Korektor map morskich — Port
33 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę romantyk, trochę buntownik. Trochę zabawny, trochę maruda. Trochę nadpobudliwy, a trochę leniuch.
Axel nie sądził, że zwykła wiadomość, która miała być jedynie próbą zaczepienia Judith i zwrócenia na siebie uwagi sprawi, że w czwartkowy wieczór będzie wybierał koszulę i stroił się przed lustrem. Stone próbował sięgnąć pamięcią do dnia w którym ostatni raz był na wyjściu z jakąkolwiek kobietą, ale wszelkie takie próby zakończyły się niepowodzeniem. Wycofany całkowicie z życia towarzyskiego wybierał towarzystwo psa i szumu morza. Wpatrywanie w przestrzeń, która kryła wiele tajemnic było dla niego uspokajające.
Spojrzał na swoje odbicie i zamarł z rękoma przy szyi. W dłoniach trzymał muszkę, a sam miał ochotę zacząć się śmiać. Pokręcił głową z niedowierzaniem i wybrał standardowy zestaw czyli czerwona koszula w kratę, jeansy, trampki i oczywiście kolorowe skarpetki. To tylko zwykłe spotkanie starych znajomych, którzy kiedyś byli blisko, ale wszystko rozpadło się jak domek z kart. Nic więcej. Wypad na drinka po latach milczenia.
Westchnął cicho spoglądając w bok na Szczęściarza, który merdał ogonem przekonany o tym, że zaraz wyjdzie na spacer. Axel musiał go zmartwić, ale za to rzucił mu do legowiska wielką kość, która poprawiła psu humor. Poklepał go jeszcze po pyszczku i wyszedł, bo nie chciał się spóźnić.
W drodze do klubu wspominał ostatnie miesiące z Judith i nieco był zdziwiony zorientowawszy, że pamięta wszystko tak jakby to było wczoraj. Jakoś wcześniej nie miał czasu, a może też nie chciał o tym myśleć, ale im bliżej godziny spotkania tym intensywniej przed oczami wyostrzał mu się obraz uśmiechu kobiety, jej nieporadności kiedy ich spojrzenia pierwszy raz się skrzyżowały czy radości gdy zdawała jakiś egzamin. A potem coś zaszwankowało i jakoś rozeszło. Można powiedzieć, że uciekł, ale to byłyby zbyt mocne słowa. Stone'a ciągnęło w nieznane na dalekie wody, chciał odkrywać, poznawać, cieszyć się życiem. Axel wiedział, że kiedyś pożałuje, ale nie sądził, że to nadejdzie tak szybko.
Z nadziejami na miły wieczór i być może zaskakujące wydarzenia wszedł do pubu, gdzie od razu poczuł się staro. Otaczały go same dzieciaki, które ledwo co wyszły z kołyski, a przynajmniej tak w oczach mężczyzny widziane były nastolatki. Zaczął się nawet zastanawiać co on tutaj robi i dlaczego wybiera piwo przy barze, choć powinien raczej wybierać lepsze ubezpieczenie zdrowotne. Jednak słowo się rzekło, a on nie mógł od tak oznajmić Judith, że woli iść do parku lub do spokojnej restauracji. Przysiadł przy jednym z wolnych stolików w rogu knajpy, gdzie warunki na rozmowę były dosyć znośne. Wzrok skierował na wejście i zaczął tupać stopą z niecierpliwości jak i zdenerwowania.

judith mansley
dziennikarka — cairns post
34 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Próbuje się pozbierać po tym jak zostawił ją narzeczony i stara się nie zostać bez dachu nad głową jednocześnie pisząc porady o tym czy zakrzywiony penis to coś dziwnego.
007.
