wolontariuszka — schronisko dla zwierząt
24 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
koza, co całkiem lubi freda
002.
Oparła głowę na dłoniach, gdy siedziała na schodach przed jego domem, wypatrując jego postaci w oddali. Wiedziała, że nie wróci w najlepszym stanie, bo zdążył ją o tym poinformować, dlatego obok niej na jednym ze stopni był szmaciany worek wypełniony różnymi rodzajami opatrunków i innymi przyborami, które mogły być jej potrzebne tym razem. Nigdy nie wiedziała do końca z czym będzie miała do czynienia, ale jeszcze nigdy nie było tak źle, aby miała uznać, że chyba go popierdoliło, że może nie iść do szpitala. Liczyła, że i tym razem tak będzie, ale skoro miał wrócić o własnych siłach, to mogła chyba być optymistką. Przeniosła spojrzenie na dwie butelki wódki, które również miała ze sobą — dla niego w ramach znieczulenia, dla siebie na odwagę oraz do oczyszczenia ran — a potem wróciła spojrzeniem przed siebie, mrużąc lekko oczy, gdy ktoś się tam pojawił. Gdy miała pewność, że to on, wstała aby zrobić kilka kroków w jego stronę.
Mam nadzieję, że jakbym zobaczyła tego drugiego, to zrobiłoby mi się słabo, bo Ty wyglądasz gównianie — poinformowała go, marszcząc lekko brwi, gdy już pojawił się w zasięgu jej wzroku. Nie wyglądał jak okaz zdrowia i nie trudno było ocenić, że dzisiaj jego zmiana w dodatkowej pracy nie poszła specjalnie lekko. Nie zamierzała jednak się mądrować ani jakkolwiek go osądzać, bo nie czuła, aby było to jej zadanie. A już tym bardziej nie sądziła, aby miało to cokolwiek dać. Podobno lepsi próbowali i też nic nie wskórali, tak słyszała. — Dobrze, że nadal jesteś przystojny, bo bym sobie poszła — dodała, wzdychając ciężko, ale jeden kącik ust powędrował jej ku górze w lekkim uśmiechu. Tak naprawdę to wcale by sobie nie poszła, lubiła go za bardzo, żeby go porzucić w takiej sytuacji.
Odebrała od niego klucze, zebrała rzeczy, które ze sobą przyniosła i weszła po stopniach, czekając na niego, aby mogli wpakować się do środka i zająć się jego obrażeniami.
Myślisz, że na youtube znajdziemy poradnik, jak zszywa się rany na gębie? — miała nadzieję, że tak, bo nigdy tego nie robiła, a niestety, coś jej się wydawało, że bez szycia tym razem się nie obędzie. Wiedziała, że kiedyś nadejdzie moment, gdy jej zestaw małej krawcowej, który wrzuciła na w razie czego, będzie potrzebny. — Wolę mówić to w innych okolicznościach, ale rozbieraj się, trzeba poskładać Cię do kupy — sama w tym czasie ściągnęła marynarkę, a potem znalazła kubek, do którego wrzuciła lód z zamrażarki, a potem nalała mu wódki, bo na pewno będzie potrzebna.

flynn rawlings
mechanik — stocznia
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
The more that you say the less I know
Wherever you stray I follow
002.
Niespodziewane spotkanie z Reyah, potwierdzające, że wcale nie był wariatem z przywidzeniami, po prostu ona była tchórzem, który nie potrafił stanąć z nim w twarzą w twarz, tylko wolał uciekać na jego widok, poniosło go niemal wprost na jego ulubiony kawałek betonu, który, niczym ołtarz w świątyni, karmił od lat swoją krwią. Nie od razu, rzecz jasna, dopiero następnej nocy. Wciąż nie był w pełni sił po przeziębieniu, którego się ostatnio nabawił, więc choć wracał do domu na tarczy, był zdecydowanie bardziej pokiereszowany niż w większości przypadków. Powrót ten był powolny, ale w końcu znajomy kształt zabudowy wynurzył się z ciemności. Chwilę później niewyraźne kontury na ganku zaczęły układać się w znajomą postać.
Thea była przypadkiem, który w dość naturalny sposób zagościł w jego życiu na dłużej. Nie był do końca pewien co takiego oferował jej swoją osobą w zamian za jej obecność i gotowość by w środku nocy czekać na niego z torebką przyborów służących do składania go z powrotem w całość. Wyglądał dobrze w żonobijce i potrafił ją podnieść jedną ręką, żeby posadzić na blacie, ale to chyba nie były wystarczające powody. Cieszył się jednak z jej obecności, niezależnie od przyczyn, przez które wciąż się z nim widywała i bawiła w bardzo seksowną pielęgniarkę.
