sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colin siedział w pracy, przy swoim biurku. Kolejna rzecz, która go irytowała w pracy to wypełnianie raportów z każdej akcji, która miała miejsce i do której zostali wezwani. Nie lubił tego, więc jako rasowy policjant zawsze odkładał to na ostatnią chwile, aż w końcu szef truł mu tyłek o wypełnienie np. dziesięciu raportów i wtedy siedział kilka dobrych godzin przed komputerem, oczywiście bardzo szybko mu to szło, ale po co robić coś od razu, jak można to robić później, prawda? Takie życiowe motto, jedno z wielu, naszego szanowanego pana policjanta, który żyje pełnią życia i szczęścia. Matko w tym wyrażeniu, aż kipi sarkazm, czyli tak jak u Colina, więc wszystko się zgadza.
Wypełniał te raporty, w pewnym momencie chciał zrezygnować, ale szef go pilnował, więc tylko wstał podnosząc kubek z kawą na znak, że musi iść po dolewkę. Kusiło dolać sobie tam jakiejś dobrej whisky, aby znieść to cholerstwo, oczywiście nie mógł tego zrobić. Colin ma czasem dziwne podejście do pewnych spraw, jednak jedno jest pewne – jest odpowiedzialnym i sumiennym policjantem, który dba o ludzi, którzy są pod jego opieką. Nie bagatelizuje wielu spraw i jest skuteczny, dlatego jest sierżantem.
Cieszył się, że w pracy może wyłączyć myślenie o problemach, chyba właśnie w taki sposób przetrwał to co się działo w jego życiu na przestrzeni ostatnich miesięcy, a może i nawet lat, czasem tracił rachubę jak to wygląda, ale nie chciałby tego wszystkiego zmienić, nie ma takiej potrzeby. Trzeba brać życie za rogi i tak dalej, wiadomo.
Pisał właśnie ostatni raport, kiedy ostali wezwanie do baru, w którym pracuje jego młodsza siostra. Bójka, czyli to co lubi rozdzielać Donoghue, większość osób, kiedy go widzi po prostu odpuszcza, chociaż na miejscu jest jego siostra i to również może wydarzyć się wszystko.
Pojechał razem ze swoim partnerem na miejsce zdarzenia. Chciało mu się śmiać jak cholera, bo jego drobna siostra miała pary jak dwie osoby, więc skutecznie uspokoiła typów, którzy postanowili się pobić po alkoholu, ale nie byłby sobą, gdyby najpierw nie zapytał:
- Nic ci się nie stało? - Zwrócił się do Elle patrząc na nią uważnie. Nie ważne czy jest w pracy, jeśli w jakimś zdarzeniu bierze udział jego rodzina to oni są dla niego priorytetem.
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
023.
Ell & Colin
i time to moonlight bar
Pracę w barze dostała p r z y p a d k i e m – na rozmowie kwalifikacyjnej wykazała się bystrością, o jaką nikt o zdrowych zmysłach by jej nie podejrzewał. Wprawdzie miała niemałe doświadczanie, bo przecież w domowym zaciszu serwowała alkohol, od kiedy zrozumiała, że wino pomaga w zacieśnianiu więzi (czyli stosunkowo wcześnie, o czym może lepiej, by Colin prędko zapomniał, bo pewnie to jemu podkradała różne s m a k o ł y k i, gdy jeszcze oboje mieszkali w rodzinnym domu). Ponadto zdobyła trochę doświadczenia w pracy za p r a w d z i w y m barem, gdy podczas podróżowania po świecie, chwytała się każdej pracy, która wpadła jej pod rękę, byle tylko móc zarobić trochę pieniędzy na następny bilet; bo przecież spać można było pod gołym niebem, na złocistej plaży.