{outfit}
Gdy tylko weszła do pubu to zrozumiała, że chyba nie jest to miejsce dla niej. Było tu pełno młodych lub bardzo młodych ludzi, którzy zdecydowanie bawili się za dobrze. Całe szczęście nikt jej nie obrzygał już na wstępie, bo dopiero byłby przypał. Nie pasowała tu, nie tylko mentalnością czy wiekiem, ale chyba też strojem i czuła się nieco głupio. No, ale trudno. Może się jeszcze coś zmieni i nagle poczuje się jak w domu. Pewnie trochę alkoholu, by jej w tym pomogło. Miała zamiar już niedługo napić się jakiegoś dobrego drinka, ale najpierw musiała odnaleźć gdzieś swojego starego znajomego. Strasznie stresowała się tym spotkaniem. Od ich rozstania minęło dość sporo czasu, a w życiu Judith wydarzyło się wiele dobrych, ale też i tych nieprzyjemnych rzeczy. Zaczynając od ślubu, który po zaledwie kilku latach zakończył sie przykrym rozwodem, kończąc na nieudanej karierze, którą dopiero teraz zaczynała odbudowywać. O tym, że nowy narzeczony zostawił ją dla innej, to już nawet nie warto wspominać. Jej życie prywatne i zawodowe było prawdziwą tragedią, ale starała sie robic dobrą minę do złej gry. Miała przynajmniej nowy dom. Co prawda ten akurat wymagał dogłębnego remontu, ale gdy już z nim skończy będzie najpiękniejszą chatą w okolicy. I będzie tylko jej. Stanie na nogi i znów będzie w stu procentach niezależną kobietą. Taki był plan, a co z niego wyjdzie? Ciężko stwierdzić, czas pokaże. Nie chciała jak na razie pakować się w żadne nowe związki, miała dość facetów i chciała skupić się na pracy. Miłosne rozczarowania zbyt wiele ją kosztowały. Właśnie dlatego szła się spotkać ze swoim eks... to miało sens.
O dziwo udało jej się dość szybko wypatrzeć znajomą twarz w tłumie bawiących sie nastolatków i z lekkim uśmiechem na ustach ruszyła w jego stronę. Denerwowała sie, ale starała się to ukryć pod maską z uśmiechu. Ruszyła przez tłum próbując nie zostać oblana drinkiem i udało jej się dotrzeć na miejsce w jednym kawałku. - Hej - powiedziała podchodząc do stolika - wieki się nie widzieliśmy - dodała i chociaż nie za bardzo wiedziała w jaki sposób ma się z nim przywitać to postanowiła zaryzykować i po prostu przytuliła go na przywitanie. Byli dorośli. - Zaczynam powoli myśleć, że to nie było najlepsze miejsce na spotkanie. - Westchnęła i usiała na wolnym krześle naprzeciw niego. - Myślisz, ze też byliśmy tacy głośni i nieogarnięci w ich wieku? - Spojrzała na grupę młodych ludzi i szczerze chciała myśleć, że ona w ich wieku byłą o wiele bardziej... trzeźwa.

axel stone
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - joshua - zoey - bruno - ella - eric - cece - cait - benedict - owen
Korektor map morskich — Port
33 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę romantyk, trochę buntownik. Trochę zabawny, trochę maruda. Trochę nadpobudliwy, a trochę leniuch.
Za każdym razem kiedy w drzwiach wejściowych było widać sylwetkę jakiejś osoby, Axel podrywał się z krzesła. Jasne, był przed czasem, ale nie sądził, że wyczekiwanie około pięciu minut na Judith będzie trwało całą wieczność. Kiedy ponownie chciał usiąść i nie robić już z siebie pajaca akurat weszła do środka rozglądając dookoła. Stone przez chwilę zapomniał jak działa wdech i wydech i dopiero w momencie, gdy poczuł jak się dusi zrozumiał, że musi wrócić myślami do rzeczywistości. Widział jak kobieta próbuje przejść w jego kierunku przy okazji nikogo nie uszkadzając. Tak, to zdecydowanie nie było miejsce do takich spotkań.
Judith stanęła przed nim kilkanaście sekund później, a on bez żadnego zahamowania odwzajemnił uścisk z szerokim uśmiechem. Wyglądała tak jak to sobie Axel przez lata wyobrażał, nabrała wręcz nawet kolorytu.