Ja wygrałem, on nie, więc możesz sobie sama dopowiedzieć resztę — powiedział luźno i uśmiechnął się, ale efekt był trochę popsuty przez krew na zębach. Otarł wierzchem dłoni usta by nie zostawić żadnych śladów na jej skórze po tym jak pocałował ją w skroń. W tej chwili nie był w stanie schylić się bardziej. — Postaram się tego nie zmienić przy następnym razie — obiecał jej na tyle na ile mógł. Na razie udało mu się uniknąć trwałych uszkodzeń fizjonomii i wciąż miał przystojną gębę, ale to nie oznaczało, że jeden cios nie mógłby tego zmienić. Wlazł za nią do swojej chatki. Wejście po schodach było wyzwaniem, ale podołał mu.
Podobno w internecie jest wszystko, przynajmniej jeśli chodzi o pornosy. Więc najwyżej znajdziemy jakiegoś, gdzie seksowna pielęgniarka zszywa ranę — uznał niemalże poważnie. Albo tak na serio poważnie, w tej chwili trudno mu było oceniać swój własny stan umysłowy. — Ale liczę, że YouTube załatwi sprawę — przyznał po chwili. — Albo ja spróbuję Cię pokierować — wzruszył ramionami, a przynajmniej próbował, bo nie za bardzo mu to wyszło. Ale wprawę w zszywaniu miał. Tylko coś czuł, że jak Amalthea zacznie, jemu trudno będzie się skupić na instruowaniu jej. Rzucił swój mały worek marynarski na ziemię, zajmie się swoimi ciuchami później. — Może jutro rano będziesz mogła to powiedzieć w milszych — rzucił rozbawiony, kiedy ściągał z siebie koszulkę, żeby odsłonić poobijany tors i przyklejoną taśmą na żebrach gazę, pod którą kryło się rozcięcie. Niby tylko paznokciem to typ zrobił, ale było paskudnie głębokie. Zanim jego pokój główny zmieni się w gabinet pielęgniarski, podszedł do zamrażarki i wyjął ze środka paczkę mrożonej brukselki, która nigdy nie służyła do jedzenia. Przyłożył sobie do policzka, żeby zmniejszyć pojawiającą się tam opuchliznę. — Dziękuję — powiedział i zgarnął jeszcze tabletki przeciwzapalne, które zawsze miał na wierzchu. Łyknął jedną i zapił wódką. — Wypijesz na odwagę? — zapytał, przesuwając szklankę w jej stronę.

amalthea m. henderson
wolontariuszka — schronisko dla zwierząt
24 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
koza, co całkiem lubi freda
Choć nie trudno wyciągnąć wniosków, że samo spotkanie mogło być dość bolesne, to mimo wszystko dobrze dla niego, że nie miał aż tak realnych halucynacji. Wtedy powinien naprawdę mocno martwić się o to, czy nie oberwał w głowę kilka lub kilkanaście razy za dużo, zyskując w ten sposób jakichś poważnych obrażeń, które niekorzystnie wpływały na jego zdolności poznawcze i wymaga profesjonalnego, zapewne nie najtańszego, leczenia. A to brzmiało jak komplikacja, której w swoim życiu nikt nie chce i której Thea nikomu nie życzyła — nawet najgorszemu wrogowi, chociaż szczerze mówiąc, nie była pewna, czy takowych ma. Przez większość życia miała wrażenie, że sama jest swoim największym wrogiem, a tu już kwestia robi się odrobinę bardziej skomplikowana. W przeciwieństwie do relacji z Flynnem, która z jakiegoś powodu była zaskakująco prosta i przyjemna.
Jakby zapytać ją, co dokładnie z tego wszystkiego ma, nie potrafiłaby wskazać jednej, konkretnej rzeczy. Było raczej sporo tych drobnych, które sprawiał, że czuła się w jego towarzystwie bardzo swobodnie i przyjemnie. Bez presji, aby być kimś innym, niż w rzeczywistości była. Lubiła w nim naprawdę wiele cech, nawet jeśli pewnie bez większego problemu wskazałaby również te, które ją irytowały, ale musiałby sobie o nich przypomnieć najpierw, bo na co dzień nie odgrywały one większej roli. Fakt, że wyglądał dobrze, w żonobijce i bez, był silny i że często spędzali czas na bardzo przyjemnych atrakcjach (nie takich, jak teraz, Thea na szczęście nie była sadystką, którą ciągnęło do niego, bo lubiła, jak lała się krew i mogła zszywać mu rany bez profesjonalnego znieczulenia), na pewno w tym wszystkim pomagał.
Gratulacje — skinęła lekko głową, nie odpalając jednak fajerwerków z tej okazji. Po pierwsze dlatego, że pewnie często wygrywał, a nie można regularnie straszyć zwierząt, a po drugie dlatego, że jednak wyglądał dość koszmarnie i nie sprawiał wrażenia, jakby oczekiwał świętowania i miał na to siły.
Chyba wolałabym polegać na swojej intuicji niż na wiedzy z pornosów w tym zakresie — stwierdziła z lekkim rozbawieniem. — Chociaż nadal wierzę, że znajdziemy jakiegoś lekarza na youtube, który chwali się swoim fachem — na pewno tacy musieli istnieć. W końcu nie brakowało lekarzy, którzy uważali się za prawdziwych bogów medycyny i nie chodzi tu tylko o Dereka Shepherda, bo akurat z chirurgów pewnie też by się za dużo nie dowiedzieli. Ewentualnie kilka wskazówek jak (nie)romansować w pracy.
