Królowa życia — śpiąca na pieniądzach
19 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
Czułe i delikatne gesty są cudowne, pokazują, jak bardzo im na sobie zależy i jak mocno się kochają, jednakże... Gabi nigdy w życiu nie posądzałaby się o to, że będzie lubiła te jego brutalne zagrywki, typu trzymanie wielkiego łapska na szyi, pociąganie za włosy, klapsy i tym podobne rzeczy. Ona zawsze stroniła od bólu i strachu otaczając się tylko pozytywną energią, śmiechem, radością, delikatnością i wiecznym tuleniem każdego, kogo napotkała, bo to osoba, która nie zna czegoś takiego jak przestrzeń osobista. Rzeczywistość zweryfikowała jej upodobania i teraz już nie wyobraża sobie niczego innego. Nie ma nic piękniejszego niż czuć się bezpieczną w... niebezpieczeństwie. Angelo uzależnił ją skutecznie od adrenaliny, której sama tak bardzo łaknęła od momentu wejścia do jego studia tatuażu. Później wszystko potoczyło się lawinowo, bo najpierw poczuła się przy nim swobodnie jako przy przyjacielu GEJU, a dopiero później zaczęła go pragnąć, skoro miała pewność, że jest heterykiem. Bycie gejem jest gorsze niż bycie księdzem, bo ksiądz to jeszcze jest do nawrócenia na dobrą drogę, ale z geja heteryka nie zrobisz i to jest taka strata dla wszystkich kobiet... TAKA STRATA! Jednakże, żeby nie było, zarówno gej jak i ksiądz to też ludzie. Gabi i jej tolerancja sięga naprawdę daleko, bardzo, wręcz ekstremalnie, ale jak każdy, ma ona swoje granice, których nie przeskoczy.
Tak właśnie kiedyś myślała o narkotykach, a wszystko się zmieniło, gdy Angelo pokazał jej, że to wcale nie uzależnia, jeśli jest robione z głową, chociaż... jej się to strasznie spodobało, i gdyby nie to, że mężczyzna o nią dbał, pewnie popadłaby w uzależnienie. Opiekował się nią, troszczyłby była bezpieczna i żadne zło tego świata nie mogło wyciągnąć po nią swoich rąk pokrytych liszajami. Co z tego, że czasem puszczają Angelo nerwy i to on staje się tym złem dla niej? Suma korzyści przewyższa straty, a przynajmniej tak się dziewczynie wydaje, bo ma kompletnie na oczach klapki, jest ślepa i głucha na wszelkie wady mężczyzny, które wypadałoby wyplenić, ale ona jest typowym wolnościowcem i nie jest w stanie komuś powiedzieć, że ma się zmienić dla niej. Choć i tak Angelo bardzo się zmienił i Gabi to widzi i bardzo docenia, nawet on nie wie jak bardzo...
Dobrze, że Lary już sobie poszedł, zapewne rozprowadzać narkotyki po imprezie i zarabiać na tym kokosy, praktycznie dwa razy więcej niż zostawił Angelo, albo i więcej. To już nie jest ich zmartwieniem, Gabi spadł z barków ciężar odpowiedzialności, była z siebie bardzo dumna, a jej sumienie czyściutkie jak łza. Ona naprawdę nie chciała przykładać ręki do cudzych uzależnień. Zawsze wolała zasypywać świat dobrem! Choć jakby nie patrzeć sprzedawanie dragów to jak dilowanie czymś wspaniałym, przecież oferujesz ludziom szczęście. Biorąc czują radość i ulgę, może gdyby zaczęła myśleć tymi kategoriami, to sama czerpałaby radość z tego, co teraz robił Lary?
Tego się nie dowiemy! Nic nie dzieje się bez przyczyny i widocznie tak właśnie miało być, że członek rodziny Gabryśki został wcielony do armii samej sycylijskiej mafii. Gorzej, że jak już raz wdepniesz to ciężko się wygrzebać, dokładnie tak jak to powiedział kuzyn nastolatki.
Blondynka znała ten uśmieszek jak nic innego, wiedziała co on oznaczał i aż w środku odstawiała dziki taniec radości. Tylko Angelo potrafił obudzić motylki w jej brzuchu samym spojrzeniem i uśmiechem, to już było niemal jak odruch pawłowa, reagowała na niego jak pies na miskę z żarciem, po usłyszeniu dzwoneczka.
Podchodził do niej powoli, niebezpiecznie się skradał niczym dzikie zwierze do swojej smakowitej ofiary, niczym pajączek do tłuściutkiej muszki, która przykleiła się do jego sieci.
Źrenice Gabrielle się rozszerzyły, serce przyspieszyło swój rytm. Dawno między nimi nie było aż takiego napięcia, które wręcz przeskakiwało między nimi elektrycznymi iskierkami. Starała się wytrzymać jego intensywne spojrzenie, dosłownie przewiercał ją nim na wylot, czuła się kompletnie naga, mimo iż nadal miała na sobie ubranie. Dopadł do biurka, położył ręce po obu stronach ciała dziewczyny, a ona drgnęła, jakby co najmniej walną w blat pięściami. Jeszcze niczego nie brała, a czuła się jak na haju, naczynia krwionośne się rozszerzyły, krew szybciej krążyła w ciele, dotleniając mózg, przez co wszystko było jeszcze bardziej intensywne. Do jej nosa dotarł męski, silny zapach jego perfum. Ten zapach był nie do podrobienia, tylko on tak pachniał nigdy wcześniej nie czuła czegoś takiego i nigdy żaden zapach tak na nią nie działał, jakby dosłownie była zwierzęciem w rui.
- To zupełnie tak jak mnie... ale z tych niebezpieczeństw najbardziej kręcisz mnie ty, diabełku...- uśmiechnęła się i przesunęła językiem po swoich białych i równych ząbkach, a później nimi kłapnęła, tak, że o uderzyły o siebie wydając charakterystyczny dźwięk. Zaśmiała się radośnie i bezczelnie wsunęła rękę pod jego koszulę, prosto na brzuch, który tak uwielbia. Okej, w bibliotece jeszcze seksu nie uprawiała, halo... W wielu miejscach tego nie robiła, a chciała! Dobrze, że ma go u swojego boku, bo z nim to może nawet kochać się w symulatorze nieważkości.
Przeszły ją dreszcze kiedy usłyszała jego słowa, wypowiadane tak chłodnym i niebezpiecznym tonem, wprost do wrażliwego na każdy dotyk i muśnięcie ucha. Momentalnie na skórze pojawiły się drobne wypustki a jej zaschło w gardle, które teraz było obejmowane silną, lekko szorstką dłonią, jednakże w bardzo delikatny i subtelny sposób. Było w tym pewnego rodzaju niebezpieczeństwo, groźba, że ręka zaciśnie się w najmniej spodziewanym momencie, ale właśnie to podkręciło atmosferę, bo była względem niego taka bezbronna, a jednocześnie chciała taka być, dosłownie niczym pies, pokazując swoją uległość, kładąc się na plecach i pokazując brzuszek.
Jeśli to nie jest zaufanie względem drugiego człowieka, to co nim jest? Oddychała szybko, jej klatka piersiowa unosiła się i opadała miarowo, ocierając się o ciało mężczyzny, tak byli blisko. Pocałunki na smukłej szyi wydawały się palić żywym ogniem, ciało nastolatki płonęło. Wiedział, jak ją podejść, jak sprawić, żeby przy najsubtelniejszym dotyku zaczynała widzieć gwiazdy przed oczami.

18+
Spoiler
- Zrób to, ma to gdzieś, że mogą nas usłyszeć, niech słyszą... Niech zazdroszczą, niech wiedzą, że tylko ty sprawiasz, że tak krzyczę, niech te wszystkie napalone na ciebie laski wiedzą, co tracą, a co mogę mieć tylko ja... -odpowiedziała drżącym z podniecenia głosem. Bez żadnego ostrzeżenia zacisnęła uda w taki sposób, że miała mężczyznę w kleszczach. Oczywiście, że jeśli by tylko chciał swobodnie by się uwolnił, bo umówmy się, siła ud Gabi ogranicza się tylko do niezbędnego do przeżycia minimum, skoro ze sportem nie ma nic wspólnego, ale liczy się fakt, że tymi udami chciała go do siebie docisnąć. Wpiła paznokcie w skórę na brzuchu mężczyzny, boleśnie, jednakże nie do krwi, choć i to jej się czasami zdarzało. Teraz musiała uważać, bo na bieli krew jest zbyt łatwo dostrzegalna, a psucie im wizerunku nie wchodziło w grę, musieli wyglądać perfekcyjnie.
- Ale... ale ja cię pragnę teraz...- jęknęła żałośnie, ale wiedziała co z nią robił, doskonale wiedziała... Było dokładnie tak jak wtedy, tuż po jego zabiegu ratującym życie, kiedy rozpalał ją bezlitośnie i nie dawał zakończyć tej słodkiej agonii. Jednakże wtedy cały finał smakował zdecydowanie inaczej niż gdy ma się coś na wyciągnięcie ręki. To tak jak z jedzeniem czegoś, czego się nie powinno, odmawianiem sobie tego, a jak już się człowiek dopadnie to pożera ulubionej potrawy i jest najszczęśliwszy na świecie.
I o tym właśnie mówiła, o tym niebezpieczeństwie w postaci silniejszego zaciśnięcia ręki na szyi, bycie tak mu poddaną było obezwładniające, jak najsilniejszy narkotyk na tej planecie, a jest nim zwyczajnie czysta, niczym niezmącona miłość. Wpatrywała się w niego ufnie, choć z lekkim przestrachem w oczach, ale to była taka racjonalna dawka tego strachu, nie był on paraliżujący, a wręcz podniecający. Strój kąpielowy, który miała pod sukienką, a raczej jego dolna część, konkretnie w kroku, momentalnie zrobiła się mokra, bez nurkowania w basenie czy jacuzzi.
Nie odrywając spojrzenia od jego ciemnych oczu, które w tym świetle błyszczały złowrogo, bo żarówki starych lamp się w nich odbijały, nadal trzymana za szyję zaczęła się zsuwać na dół, by klęknąć przed Angelo jak grzeczna dziewczynka, którą przecież była. Patrzyła na niego teraz z dołu, z takim oddaniem i miłością, że chyba bardziej się nie dało.
