[jonathan wainwright]

Hej jonathan wainwright , na razie złapie się tych dwóch propozycji.
W przypadku Jonathana po pierwszej rozmowie zapoznawczej itp. Margo na pewno zaczęła go unikać (w miarę możliwości). W CV ukryła trochę faktów o sobie, chociażby to, że nie może już we Włoszech wykonywać zawodu co na pewno źle by wyglądało przed nowym szefem/pracodawcą. Zrobiła to jednak w dobrej wierze. Uważa się dobrą chirurg i nie zrezygnuje tylko dlatego, bo złamała zasady. Nie odbierze światu swych umiejętności, bo uratuje jeszcze sporo pacjentów (skromność).

Co do samego Jaspera bardzo podoba mi się sąsiedzka sprzeczka nieświadomie rozpoczęta po włosku. To dobry początek zwłaszcza, że Margo jest tu nowa i nadal czuje się niepewnie w miasteczku. Mogła więc pomylić adresy dla kuriera albo firmy meblowej, która wparowałaby do domu Jaspera. Lub można iść w cliche i doprowadzić do stłuczki. Jednak do czego to by zmierzało? Moja propozycja jest taka, że gdyby Jasper potrzebował to Margo go może pozszywać. Trochę chce ją wpakować w takie domowe/nielegalne zaszywanie ludzi, bo może dzięki temu pozna kogoś, kto jej załatwi wizę (a i hajsy będą się zgadzać, bo życie w Australii tanie nie jest).

Zdecydowanie Margo ma powody by nie wchodzić w drogę Wainwrightowi, a raczej by nie dawać mu powodów, aby nadmiernie się nią interesował, bo takie kłamstewka pracownika byłoby problemem nie tylko dla samej Margo, ale także dla niego. Więc jakbyś kiedyś chciała utrudnić mu życie to z chęcią rozegram ujawnienie tej prawdy!

Podoba mi się ten pomysł z przeprowadzką, tym bardziej, że Ainsworth ma fioła na punkcie bezpieczeństwa, a tutaj nagle ktoś mu wbija na chatę I jak najbardziej mogłaby z tego ostatecznie wyjść całkiem pozytywna relacja, bo Jay ma w sobie to coś przez co potrafi zaskarbić sobie sympatię innych, nawet po tym jak najpierw wychodzi na mendę. A co do nielegalności, nie mogłaś lepiej trafić, bo Jay pracuje dla Nathaniela, a ten magik potrafi wyczarować wszystko, oczywiście za odpowiednią opłatą, a taka prywatna pani lekarz jest zawsze w cenie

[Margo Bertinelli]

Zdecydowanie Margo ma powody by nie wchodzić w drogę Wainwrightowi, a raczej by nie dawać mu powodów, aby nadmiernie się nią interesował, bo takie kłamstewka pracownika byłoby problemem nie tylko dla samej Margo, ale także dla niego. Więc jakbyś kiedyś chciała utrudnić mu życie to z chęcią rozegram ujawnienie tej prawdy!

Podoba mi się ten pomysł z przeprowadzką, tym bardziej, że Ainsworth ma fioła na punkcie bezpieczeństwa, a tutaj nagle ktoś mu wbija na chatę I jak najbardziej mogłaby z tego ostatecznie wyjść całkiem pozytywna relacja, bo Jay ma w sobie to coś przez co potrafi zaskarbić sobie sympatię innych, nawet po tym jak najpierw wychodzi na mendę. A co do nielegalności, nie mogłaś lepiej trafić, bo Jay pracuje dla Nathaniela, a ten magik potrafi wyczarować wszystko, oczywiście za odpowiednią opłatą, a taka prywatna pani lekarz jest zawsze w cenie

Jeszcze trochę za wcześnie, żeby ujawniać prawdę, ale na pewno w swoim czasie zgłoszę się w tej sprawie.

W takim razie z Jayem mamy dogadane i jeśli gdzieś tam w terminarzu masz wolną grę to z chęcią oddam Ci Margo. Albo do fabuły z przeprowadzką, ale właśnie już do większej akcji z pomocą lekarską (niekoniecznie poszkodowanym musi być Jay). Wcale nie obrażę się jeśli wejdzie do jej mieszkania z butami i rzuci jakieś chłystka na stół z tekstem "Coś z nim jest. Napraw".

[leander burkhart]

hej Margo Bertinelli, przychodzę z moim Leandrem - nie tylko są w podobnym wieku i pracują w tym samym miejscu, ale też, mniej optymistycznie, oboje mają dzieci, w wychowaniu których nie uczestniczą tak, jak by chcieli i sekrety, które mogłyby utrudnić im dalszą pracę: z tego powodu przyszłam zaproponować jakiś pozytyw Leander jest dość nowy w szpitalu, ale może mieli już okazję spotkać się przy automacie z batonami? albo Margo pomogłaby Leandrowi, gdy trafił mu się na oddziale mały Włoch, którego rodzice średnio mówili po angielsku i potrzebował wsparcia w tłumaczeniu?

[Margo Bertinelli]

hej Margo Bertinelli, przychodzę z moim Leandrem - nie tylko są w podobnym wieku i pracują w tym samym miejscu, ale też, mniej optymistycznie, oboje mają dzieci, w wychowaniu których nie uczestniczą tak, jak by chcieli i sekrety, które mogłyby utrudnić im dalszą pracę: z tego powodu przyszłam zaproponować jakiś pozytyw Leander jest dość nowy w szpitalu, ale może mieli już okazję spotkać się przy automacie z batonami? albo Margo pomogłaby Leandrowi, gdy trafił mu się na oddziale mały Włoch, którego rodzice średnio mówili po angielsku i potrzebował wsparcia w tłumaczeniu?

Hej leander burkhart !
Bertinelli także pracuje w Cairns od paru miesięcy, więc wciąż czuje się jak ona, ale z jej pozytywnym podejściem i otwartością nie ma problemu w kontaktach z innymi ludźmi. Ba, jest przeciwieństwem wampira energetycznego. Przebywając przy niej ma się wrażenie, że karmi człowieka swoją dobrą energią, co dodatkowo wzmaga chęć przebywania z nią.
Motyw z małym Włochem, jak najbardziej mi pasuje. Do tej pory mogli się mijać, ale jak im się trafiła ta akcja, to jakoś częściej się zauważali. Będąc w socjalnym rozmawiają ze sobą, ale to są proste rozmowy, bez wnikania w detale o życiu. Może teraz - podczas nocnej zmiany - trafi im się okazja porozmawiać nieco bardziej otwarcie, choćby o tym jak bardzo mają utrudniony kontakt ze swymi dziećmi? Margo nie ma z tym problemu. Mówi o emocjach i przeżyciach, więc to może pomoże Leandrowi się otworzyć?
Oczywiście wstępnie widzę tu pozytyw. Margo nie miewa wrogów i już ma dwie "szpitalne żony", więc "szpitalny mąż" też się przyda