Ty spróbuj nie zemdleć, z resztą jakoś sobie poradzę — jak jej tu padnie na podłogę, to będzie miałą zdecydowanie większy problem. Nie uważała się za jakąś bardzo słaba osobę, ale jednak był od niej zdecydowanie większy, trudno będzie jej go przetransportować na kanapę.
Może — na razie nie było co na ten temat się w ogóle zastanawiać, bo mieli ważniejsze rzeczy do roboty. Dlatego też poczekała, aż usiądzie na krześle, a sama wdrapała się na kuchenny blat z całym asortymentem rzeczy potrzebnych do opatrywania i telefonem.
Koniecznie — wzięła od niego kubek. — Twoje zdrowie — dodała jeszcze, zanim uniosła kubek, aby napić się sporego łyka wódki i lekko skrzywiła się, gdy nieprzyjemny smak wypełnił jej usta. — Przepiękny opatrunek, dobrze że poprzeczka jest tak nisko — stwierdziła, zerkając na niedbale przyklejoną taśmą gazę. — To na pewno była standardowa bójka, czy jakieś cat fight między fankami zbyt długiego manicure? — typ ewidentnie miał za długie paznokcie, jak na takie rozrywki.

flynn rawlings
mechanik — stocznia
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
The more that you say the less I know
Wherever you stray I follow
To prawda, sporo spraw w ich życiach było skomplikowanych, ale ta relacja na szczęście nie była jedną z nich. Potrzebowali czegoś prostego. Przynajmniej on potrzebował. Szczególnie, gdy inne sprawy stawały się znacznie trudniejsze w mgnieniu oka. To znaczy, w teorii wcale nie, bo Rey dała mu jasno do zrozumienia, że nie chce mieć z nim żadnej relacji i vice versa. Ale sama jej obecność mieszała mu w głowie i to wystarczało. Ale jak patrzył na Theę to był w stanie o niej nie myśleć. Nie tylko dzięki samej Henderson, ból też w tym pomagał, choć ta część jego życia dotychczas nierozerwalnie wiązała się z Reyah. Ale mógł wydzierać to dla siebie kawałek po kawałku. Tworzyć nowe wspomnienia, niezwiązane z nią. Tak jak teraz.
Dzięki — rzucił luźno, niespecjalnie przywiązując się do tego, że ona nie gratulowała mu z przekonaniem. Fajerwerków na pewno nie chciał, dla zwierzątek, ale bardziej dla swoich uszu i głowy. Był przyzwyczajony, zarówno do wygrywania, jak i do przegrywania. Oba te stany spowszedniały mu na przestrzeni lat. Nie był na nie obojętny, dalej walczył po to by wygrać (głównie i zazwyczaj), ale nie potrzebował już celebrować tak swoich zwycięstw ani przeżywać porażek. Wystarczyłby mu wieczór z Theą. Bez zszywania.
Możesz próbować, ale jakby co to znam kilka dobrych — zażartował, uśmiechając się przy tym nieco głupkowato. Czasami jego poczucie humoru było na poziomie nastolatka, który ledwo co przeszedł mutację i nosił dziewiczy wąs. — Na pewno — pokiwał głową. On sam nie musiał tam od dawna zaglądać, ale też tak się uczył opatrywania ran, kiedy zmądrzeli na tyle by przestać pojawiać się raz na jakiś czas w szpitalu. — Dam radę — zapewnił ją. To nie było jego pierwsze rodeo. Właściwie to stracił już rachubę. I jeszcze nigdy nie zemdlał. Ale dla spokoju jej ducha mógł usiąść na krześle, żeby na wypadek omdlenia nie musiała się głowić nad tym jak go przetransportować gdzieś z podłogi. Uśmiechnął się lekko, kiedy zobaczył jak się krzywi. Całkiem urocze to było.
Zawsze mogłem użyć tylko szarej taśmy — stwierdził pół żartem pół serio, bo na bezrybiu i rak ryba. Czasem zapomniał wziąć ze sobą gazę, a przy ringu ogólnodostępnej apteczki nie było. — Może rozdzielałem dwie laski walczące o parę butów, może biłem się z typem, który uznał, że tylko w ten sposób ma szansę wygrać — wzruszył ramionami. — I się pomylił — dodał po chwili, zerkając na swoją ranę. — Ale trochę wstyd mieć taką bliznę od paznokcia jakiegoś brzydala — mówił dalej, chyba tylko po to, żeby mówić. Sięgnął po otwartą butelkę i pociągnął łyka. — Lepsza by była historia jakbyś Ty mi to zrobiła podczas zabawy — dokończył, krzywiąc się lekko, kiedy alkohol zdezynfekował mu ponownie wnętrze jamy ustnej. Szczypało.
Mam już szukać tutorialu? — zapytał, widząc jak Amalthea przymierza się do zabiegu.

