Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
44


Dawno nie pojawiała się w Rudd's, ale miała kilka spraw do załatwienia. Szukała jednego typa i wiedziała, że jest on tego świadomy, a co więcej - niekoniecznie chciałby, aby go znalazła. To z kolei jasno oznaczało, że będzie unikał Shadow. Rudd's było drugą opcją do sprawdzenia. Wybrała specjalnie dzień, w który w barach nie ma największego ruchu, piątek odpadał w przedbiegach, sobota też nie była najlepszą opcją. Potrzebowała znaleźć barmana, który będzie miał czas na rozmowę z nią, a zaproszenie na darmowe piwo od właściciela wydawało się doskonałym pretekstem do odwiedzin. W prawdzie nie mogła nazwać Hardena swoim przyjacielem, czy nawet znajomym, ale wciąż wiedziała, jak ten się nazywał i niejednokrotnie widywali się, gdy stał za barem, a ona odwiedzała to miejsce, aby się napić. Była więc na tyle anonimowa, by nie wszczynać podejrzeń i na tyle kojarzona, by miała sposobność do zaczęcia odpowiedniej rozmowy.
Po wejściu do środka nawet się nie rozglądała na boki, bo szukanie wolnego stolika kompletnie jej nie interesowało. W prostej linii przecięła pomieszczenie, już w połowie drogi próbując złapać kontakt wzrokowy z właścicielem. Zrobiła drobne rozeznanie, żeby mieć pewność, że tego dnia będzie za barem, więc teraz uniosła delikatnie kącik ust w cichym triumfie, bo jak na razie wszystko szło zgodnie z planem.
- Podobno wygrałam jakieś darmowe piwo - zauważyła w ramach powitania, jak tylko znalazła się przy odpowiednim miejscu i obeszła zwinnie hokera, na którym usadowiła się bez problemu. Szpilkami zaparła się o metalową rurkę stanowiącą podnóżek, a następnie oparła łokcie na blacie i splotła ze sobą dłonie, by na tych ułożyć brodę. Dopiero w takiej pozycji ponownie skrzyżowała spojrzenia z Hardenem, pochylając się nieznacznie w przód. - Mam nadzieję, że to nie było kłamstwo... wiesz, fani z instagrama różnie próbują mnie zwabić - zauważyła przekornie, nie kryjąc tego, że sobie żartuje, w typowy dla siebie sarkastyczny sposób. Może i przyszła tutaj w interesach, ale też alkoholu raczej nie zwykła odmawiać. Ktoś mógłby powiedzieć, że miała z nim problem i pewnie nawet nie pomyliłby się w tym osądzie, ale jednak sama Pearl w życiu by się do tego nie przyznała. - To jakaś większa akcja promocyjna, czy mogę czuć się wyróżniona? Jeśli to pierwsze, to oczywiście skłam - uniosła na moment brwi, a następnie dyskretnie, niby poprawiając włosy, rozejrzała się dookoła. Nikt nie zwracał na nich większej uwagi. Idealnie, właśnie o to chodziło, ale też nie zamierzała wyskakiwać ze swoimi sprawami na wstępie.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
023.

Jako właścicielowi Rudd’s zależało mu na utrzymywaniu pozytywnych relacji z gośćmi odwiedzającymi pub regularnie. Lubił mieć z nimi kontakt. Wprawdzie słuchanie o problemach bywało nużące – czasami nawet przytłaczające – lecz było nieodłączną częścią pracy barmana. Harden wiedział, na co się pisze. Podobnie było z k o b i e t a m i. Usłyszał kiedyś, że flirt się opłaca i na własnej skórze przekonał się o słuszności tego twierdzenia. Dlatego nie odmawiał sobie pogawędek z tymi dziewczynami, które nonszalancko opierały się o barowy blat i zaskakująco szybko mrugając rzęsami, pytały o pomoc w wyborze najlepszego drinka. Później następnego i jeszcze jednego. Przynajmniej mógł usprawiedliwiać się pracą, jednocześnie bawiąc się w najlepsze.
