Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Olive była bardzo rodzinną osobą. Często odwiedzała swoich rodziców i starała się utrzymywać jak najczęstszy kontakt z rodzeństwem. Jak nie osobiście, gdy z Maeve pomieszały miejsce spotkania, to chociaż przez telefon. Nawet wtedy, gdy się przekomarzali i grozili zabraniem jej kluczyków. A przecież dobrze jeździła! Może i nie była idealnym kierowcą, ale się starała.
I naprawdę niechcący prawie przejechała ostatnio Thada.... Ale tak się dzieje, gdy nagle wyrasta spod ziemi na środku ulicy. I na domiar złego wraca do Lorne Bay nic nie mówiąc o tym swojej siostrze! To naprawdę uraziło Olive. Zabolało ją to, że brat o niczym jej nie powiedział. Przez kolejny tydzień jej obrazy oddawały jej nastawienie- mieszankę smutku i złości. Czerń i czerwień w nich dominowała.

Ale od spotkania z Thadem minęły tygodnie, doszła już do siebie. Pokrzyczała, wyrzuciła z siebie emocje na płótnie i żyła dalej. Jordan dalej u niej mieszkał i dalej był tylko współlokatorem. Tym bardziej teraz, gdy na jej drodze pojawił się inny mężczyzna. I to jeszcze obojętny na jej wdzięki! Chociaż czy aby na pewno obojętny? Miała wrażenie, że mu się spodobała. Insynuował pewne rzeczy, patrzył na nią jakby zaglądał do jej duszy... A jednak nie chciał przekroczyć tej granicy między nimi. Nie pozwalał, żeby doszło do zbliżenia i to ją wręcz skręcało od środka. Co takiego robiła? Czy wypadła z gry aż tak bardzo? Fakt, minęło trochę czasu od kiedy się z kimś umówiła, ale przecież to powinna być jak jazda na rowerze- tego się nie zapomina.

Olive potrzebowała z kimś o tym pogadać i nie było do tego lepszej osoby niż siostra, nawet ta od innej matki. Ta, którą wybrał sobie za żonę jej brat. Anioł, który zgodził się wyjść za niego. I co najlepsze- artystyczna dusza. Jej bratnia dusza. Nie mogła się doczekać ich spotkania, ale oczywiście jak to zwykle bywa w jej przypadku- spóźniła się na nie. Wpadła do baru jak burza i wzrokiem szukała Isy. Gdy ją dostrzegła, to od razu podbiegła do niej ją przytulając.

- Isa, mój anioł. Jak dobrze Cię widzieć- gdy ją już wystarczająco wyściskała, to zajęła miejsce obok niej. - Przepraszam Cię za spóźnienie. Nie zauważyłam, że już ta godzina. Mam nadzieję, że długo nie czekasz. I mam nadzieję, że powiedziałaś Thadowi, że dzisiaj posiedzisz dłużej, bo mam Ci tyle do opowiedzenia!- zaczęła nadawać jak najęta nie dając nawet przyjaciółce dojść do słowa. Nie była też świadoma problemów jakie są w małżeństwie jej brata. Przecież w przeciwnym razie nie palnęłaby takiego głupstwa. - Poproszę jakiegoś drinka na bazie... rumu! Cokolwiek- powiedziała kelnerowi, który akurat do nich podszedł. Nie chciała się upijać, ale przecież dwa drinki nie zaszkodzą, prawda? I nie zerkała nawet na kartę, te wymyślne drinki nie były dla niej, nie potrafiła tego spamiętać. Mówiła zawsze tylko jaki ma być alkohol bazowy.

