agentka nieruchomości — Axford Real Estate Agency
27 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
016.
Godziny pracy miała dość elastyczne — wszystko zależało od tego, na którą umówiła się z potencjalnymi klientami i czy wolała papierkową robotę odhaczyć w biurze w Cairns, czy może wrócić wcześniej do domu i tam pochylić się nad kolejnymi ofertami. Właśnie dzięki temu, gdy miała nieco mniej roboty na głowie, mogła zrobić sobie dzień wolny, a do pracy siąść dopiero wieczorem. Na spokojnie mogła wtedy zrobić zakupy, ogarnąć dom czy pozałatwiać sprawy w miejscach, które zamykały się wczesnym popołudniem. Mogła też odpocząć, jeśli tylko chciała, i to właśnie tę opcję wybrała dzisiaj. Zamiast jednak leżeć do góry brzuchem na kanapie i oglądać jakiś serial, postanowiła zrobić kolejną porcję waniliowych i czekoladowych babeczek, które uwielbiała przynosić do pracy albo obdarowywać nimi znajomych. Sama nigdy nie zjadłaby takiej porcji, a była ona dość sporych rozmiarów. I jasne, mogła oczywiście ją zmniejszyć i zrobić nawet jedną czwartą tego, co było w przepisie, ale lubiła się dzielić z bliskimi osobami swoimi wypiekami.
Dzisiaj ten nadmiar babeczek postanowiła podrzucić Hardenowi do baru. Nie raz już tak robiła i zapewne nie raz jeszcze tak zrobi, bo wciąż czuła, że ma u mężczyzny niepisany dług za to, że nie raz dopilnował, aby jej naćpana osoba trafiła bezpiecznie do domu. Odkąd więc wróciła trzeźwa do Lorne Bay, a jej małym hobby stały się wypieki, przynosiła Hardenowi różne słodkości, za każdym razem pozwalając sobie na chwilę rozmowy z mężczyzną, bo poza tym, że chciała mu się odwdzięczyć, lubiła też jego towarzystwo. No i, oczywiście, lubiła Rudd’s Pub, który był jej ulubionym barem w mieście, choć konkretnie do lokalu przychodziła raczej wieczorami.
Dzisiaj pojawiła się w nim jednak godzinę przed otwarciem i to tylko dlatego, iż miała pewność, że o tej porze to właśnie tu zastanie Hardena. Kto wie, może wpadnie nieco później na drinka, jeśli nie będzie mogła skupić się na pracy, ale na ten moment miała inny cel — podrzucić Caulfieldowi babeczki.
Widząc go przez okno pubu, uśmiechnęła się szeroko, po czym energicznie mu pomachała, by chwilę później wejść do wnętrza pubu, który o tej porze wciąż był pusty. Wyglądał przez to wręcz niecodziennie bez tłumu klientów, ale musiała przyznać, że ten spokój jej się nawet podobał.
Dostawa babeczek przybyła! — oznajmiła wesoło, podchodząc do baru, aby na blacie położyć sporych rozmiarów tekturowe pudełko. Sama zaś wskoczyła na wysoki stołek barowy, kładąc torebkę na sąsiednim miejscu. — Mam nadzieję, że nie będę przeszkadzać, jak się tu chwilę pokręcę, co? — spytała, choć zwykle nie było z tym problemu. Czasem jednak Harden miał zbyt dużo na głowie, aby jeszcze mieć czas na rozmowę z nią, ale miała nadzieję, że to nie jest jeden z tych dni.
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
026.
milani & harden
cupcakes time
Powodów powstania niektórych powiązań nie sposób wytłumaczyć. Pojawiały się znikąd, niespodziewanie kształtując przyszłość relacji dwójki osób. Harden nie potrafił przytoczyć momentu, który ukształtował jego podejście do M i l a n i. Początkowo było mu żal dziewczyny, ale to dobrem Rudd’s kierował się przede wszystkim. Nie mógł pozwolić, by młoda brunetka z g o n o w a ł a w kącie lokalu. Kiedy więc jego stosunek do niej uległ zmianie? Kiedy przestał dostrzegać w niej problem, a zaczął zagubioną dziewczynę, która potrzebowała odrobiny wsparcia? Ta zagadka prawdopodobnie nigdy nie zostanie rozstrzygnięta.
Dostrzegłszy ją zza okna pubu, odmachał krótko. Odłożył na bok szmatę, którą szorował ukryty za ladą blat, by podejść do drzwi. Z uwagi na to, że lokal wciąż był zamknięty dla gości, musiał użyć klucza. Widział, że miała zajęte ręce, dlatego otworzył przed nią drzwi; nie chciał, by to co skrywało pudełko p r z y p a d k i e m się zniszczyło.
— Powiedz, że w środku są czekoladowe — rzucił na przywitanie, tęsknie spoglądając na pudełko z babeczkami. — Inaczej możesz zapomnieć o darmowej kawie — zagroził, choć w rzeczywistości nie zdołałby wykazać się wystarczającą determinacją, by czegoś jej odmówić.
W minionych miesiącach miał wiele na głowie. Nie znajdował wiele czasu dla przyjaciół; jeśli widywał się z nimi, to tylko stojąc za barem, polewając im alkohol i dopingując, gdy wypijali dziesiątą kolejkę tequili. Jeszcze niedawno stałby tam razem z nimi, dyrygując personelem zamiast pracować. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, zachowywał się jak biznesmen nie jak b a r m a n.
— To czego się napijesz? Penny wspominała, że wpadłaś w zeszły piątek — powiedział, oprawszy łokieć o ladę. — Chyba nie zmyjesz mi głowy za to, że się nie odzywałem? — dopytał, zaskoczony tym, że wciąż nie otworzyła pudełka. A on naprawdę miał cholerną ochotę na coś czekoladowego.
ODPOWIEDZ