- Pięknie wyglądasz. - Rzucił krótko przyglądając się jej jeszcze przez chwilę, aby potem przesunąć krzesło bliżej miejsca Mansley. Tak będzie bezpieczniej kiedy będą wymieniać między sobą komentarze na temat ludzi wokół i samego miejsca.
- Kamień spadł mi z serca! Myślałem, że tylko ja czuję się tu nie na miejscu. - Powiedział próbując przekrzyczeć tłum, który właśnie śpiewał jedną z nowszych piosenek. - Poczekaj chwilę, zamówię Ci coś do picia. Szkocki gin? Dobrze pamiętam? - Uśmiechnął się jeszcze szerzej niż wcześniej, podszedł do baru - oczywiście lekko poobijany przez natarczywe nastolatki - a potem wrócił ulewając tylko kilka kropel. Przez chwilę nawet zaczął żałować, że nic dla Judith nie ma, ale kiedy zgrali się co do miejsca to uznał, iż nie jest to randka żeby kupować kwiaty. Chyba, że czasy się już tak zmieniły od jego ostatnich spotkań z kobietami, że to właśnie takie lokale są idealne do schadzek.
- Nie pamiętam wiele z tego, gdy byłem w ich wieku. Wiem jedynie, że popełniałem masę błędów. - Wzruszył ramionami, bo Axel żył z dnia na dzień i jakoś nigdy nie był skory do wspomnień, a przynajmniej do dnia dzisiejszego nie myślał o tym co było kiedyś. - Długo już jesteś w mieście? Nie pojawiłaś się na uczelnianym złocie i tylko z plotek wiedziałem, że jesteś w Lorne Bay. - Spojrzał na nią pytająco, bo nigdy nie był biegły w stalkowaniu ludzi. Kontakt do Judith znalazł na stronie jej pracy, ale większość jej życia prywatnego była dla Axela tajemnicą.

judith mansley
dziennikarka — cairns post
34 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Próbuje się pozbierać po tym jak zostawił ją narzeczony i stara się nie zostać bez dachu nad głową jednocześnie pisząc porady o tym czy zakrzywiony penis to coś dziwnego.
- Dzięki - odpowiedziała na komplement - używam dobrych kremów - sorry not sorry, ale to była typowa Judith nie mogła po prostu się już zamknąć. Musiała wszystko obrócić w żart tak jakby nie umiała do końca przyjąć dobrego słowa. Co było też dziwne, bo w pracy wykazywała sie większą pewnością siebie niż w życiu prywatnym. - Też wyglądasz całkiem nie najgorzej - i mówiła całkowicie serio. Wyglądał nawet lepiej niż wtedy gdy się ze sobą widywali. To jest prawda, że mężczyźni są jak wino i z wiekiem prezentują się o wiele lepiej. Axel był tego przykładem, na nieszczęście Judith, bo łatwiej byłoby jej z nim po koleżeńsku rozmawiać gdyby poszło to jednak w drugą stronę.
- Absolutnie nie, aż mam ochotę zamienić się w swoją babcię i mówić "za moich czasów to młodzież się bawiła w bardziej cywilizowany sposób", ale chyba jeszcze aż tak stara nie jestem - ale nie miała już też 19 lat, gdy takie miejsca były o wiele bardziej ciekawe, a głośna muzyka jej nie przeszkadzała. - Owszem, widzę, że pamięć masz dobrą - uśmiechnęła się potwierdzając wybór napoju. To było miłe, że nie zapomniał o tym co lubi pić. Z drugiej strony, miała nadzieję, ze zapamiętał o wiele więcej rzeczy niż tylko to jaki jest jej ulubiony alkohol, to źle by o niej świadczyło.
