lekarz internista — Lorne Bay Medical Centre
36 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Internistka, która prawie dwa lata temu zamieniła szpital na miejscową przychodnie. Na co dzień dba o zdrowie mieszkańców Lorne Bay. Jej życie skomplikowało się przez chorobę mamy i problemy z niepłodnością, którą udało jej się zażegnać. Od dziesięciu lat żona Sawyer'a, szczęśliwa i spełniona mężatka.
d w a

Lily miała za sobą ciężki tydzień. Niespodziewanie zaliczyła małżeńską wpadkę, kompletnie zapominając o dziesiątej rocznicy ślubu. Beardsley męczyły ogromne wyrzuty sumienia. Takie zachowanie nie było w stylu Lily, która na co dzień była bardzo ciepłą i troskliwą osobą. Zazwyczaj to ona pamiętała o wszystkich rocznicach, nawet o tych najbardziej abstrakcyjnych. Ciemnowłosa nie zamierzała jednak udawać, że nic się nie stało. Wręcz przeciwnie, intensywnie rozmyślała nad tym, jak mogłaby się zrehabilitować. Wiedziała, że Sawyer poczuł się zraniony. Lily nie chciała, żeby jej mąż pomyślał sobie, że nie jest już dla niej ważny. Na całe szczęście wpadł jej do głowy pewien pomysł, który niebawem zamierzała wprowadzić w życie.
Dzisiejsze popołudnie Lily spędzała w towarzystwie swojej najmłodszej siostry. Gdy skończyła pracę w przychodni, wróciła do domu i ogarnęła swoje małe zoo. Nakarmiła koty, wyprowadziła psa, a następnie trochę się ogarnęła. Następnie ruszyła w kierunku swojej ulubionej kawiarni, ponieważ to właśnie tam umówiła się z Feraye. Lily bardzo lubiła to miejsce, ponieważ serwowali tam świetną kawę, a w dodatku posiadali w ofercie pyszne wypieki. Pogoda w Lorne Bay dopisywała. Dziewczyny złożyły zamówienie przy ladzie i zajęły jeden ze stolików, który znajdował się na zewnątrz.
— Cieszę się, że znalazłaś dla mnie trochę czasu w swoim napiętym grafiku — rzuciła z rozbawieniem, a na jej drobnej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Lily była bardzo rodzinną osobą. Zawsze interesowała się życiem swoich młodszych sióstr i troszczyła się o nie.
— Mam nadzieję, że Jakie nie daje Ci za bardzo w kość. W razie czego mogę zaprosić go na krótką rozmowę wychowawczą — oznajmiła, ponieważ wiedziała, że młodszy brat jej męża bywał nieokrzesany. Na całe szczęście mężczyzna nie miał złych intencji względem jej siostry. Przeciwnie, traktował ten związek bardzo poważnie, co wiele razy pozytywnie zaskoczyło Lily.
— Ale dobra, lepiej mów, co tam u Ciebie? — zapytała wyraźnie zaciekawiona, Lily była głodna nowych informacji.

feraye beardsley
opiekunka koali — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda weterynarz, która opiekuje się koalami. Niedawno została narzeczoną Jacoba i dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Jej życiu cudownie się układa.
Feraye ostatnimi czasy czuła się bardzo zmęczona, sama nie wiedziała dlaczego tak się dzieje, podejrzewała, że jest to po prostu zmęczenie tym jaki tryb życia prowadziła. Pracowała na wysokich obrotach, co chwile wychodziła się spotkać ze znajomymi lub zapraszała ich do siebie, nie miała zbytnio czasu na odpoczynek, ale w żadnym razie jej to nie przeszkadzało! Uwielbiała ludzi i bardzo chętnie spędzała z nimi czas, tak samo jeśli chodzi o poznawanie nowych osób. nawet nie robią wrażenia na niej wampiry energetyczne, które swoim zachowaniem czy słowami zabierają innym energię, chyba miała na to jakąś tarcze, bo nigdy nie odczuwała ich skutków, a może jest to spowodowane tym, że sama ma pozytywnej energii za trzech ludzi i taki wampir nie jest w stanie zrobić na niej wrażenia. Kto wie, nigdy się nad tym za bardzo nie zastanawiała, bo nie widzi w tym żadnego sensu.
