą również podał Ethanowi. - A co do tej książki o chłopcu o której mówiłeś, to jestem pewien, że mam ją gdzieś... tutaj... ale kompletnie nie mogę sobie przypomnieć tytułu. - westchnął krótko, wciąż wpatrzony w tytuły, myślami chyba będąc gdzieś indziej.
Ethan Lloyd-Haskell
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wziął podaną sobie książkę w ręce i przekartkował ją, zainteresowany.
- Dziękuję - powiedział z uśmiechem - Tak, rzeczywiście lubię thrillery i true crime. A o czym są te książki? - chwycił też drugą i obrócił, by przeczytać krótki opis, który zwykle znajdował się z tyłu. Niestety, ostatnio była tendencja do tego, by jak najmniej mówić o treści książki, a coraz więcej wrzucać opinii jakichś mniej lub bardziej znanych nazwisk, jakież to jest doskonałe dzieło, więc i tu niewiele się dowiedział. Tytuły jednak brzmiały interesująco - Czy jedno i drugie jest o dzieciach, które popełniły jakieś zbrodnie? Jedno i drugie to true crime?
Spojrzał na Arthura i po chwili opuścił ręce, przyciskając obie książki do swojego boku.
- Arthurze... Mam wrażenie, że coś cię trapi - zaczął ostrożnie i sam siebie sklął w myślach za taki dobór słów: brzmiał sztucznie i przesadnie egzaltowanie. Jakby Ethan wychował się wśród jakiejś szlachty. Może trochę tak było, biorąc pod uwagę, że był synem premiera i zawsze obracał się wśród polityków, czyli kogoś, kogo można było uznać za dzisiejszą szlachtę; zawsze też był wychowywany na dobrze ułożonego, grzecznego i sztywnego. Mimo to nie odpowiadało mu własne zachowanie, kiedy mu się taki szlachcic uruchamiał mimowolnie - Czy chcesz porozmawiać? Wiem, że być może nie jesteśmy ze sobą blisko, ale po prostu wiem, że rozmowa często pomaga, kiedy ma się jakieś zmartwienia, a chciałbym ci przekazać, że... no, że jeśli potrzebujesz, jeśli chciałbyś się komuś wygadać, to jestem. Wysłucham, może będę umiał jakoś pomóc, coś doradzić albo chociażby pocieszyć.
Uśmiechnął się niepewnie, patrząc z troską na zmartwioną i przybitą twarz księgarza.
Arthur C. Fell