neurolog | wykładowca — szpital | uniwersytet
34 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm still a believer, but I don't know why. I've never been a natural, all I do is try, try, try.
Może nie chciał, bo myślenie o Bowie w kontekście uprawiania seksu z kimś innym, nie było czymś, na co miał szczególnie ochotę. Z zazdrości? Może trochę, choć pewnie nigdy by się nie przyznał ani przed nią, ani przed samym sobą. Zamknęli ich niesprecyzowaną wcześniej relację w ciasnych ramach dziwnej przyjaźni. I to było w porządku. Tak było łatwiej, bezpieczniej, nawet jeśli czasem jego myśli nadal pędziły w tym dziwnym kierunku, co te parę lat temu, gdy ona była tylko przyjaciółką jego partnerki, a on może trochę za często myślał o niej w taki sposób, w jaki nie przystoi,  gdy jest się w związku. I przecież nie tylko myślał, czasem trochę się zapominał, ale teraz był może nieco rozważniejszy, a trochę wszystko pomiędzy nimi było… inne.  Cokolwiek by to miało znaczyć. — Nie myślisz, że ciężko rządzić krajem ze środka oceanu? — zapytał, chociaż kto wie jak duży i z jak zaawansowaną infrastrukturą był ten ocean czy gdziekolwiek pływały syrenki. — A roli żony prezydenta nie bierzesz pod uwagę? — zapytał, unosząc brwi, bo to akurat całkiem ciekawe mu się wydawało. Nie żeby oczywiście sam zamierzał zostać prezydentem ani mężem Bowie, ani tym bardziej mężem Bowie i prezydentem (w tej kolejności naturalnie). — A żona prezydentki czy prezydenta ma cokolwiek do gadania? Myślałam, że jej rola sprowadza się do wyglądania — zastanawiał się. Może trochę głupio.
— Przecież wiem, Bowie, ale nie wiedziałem, że w ogóle byś tego chciała. No wiesz, bawić się z nią lalkami czy czymkolwiek — odpowiedział, zgodnie z prawdą. Z drugiej jednak strony i on się w tej kwestii nie wyrywał i sam jej tego nie proponował. I wcale nie dlatego przecież, że uważał ją za zwyrolkę, która uczyłaby jego dziecko, jak się puszczać.
Może nie było tak źle, jak mu się z początku zdawało. Wystarczyło się trochę rozruszać na tych wrotkach, stracić równowagę parę razy i w końcu wydawało się, że zaczął łapać i każdy kolejny ruch nie był aż tak ryzykowny. I trzymał się z Bowie za rękę, co było trochę zaskakujące, ale miłe. Może powinien ją puścić, skoro sytuacja raczej tego nie wymagała, ale nie puszczał. — Trochę w to wątpię. Albo będziesz najpierw okrutna, a później ewentualnie kochana i współczująca — stwierdził, bo to była zdecydowanie najbardziej prawdopodobna wersja zdarzeń.
powitalny kokos
jusia
baristka l cam girl — hungry hearts
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
See, I've been having me a real hard time, but it feels so nice to know I'm gonna be alright. So I just kept dreaming, it wasn't very hard. I spent all this time tryna figure out why nobody on my side.
Już wtedy wiedziała, że to zwyczajnie okropne z jej strony, ale… zdarzało jej się zastanawiać, jak wyglądałoby to wszystko, gdyby nie było między nimi Grace. Gdyby poznali się w jakimś barze, równocześnie poprosili o ostatnią drożdżówkę w piekarni albo (gdy przypominała sobie, że nie są bohaterami komedii romantycznej z wczesnych lat 2000) po prostu sparowało ich na tinderze. Kochała Grace - bardziej niż jakąkolwiek inną przyjaciółkę, co mogło świadczyć zarówno o szczególnej więzi, jak i o tym, że po jej wypadku, znając ryzyko, Bowie nie pozwoliła sobie zbliżyć się do nikogo innego w równym stopniu - i nigdy nie życzyła jej źle, po prostu bywało, że przed zaśnięciem gapiła się w sufit i wyobrażała sobie, że Grace wiedzie spokojne życie dwie przecznice dalej. A skoro Grace znikała, w tych jej wizjach Edgar zawsze wskakiwał na rolę jej chłopaka, a nie partnera przyjaciółki. Dopiero po czasie dotarło do niej, jakie to było idiotyczne: Grace zmarła, a Edgar nie tylko znalazł sobie inną dziewczynę, ale też wziął z nią ślub i założył rodzinę. A Bowie - ta głupia Bowie, która pozwoliła złamać sobie serce - została dziewczyną, z którą jeździsz na wrotkach i rozmawiasz o barbie. Ale skoro nie mógł jej dać niczego więcej, zamierzała cieszyć się chociaż z tego.
