detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Dzisiejsze relacje w mediach przypomniały Prestonowi o dawnej znajomej, która w pewnym momencie postanowiła się przebranżowić i zostać mediatorem kryzysowym. Gdy wyjechała na kursy z tym związane, kontakt im się urwał. W każdym razie był to jeden z momentów w życiu Turnera, które mogły sprawić, że chociażby w minimalnym stopniu potrafił się postawić w butach Emmy i drugiej lekarki, bo przecież Winfield nie była tam sama. Choć czasem lepsza jest świadomość, że jest się odpowiedzialnym tylko za swoje życie, a nie również za bezpieczeństwo partnera prywatnego czy też zawodowego.
- Wiesz... albo nie... ugryzę się w język, bo inaczej znowu wyjdę na szowinistę. - stwierdził. Mógłby oczywiście powiedzieć, że najprostszą drogą do poznania różnic byłoby sprawdzenie obu pomieszczeń samodzielne i to mu się właśnie cisnęło na usta. Jednak resztki zdrowego rozsądku kazały mu nie palić wszystkich mostów, nawet jeśli biorąc pod uwagę szybkość ubywającego alkoholu z butelki, jutro oboje mogą nie pamiętać, o czym rozmawiali w tej części dnia. O ile w ogóle zapamiętają, że spotkali się dzisiaj więcej niż jeden raz. W sumie dla nich obojga w tak różnej rzeczywistości, którą dzieliło ledwie dziesięć czy tam dwanaście godzin. Wydawać by się mogło, że to tak niewiele, ale Preston musiał w tym czasie w inny sposób spojrzeć na swoje życie, a Emma doświadczyła rzeczy, które są tak bardzo dalekie od zwyczajnej codzienności lekarza w bezpiecznej części świata, jak to tylko jest możliwe.
- No to powiedz mi może o powodzie dla którego, dwadzieścia minut temu barman tak entuzjastycznie Cię tutaj przywitał. - powiedział, porzucając całkowicie zawadiacki uśmiech, na rzecz ponurej miny, która rozumiała, że Emma wcale nie czuła się dobrze w tamtym momencie i wszystkie te głupie przekomarzanki z Prestonem miały służyć odciągnięciu myśli blondynki od całego tego ciężaru jej dzisiejszego dyżuru i niecodziennego zdarzenia na sali operacyjnej. Wciąż jednak grał w jej grę, nie można mu było zarzucić, że zignorował propozycję lekarki. - Bo myślę, że nie możesz być jednak wziętym ortopedą i gwiazdą lokalnych pubów w jednej osobie. - on również skupił swoje spojrzenie na rozmówczyni. - To znaczy, teoretycznie jest to możliwe, ale wtedy z całą pewnością nie chciałbym wylądować pod twoim skalpelem. - poprawił się, mając w głowie wizję Emmy, która poprzedniego dnia zaszalała za bardzo i przychodząc tego ranka na salę operacyjną, ręka drży jej dużo bardziej, niż na ogół. Do tego stopnia, że trudno jest ukryć ten fakt przed kolegami z zespołu.
W jego założeniach na temat doktor Winfield, kobieta nie jest tym typem, która łatwo się wycofuje, bo duma nie pozwoliłaby jej na wywieszenie białej flagi, więc jednak oczekiwał na niewymijającą odpowiedź. Paradoksalnie jego pytanie może spowodować więcej dobrego, niż złego. Czekał tylko, aż kobieta podejmie rękawicę. To była kwestia kilkunastu, góra kilkudziesięciu sekund. W tym czasie podniósł do ust szklankę z alkoholem, którą do tej pory kręcił po blacie.
ortopeda — cairns hospital
39 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Z jednej strony dzielenie z kimś traumatycznego wydarzenia mogło działać kojąco. W końcu nie była z problemem sama, a ktoś kto przeżył z nią tą samą traumę potrafił zrozumieć uczucia, jakie się w niej teraz kłębiły. Z drugiej strony… Z drugiej strony było dominujące uczucie odpowiedzialności za życie kogoś innego. I tu niestety leżał pies pogrzebany. Ale nie wyprzedzajmy faktów.
Odchyliła głowę do tyłu i roześmiała się głośno ale nie na tyle, żeby wszyscy klienci baru odwrócili się w ich stronę. Być może wypiła nieco za dużo i być może nic jej to nie obchodziło.