Zastanawiała się tylko co powoduje jej dziwne samopoczucie, ale może faktycznie potrzebuje trochę odpocząć, może gdzieś wyjechać? To jest plan godny rozważenia z jej chłopakiem, bo sama to na pewno nigdzie nie pojedzie, pewnie jeden weekend poza miasteczkiem obojgu by dobrze zrobił. Mieliby tam tylko czas dla siebie, spędziliby go może w łóżku, ale bez skojarzeń! Chociaż są młodzi, więc kto im zabroni, nawet jakby wyszło z tego dziecko to nic się nie stanie, nie są już dziećmi, a młodymi dorosłymi.
Dzisiaj spędzała czas z Lily. Bardzo się z tego cieszyła, bo ostatnio nie miały czasu na to, aby się spotkać, bo obie miały dość mocno napięty grafik, ale no takie życie. Nikt nie mówił, że kiedy się dorośnie to będzie łatwo, miło i przyjemnie. Na szczęście siostrą nigdy to nie przeszkadzało, od zawsze są ze sobą blisko, czyli tak jak powinno być.
Po skończonej pracy pojechała się przebrać do domu, bo przecież nie pojedzie w ciuchach śmierdzących zwierzakami, wzięła kąpiel i pojechała do miejsca, w którym umówiła się z Lily.
- To samo mogę powiedzieć o tobie, pani doktor - zaśmiała się Fera siadając naprzeciw swojej starszej siostry. - Dzięki, nie trzeba, sama sobie z nim radzę, mam doświadczenie - puściła oczko do Lily po czym się zaśmiała. - U mnie? W sumie w porządku, będę startować na weterynarza w sanktuarium niedługo, ale nie wiem czy mi się uda - odpowiedziała zgodnie z prawdą. - A u ciebie co tam? Co dobrego dostałaś od mężulka na rocznice? - zapytała zaciekawiona.
lekarz internista — Lorne Bay Medical Centre
36 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Internistka, która prawie dwa lata temu zamieniła szpital na miejscową przychodnie. Na co dzień dba o zdrowie mieszkańców Lorne Bay. Jej życie skomplikowało się przez chorobę mamy i problemy z niepłodnością, którą udało jej się zażegnać. Od dziesięciu lat żona Sawyer'a, szczęśliwa i spełniona mężatka.
Lily była bardzo dumna ze swojej najmłodszej siostry. Podziwiała ją za pracę i ogromną determinację. Wiedziała, że na co dzień Feraye była mocno zajęta, dlatego cieszyła się, że wygospodarowała dziś dla niej chociaż trochę czasu. Najstarsza z sióstr Beardsley była bardzo rodzinną osobą. Chętnie spędzała czas w towarzystwie swojego młodszego rodzeństwa. Była bardziej doświadczona i chętnie pomagała w życiowych rozterkach zarówno Donaldzie, jak i Feraye. Chciała, żeby obie odnalazły w życiu szczęście, dokładnie tak jak ona. Choć do pełni szczęścia brakowało jej dziecka, Lily czuła się spełniona. Była zadowolona ze swojego życia i nie żałowała decyzji, które podjęła w przeszłości. Idąc na medycynę obrała właściwą ścieżkę. Była lekarzem z powołania.
Lily była trochę zmęczona, ale poza tym czuła się normalnie. Nie zauważyła żadnych większych zmian, a przewlekłe zmęczenie zwalała na stres, którego ostatnio jej nie brakowało. Wciąż nie mogła uwierzyć, że zapomniała o dziesiątej rocznicy ślubu. Było jej przykro, ponieważ Sawyer bardzo się postarał i nie zasłużył na takie zachowanie.