- Z pewnością - przytaknęła. - Ale miałabym na miejscu ludzi, którzy radziliby sobie z codziennymi kryzysami, to chyba tak działa? - nie pracowała nigdy w Różowym Domu Prezydenckim, ale pracowała w wystarczająco wielu miejscach, by wiedzieć, że zwykle pracownicy zajmują się wszystkim, gdy szef wychodzi o trzynastej i tyle go widzieli. Mogłaby sobie poradzić z odpoczywaniem w wodzie. - Nie, nie chcę wspierać patriarchalnego systemu, interesuje mnie tylko lesbijski układ - wyjaśniła zupełnie na poważnie, widocznie podzielając opinię Edgara: jako tradycyjna pierwsza dama nie miałaby nic do gadania. Mimo to wzruszyła ramionami: - W mojej wizji ty miałbyś dużo do gadania - przytaknęła, wciąż czekając na jego odpowiedź.
Być może powinna przynajmniej udać oburzenie, ale zamiast tego głośno się roześmiała. - Czyli byłabym psychopatką? - upewniła się. Kto wie, może Edgar właśnie takie lubił - to mogłoby wiele wyjaśniać...

Edgar merridew
santa, i can explain
sekunda
Carson, Leander
neurolog | wykładowca — szpital | uniwersytet
34 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm still a believer, but I don't know why. I've never been a natural, all I do is try, try, try.
Z kolei dla Edgara zawsze dość oczywiste było to, że gdyby nie Grace najpewniej nigdy by ich nic nie połączyło. Może ona uznałaby go za nudziarza, a może randka z tindera skończyłaby się totalnym niewypałem i (gdyby znów zapomnieć, że to nie komedia z wczesnych lat 2000) wymknięciem się przez małe okno w łazience, może różnica wieku, wtedy bardziej zauważalna, byłaby powodem zbyt wielu różnic i braku zrozumienia. A może, tak po prostu, w ogóle by się sobą od początku nie zainteresowali. To Grace była jednak głównym powodem, dla którego się znali, spędzali ze sobą czas i mieli okazję poznawać się bardziej, może nawet trochę za bardzo, jakby ktoś chciał się przyczepić. Przez dłuższy czas zresztą Edgar traktował jej towarzystwo jako coś koniecznego, po prostu była w pakiecie z Grace i nie miał nic do gadania, i nawet nie wiedział, w którym momencie zaczęło się to zmieniać.
— Czy nie walczyłabyś z patriarchalnym systemem skuteczniej, gdybyś sama została prezydentką? — zapytał. Chociaż wtedy znowu trzeba by było wrócić do tematu bycia lubianą, a przynajmniej w takiej sytuacji można by było się ukryć za kimś ze swoimi nieodpowiednimi decyzjami. — Nie wiem, zdelegalizowałbym za długie rozmowy o kryptowalutach, telemarketing i ściąganie butów w samolocie. I ścigałbym wszystkich tych, którzy unikają płacenia podatków i szczepienia dzieci — wymieniał bez większego namysłu, trochę poważnie, trochę mniej, ale też przecież niekoniecznie na wrotkach zamierzał się szczególnie zajmować wszelkimi społecznymi problemami w Australii czy w ogóle na świecie. — Myślę też, że nikt nie powinien dawać mi żadnej władzy, bo mogłoby mi trochę odbić na jej punkcie — dodał jeszcze, zastanawiając się nad tym teraz, bo wcześniej raczej nigdy takich rozważań nie prowadził.
— To ty to powiedziałaś, Bowie — zauważył, wzruszając ramionami. Nie, raczej jej nie uważał za psychopatkę. Bez przesady. — I chyba trochę przesadzasz — dodał z rozbawieniem. — Nie męczysz się tym jeżdżeniem jeszcze? — zapytał, nagle zresztą zauważając, że w sumie nadal się trzymali za te ręce i nawet jeśli działo się to już jakiś czas, to nagle zrobiło mu się z tym dziwnie niezręcznie.
powitalny kokos
jusia
baristka l cam girl — hungry hearts
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
See, I've been having me a real hard time, but it feels so nice to know I'm gonna be alright. So I just kept dreaming, it wasn't very hard. I spent all this time tryna figure out why nobody on my side.