- Nie krępuj się. W tym stanie niewiele mnie już obchodzi, więc się nie obrażę ani nie obleję cię drinkiem - chwyciła w dłoń butelkę wódki i przechylała ją przez chwilę w jedną i drugą stronę z miną jakby się nad czymś zastanawiała, po czym spojrzała na Prestona z szerokim uśmiechem.
- Szkoda wódki - parsknęła śmiechem, po czym nalała sobie kolejną porcję do szklanki, która po chwili wylądowała w jej żołądku. No ja nie wiem czy to dobry pomysł, żeby piła tak szybko. Jeśli już wpada w chichoty, to co będzie później. Preston miał najwyraźniej to samo zdanie, bo dosyć szybko przeszedł do sedna. Emma patrzyła na niego jeszcze przez chwilę, a jej uśmiech stopniowo gasł.
- A mogło być zabawnie - mruknęła do nikogo. Odwróciła wzrok od Prestona, nalała wódki do szklanki i patrzyła na nią przez chwilę, rozważając. Nie wycofanie się, bo to naturalnie nie wchodziło w grę. W końcu parsknęła ponuro śmiechem, wychyliła szklankę na raz, odstawiła szkło głośno na blat baru i spojrzała na mężczyznę wyzywająco.
- Bo jak ostatnia idiotka wróciłam w łapy faceta z bronią po tym, jak nie wypuścił. Żeby ratować tych, którzy tam zostali, chociaż wcześniej przeze mnie postrzelił jedną z pielęgniarek - ton głosu Emmy był ostry jak brzytwa. Być może trochę za ostry zważywszy na fakt, że w gruncie rzeczy właśnie tego chciała. Poczuła jak usta jej drżą, więc szybko odwróciła się w stronę blatu przy którym siedzieli i zacisnęła palce na pustej szklance. Nie nalała sobie kolejnej porcji alkoholu. Krew, która w tym momencie w niej buzowała skutecznie ją rozpraszała. Chciała i jednocześnie nie chciała o tym wszystkim rozmawiać. Milczała przez chwilę, próbując uspokoić szaleńczo bijące serce.
- Wiesz co jest najgorsze? - Zapytała w końcu, spokojniej niż przed chwilą. Nie zwolniła jednak uścisku na szklance.
- Ja wcale nie chciałam tam wracać. Znaczy… Chciałam, ale… Marian mnie zaszantażował. Powiedział, że jak nie wrócę to zabije tą drugą lekarkę. Margo. Dlatego błagałam tego policjanta żeby mnie puścił. Nie jestem żadną bohaterką, bo nie zrobiłam tego dla niej. Zrobiłam to dla siebie. Żeby mieć czyste sumienie, gdyby faktycznie coś się stało, bo wtedy to już nie byłoby przeze mnie. Przecież wróciłam - mówiła cicho, dużo ciszej niż wcześniej, więc Preston musiał się do niej przysunąć żeby usłyszeć. Wzrok utrzymywała na szklance i swoich dłoniach. Nie chciała na niego patrzeć. Nie wiedziała co usłyszy, ale przede wszystkim nie chciała zobaczyć u niego litości. Albo, co gorsza, potępienia. I niby logika podpowiadała jej, nie nikt nie powinien mieć jej za złe takich uczuć ani nazywać tchórzem gdyby faktycznie tam nie wróciła. Nie miała jednak wpływu na to, jakie uczucia w tym momencie nią targały.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Współdzielenie traumy może być ułatwieniem, ale jednak z jakiegoś powodu Emma nie zdecydował się spędzić tego wieczoru ze swoją towarzyszką z sali operacyjnej. Powód ten znany jest wyłącznie blondynce i być może jutro faktycznie zmieni nastawienie i będzie gotowa na szczerą dyskusję z drugą kobietą. Preston jednak bazując na swoim własnym doświadczeniu, może powiedzieć, że z taką osobą rozmowa wcale nie jest łatwa, może faktycznie pewnych rzeczy nie trzeba referować, by nakreślić sytuację, ale to jedyne ułatwienie. Przynajmniej on miewał tak, że odcinał się w takich momentach, bardzo długo udając w ogóle, że wszystko przecież jest w porządku, że on przeżył i w ogóle wszyscy inni przeżyli — w tej kwestii akurat nie zawsze tak było — więc właściwie to nie ma o czym gadać. Ile ma z tego powodu nieprzepracowanych traum i kiedy w końcu kolejna będzie tą, która przeleje czarę goryczy, tej świadomości nie ma absolutnie nikt, nawet sam główny zainteresowany.