Znajomość z Pearl kształtowała się podobnie; kilka rzuconych sobie uśmiechów, niewiele znaczące powitania i błahe rozmowy o pogodzie. Gdy tylko wchodziła do baru, zyskiwała jego uwagę. Uważał ją za cholernie atrakcyjną osobę, przyciągającą wzrok szczególnie wtedy, gdy próbowała pozostać niezauważoną. Dziś było inaczej. Dzisiaj – po raz pierwszy – podeszła do niego z otwartością, o jaką jej nie podejrzewał. Gdyby wiedział, że wystarczy jedna wiadomość na Instagramie, pewnie wysłałby ją znacznie wcześniej. O losie! Przecież nie powinien tak myśleć, nie kiedy jego znajomość z Donaldą zaczynała się kształtować.
— Jeśli chciałaś darmowe piwo, wystarczyło poprosić — stwierdził, sięgając po odpowiedni kufel. — Wyglądasz, jakbyś miała za sobą ciężki dzień — dodał, zważywszy na to, że prawie p o ł o ż y ł a się na barowej ladzie. Nie, nie miał nic przeciwko temu. Nie musiała się też martwić o czystość, bo zarówno on jak i reszta załogi dbali o to, by żadna powierzchnia nie kleiła się resztkami rozlanego alkoholu.
Odwrócił się na moment, by sięgnąć z lodówki butelkę z nowym rodzajem piwa. Bez pytania o akceptację wyboru, otworzył butelkę i przelał jej zawartość do kufla na niskiej nóżce idealnie pasującego do tego typu lagerów.
— Powinno ci smakować — powiedział, podsuwając jej go pod nos. — W takim razie możesz czuć się wyróżniona. Aczkolwiek taka akcja promocyjna brzmi jak całkiem niezły plan — wspomniał. Wsparł się na niskim blacie ukrytym za ladą, opierając dłonie po dwóch stronach ciała.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Ceniła to miejsce za to, że nadal istniało... prowadzenie pubu, gdy miało się za konkurencję klub stanowiący siedzibę lokalnej mafii wymagało jaj i chociaż Pearl nie znała na tyle blisko Hardena, wiedziała, że tych nie może mu odmówić. Z tego też względu przyszła prosto do niego, licząc, że poza charyzmą, podzieli się z nią także paroma informacjami, chociaż z tym nie planowała wyskakiwać tak od razu. Musiała go wyczuć, zachowując się przy tym naturalnie, jakby wcale nie pierwszy raz tak bezpośrednio zawiązała kontakt, wchodząc tu i kierując się właśnie do niego.
- Prosić? - kącik jej ust zadrżał, by ostatecznie uniosła go w krnąbrnym, pewnym siebie uśmieszku, ujawniającym dołeczek w policzku. - A gdzie w tym zabawa? Moje ego zdecydowanie bardziej dociera te momenty, gdy ktoś oferuje mi coś sam z siebie - przyznała, jak ona to widzi, nie przebierając się w słowach i nie czując żadnego wycofania. Była w tym jednak cały czas ta żartobliwa nuta zdradzająca, że nie jest zapatrzoną w siebie panną... a przynajmniej nie aż tak, by stanowiło to niegrzeczną manierę. - Auć... a wydawało mi się, że prezentuję się całkiem dobrze - cmoknęła półgębkiem, jakby chciała powiedzieć a niech to, tylko po to, by po chwili znów skrzyżować z nim spojrzenia. - Z komplementami musisz jeszcze trochę popracować, mogę cię poduczyć, ale nie ma nic za darmo... to znaczy poza piwem od ciebie - zauważyła, tym razem pozwalając już sobie na pełen uśmiech, który odsłonił jej zęby. Czuła, że ją lubi. To było ważne, bo fakt, że ona sama go lubiła mogła sobie w dupę wsadzić, dzięki temu nic by tu nie ugrała, ale tak... tak jej plan mógł faktycznie skończyć się drobnym sukcesem, nawet jeśli Harden miałby nie kojarzyć poszukiwanej przez nią osoby, to może stałby się nieco bardziej czujny. Chociaż zazwyczaj nie należał do cierpliwych, w sprawach swojego śledztwa nauczyła się już czekać.