Podziękowała mu gdy przyniósł picie i nawet mu pogratulowała pewnych rąk, ona na bank, by coś wylała w tym tłumie. Także śmiało mógł zostać kelnerem, gdyby w życiu mu się posypało. - Wtedy to nie były błędy, ciekawe co powiesz za 10 lat o obecnych czasach. Ja na przykład wiem, że już jutro powiem, że spotkanie się w takim miejscu było błędem - uśmiechnęła się szeroko, bo była pewna, że w momencie gdy miała te 20 lat i robiła jakieś głupoty to nigdy nie postrzegała tego jako błąd. Dopiero po czasie widziała ile innych decyzji mogła w tamtym okresie podjąć i być może jej życie teraz wyglądałoby zupełnie inaczej. - Już trochę tu mieszkam - przyznała i spuściła wzrok na swoją szklankę z alkoholem. - Nie jestem fanką uczelnianych zlotów, szczególnie gdy nie mam się akurat za bardzo czym chwalić - nie chciała się tłumaczyć z tego, że nie tak dawno była żoną, później narzeczoną, a teraz... trochę takim nikim. To było zbyt bolesne, a prawda była taka, że jej wszystkie nie do końca ulubione koleżanki, by się na bank chciały nad nią pastwić w jakiś super passive agressve sposób. Nie miała na to siły. Innym razem. - A Ty? Myślałam, że wyjechałeś gdzieś daleko, zwiedzać świat na statkach - zapytała ponownie podnosząc wzrok, bo gdy mówili o nim, to już mogła mu się przyglądać.

axel stone
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - joshua - zoey - bruno - ella - eric - cece - cait - benedict - owen
Korektor map morskich — Port
33 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę romantyk, trochę buntownik. Trochę zabawny, trochę maruda. Trochę nadpobudliwy, a trochę leniuch.
- Też używam niezłych kremów. - Puścił do niej oczko przeczesując palcami włosy chcąc zademonstrować swoje bujne i zarazem świeżo umyte włosy.
Jeśli chodzi o pamięć to Axel nie mógł na nią narzekać, tym bardziej jeśli chodziło o przyjaciół czy też byłe partnerki. Wiele razy spędzali wieczory na relaksie w barze. W sumie co innego można było robić na studiach po ciężkich wykładach?
- Za dziesięć lat o obecnych czasach powiem jedynie, że zapewne wtedy było lepiej. Stała gadka każdego kto wspomina przeszłość. - Uśmiechnął się delikatnie upijając trochę ze swojego kufla chociaż przez chwilę zastanawiał się czy nie zmusić Judith do szybszego picia i wyjścia gdziekolwiek indziej.
Spojrzał na nią mrużąc lekko oczy, Axel nie był z natury ciekawski, ale kobieta nie było mu w żaden sposób obojętna. Nawet kiedy nie mieli ze sobą kontaktu to często zastanawiał się nad tym jak jej idzie w życiu. Najwidoczniej oboje nie jechali z górki, ale po minie Judith można było wyczytać, że ta górka jest bardzo stroma.
- Rozumiem. Znaczy.. - Zaczął jednak poczuł się niezręcznie, bo to spotkanie miało być czymś przyjemnym, a nie prowadzić do porad życiowych. Stone przytaknął tylko głową i przez moment zapadła między nimi cisza, którą przerywały głośne dźwięki i krzyki tłumu. Mózg przy takiej muzyce przestaje funkcjonować.
- Wróciłem do Lorne Bay całkiem niedawno. Z mojej europejskiej przygody niestety nic nie wyszło. - Wzruszył ramionami, bo ten temat trochę go bolał. Przez całe dzieciństwo, wiek młodzieżowy i studia powtarzał znajomym, że kiedyś wyjedzie z Australii i pozna inne zakątki świata. Wszystko się posypało, nie był na tyle zdeterminowany żeby spełnić marzenia i uważał to za pewnego rodzaju wstyd mimo, że nigdy nie brał do siebie zdania innych osób. Na zjeździe wielu pytało czy zwiedził cokolwiek i szybko stamtąd uciekł. Odpowiedz - Sydney - wywoływała ironiczny uśmiech na ich twarzach, więc po części rozumiał co Judith mogła mieć na myśli.
- Chyba oboje byśmy chcieli zacząć wszystko od nowa. - Powiedział poprawiając sobie nieco humor patrząc na Judith. Zawsze miała coś uspokajającego w sobie i bardzo to w niej cenił.