Cały czas patrząc mu w oczy rękami, po omacku zaczęła majstrować przy spodniach, a potem przy bieliźnie, dopiero kiedy wydobyła jego męskość na zewnątrz przeniosła na nią spojrzenie, na ułamek sekundy, zastanawiając się, czy aby nie sprzeciwić się jego słowom i zwyczajnie nie zacząć mu obciągać, ale to mogło się źle skończyć, dlatego zerknęła w górę znów nawiązując z nim kontakt wzrokowy i oblizała lubieżnie usta, dając mu tym do zrozumienia, o czym właśnie myśli i jak bardzo go pragnie. Bezczelnie zsunęła pętelkę ze sznurka z kutasa Angelo i po chwili w ręku trzymała już woreczek z koksem, który podała mu do ręki, żeby wydzielił jej odpowiednią ilość narkotyków, bo ona nadal nie wiedziała co, jak i ile. Nie mówił nic o tym, że nie może go dotykać, więc bezczelnie przesuwała palcami po jego silnych udach, na biodra, w górę i w dół, leniwie, czasem używając paznokci. Choć tak dawała sobie przyjemność, bo tak, uwielbiała go dotykać, pieścić, całować, sprawiać mu przyjemność na milion różnych sposobów. Kiedy dostała swoją porcyjkę umilacza czasu wciągnęła ją z jego penisa. Nie lubiła tego uczucia, nie było przyjemne, piekło i paliło, ale tylko przez chwilkę, więc jakoś to zniosła. Tęsknie spojrzała jeszcze na jego kutasa i powoli wstała, kładąc rękę na plecach Angelo, gdzie znów biła boleśnie paznokcie. Złożyła kilka drobnych i bardzo mokrych pocałunków w miejscu, w którym biała koszula nie była zapięta i odsłaniała nagi męski tors, przygryzła lekko napiętą i twardą skórę. Dziewczyna cała drżała z podniecenia i pragnienia jego bliskości, ale dziś nie będzie prosić... Zapragnęła, żeby to napięcie między nimi było fizycznie nie do zniesienia i żeby w końcu rzucili się na siebie jak dzikie zwierzęta, tam, gdzie na siebie wpadną, bez wzgledu na to, czy będzie to base, jacuzzi czy ogrodowa ławka, albo sypialnia rodziców Sary.
Kręciło jej się w głowie przez tą whisky którą wypiła, a nie miała zamiaru na tym poprzestawać, była przecież wśród ludzi, których znała, i tylko z częścią nigdy nie rozmawiała.
Odsunęła się od Angelo o dwa kroki, tak, że jej pośladki znów dotknęły biurka. Obserwowała go roziskrzonymi oczętami i bez skrępowania zsunęła z ramion sukienkę, która lekko opadła do jej bioder, zatrzymując się tam. Odwiązała z karku kokardę, która trzymała na miejscu stanik bikini i teraz mężczyzna miał idealny widok na piękne, jędrne piersi nastolatki, którymi tak lubił się bawić albo zwyczajnie złapać za cycek jak za zabawkę antystresową, tuż przed spaniem.
Ares Kennedy
rozbrykany dingo
Gabi
Książę Sycylijskiej Mafii — Właściciel Kuranda Hotel i studia tatuażu
36 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm an Italian Mafia King who lives in Asutralia So baby don't smile to me if you don't like dangerous game
+18
Spoiler
Nauczył ją się pieprzyć, odczuwać, przeżywać i odkrywać. Lubił być jej nauczycielem, szczególnie po krainie rozkoszy, która była jego ulubioną częścią ich wspólnej wędrówki. Obydwoje w sobie coś odkrywali, on wrażliwość, ona brutalność. Weszli w swoje światy tak głęboko, jak Angelo wchodził za każdym razem w swoją małą, słodką Gabi. Ta przygoda była intensywna i owocna, choć ostatnio pociąg zwolnił, napotkawszy przeszkody, bariery. Jemu spadł testosteron, miał do Gabi żal o byłego przyjaciela i jego głowa zaczynała inaczej spostrzegać nastolatkę. Nie pieprzyli się, nawet nie dotykali w seksualny sposób, jakby on się brzydził, a ona bała, ale sprawa w cale nie była tak prosta.
Dzisiaj ten ogień został na nowo rozpalony. Bardzo, bardzo mocno i intensywnie, buchał w górę, strzelając groźnie płomieniami w każdą stronę. Stali w tym ogniu, płonęli, pragnąc się sobą sparzyć, ale obydwoje doskonale wiedzieli, że skoro ten ogień zapłonął, zgasić mógł go jedynie obfity orgazm Gabi i to nie jeden, nie dwa, a cała masa. Im dłużej będą dolewać do płomienia, tym mocniej będzie płonął, tym przyjemniej będzie ich grzał i rozpali na sam koniec, nim postanowią go ugasić.
Wiedział, jak bardzo ją kręcił, widział i znał to spojrzenie. Sunął wzrokiem po sunącym języku Gabi, tak zgrabnie oblizywała swoje zęby. Mogła go pożreć, mogła go gryźć i nawet pić jego krew, gdyby zapragnęła. Angelo nakręcał się z każdą sekundą coraz mocniej, aż poddał wątpliwościom swoje postanowienie.
Może jednak ją tu zerżnie? Może jednak ktoś ich nakryje, a on da temu komuś przedstawienie życia? Może Gabi odblokuje nowe miejsce w swoim pamiętniczku pierdolenia. Nowe miejsce odblokowane... Chyba? Spodziewał się raczej, że w bibliotece tego nie robiła, przecież była dość grzeczną dziewczynka, zanim go poznała.
Choć po ostatnich odkryciach nie był tego taki do końca pewien.
Drżała pod nim, rozpalona i podniecona, a męskość w rozporku jej kochana twardniała. Angelo sam napędzał się jej oddechem, drobnymi wypustkami na rozgrzanym już ciele, jej oddechem, cichymi pomrukami, które wydawała czasem nieświadomie. Jej dłońmi, wzrokiem, przyspieszonym biciem serca, które czuł pod jej żyłami. Strach, adrenalina, kochał przesiąkać tym uczuciem swojej ofiary.
Ofiary... Poniekąd nią była, lecz już nie w takim znaczeniu, jak wcześniej.
- Kuszące... - Aż zaschło mu w gardle na tą myśl. Jednak pojawiła się inna, bardziej perwersyjna i Angelo chciał zamienić ją w plan. Jeśli zdoła się teraz powstrzymać, jeśli znajdzie w sobie na tyle sił, później zerżnie ją w jeszcze bardziej ryzykownym na odkrycie miejscu, gdzieś, gdzie każdy będzie mógł ich zobaczyć. Przeszedł go dobrze znany dreszcz podniecenia.
- Ale nie. Zrobię to później. Tak, że każdy będzie mógł nas zobaczyć... - Obiecał groźnie, czując na brzuchu jej długie paznokcie. Jęknął z przyjemności, odchylając w tył głowę przez chwilę. Uwielbiał, gdy to robiła, gdy wbijała się w jego twarde ciało, gdy lała się jego krew... Jednak teraz nie mogli tego zrobić, doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Jego ubranie szybko by coś zdradziło, a impreza dopiero się zaczynała....
- Ciii... - Chciała. Oczywiście, że chciała. Przyłożył jej palec do ust. On tez tego chciał, w końcu poczuł utęsknione podniecenie. Tak dawno mu nie towarzyszyło... - Nie obchodzi mnie czego chcesz. Masz być posłuszna. - Zagrzmiał groźnie, choć nie mogła być już pewna, czy to wciąż gierka, czy rzucał jej ostrzeżenie. Angelo był nieprzewidywalny i wiedział, że ona uwielbiała ta nieprzewidywalność.
Nie puszczał jej szyi, gdy posłusznie przed nim klękała. Ukucie podniecenia, kolejne. Uwielbiał, gdy przed nim padała, gdy patrzył na nią z góry. Przełknął ślinę i mlasnął językiem, jakby był wampirem, który czuł smak krwi z daleka i już smakował jej, nim wbił swoje kły. Wzrok miał groźny, chłodny, ale mogła dostrzec w nim jego podniecenie, jak bardzo też chciałby, by wzięła jednak jego kutasa między swoje ponętne wargi.
Zrób to. Sprzeciw mi się, a będę mógł cię ukarać. Zrób to... chcę cię ukarać. Już nawet wiedział jak to zrobi, już widział jak zaciskaj palce na jej szyi i zaczyna pieprzyć jej gardło szaleńczo.
Ale nie zrobiła. Wstrzymywał oddech, podniecony od widoku jaki miał, od dotyku nastolatki, na który reagował nie tylko jego kutas. Mogła dostrzec w każdym jego ruchu, jak bardzo jej pragnął, w każdej, najmniejszej reakcji jego twardego, spiętego ciała.
Wziął od niej w ciszy torebeczkę i chwycił za sterczącego kutasa ręka, by jej przytrzymać złotą tackę, z której przecież nic nie mogło się zsunąć. Stworzył na swoim członku piękną kreskę, częstując nią Gabi i patrzył jak pięknie wszystko wciąga, czując jak przestaje oddychać z wrażenia. Tak pięknie wyglądała klęcząc przed nim, sunąc nosem po jego męskości. Znów zamarzył, by wsunęła ja między wargi i choćby wylizała, zwalając na pozostałe resztki koksu, ale ona była wyjątkowo posłuszna jego wcześniejszym rozkazom.
- Grzeczna dziewczynka. - Pochwalił ją, przesuwając kciukiem po dolnej wardze nastolatki, aż do jej policzka, po którym poklepał ją delikatnie. Wstała, a on poprawił sobie spodnie, czekając na ruch Gabrielle Glass. Przyglądał się bacznie każdemu, nawet najmniejszemu ruchowi nastolatki. Jak jej zgrabne dłonie snął ku ramionom. Jak ściąga z nich materiał swojej ślicznej sukienki. Jak piersi wyskakują majestatycznie na zewnątrz, prężąc przed nim dumnie. Kochał jej piersi, były piękne, mode, jędrne i sterczące. W jego głowie aż szumiało, ale ruchy miał spokojne. Podszedł do niej na powrót, układając dłonie na jej drobnej talii i przesunął je nieco wyżej, napierając na ciało nastolatki tak długo, aż nie położyła go na swych plecach na komodzie. Zmusił ją, by oplotła swoje nogi wokół jego bioder i pochylił się nad nią groźnie, rozsypując koks po jej piersiach. Nierówno, w nieładzie, po prostu go rozsypał.