- Teraz już za późno, powiedziałeś, że jestem wyróżniona, więc obrażę się śmiertelnie, jeśli zaczniesz rozdawać te darmowe piwa na lewo i prawo - wygłosiła swoją opinię, jakby miała do tego jakiekolwiek prawo, po czym zacisnęła palce na podanym jej kuflu i pociągnęła z niego porządny łyk. Zimny napój rozlał się po podniebieniu przynosząc ulgę i faktycznie zachwycił ją swoim smakiem. - Nawet niezłe - ale wciąż była tym złośliwcem, z krnąbrnym uśmiechem i przekornym błyskiem w spojrzeniu, który mógł mu zasugerować, że mimo skąpej oceny, trafił w jej walory smakowe. - To musi być frustrujące, innym podawać, a samemu nie pić, hm? - zagadnęła, zerkając na niego sponad szklanki.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Nie było łatwo. Poprzedni właściciel tego miejsca zdecydował się zrezygnować z prowadzenia działalności między innymi przez wzgląd na powstanie Shadow; do tego dochodził wiek mężczyzny, który nie ułatwiał radzenia sobie z tak dużym problemem. Harden nie wahał się dwa razy. Rudd’s miało za sobą wieloletnią historię i było jednym z pubów, które kiedyś stanowiły centrum rozrywkowe miasteczka. Ludzie mieli sentyment do tych ścian oraz nazwy, której Harden zdecydował się nie zmieniać. Wprawdzie budynek stał nieużywany przez kilka lat, nim go wykupił (spory kredyt wciąż ciągnął się za nim i kolejne raty uszczuplały jego konto), lecz nie zdążył wyparować z pamięci mieszkańców. Na tym właśnie oparł się, kiedy wznowił działalność pod tym samym szyldem – tradycji.
— Nie na każdego działają ładne oczy, nawet w połączeniu z takim uśmiechem, jak twój — stwierdził, przyglądając się jej krótko, lecz intensywnie. Swoją urodą zwracała uwagę, nie mógł temu zaprzeczyć.
Zaśmiał się. — Aż tak źle sobie radzę? Szlag. Byłem przekonany, że wciąż mam do tego talent. Najwidoczniej się wyczerpał. Szkoda tylko, że w takim momencie — powiedział, balansując między żartem a powagą. Podobnie jak blondynka, nie wziął tych uwag do siebie. Słyszał w nich żart. Z drugiej strony, jeśli zamierzała rzeczywiście sprzedać mu kilka sztuczek, które działają na kobiety… Kurwa! Tak się składa, że w tym momencie w ogóle nie powinien o tym myśleć.
Wprawdzie nie był w z w i ą z k u. Nigdy nie nazwali w ten sposób relacji, która łączyła go z Donaldą, a mimo to nie mógł pozbyć się wrażenia, że to niewłaściwe. Tak naprawdę – poza typowymi barmańskimi pogaduszkami – wcale nie odczuwał ochoty zwracania na siebie uwagi innych kobiet. Nie był pewien, czy ten wniosek powinien był go zaniepokoić.
— Nie martw się. Nie zacznę. Lubię ten pub, wolałbym, żeby nie poszedł na dno i nie pociągnął mnie za sobą — przyznał, w międzyczasie otwierając butelkę piwa dla mężczyzny, który zjawiał się w Rudd’s z regularnością godną zegarka.
— Cieszę się — odparł, gdy lakonicznie pochwaliła jego wybór. Odłożył na bok brudne szkło i większą uwagę skupił na dziewczynie.
Wzruszył ramionami. — Na początku zdarzało się, że wychodziłem stąd równie nietrzeźwy, jak klienci — napomknął. — Każdy dobry barman próbuje drinka przed podaniem. A tak naprawdę, Pearl, nie jestem święty. Zdarza mi się napić piwa, kiedy pracuję. To w końcu bar, one rządzą się swoimi prawami — powiedział z uśmiechem. Zerknął ponad ramieniem dziewczyny, sprawdzając, kto tym razem przekroczył próg. — Tylko mnie nie wydaj. To będzie nasza tajemnica.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Raczej nie uważała siebie za kogoś sentymentalnego, ale z drugiej strony fakty z jej życia temu przeczyły. Wciąż goniła za przeszłością, nie chciała pozwolić jej ucichnąć i nawet zmiany w jej życiu nie zapowiadały, że zrezygnuje ze ścigania minionych duchów. O wiele więcej mogłaby już się wypowiedzieć na temat kredytów, bo zakup farmy obciążył ją właśnie takim. Była z siebie dumna, że ma swój własny dom, nawet jeśli cała jej rodzina uważała, że zainwestowała w stary budynek pośrodku niczego.
