adwokat, współwłaścicielka kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
34 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
Mimo wszystko czasem właśnie taka jedna, miła rozmowa sprawia, że dana firma zapadnie nam w pamięć i to właśnie z nią skontaktujemy się, gdy będziemy musieli wybrać coś z szerokiej listy wszelkiego rodzaju firm zajmujących się danymi usługami. A kiedy jeszcze chodzi o rynek lokalny... Tu wszyscy będą wygrani.
- Dawniej tez tak myślałam. Później miałam... - zawahała się przez moment, czy powinna mówić o tym, co spotkało ją po drodze. Ostatecznie uznała, że nie będzie zdradzała wszystkich szczegółów, ale jednak mogła wspomnieć o pewnych rzeczach. - Miałam chwilę zwątpienia. Gdybym wtedy miała swój gabinet, byłby całkowicie ascetyczny. Dzisiaj jestem gotowa na o, żeby nieco się otworzyć.
Zdecydowanie stawiałaby teraz na kwiaty. Niekoniecznie może takie kwitnące, kolorowe, ale wiecznie zielone... Dlaczego nie? Ona nie miałaby chyba nic przeciwko temu. No i właśnie, wciąż byli nową, świeżą firmą. Może to właśnie na ich barkach spoczywało niejako wprowadzanie do życia tych nowych trendów?
- Mój wspólnik mocno mnie do tego popchnął. Bo widzisz... - o ile chwilę wcześniej się wahała, tak teraz... Teraz nie wahała się już totalnie. - Mieliśmy otworzyć kancelarię we trójkę. Ja, mój wspólnik i mój mąż, nasz wspólny przyjaciel. Ale on... zginął w wypadku - zwierzyła się. - Teraz ciągniemy to we dwójkę. To nie do końca jest to czego chciałam, ale nie mogę narzekać.
Bo jej wspólnik był super, ale to i tak nie było to, co planowali. Niestety, czasu jednak się nie cofnie. Trzeba iść do przodu i zaakceptować to, że na pewne rzeczy nie mamy już wpływu.
- Tak, tam fałszywki zdecydowanie by nie przeszły. Tata miał na tym punkcie prawdziwego świra - uśmiechnęła się. - Teraz prowadzimy go razem z rodzeństwem. A przynajmniej się staramy. Najwięcej czasu poświęca mu mój brat.
Ona nie miała na to aż tyle czasu. Oczywiście starała się pomagać Fitzgeraldom, gdy pojawiały się jakieś problemy natury prawnej, ale nie pchała się za bar. O ile czasem rzeczywiście mogłaby jeszcze nalać komuś piwo, tak nie dałaby rady chodzić z tacą między stolikami.

Molly Adams
Projektantka Wnętrz — QUEENSLAND'S ARCH-DEVELOPMENT
34 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Wrócła do Lorne Bay po prawie 15 latach, aby zająć się dzieckiem swoich, nieżyjących już, przyjaciół
Choć tak naprawdę człowiek nie musi utożsamiać się z firmą, w której pracuje, nawet jeśli to jest jej biznes, to prze z pryzmat osoby łatwo sobie wyrobić zdanie. Jakby któraś z pięknych pań zrobiła coś głupiego, czy zachowała się jak buc, to ta druga na pewno nie byłaby chętna na to, aby dać angaż nawet jakiemuś współpracownikowi. Czy było to sprawiedliwe? Być może nie, bo charakter, czy życie prywatne nie powinno mieć wiele do powiedzenia w dziedzinie pracy, a jednak to tak działa i trudno było oczekiwać, że ludzie przestaną odbierać wszystko tak osobiście.
Człowiek się zmieniał wraz z czasem, ewoluował, dorastał, bywały różne sytuacje, które powodowały, że poglądy się zmieniają. Molly zdawała sobie z tego sprawę, choć starała się, wręcz pielęgnowała to, aby jednak gdzieś w głębi być tą samą dziewczyną co kiedyś. Oczywiście, nie mogła się już zachowywać jak siedemnastolatka, ale jakiś pierwiastek dawnej siebie, z czasów, kiedy była szczęśliwa, dobrze jest w sobie mieć. Zmiana stylu, chęci czy nawet priorytetów była oczywista, Molly tylko by przytaknęła i zdecydowanie popierałaby kwiaty i inne dekoracje. Nie była totalną minimalistką, a ascetyczny styl absolutnie jej nie pasował. Sądziła, że jej ulubiony trend to pacyficzny styl norweski. Australijski twist do przytulnego wnętrza.