W Moonlight Bar było inaczej. Zdarzali się wspaniali klienci, których przyjścia wieczorami wręcz wyczekiwała, by móc podzielić się z nimi nowymi propozycjami alkoholowym koktajli, które wymyśliła w przerwie na lunch. Niestety nie zawsze było równie przyjemnie…
Dzisiejsi goście – ich otwarty rachunek również – wymknęli się spod kontroli. Początkowo nic na to nie wskazywało, dlatego Ell z uśmiechem i pełnym zaangażowaniem dyskutowała z nimi zza lady, jednocześnie przygotowując popisowe szoty. Ile ich było, nie sposób zliczyć, ale w ostatecznym rozrachunku z pewnością zbyt wiele! Ponieważ niepostrzeżenie dyskusja przerodziła się w kłótnię, której głównymi argumentami były zaciśnięte pięści. Mocno zdenerwowana Ell nie zamierzała tego tak zostawić, dlatego wzięła sprawy we własne ręce (oraz leżącą obok tacę) i zaprowadziła p o k ó j we własnym stylu.
Zamieszanie oraz pojawienie się policji wypłoszyło większość gości, co było całkiem dobrą informacją, bo skracało czas pracy Ell.
Na pytanie brata obróciła się wokół własnej osi, lecz bez i d e a l n e j gracji, za to z lekkim zachwianiem spowodowanym tequilą. — Nic a nic — zapewniła. — Jak zawsze piękna i niepokonana — zaśmiała się, ale widząc minę brata, odrobinę spoważniała, wcześniej jednak wyraźnie przewracając oczyma.
— Brunet zaczął, gdyby kogoś to interesowało. Ale to ten w skórzanej kurtce uderzył więcej razy, co zresztą widać. Twarz tego bruneta wygląda, jak spleśniały pomidor z ogródka mamy — wzdrygnęła się na samą myśl.
sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colin to taki typ człowieka, który bardzo często marudzi, nie jest zgorzkniały, ani nic z tych rzeczy, po prostu ten typ tak ma, z racji lepszego argumentu. Bardzo często można to było zauważyć, gdy „nie podobało” mu się, że musi dokarmiać siostry, tak w liczbie mnogiej, ponieważ Rosie nadal to robi. Traktuje jego mieszkanie jak darmowy sklep spożywczy, ale on się cieszy, że może się w taki sposób zaopiekować swoimi młodszymi siostrami, które czasem przyprawiają go o siwe włosy, a czasem o białą gorączkę, więc nie jest nudno, ale kocha ten babiniec. Jego życie bez nich byłoby bardzo nudne i szare, a tego sobie nie potrafił wyobrazić i na szczęście nie musiał tego robić, co zawsze dodawało mu otuchy, z drugiej strony zawsze się o nie martwił. Nie ważne co robiły w życiu, każda z nich jest już dorosłą i wybiera swoją ścieżkę. Czuł się trochę jak ich ojciec, ale czy można się dziwić? Bardzo chciał, aby były szczęśliwe i robiły to co kochają otaczając się samymi dobrymi ludźmi. Brzmi to pewnie trochę nieszczerze po tym jak Colin potrafi się zachować, jednak nic z tych rzeczy. To szczere uczucia i przemyślenia z głęboko jego miękkiego serduszka, które wydaje się tylko z kamienia.
Patrzył na siostrę uważnie po czym można było zobaczyć jak głęboko wzdycha i kręci głową. Wiedział, że będzie wesoło, kiedy jego siostra zaczęła pracę w tym klubie i jak zawsze się nie mylił.
- Chociaż tyle dobrego z tej sytuacji - powiedział patrząc na młodszą siostrę, która ewidentnie była wstawiona co chyba trochę go irytowało, ale najważniejsze, że nic jej nie jest. - Przywaliłaś któremuś? - zapytał bardziej zainteresowany.
Pobojowisko naprawdę zrobiło się spore, ludzie również pouciekali czemu się nie dziwił, zwłaszcza jak usłyszeli, że zaraz przyjedzie policja. Dużo osób spod ciemnej gwiazdy tutaj się kręci, on o tym wiedział, w końcu takie jego zadanie, prawda?
Skrzywił się.
- Nie obrzydzaj mi pomidorów, bardzo cię proszę - skrzywił się. - Panowie trafią do luksusowego hotelu, za które zapłaci miasto, pewnie na 48 za to co się tutaj wydarzyło - dodał jeszcze patrząc na siostrę. - No i zapłacą pewnie za zniszczenia - typom w tym momencie zrzedła mina.