- Chyba trochę nabrudziłem... - Brawa brew Angelo Denaro drgnęła sugestywnie, a jego uśmiech i spojrzenie było Gabrielle na pewno już dobrze znane. To zestawienie mogło świadczyć tylko o tym, że coś kombinował, coś sprośnego i niemoralnego. Niespiesznie nachylił się więc ku jej piersiom, które zaczął równie niespiesznie lizać, zbierając z nich małe kryształki. Zatoczył kółko wokół prawego sutka, którego chwycił między zęby i polizał. Z druga piersią zrobił dokładnie to samo. Spojrzał ukochanej w oczy i wcierał koniuszkiem języka koks w swoje dziąsła.
- Tak smakuje najlepiej. - Skomentował krótko i nachylił do ust Gabi, między które wsunął swój język i złączył ich w zachłannym,lecz krótkim pocałunku. Odsunął się od niej jednym, szybkim ruchem i posłał swój firmowy, diabelski uśmieszek, wyciągając w jej stronę dłoń.
- Chodź. Dokończę później. - Groził, czy obiecywał? Sama musiała zdecydować.
Wyciągnął ją z tej cholernej biblioteki, odnajdując dla siebie jeszcze trochę alkoholu i wyciągnął dziewczynę w tłum na zewnątrz. Było tam dość sporo osób, mogli się chwile zabawić.
Koks uderzył szybko, Angelo poczuł się o niebo lepiej! Nie czuł się dziwnie w towarzystwie Gabi, sam na swoje imprezy zapraszał młodych ludzi, bawili się najlepiej. A młode laski miały najpiękniejsze ciała, to wiadomo nie od dziś. Z resztą, było trochę starszych niż nastolatkowie osób i kilku chłopów w jego wieku. Angelo jednak skupiony był najbardziej na Gabi i chłonięciu z nią zajebistego czasu Tańczyli i pili,do momentu, w którym Lary do nich podszedł i powiedział Angelo, że potrzebuje więcej towaru. Gangster pocałował swoją ukochaną, mówiąc, że niedługo wróci i kazał być jej grzeczną, do jego powrotu.
Wsiadł w taksówkę i pojechał do domu Gabi po więcej koksiku.
----> kontynuacja <----
rozbrykany dingo
Twój koszmar
brak multikont
Królowa życia — śpiąca na pieniądzach
19 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
Chciała się sprzeciwić i to bardzo, pragnęła tego całą sobą, każdym milimetrem swojego rozgrzanego ciała, ale z tyłu głowy wciąż miała obraz Angelo, który był w furii i nie zatrzymał swojej dłoni biegnącej ku jej twarzy. Dłoń odbiła się z plaskiem od gładkiego policzka pozostawiając po sobie piekący ból, który nie był w tym wszystkim najgorszy. Nadal miała do niego o to żal, bo niby przyniósł jej te kwiatki ukradzione z ogródka Pani Gordon, ale przepraszam nie padło z jego ust. Te magiczne słowa mało kiedy były przez niego wypowiadane, dlatego kiedy już miało to miejsce tak bardzo je doceniała. To trochę tak jak z: kocham cię. Powtarzane dzień w dzień, nieustannie przy każdej możliwej okazji staje się zwykłymi słowami, które nic nie znaczą, ale gdy usłyszy się je w odpowiednich momentach... Znaczą więcej niż cały świat.
Na łóżkowe sprzeciwy jeszcze przyjdzie czas, jeszcze się w ten sposób kiedyś pobawią, ale najpierw musi zniknąć gorycz, jaką jeszcze czuła i on zapewne też. Każde z nich musiało dojść do siebie po tych nieprzyjemnościach w swoim własnym czasie. Znając Gabi zapewne pójdzie gładko i dość szybko zapomni i będzie starą, zwyczajną, dobrą i słodką Gabrysią, która się nie dystansuje.
To strasznie pokręcone być komuś aż tak oddaną, chcieć zrobić dla niego absolutnie wszystko. O co by jej nie poprosił to pewnie by dostał, choć wyłączając z tej listy jakieś brutalne tortury czy morderstwo, mówimy tu o łóżkowych sprawach w głównej mierze.
Uśmiechnęła się słysząc pochwałę, zawsze robiło jej się milutko na serduszku, kiedy był z niej zadowolony i dumny z tego jak się zachowywała, a chciała być dla niego chlubą. To dlatego na Sycylii tak bardzo hamowała się ze swoim zachowaniem, dziecinnymi zagrywkami, nieposkromionym językiem. Zepchnęła swój charakter na drugi plan, choć nie obyło się bez wpadek. Chyba przyzwyczaiła Angelo do dobrego, do bycia niemal idealną przyszłą panią Denaro, na której barkach spocznie kiedyś niewyobrażalny ciężar, a teraz to wyobrażenie zderzało się z szarą rzeczywistością, ale pokazała mu, jaka może być, kiedy sytuacja tego wymaga.
Uwielbiała to jego mroczne spojrzenie, pełne pasji i pożądania, widziała, że pragnął jej tak bardzo jak ona jego.
Nie powstrzymuj się.... weź mnie tutaj, weź mnie teraz ty draniu... Zrób to... Niech żądza wygra tak jak zawsze, noooo weź mnie tu i teraz!
Pomyślała w desperacji, choć nie... Nie była to desperacja, ona nie musiała taka być, przecież prędzej czy później dojdzie do finału, do bardzo widowiskowego i żywiołowego dla obojga. Oboje tego pragnęli, ale widać też było, że chcą się tym bawić, rozbudzając w sobie wszystkie, najgłębiej skrywane elementy układanki. Groźba Angelo zadziałała na nią jak czerwona płachta na byka, przestraszyła się, co mógł zobaczyć w jej oczach. Doskonale wiedział, jak bardzo nie chciałaby zostać nakryta na robieniu TYCH rzeczy.
Po jego minie widziała, że coś kombinował, a to, czym ją uraczył było nieziemskie, przez to jeszcze bardziej chciała go tu i teraz, rozszarpać niczym dzikie zwierze. Powoli przestawała myśleć logicznie, ale pieszczoty tak szybko i intensywnie jak się zaczęły, tak brutalnie się zakończyły, a ona musiała poprawić bikini i naciągnąć na siebie sukienkę, żeby nie wyjść z tej biblioteki jak ostatnia szmata.
- Myślę, że znalazłabym jeszcze jedno miejsce, z którego mogłoby smakować jeszcze bardziej wybornie niż z piersi.- zaśmiała się radośnie i poruszała sugestywnie brwiami, co mogło oznaczać tylko jedno. Pocałunek był dla niej zdecydowanie za krótki, ta dziewczyna jest fanką długiego maltretowania wzajemnie swoich ust i języka, czasami pocałunki dla niej są dużo bardziej rozpalające niż najbardziej wyrafinowana gra wstępna. Czasami też zwyczajnie lubiła się przytulać i całować bez większego celu aniżeli bliskość i czułości.
Chwyciła go za rękę, nie mogąc oderwać wzroku od tego pięknego mężczyzny, który robił jej z mózgu wodę, albo papkę, ewentualnie mielonkę, bo przy nim nigdy nie mogła być niczego pewna i to właśnie było takie ekscytujące. Przewidywalność jest nudna, rutyna jest nudna i to dlatego przeważnie kobiety i mężczyźni tracą sobą zainteresowanie. Partnerów trzeba wiecznie zaskakiwać, dawać im poczucie, że mają jeszcze całą masę rzeczy do odkrycia, niby dać się poznać, ale nie do końca, żeby cały czas był między nimi ten pierwiastek zaintrygowania.
- Ach tak... Ty dokończysz... yhym... Dziś to ja mam zamiar wykończyć ciebie, więc szykuj się na jazdę bez trzymanki kochanie.- rzuciła swoją groźbę, która pewnie była na wyrost, bo przecież jak taka kruszyna mogła wykończyć takiego byka, jakim jest Angelo? Absolutnie niemożliwe, biorąc pod uwagę fakt, że był na prochach i jeszcze miał zamiar wlać w siebie alkohol.
Poszli nad basen gdzie był zamontowany jeden z parkietów i barów, więc mieli dostęp do jednej i drugiej uciechy, mogli pić, tańczyć, a nawet rzucić się do basenu, gdzie moczyli się różni ludzie, część na dmuchanych zabawkach, część tak o zwyczajnie, bo było bardzo gorąco i chcieli się schłodzić. Nieopodal basenu stał też kontener, a raczej ciężarówka z naczepą, w której znajdowały się kegi z piwem i inne alkohole, widać było, że Sara nie szczędziła na swoim pożegnaniu, ba... jej ojciec na tym nie szczędził. Czyżby cieszył się, że pozbywa się córki? Wielce prawdopodobne, Sara to zołza, ale kochana, bo Gabi ją zwyczajnie uwielbia za bycie tak szczerą i prawdziwą, nie udającą kogoś, kim nie jest, czego nauczyła się przy blondynce. Kiedy Lary do nich podszedł Gabi była niezadowolona, że Angelo musi ją opuścić, przywarła do niego całym ciałem, wlepiła się w jego ciało mocno i nie miała zamiaru go puścić, bo bez niego nie czuła się już tak pewnie i bezpiecznie. Lęk separacyjny ot co! No dobra, nie przesadzajmy, ale wolała jednak mieć go u swojego boku. Poprosiła go, żeby szybko do niej wracał, bo będzie bardzo tęsknić, ale kiedy zniknął jej z oczu podbiła do niej Sara z drinkami. Napiły się razem i Gabi wydawała się zapomnieć, że została sama i ruszyła się bawić!
Tańczyła, piła, skakała na trampolinie, śmiała się i żartowała ze wszystkimi ludźmi, omijając tylko tych ze swojej byłej paczki. Bawiła się rewelacyjnie, tak beztrosko i naturalnie. Alkohol lał się strumieniami, szampan tryskał na wszystkie strony, muzyka dudniła, światła błyskały. Nastolatka w pewnym momencie dopadła się do stołu z jedzeniem i wciągnęła brownie, nie mając świadomości, że jest to wypiek mający w sobie grzybki halucynogenne, i wystarczy zjeść kawałek ciasta, by mieć dobrą fazę, a ona zjadła tych kawałków aż pięć. Ostro ją pieprznęło, tuliła się do wszystkich, mówiąc jak bardzo ich kocha, dosłownie słyszała kolory i widziała muzykę, czuła się jak wróżka pląsająca po kwiatkach w mistycznym ogrodzie. W drugiej części ogrodu odbywało się malowanie ciał fluorescencyjną farbą i Gabi dała się skusić na jakieś malunki, pozbyła się nawet sukienki, którą nie wiedziała, gdzie zgubiła, ale dała sobie pomalować po rękach, nogach, udach, pośladkach, a nawet klatce piersiowej jakieś mistyczne mazaje. Miała to gdzieś co tam się pojawiło, ona chciała tylko pić i tańczyć i więcej pić. Była jak pies spuszczony ze smyczy po kilkumiesięcznej izolacji. Sara zaciągnęła dziewczynę do gry w butelkę, ale Gabi mimo naćpania definitywnie odmówiła całowania kogokolwiek i ustalili, że grają na zasadzie: prawda czy wyzwanie. Grali w ekipie ze dwudziestu osób, działy się różne dziwne rzeczy, od brutalnej prawdy, niejednokrotnie mogącej zniszczyć komuś życie, po wyzwania totalnie z dupy, niekiedy zakrawające na ryzyko pozbawienia kogoś życia. W pierwszych kilku rundach, kiedy padało na Gabi ona wybierała prawdę, oczywiście typowi nastolatkowie interesowali się głównie seksem, używkami i dramami, a kiedy padło pytanie o to, czy Gabi uprawiała seks analny, zmieniła zdanie i poprosiła o wyzwanie. Bełkotała, ledwo już kontaktowała, bo ciągle ktoś jej podtykał drinki do picia, ledwie trzymała się na nogach.
