dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
O, chyba nawet już wiem, w którym momencie zasnęłaś! Good job, Sherlock heh. Harper nie skomentowała jego słów o koszmarach. Sama zaczynała się zastanawiać, czy sama przypadkiem nie trafiła do jakiegoś horroru. I oczywiście jak to w tego typu filmach bywa, blondynka prędzej czy później musi umrzeć, bo idzie tam, gdzie każdy z widzów jej odradza, bo wiadomo że nie czeka tam na nią morderca z wypiekami. No i Harper dokładnie to zrobiła, wepchnęła się tam, ignorując te wszystkie „No gdzie idziesz idiotko!”.
– Jeszcze raz wspomnisz o sobie uprawiającym seks, to się wyrzygam -skwitowała krótko i nawet zrobiła teatralnie odruch wymiotny. Nie miała ochoty o tym słuchać, bo wtedy czuła się jak jedna z wielu dziewczyn, które całował i obracał. Jej akurat nie obrócił, chyba że wtedy na urodzinach, na plecy… No, wiadomo o jakie obracanie chodzi! W każdym razie źle się z tym poczuła, bo zinterpretowała słowa Nico tak, jakby umyślnie chciał jej w ten sposób pojechać.
A potem go słuchała. W pewnym momencie nawet rozchyliła lekko usta, żeby coś wtrącić… ale dała mu dokończyć. Zmarszczyła brwi słuchając tego wszystkiego pod swoim adresem i wtedy uświadomiła sobie, jak bardzo bezsensowne było jej przyjście tutaj. Absolutnie wszystko, co robiła, wydawało jej się w tym momencie bezcelowe. No bo… w zasadzie czego oczekiwała? Tego, że się zaprzyjaźnią? Oklasków? Że faktycznie zbawi świat? No nie. Chyba za bardzo uwierzyła, że jej działania faktycznie mogą przyczynić się do tego że życie nagle zacznie być sprawiedliwe. No ni chuja, pora zejść na ziemię. I pora dać sobie spokój z tą swoją samozwańczą… misją ratunkową? Nawet sama nie wiedziała, jak to nazwać.
– O...okej. W takim razie sobie pójdę. Na razie – odparła po dłuższej chwili, nie mając teraz siły na odbijane piłeczki po piłeczce… Była małą wścibską pchłą, ale nawet i ona miała swoje granice. I do takiej granicy właśnie dotarła. Straciła już nawet apetyt, więc tylko zerknęła z tęsknotą na rogala, po czym odwróciła się i wyszła z zaplecza.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Totalnie, odznaka ziemniaka specjalnie dla ciebie. Za to Nico pewnie zasłużył na całkiem inną i mniej prestiżową odznakę, którą w szkole nosił regularnie, siedząc w oślej ławce.Chociaż ośle ławki to chyba nie były te ostatnie, w których się najczęściej lokował… no nieważne, to było wtedy, a teraz jest teraz. Chociaż Nico wciąż nie rozumiał dlaczego tu przyszła i dlaczego chciała to sprawdzić. Przecież nie wyśle teraz sprostowania całej szkole… a nawet gdyby wysłała, to połowa osób by się tym nie przejęła, a druga połowa by nawet nie pamiętała już o co chodzi. Poza tym no aż tak dużo to nie zmieniało, bo to co Nico miał za uszami, wcale nie kończyło się na tamtym popołudniu…
- Nie martw się, przestanę, następnym razem usłyszysz dopiero szeptanie swojego mężusia do ucha, pod kołdrą, w ciemności, na tydzień po ślubie, żeby nikogo nie urazić - no po tym tekście to trochę Nico był zgaszony i wcale nie poprawiało to jego myśli o tym, w jaki sposób ona odnosiła się do tamtej nocy. I co po niej czuła, czy żałowała. Eh, brak rozmów o tym był cholernie męczący, ale Nico wolałby sobie zerknąć w przyszłość, sprawdzić jaka jest odpowiedź i potem tematu w ogóle nie poruszać. Ale takiej magii niestety zrobić nie umiał. Może gdyby pisała pamiętnik, to mógłby go ukraść i przeczytać, ale to by zakrawało o… no bardzo dziwne zapędy z jego strony. Czemu ta mała baba musiała być taka denerwująca?
- Cieszę się, że mogłem pomóc - rzucił pod nosem, chociaż sam nie wiedział w czym. W pokazaniu jej, że cokolwiek to jest, nie ma sensu? Że nie okaże się nagle księciem z bajki? No tak się zdenerwował, że kiedy wyszła, zrzucił w złości jakieś graty ze stołu, żeby jakoś dać upust tej złości, której do końca nie rozumiał. A potem… posprzątał i poszedł do kolejnej pracy.

/`zt x2
ODPOWIEDZ