- Nie mogę wszystkiego robić sama, Edgar - zażartowała i uśmiechnęła się do niego. Oczywiście łatwiej było jej to powiedzieć, a trudniej - naprawdę zacząć tak myśleć, bo często, owszem, próbowała w pojedynkę dokonać więcej niż była w stanie, co potem różnie się kończyło (czasem tylko irytacją, czasami - większym kryzysem). Przecież było jeszcze tyle do zrobienia: żyli w okropnie głupim świecie i nie jest łatwo, gdy chcesz to zmienić, ale nie możesz. Nie miała przecież kasy, znajomości ani wpływów, nie zawsze miała też wystarczającą wiedzę, by móc wypowiadać się na dany temat bardziej merytorycznie niż “czuję, że to nie jest w porządku”. I choć robiła co mogła na tym aktywistyczno-wojowniczym poletku, gdzieś w środku Bowie wciąż czuła, że to za mało. - Poza tym: jestem prawie pewna, że musisz skończyć trzydzieści pięć lat, żeby w ogóle kandydować. Może ty spróbuj się zgłosić? Jesteś lekarzem, masz dziecko… no i dobrze wyglądasz, tak wiesz, że zagłosuje na ciebie i dwudziestolatka, i jej mama, bo uznają cię za miłego chłopaka. Ja, obawiam się, nie mam w internecie aż tylu fanów, żeby pomogli mi wygrać - dodała nieco ironicznie. Nie umiałaby wyjaśnić, czemu to robi, ale czasami go w ten sposób testowała: przypominała mu o swojej pracy w zupełnie niepotrzebnych momentach, jak gdyby tylko czekała, aż Edgar powie jej coś niemiłego na ten temat.
Na szczęście chwilę potem musiała zacząć się z niego śmiać - a raczej z tego, co powiedział. - Zdecydowanie. Gdybyś zabronił ludziom ściągać buty w samolotach, doszłoby do masowych protestów - stwierdziła z powagą. - Obiecuję, że nie brałabym w niej udziału - dodała, co powinien docenić tym bardziej, że Bowie częściej chodziła na różne protesty w okolicy niż nie chodziła (o ile były w dobrej sprawie, rzecz jasna, nie przyłączała się do żadnych narodowców tylko po to, by poczuć trochę adrenaliny). - Nie możesz zabronić mi przesadzać, wtedy zabierzesz mi wszystko co mam - dodała jeszcze, oczywiście przesadzając.
- Trochę - przytaknęła. Nie zmęczyła się jeszcze, ale jego pytanie odczytała jako sugestię, że Edgar ma dosyć, dlatego bezpieczniej było go puścić i ruszyć w stronę wyjścia z toru. Gdy bezpiecznie znalazła się przy barierce, zwróciła się w jego stronę i spytała: - Co byś chciał zrobić teraz? Jedziemy na urodzinowe ciastko? Albo na plażę? - przyglądała mu się badawczo, gotowa zaproponować coś innego, jeśli tylko poczuje, że Edgarowi nie podoba się jej pomysł. Czy przejmowała się tymi urodzinami zdecydowanie za bardzo? Oczywiście, że tak.

Edgar merridew
santa, i can explain
sekunda
Carson, Leander
neurolog | wykładowca — szpital | uniwersytet
34 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm still a believer, but I don't know why. I've never been a natural, all I do is try, try, try.
— W takim razie mam jeszcze rok na przemyślenie programu wyborczego. Nie chciałabyś zostać moją doradczynią?— zapytał trochę rozbawiony samą całkiem nierealną wizją jego jako kandydata, choć może nie na prezydenta akurat w Australii, i jej jako osoby, która by mu w tym pomagała. Prawda była jednak, że on zdecydowanie takowych ambicji nie miał. Podczas gdy Bowie bardzo się angażowała w aktywizm, on z kolei nie robił właściwie nic i niespecjalnie się nie wychylał. Z ten dwójki to Bowie wydawała się jednak nieco odpowiedniejszy kandydatem, choć tak naprawdę to żadne z nich się specjalnie do tego nie nadawało. I w porządku. On już miał swoje miejsce, w którym się jako tako spełniał i sprawdzał się zdecydowanie lepiej niż gdyby miał zostać prezydentem, premierem czy kimkolwiek ważniejszym w polityce.
Ale nie komentował jej wspomnienia o pracy. Nie uważał, by jego zdanie było w tej kwestii jakkolwiek istotne. Poza tym rozmowy o tym były trochę… niewygodne i zdecydowanie wolał po prostu skupić się w jej wypowiedzi na czymś innym.