amalthea m. henderson
wolontariuszka — schronisko dla zwierząt
24 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
koza, co całkiem lubi freda
Odrzucanie dawnych wspomnień i uciekanie przed tym, jaki bagaż emocjonalny za sobą niosły — bo w sumie to on był przecież największym problemem— było trudnym zadaniem. Thea co prawda nie miała za sobą takiej głębokiej i poważnej relacji, jaką miał Flynn z Reyah, bo nigdy nie dawała sobie na coś takie czasu, odrzucając wszelkie potencjalne szans, bo stanowił one niepotrzebne rozproszenie. Ale nie od dziś wiadomo, że każdy ma swoje problemy. I swoje demony z przeszłości, które trzeba jakoś okiełznać i oswoić, żeby móc żyć dalej. Nawet jeśli być może dla innych z boku wydawały się one błahe, głupie, a czasami wręcz żałosne. Ona dość długo żyła w przekonaniu, że jej własne problemy takie właśnie są: żałosne i niewystarczające. Ale jednak starała się tego oduczyć i po prostu uznawać, że są one zupełnie inne.
Absolutnie w to nie wątpię — zapewniła go, lekko rozbawiona. — Możemy je sprawdzić przy innej okazji — nie ma co się w życiu ograniczać, także czemu nie. To nie tak, że jej nigdy nie zdarzało oglądać się pornosów, no szanujmy się. Była młoda i ciekawa świata, okej.
Ciekawość w kwestii tego, jak zszywa się takie rany, mogłaby teoretycznie poradzić się swojej siostry, zapewne bez większego problemu by powiedziała jej, jak ma się za to zabrać, jak zdezynfekować nici i jakich najlepiej użyć, jeśli nie miała szwów, aby wszystko poszło jak najlepiej. Ale to nie wchodziło w grę, bo po pierwsze Mallory zadawałaby też pytania (co byłoby dość mocno uzasadnione), które byłoby raczej niewygodne (tak samo, jak odpowiedzi) dla wszystkich. No i Thea jednak trochę się bała, że mogłaby wyciągnąć mylne wnioski, zestawiając takie zainteresowania z tym, że sama była bliska podjęcia próby samobójczej jakiś czas temu. Także ta opcja, choć wygodna i w wielu kwestiach bezpieczna, nie wchodziła w grę. Musiała wystarczyć jej podstawowa wiedza z biologii i filmów, wsparcie Flynna i jakiś tutorial na youtube. I wódka, na odwagę. Dadzą jakoś radę.
Wtedy darłbyś się niż laska na pierwszej depilacji bikini woskiem — to było bardziej niż pewne, bo gdyby zakleił ranę szarą taśmą, to jej ściąganie byłoby cholernie bolesne. — Może powinieneś rozważyć karierę dodatkowego wsparcia na wyprzedażach, skoro tak zbierasz doświadczenie? — zażartowała sobie, gdy wspomniał o dwóch laskach bijących się o buty. Co prawda do tej pory widziała takie coś chyba tylko w jakimś jednym, słabym filmie, ale coś czuła, że gdy torebka szanel była przeceniona o ponad połowę i była jedna, jedyna, to mogło dziać się różnie. — Masz ich tyle, że może zapomnisz, że zrobił ją jakiś brzydal — tak, to była jej forma pocieszenia. I nie sądziła raczej, aby akurat Flynn uznał, że nietrafiona, raczej nie płakał specjalnie nad tym, że blizn rzeczywiście miał sporo. — To prawda. Powinnam go znaleźć i dać mu jeszcze w twarz, skoro zespół tyle dobrej zabawy… — mruknęła niczym naburmuszona nastolatka, wydymając usta w niezadowolonej minie. Skoro Flynn go już rozłożył na łopatki, to może nawet by udało jej się dosięgnąć. — Tak, możesz szukać — pokiwała głową, nasączając czystą gazę alkoholem, gdy ściągnęła jego prowizoryczny opatrunek zrobiony na szybko. — A ja to zdezynfekuję — nie musiała raczej dodawać, że będzie szczypać jak skurwysyn.

flynn rawlings
mechanik — stocznia
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
The more that you say the less I know
Wherever you stray I follow
Prawie każdy w pewnym momencie osiągał punkt w swoim życiu, kiedy przed czymś uciekał. Czasem później, czasem wcześniej. Niektórzy mieli tylko jeden bagaż albo problem, inni zdecydowanie więcej, ale mało kto nigdy nie zrobił niczego, czego nie żałował lub nie stało mu się nic, co zostałoby z nim już na zawsze. I każdy radził sobie z tym tak jak potrafił. Nawet jeśli tym sposobem było nieradzenie sobie wcale. Oni oboje ten etap mieli już za sobą i starali się nieść ten swój bagaż, raz mniej, raz bardziej nieudolnie. Flynn czuł w tym momencie, że znajdował się w tej drugiej kategorii. Jednak, odkąd na horyzoncie pojawiła się Thea, był w stanie skupić się na niej zamiast myśleć o Reyah.