ell c. donoghue
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
Niewątpliwie kochała swoje r o d z e ń s t w o! Wszystkich sześcioro, choć niektórzy zachowywali się, jakby utrudnianie tej rodzinnej miłości sprawiało im sporą satysfakcję. Najbardziej kochała Halle – od dziecka były sobie bardzo bliskie, dlatego wypadek samochodowy i śmierć siostry bardzo wstrząsnęły Ell, która przez prawie dwanaście miesięcy po pogrzebie była zaledwie cieniem prawdziwej siebie. Potrzebowała czasu, by ponownie znaleźć w sobie chęć do życia. Życia przez duże Ż. Na szczęście miała dużą rodzinę. Wszyscy przeżywali odejście siostry na swój sposób, a mimo to znajdowali siłę, by wzajemnie okazywać sobie wsparcie. Teraz było znacznie łatwiej, choć mimo upływu czasu Ell bardzo rzadko wspominała siostrę – wolała o niej nie myśleć, żeby nie przywoływać przykrych wspomnień i nie cierpieć z powodu jej nieobecności. Była wprawiona w udawanie i oszukiwanie samej siebie.
Oszukiwała się również, że praca w barze pozwoli jej zapełnić lodówkę. Przede wszystkim musiała spłacić hydraulika „złotą rączkę”, który zgodził się za niewielką stawkę pomóc i dokonać najpilniejszych napraw w domu po dziadkach, który (nie bez walki) przejęła Ell. Więc gdy tylko skrytka na gotówkę – bo nie miała zaufania do banków – zacznie ponownie świecić pustkami, będzie częściej wpadać na obiady do członków rodziny. Noszenie tego nazwiska zobowiązywało!
Wcale nie była w s t a w i o n a! Wypiła tylko kilka kieliszków, bo niegrzecznie odmawiać, gdy klienci proponują, by napiła się wraz z nimi; przecież zarabiała dzięki temu więcej pieniędzy dla swoich pracodawców! To było wręcz p o ś w i ę c e n i e, na jakie musiała być gotowa.
— Tylko jednemu — powiedziała, siląc się na słodki i pełen niewinności ton głosu, który nijak do niej nie pasował. — Zasłużył sobie! Gdyby nie to, że taca wypadła mi z rąk, przyłożyłabym też temu drugiemu. Miał szczęście — wyjaśniła, zerkając najpierw na mężczyznę, którego nie dosięgnął cios „karzącej tacy sprawiedliwości”, a następnie na brata, na którego braki spadło uporządkowanie tego bałaganu. Na nią również czekały porządki, lecz innego rodzaju. Podczas szarpaniny rozbiło się sporo szkła i wylało sporo alkoholu – ktoś będzie musiał to uprzątnąć i prawdopodobnie ona tym kimś będzie. Cudownie.
— Oczywiście, że zapłacą! Wystawię im odpowiedni rachunek — zapewniła. Knucie miała wpisane w krew, więc z pewnością nie będzie to mały rachunek. — Wiesz, chyba zaczyna mnie boleć ramię. Myślisz, że za lekarza też mi zapłacą? — dopytała, zerkając na Colina, który z pewnością był przyzwyczajony do tego, że jego młodsza siostrzyczka wszędzie próbowała zwęszyć okazję do zgarnięcia o d r o b i n y pieniędzy. Ostatecznie przecież nie radziła sobie z finansami tak dobrze, jak reszta rodzeństwa.
sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colin nigdy nie ukrywał, że dokuczenia rodzeństwu sprawia mu ogromną przyjemność, po co miał ich tak bardzo oszukiwać? Jest złośliwym sisiuakiem, który nie może się powstrzymać od małych, no dobra, nie zawsze, czasem są to dość spore złośliwości i uszczypliwe komentarze, ale tak właśnie jest ten wielki policjant. Kiedy nadarza się okazja jak z niej nie skorzystać? To wszystko jednak nie zmienia tego, że kocha całą tą zgraje i jest naprawdę w stanie zrobić dla nich wszystko, może nie do końca, ale jak na razie nie było takiej sytuacji, że musiałby odmówić pomocy, któremuś z Donoghue, kiedy któreś z ich prosiło o pomoc. Colin miał swoje granice, które są naprawdę spore, ale nawet on w końcu powiedziałby nie. Na szczęście jak na razie nie musiał, a Col to taki typ człowieka, który nie pisze w swojej głowie scenariuszy co by było gdyby coś tak. Uważa to za bez celowe, on jest człowiekiem działania, a nie myślenia, chociaż nie jest tak, że najpierw robi, a potem myśli – bardziej chodzi o nadmierne rozmyślanie o tym co mogłoby się wydarzyć, a na co nie ma wpływu.
Widząc siostrę naprawdę coraz bardziej miał ochotę się roześmiać, a z drugiej strony nie zdziwił się temu, że przywaliła jednemu typowy za jego zachowanie. Ludzie często nie brali jej na poważnie przez drobną posturę. Jaki oni popełniali błąd!
- Też uważam, że miał szczęście, bo wyglądałby jak ten drugi - dodał, a jego wargi drżały z rozbawienia. - Chociaż szkoda, że mu nie przywaliłaś - powiedział tak, aby tylko jego młodsza siostra to słyszała po czym puścił do niej oczko. Spisywał zeznania od niej, a reszta policjantów zajmowała się innymi sprawami, więc mógł poświęcić ten czas Ell.
- Rachunek najlepiej niech wystawi właściciel oraz listę zniszczonych rzeczy - dodał trochę ukrócając zapał siostry, ale z drugiej strony wtedy mogłoby dojść do odrzucenia takiego dowodu i właściciel by był w plecy, a tego nikt nie chciał, kiedy prowadzi się własny interes.
Spojrzał na Ell unosząc wysoko brwi.
- Jeśli pojedziesz na obdukcje i faktycznie coś się będzie działo to jest taka szansa - powiedział zgodnie z prawdą.
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
Akurat to mieli ze sobą wspólnego! Ell generalnie nie myślała zbyt wiele, a posądzanie jej o rozsądek było zwyczajną g ł u p o t ą. Zdecydowanie należała do osób najpierw działających, a dopiero później mierzących się z konsekwencjami tych działań. Niestety dotyczyło to również słów – często nie zdążyła ugryźć się w język odpowiednio szybko, przez co mówiła rzeczy, których ludzie wcale nie chcieli usłyszeć. Niejednokrotnie przekonała się, że szczerość nie zawsze jest doceniana.
Nie złościła się, gdy rodzeństwo załamywało nad nią ręce, ani kiedy rodzice powtarzali, że powinna wciąć z nich przykład. Przywykła, a przez to ich przestrogi malały na znaczeniu. I tak zawsze robiła, co chciała, nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że takim podejściem raniła bliskich.
Była w gorącej wodzie kąpana.
— A myślisz, że może mnie oskarżyć? Wiesz, tak jak to robią w filmach. Zarzuci mi naruszenie nietykalności i wtedy zamkniecie mnie w celi obok niego? To możliwe? W sumie nigdy jeszcze nie byłam w areszcie. Jak tam jest? — pytała, kręcąc się między Colinem i jego partnerem. Zawsze przemykała gdzieś obok starszego rodzeństwa, wciskała się wszędzie, chodząc za nimi krok w krok i drażniąc swoją natrętną obecnością. Widocznie zostało jej to po dzień dzisiejszy.
— Dobrze, dobrze. Przekażę im — wspomniała. Nie było jej intencją działanie na szkodę pracodawców (od niedawna była członkiem zespołu i nie chciała zostać zwolniona przed drugą wypłatą).
Machnęła ręką, odpędzając myśl o dokonaniu obdukcji; jeśli zdecydowałaby się na taki krok, to tylko po to, aby wyciągnąć trochę dodatkowych pieniędzy od ubezpieczyciela. Ell wszędzie szukała łatwej kasy, bo do zarabiana średnio się nadawała. — Za dużo z tym zabawy. Odpuszczę sobie — oznajmiła, wzruszając ramionami. — I żartowałam z tym barkiem, nic mnie nie boli — przyznała się z uśmiechem niewiniątka wykwitłym na twarzy.