— Ech, wiesz jak jest, dorosłe życie nie jest kolorowe, ciągle coś na głowie — skrzywiła się nieznacznie, ale po kilku sekundach na jej twarzy znów zawitał uśmiech. Lily nie lubiła narzekać. Wychodziła z założenia, że wiele w życiu zależało od nastawienia. Sama spoglądała na świat przez różowe okulary i z każdej sytuacji starała się wyciągnąć coś pozytywnego.
— Naprawdę? To wspaniała wiadomość! Będę trzymać kciuki, żeby Ci się udało — odparła podekscytowana. Miała nadzieję, że jej siostrze uda się awansować. Bardzo angażowała się w swoją pracę i zasłużyła na to, aby zostać weterynarzem. Miała też odpowiednie wykształcenie, więc Lily wierzyła, że wszystko pojdzie zgodnie z planem.
Słysząc jej kolejne słowa, westchnęła i pokręciła głową.
— Daj spokój, lepiej nie pytaj o rocznicę. Dałam ciała, bo o niej zapomniałam, a Sawyer w ramach prezentu kupił dla nas psa. Kiedy zobaczyłam w salonie beżową kulkę, autentycznie chciało mi się płakać — Lily wciąż była nieco rozczulona zachowaniem męża. Nie mogła uwierzyć w to, że Sawyer sprawił jej tak cudowny prezent. — To suczka golden retrievera, jest słodka, ale sieje prawdziwe spustoszenie — zaśmiała się i teatralnie wywróciła oczami.

feraye beardsley
opiekunka koali — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda weterynarz, która opiekuje się koalami. Niedawno została narzeczoną Jacoba i dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Jej życiu cudownie się układa.
Fera od najmłodszych lat była samodzielna i bardzo rzadko prosiła o pomoc, chyba było to spowodowane tym jak wyglądała ich sytuacja rodzinna. Nie miała w sumie wyboru. Bardzo doceniała to, że ma wsparcie w najstarszej siostrze, która trochę zastępowała jej mamę, kiedy ta miała jakieś inne zobowiązania czy plany. Wyszło jej to na dobre, choć zdawała sobie sprawę, że nie każdy podchodzi tak do tego wszystkiego i nie dla każdego taka sytuacja byłaby w pewien sposób pozytywna, z tego również zdawała sobie sprawę. Feraye zawsze była bardziej odpowiedzialna niż na swój wiek, wyjątkiem był okres buntu, który przechodziła jako nastolatka, ale bardzo szybko doszło do niej co robi I jak to się może skończyć. Nie chciała takiego życia, więc bardzo szybko zrobiła rachunek sumienia i wzięła się za uporządkowanie swojego życia i bałaganu, który narobiła. Chwilowe zaćmienie, ale bardzo szybko ją oświeciło. Wiedziała jakie mogą być konsekwencje takiego życia. Widziała to na własne oczy, gdy jej "znajomy" przedawkował i cudem go odratowali.
Fera też chciała mieć rodzinę, ale trochę inną niż jej własna. Ona będzie się opiekować swoim dzieckiem razem z Jacobem, bo oczywiście z nim chce ją założyć. W sumie chłopak trochę nie ma wyjścia, jeżeli chce z nią nadal być! A tak naprawdę to młodą kobieta nie będzie go do niczego zmuszać, bo to przyniesie odwrotny skutek. Jest szczęśliwa. Czasem zmęczona, ale pracą, nie tym jak wygląda ich związek. Dla niej liczy się spędzanie czasu z ciemnowłosym, nawet w domu, gdzie mogą odpocząć przed telewizorem oglądając jakiś głupi program czy serial.