- A ja tam uważam, że te oczy i ten uśmiech, zmiękczą każdego - odparła przekornie, popisując się typową dla siebie pewnością. Pociągnęła też kolejnego łyka i chwilę po jego przełknięciu, parsknęła perliście, ale w zasadzie serdecznie, a nie złośliwie. - Ja jestem całkiem wyrozumiała, ale nie uwierzę, że próbowałbyś mnie poderwać... to nie mój pierwszy wieczór tutaj, a ty jako barman na pewno masz dużo fanek do których nie trzeba się fatygować - zauważyła, jednocześnie mając nadzieję, że jej słowa nie są aż tak uniwersalną prawdą wszechświata. Wcale nie chciałaby, by Jasper z racji pracy barmana miał swoje fanki, ale też ostatecznie znała realia. Kobiety w klubach i barach potrafiły być natarczywe. Cóż, pewnie Pearl w gorszych momentach swojego życia też potrafiła taka być, w końcu daleko jej było do ideału.
- Słuszne podejście... ale widzę, że interes się kręci, więc na moje oko, jeden klient pojący za darmo ci nie zaszkodzi, tak więc - tu wniosła odrobinę butelkę, jak do toastu. - Moje zdrowie, Hardenie! - skinęła mu i z zadowoleniem upiła kolejną porcję piwa. Cieszyło ją to, że barman był tak rozmowny, to miało wiele ułatwić z jej planów, a przy tym mogła też całkiem miło spędzić czas. Takie dni śledztwa to rozumiała. - To dość ryzykowne, powierzać mi swoje tajemnice - rzuciła z nutką tajemniczości i wlepiła w niego swoje spojrzenie, czekając, aż i on to zrobi i przestanie śledzić sali wzrokiem. - Napij się ze mną - zaproponowała? Poprosiła? - Mam do ciebie mały interes, a po alkoholu przyjemniej się przechodzi do biznesów - dodała na zachętę, unosząc kącik ust w zaczepnym uśmiechu. Liczyła na to, że jej nie odmów, ale też nie stawiałaby na to żadnych pieniędzy. Nauczona doświadczeniem wiedziała już, że nie każdy z jej planów zawsze przebiegał w pełni tak, jakby sobie tego życzyła. Niektórzy jednak powinni z niej być dumni, że wyjątkowo w swoim śledztwie nie pakuje się w tarapaty, bo raczej ze strony Hardena nic jej nie groziło.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Rudd’s było wyjątkowe także z innego powodu. Właśnie w tym barze poznali się rodzice Hardena. Portowa dzielnica była bardziej gościnna dla czarnoskórych osób niż ł a d n e lokale w centrum miasteczka. Skłamałby jednak twierdząc, że był to główny powód przejęcia tego lokalu. Sentymentalna historia pomagała przyciągać – a raczej zatrzymywać – klientów, którzy sącząc piwo przy ladzie, pytali właściciela o to, skąd wziął się pomysł na to miejsce. Mógł powiedzieć prawdę. Mianowicie, że kierował się względami ekonomicznymi, lecz nie brzmiało to tak dobrze, jak krótka wzmianka o miłości pokonującej przeszkody i trwającej aż po dzień dzisiejszy. Mimo to nie ukrywał, że Rudd’s miało dla niego ogromną wartość.
— Wydajesz się bardzo spostrzegawcza. Czemu wcześniej nie zaczęliśmy ze sobą rozmawiać? Mogłaś stać się niezwykle skuteczną skrzydłową — powiedział, przeciągając po niej wzrokiem, a na koniec uśmiechając się. Nawet jako zadeklarowany s i n g i e l starał się nie działać na swoim terenie. Mogło się to skończyć nieprzyjemnie, kiedy zraniona lub rozczarowana kobieta zechciałaby wyrazić swoje niezadowolenie, stając na środku baru i prezentując mu całą listę zarzutów kończącą się wymierzeniem siarczystego policzka. Nie, swoich klientów wolał obsługiwać w inny sposób.
Skinął głową, uśmiechając się. — Twoje zdrowie.