- A rano nie będziesz tego pamiętała, ale to nieistotne. - wzruszył ramionami, nie podejmując tego wątku. Ba, są szanse, że i Preston może rano nie pamiętać słów, które przed momentem miał na końcu języka. W związku z tym, tym bardziej nie było sensu kontynuować tematu tego, czyj składzik na miotły jest lepszy i pod jakimi względami przewyższa tej drugi. Tym bardziej że cisnęły się na usta ciekawsze tematy. Jeden z nich podjął właśnie Turner, nie będąc pewnym, czy blondynka podejmie rękawicę w grze, którą przecież sama zaproponowała. Może i miała nadzieję na nieco inne zasady, o czym oczywiście musiała mu powiedzieć, ale też nie stchórzyła, w związku z tym mężczyzna pochylił się w jej strony, aby móc lepiej słyszeć, bo w knajpie robiło się coraz bardziej gęsto, choć niemal nikt nie zwracał już uwagi na bohaterkę dzisiejszego dnia.
- Zupełnie nie rozumiem tego patałacha, który Cię tam ponownie wpuścił. Czy on przyszedł do szpitala w przerwie między jednym a drugim pączkiem? Gdzie był w tym wszystkim mediator policyjny? Nie wspominam już o Twoich przełożonych, bo o tym akurat mam blade pojęcie. - powiedział z wyraźnym zdegustowaniem dla przebiegu akcji. Jeśli już zgodzili się wystawić tam z powrotem lekarkę, to mogli mieć w zanadrzu jakiś większy plan, coś, co sprawiłoby, że skończyłoby się mniej dramatycznie. W tej chwili jednak nie rozwodził się nad tym bardziej, a zamiast tego wsłuchał w słowa lekarki.
- To nie Ty jesteś czemukolwiek winna i przede wszystkim nie możesz brać na siebie odpowiedzialności. Kiedy służby zostały już poinformowane, to ich zadaniem była kontrola nad sytuacją. Jeśli ktokolwiek zacznie Cię za cokolwiek obwiniać, to masz pełne prawo sprzeciwić się temu. - powiedział profesjonalnie, mimo tego, że wlał już dziś w siebie kilka drinków. - A obwinianie samej siebie? To już nie jest takie łatwe do przetrawienia. Wiem, co mówię. - stwierdził gorzko i dopił alkohol ze swojej szklanki.

Emma Winfield
ortopeda — cairns hospital
39 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Do dzisiaj nie miała pojęcia, że w obliczu traumy wolała porozmawiać z zupełnie obcym człowiekiem niż z kimś, z kim rzeczoną traumę dzieliła. A przecież rozum podpowiadał, że właśnie łatwiejsza powinna być rozmowa z kimś, kto doświadczył dokładnie tego samego co ona. Nie musiała wszystkiego tłumaczyć ani liczyć na to, że ktoś kto nie był bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń w ogóle będzie potrafił wczuć się w jej sytuację. A jednak to pub i towarzystwo randomowych ludzi wybrała dzisiejszego wieczoru. I nie czuła się z tego powodu wcale źle. Bardzo też możliwe, że prawdziwa groza sytuacji, w jakiej się znalazła, jeszcze nie dotarła do niej z mocą, z jaką powinna. Nie przyjechała tu po to, by utopić w alkoholu i rozmowie swój strach. Przyjechała utopić swoje wyrzuty sumienia po postrzelonej pielęgniarce i po dziewięcioletniej dziewczynce, której nie zdołali uratować życia. I gdzieś w głębi siebie zdawała sobie sprawę, że szukając towarzystwa tłumu ludzi tak naprawdę odwleka tylko to, co było nieuniknione. Powrót do domu, w którym była kompletnie sama. I tak, być może jutro będzie gotowa do rozmowy z Margo. Tak samo jak jutro, kiedy już dotrze do niej skala odczuwanego strachu, nie będzie już w stanie czuć się bezpiecznie gdziekolwiek indziej poza murami własnego domu. Nienawidziła czuć się bezsilna i bezbronna, dlatego chciała odwlec ten moment jak najdalej.