- Szkoda, że nikt nie dał nam planu działania dorosłego człowieka, byłoby łatwiej - zaśmiała się kręcąc głową. Ona sama też nie lubiła narzekać, wolała wziąć się do działania i po prostu zwalczyć przygnębiającą sytuację, która miała miejsce w jego życiu, chociaż narzekanie jest bardzo oczyszczające! Spróbowała i musiała to przyznać, jednak wszystko w granicach rozsądku. - Trzymaj kciuki! Przyda się. Swojemu jakże pozytywnemu mężowi nic nie mów, bo jeszcze rzuci na mnie urok i nie dostanę tej roboty - powiedziała ze złośliwym uśmiechem. Sawyer to maruda, ale kochana maruda. Lubiła mu dogryzać, a on nie pozostawał jej dłużny. - Co ty?! O kurde, nie chce być niemiła, ale trochę dałaś ciała. Musisz mu się teraz odwdzięczyć - taka prawda. Nie ma innej opcji. - Kupił ci psa?! - zapiszczała, ale cicho, żeby nie przeszkadzać innym. - Pokaż zdjęcia - zażądała, bo wiedziała, że siostra napewno ma ich już mnóstwo na telefonie.
lekarz internista — Lorne Bay Medical Centre
36 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Internistka, która prawie dwa lata temu zamieniła szpital na miejscową przychodnie. Na co dzień dba o zdrowie mieszkańców Lorne Bay. Jej życie skomplikowało się przez chorobę mamy i problemy z niepłodnością, którą udało jej się zażegnać. Od dziesięciu lat żona Sawyer'a, szczęśliwa i spełniona mężatka.
Lily od zawsze wiedziała, że jej najmłodsza siostra była w pewien sposób wyjątkowa. Feraye była jedyna w swoim rodzaju. Ich dzieciństwo było skomplikowane. Wychowały się w specyficznym domu. Choć nigdy nie brakowało im pieniędzy, to miłości już często tak. Ich rodzice kładli nacisk przede wszystkim na to, aby ich dzieci wyrosły na ludzi sukcesu. Lily od zawsze była bardzo inteligentna, ale często męczyła ją niepotrzebna presja. Kiedy dostała się na studia medyczne, zdawała sobie sprawę, że spełniła nie tylko swoje marzenie. Jej rodzice pękali z dumy i stawiali ją jako przykład. Najstarsza z sióstr Beardsley nie poszła na medycynę tylko dla poklasku. Wybrała ten kierunek, ponieważ pragnęła nieść pomoc innym. Warto zaznaczyć, że jej rodzice nie byli zachwyceni, gdy Lily wybrała tak mało ambitną specjalizację. W końcu miała zadatki na dobrego chirurga albo onkologa. Brunetka nigdy nie przejmowała się tymi komentarzami, ponieważ gdy dorosła, zdała sobie sprawę, że nie zamierza dłużej spełniać cudzych oczekiwań.
Początkowo Lily mocno bawił fakt, że jej młodsza siostra związała się z młodszym bratem jej męża. Prawdę mówiąc, nie przypuszczała, że ich związek przetrwa próbę czasu. Większość licealnych związków kończyła się jeszcze w liceum, ewentualnie maksymalnie na początku studiów. Jake i Feraye zaskoczyli jednak wszystkich i wciąż byli zgraną parą. Lily była ciekawa, kiedy Jacob nareszcie zdecyduje się na zakup pierścionka zaręczynowego.
— Będę milczeć, sama mu powiesz po fakcie, jak już będziesz mogła pochwalić się awansem — odparła z uśmiechem, ponieważ szczerze wierzyła w to, że tak właśnie będzie.
— Wiem i mam już pewien plan, jak zadośćuczynię — przyznała otwarcie. Po chwili przy ich stoliku pojawiła się kelnerka. Lily od razu sięgnęła po mrożoną kawę i upiła spory łyk. Było dziś naprawdę gorąco.
Lily odpaliła telefon i zaczęła przewijać zdjęcia. — To ja i Fanta, to Sawyer z Fantą, a to my w dwójkę z Fantą i naszymi kotami — odparła z rozbawieniem, przeglądając fotografie wykonane na przestrzeni ostatnich kilku dni.

feraye beardsley
opiekunka koali — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda weterynarz, która opiekuje się koalami. Niedawno została narzeczoną Jacoba i dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Jej życiu cudownie się układa.