— Widzisz, może nie do końca się jednak nadaję do tej roli — zauważył z rozbawieniem. — Nie chciałbym wywoływać żadnych protestów ani zamieszek — uzupełnił jeszcze, wzruszając ramionami. Nie brzmiało to jak najmilsza wizja na pewno. Praca polityka była trochę niewdzięczna.
— Nie zabraniam, nawet się specjalnie nie krzywię na twoje dramatyczne przesadzanie — stwierdził, wzruszając ramionami, co zresztą nie było takim łatwym zadaniem, gdy się jeszcze do tego jeździło na wrotkach. Właściwie to nic nie było łatwym zadaniem na wrotkach. Rozmowa zresztą też, ale była całkiem przyjemnym dodatkiem, jeśli nawet nie najważniejszą częścią tego urodzinowego prezentu. Bo właściwie mimo że wrotki wydawały się niespecjalnie do jego osoby pasować, to ku jego zaskoczeniu, było naprawdę miłym sposobem na spędzenie tego czasu, na to, by się trochę rozluźnić, skupić na jakimś mniej poważnym zajęciu i trochę sobie odpuścić. I przede wszystkim poczuć się, jakby był te dziesięć lat młodszy przynajmniej, a to było miłe szczególnie w dniu, który raczej przypominał o starzeniu się.
— A nie masz wrotkarni zarezerwowanej do jakiejś godziny? Możemy sobie po prostu zrobić przerwę albo nie wiem… ty jesteś organizatorką — a on był solenizantem, ale też nie chciał, żeby jej się wydawało, że już miał dość jej prezentu. I szczerze mówiąc, może i nie miał nawet.
powitalny kokos
jusia
baristka l cam girl — hungry hearts
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
See, I've been having me a real hard time, but it feels so nice to know I'm gonna be alright. So I just kept dreaming, it wasn't very hard. I spent all this time tryna figure out why nobody on my side.
Pokiwała powoli głową, ale nie odpowiedziała mu od razu - to było przecież bardzo poważne pytanie, dlatego Bowie musiała się zastanowić, by móc mu udzielić równie poważnej odpowiedzi. - Pewnie, ale jako doradczyni chciałabym być taką, wiesz, szarą eminencją. Czyli ty byś ładnie wyglądał i występował w telewizji, a ja podejmowałabym wszystkie ważne decyzje, schowana za tobą - co nie powinno być szczególnie trudne, biorąc pod uwagę jego wzrost. On by ładnie wyglądał przed kamerami, a Bowie miałaby doskonały pretekst, by spędzać z Edgarem dużo czasu, czego chcieć więcej? Jasne, że to dość nierealna wizja, ale co innego jej pozostało? Mogła tylko wyobrażać sobie, że w przyszłości miałaby zarówno kontakt z nim, jak i jakąś spoko pracę - obie te rzeczy miały równie małe szanse na spełnienie, więc kto jej zabroni pomarzyć.
- Zamieszki są super - zaprotestowała, jak przystało na naczelną zadymiarę Lorne Bay. Wiedziona nagłym entuzjazmem, dodała nawet: - Będę cię mogła na jakieś zabrać, chciałbyś? - nie musiał jej nawet na to odpowiadać, bo Bowie, na całe szczęście, sama poszła po rozum do głowy. Zmarszczyła czoło. - Albo może lepiej nie, może bardziej przydasz się swojemu dziecku poza aresztem - chyba nauczyła się już akceptować, że Edgar ma córkę, co wpływa na całe jego życie, ale nie potrafiła się przemóc i nazywać dziewczynki po imieniu: nie mogła tak po prostu wypowiadać przy Edgarze imienia Grace.
- Tak, ale nic się nie stanie, jeśli wyjdziemy wcześniej - zapewniła, bardzo angażując się w tłumaczenie mu, że wcale nie musi przejmować się tym, że Bowie zorganizowała mu urodziny. Na szczęście zanim zdążyła się w to wkręcić za bardzo, sama uświadomiła sobie, co właśnie robi i po prostu się uśmiechnęła. Wzięła głęboki oddech i kiwnęła głową. - To może teraz przerwa od jeżdżenia, idziemy usiąść, a jeśli potem będziemy chcieli, jeszcze pojeździmy? - zaproponowała. Gdy zeszli z toru, ściągnęła swoje wrotki, w samych skarpetkach poszła po jakąś colę, a gdy wróciła, usiadła obok Edgara i wyciągnęła w jego kierunku puszkę, gdyby chciał się napić. - Jaki był twój ulubiony prezent urodzinowy?

Edgar merridew
santa, i can explain
sekunda
Carson, Leander
ODPOWIEDZ