Stało się! Nie musiał długo czekać, by potwierdziły się jego przypuszczenia. Choć regularnie widywał Pearl, nigdy nie znaleźli dobrego momentu na rozmowę. Wcześniej wydawało się to przypadkowym zrządzeniem losu – on był w pracy, ona miała własne zajęcia, ważniejsze od pogaduszek z barmanami; nawet tak atrakcyjnymi. Teraz sytuacja zaczynała się klarować. Tak więc Harden sięgnął po szklankę i wlał do niej trochę whisky. Zwykle wolał piwo, ale pracując, stawiał na alkohole mniej objętościowe choć mocniejsze. Dołożył dwie kostki lodu i postawił szklankę w niewidocznym miejscu.
— Jak m a ł y jest ten interes? — spytał, wziąwszy pierwszego łyka, którego gorycz poczuł na całej długości przełyku.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Sentymentalne historie były dobrą strategią marketingową. Chociaż otwarcie lubiła drwić z takich opowiastek, to jednak prawda była taka, że i do niej mocno trafiały. Mogła sobie mówić, że nie ma w niej za grosz romantyzmu i może rzeczywiście tego zdrowego jej brakowało, ale życie zbyt wiele razy ją zraniło i za często dawało jej do zrozumienia, że nie jest wystarczająca, by nie wzdychała do opowieści, w których wszystko było takie, jak powinno. No, ale o tym świat przecież miał się nie dowiedzieć. Dawno już obiecała sobie, że nigdy więcej nie pozwoli na to, aby za bardzo jej zależało.
- Bo nigdy wcześniej mnie nie zagadałeś, a ja lubię być zdobywana - wzruszyła ramionami, jak gdyby nigdy nic, po czym parsknęła krótkim śmiechem. Prawda była taka, że faktycznie rzadko kiedy zagadywała mężczyzn, jeśli czegoś od nich nie potrzebowała. Oczywiście ta druga opcja dotyczyła zwykle kwestii zawodowych, przede wszystkim związanych z jej prywatnym śledztwem, ale to też były informacje, którymi nie dzieliła się tak często. Wzniosła więc butelkę z piwem do góry, zadowolona z tego, że Harden przyłączył się do jej toastu i sama upiła parę łyków cierpkiego płynu.
- Maluteńki - odpowiedziała grzecznie i uniosła się nieco na stołku, tak by móc oprzeć oba łokcie na ladzie baru, wychylając się przy tym nieco w przód. - Powiedzmy, że kogoś szukam i wydaje mi się, że może być bywalcem twojego baru - jeszcze wstrzymała się ze sprzedawaniem większej ilości informacji. Póki co po prostu krzyżowała z nim spojrzenie, chcąc wyczuć, jak przyjmie te szczątkowe informacje, jak się do nich odniesie, jakie emocje jej zaprezentuje. - Na wierzchu dłoni ma charakterystyczny tatuaż... pająk na róży... bardzo dramatycznie - wyszczerzyła się, chcąc pokazać, że ten temat nie jest wcale w żaden sposób ciężki, a ich rozmowa nadal powinna przebiegać tym samym swobodnym torem, co wcześniej. Wspomniany przez nią typ musiał być idiotą... robić sobie taką dziarę w takim miejscu... ale tego zdążyła się już nauczyć o bydlakach, często postępowali bezmyślnie i sądzili, że są nie do ruszenia. Cóż, Pearl planowała mocno pokazać, jak bęłdne jest takie podejście, ale najpierw potrzebowała więcej dowodów, mimo, że śledztwo już trwało od dawna, co jakiś czas natrafiała na ścianę. Kiedy jednak ktoś wspomniał o tym tatuażu... wydawało jej się, że właśnie taki mógł mieć mężczyzna, który próbował ją zabić. Widziała go tylko przez ułamek sekundy, po tym jak upadła, gdy ogłuszył ją od tyłu. Wówczas tego nie pamiętała, tracąc przytomność, ale teraz po czasie, wspomnienia wydawały się być nieco żywsze.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Wszystko wydawało się idealne, bo Harden dbał, żeby dalsza część opowieści nie stała się tematem rozmów przy barowej ladzie, gdzie główne skrzypce grać powinna z a b a w a. Wspominając o rodzicach, nigdy nie dodawał, że matka zachorowała, że stwardnienie rozsiane zmieniło życie całej ich rodziny, a sympatyczna opowieść o głębokim uczuciu miała mało przyjemny rozwój. Bo nie, ona wciąż się nie zakończyła. Matka Hardena nadal żyła i choć z roku na rok zauważalnie słabła, traciła siły, wciąż miała w sobie wolę walki. Caulfield c h o l e r n i e podziwiał swojego ojca, który mimo olbrzymich problemów nie odszedł, dzielnie trwając przy boku żony. Szczerze mówiąc, nie miał pojęcia, czy byłoby go stać na takie samo poświęcenie.