Rozejrzał się po tłumie i innych stolikach szukając innej zagubionej pary w tym całym chaosie, ale najwidoczniej tylko oni byli tak nieporadni, aż wydało mu się jeszcze bardziej śmieszne. Dwoje trzydziestolatków, którym nic nie wyszło, siedząc w pubie do którego nie powinni byli wchodzić. Cudownie.
- Jeśli nie masz planów na weekend to zapraszam na moją łódź. Tam na pewno będzie ciszej. To niezobowiązujące zaproszenie. - Dorzucił na szybko podnosząc ręce do góry w obronnym geście. Nie chciał niczego narzucać tym bardziej, że to dopiero ich pierwsze spotkanie po tylu latach. Uważał jednak, że wtedy mieliby większy spokój i okazję do poważniejszych rozmów.

judith mansley
dziennikarka — cairns post
34 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Próbuje się pozbierać po tym jak zostawił ją narzeczony i stara się nie zostać bez dachu nad głową jednocześnie pisząc porady o tym czy zakrzywiony penis to coś dziwnego.
Uśmiechnęła sie tylko, chociaż ona miała nadzieję, że nie powie nigdy w przyszłości, że teraz to było dobrze. No, bo jej akurat to nie było, a jeżeli rzuciłaby takim tekstem to znaczy, że w przyszłości miałaby jeszcze gorzej. Oby więc to się nie spełniło, bo chciałaby w końcu normalnie żyć i być po prostu szczęśliwa. Bez problemów, bez nieudanych związków, znikających facetów, mężów od siedmiu boleści czy narzeczonych, którzy woleli inne baby. Dlatego doszła do wniosku, że koniec z facetami, koniec z randkami. Będzie sama, trudno. Przynajmniej dzięki temu nie będzie mieć złamanego serca i nie będzie musiała płakać w poduszkę. Zainwestuje w przyjaciół. Na tych zawsze mogła liczyć.
- Przykro mi to słyszeć - bo jednak życzyła mu jak najlepiej i wiedziała, ze wyjazd z Australii był jego wielkim marzeniem. Nawet do niedawna sądziła, że je spełnił i rzeczywiście wyjechał. Okazało się jednak inaczej. Była ciekawa co poszło nie tak, ale nie chciała też jakoś być mocno dociekliwa, bo trochę się bała, że to nie jej sprawa i jeszcze jakoś, by go uraziła. Tego, by nie chciała. Miało być miło i wesoło.
- Chyba tak - uśmiechnęła się i napiła łyka alkoholu. - Niestety chyba tak nie można i musimy sobie poradzić z tym co mamy. Wierzę w nas. - Starała się być jak najbardziej pozytywna. Już wystarczająco wiele czasu przepłakała chowając twarz w poduszkach. Teraz nie chciała już tego robić. Próbowała planować dla siebie bardzo wesołą przyszłość, bez płaczu i smutku. Niech tylko wyremontuje ten cholerny dom i wszystko się ułoży. Na razie chciała się trochę wyluzować i dobrze bawić, miała nadzieję, że jej to wyjdzie! Alkohol w tym pomagał więc postanowiła się go napić nieco więcej. Kto wie, może za chwile będzie tańczyć na środku parkietu razem z młodzieżą.
- Oh... - nie spodziewała się takiego zaproszenia. Trochę ją zaskoczył, ale kiwnęła głową. - Chętnie, nie mam za bardzo co robić. - Mogłaby próbować się do końca spakować, ale to było dla niej zbyt bolesne. Wolała więc to odkładać w nieskończoność, aż już nie będzie miała wyjścia. - Jaką masz łódkę? - Zapytała zainteresowana. - Mieszkasz na niej czy coś? - Słyszała o ludziach, którzy tak robili i to było bardzo ciekawe. Ona pewnie, by nie mogła spać jakby ją tak ciągle coś bujało.

axel stone
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - joshua - zoey - bruno - ella - eric - cece - cait - benedict - owen
ODPOWIEDZ