isa halsworth
wystrzałowy jednorożec
Miło
wiolonczelistka — w cairns concert orchestra
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
her happiest days with smile on her face, her memory stained by the songs on replay and now she's dancing alone
002.
with sister
from another mother
{outfit}
Sprawy dość mocno się pogmatwały i choć Isa nie chciała tak często wracać do nich myślami, to nie trudno zgadnąć, że jej małżeństwo było kwestią przewodnią, która siedziała w jej umyśle. I w praktyce i w teorii wyglądało to dość żałośnie i sama była sobie winna. Od miesięcy zachowywała się dziecinnie, bo nie da się inaczej nazwać tego, że nie potrafiła zmusić się do rozmowy. To pierwsza i najważniejsza rzecz w małżeństwie – umiejętność wyrzucenia sobie tego, co leżało im na sercu. A jeśli nie wyrzucenia, to chociaż spokojnego wypowiedzenia swoich żali. Nie zrobiła tego. Zamiast tego, spakowała rzeczy swojego męża i zostawiła je w garażu. Sama nie wiedziała, jaki miała w tym cel i nie zdziwiła się, kiedy urażony Thad po prostu zabrał je i się wyprowadził. On też nie podjął rozmowy, ale nie mogła mieć do niego o to żalu, skoro sama nie pokusiła się o taką opcję pierwsza. Wyraźnie dała mu do zrozumienia, że go nie chce, a czy to było zgodne z prawdą, to już dałoby się podważyć. Zbyt dużo się stało, zbyt dużo w głowie Isy było do naprawienia, a ona ostatnimi czasy bywała już tak zmęczona tym wszystkim, że nie wiedziała czy chce jakkolwiek to ruszać. Chciała, skoro pojawiła się w domku Thada z papierami rozwodowymi, ale usilnie wmawiała sobie, że to przecież wyłącznie zamknięcie tego etapu w jej życiu. Tak, musiała to zakończyć. Nie wiedziała tylko jak zmusi do tego swoje cholerne serce.
Nie wiedziała czy spotkanie z Olive to dobry pomysł. Z jednej strony był świetny, bo siostra jej męża nie miała pojęcia o ich problemach, więc Isa mogła śmiało udawać, że wszystko idzie świetnie. Z drugiej strony, nie wiedziała czy potrafi to robić. Z trzeciej zaś, naprawdę chciała się wyluzować, a spotkanie w barze, gdzie alkohol płynął strumieniami to najlepsze miejsce, by zrealizować takie plany. Tak naprawdę, Olive była Isie naprawdę bliska, więc tylko z nią mogła poczuć się tak dobrze i uwolnić się chociaż na moment od tego, co jej doskwierało.
Na miejsce dotarła pierwsza, więc zajęła wolny stolik. Nie zamawiała nic, cierpliwie czekając na swoją towarzyszkę. Gapiła się w telefon od dobrych kilkunastu minut, kiedy Olive wpadła. – Już miałam sobie pójść – zażartowała, o czym świadczył uśmiech na jej twarzy. – Okej, w takim razie drinki i szybko mi opowiadaj – klasnęła w dłonie, a kiedy zjawił się kelner, poprosiła o mojito. Nie przepadała za alkoholem w żadnej formie, ale ten drinka była w stanie przełknąć.
Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Olive była całkowicie nieświadoma problemów małżeńskich swojego brata. Jasne, nie widywali się codziennie ani nawet nie dzwonili do siebie aż nazbyt często, ale przecież byli blisko, prawda? Nie musieli mieć ze sobą kontaktu non stop, aby wiedzieć że mogą na sobie polegać. Dlatego Olive sądziła, że w razie problemów, jej brat przyjdzie z tym do niej. Nawet jeżeli ona była młodsza i bardziej roztargniona, pomogłaby mu. Lecz cóż ona mogła wiedzieć o problemach w związku, skoro sama była raptem w dwóch i to dosyć krótkich oraz mało poważnych. Nie nadawała się do nich i uważała, że wcale nie chce w żadnym być. Lepiej się bawić, korzystać z życia i nie łamać nikomu serca ani nie pozwalać na zranienie siebie. Tak było lepiej. Tak było prościej.