- Ty też nie - odpyskowała automatycznie, nawet się nad tym nie zastanawiając. Nie mogła przecież pozwolić na to, by miał ostatnie słowo. Tak z czystej przekory, nawet jeśli jej cięta riposta brzmiała chyba ty. Nie była teraz szczególnie kreatywna.
Westchnęła ciężko a potem roześmiała się ponuro i pokręciła głową. No tak. Przecież Preston nie miał pojęcia, że nikt jej tam z powrotem nie wystawił. Sama tam poszła, ba! Desperacko dążyła do tego, by znów znaleźć się w sali szpitalnej. By potem Margo nie mogła mieć jej za złe tego, że po nią nie wróciła a Marian faktycznie zrobił jej krzywdę.
- On mnie tam nie wpuścił - odpowiedziała i przez chwilę mogło się wydawać, że nie pociągnie dalej tematu. Już nawet nie bawiła się w nalewanie trunku do szklanki, tylko pociągnęła solidny łyk z butelki. Spojrzała w końcu na siedzącego obok niej mężczyznę z gorzką miną. Chciał gadać, to będą gadać. Nie zamierzała już uciekać wzrokiem, bo nie chciała też uciekać od konsekwencji dzisiejszego dnia. Nawet jeśli sierżant, który przyjechał na miejsce nie zrobił jej żadnej pogadanki na temat nieodpowiedzialnego zachowania. Było nie było, tym nieodpowiedzialnym zachowaniem uratowała życie lekarzom i pielęgniarkom z sali operacyjnej.
- Ja sama tam wróciłam. Wykorzystałam zamieszanie i po prostu pobiegłam do środka. Nie wiem gdzie w tym wszystkim był mediator policyjny ani moi przełożeni. Sierżant, który był na miejscu ewidentnie nie radził sobie z sytuacją, a ja… Codziennie odpowiadam za życie pacjentów, na tym polega moja praca i nie wszystkich udaje nam się uratować. Ale inaczej jest, jeśli mam realny wpływ na próbę ratowania życia a inaczej, jeśli nie mam tego wpływu w ogóle - tak, dokładnie. Usprawiedliwiała siebie i swoją głupią decyzję. Nawet jeśli podjęła ją po to, by to ona miała wygodnie. By potencjalnie nie mierzyć się z jeszcze większymi konsekwencjami działań Mariana. Bo tak, gdyby nie wróciła do środka, gdyby odpuściła za pierwszym razem a Marian spełniłby swoją groźbę, wyrzuty sumienia nie dałyby jej normalnie funkcjonować.
Patrzyła na niego w milczeniu, kiedy mówił o obwinianiu siebie. Nie zamierzała się z nim kłócić, ewidentnie miał na tym polu większe od niej doświadczenie. Ale była ciekawa. I ciekawość niestety wygrała.
- Chcesz o tym porozmawiać? - Nie, to nie była kolejna próba zmiany tematu. Nie chciała go ciągnąć za język, po prostu… Jeśli ona mogła wygadać się jemu, to on jej też. Może, jeśli pozna jego doświadczenie łatwiej jej będzie przejść przez własne? Chociaż wizyta u terapeuty i tak jej nie ominie, bardzo dobrze o tym wiedziała.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Inna pewnie byłaby rozmowa z człowiekiem, który nie tylko nie był bezpośrednim świadkiem zdarzeń, ale też nie ma pewnej proceduralnej wiedzy na temat tego, jak sytuacja powinna rozwijać się w idealnym scenariuszu. Wiadomo, nie ma takiej sytuacji, która idealnie wpisywałaby się w podręcznik szkoleniowy, a im więcej osób jest w coś zamieszanych, tym większe prawdopodobieństwo, że tak bardzo odejdą od przewidywalnego scenariusza, że trzeba będzie go opracowywać na bieżąco. I tak powinno być również w tej sytuacji, ktoś tam gdzieś przed salą operacyjną, na bezpiecznym terenie powinien analizować sytuację, konsultować się z kierownictwem szpitala i wydawać polecenie co do kolejnych kroków. Bo nawet jeśli tam na sali operacyjnej działy się rzeczy pozbawione jakiejkolwiek kontroli, to odpowiednie osoby powinny nad tym zapanować. Jeśli tak się nie stało, to Preston, patrząc na to wszystko z niezależnej perspektywy, wciąż był zdania, że Emma nie mogła i teraz też nie powinna brać na siebie całej odpowiedzialności. Jednak jak już powiedział, tak zupełnie prywatnie rozumiał, że taka postawa nie była łatwa do osiągnięcia. Ostatecznie zakładał, że to drugie podejście w stosunku do Winfield będzie lepsze. Chociażby dlatego, że nie powinien zapalać się na temat spraw, w których nie miał nawet minimalnego udziału.