— Przez cały ten czas czekałaś na mój ruch? Odbieram to jako komplement — rzucił lekkim tonem, zaczepiając spojrzeniem o oczy blondynki. — Więc albo masz a n i e l s k ą cierpliwość, albo nie jesteś mną zainteresowana. Zaczynam dochodzić do nieprzyjemnych wniosków, Pearl — dodał, marszcząc czoło, jakby bardzo poważnie rozważał poruszane kwestie. Jednocześnie miał wrażenie, że dziewczyna wyłapie żartobliwą nutę w tonie jego głosu, dzięki czemu unikną niezręczności.
O której zresztą szybko zapomniał, gdyż zmiana tematu wyraźnie wpłynęła na charakter rozmowy. Z zaczepnej pogaduszki przekształciła się w podejrzany w y w i a d, mimo że blondynka przez cały czas próbowała zachować naturalność. Przeczyło temu jedynie baczne przyglądanie się jego oczom i zmiana pozycji.
Harden – tym razem znacznie naturalniej i nieprzypadkowo – zmarszczył brwi. Wyprostował się, przyglądając wspartej o ladę dziewczynie, która badała go nieprzerwanym spojrzeniem. Zamiast odpowiedzieć, sięgnął po szklankę z whisky i zrobił głęboki łyk; przy przełykaniu wyraźnie drgnęła mu grdyka.
— Tak, bardzo dramatycznie — zgodził się, przywołując na twarz zwyczajowy uśmiech. — Obiecał, że zadzwoni i nigdy tego nie zrobił? — spytał, próbując pociągnąć dziewczynę za język w równym stopniu, co ona jego.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Gdyby wiedziała, jakie rozterki chodzą po głowie Hardena, te odnośnie tego czy potrafiłby zachować się jak swój ojciec - nie oceniałaby go. Dawno już przestała wierzyć, że życie to bajka. W normalnym świecie ludzie byli interesowani, a miłość miała datę ważności i zależała od wielu czynników. Jak jeden z nich się usunęło, nagle ludzie, którzy nie mogli bez siebie żyć, zamieniali się w obcych, a nawet wrogów. W takich realiach nie byłoby wcale dziwnym, gdyby Harden w podobnej sytuacji, podwinął ogon i poszedł w swoją stronę.
- To działa w dwie strony, mój drogi - parsknęła przewracając przy tym oczami w dość przerysowanym geście. - Ty także przez cały ten czas mnie nie zagadałeś... - wypomniała mu, wspomagając się przy tym gestykulacją, przez co jej dłoń zakończona czerwonymi paznokciami lawirowała w powietrzu. - Jak możesz nie być mną zainteresowany? Byłam pewna, że masz świetny gust - odwróciła nieco kota ogonem, uśmiechając się w szelmowski sposób, który przynajmniej jasno pokazywał, że jedynie się zgrywa. Poza tym pamiętała doskonale w jakim celu tutaj przyszła.
Dała mu czas, nie pospieszała go, chociaż nie zawsze bywała taka cierpliwa. Tutaj jednak wyszła z założenia, że zachowanie takiej postawy będzie najlepszą opcją. Nie umknęło jej to, jak napił się alkoholu, ale sama nadal siedziała swobodnie, nie chcąc by jakiś zbyt siny przekaz emocjonalny wpłynął na to, jak sam Harden się zachowa.