Zapamiętam tę propozycję — obiecał jej rozbawiony. Podobało mu się, że była taka otwarta i niespecjalnie wstydliwa. W zasadzie wcale. Nie kręciły go pruderyjne laski, które nie potrafiły powiedzieć co lubią, a czego nie albo, co gorsza, zupełnie nie znały swoich preferencji, bo za bardzo bały się je zbadać. Najwyraźniej nie tylko na to Amalthea była otwarta, bo dzielnie i bez przesadnego narzekania opatrywała go od kilku dobrych tygodni. Oboje wiedzieli, że prędzej czy później dojdą do zszywania ran i kobieta będzie musiała tę przeszkodę jakoś pokonać. Zapytanie kogokolwiek z doświadczeniem medycznym było dość ryzykowne. Pielęgniarka, która kiedyś pomagała mu w takich chwilach już nie chciała się do niego odzywać, a niestety, nie ufał nikomu innemu z takimi umiejętnościami na tyle, żeby do niego iść. Na szczęście, Thea postanowiła stanąć na wysokości zadania i spróbować swoich sił.
Nie wiem za bardzo o czym mówisz, ale wierzę — uznał. Nigdy nie depilował sobie nic woskiem, także trudno mu by się było wypowiedzieć. Szarą taśmę z siebie już zrywał, ale nie pamiętał do końca jaki to był rodzaj bólu. Na przestrzeni lat dużo zaczęło mu się zlewać w jeden bardzo zagmatwany obraz, z którego niewiele elementów potrafił dojrzeć wyraźnie. — Może jest to jakiś pomysł, zawsze trochę dodatkowej gotówki — zastanowił się całkiem poważnie, zerkając na brunetkę. Był to dość dobry pomysł, który wypadałoby zapamiętać, ale nie był pewien czy z tej nocy dużo mu w głowie zostanie. Dotychczas też widział sceny z takich wyprzedaży jedynie w filmach, ale nie był w stanie zapomnieć tych wszystkich razów gdy tuż po otwarciu biegł przez sklep, bo była wielka promocja na coś, czego jego rodzina potrzebowała. Gdyby ktoś mu wówczas stanął na drodze to nie patyczkowały się. Zwykle jednak wystarczało bycie najszybszym i znanie wszystkich skrótów przez market. — Pewnie tak — zgodził się z nią i spojrzał w dół na ranę. Kilka centymetrów od niej znajdowała się blizna, której pochodzenia nie kojarzył, więc nie mógłby odmówić Henderson racji, nawet gdyby chciał. Nie płakał nad nimi nigdy, były laski, które prawie wyskakiwały z majtek na ich widok, a w życiu mu specjalnie nie przeszkadzały, więc na co miał narzekać? — Leżącego słabo kopać — rzucił żartobliwie, ale właśnie w takim stanie mężczyznę zostawił na „ringu”. Wyciągnął telefon i skupił się na szukaniu odpowiedniego tutorialu. Liczył, że dzięki temu łatwiej mu będzie ignorować ból. Mimo że zdążył się do różnych jego odmian przyzwyczaić, wciąż było to bardzo nieprzyjemne uczucie. Spiął się cały, kiedy Thea dotknęła rozcięcia nasączoną gazą. Zacisnął zęby i udało mu się przetrwać. — Proszę, ten wygląda całkiem sensownie, a laska jest ładna, więc dodatkowy plus — stwierdził, podając jej telefon. Skoro już miała patrzeć co chwila na ekran to mogła mieć chociaż przyjemny widok.
Miałaś rację z tym noszeniem zestawu małej krawcowej — powiedział, byleby gadać. — Muszę chyba znów znaleźć jakiś sposób na uzupełnienie bardziej profesjonalnych zapasów — dodał, bo choć docenił jej starania, lepiej było dla nich obojga jeśli mieliby lepsze przybory. Pozyskanie ich nie było jednak łatwym zadaniem bez wspomnianych wcześniej kontaktów. Trudno było je ot tak kupić przez internet.
Opowiedz mi co dzisiaj robiłaś — poprosił Theę, częściowo z czystego zainteresowania, a po części po to by móc skupiać się na czymś innym niż na uczuciu, jakie towarzyszyło przebijaniu się igły przez skórę. Cały czas skupiali się na nim i nie wiedział nic o tym jak się miała jego dziewczyna, której nigdy tak na głos nie nazywał.

amalthea m. henderson
wolontariuszka — schronisko dla zwierząt
24 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
koza, co całkiem lubi freda
Brzmiało to dość gównianie, ale też niestety prawdziwie — może dlatego, że w wielu aspektach życie było po prostu gówniane. Na różne sposoby dla różnych ludzi. Pozostało mieć nadzieję, że w tym przypadku nie skończy się to tak, że ten bagaż spadnie im prosto pod nogi i się o niego wypieprzą malowniczo na ryj, nazywając rzeczy po imieniu. Albo obydwoje o ten sam, albo każde o swój.
