lorne bay — lorne bay
23 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Prześpię się i zapomnę; mam własne życie, własne smutne, łachmaniarskie życie już na zawsze.
Zgodziła się na hotel, choć doskonale wiedziała, że nie ma absolutnie żadnych pieniędzy na opłacenie go. Orchid uparcie powtarzała, że ma pieniądze, a Amalia nawet nie wnikała skąd, choć podejrzenia kierowane w stronę porywaczy były dość oczywiste w tym przypadku. Spakowała się tak szybko jak potrafiła, co nie było trudne patrząc na szaleńczo małą ilość jej życiowego dobytku. Z Południkiem na plecach ruszyły w kierunku hotelu, a każda minuta oddalania się od plaży, na której spędziła ostatnie trzy miesiące odciskała na niej coraz większe piętno łez i bólu. W jakiś szalony, niespodziewany dla niej sposób przywiązała się do swojej bezdomności i czuła się niespokojnie i dziwnie na samą myśl o powrocie do posiadania czterech ścian. Czterech ścian, w których będzie się czuła bezpiecznie, w których nikt nie będzie do niej celował pięściami, w których nikt nie powie jej, że jest nic nie warta, w których po raz pierwszy od bardzo dawna poczuje się jakby była na swoim miejscu, jakby wszystko już się ułożyło, jakby znalazły ten cholerny puzzel pod łóżkiem.
Idąc korytarzami hotelu czuła się trochę odrealniona. To wszystko zdawało się zbyt piękne by była jakakolwiek szansa na to, że było prawdziwe. Wydawało jej się, że gdy tylko uśnie w ramionach swojej ukochanej to po raz kolejny obudzi się w świecie, w którym jej nie było. Wszystko zdawało się ułudą, bańką mydlaną, która w każdej chwili mogła pęc pozostawiając po sobie jedynie ból, nieopłacony rachunek za hotel i wizję bezdomności. Wiedziała, że jeśli kolejny raz stanie się bezdomną to wyjedzie z tego kraju. Tym razem na dobre. Nie miało nawet znaczenia to jak bardzo była związana z braćmi, a z niektórymi nawet za bardzo...
Zrozumiała, że będzie musiała się Orchid wyspowiedzieć ze swoich grzechów. Każdego po kolei. A nijak nie była gotowa na tę rozmowę. Zaliczyłam Klausa, zaliczyłam Saula (znowu), zaliczyłam Olivera i w sumie to trójkąt z nimi obojgiem... Ale to wszystko dlatego, że za tobą tęskniłam! Czy to nie brzmiało żałośnie? Jak zwykła wymówka mająca usprawiedliwić jej przewinienia, a przecież tęsknota nie mogła tłumaczyć kazirodztwa. To był stanowczo zbyt duży kaliber. Bała się, że jeśli wyzna jej prawdę to Orchid odejdzie zbyt zniesmaczona tym jaką osobą w rzeczywistości była Eve. Możliwe, że ten lęk wynikał z faktu, że Eve sama sobą była zniesmaczona.
Dotarły w końcu do pokoju, a Amalia zrzuciła z ramion Południka i postawiła go z czułością pod ścianą. Jej kompana drogi, który nigdy nie pytał, on po prostu wszystko rozumiał. Spojrzała na Orchid i w jej serce z powrotem wstąpiło niedowierzanie. Jakim cudem ona tak bardzo ją kochała, że do niej wróciła? Po tym jak Eve ją bezceremonialnie zostawiła na innym kontynencie? Skąd brała się ta miłość? Czy może było to jedynie naiwne przywiązanie dyktowane wzajemnym uzależnieniem?
Usiadła na łóżku małżeńskim mając ochotę podkulić kolana pod brodę, jednak nie zrobiła tego nie chcąc okazywać swojej niepewności. Obserwowała każdy ruch Castellar, patrzyła na jej piękne, nawet mimo oznak pobicia, ciało, na jej przeszywające oczy, długie, ciemne włosy opadające na ramiona. Kochała ją. Tak cholernie ją kochała i nie rozumiała dlaczego zrobiła te wszystkie rzeczy, które zrobiła, kiedy jej nie było. Czy to faktycznie z tęsknoty czy może z panicznej potrzeby poczucia się ważnym dla kogokolwiek? Poczucia namiastki tej miłości, którą na co dzień dostawała od Orchid? Nie rozumiała, a lęk narastał w niej coraz bardziej i bardziej kumulując się gdzieś w okolicach splotu słonecznego.
-Orchid, mi amor...-muszę ci coś powiedzieć-Tak bardzo cię kocham.- Ż a ł o s n e.