— A tak nawiasem mówiąc, doszły mnie słuchy, że Ariella zwiała sprzed ołtarza. To w ogóle prawda? — spytała podejrzliwie.
sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colin kocha całą swoją rodzinę. Są naprawdę bardzo różnorodni i to się bardzo ceni. Nigdy nie poczuła nikogo, bo sam ma sporo za uszami. Kiedy coś gadał to bardziej z troski, no dobra, nie ukrywajmy, ze Colin jest złośliwy, bo na pewno nie bywa, to jego druga skóra. Jak był młodszy to też najpierw robił potem myślał i musiał mierzyć się z konsekwencjami tej swojej gęby, więc z wiekiem wyciągnął związki, że jednak nie tędy droga, bo trochę głupio, żeby chłopak, który chce być policjantem na treningi w akademii przychodził z obutym pyskiem. W końcu pewnie by go wyrzucili, ale matko, jak bardzo go korciło, aby odpyskować nauczycielom, tylko on wiedział jak bardzo było mu ciężko. Colin ma naprawdę bardzo ciężki charakter i jego najbliżsi o tym wiedzą. Jest upartym typem, któremu nie jest łatwo dogodzić, a o wejściu na głowę nie ma opcji. Jeśli coś mu nie pasuje to od razu o tym mówi, chociaż prawda – nie wiele osób chce usłyszeć prawdę, nie ważne jaka by ona nie była. Uważają to za brak wychowania czy nawet bycie wrednym, wolą słodkie kłamstewka, które nie mają za wiele wspólnego z prawdą.
Colin jest zdania, że każdy dorosły człowiek odpowiada za siebie. Każdy mierzy się z konsekwencjami swoich decyzji czy czynów, nikomu nic do tego. Nikt z nas nie przeżyje naszego życia.
- Nie sądzę. Można to dać pod obronę konieczną, ale wydaje mi się, że po tym co tu się stało nie wniesie żadnych oskarżeń, bo trochę wstyd, że taka mała dziewucha mu przywaliła - zaśmiał się Colin, ale słysząc kolejne pytanie siostry miał ochotę popukać się palcem po środku czoła, ledwo się powstrzymał, jednak udało się. - Zamknę cię tam na 24h za coś i wtedy się przekonasz - powiedział poważnie Colin, ale zdradzały go oczy, które błyszczały z rozbawienia.
- Jak chcesz, ale potem nie marudź - znał siostrę i domyślał się, ze może być tak, że będzie żałować ich nie udało jej się wyciągnąć kasy, a mogła.
- Tak, to prawda. Sam ja zabrałem sprzed ołtarza - przyznał po prostu Colin, bo po co miał ukrywać, że tak się właśnie stało.

ell c. donoghue
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
Ell widziała świat przez różowe okulary. Tak samo postrzegała brata. I choć bywał złośliwy, traktowała te uszczypliwości z przymrużeniem oka lub jako ż a r t y. Większości nie brała na poważnie, z innych śmiała się głośno. Może dzięki temu nigdy nie odczuła jego c i ę ż k i e g o charakteru? A może dlatego, że interpretowała wszystko na swój sposób i rzeczywistość nigdy nie sięgnęła jej oczu? W każdym razie nigdy nie nazwałaby brata trudnym; najwyżej wyjątkowym.
— Wypraszam sobie! — warknęła gniewnie. Oparła dłonie na biodrach – by wyglądać trochę jak super bohater – i dmuchnęła na grzywkę, która niepostrzeżenie wkradła się jej do oczu, prowokując łzawienie. — Dziewuchą jestem, nie da się ukryć. Ale małą? MAŁĄ? — podniosła głos, lecz choć chciała nadać mu twardego tonu, nie zdołał on w pełni zakryć kobiecego (lub nawet dziewczęcego) tembru. Dlatego prędko odpuściła wykłócanie się o własną godność, bo za bardzo była dumna z tego, że udało jej się powalić rosłego mężczyznę. Wprawdzie pijanego, ale opowiadając tę historię podczas rodzinnych kolacji, nie będzie przecież o tym wspominać!