- No nie wiem, na razie to ty masz tempo, jakby jutra miało nie być. -
zwrócił uwagę blondynce. W tym przypadku może też nie powinien tak głośno wyrażać swojego zdania. Emma jest dla niego obcą kobietą, być może jego lekarzem prowadzącym podczas operacji i pobytu w szpitalu, który ma mieć miejsce za kilka tygodni, ale to tylko tyle. Tutaj była taka różnica, że po prostu nie byłby sobą, gdyby nie dorzucił swoich trzech groszy.
- Ty wiesz, że gdyby komuś bardzo zależało, to może to podciągnąć pod skłonności do zachowań autodestrukcyjnych i spierdolić Ci tym całą przyszłą karierę. - stwierdził, kiwając głową przecząco z niedowierzaniem. Środowisko medyczne, mimo wielu podobieństw do policyjnego, miało wciąż swoją osobną specyfikę i o ile w jego świecie ktoś faktycznie mógłby wyciągnąć taką historię dla osiągnięcia jakichś tam celów, to Emmie raczej nikt nie będzie na wyrost bruździł w papierach. - Inaczej też jest kiedy ratujesz życie w okolicznościach do tego odpowiednich, a inaczej gdy nad głową zapierdalają Ci kule. To chyba od lekarzy słyszałem, że kiedy udzielasz komuś pomocy, to w pierwszej kolejności upewniasz się, że sama jesteś bezpieczna i dopiero wtedy przystępujesz do czynności. - dodał. Chyba trochę za bardzo naskoczył na lekarkę, zauważył to w wyrazie jej twarzy, a może oczach, które zrobiły się teraz okrągłe jak pięć złotych. A może przez cały wieczór takie były?
- Nie wiem co Ci mam powiedzieć. - wzruszył ramionami. - Po prostu znam tę różnicę między niebezpieczeństwem utraty współpracownika, a jego śmiercią, gdy byłaś z nią na służbie. - rzucił. Praca w Lorne Bay może i nie obfitowała w niebezpieczne zdarzenia, ale od czasu do czasu nad tę spokojną okolicę też nadciągały ciemne chmury, a wtedy bardzo trudno było je rozwiać. - Pod tym względem może to i dobrze, że sierżant sobie nie radził, a ty wyciągnęłaś swoją koleżankę w jednym kawałku. - stwierdził.
ortopeda — cairns hospital
39 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Z obwinianiem siebie jest ten problem, że nie do końca potrafisz wytłumaczyć, dlaczego właściwie to robisz. Bo z jednej strony tak, jak najbardziej to policja powinna przejąć całą odpowiedzialność na siebie w momencie, w którym Emmie udało się wydostać na zewnątrz. Niestety, Marian użył pięknego środka manipulacji mówiąc jej wprost, że jeśli nie wróci to zwyczajnie pozabija resztę a przy tym dał jej do zrozumienia, że zrobi to bez mrugnięcia okiem. Tym samym przerzucił odpowiedzialność za życie Margo, lekarza prowadzącego i pielęgniarek na Winfield, a ona przyjęła to bez wahania i sama nie zrzuciła jej na kogoś innego. Co więcej, była przekonana, że dokładnie tak samo postąpiła by każda osoba, która miała w sobie choć trochę empatii i poczucia odpowiedzialności. W takiej sytuacji zderzały się mocno ze sobą racjonalność i emocje i prawda była taka, że nieważne co by Emma zrobiła i tak byłoby źle. No bo z drugiej strony, gdyby nie odważyła się zaryzykować i wrócić, a Marian poważnie postrzeliłby albo nawet zabił drugą lekarkę, to oczywiście, prawo czy inne procedury miałyby się świetnie i może nawet ten nieszczęsny sierżant podziękowałby jej za współpracę. Tylko wtedy po pierwsze straciłaby przyjaźń Margo, a po drugie jak już wcześniej zostało wspomniane, poczucie winy zabiłoby ją od środka. I nawet nie byłaby pewna, czy jakakolwiek terapia by jej pomogła.