Młoda kobieta nigdy nie przejmowała się tym co gadali jej rodzice, miała to gdzieś. Chciała sama decydować o swoim życiu i jak ono będzie wyglądać. Naciskali na nią i to bardzo, ale się nie dała. Feraye wygląda na delikatny kwiatuszek, a tak naprawdę jest upartą kozą, która kiedy sobie coś postanowi to dąży do tego. Chciała być weterynarzem, który będzie pomagał zwierzakom. Była to medycyna, ale nie taka „typowa”, z braku lepszego określenia. Kiedy jeszcze złapała się do pracy w sanktuarium to wrzało, dlatego bardzo szybko wyprowadziła się z rodzinnego domu, nie miała zamiaru się męczyć, chciała prowadzić swoje życie jak każdy dorosły człowiek, podejmował swoje decyzje, popełniać błędy i ponosić ich konsekwencje. Nigdy nie chciała żyć w bańce, bo to tylko szkodzi człowiekowi i robi z niego niepełnosprawną społecznie osobę.
Przez większość życia Feraye uważała Jacoba za małego fiutka, który psocił się jej, kiedy ja widział. Nie lubiła go, wkurzał ją tylko tym, że oddychał w jej pobliżu, kiedy musieli się spotkać. Nie spodziewała się takiego obrotu spraw, ale dobrze wyszło. Oboje dzięki temu chyba są tak bardzo szczęśliwi i nie widzą świata poza sobą.
- Mam nadzieje, że tak się stanie, zobaczymy co na to przełożeni firmy, nie ukrywam, że kasa byłaby też lepsza - dodała z uśmiechem. Nie narzekała na brak gotówki, ale czasem lepiej mieć więcej oszczędności, bo nie wiadomo co życie przyniesie, chociaż Fera nie jest typem osoby, która złorzeczy, ale czasem może to być chęć przeprowadzki do innego lokum, ponieważ życie potoczy się tak, a nie inaczej.
- Na pewno będzie zadowolony - zaśmiała się Fera również sięgając po swój napój. Ostatnio jedzenie przyprawiało ją o mdłości, ale na szczęście buble tea jej nie szkodziło.
- Fanta? - zapytała, po czym roześmiała się głośno. - Mamy tendencje do nadawania psom imion po napojach - mówiła nadal z rozbawieniem, kiedy siostra pokazywała jej swoje psie dziecko. - Nie chce nic mówić, ale straciłaś męża - dodała widząc zdjęcia. - Jest cudowna - powiedziała jeszcze z uśmiechem.

Lily Beardsley
lekarz internista — Lorne Bay Medical Centre
36 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Internistka, która prawie dwa lata temu zamieniła szpital na miejscową przychodnie. Na co dzień dba o zdrowie mieszkańców Lorne Bay. Jej życie skomplikowało się przez chorobę mamy i problemy z niepłodnością, którą udało jej się zażegnać. Od dziesięciu lat żona Sawyer'a, szczęśliwa i spełniona mężatka.
To prawda, choć Feraye wyglądała na niewiniątko, to wcale nim nie była. Nie dała sobie w kaszę dmuchać i dzięki temu Lily była o nią spokojna. Wiedziała, że jej siostra poradzi sobie w życiu. Tak naprawdę obie były zaradne. Lily w stosunkowo młodym wieku wyszła za mąż. Prawdę mówiąc, nie bardzo pamiętała, jak wyglądało jej życie zanim poznała Sawyera. Kiedy pierwszy raz się spotkali, była jeszcze na studiach. Spędzili wspólnie kilkanaście lat i razem zbudowali to, co mieli teraz. Ciężko pracowali na sukces i dopełniali się wręcz perfekcyjnie. Niektórzy dziwili się, jak ktoś tak promienny daje radę z Sawywrem, ale Lily miała na niego sposób. Wiedziała, że jej mąż nie był ideałem (chociaż dużo mu nie brakowało, okej). Miał wady, ale ona również nie była krystalicznie czysta. Pomimo tego, że nie mieli jeszcze swoich dzieci, tworzyli rodzinę.