- Oh, nawet tak nie żartuj! Wieki się nie widziałyśmy, szybko Cię nie wypuszczę dzisiaj- zagroziła próbując być poważna, bo przecież nie żartowała. Stęskniła się za swoją szwagierką i zamierzała dzisiaj nadrobić stracony czas. W końcu Isa również była jej rodziną.

- Zanim się rozgadam, to opowiadaj co u Ciebie słychać?- zapytała żywo zainteresowana będąc świadoma tego, że jak ona zacznie opowiadać, to może się tak rozgadać,że długo nie dopuści szwagierki do głosu. A tego nie chciała, bo przecież spotkała się z nią nie tylko po to, aby się wygadać, ale również dowiedzieć się, co się działo w świecie Isy Halsworth. Zadając jej to pytanie, przypomniała sobie o czymś, więc od razu dodała. - W ogóle powinnam być też obrażona na Ciebie, że nie powiedziałaś mi o Thadzie- i znowu zrobiła poważną minę, bo była pewna, że Isa przecież wiedziała o powrocie jej męża do Lorne Bay i również przemilczała ten fakt przed Olive. Blondynce chodziło tylko o to. Pytanie co pomyślała żona jej brata słysząc tą wypowiedź?



isa halsworth
wystrzałowy jednorożec
Miło
wiolonczelistka — w cairns concert orchestra
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
her happiest days with smile on her face, her memory stained by the songs on replay and now she's dancing alone
Właśnie o to chodziło. I to nie tak, że ci, którzy nie wiedzieli byli mniej ważni, mniej znaczący w życiu Isy. Po prostu to wszystko było tak głupie i niezrozumiałe, że wprowadzenie kogokolwiek w problemy małżeńskie Isy było dla niej bardzo wstydliwe. Czuła się temu wszystkiemu winna, a zachowanie Thada jeszcze bardziej pogłębiało jej głupie występki. Mogłaby powiedzieć, że prowokował ją do tego, ale tak naprawdę to sama Isabel nie wiedziała, czego tak naprawdę pragnie. Bo z jednej strony chciała uwolnić się od tej samotności, którą czuła z powodu wiecznej nieobecności jej męża, a z drugiej kochała go nad życie i może to oczekiwanie wcale nie było takie złe? Może mogłaby to jeszcze wytrzymać? I pewnie nadal tkwiłaby w tym, gdyby nie jej krótka, aczkolwiek intensywna wizyta w szpitalu, po której nadal dochodziła do siebie, nikomu nic nie mówiąc. Nie chciała robić z siebie ofiary, a tym bardziej słuchać pytań i dociekań. Chyba odrobinę się wypaliła, dlatego wieczór z Olive mógł być idealnie oczyszczający.
- Cieszę się – powiedziała całkowicie szczerze. Tęskniła za Olive, za jej poczuciem humoru, tym jak w łatwy sposób potrafiła Isę rozbawić. Za świadomością, że tak naprawdę może jej wszystko powiedzieć, gdyby tylko nie chciała roznosić swoich problemów małżeńskich poza swój dom. Annie była wyjątkiem tylko dlatego, że przechodziła przez coś podobnego i Isabel była jej wdzięczna za wszystkie rady, które od niej uzyskiwała.
- Dobrze, całkiem dobrze – skłamała. A może nie? Kiedy zamykała oczy i zapominała o swoich problemach, to było naprawdę dobrze. Szkoda tylko, że to było chwilowe i całkowicie nie pomagało. Przy Olive jednak starała się nie myśleć o tym, że ma męża. Po prostu pozostawiała to za sobą. Więc o czym mogła mówić? – Będziemy grać koncert dla jakiegoś super sponsora, który być może zdecyduje się zbudować nowe skrzydło w Filharmonii. Znacznie większe – opowiedziała z zachwytem. To właśnie było całym jej życiem, czymś, czemu się poświęcała. Nic więc dziwnego, że mogła o tym z łatwością mówić i tak bardzo być z tego dumna. – O Thadzie? – zapytała zaskoczona, nie wiedząc o czym Olive mówi. I miała ogromną nadzieję, że szwagierka przypadkiem nie dowiedziała się o czymś, co działo się między Isą a jej mężem, bo pewnie byłoby jej przykro, że to nie brunetka jest tą, która opowiedziała jej o tych sprawach.
Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Z jednej strony nie trzeba było dzwonić do siebie codziennie i opowiadać o każdym dniu, aby to oznaczało, że jest się ważnym dla siebie. Z drugiej strony, są takie sytuacje, kiedy powinno się porozmawiać z rodziną i przyjaciółmi. Nie chodziło tutaj o żadną kwestię żalenia się, robienia z siebie ofiary czy wzbudzanie dodatkowego zainteresowania. Po prostu najbliższych się ma po to, aby byli przy nas szczególnie wtedy, kiedy ich potrzebujemy najbardziej. Bo nie chodzi tylko o to, aby razem się śmiać i iść przez życie z uśmiechem na twarzy, kiedy świeci słońce. Trzeba umieć też wspólnie tańczyć w deszczu. Warto jest mówić innym o problemach, aby mogli podać pomocną dłoń, dzięki której łatwiej jest przejść przez ten deszcz. W przyjaźni i miłości chodzi, aby być razem na dobre i na złe. W zdrowiu i chorobie.
Dlatego gdyby Olive się dowiedziała o problemach zdrowotnych Isy, siedziałaby przy jej łóżku nie opuszczając jej ani na chwilę. Wzięłaby urlop w pracy, aby móc zrobić wszystko, żeby jej pomóc. Od ściągnięcia Thada, poprzez poganianie lekarzy, na rozśmieszaniu jej kończąc. Iss była jej przyjaciółką, jej rodziną. A rodzina i przyjaciele powinni się wspierać.