— A zamkniesz mnie z kimś c i e k a w y m? Może nie z mordercą ani gwałcicielem, ale złodzieja zaakceptuje jako godne towarzystwo — rozważyła szybko różne opcje i doszła do wniosku, że zamknięta w celi i tak nie będzie miała przy sobie niczego cennego, dlatego złodziej nie powinien stanowić większego zagrożenia, prawda? Zdawało się mieć to sporo sensu.
Istniało naprawdę duże prawdopodobieństwo, że Colin miał racje i jego młodsza siostra pożałuje, że nie spróbowała wyciągnąć z tej sytuacji jakichś pieniędzy dla siebie, ale jeśli miało się to wiązać z wizytami w szpitalu lub przychodni chyba nie było tego warte.
— Teraz będziecie razem? — spytała, dwa razy nie zastanawiając się nad tym czy wypada. Po prostu chciała wiedzieć. — To prawie jak oświadczyny, nie? Wiesz, zabrałeś ją spod ołtarza, to wielki gest. Większy niż pierścionek. I ten, no, odpowiedzialność? — dopytała trochę pokrętnie. Lubiła Arielle, ale widziała, że poprzednim razem mocno namieszała w życiu Colina i nie chciała, by będąc razem, ponownie zaczęli się ranić. Związki są trudne. I Ell nie potrafiła się w nich odnaleźć.
sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colin lubił sobie żartować, czasem z sytuacji, z których się nie powinno, wtedy pokazywał się jego czarny humor, który nie jest rozumiany przez wiele osób, do tego się już przyzwyczaił. Uwielbiał sobie żartować w taki sposób, ale musiał wiedzieć z kim to może robić, bo wiele osób by zabrało to za obrazę czy brak powagi do sytuacji, a czasem coś takiego jest bardzo potrzebne. W ten sposób pocieszał jednego ze swoich współpracowników, który mu potem za to podziękował, bo bardzo mu to pomogło, podniosło go na duchu. Colin wydawał się czasem osłem, a tak naprawdę jest inteligentnym człowiekiem, który obserwuje ludzi i wie jak zachowywać się w każdym przypadku. Taka nabyta umiejętność, a właściwie bardziej rozwinięta podczas lat służby.
Prychnął.
- Jesteś malutka - mówiąc to po prostu oparł swoją dobrze zbudowaną rękę na jej ramieniu traktując trochę jak podłokietnik, bo dzieliło ich ponad dwadzieścia centymetrów wzrostu. Colin pewnie miał geny po ojcu, razem ze swoim starszym bratem, a dziewczyny poszły w ślady mamy. - Widzisz? Ale nie można cię lekceważyć, bo potrafisz przywalić - dodał jeszcze zabierając swoją rękę po czym rozejrzał się po Sali, gdzie policjanci kończyli już prace spisując zeznania reszcie osób.
- Nauczysz się od niego fachu, a jesteś do tego zdolna i potem będę musiał ciebie zamykać. Nie dziękuje, dla ciebie karą jest praca - powiedział, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech zdając sobie sprawę, że ma rację. Kiedy Ell miała gorszy okres i potrzebowała jego pomocy to nigdy nie odmawiał, bo w końcu jest starszym bratem, prawda? To trochę jego obowiązek.
- Jeśli teraz nam się nie uda to nie ma już dla nas nadziei, chociaż nie biorę takiego scenariusza pod uwagę - odpowiedział szczerze. Colin od zawsze kochał Arielle, jest ona jego wielką miłością i chce z nią być w końcu szczęśliwy. - Tak, wiem, ale w ogóle mnie to nie przeraża, wiesz? Cieszę się na to, bo bardzo tego chce - odpowiedział siostrze szczerze.
Pogadał z młodą jeszcze chwile, ale obowiązki wzywały.
zt.
dziękuje <3
ODPOWIEDZ
cron