-Myślę, że w przypadku jakiegokolwiek biznesu, dobrze mieć kogoś, kto właśnie popchnie do przodu, namówi i właściwie niczego się nie boi. Albo ten strach po prostu ignoruje-zaśmiała się, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, jak nie na miejscu jest to w tym momencie. -Och, przykro mi-powiedziała z automatu, choć doskonale wiedziała, że to zdanie było słabe, wyzute z emocji, jednak tak często używane. W końcu sama trochę się nasłuchała kondolencji w ostatnim czasie, nie miała pojęcia dlaczego z tym wyleciała. -Myślę, że dobrze zrobiłaś. Zrobiłaś coś, co Twój mąż chciałby zrobić, teraz o nim będziesz pamiętać-wyjaśniła, kładąc nieśmiało dłoń na kolanie, tym zdrowym!, swojej nowej koleżanki. Ona z Grahamem też tak postępowali względem Sally- chcieli zmieniać jak najmniej w życiu dziewczynki, by mogła żyć niemal tak, jakby nic się nie stało.
-Lata tam nie było. Musisz mnie kiedyś tam zabrać na drinka-zaproponowała. Nie była to żadna wiążąca prośba, ot luźno rzucony pomysł. Było to jedno z niewielu miejsc na spotkania dla dorosłych, więc kto wie, czy przypadkiem by się tam kiedyś nie spotkały. Przecież miały się jeszcze spotkać, porozmawiać i popracować. Kto powiedział, że nie można było tego zrobić przy kieliszku martini!
adwokat, współwłaścicielka kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
34 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Wdowa. Trzy lata temu straciła męża w wypadku, a sama została ciężko ranna. Nie pracowała w zawodzie, pilnowała rodzinnego baru, ale razem z Benem otworzyła w końcu własną kancelarię.
- Tak. W pewnym sensie mój wspólnik rzeczywiście zignorował mój strach, bo nie do końca skonsultował ze mną to, że rozkręcamy własny biznes, ale kiedy teraz o tym myślę, to chyba dobrze się stało.
Przecież gdyby nie miało to miejsca, blondynka zapewne do dziś zastanawiałaby się, czy powinna w to wszystko wchodzić, a tak... Nie miała już wyjścia. Musiała tylko się zgodzić i to było dla niej naprawdę dobrym rozwiązaniem. Zresztą, dawniej cała trójka tego chciała. Dziś ona i Ben musieli radzić sobie we dwójkę, ale wszystko wskazywało na to, że będą całkiem nieźle sobie radzić.
- Teraz nie pozostaje mi już nic innego, jak tylko trzymać się ustalonego planu - uśmiechnęła się. Kto wie, być może kiedyś jeszcze mocniej otworzy się przed Molly i opowie jej o samym wypadku, a także o tym, że jej kontuzja była wynikiem właśnie tamtej kraksy. Ale tak, to zdecydowanie pieść przyszłości. Dziś było na to zdecydowanie za wcześnie, ale na pewno nie będzie za wcześnie na umówienie się na jakiegoś wspólnego drinka. Zresztą, po tych wszystkich fajnych poradach, jakie usłyszała Gwen, musiałaby być głupia, gdyby nie chciała odwdzięczyć się chociażby w ten sposób..
- Jasne! Jeśli tylko masz ochotę, to zajrzyj do nas w najbliższy weekend. Mam tam coś w rodzaju alkodyżuru - zażartowała. - Nie będę stać za barem, ale będę w lokalu. I wiesz co... Ile sztuk mebli albo dekoracji kupię dziś na tym targu, tyle kolejek będzie na mój koszt.
Nawet jeśli Molly wybierze jakieś drinki z najwyższej półki cenowej, to chyba i tak jakoś wyrówna się to kwotowo z tymi darmowymi poradami, jakie otrzymała dziś Gwen.
A kiedy trochę minął jej ten ból kolana, to obie panie pochodziły jeszcze po targu. Fitzgerald rzeczywiście kupiła kilka drobiazgów, więc Adams miała otwarty całkiem fajny rachunek w Moonlight. Niech faktycznie przyjdzie tam wtedy, kiedy blondynka akurat będzie gdzieś w pobliżu baru, wówczas nic nie zapłaci.

/ zt Molly Adams
ODPOWIEDZ