- Myślisz, że jak już ktoś dostanie mój numer, to z niego nie korzysta? - prychnęła cicho, ale prawdę mówiąc niekoniecznie blisko była w tym momencie serdecznego rozbawienia. Wiedziała, że badał teren, a tym samym nie udzielił jej informacji po które przyszła. Pochyliła się więc nieco bardziej nad ladą, odrobinę skracając między nimi dystans, na tyle, by mogła zniżyć ton głosu i wiedzieć, że jej rozmówca wszystko usłyszy. - Może zapytam wprost... widziałeś tutaj tego człowieka czy nie? - uniosła kąciki ust, ale w jej tonie pojawiła się już nieco cięższa nuta. Do żartów będą mogli wrócić potem, oczywiście jeśli Harden będzie chciał z nią współpracować.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
— Zmienia się w zależności od tego, ile wypiję — rzucił nonszalancko, dla podkreślenia słów zanurzając usta w alkoholu, który zaraz ponownie ukrył za wysoką ladą, by niepotrzebnie nie przyciągać wzroku. Oczywiście żartował, choć kryło się w tym nieco prawdy; ogłuszony alkoholem umysł odczytywał p i ę k n o na różne sposoby. Jednak w przypadku blondynki nie miał on znaczenia – Pearl nie dało się odmówić urody. — Masz wspaniały uśmiech, ale ostry język. Czuję, że nie jeden przez to zgłupiał — dodał, próbując zneutralizować wszystkie niedomówienia oraz dwuznaczne przekomarzania, z których mogły wyniknąć nieporozumienia.
— Myślę, że ktoś powinien utrzeć ci nosa — stwierdził z rozbawieniem, gdy wspomniała o numerze kontaktowym. Prawda była taka, że Harden z pewnością by z niego skorzystał. Nie, nie wierzył, by jakikolwiek mężczyzna o zdrowych zmysłach oraz heteroseksualnych upodobaniach przeszedłby obojętnie obok takiej okazji. — Przedstaw mi tego, który podejmie się tego zadania. Postawię mu piwo — wyszedł z propozycją, gotów poświęcić kolejnych kilka dolarów.
Usłyszał zmianę tonu w głosie Pearl. Zbliżenie się i skrócenie dystansu jedynie wzmocniło jego ciekawość, ale również wpłynęło na ostrożność, a nawet nieufność wobec dziewczyny. Harden nie chciał się w nic wpakować – w ostatnim czasie doprowadził swoje życie do porządku, którego nie chciał zaburzać. Nawet dla tak c z a r u j ą c e j blondynki.
— Przyznam, że jeśli zaraz wyciągniesz z torebki odznakę, będę cholernie zaskoczony — rzucił, przyglądając się wyrazowi twarzy Pearl, tym razem bez uśmiechu rozciągającego się na własnych ustach. — Widziałem — przyznał w końcu i odsunął się, prostując. Nie spojrzał na szklankę z alkoholem, wciąż bacznie obserwując dziewczynę; wzbudziła w nim czujność. — Ciekawy obiekt zainteresowań — napomknął. Ciekawiło go, czego mogła chcieć od wspomnianego mężczyzny. Bo nie uważał – choć może błędnie – że była nim szczerze zainteresowana.
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Przewróciła oczami w teatralnym wyrazie, ale w żaden inny sposób tego nie skomentowała. Wiedziała, jak wygląda. Nie było tak zawsze, jako nastolatka nieszczególnie należała do tych atrakcyjnych, więc znała doskonale dwie strony medalu, jakim jest to, jak wygląd działa na otoczenie. Teraz zdecydowanie łatwiej było kogoś zainteresować, ale trudniej było wtopić się w tłum i pozostać niezauważonym.
- Mężczyźni są trochę, jak ćmy... wlecą w płomienie, bo tak pięknie mienią się w ciemności - niby rzuciła to nonszalancko, ale nie odmówiła sobie tego uśmiechu, który określił mianem pięknego. Wolała jednak nie dziękować za komplement, nawet jeśli połechtał jej ego. Obawiała się, że wówczas rozmowa mogłaby wymknąć jej się spod kontroli, a przecież przyszła tu bądź co bądź, w dość istotnym celu.
