uczennica — liceum
17 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
001
Ostatnie wakacje nie były moimi ulubionymi wakacjami, wszystko przez to co się na nich wydarzyło. Nie wiem, dlaczego często wracam do tego przeklętego lasu. Dość blisko, ale nie za blisko tego, co tam się stało. Mam uraz, jakbym za każdym razem to przechodziła. Uciekałam tutaj, kiedy wyrzuty wręcz nie dawały mi po nocach spać. Bywało, że mówiłam o tym Ludo, ale bywały momenty jak nikomu o tym nie mówiłam i parę godzin tutaj tak przesiadywałam. Czy to miejsce było bezpieczne? Odpowiedz jest naprawdę prosta, nie. W każdej chwili może stać sit tutaj dosłownie wszystko i nic.
Pogoda wcale nie była lepsza, był strasznie mocny wiatr i lało tak silnie, jak dawno nie było w Lorne Bay. Może to karma, która próbuje mi pokazać, że zasługuję na karę? Prawdopodobnie tak, ale dowiem się tego dopiero za jakiś czas. Buty miałam w błocie, a jedyne wolne miejsce i to suche było pod skrzyżowanymi drzewami. Aktualnie nawet zignorowałam fakt, że im dłużej będę tutaj siedzieć, tym łatwiej zachoruje. Jednak mówiłam sobie, że to taka moja własna kara za brak pomocy dla osoby, która teraz nie chce nam dać świętego spokoju. Oparłam brodę o kolana, przyglądając się jak krople wody spadają na ziemie i tworzą swój własny koncert. Dlaczego nasze życie jest tak pojebane? Dlaczego nie możemy cofnąć się w czasie i wcale się nie pojawić w tragicznym miejscu zdarzenia? Podniosłam głowę, słysząc jak ktoś zbliżał, się w moją stronę. Kto teraz chciałby przebywać w lesie? Raczej nikt normalny w taką pogodę nie zbiera grzybów. Przyciągnęłam kolana bliżej klatki piersiowej. Kiedy ujrzałam Ludo, trochę się odstresowałam. Czyżbym za długo się tutaj zasiedziała i moja rodzina zaczęła mnie raptownie szukać? A może wiedziała, gdzie może mnie znaleźć?
— Ludo? Skąd wiedziałaś, że tutaj będę? — Mruknęłam w stronę brunetki. Wypuściłam powietrze z ust, robiło się coraz zimniej i niedługo ciemniej. A my obie jesteśmy w głębi lasu, zaleta jest jednak jedna. Tylko nasza paczka wie, jak bez zauważenia opuścić ten przeklęty teren.
powitalny kokos
Moonlight
Uczennica — Liceum
17 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Słyszę szepty umarłych.
002

Chciała zostać w łóżku, położyć się i ponownie zasnąć — mogłaby przespać całe życie, zrobiłaby wszystko, by ten świat choć na chwilę się zatrzymał, wszystko, żeby tylko nie wstać, nie wychodzić... Nienawidziła życia, czuła się źle i jedyne czego pragnęła, to po prostu zniknąć. Wymazać swoje istnienie ze świata, postarać się o to, by inni o niej zapomnieli, żeby ona zapomniała o innych i o tym uciążliwym cierpieniu, które odczuwała za każdym razem, gdy się budziła... Podniosła się z łóżka, chowając twarz w kolanach. Przesunęła palcami po odsłoniętych, jasnych kostkach i oparła policzek na kolanie, zatrzymując wzrok na zaparowanej szybie. Musiało być zimno na dworze, nawet ona to wiedziała, w końcu przyszła jesień.
Niechętnie wstała z łóżka, chwiejąc się na szczupłych nogach. Zarzuciła na siebie czarny, ciepły kardigan i wyszła z pokoju, z zamiarem zjedzenia czegoś na śniadanie. Nawet płatki nie smakowały dobrze. Po dwóch łyżkach było jej niedobrze, więc odpuściła. Dusiła się w domu, dlatego ubierając pierwsze lepsze ubrania, wyszła na zewnątrz, by odetchnąć chłodnym, świeżym powietrzem. Zamierzała wyjść na spacer, biorąc ze sobą swojego cocker spaniela o wdzięcznym imieniu Quest. Ten pies towarzyszył jej od trzech lat, miała go od małego szczeniaczka i kochała ponad życie. Quest wybiegł z domu zaraz za nią, a gdy tylko wyszli za ogrodzenie domu, Ludo przypięła smycz do niebieskiej obróżki z imieniem psa i adresem korespondencyjnym.
Wypaliła po drodze ze dwa papierosy, idąc przed siebie bez zwracania większej uwagi na otaczający ją krajobraz, którym normalni ludzie zaczęliby się zachwycać. Ale nie Ludo, dla niej te drzewa były szare, a liście czarne, nie zwracała uwagi na otaczające ją kolory, zwróciła natomiast uwagę na miejsce, w którym się znalazła.

Ten las.
Wsunęła dłonie do jesiennego, długiego płaszcza, osłaniającego ciało dziewczyny przed kroplami deszczu, który nabierał na intensywności. Obeszła dookoła drzewa, zaglądając pod skarpę i wystający korzeń. Wsunęła głowę głębiej, opierając dłoń o zimną ziemię, a gdy usłyszała głos przyjaciółki, uśmiechnęła się delikatnie.

— Nie wiedziałam, po prostu tędy przechodziłam razem z Questem. — Odparła zgodnie z prawdą, wsuwając się pod skarpę i przykucnęła obok przyjaciółki, zerkając z wymalowaną na twarzy nostalgią na krople deszczu spadające z nieba.
— Wyobrażasz sobie, że... Minął już rok od tego zdarzenia? — Westchnęła, sięgając po leżący obok patyk.

Tessa Coleman

powitalny kokos
Shiro
brak multikont
ODPOWIEDZ