— Stwierdziłam, że zabiorę go na krótkie wakacje. Taki czas tylko we dwoje na pewno dobrze nam zrobi, dodatkowo planuję kilka niespodzianek — na bladej twarzy Lily pojawił się promienny uśmiech. Uwielbiała uszczęśliwiać swoich bliskich. Zazwyczaj to ona była osobą, która organizowała najlepsze niespodzianki. Feraye pewnie coś o tym wiedziała, ponieważ Lily co roku hucznie celebrowała urodziny swojej najmłodszej siostry.
— Coś w tym jest, kiedy ją zobaczyłam to od razu przyszło mi do głowy właśnie to imię. Myślałam też o Daisy, ale Sawyer stwierdził, że Fanta będzie idealnie pasowała do Pepsi — zachichotała, wspominając dzień, w którym jej mąż wręczył jej psa. Od tamtej chwili ich życie nie było już takie samo. Lily sięgnęła po kawę i upiła kilka łyków. Nie ma to jak mrożona kawa w taki upał.
— Koniecznie musisz ją poznać, powinnyśmy wybrać się na wspólny spacer — w jej głosie można było wyczuć wyraźną nutkę ekscytacji. Od dawna marzyła o psie, dlatego tak bardzo się cieszyła. Szczeniak był mocno absorbujący, ale Lily miała sporo wolnego czasu. Odkąd zaczęła pracę w przychodni częściej była w domu.

feraye beardsley
opiekunka koali — LORNE BAY WILDLIFE SANCTUARY
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda weterynarz, która opiekuje się koalami. Niedawno została narzeczoną Jacoba i dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Jej życiu cudownie się układa.
Fera od zawsze była bardzo samodzielna, nie dawała sobie wchodzić na głowę – nigdy. Nie ważne w jakim etapie swojego życia była. Czasem nawet potrafiła nakopać chłopakom, który się w nią zaczynali i naśmiewali się z czego związanego z jej wyglądem czy zachowaniem. Wtedy była szybka piłka i bum. Nigdy nie była za to ukarana, ponieważ chłopakom było wstyd, że dostali od małej i drobnej dziewczynki, która Feraye właśnie wtedy była. Nigdy nie atakowała, bo nie chciała robić krzywdy ludziom, ale nie pozostawała bierna na takie sytuacji. Fera ma bardzo ognisty temperament i to bardzo widać, jednak nie jest to wbrew pozorom jej wada. Bardzo kocha swoich bliskich i jest w stanie dla nich zrobić wszystko, no może nie do końca, bo swoje granice jednak ma.
- Bardzo dobrze! Odpoczynek bardzo wam się przyda! - powiedziała kiwając głową młoda kobieta. Dobry związek potrzebuje kompromisów i zrozumienia, które jest bardzo silnym fundamentem dobrych relacji, czasem zdarzają się kłótnie, bo to normalne, gdy ścierają się dwa charaktery, ba, dziwnie się robi, kiedy para zgadza się ze sobą i nic się nie dzieje. To trochę red flag. Fera kocha spierać się z Jacobem, ale nie są to bardzo poważne akcje, nigdy się nie ranią, wręcz dokuczają sobie w słodki sposób.
- Czasem uda mu się pomyśleć i podać jakieś konkrety - zaśmiała się Fera w typowy dal siebie sposób dokuczając swojemu szwagrowi. - Jak chcesz to mogę się zając małym glutem, kiedy będziecie na wakacjach - zaproponowała popijając swój napój. - Pepsol będzie się miała z kim bawić - dodała jeszcze. - Bardzo chętnie! Cieszę się, że mamy tego pasiaka, bo jestem zmuszona z nią wychodzić, a czasem mi się nie chce - zaśmiała się kręcąc głową, ale mówiła zgodnie z prawdą. Bywała naprawdę leniwa, bardzo często zmęczona i nie chciało jej się nigdzie wychodzić.
Zjadła ze swoją starsza siostrą posiłek, poplotkowały jeszcze trochę, po czym obie pojechały do swoich domów.

Zt x2.

Lily Beardsley
ODPOWIEDZ