- To cudowna wiadomość! Byłam na Waszym koncercie i był tak piękny, że aż się wzruszyłam! Jestem pewna, że porwiecie serce i tego sponsora. Niech sypie hajsem- powiedziała bardzo poruszona i mówiła całkowicie szczerze. Była juz na kilku koncertach Isy i zawsze doprowadzały ją do wzruszenia. Słuchając jak gra, czy to solo, czy z innymi zawsze miała ciarki na całym ciele. Jej szwagierka potrafiła w muzyce przekazać wszystkie emocje. Był to niesamowity talent i miała nadzieję, że jej kariera się będzie dalej rozwijać.

Sama się nieco zdziwiła widząc zaskoczenie Isy, bo ta przecież powinna się od razu, w jej mniemaniu, domyślić o co chodzi Olive. - Oczywiście, że o Thadzie. Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię- przytaknęła z poważną miną, bo to było dla niej dosyć istotne. Poczuła ukłucie w sercu, że o czymś tak ważnym jak powrót jej ukochanego brata dowiaduje się spotykając go przypadkiem na ulicy.- Nie miałam zielonego pojęcia, że wrócił do Lorne!- wyjaśniła po chwili Isie. - Jakiś czas jechałam sobie do domu i nagle wyrósł mi spod ziemi! Prawie go przejechałam. Zrobiłam mu awanturę, że nic mi nie powiedział o swoim powrocie- i dopiero teraz się uśmiechnęła . Niekoniecznie na wspomnienie, że prawie go zabiła i wymiany kilku ostrzejszych zdań, bo za kłótniami nie przepadała. Ale ostatecznie zabrał ją na ciacho i miło spędziła z nim czas. Cieszyła się przecież, że są teraz całą rodziną w komplecie w Lorne Bay. - Dobrze, że Ciebie kocham bardziej i na Ciebie nie nakrzyczę- zaśmiała się biorąc do ręki drinka, którego właśnie barman przed nimi postawił i upiła łyk, kompletnie nieświadoma co było właśnie w głowie brunetki.



isa halsworth
wystrzałowy jednorożec
Miło
ODPOWIEDZ