- Bo może nie będzie - odpyskowała szybko na zasadzie przerzucania się chyba ty, a potem upiła sobie łyk z butelki. Nie musiał obchodzić się z nią jak z jajkiem, skoro już przeszli na ty to mógł jej powiedzieć wszystko. Nie będzie przecież o tym rozmyślała godzinami, jak już ich drogi się rozejdą.
Słuchała Prestona uważnie i faktycznie, wyraz twarzy Emmy całkowicie się zmienił. Nie wyrażał już hardości i tego, jak to ona potrafi sobie ze wszystkim poradzić lecz całkowitą bezbronność. Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami, które zaczęły się szklić, jednak w wątpliwym świetle w pubie nie mógł tego dostrzec. Nie zamierzała płakać, nic z tych rzeczy. Czy ją uraził? Cóż, nie były to na pewno słowa, które spodziewała się usłyszeć a i ton jego głosu pozostawiał wiele do życzenia ale nie chodziło o to, że zrobił jej przykrość. W gruncie rzeczy wiedziała, że musi to usłyszeć. Wyraz twarzy blondynki z bezbronności i zaskoczenia płynnie przeszedł w przerażenie, kiedy uświadomiła sobie prawdziwą grozę i głupotę swojego zachowania.
- O. Mój. Boże. - Jęknęła w końcu i ukryła twarz w dłoniach. No czuła się teraz lekko zażenowana, bo faktycznie lekarze tak mówili. Tylko w tym powiedzeniu chodziło raczej o moment, w którym ratowali życie w sensie medycznym, a nie takim, że wrócą do pomieszczenia i nikt nikogo nie zabije. Ale tego argumentu teraz akurat w głowie nie miała, bo aktualnie przeżywała tyle emocji na raz, że cudem można nazwać to, że się nie rozpłakała na miejscu.
- Masz rację - powiedziała do swoich dłoni, bo nadal przykrywała nimi twarz, ale przez emocje mówiła głośno, więc mógł ją bez trudu zrozumieć. W pierwszym odruchu nie zareagowała na odpowiedź Prestona na swoje pytanie. Milczała z twarzą ukrytą w dłoniach, bo potrzebowała chociaż trochę się uspokoić. Spojrzała na niego w końcu ale wyraz jej twarzy znów zrobił się zacięty. Była w cholernie trudnej sytuacji i nie potrafiła tak zupełnie do końca otworzyć się przed w gruncie rzeczy obcym dla niej człowiekiem.
- Wiesz, że ta dziewczynka nie żyje? - Nie, to nie było pytanie, które chciała zadać. Tak naprawdę chciała zapytać o jego historię. O to, co tak naprawdę stanęło na przeszkodzie w powrocie do pełnej sprawności. Nie chciała jednak włazić z buciorami w prywatne życie Prestona, bo to nie miało najmniejszego sensu. Przecież nawet nie wiedziała, czy przeprowadzi mu tę operację ręki, czy dzisiejsze spotkanie w barze nie okaże się ostatnim, jakie spędzą w swoim towarzystwie.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Emma zachowała się jak człowiek i skoro nie była przeszkolona, to właściwie nikt nie miał prawa oczekiwać do niej, że będzie postępowała według innego schematu. Preston miał tę przewagę, że był profesjonalista, więc pewne kroki były dla niego oczywiste z tego położenia. Takie typowo ludzkie odruchy w tych okolicznościach schodziły u niego na drugi plan, zresztą trochę tak, jak rankiem Emma, podczas ich spotkania w gabinecie lekarskim. Kobieta przede wszystkim oceniała jego historię medyczną z punktu widzenia specjalistki, nie do końca nawet dopuszczając do siebie, że Turner mógł mieć jakieś poważne powody do przerwania leczenia.
Tak więc teraz Preston bardziej obarczał winą oficera i wszystkich innych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, którzy byli na miejscu zdarzenia. Tego jednego nie potrafił zrozumieć, że dali się wykiwać kobiecie. Nie miał tutaj nic złego na myśli, wyjątkowo jego przemyślenia dalekie były od szowinistycznych. Nie chodziło w tym wszystkim zresztą o płeć, a o fakt, że przechytrzyła ich osoba będąca w wielkich emocjach. Z perspektywy słuchacza było to wyjątkowo niedorzeczne, ale może nagranie i z tego momentu trafi do sieci, wówczas po dzisiejszej rozmowie, Preston na pewno obejrzy go uważnie.