Uniosła lekko kąciki ust w nieco zaczepnym uśmiechu, łapiąc na chwilę z nim kontakt wzrokowy. Cóż, jeśli rzeczywiście zapamięta, to nie będzie uciekać od tego pomysłu. Ani tym bardziej udawać, że tego na głos nie powiedziała. Wstydliwa nie była wcale, zgadzała się z tym w stu procentach, bo ograniczanie się w życiu było pozbawione sensu — być może podchodziła do tego czasami aż zbyt dosłownie przez to, że przez lata ograniczała się na wielu płaszczyznach, ale cóż. Nikt nie powiedział, że równowaga jest jej mocną stroną. Chyba wychodziło jej to podobnie, jak ze wstydliwością.
Może to nawet dobry pomysł na biznes, rozpoczniesz nowy trend, a potem zostaniesz coachem z milionem fanów na Instagramie i TikToku, gdzie będziesz wrzucał zachęty do zapisania się na Twój program treningowy, co robić, gdy obok rozgrywa się prawdziwe catfight — jej głos brzmiał bardzo poważnie w tym momencie, jednak tak naprawdę powagi w niej nie było ani trochę. Miała dla niego za dużo szacunku, aby posądzać go o zostanie motywacyjnym mówcą i coachem. Trenerem jakichś sportów walki? Jak najbardziej. Ale nie typowym coachem. — Chociaż wielu potencjalnych odbiorców może być rozczarowanych, że nie polecasz nagrywać lub szukać basenu, aby wypełnić go kisielem — dodała, co akurat nie do końca mijało się z prawdą. Nigdy do końca nie rozumiała, co jest wspaniałego w kisielu akurat. Błoto brzmiało jej zdaniem lepiej.
Zero litości dla złodziei dobrej zabawy i uśmiechów — mruknęła pod nosem, skupiając się na tym, czy aby na pewno wszystko ma. Nie dzieci, bo to jej nie interesowało, ich uśmiechów. A to ważniejsze.
Wspaniale, dzięki — wzięła telefon, a jemu podała alkohol, aby mógł się napić więcej. — Jedyne miejsce, do którego mam dojście, to schronisko, ale czułabym się zbyt podle, gdybym coś stamtąd wynosiła — przyznała, przygryzając lekko wargę. Było to niemoralne. — To prawda. Wspaniale, że mogę poćwiczyć na Tobie, zanim będę go potrzebowała, żeby naprawić swoją sukienkę — zażartowała sobie, zerkając na jego twarz, jednak nie długo, bo musiała zabrać się do roboty. Było to bardzo stresujące i przerażające, ale uznała, że będzie dzielna. Dlatego też zabrała się do roboty, starając się być naprawdę delikatna, chociaż to chyba było niemożliwe. Starała się też szyć w miarę porosto. — Czuję się jak Cristinia Yang — nigdy nie była fanką chirurgów, ale i tak była to pierwsza postać, która przyszła jej do głowy.
Hmm… Spotkałam się z Maggie, która zabrała ze sobą jakąś dziwną koleżankę, która cały czas mówiła o sobie — podzieliła się z nim. — Każdy temat potrafiła zmienić tak, że i tak wracało do niej, aby mogła opowiadać swoje dramaty życiowe, a miała o czym — gdyby mogła, to przewróciłaby oczami, ale była zbyt zajęta, aby sobie na to pozwolić. — Byłaby perfekcyjną bohaterką jakiejś telenoweli: irytująca, z piskliwym głosem, idealnymi włosami i skupiona na sobie — brzmi jak główna bohaterka, totalnie. — Jednym z jej dzisiejszych problemów było to, że miała w domu tylko mleko ryżowe, a nie grochowe, więc nie mogła wypić kawy. A drugim to, że jej chłopak nie domyślił się, że jak mówiła mu, że ktoś ma ładne kolczyki, to znaczy, że też je chce — same poważne problemy. Jeśli czegoś Thea w życiu się bała to właśnie tego, że kiedyś mogłaby zostać takim człowiekiem. Zdecydowanie wolała takie przygody, ze swoim chłopakiem. Chociaż rzeczywiście, nigdy nie rozmawiali o tym w żaden konkretny sposób, więc nawet nie miała pewności, czy powinna w ten sposób o nim myśleć.

flynn rawlings
mechanik — stocznia
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
The more that you say the less I know
Wherever you stray I follow
Za daleko się już zapędzasz — zaśmiał się. Nie był z tych, którzy lubują się w takich dywagacjach i tworzeniu niestworzonych scenariuszy. Szczególnie jak pojawiało się w nich słowo “coach”, które sprawiało, że się wzdrygał. I robienie kariery na TikToku. — Ja sam byłbym zawiedziony — przyznał rozbawiony. Niezależnie od tego czy byłby to kisiel, czy błoto, wolał takie walki oglądać niż je rozdzielać. Zaśmiał się ponownie, gdy Thea w dalszym ciągu złowróżyła typowi, który go dzisiaj tak urządził i odebrał im możliwość spędzenia tej nocy na innych aktywnościach niż nauka szycia. Jakby jeszcze któreś z nich planowało się przyłączyć do koła gospodyń wiejskich to mogło im się przydać, ale tak to raczej rzadko, bo, wbrew załączonemu obrazkowi, Flynn rzadko potrzebował szwów. Zazwyczaj udawało mu się obejść bez ran ciętych, kłutych i innych bardzo poważnych.
Ze schroniska słabo, ale weterynarze to dobry trop — pokiwał głową w zamyśleniu. Sam na to nie wpadł. Musiał to poważnie przemyśleć i zobaczyć czy gdzieś wśród zaufanych znajomych nie ma jakiegoś dojścia, dzięki któremu mógłby za jakąś opłatą lub przysługą zyskać dostęp do zapasów jednej z klinik w Lorne Bay lub okolicach. — Cieszę się, że mogłem pomóc — stwierdził, a potem wyzerował wódkę ze szklanki, krzywiąc się na koniec i napełnił ją ponownie, żeby Amalthea miała pod ręką na wypadek, gdyby potrzebowała czegoś na uspokojenie. On w najbliższym czasie nie będzie mógł pić wcale, dopóki kobieta nie skończy. — Jesteś o wiele ładniejsza — uznał, bo tylko tyle mógł powiedzieć. Nie oglądał tego nigdy inaczej niż wyrywkowo jak leciało w tle.
Brzmi to jak bardzo męczący koszmar — powiedział, krzywiąc się nie tylko z bólu, ale i na myśl, że Thea musiała spędzać czas w towarzystwie kogoś takiego. Na głównych bohaterkach telenowel też się za bardzo nie znał, więc musiał jej zaufać. — Jeśli to nie są problemy pierwszego świata… — żachnął się i wywrócił oczami, skoro ona nie mogła, bo ktoś musiał. Jak tak o tym słuchał to tym bardziej się cieszył, że czystym przypadkiem trafił kiedyś na Theę. — Ja czuję potrzebę wypicia tej szklanki do końca po tym jak słuchałem Twojej opowieści, więc Ty tym bardziej powinnaś się teraz oczyścić — uznał, gdy zawiązała kolejny supeł na jego brzuchu. Dawał jej tym delikatnie znać, że potrzebował przerwy. Krew nie sączyła się z niego jakoś mocno, więc mogli sobie na takową pozwolić. Przymknął na chwilę oczy, opierając się mocniej na krześle, bo jak już usiadł i opadły z niego emocje to zmęczenie dało się we znaki.

amalthea m. henderson
wolontariuszka — schronisko dla zwierząt
24 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
koza, co całkiem lubi freda
Spojrzała na niego z lekkim rozbawieniem na twarzy i wesołymi iskierkami w oczach, a gdyby nie była zajęta w tym momencie, to pewnie jeszcze nonszalancko wzruszyłaby ramionami.
Lubię się zapędzać i przekraczać granice — stwierdziła nieco kokieteryjnie nawet z niewinnym wyrazem twarzy, utrzymując z nim przez moment kontakt wzrokowy, co jednak nie trwało długo, bo musiała zabrać się do roboty. Chętnie by go teraz pocałowała, ale nie powinna się rozpraszać i zwlekać z tym, bo nie będzie boleć mniej później. Prychnęła lekko pod nosem, gdy wspomniał, że byłby zawiedziony, jednak pewnie prawda była taka, że ona też chętnie by popatrzyła. Chociaż nadal był team błoto, a nie kisiel.
I chyba łatwiejszy cel niż szpitale — tak jej się wydawało, że jednak w szpitalach było więcej procedur i trudniej było coś takiego ogarnąć. Pewności nie miała jednak i w sumie nie bardzo miała czas się nad tym zastanowić. Skupiła się na trochę na tym, co robiła, jednocześnie opowiadając mu jakąś historię, nie skupiając się jednak za bardzo na słowach. Na szczęście to, co opowiadała jej koleżanka nie wymagało raczej myślenia.
Było to straszne, ale byłam dzielna i nie skończyła z zawartością mojej szklanki na głowie, chociaż miałam ochotę — może by ją to otrzeźwiło, chociaż oczywiście pewnie nie. Byłaby tylko zbędna awantura i musiałaby dodatkowo słuchać jej wrzasków, dlatego uznała to za zbędne. Takich ludzi i tak nie da się za bardzo niczego nauczyć, bo byli przekonani o swojej nieomylności. Ona miała nadzieję, że nigdy nie stanie się taką rozpuszczoną paniusią, która myśli tylko o swoim tyłku. Ale hej, właśnie zszywa rany po walce na niezbyt legalnym ringu z betonu, nie mając żadnego doświadczenia i przezwyciężając swoje obrzydzenie, bo jednak wbijanie igły w skórę nie było super przyjemnym widokiem. To chyba dość mocno świadczyło o tym, że nie jest samolubną gówniarą z bogatego domu.
Śmiało — podsunęła mu szklankę, odsuwając się jednocześnie od tego, co robiła, aby rzeczywiście przerwać na trochę i dać mu odetchnąć. Sama napiła się prosto z butelki, bo jednak zdecydowanie jej się to przyda, a potem przeniosła na niego wzrok. — Już kończę i będziesz mógł się położyć — powiedziała cicho, przesuwając opuszkami palców po jego przedramieniu, na którym nie miał większych ran, w ramach wsparcia. Pewnie ktoś rozsądny mógłby stwierdzić, że wcale nie należało mu się współczucie, skoro sam zgotował sobie ten los, ale ona do końca tego tak nie potrafiła postrzegać. Być może dlatego, że sama dobrze wiedziała, że nic nie jest takie czarno białe, jak wielu osobom się wydawało. I często nawet wybieranie tej pozornie lepszej decyzji prowadziło ludzi w bardzo ciemne miejsca.

flynn rawlings
mechanik — stocznia
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
The more that you say the less I know
Wherever you stray I follow
Zdążyłem się już przekonać — stwierdził, odwzajemniając jej flirciarski uśmiech. — Ale chętnie dowiem się na ten temat więcej — dodał i uniósł brwi z wymowną miną. Gdyby nie okoliczności, już by ją całował. Tak to jednak musiał poczekać aż Thea skończy go cerować jak dziurawą skarpetę z takimi akcjami. Wizja ta jednak pomogła mu trochę osłodzić ból, którego miał zaraz doświadczyć. Ale tylko trochę, cudów zdziałać się w ten sposób nie dało.
Pokiwał głową, nieco roztargniony, bo zaczęła się ta najgorsza część wieczoru. Jak był na ringu to chociaż nie wiedział czy ani kiedy oberwie. Tu doskonale widział igłę, znał następne kroki i był świadom tego ile jeszcze zostało do końca. Nici i igły chirurgiczne sprawdzały się zdecydowanie lepiej w tej sytuacji i Flynn naprawdę musiał się postarać, żeby je zdobyć z jakiejś kliniki weterynaryjnej na następny raz. Bo był pewien, że następny raz nadejdzie, prędzej lub później.
Życzę Ci, żebyś nie musiała jej więcej spotykać, ale jeśli się to zdarzy to bym się nie hamował z tym oblewaniem jej na Twoim miejscu — uznał, ale bez jakiegoś większego przekonania. Nie mógł w to teraz wkładać zbyt dużo energii. Poza tym, nawet jak go nikt nie dźgał wielokrotnie igłą to był beznadziejny w porady. — Ale potem najlepiej by było jakbyś szybko uciekła — zastanowił się na głos. Chyba głównie po to, żeby mówić i skupiać się na czymś innym, bo tak na serio nie proponował Amalthei oblewania ludzi napojami i spierdalania ile sił w nogach. Nie mogła go w tym momencie brać na poważnie. Był lekko pijany, oszołomiony po walce i dość mocno cierpiał podczas tego zszywania. Za które był też niesamowicie wdzięczny i nigdy by nie określił kobiety mianem rozpuszczonej paniusi, która myśli tylko o swoim tyłku. Zajmowała się nim bez narzekania, bez słowa skargi na to, że z własnej woli dał się poharatać paznokciami i miał zamiar wracać na ring w przyszłości, jak tylko jego rana się zagoi. A może chwilę przed tym, w zależności od tego czy coś, a raczej ktoś, go tam nie popchnie. Wypił do końca szklankę, czując ulgę, kiedy chłodny napój popłynął po jego gardle, a po chwili rozgrzał wnętrzności. Zmęczenie coraz bardziej dawało mu się we znaki, obniżając jego próg bólu, ale jednocześnie trochę otumaniając. To drugie mogło być w sumie zasługą alkoholu, który pił.
Ale Ty razem ze mną, prawda? — upewnił się, bo inaczej nie chciał tego robić. Nie tylko dlatego, że wówczas najprawdopodobniej by spadł z łóżka i zerwał szwy, nad którymi Thea tak pieczołowicie pracowała. — Skoro jesteśmy już blisko końca to miejmy to za sobą — uznał i z powrotem ułożył się tak, żeby mogła kontynuować swoją pracę. Kiedy po pewnym czasie, który mógł być zarówno minutą, jak i godziną w odbiorze Flynna, oznajmiła, że gotowe, spojrzał w dół by zobaczyć jak zakrywa szwy świeżym opatrunkiem. — Dziękuję, jesteś bardzo dobrą pielęgniarką — powiedział jej i nachylił się, żeby pocałować ją w skroń. — Ale nie będę Cię polecał innym, wolę Cię zachować tylko dla siebie — dodał żartobliwie, choć w zasadzie była to sama prawda. Zabezieczyli gazę workiem na śmieci przyklejonym srebrną taśmą, żeby mógł wziąć prysznic, a potem zalegli obydwoje w jego niezbyt dużym łóżku, w którym musieli się przytulać, żeby się zmieścić.

koniec, amalthea m. henderson
ODPOWIEDZ
cron