- No wiesz? Myślałam, że gramy do jednej bramki! - oskarżyła go jedynie w żartach, dla siebie zatrzymując niewygodną myśl, która przeszła jej przez głowę. Ta, że w zasadzie nosa już jej w życiu niejednokrotnie utarto. Wiele razy sądziła, że zainteresowanie jej osobą mogłoby doprowadzić do czegoś więcej. Bo właśnie mężczyźni nie mogli się jej oprzeć, tracili głowę dla jej uśmiechu i ostrego języka, a potem gdy w niej zaczynały pojawiać się uczucia, w nich one gasły. Wtedy gdy wychodziło na jaw, że szaleństwo, które początkowo ich kręciło, zaczyna ich przerastać, że fakt, że mają obok siebie taką dziewczynę, zaczął budzić zazdrość, że kogoś takiego jak ona trudno będzie utemperować... powodów było wiele, ale niejednokrotnie dawano jej do zrozumienia, że jest panną do wyrwania, a nie do życia. - Podły! Liczyłam, że dałbyś mu w pysk, a mnie uraczył ramieniem - kontynuowała, ale sklamalaby mówiąc, że nie przeszedł jej przez myśl Jasper. Nie chciałaby, żeby był osobą, która utrze jej nosa, jednak przez te swoje problemy z zaufaniem, zawsze się tego obawiała.
Nieszczególnie zależało jej na drastycznej zmianie atmosfery. Wiedziała, że swoboda sprzyja pozyskiwaniu informacji, ale widziała też, że Harden nieco się zdystansował. Musiała to jakoś naprawić to też parsknęła cicho, w ramach pierwszej reakcji.
- Odznaka... masz mnie za patałacha z policji? Ajć... wolałam, gdy chwaliłeś mój uśmiech - zacmokała kilka razyz kręcąc przy tym głową na boki. Starała się też nie reagować pochopnie, gdy potwierdził, że widział tego typa. - Szukam go... możliwe, że zna kogoś, do kogo próbuję się dostać. Nie chce robić ci problemów, ale może przychodzi tutaj częściej? Albo wiesz gdzie można go spotkać? Może słyszałeś cokolwiek przydatnego? - podpytała, łapiąc z nim kontakt wzrokowy. Nawet gdy napiła się z butelki, nie przerwała go.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
— Nie ująłbym tego lepiej — przyznał dziewczynie rację. Był mężczyzną. Był s k ł o n n y zrobić więcej dla kobiety, która w jego odczuciu była piękniejsza od innych. Choćby miał się sparzyć. Mógłby się oszukiwać, ale prawda była taka, że to właśnie na wygląd zwracał uwagę w pierwszej kolejności. Oczywiście charakter był piekielnie ważny, ale odkrywanie go rozpoczynało się dopiero po pierwszym wrażeniu, na jakie w większości składała się aparycja.
— Mówisz o stronach, a ja wciąż nie wiem, o co toczy się gra — zauważył z uśmiechem, starając się nie przybierać nachalnego tonu, a nawet ukrywać ciekawość, ale na to ostatnie było już chyba za późno.
Nawet gdyby bardzo się postarał, nie wymyśliłby tylu w a d bycia atrakcyjną kobietą. Może dlatego, że nie miał dużego doświadczenia w poważnych, związkowych relacjach i zazwyczaj omijały go rozmowy zahaczające o takie kwestie. Nie był też wyjątkowo dobry we wczuwaniu się w cudze położenie, a już z pewnością, kiedy w grę wchodziły osoby, których nie znał praktycznie wcale. Bo mimo że blondynka zdążyła wedrzeć mu się w pamięć, dotąd nie zamienili ze sobą zbyt wielu słów. Była to z pewnością ich najdłuższa rozmowa. I zarazem najdziwniejsza.
— To rycerskość nie wyszła z mody? Kobiety wciąż lubią być ratowane z opresji? — dopytał, lecz pozostając w konwencji ciągnącego się żartu. Już teraz – mimo że jego znajomość z Donaldą dopiero się kształtowała – wiedział, że gdyby znalazła się w potrzasku, bez wahania ruszyłby jej na pomoc.
— Uznałem, że będzie lepiej, gdy uważnie będę patrzył ci na… ręce — stwierdził, wtórując jej uśmiechowi.
Zadała pytanie dość beztrosko, jednak ta swoboda w tonie głosu ponownie przykuła jego uwagę. — Jaką mam gwarancję, że jeśli powiem ci coś p r z y d a t n e g o gość nie przyjdzie za tydzień, żeby zrobić burdel w moim pubie? — dopytał i również sięgnął po alkohol.
ODPOWIEDZ