Orchid Castellar
amalia
lachmaniara
sprzedaje jaszczurki — petbarn cairns
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Muszę wyjechać gdzieś, w końcu naprawić sen

Po drodze rozmawiały krótko o finansach, a raczej o tym, że Amalia pieniędzy nie miała, za to Orchid tak. Przekonywała ją, że są zabezpieczone jeszcze na długi czas, chociaż nie wdawała się w szczegóły ani skąd ma pieniądze, ani ile. Pewnie wrócą jeszcze do tego tematu, chociaż Orchid nie wątpiła w to, że ukochana domyśla się skąd pochodziły banknoty, wypełniające sporą torbę podróżną, ukrytą pod hotelowym łóżkiem. Castellar nie miała planu co dalej z nimi zrobić. Ulokować w banku? Czy otworzono by jej konto bez dokumentów? Wątpiła w to. Musiałaby poprosić o pomoc Amalie albo opłacać wszystko gotówką i o ile w hotelu nie powinno być z tym problemu, to co, jeżeli będzie chciała wynająć lub kupić mieszkanie? Czy ktokolwiek przystałby na otrzymywanie tak dużej kwoty w gotówce? Może jacyś prywatni właściciele? Odepchnęła od siebie jednak te wszystkie myśli z momentem, w którym przekroczyły prób hotelowego pokoju.

Pogładziła swoje wychudzone ramiona, jakby było jej chłodno, obserwując Monroe, odkładającą na bok swój plecak. Uśmiechnęła się lekko do swoich myśli. Tak bardzo za nią tęskniła, że przez chwilę ścisnęło ją w gardle. Odchrząknęła krótko, powstrzymując łzy, układając dłoń na swoim gardle, po czym zmusiła się do podejścia do stolika, na którym znajdował się telefon, Podniosła słuchawkę, ułożyła się na kanapie, podkulając nogi i zadzwoniła na recepcje, żeby zamówić im jedzenie i szampana oraz wodę i dodatkowe ręczniki.

Rozmawiała przez chwilę, zerkając co chwilę na Amalie, jakby się bała że ta nagle zniknie. To wszystko było jak miły sen, których podczas niewoli miała wiele. Wybudzała się z każdego w szoku, po czym płakała, kiedy docierało do niej, że to tylko fantazja, zmęczony umysł i pragnienia, które nie były rzeczywistością. Jeszcze nie mogła uwierzyć, że już po wszystkim i znowu jest tam, gdzie jej miejsce.

Po skończonej rozmowie odłożyła telefon i wyciągnęła dłoń do narzeczonej, blado się uśmiechając.

Kochasz mnie? 一 zapytała, nie mając najmniejszego pojęcia, że Amalia jest blisko wyznania jej niewygodnej prawdy. Czegoś, co ciążyło na jej sercu i duszy. Czegoś, co nie było łatwe do wypowiedzenia. Nie tak po prostu.

Uśmiechnęła się, słysząc jej odpowiedź i przyciągnęła ją bliżej, łapiąc w końcu za jej dłoń. Przekręciła się, gdy dziewczyna opadła na kanapę obok niej i objęła dłońmi jej piękną twarz. Była rzeczywista, namacalna i przyjemnie miękka i ciepła w dotyku. Tak blisko, tak piękna i tak wytęskniona.

Najpierw kąpiel czy kolacja? 一 zapytała, gładząc pieszczotliwie jej policzek kciukiem. Była niezwykle delikatna, jakby obawiała się, że pod mocniejszym naciskiem twarz Amali się pokruszy, że pęknie, niczym twarzyczka porcelanowej lalki. Kiedy tak się jej przyglądała, zauważyła cień zmartwienia, który przyniósł po chwili głębokie zastanowienie nad jej stanem, głównie psychicznym. Zmarszczyła lekko brwi, opierając policzek o miękkie oparcie kanapy, nie spuszczając jednak wzroku z ukochanej.

Źle się czujesz? 一 zapytała w pewnym momencie. Znała ją na tyle, żeby wiedzieć, że coś jest nie tak. Trochę to może bagatelizowała, bo w końcu tyle przeszły, no i na pewno przejęła się jej powrotem. To musiał być szok. Tylko czy to na pewno tyle? Tylko to? Wolała się upewnić. Zależało jej na dobrym samopoczuciu Amalii, bo dzięki niemu sama czuła się lepiej. Miała nadzieję, że mieszkanie w namiocie przez kilka miesięcy i pomoc bratu był najgorszym, co przydarzyło się jej przez ostatni czas, nie licząc naturalnie zniknięcia samej Orchid. Po prostu chciała wierzyć, że nie stało się coś gorszego.


lorne bay — lorne bay
23 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Prześpię się i zapomnę; mam własne życie, własne smutne, łachmaniarskie życie już na zawsze.
Surrealistyczność całego zdarzenia dobijała ją z każdą sekundą coraz mocniej. Zaczynała być pewna, że kiedy obudzi się rano to wszystko okaże się marą naćpanego umysłu, mimo że nie sięgała po kokainę od trzech miesięcy. Obiecała to Orchid i mimo że ta zniknęła to Eve nie była w stanie złamać danego jej słowa. Może gdzieś wewnętrznie przeczuwała, że do niej wróci, że jeszcze się spotkają, a wtedy nie będzie w stanie jej powiedzieć, że złamała obietnicę, że zaćpała się jak głupia tylko dlatego, że za nią tęskniła. To nie było żadne wytłumaczenie. Nie było wytłumaczenia na wszystko co robiła w tym okresie czasu. W głowie wyliczała przewinienia.
Klaus. Proste friends with benefits oparte na zwykłej, ludzkiej potrzebie seksu i mniej lub bardziej głębokich rozmów później. Miała do niego prawo, miała pełnię prawa do bawienia się swoim życiem i realizowania swoich potrzeb, ale czy nie powinna czekać w celibacie na powrót narzeczonej? W końcu jej zniknięcie nie zrywało ich zaręczyn. Chyba.
Saul. Orchid wiedziała o jej krótkiej przygodzie z Saulem w Brazylii, ale wtedy jeszcze się nie znały. Teraz, mimo oświadczyn, Eve postanowiła przespać się z nim jeszcze raz na tym felernym grillu, na którym doszło do stanowczo zbyt wielu dziwnych rzeczy.
Oliver. Znowu brat, znowu kazirodztwo. Droga znalezienia pocieszenia, gdy wszystko zdawało się walić, a ona była pewna, że została już jedynie workiem na spermę, nikim więcej. Na nic więcej nie zasługiwała. Chciała jedynie odzyskać kontrolę, a Oliver... Dał jej ku temu przestrzeń.
Saul i Oliver. Trójkąt, który nie powinien się nigdy wydarzyć, a jednak Amalia kierowana poczuciem rządzy i niezaspokojoną potrzebą bycia kochaną bezwarunkowo oddała się braciom stanowczo bardziej niż zakładały to granice dobrego smaku.
Sprzedawanie siebie. Eve nawet nie była pewna czy Orchid o tym wiedziała, czy zdążyła jej powiedzieć o tym okropnym epizodzie, w którym wszystko zdawało się walić, a ona dla kokainy była w stanie zrobić wszystko o co ją tylko poproszono.
Zdjęcia dla PornHuba. Tylko po to by zarobić na kolejną działkę, tylko po to by móc się znowu naćpać. Siniaki zakrywane zręcznymi dłońmi Terrence'a, żeby klienci nie zorientowali się, że z ich seksowną modelką jest coś nie tak.
Każda z tych rzeczy zdawała się być grzechem niewybaczalnym, grzechem, który uparcie ciążył jej na sumieniu. Wiedziała, że nigdy nie będzie w pełni spokojna, jeśli nie wyzna prawdy Orchid. Jej narzeczona zasługiwała na wiedzę, którą Monroe tak bardzo bała się przekazać.
-Bardzo cię kocham, Orchid.- podkreśliła, gdy ta skończyła rozmawiać z recepcją. Drobne łzy zatańczyły na jej rzęsach, ale szybko się ich pozbyła, czując, że to nie jest odpowiedni moment na płacz. Mimo że płakały cały czas na plaży.
-Chyba kąpiel. Stęskniłam się za ciepłą wodą.- uśmiechnęła się delikatnie faktycznie nie mogąc się doczekać wejścia do gorącej wanny i rozpłynięcia się w wodzie. Może będzie w niej na tyle długo, że jej ciało się zespoli z wodą i już nie będzie w stanie dłużej mówić. Wtuliła twarz w jej dłoń spoczywającą na jej policzku. Potrzebowała tego dotyku bardziej niż przypuszczała. Potrzebowała jej. Swojej wspaniałej, ukochanej narzeczonej.
-Wszystko...okej.- Z tym, że nie było okej. Bo widmo grzechów ciążyło nad nią uporczywie, a ona wiedziała, że prędzej czy później to wszystko wyjdzie na jaw. Ale może jeszcze nie teraz. Może za chwilę, może rano.-Po prostu strasznie tęskniłam za tobą, mi amor.- kolejny uśmiech.
Po chwili, by przerwać potencjalne drążenie tematu, wstała z łóżka i zaczęła rozpinać guziki spodni trekkingowych, które Orchid pewnie kojarzyła ze wszystkimi podróżami Amalii. Długie, ciężkie, pełne kieszeni, absolutnie nie kobiece. Po chwili ściągnęła je i złożyła odkładając gdzieś na bok. W następnej sekundzie dołączyła do nich koszulka. Teraz, gdy Eve stała nago, można było wręcz liczyć jej żebra. Była chudsza niż kiedy Orchid wyjechała, to z całą pewnością. Kokaina zabijała jej apetyty, a syndrom odstawienny wiążący się z ciągłymi wymiotami wcale nie zachęcał do ponownego jedzenia. Nie potrafiła znów wejść w tryb spożywania normalnych, zdrowych posiłków. Jadła dużo lub wcale. Walczyła sama ze sobą nie potrafiąc tego wypośrodkować.
-Chcesz do mnie dołączyć?

Orchid Castellar
amalia
lachmaniara
sprzedaje jaszczurki — petbarn cairns
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Muszę wyjechać gdzieś, w końcu naprawić sen
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


lorne bay — lorne bay
23 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Prześpię się i zapomnę; mam własne życie, własne smutne, łachmaniarskie życie już na zawsze.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Orchid Castellar
amalia
lachmaniara
sprzedaje jaszczurki — petbarn cairns
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Muszę wyjechać gdzieś, w końcu naprawić sen
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


lorne bay — lorne bay
23 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Prześpię się i zapomnę; mam własne życie, własne smutne, łachmaniarskie życie już na zawsze.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Orchid Castellar
amalia
lachmaniara
ODPOWIEDZ