- Wskocz do basenu z tej ciężarówki.- rzucił chłopak, który zadał jej wcześniej niewygodne pytanie. Wskazał jej ręką na samochód i zaczął się śmiać, wiedząc, że blondynka jednak wybierze odpowiedź na pytanie, na które naprawdę nie chciała odpowiadać przy takim gronie.
Nastąpiła chwila zawahania, patrzyła to na chłopaka, to na ciężarówkę, totalnie przyćpanym i nachlanym spojrzeniem. Rozważała wszelkie za i przeciw. Jeśli zrezygnuje z gry całkowicie, wyjdzie na tchórza, straci twarz i uznanie nowych znajomych, jeśli odpowie na pytanie to już nigdy nikomu nie spojrzy w twarz, jeśli postanowi skoczyć to może się zabić... Ale wyglądało dość bezpiecznie! Ciężarówka stała bardzo blisko basenu, co złego mogło się stać? Nic.
Dobra, mogła nie wycelować w basen, mogła nie wyskoczyć odpowiednio daleko i połamać sobie nogi w najlepszym wypadku, ale nie mogła nie wybrać niczego.
- Potrzymaj mi piwoooo....- wybełkotała do kolegi i wcisnęła mu w rękę swoją butelkę napoczętego piwska, które było kompletnie obrzydliwe. Nastolatka pomieszała dziś bardzo, bardzo, bardzo dużo różnych alkoholi i jeszcze na dodatek zeżarła grzybki, a wcześniej naćpała się koksem. Biedna będzie cierpieć jak wstanie...
Chwiejnym krokiem ruszyła w stronę ciężarówki, ledwie trzymała się na nogach, świat wydawał się wirować i usuwać spod stóp. Doszła do auta, rozeznała teren, dostrzegła drabinkę prowadzącą do góry. Dobre kilka minut zajęło jej rozkminienie jak ma się tam dostać, aż tłum zaczął krzyczeć: Gabi! Gabi! Gabi!
W końcu się udało, na drżących nogach wspięła się na kontener, stopy ślizgały jej się po szczebelkach, raz mało nie zleciała, ale w końcu dumna stanęła na szczycie kontenera. Rozległy się brawa i gwizdy, ktoś skierował na nią światło UV, w którym farba fluorescencyjna pięknie się uwidoczniła, pokazując malownicze zawijasy.
- Mam skoczyć?!- krzyknęła, rozkładając ręce. Tłum zareagował entuzjastycznie, gwizdami i brawami i zaczęli krzyczeć: skacz, skacz, skacz!
Nastolatka podeszła do krawędzi kontenera żeby zobaczyć jak to wygląda z tej perspektywy i zrobiło jej się słabo, no w teorii było to bardzo blisko i powinna dać sobie radę, ale zawsze istnieje ryzyko, że ze strachu zahamuje w ostatniej chwili i się spieprzy i połamie.
Walić to, raz się żyje... Jestem odważna, dam radę! Szkoda, że Angelo teraz nie może mnie zobaczyć... Byłby taki dumny!- pomyslała ze śmiechem i cofnęła się na sam koniec kontenera, żeby wziąć rozbieg. Nie miała świadomości, że ukochany chwilkę wcześniej dotarł na imprezę i wszystko dokładnie będzie mógł zobaczyć, bo każdy teraz był skupiony na tym co zrobi Gabrielle. Była w centrum uwagi, wszyscy nagrywali telefonami co nastolatka wyrabia.
- UWAGA SKACZĘ! - krzyknęła bełkotliwie i puściła się biegiem po kontenerze, zamknęła oczy, odbiła się w ostatnim momencie i zaczęła spadać. Dla niej to trwało wieki, spadała i spadała i spadała, frunęła niczym ptak i nagle JEB. Uderzyła w taflę wody z impetem. Nie miała pojęcia, że brakowało niewiele, a nie doleciałaby do wody, tylko rozbiłaby się o krawędź basenu, bo za późno się wybiła skacząc, ale udało się. Głupi ma zawsze szczęście. Basen był bardzo głeboki, więc nie było ryzyka, że się uszkodzi, ale wpadła do tej wody jak kula armatnia rozplaskując wszędzie wodę. Ludzie zamarli widząc, jak niewiele brakowało do tragedii, ale gdy Gabi się wynurzyła i zaczerpnęła powietrza, rozległy się brawa, gwizdy i piski, ktoś pomógł jej wyjść z wody, ludzie poklepywali się po plecach, gratulowali jakby była przynajmniej gwiazdą roka a nie zwyczajną nastolatką, która była najebana, ostro przyćpana i kompletnie nieodpowiedzialna. Ale hej, bawiła się świetnie! Rewelacyjnie wręcz!
Nawet na Sarze zrobiło to wrażenie, bo była przekonana, że dziewczyna stchórzy o ostatniej chwili, dlatego podbiła do niej i przytuliła przyjaciółkę serdecznie.
- Oooo kurwa stara...Niewiele brakowało, dosłownie dwa metry, ale dałaś czadu, będziesz teraz rozchwytywana, każdy będzie cię na imprezy zapraszać. Dobrze, ktoś musi mnie dumnie reprezentować jak będę pobijać Stany. Chodź, idziemy się napić!- zaproponowała blondynce i uśmiechnęła się podajc jej ręcznik.
- Tak! Chodźmy, mam ochotę na modżajto, jest zajebiste!- zaśmiała sie radośnie. Widać było, że pijana Gabi to bardzo łatwa w manipulacji dziewczyna, naprawdę jeszcze bardziej niż na trzeźwo, wręcz ekstremalnie łatwo było ją namawiać do różnych rzeczy. Angelo nie mógł tego wiedzieć, ale jeśli chodzi o zaloty innych facetów, to skutecznie je od siebie odpychała przez cały czas, kiedy go nie było i teraz też by odmówiła każdemu, kto by do niej podbijał. Blondynka chwyciła się Sary, żeby ta pomogła jej ustać w miarę stabilnie, bo nogi zaczynały jej odmawiać posłuszeństwa.

Ares Kennedy
rozbrykany dingo
Gabi
Książę Sycylijskiej Mafii — Właściciel Kuranda Hotel i studia tatuażu
36 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm an Italian Mafia King who lives in Asutralia So baby don't smile to me if you don't like dangerous game
Wydarzenia w domu Gabrielle Glass były trochę niespodziewane, a trochę tak. Matka jego ukochanej wydawała się samotną i zdesperowaną kobietą, już od kilku dni obserwował jej spojrzenia, a nikt tak dobrze nie czyta z kobiet jak Angelo Denaro. Miał jednak wrażenie, że to przyzwoita kobieta i jednak nie zdecyduje się na żadne kroki w stronę faceta swojej córki, a jednak - stało się. Angelo czuł smak jej winnych ust na swoich, robiąc w pokoju Gabi paczuszki dla Larego. Zapakował je w czerwoną reklamówkę i faktycznie wsadził ją w jakąś prezentową torebeczkę. Najlepsza przykrywka.
Siedział w taksówce i miał flashbacki, którym ciągle towarzyszyło jedno najważniejsze pytanie - co powiedzieć Gabi?
Nie czy, bo wiedział, że musi jej o tym powiedzieć, ale zastanawiał się jak to ubrać w słowa, aby nie rozpętać wojny między córką, a matką. Normalnie zrobiłby to z ogromną satysfakcją, patrząc jak drą o niego koty, lubił to bardzo. Jednak w tym wypadku wolał tego uniknąć, chcąc zachować relacje Gabi z matką przynajmniej na tym poziomie, na którym były. Tak, czy inaczej, nie planował jej tego dzisiaj mówić, w końcu mieli się rozerwać.
Było dużo tematów, które musieli sobie poruszyć, a ten został tylko dopisany do tej listy. Była jeszcze jedna rzecz, bardzo z resztą ważna, która nie dawała mu spokoju, a którą musieli omówić. Co, jeśli go faktycznie wsadzą? To znaczy, on doskonale wiedział co, ale musiał jej o tym powiedzieć i ta rozmowa nie zapowiadała się miło.
Musiał walnąć jeszcze jedną kreskę i znów, zrobił to niepostrzeżenie w taksówce, wciągając nieco więcej niż zamierzał. To nic.
Wysiadając z taksówki usłyszał z oddali wołanie całej, dużej grupy imienia jego dziewczyny.
- O kurwa to nie wróży dobrze. - Rzucił do siebie i rzucił się biegiem przez wielki dom,wybiegając na jego tyły. Stanął, widząc po drugiej stronie basenu swoją gówniarę, która stała właśnie na ciężarówce z żarciem. Na początku się przeraził, bo znał Gabi i wiedział, że tylko ona mogłaby się poślizgnąć i rozbić łeb, ale zatrzymał się w miejscu i splątał ręce na piersi, zaciekawiony, czy to zrobi. Uniósł brwi w politowaniu, a na jego usta wdarł się delikatny uśmiech. Jego Gabi taka rebel? Ciekaw był ile wypiła pod jego nieobecność, bo totalne nie spodziewał się, że mogłaby wziąć jakieś narkotyki od kogokolwiek innego niż niego. Spodziewał się, że stchórzy, choć nie raz przekonał się, że Gabi to jednak taka grzeczna nie była, wychodziła z niej wariatka po pijaku, Szczególnie z jego bratem, którego na szczęście tu nie było, ale byli inni i skutecznie namawiali ją do tego skoku.
Skoczyła... o kurwa. Wyprostował się i przeszły go ciarki widząc, jak blisko była głową od krawędzi basenu. Aż drgnął, chcąc ją ratować, ale przecież i tak by nie zdziałał. To była chwila grozy, nawet dla niego. Sparaliżował go strach, oczy szeroko otwarły się, a serce przyspieszyło jak po zastrzyku bardzo wysokiej dawki adrenaliny. Nastała krótka cisza, podczas której przeanalizował szybko, że na krawędzi basenu nie została żadna krew, czyli.... czyli nic jej nie było. Wypuścił wstrzymywane powietrze z płuc i pokręcił głową, zaczynając się śmiać. Już miał do niej iść i porwać ją w ramiona, ale zaczepił go Lary, któremu szybko przekazał torebeczkę i rzucił, że za to rozliczą się później. Nawet na niego nie patrzył, wciskając mu torebkę w jednorożce w pierś, bo jego wzrok skupiony był tylko na Gabrielle, jakby była jego ofiarą, a on dzikim, polującym lwem. Szedł do niej jak taran, spychając każdego ze swojej drogi. Stały z Sarą tyłem do niego, gdy podszedł i porwał Gabi do góry, sadzając ją sobie na ramionach. Bardzo mocno ją trzymał, bo widział, że jest najebana. W niego też już nieźle wszystko uderzyło.
- Moja dzielna dziewczynka! - Spojrzał na nią z dołu i puścił oczko. - Jestem z ciebie dumny mała... Sara? Daj jej to. - Pokazał sugestywnie na butelkę wódki i poczekał a ruda wciśnie blondynce trunek w łapę. Odchylił głową w tył, opierając ją o uda nastolatki, takie ciepłe.... było mu idealnie. otworzył usta, żeby wlała mu do nich wódę. Stwierdził, że jebać dzisiaj wszystko. Należała im się prawdziwa impreza, bez hamulców.
To niedobrze, że one jemu puściły... Gabi nie miała jeszcze do końca okazji zobaczyć go imprezującego. Nawet na weselu brata się musiał powstrzymywać, ale dzisiaj? Jebać to. Zachłysnął się tą wódą, która lała się po jego twarzy z każdej strony, ale jebać to. Pił dzielnie, słysząc jak Sara coś krzyczy i chyba ludzie w okół też. Alkohol skończył się lać, a Angelo puścił Gabi oczko i rozbiegł się w stronę basenu, wciąż trzymając ją na ramionach.
- To moja dupa skurwysyny i ma większe jaja niż wy wszyscy razem wzięci! - Krzyknął w biegu do ludzi, którzy jej wcześniej skandowali, gdy skakała z ciężarówki do basenu i teraz sam, wskoczył z nią do wody, w której pływało już chyba wszystko. Złapał ją pod powierzchnią, żeby się tylko nie utopiła, orientując się, że za nimi pobiegł cały tłum, wskakując do środka. Wszyscy się wynurzali, krzyczeli radośnie, łącznie z Angeli i Gabi, który trzymając dziewczynę pod wodą rękoma w talii. Wynurzyli się, śmiali i Angelo dopadł ust najebanej ukochanej, całując ją z takim pożądaniem, jakby poza nimi nie było z trzydziestu najebanych osób. Pożerał ją swoimi ustami, dłonią, którą przeczesywał jej włosy i tą, która niebezpiecznie zaczynała zbliżać się do jej majtek. Błyskało się światło stroboskopowe, dudniła głośna muzyka, wszyscy w okół skakali w tej wodzie jak pojebani, chlapiąc na wszystkie strony, a Angelo myślał tylko o tym, że jak ją tu zerżnie, to nikt się nawet nie zorientuje....
18+
Spoiler
Silna dłoń Angelo odnalazła drogę do majteczek Gabi, w które perfidnie wsunęła się, wsuwając od razu dwa palce w cipkę nastolatki. Nie przerywał swych zachłannych pocałunków, penetrując ją palcami, łechtając jej łechtaczkę i czuł, jak jego własne podniecenie rośnie. Kutas napierał boleśnie pod spodenkami i spodniami, które nadal tam były. Fale, wytwarzane przez pijanych ludzi znosiły ich do brzegu, a tam Angelo oparł plecami swoja kochankę o ściankę basenu i naparł na nią biodrami, by mogła poczuć jak bardzo jej pragnie Tu. Teraz. Przy tych wszystkich ludziach, dokładnie tak jak obiecał. Wyplątał palce z blond włosów, które zaplątały się o nie wcześniej, podczas pocałunków, kiedy próbował je odgarnąć pięknej, młodej twarzy. Teraz jednak miała ta dłoń inne zadanie. Odpiął sobie spodnie i zsunął nieco niepotrzebny materiał. Rozejrzał się, z prawej tyłem do nich skakali jacyś gówniarze w rytm muzyki. Za jego plecami dwie laski zdjęły właśnie staniki, ściągając tym samym na siebie wszystkich uwagę. Z lewej o brzeg oparł się wielki, dmuchany flaming, robiąc im za idealną kotarę. Ta analiza otoczenia trwała bardzo krótko. Angelo posłał Gabi swój diabelski uśmieszek, a jego naćpane, rozszerzone, czarne jak smoła oczy mówiły jedno - nie powstrzymasz mnie przed tym.
Jednym ruchem odciągnął majteczki Gabi na bok, chwycił ją szybko za biodra i wszedł w dziewczynę jednym, sprawnym ruchem do samego końca, w tym samym czasie wpijając się w jej usta zachłannie. Brał nastolatkę w rytm powstałych fal i wyglądało to trochę tak, jakby po prostu nimi kołysały, a oni świetnie bawili się w swoim towarzystwie, całując jakby jutra miało nie być. Prawda była taka, że Angelo pieprzył pod tą mętną już wodą swoją gówniarę bezlitośnie, dociskając jej pośladki do gładkich kafelków na ścianie basenu.
Czy ktoś zorientował się, co robili naprawdę? Miał nadzieję, że tak. Chciał być dzisiaj obserwowany. To było największe przypieczętowanie jego własności, jaką była Gabrielle Glass.
Była jego. Tylko jego. W całości i niech każdy o tym wie.
- Jesteś.... Tyko... moja... - Rzucał groźnie między pocałunkami, rozpychając w jej ciasnym wnętrzu bezczelnie.
rozbrykany dingo
Twój koszmar
brak multikont
Królowa życia — śpiąca na pieniądzach
19 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
Mojito... Tylko to teraz chodziło jej po głowie, starała się zlokalizować bar, gdzie mogłaby zamówić wymarzony trunek i była na tym tak bardzo skupiona, że fokus na czymś innym stał się niemal niemożliwy. Zmysły szalały, muzyka dudniła w uszach, piski ludzi stawały się donośniejsze, każdy bawił się tak dobrze jak tylko mógł. Staniki latały w powietrzu, podobnie jak majtki i inne dziwne rzeczy. Ogród zaczął przypominać pobojowisko a nie zadbany i ładnie przystrzyżony trawniczek. Kwiaty były zadeptane, niskie żywopłoty niemal wyrwane z korzeniami. W którychś krzakach leżał nieprzytomny koleś z narysowanym na czole penisem i pod nosem z sumiastym wąsem, ktoś pozbawił go gaci, więc leżał kompletnie nagi, a ludzie w ogóle nie wydawali się nim przejmować, tylko czasami ktoś strzelał fotkę albo nagrywał krótki filmik dla upamiętnienia tej sytuacji. Relacje na Ista wszystkich ludzi na imprezie były pełne różnych dziwacznych scen, włącznie z tymi, z udziałem Gabi. Np. na tik toku już śmigał filmik z tym jak Gabi unika pytania, wybiera wyzwanie i z zacięciem je realizuje, a jego zasięgi w przeciągu kilku minut stały się niewyobrażalne i ludzie w komentarzach zaczęli pytać kim jest ta blondyna.
Sara, która nie była zbyt mocno najebana ani przyćpana, jako gospodyni zabawy musiała trzymać nad wszystkim pieczę, więc ruszyła z Gabi w kierunku baru, przy którym się zatrzymały i zamówiły sobie drinki, na które trzeba było chwilkę poczekać. W tym momencie Gabi została porwana, jej stopy przestały stykać się z podłożem, zakręciło się jej w głowie i krzyknęła lekko przestraszona, a później zaczęła się śmiać, choć z początku nie wiedziała, któż to dokonał tak niecnego czynu! Pewne nawet gdyby był to ktoś oby to śmiałaby się równie głośno, ale nieznajomego poprosiłaby o to, by odstawił ją na ziemię.
Dopiero po chwili dotarło do niej, że to jej ukochany Angelo! Zupełnie instynktownie zacisnęła mocno nogi, żeby trzymać się jego ciała lepiej. Mokre od wody, ale bardzo ciepłe uda otulały policzki i szyje mężczyzny a sama blondynka uśmiechnęła się radośnie.
- HA! Wiedziałam! Wiedziałam, że będziesz! SŁYSZYCIE CIENIASY?! MÓJ FACET JEST ZE MNIE DUMNY! HA! NIE DORASTACIE MU DO PIĘT! WIECIE, ŻE MA RODZINĘ NA SYCYLII?! WIECIE?! A WIECIE KTO JESZCZE TAM URZĘDUJE?! HAHAHA! MAAAAAAFIAAAAAAA!- zaczęła się śmiać złowieszczo i wzięła od Sary butelkę z wódką, odkręciła korek, odrzuciła go gdzieś daleko. Ktoś nim dostał w łeb, ale nikt tego nie zauważył. Drugą ręką Gabi zadarła Angelo głowę ku górze, patrzyła mu w oczy tymi swoimi pijanymi gałami, ułożyła dłoń na jego grdyce i z wysokości, uważając, tylko żeby nie polać go po oczach, przechyliła butelkę tak, że trunek leciał prosto do męskiego gardła, rozlewając się po bokach ust, brodzie, cieknąc po szyi i mocząc białą koszulę.
Sara patrzyła na nich jak zaczarowana, ale również rozbawiona do granic możliwości. Nie spodziewała się tego, że impreza będzie aż tak gruba i będzie się tyle dziać, ale kto by się przejmował? Ekipa sprzątająca będzie miała co robić, ogrodnik też i pewnie ojciec będzie musiał kupić nowe meble, bo część łóżek w sypialniach dla gości już dawno została rozniesiona w pył.
Gabi nie spodziewała się, że Angelo puści się biegiem w kierunku basenu, gdzieś w połowie drogi wypuściła z ręki butelkę, która potoczyła się po trawie, piszczała z uciechy, śmiała się, a już zwłaszcza z jego słów. Jakże ona kochała go w momentach, kiedy był taki wyluzowany! To znaczy zawsze go kocha, żeby nie było, ale ten luz, radość, posiadanie w poważaniu wszelkich zasad, śmiech, humor! To był jej vibe!
- SŁYSZYCIE?! JESTEM TYLKO JEGO, NIE PRÓBUJCIE NAWET NA MNIE PATRZEĆ, BO ON WAS SPALI! SPŁONIECIE!- wydarła się na całe gardło, bardzo mocno je sobie zdzierając, dokładnie w momencie, w którym Angelo się wybił, by wskoczyć do wody, a za nimi ruszyła masa ludzi. Wpadli do basenu jak armatnie kule, Gabi w ostatniej chwili zdołała zamknąć oczy, zatkać nos i zamknąć usta. Dźwięki zostały stłumione przez kilka sekund bycia pod wodą, a wszystko uderzyło z podwójną siłą kiedy się wynurzyli. Nie miała zbyt wiele czasu na reakcję, poczuła dłonie ukochanego na swojej talii, w ułamku sekundy, ledwie gdy zdążyła nabrać powietrza poczuła jego usta na swoich wargach i miała wszystko inne gdzieś. Nie obchodziło jej to, że ktoś może patrzeć jak okazują sobie miłość. Ta... Miłość... To było zwierzęce pragnienie pożarcia się wzajemnie!
Gabi zarzuciła ręce na szyje mężczyzny, układając dłonie na jego potylicy, po której zaczęła przesuwać palcami, czasem paznokciami, nie mogąc opanować tego palącego pragnienia. Z tyłu najebanej główki ciągle miała to, że nie są tu sami.
18+
Spoiler
Nie tu są ludzie... Angelo, nie... ja nie chcę... Nie chcę, przestań... W dupie to mam, znaczy jeszcze nie, ale nie przestawaj.
Pomyślała kiedy poczuła jak bezczelnie sobie z nią poczyna. Plecy nastolatki dotknęły lodowatych kafelków, które w kontraście z jej rozgrzanym, pokrytym farbą fluorescencyjną, która teraz z niej spływała, ciele sprawiło, że chłód odczuwalny był dwa razy bardziej, przez co dostała ciarek, i nie tylko przez to.
- Tu... są... lu...dzie...- wybełkotała między pocałunkami, kiedy odrywali się na chwilkę od siebie, by zaczerpnąć powietrza. Źrenice automatycznie zrobiły się jej ogromne, kiedy poczuła jego palce w swoim wnętrzu i dosłownie jak za dotknięciem magicznej różdżki poczuła motylki w brzuchu, które zaczęły rozlatywać się po całym ciele i już ci wszyscy ludzie przestali mieć znaczenie, jakby byli tu sami... Bezludna wyspa, błękit oceanu, a nie pełna dziwnych rzeczy basenowa woda.
Angelo w trakcie swojej oceny terenu nie zauważył jednej, bardzo ważnej rzeczy. Od początku, od kiedy tylko się wynurzyli i rzucili się na siebie do pocałunków, ktoś ich obserwował i to bardzo dokładnie. Nie to, że Sara jest jakąś stalkerką, ale po pierwsze bardzo lubi Gabi, po drugie Ares jest cholernie seksowny i intrygujący, a od patrzenia jeszcze nikt nie umarł, nawet jeśli jest to facet przyjaciółki. On i blondyneczka bardzo się w tłumie wyróżniali przez to jak bardzo kontrastową parą byli, ona taka drobna, szczuplutka, niewysoka a on jak dąb, wielki, rozłożysty i silny. Rudej zwyczajnie podobał się ten obrazek, był bardzo w jej guście i aspirował do tych, z książek, które tak namiętnie pochłania kiedy tylko ma czas, a mowa oczywiście o erotykach z różnicą wieku w głównym temacie. Sara przyglądała im się nienachalnie, dając przestrzeń do działania, póki co.
Gabi zupełnie instynktownie pragnęła więcej i mocniej, aniżeli tylko jego palce w swoim wnętrzu. Już od początku imprezy była napalona. Sytuacja w bibliotece sprawiła, że to tylko narosło, a teraz... Przerażenie, że ktoś może ich nakryć wzięło górę, ale nie przesłoniło podniecenia, która krążyło w żyłach.
Nie spodziewała się tego, co wyrwało się z jej ust kiedy w nią wszedł tak stanowczo i wręcz brutalnie, do samego końca, nie dając nawet sekundy na to by przyzwyczaiła się do jego obecności w swojej cipce, która otuliła kutasa mężczyzny swoimi ciepłymi, mokrymi ściankami. Gabi krzyknęła i odchyliła głowę do tyłu, nie zważając na to, czy ktoś ją usłyszy i zwróci na nich uwagę. Oplotła Angelo nogami w pasie i wbiła mu pazury w ramiona bardzo mocno, nie hamując się w swojej brutalności, którą zwykle bardzo mocno dusiła w obawie przed zrobieniem mu krzywdy. Opór wody nie był łatwy do pokonania dla męskich bioder, więc siłą rzeczy wchodził w nią wolniej aniżeli by tego pragnął, co zapewne przedłuży przyjemność obojgu, którą niewątpliwie w tej chwili czuli.
Gabi pokiwała ochoczo głową, zgadzając się z jego stwierdzeniem w stu procentach. Należała do niego calutka, posiadł nie tylko jej ciało, serce, i duszę, ale także umysł. Nie było dnia, nie było minuty by o nim nie myślała, cały czas z tyłu tej swojej blond główki go miała. Oparła czoło na jego czole by móc patrzeć mu w oczy, starając się nie zamykać swoich, nie przerywać tego kontaktu wzrokowego, choć było to bardzo trudne, zważając na fakt, że zazwyczaj te oczy w trakcie zbliżenia miała zamknięte. Z ust dziewczyny zaczęły wydobywać się ciche i nieśmiałe jęki rozkoszy przetaczającej się przez ciało, jej ekstremalnie pobudzona i napalona cipka zaciskała się rytmicznie na kutasie ukochanego, jakby chciała go wciągnąć do środka jeszcze głębiej i żeby już tam został na zawsze.
- I już nigdy... Nikogo... innego... nie... będę...- wydyszała w amoku i przestała opierać czoło o jego i przypuściła atak na męską szyję, by zacząć go po niej całować, lizać, przygryzać na niej skórę, najpierw z jednej strony, później z drugiej, a tym samym pojękiwała mu słodko do ucha, czując, że oboje zbyt długo nie wytrzymają takiego napięcia.
Ni z tego, ni z owego, usłyszeli nad sobą znajomy głos.
- Chyba zbyt dobrze się bawicie... Wiecie, że doskonale was widać z każdej strony, a już zwłaszcza z góry? Woda nie jest taka mętna jak wam się wydaje, filtry dobrze działają...
Sara stała nad nimi i patrzyła na nich z góry, na zarumienioną twarz Gabrielle, na groźnego Aresa, który w zwierzęcy sposób brał swoją kobietę tak jak tego oboje chcieli. Trochę im zazdrościła! Uśmiechała się, nie była zła ani nic z tych rzeczy, zwyczajnie się uśmiechała zadowolona, że jej goście czują się tak swobodnie i dobrze się bawią.
- Chętnie sobie popatrzę na więcej, piękny widok, aczkolwiek mam dość tego motłochu i plebsu, jak skończycie, zapraszam na trzecie piętro, które jest niedostępne dla reszty. Tam można się będzie pobawić bardziej kulturalnie. Mam trochę trawki, koksik też się znajdzie, tabsy też. Jezu Gabi, wyluzuj... Jakbym porno na żywo nie widziała...
Sara wywróciła teatralnie oczami na widok tego, że Gabi wtula się w Angelo i chce ze wstydu zniknąć w jego ramionach jak jakaś mała dziewczynka, cnotka niewydymka. Ruda posłała mężczyźnie zniewalający uśmiech, pewność siebie biła od niej na kilometr, doskonale wiedziała, jak się ruszać, jak kokietować i kusić. Odeszła od nich kręcąc zalotnie pełnymi biodrami. Nakręcili ją, więc musiała sobie znaleźć jakiegoś fagasa do wyruchania, a żaden z rówieśników jej nie interesował! Większość była za mocno naćpana i najebana więc udeżyła do bardziej poważnych kawalerów. Cóż, każdy miał ochotę z nią iść, ale ona wybrała sobie tego najwyższego, najlepiej zbudowanego, w końcu jest tu królową i ma taką możliwość. Koleś okazał się facetem Amber, która zezgonowana leżała na jednej z kanap w ogrodzie. Widać chłop ma kiepską moralność, zdradzając swoją dziewczynę na imprezie, na której są razem. Uwaga... Sara zabrała go na górę na drineczka, i jak się okazało w rozmowie szanowny Pan Dylan para się zawodem krawężnika, tudzież jest policjantem na lokalnej komendzie. Chłopu w ogóle nie przeszkadzał fakt, że ruda wyjęłą prochy, trawkę i inne używki, bardzo chętnie z nią z nich skorzystał.
Ares Kennedy
rozbrykany dingo
Gabi
Książę Sycylijskiej Mafii — Właściciel Kuranda Hotel i studia tatuażu
36 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm an Italian Mafia King who lives in Asutralia So baby don't smile to me if you don't like dangerous game
Przeszedł go charakterystyczny dreszcz, zalała fala adrenaliny i niebezpieczeństwa. To, co krzyknęła Gabi było skrajnie niebezpieczne, biorąc pod uwagę postawione mu zarzuty przez samych federalnych. Jego głowa, pijana, naćpana i nastawiona na imprezę głowa nie odbierała jej słów rozsądnie, wręcz przeciwnie. Nakręcił się cholemie, bo przecież był dumny z tego kim był, a ona tego wprost nie powiedziała... Przez chwilę, ułamek sekundy zatrzymało mu się serce w panie co jeśli to pójdzie w świat... lecz tylko przez chwilę, o Angelo kochał niebezpieczeństwo, kochał chwile grozy i adrenalinę. Więc szybko zaczął czerpać przyjemność z tego strachu, który czuł teraz tak wspaniale. Śnieżnobiałe zęby gangstera błysnęły w stroboskopowych światłach, jakby dumnie potwierdzając słowa nastolatki. Ułamek sekundy przed tym, jak jego głowa została zadarta w tył, a do gardła wlała dość spora ilość piekącego wspaniale płynu. Rozpaliło to jego gardło i jego całego, rozgrzało i była to tylko oliwa dolana do wysoko płonącego już pożaru.
Zapewne dlatego zrobił to, co zaraz miało nastać... choć nie tylko z tego względu. Angelo był chodzącą bombą, od tygodnia bez seksu, napędzony wcześniej przez Gabi w bibliotece, jej matkę w domu i teraz, gdy tak balansowali niebezpiecznie na krawędzi życia i wolności.
Wspomnienie o mafii, groźby o spaleniu... robiło się coraz bardziej ryzykownie. Angelo już nic nie powiedział, bo co miał powiedzieć? Że gówniara dobrze rzecze? Że spalenie to byłaby łaskawa kara, a on woli powolne tortury? Jebać to, miał ochotę popływać.
Schłodzić się...
Choć temperament finalnie nie został ugaszony, wręcz przeciwnie. Woda okazała się działać zapalnie...
18+
Spoiler
- O...to...chodzi... - Odparł bezczelnie, wręcz dumnie ze swoich niecnych poczynań. Uprawiali już seks w miejscu, gdzie ktoś mógł ich nakryć, na weselu jego brata. Jednak to? Był już inny level publicznego seksu, a chciał, by go posmakowała. Prowadził ją przez krainę rozkoszy, pokonując z nią kolejne bariery. Widział, że się bała i spodziewał się tego, dlatego tak bezczelnie nie przerywał swoich pieszczot, nakręcony po sam koniec sprężyny, że to zrobią. jej krzyk, jej długie paznokcie wbite w twardą skórę napędziły Angelo jeszcze mocniej, sprawiły, że tracił kontakt z rzeczywistością, oczy mu czerniały, a obraz zanikał. Widział tylko ją i słyszał jedynie jej ciche jęki, plusk wody i to, jak szybko krąży mu w żyłach rew. Szumiało mu w uszach, mięśnie napięły się, a biodra nacierały na drobne ciało blondynki nachalnie i gwałtownie. Opór wody był odczuwalny i nieco wyhamowywał Włoski temperament Angelo, ale to nic i tak działał skutecznie i rozkosznie, płomiennie wypełniając ciasne wnętrze Gabrielle Glass do samego końca.
Patrzył jej w oczy chłodno, przewiercając przez jej duszę brutalnie, obnażając ją przed sobą. Widział, jak płonie, kochał patrzeć jej w oczy, gdy pieprzył ją jakby jutra miało nie być. Nie obchodzili go ludzie w okół, wręcz sprawiali, że czuł niewyobrażalne podniecenie, przeszywające cle jego muskularne ciało, komórka po komórce. W amoku nie dostrzegł zbliżającej się do nich Sary, czerpiąc z przyjemnością zachłanne pocałunki Gabrielle n jego szyi. Uwielbiał gdy dotykała jego potylicę i kark, jak składała na żylastej i wytatuowanej szyi zachłanne całusy.
Dopiero głos rudowłosej zwrócił jego uwagę. Ciemne spojrzenie powędrowało ku górze, wzdłuż nóg gospodyni, aż po jej oczy, w które spojrzał niebezpiecznie. Słuchał jej, ale nie przerywał swojej czynności, poruszając w Gabi nieustannie w takim samym tempie. Ona się w nim schowała zawstydzona, a on penetrował ją bezczelnie patrząc w oczy Sary. Prawa brew Angelo drgnęła, jakby rzucał jej wyzwanie, to samo z resztą mówiło jego chłodne spojrzenie. Czego się spodziewał? Już widział, jakie z niej ziółko. Dochodził w gorącym i mokrym wnętrzu Gabi, gdy ruda kazała wyluzować się Gabrielle. Błysnęła biel jego zębów, a wargi ułożyły w cwaniackim uśmieszku, gdy dochodził, wydając z siebie charakterystyczne warknięcie. Puścił oczko Sarze, nim ta się odwróciła, dając jej do zrozumienia, że przyjmuje zaproszenie. Odprowadził ją spojrzeniem i jedno wiedział na pewno. Laska wiedziała jak grać w tą grę. Była cholernie pewna siebie, a jej rozmiar kompletnie w tym nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie.
Sapał cicho po intensywnym orgazmie, odsuwając nieco siłą Gabi od swojego ciała.Złapał ją oburącz za poliki, wyginając jej plecy w lekki łuk, by móc złączyć ich spojrzenia ze sobą. W jego migotało niebezpieczeństwo, które Gabi powinna już dobrze znać.
- To było... kurwa coś. - Podsumował i aż przeszedł go dreszcz, który targnął jego ciałem. - Mmmm... Masz ochotę kontynuować Kwiatuszku? Och kocham jak jesteś taka zaczerwieniona... Lubię cię demoralizować. - Wyznał, błądząc spojrzeniem po jej czerwonej, zawstydzonej, ślicznej buźce, a jego źrenice były tak cholernie rozszerzone, że brąz całkowicie ustąpił miejsca czerni w jego oczach.
- Dołączamy do twojej przyjaciółki? - Miał ochotę po prostu ją stąd zabrać i zanieść na górę przerzuconą przez ramię bez jakiejkolwiek dyskusji, ale po ostatnich wydarzeniach było między nimi dalej niepewnie, a trójkąty, czy inne czworokąty były dość ryzykownym posunięciem.
Jednak cholernie był ciekaw, co ruda wymyśliła...
Zaciągnął sobie spodnie na dupę i wyszedł z basenu, podając Gabi rękę, by pomóc wyjść i jej. Na zewnątrz zdjął z siebie koszulę, która wydala mu się kompletnie zbędnym elementem i rzucił ją gdzieś na bok. Zdjął też uporczywe spodnie, zostając samych białych spodenkach kąpielowych. Schylając się niby do zdjęcia spodni z kostki, tak, jak planował w swojej chorej głowie, chwycił Gabi pod nogi i przerzucił ją sobie przez ramię. Jej morka głowa zwisała na jego plecach, a tyłek był przez Angelo dzielnie zasłaniany potężną ręką.
- Księżniczko, nie wypada ci chodzić po schodach.... - Rzucił sprytnie u ruszył w stronę trzeciego piętra, zgodnie z instrukcjami rudej.... Mieli jeszcze czas na ewentualne dyskusje po drodze.
rozbrykany dingo
Twój koszmar
brak multikont
Królowa życia — śpiąca na pieniądzach
19 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
18+
Spoiler
On się cieszył, a ona umierała ze wstydu i rozkoszy w jednym momencie. Kontrast kolejny, który ich od siebie odróżniał. Nie potrafiła go powstrzymać, nie umiała powiedzieć jasno i wyraźnie, że ma przestać, działał na nią dosłownie jak tabletka gwałtu, odbierał świadomość i jasny tok myślowy. Był jej najsilniejszym i najbardziej uzależniającym narkotykiem, jaki wynalazł świat. Angelo nie znał tu nikogo, prócz Sary i Lary'ego, z którymi ledwie się poznali, a cały teren imprezy był pełen znajomych Gabi. Nie daj boże ktoś by ich przyłapał, zrobił zdjęcie, nagrał film, przecież do Gabrielle przywarłaby jedna konkretna łatka puszczalskiej laski bez grama wstydu. Młodzież niestety potrafi być okrutna pod względem dręczenia rówieśników, czy to z zazdrości, czy to dlatego, że sami są nieszczęśliwymi przegrywami, albo zwyczajnie są złymi ludźmi. Dziewczyna nie potrafiła się kompletnie wyluzować i dać ponieść temu uczuciu, nawet teraz kiedy była pijana i ostro naćpana grzybkami. Chyba też tylko dlatego zbyt mocno nie protestowała, ale... Przypuszczać możemy, że nawet jej stanowcze NIE, nie powstrzymałoby go przed tym co robił, a robił to... Dobrze.
Rewelacyjnie, cudownie, wspaniale, zniewalająco — ile jeszcze może paść określeń na to, że komuś jest niemal jak w niebie? Gabi dosłownie czuła, że unosi się w powietrzu, kilka kilometrów na ziemią i stąpa sobie bosymi stópkami po chmurkach. Oddała się mu zupełnie, kompletnie się poddała, tak, że już chyba bardziej nie było można, bo cały świat nie istniał, byli tylko oni, złączeni w miłosnym uścisku, dopóki nie dopadła ich Sara, która według Gabi wszystko zepsuła, bo nastolatka dosłownie zaczęła umierać ze wstydu, próbując schować się w ramionach ukochanego przed wzrokiem rudowłosej dziewczyny. Była już na skraju wytrzymałości, już widziała gwiazdy przed oczami, orgazm zbliżał się wielkimi krokami, ale to uczucie prysnęło kiedy Sara się odezwała, rzucając im dwuznaczną propozycję i głupi komentarz względem Gabrielle, także z ich dwójki tylko Angelo osiągnął szczyt, zalewając wnętrze Gabi ciepłym nasieniem. Pewnie część głupich lasek zaczęłaby uciekać z wody mając tego świadomość, bojąc się o to, że małe kijanki dopadną ich wagin i zrobią dzidziusia. Ha! Niektóre może w sumie by się ucieszyły, bo alimenty od takiego bogacza pewnie byłyby całkiem zacne.
Gabrielle czuła jak Angelo się napina, słyszała jego charakterystyczny warkot, który tak uwielbia słuchać, kiedy są sami. Uwielbia te pomruki, warknięcia, sapnięcia, wtedy doskonale wie, że jest mu dobrze, tak samo jak jej.
To on się tu napracował najwięcej, zdecydowanie łatwiej jest być ruchaną niż ruchać, jakkolwiek głupio brzmi, ale jej oddech też był spłycony i przyspieszony. Poczuła jego chłodne ręce na swoich gorących i czerwonych polikach, które od dawna nie płonęły takim rumieńcem. To było apogeum wstydu, bo włącznie z polikami czerwone miała też uszy. Mimo wszystko uśmiechnęła się nieśmiało na ten dziwaczny komplement.
- A musimy? Przecież ja jej teraz w oczy nie spojrzę...- powiedziała z lekkim przestrachem, jaką odpowiedź usłyszy. Ciekawe czy to dragi i grzybki opuszczały jej organizm, czy przez skok adrenaliny zaczęła w trybie ekspresowym trzeźwieć. Jeszcze na ułamek sekundy wtuliła się w jego muskularne ciało, cały czas pragnąc w nim zniknąć, ale nie trwało to długo. Sama nie wiedziała, czy chce iść na to trzecie piętro. Słyszała o nim legendy i najróżniejsze dziwne historie, które padały z ust Sary. Na trzecie piętro teoretycznie miał dostęp tylko ojciec dziewczyny, przy drzwiach był skaner odcisków palców i panel do wpisania kodu, ale jak widać Sara znalazła sposób, żeby się tam dostać i zweryfikować co tam w staruszko wej strefie piszczy i regularnie sobie korzystała z udogodnień, jakie oferowało pięterko.
Nogi Gabi były jak z waty więc miała lekki problem z opuszczeniem basenu i gdyby nie pomoc Angelo, to pewnie chwilkę by tam jeszcze siedziała, próbując dojść do siebie, choć zawroty głowy po alkoholu wcale tego nie ułatwiały. Nadal nie była pewna, czy chce tam iść, ale co tam mogło się zadziać? Przecież Sara pewnie chce się napić z nimi drineczka, wciągnąć kreseczkę, potańczyć, pośmiać się, pożartować, więc w sumie czemu nie? Och Gabi... Ty niewinna istoto! Tyle już przeżyłaś u boku Angelo, a wciąż uważasz, że ludzkie intencje są w stu procentach czyste i nikt nie chce się wydymać... Nikt prócz ukochanego, rzecz jasna.
Blondynka patrzyła jak Włoch rozdziewa się z koszuli, która ląduje na jakichś krzakach, później zabrał się za spodnie i tak sobie stał z wypiętym tyłkiem, więc Gabi zrobiła krok naprzód, żeby sobie go klepnąć w dupkę, ale jej ręka nie zdążyła dolecieć do pośladka, bo brutalnie została porwana. Pisnęła przeraźliwie, gdy jej stopy oderwały się od podłoża, to był moment strachu, a gdy zrozumiała co się dzieje, zaczęła się śmiać jak wariatka. Szalona, kompletnie zwariowana, która nadaje się do zamknięcia w domu dla obłąkanych. Ludzie się na nich dziwnie gapili, część pokazywała kciuki w górę, na znak, że dobra robota byli to głównie faceci. Laski patrzyły zazdrośnie i podziwiały sobie ciało faceta Gabi. Oczywiście, że już rozeszły się ploty, że laska jest z nim tylko dla kasy i prezentów i niczego więcej, bo przecież młodym dziewczynom wiążącym się ze sporo starszymi facetami tylko o to chodzi. Blondynka już dostała łatkę, która teraz się będzie za nią ciągnąć.
- Uwielbiam cię takiego wesołego!- zawołała ze śmiechem, chciała go poklepać po tyłku, ale ledwie go końcami palców dotykała, więc znów jej nie wyszło i tak była niesiona jak przez jakiegoś pierwotnego człowieka jego zdobycz do obozu. O, albo kobieta, którą chce wydymać i wcześniej dał jej maczugą w łeb, żeby za bardzo nie walczyła.
Powoli dotarli na trzecie piętro budynku, gdzie znajdowały się wielkie, dębowe drzwi, przy których zamontowany był panel sterowania właśnie na odcisk palca i kod. Drzwi były uchylone, więc mogli swobodnie wejść. Gabi została postawiona na nogi, ale czuła nieprzyjemne ciarki na plecach, jakby w powietrzu wisiało coś złowieszczego. Zatrzymała się z tyłu, wahając się, czy wejść, ale weszła razem z Angelo. Ich oczom ukazało się przestronne pomieszczenie, z wielkimi oknami prowadzącymi na taras, na którym stało jacuzzi podświetlane chłodnym, niebieskim światłem. Samo pomieszczenie było dość specyficzne. Wszędzie stały czarne skórzane kanapy i fotele, na jednej ze ścian wisiał wielki telewizor. Był też barek, stół do bilarda, piłkarzyków i stanowisko do rzutek a na środku pokoju zamontowany był podświetlany podest z metalową rurką do tańca. W odległym, podświetlonym na fioletowo kąciku wisiał wielki, czarny krzyż świętego Andrzeja, czyli dość łatwo było się domyślić czemu służyło to piętro. Zabawa, picie, seks, podziwianie wdzięków rozbierających się panienek. Ojciec Sary ma naprawdę bardzo zaskakujący gust, skoro takie rzeczy dzieją się pod jego dachem, tuż pod nosem córki i byłej żony, która wciąż z nimi tu mieszkała.
- Nie podoba mi się tu... Chodźmy stąd...- mruknęła Gabi, łapiąc Angelo za rękę, niczym małe dziecko. Coś jej się zaczęło roić w tej naćpanej główce, jakby dopiero teraz grzybki, które zjadła osiągnęły swoją pełną moc. Spojrzała na Angelo i zamrugała kilka razy. Dlaczego z jego czaszki wyrastały diable różki, a z pleców wielkie, skórzaste skrzydła? Wolną ręką przetarła oczy, żeby pozbyć się tego obrazu i skutecznie jej się to udało.
Sara i Dylan wydawali się nie widzieć gości, bo byli dość mocno zajęci sobą. Ruda siedziała na jednej z kanap, z szeroko rozsuniętymi nogami, nadal będąc w swojej czerwonej kiecce, a Dylan klęczał przed nią, z głową między jej udami i chyba dość nieudolnie próbował ją zadowolić, bo Sara wydawała się znudzona do granic możliwości, przeglądając coś na telefonie. Kątem oka dostrzegła jakiś ruch i dopiero wtedy uśmiechnęła się promiennie. Położyła nogę na ramieniu Dylana i odepchnęła go mocno od siebie, tak, że ten upadł do tyłu, tuż przy podeście z rurką do tańca.
Gabi przełknęła głośno ślinę, nie tego się spodziewała! Ona naprawdę miała nadzieję na picie, rozmowy i żarty!
- Jesteście! Ale super, myślałam, że Gabi stchórzy. Dobrze, bardzo dobrze, fantastycznie, bo ten koleś nic nie umie, jest beznadziejny. Tak jak ładny, tak kompletnie nie umie w te klocki.- wywróciła teatralnie oczami i zerknęła na mężczyznę z politowaniem, ale ten wydawał się zadowolony z jej słów, bo chyba dopiero teraz mu stanął. Nawet się uśmiechnął!
- Eeee... To może my jednak nie będziemy przeszkadzać? Ares, chodźmy stąd...
Gabi wydawała się być przestraszona, nie wiedziała, czy chce tu być i co się stanie dalej i czy chce wiedzieć co się wydarzy.
- Nonsens! Chodź, wyluzuj trochę, przecież cię nie zjemy. Czemu ty zawsze musisz być taka spięta? Nawet teraz jak się najebałaś i naćpałaś tymi grzybkami z ciasta. Grzeczna, święta Gabrysia... Ares ci się stara doprawić diable różki do tej twojej aureolki i chyba nawet mu to wychodzi.- wyszczerzyła się w zniewalającym uśmiechu, chwaląc to, co mężczyzna zrobił z Gabi w basenie.
- Twój kuzyn dostarczył sporo koksiku, chcecie trochę? Gabi to nawet nie pytam, bo wiem, że odmówi.- przewróciła teatralnie oczami i pstryknęła palcami na Dylana kilka razy.
- Po tackę z koksem psie. Przynieś ją w zębach i nie waż się wstawać z kolan.- zaśmiała się szyderczo. Już zdążyła sobie z Dylanem trochę pogadać nim Angelo i Gabi dołączyli i już wiedziała, jakie są jego preferencje i nie miała nic przeciwko, żeby im sprostać, lubiła czasami sobie jakimś dziadem pomiatać. A "pies" pasowało do niego idealnie z racji zawodu.
Gabi wydawała się być przerażona zachowaniem przyjaciółki i musiała się napić. Puściła Angelo i szybkim krokiem dopadła się do barku chwytając w rękę pierwszą lepszą butelkę i pociągnęła alkoholu z gwinta.
Ares Kennedy
rozbrykany dingo
Gabi
Książę Sycylijskiej Mafii — Właściciel Kuranda Hotel i studia tatuażu
36 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm an Italian Mafia King who lives in Asutralia So baby don't smile to me if you don't like dangerous game
18+
Spoiler
Uwielbiał jej śmiech, szczególnie ten szczery i niepowstrzymany. Śmiała się jak prawdziwa wariatka, niezrównoważona baba, a ten dźwięk miło łechtał bębenki uszne pana Denaro. Brzmiało to jak seria wypuszczana z karabinu powtarzalnego, ale dużo ciszej i przyjemniej, choć oba te dźwięku uwielbiał. On też lubił, gdy była radosna, cieszyło go to. uwielbiał widzieć uśmiech na jej twarzy i słyszeć, że jest zadowolona z jego obecności i tego, co razem robili. Dzisiaj Angelo się kompletnie wyluzował, w końcu pokazał swoją imprezową twarz, której Gabi tak często nie miała okazji obserwować. On często nie miał po prostu hamulców, a starał się być przy niej rozsądny. Jakby musiał jej pilnować, jakby musiał się hamować, wiedząc, że trzeba się będzie nią zaopiekować, jak zrobi jakąś głupotę. Czuł się za nią odpowiedzialny, w końcu był starszy od niej dwukrotnie i to on w tym związku był mężczyzną. Nie znał się na związkach jakoś super, ale to chyba tak powinno być?
Dzisiaj zapominał o rozsądku i swojej roli opiekuna. Dużo ryzykowali tym numerkiem w basenie, ale zrobił to, wyruchał ją bezwzględnie tak, jak mu się prostu podobało. To było mocno w jego stylu, Angelo nie wstydził się publicznego seksu, wręcz przeciwnie. Był przyzwyczajony, że ktoś może być obok i patrzeć, albo się nawet dołączyć. Dlatego nie czuł żadnego wstydu przed przyjaciółką Gabi, a wręcz przeciwnie, podnieciło go to jeszcze bardziej. Wiedział jednak, że jego dziewczyna ma inne przekonania i spojrzenie na takie sprawy. Dla Angelo seks był zabawą, czystą cielesną przyjemnością, a dla niej wciąż romantyczną i całkiem poważną rzeczą. Choć i on przy niej nauczył się tego romantyzmu.
Zaśmiał się, niosąc ją przez to ramię faktycznie jak jakiś neandertalczyk, brakowało mu jednie maczug. Chwila. Nie. Miał jedną między nogami i potrafił sprawić, że kobiety widziały przed oczami gwiazdki. Nie o tym jednak teraz.
Angelo był bardzo zaintrygowany tą całą sprawą z trzecim piętrem. Co ich tam czekało? Czy aby na pewno dobrze robił, że niósł tam Gabi? Wiedział, co Sarze chodzi po głowie, jemu też chodziło, ale co na to Gabi? