about
I thought that love was made for somеone else but you have changed me. My body and my mind agree that you have rearranged me.
Zaśmiała się. - Mogłabym sie hajtnąć z tym nie jedynym, ale później za dużo papierów przy rozwodzie - machnęła rękę i zachichotała jeszcze z własnego żarciku. Taka była zabawna. - Po prostu nie chciałabym już być sama. Byłam przez chwilę i strasznie to niekomfortowe. - Nie potrzebowała może jakoś szczególnie ślubu, ale chciałaby być z kimś kogo byłaby pewna i kto byłby pewien jej. Chciała się z kimś zestarzeć. Jak na razie mogła sobie mówić, że nigdy nie będzie sama, bo ma przyjaciół czy brata, ale prawda była taka, że brat mógł zginąć w najbliższej strzelaninie, a przyjaciele prędzej czy później będą mieć własne życie. Przez co będa mieć mniej czasu dla niej i koniec końców będzie samotna. Tego nie chciała. Po prostu. Nic jej tak nie przerażało jak samotność.
- Zdecydowanie - przytaknęła, bo zgadzała sie z nią w stu procentach. Każdy powinien mieć prawo do takiej miłości jakiej chciał, dopóki wszystkie strony sie na to godziły. Byłoby wtedy łatwiej na świecie, gdyby każdy miał takie podejście jak one.
- Jest ochroniarzem, mój ojciec zatrudnił jego firmę żeby mnie pilnowali i mój ojciec może tą ich umowę rozwiązać. Ja nie mam takiej mocy, bo gdybym mogła to pierwszego dnia zwolniłabym ich wszystkich. - Nie dlatego, że ich nie lubiła, tylko dlatego, że w tamtym momencie uważała, że ochrona nie jest jej potrzebna. Od czasu strzelaniny nieco zmieniła do tego podejście, ale też nie jakoś radykalnie. - Kiedyś będę musiała Ci o tym wszystkim opowiedzieć, ale najpierw musze mieć pewność, że to jest bezpieczne - chciała jej powiedzieć o tym czym zajmował się jej ojciec, o strzelaninie, o tym jak wyglądało jej życie u Dashwoodów. Na razie jednak tego zrobić nie mogła. Musiała takie rzeczy zachować dla siebie.
Uśmiechnęła sie szeroko zadowolona, że pomysł przypadł jej do gustu. - Świetnie! Będziemy mieć razem firmę... nie mogę się doczekać. Mój boże, tyle pracy przed nami, ale musimy do tego podejść na spokojnie. To ważny temat i nie możemy tego zjebać. - Później resztę wieczoru spędziły pijąc najróżniejsze drinki i rozmawiając ciągle o tym co będą robić jak już ich fundacja powstanie.
2xzt
gaia zimmerman
- Zdecydowanie - przytaknęła, bo zgadzała sie z nią w stu procentach. Każdy powinien mieć prawo do takiej miłości jakiej chciał, dopóki wszystkie strony sie na to godziły. Byłoby wtedy łatwiej na świecie, gdyby każdy miał takie podejście jak one.
- Jest ochroniarzem, mój ojciec zatrudnił jego firmę żeby mnie pilnowali i mój ojciec może tą ich umowę rozwiązać. Ja nie mam takiej mocy, bo gdybym mogła to pierwszego dnia zwolniłabym ich wszystkich. - Nie dlatego, że ich nie lubiła, tylko dlatego, że w tamtym momencie uważała, że ochrona nie jest jej potrzebna. Od czasu strzelaniny nieco zmieniła do tego podejście, ale też nie jakoś radykalnie. - Kiedyś będę musiała Ci o tym wszystkim opowiedzieć, ale najpierw musze mieć pewność, że to jest bezpieczne - chciała jej powiedzieć o tym czym zajmował się jej ojciec, o strzelaninie, o tym jak wyglądało jej życie u Dashwoodów. Na razie jednak tego zrobić nie mogła. Musiała takie rzeczy zachować dla siebie.
Uśmiechnęła sie szeroko zadowolona, że pomysł przypadł jej do gustu. - Świetnie! Będziemy mieć razem firmę... nie mogę się doczekać. Mój boże, tyle pracy przed nami, ale musimy do tego podejść na spokojnie. To ważny temat i nie możemy tego zjebać. - Później resztę wieczoru spędziły pijąc najróżniejsze drinki i rozmawiając ciągle o tym co będą robić jak już ich fundacja powstanie.
2xzt
gaia zimmerman
