Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Daisy nigdy nie sądziła, że będzie dla niej ważne, żeby facet zapamiętywał jakie memy lubi najbardziej. Jasne, nie było to najważniejsze i nie o same memy chodziło, ale o to, że zwracał uwagę co ją bawi, co lubi czy co ją denerwuje. Też starała się na to zwracać uwagę, chociaż bardzo się na tym nie skupiała. Nie miała zakodowane w głowie, że koniecznie musi wszystko o nim wiedzieć i to zapamiętać. To nie były studia, gdzie się uczyło do egzaminu. Wszystko co robiła wychodziło naturalnie, samo z siebie i całkowicie niewymuszenie. Miała wrażenie, że sprawiali sobie przyjemność nie stając za wszelką cenę na rzęsach, a po prostu będąc sobą. Tak jakby byłli dwiema połówkami, które razem idealnie się wypełniają. Pewnie też dzięki temu po kilku miesiącach znajomości czuła się jakby znali się z Wrenem cale lata. Nawet Beth z miejsca go zaakceptowała! Chociaż akurat ona była zawsze otwarta do wszystkich. Ale jednak nie można zaprzeczyć, że między prawnikiem, a Wheelerównami kliknęło od razu!

I jednak dobrze by było, żeby Wren był przygotowany o wiele lepiej niż ta sama prezerwatywa wciśnięta do portfela od jakiś piętnastu lat. W przeciwnym razie było ryzyko, że będą musieli porozmawiać o dzieciach o wiele szybciej. Wtedy też na pewno szybciej by musiał się nauczyć jak zaplatać te warkoczyki. Chociaż i bez kolejnego dziecka, Beth go tego nauczy, bo rano jak Daisy będzie szykować śniadanie, ktoś musi dziecko ogarnąć do przedszkola, prawda? Chyba, że Rhodes będzie chciał jeść spalone tosty i wypraszam to sobie, ale łatwo jest taki przyrządzić. W końcu chwila nieuwagi i bum- spalenizna gotowa. Dlatego jeżeli chce jadać dobrze przygotowane posiłki, to niech w tym czasie zajmuje się całą resztą, aby jego ukochana mogła się spokojnie zająć gotowaniem.

- Ale to tylko dla Ciebie- nie szasta tak łatwo tym złotem wobec innych mężczyzn! W końcu po śmierci męża na żadnego innego mężczyznę nawet nie spojrzała, dopóki nie zobaczyła zdjęcia Wrena z rybą na tinderze. Ten szeroki uśmiech jakby właśnie wygrał los na loterii, całkowicie ją chwycił za serce. Potem już było tylko lepiej. Więc cóż, teraz mówiła całkowicie poważnie. Wren był wyjątkowy na wielu płaszczyznach.

- Oh, to myślę, że się dogadamy- mruknęła nie będąc pewna czy mówi serio czy to jego kolejny żarcik. Cóż, będą musieli się przekonać! Czy to w sypialni czy poza Daisy i tak go pewnie omota swoim urokiem osobistym i chłopina się nawet nie zorientuje, gdy będzie spełniać jej rozkazy.

Pokręciła tylko roześmiana głową na jego kolejną wypowiedź. Jasne, zdawała sobie sprawę, że Wren potrafi być poważny. W sumie początkowo właśnie go za takiego miała, bo przecież trzydziestoletni adwokat jaki inny mógłby być? Ale na jej szczęście się pomyliła, bo jak dla niej była idealna równowaga. 20% powagi, 80% humoru. Mieli za sobą jedną trudną rozmowę, którą Daisy stresowała się niemiłosiernie, a zakończyła się całowaniem przy samochodzie. Tak się przeprowadza trudne rozmowy. Niech inni się od nich uczą!

- Bo jestem wstydliwa, panie mecenasie- uśmiechnęła się szeroko, bo chyba nie ogarnął w ogóle co się dzieje. Oh, był w tym taki uroczy. Chociaż w momencie, gdy wziął na ręce Beth, a ona momentalnie się w niego wtuliła jakby robili tak od dawna, to był to najbardziejnm uroczy obrazek jaki w życiu widziała. Przez chwilę nic nie komentowała, stała tak tylko i się w nich wpatrywała całkowicie ZAKOCHANA w tym widoku i przede wszystkim w nich. W tym momencie stał przed nią facet, który potrafił o nią zadbać, rozśmieszyć, wysłuchać, pomóc i przytulał jej największy skarb- jej córkę. Córkę, którą z miejsca traktował tak jak ją- dbał o nią pod kazdym względem. Czy mogłaby sobie wymarzyć lepszego partnera u boku? Oczywiście, że nie. Dlatego właśnie teraz poczuła, że kocha tego mężczyznę. Kocha go i chce z nim spędzać resztę dni swojego życia. Czy to było za szybko? Daisy się przestraszyła, że tak, że słowami które cisnęły się na jej ustach go przerazi, więc po prostu milczała i przytaknęła głową.

- Tak kochana, Fled jedzie z nami- pogłaskała ją po plecach, a potem ruszyli do samochodu Wilmy. Daisy cały czas obejmowała go w pasie, co by się nie rozpadł ten jej staruszek, bo trochę drogi mieli do tego auta! Jak wrócą to mu nasmaruje te plecki, aby mu nie skrzypiały. W końcu jak ma wytrzymać dłużej niż pięć minut, to musi go do tego przygotować i wspomóc go w tym. Póki co dzielnie niósł ten ciężar, który w międzyczasie zasnął. Zapięcie fotelika Daisy już przejęła, bo wiedziała, że dla niego to będzie już wyższa technika i następnie ruszyli do domu.


Ztx2

Wren Rhodes
ODPOWIEDZ