- Mam przykrą wiadomość. Jutro zawsze przychodzi. - stwierdził, jakby wyznawał właśnie blondynce największą tajemnicę tego świata. Oczywiście, można zawsze targnąć się na swoje życie i pod wpływem tak silnych emocji nie jest to wcale tak niemożliwa wizja, ale w przeważającej części kończy się po prostu niemalże niemożliwym do przezwyciężenia kacem.
Chyba nie powinien być tak boleśnie szczery, dostrzegł to w momencie, w którym Emma zaczęła reagować na kolejne słowa padające z jego ust, jak na uderzenia, albo kopniaki, które ktoś raz za razem jej zadaje. Jednak stało się, słów, które już raz zostały wypowiedziane, nie da się cofnąć i jedyne, co można w tych okolicznościach zrobić, to bardziej ważyć kolejne słowa.
- Przepraszam. Myślę, że nie powinienem Ci dokładać. - skinął głową w jakimś takim koślawym geście przeprosin i gdyby miał białą flagę, to właśnie by ją wywiesił. Przynajmniej do następnego spotkania, gdy Emma będzie znów w dobrej formie i potyczki słowne z nią będą w jakiś sposób stymulujące dla obu stron. Teraz chyba powinien być bardziej stoperem, dlatego przesunął butelkę z alkoholem w swoją stroną. Wiedział, że jeśli Winfield będzie chciała, to sobie następną zamówi, ale z całą pewnością powinna zwolnić tempo, bo gdy tylko alkohol na dobre rozgości się w jej organizmie, to będzie potrzebowała kogoś do bezpiecznego odholowania, a takim rycerzem to Preston jednak nie jest.
- Przykro mi z tego powodu. A co z napastnikiem? - zapytał. Wiadomo było, że chodzi o ojca dziewczynki, ale w tych okolicznościach jakoś to słowo wydawało mu się niewłaściwe.
ortopeda — cairns hospital
39 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Być może, kiedy już największe emocje opadną i Emma będzie zdolna patrzeć na to wszystko z szerszej perspektywy. Zrozumieć, co w analogicznej sytuacji czuł Preston, dlaczego podjął takie a nie inne decyzje i dlaczego nie mógł patrzeć na swoją sytuację okiem profesjonalisty, jak w tym przypadku robiła Winfield. Może wtedy, kiedy już dojdzie do operacji i ponownie spotkają się w szpitalnej sali, Emma będzie traktowała go przyjaźniej i z większym zrozumieniem.
Jeśli chodzi o nagranie, to teoretycznie takie już było. Emma włączyła je przecież jeszcze zanim wróciła do szpitala. Nie było widać wszystkiego, praktycznie sam dźwięk, bo jednak starała się żeby nikt telefonu w jej rękach nie zobaczył i nie skonfiskował, mogła jednak mignąć gdzieś akcja jej szpitalnych kolegów, którzy skutecznie wprowadzili zamieszanie wśród policjantów i dziennikarzy, żeby blondynka mogła wrócić do środka. A przynajmniej tak wydawało się Emmie, bo prawda była taka, że nie miała pojęcia co z nakręconego materiału pojawiło się w sieci. Równie dobrze mógł to być tylko sam monolog Mariana.
Nie odpowiedziała mu już nic, tylko spojrzała spod byka, jakby samo spojrzenie miało mu powiedzieć nie umiesz się bawić i na tym zakończyła te słowne przepychanki, na które sama nie wiedziała już czy ma ochotę czy może jednak nie.
Pokiwała tylko głową kiedy ją przeprosił, ale nie wiadomo było do końca czy je przyjmuje albo czy w ogóle przyjęła je do wiadomości albo czy już po prostu przyjęła do siebie jego ostre słowa i tak zostało.
- To było niemiłe - skomentowała fakt, że przysunął do siebie butelkę, ale nie zrobiła z tym nic więcej. Wiedziała, że trochę przesadziła i odstawienie alkoholu było być może jedyną mądrą decyzją, którą dzisiaj podejmie. Chociaż nie, bo to przecież Preston ją podjął. Emma nawet by się nie zorientowała, gdyby zawartość butelki magicznie wyparowała.
- Został ujęty. I mam nadzieję, że już go nie wypuszczą. Nie wiem kto przyczynił się do poturbowania dziewczynki, może on a może nie. Ale z pewnością przyczynił się do jej śmierci. Gdyby nie on, uratowalibyśmy jej życie - cóż… Nie wiedziała tego. Fanny była w naprawdę kiepskim stanie, prawie przekraczała linię pomiędzy życiem a śmiercią, kiedy Emma zobaczyła ją po raz pierwszy na sali operacyjnej. Nie przesądzało to jednak o tym, że nie daliby rady dziewczynce pomóc. Mogli ją uratować. A tak, dzięki interwencji jej ojca sprawa była po prostu przegrana.
Alkohol buzował w jej krwi i sprawiał, że kręciło jej się w głowie. Położyła głowę na ręce, którą trzymała na blacie baru tak, że Turner widział tylko tył jej blond włosów. Nie zasnęła. Gapiła się w podłogę szeroko otwartymi oczami, które niepokojąco zaczęły szklić się jeszcze mocniej niż przed chwilą. Nienawidziła tego dnia. Gdyby mogła cofnąć czas, najchętniej w ogóle nie podniosłaby się dzisiaj z łóżka.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Prestonowi nie zależało na przyjaźni z lekarką, nie musiał nawet wykazywać się, nie wiadomo jaką empatią, bo mężczyzna trochę już chodził po tym świecie i wiedział, że zachowanie człowieka zależy od tysiąca różnych czynników. Jeśli już miałby na coś liczyć po dzisiejszym dniu, to że będzie do niego podchodziła z szacunkiem, jak do każdego innego pacjenta. Bez personalnych wycieczek, bo o ile teraz mogą sobie rozmawiać bardziej prywatnych sprawach, to gdy kobieta zakłada swój kitel, powinna być przede wszystkim lekarzem. Karcić to Turnera może co najwyżej własna matka, a nie lekarz, do którego przyszedł w potrzebie. Winfield co najwyżej mogłaby mu odmówić współpracy, on wtedy poszukałby innego ortopedy i na tym skończyłaby się ich interakcja.
Sądząc po dzisiejszym poranku i biorąc pod uwagę tę noc, która nawet się jeszcze nie skończyła, policjant jednak szczerze wątpił, że jego kolejna konsultacja w gabinecie doktor Winfield będzie przebiegała w sposób wzorcowy. On ją widzi w bardzo kiepskim stanie, ona usłyszała od niego kilka zdań, którymi w innych okolicznościach raczej by się nie podzielił, co sprawia, że jeszcze trudniej będzie zachować profesjonalizm.
Dziś jednak nie myślał już o ręce i niekorzystnej dla jego przyszłości diagnozie. To pewnie wróci do niego za kilka godzin, gdy ostatecznie położy się do łóżka, a natłok myśli skutecznie będzie uniemożliwiał mu zaśnięcie. Teraz zaś w jakimś sposób na jego korzyść działały problemy Emmy. To, że była w takim, a nie innym stanie i komentarze klientów, którzy raz na jakiś czas zwracali na nią uwagę. Problemy innych zawsze są najskuteczniejsze w odwracaniu uwagi od własnych zmartwień.
- Pewnie to tylko kwestia czasu kiedy dostanie zarzuty. - stwierdził. Dla Emmy i jej koleżanki, to dobra wiadomość, a jeszcze lepszą będzie prawomocny wyrok skazujący na pozbawienie wolności. W końcu skoro Marian już raz posunął się do takiego czynu, to mógłby kiedyś wstać z wizją zemsty na lekarkach.
Nie wiedział, czy nagły spadek formy blondynki spowodowany jest upojeniem alkoholowym, czy wspomnieniami, które znów w nią uderzyły. W każdym razie położył na blacie pieniądze za swoje i za jej zamówienia.
- Chodź. Przejdziemy się. Świeże powietrze dobrze nam zrobi. - rzucił. Nie oczekując sprzeciwu, objął kobietę jedną ręką i mogli ruszyć do wyjścia. Dopiero by się zdziwił, gdyby zaczęła się z nim szarpać. W każdym razie zakładając, że to się nie wydarzyło, trochę pochodzili po mieście, a ostatecznie Preston odprawił Emmę do domu, a sam udał się do hotelu, gdzie miał spędzić dzisiejszą noc, bo jutro jeszcze czekała go praca tutaj w Cairns.

Emma Winfield
end.
x2
ODPOWIEDZ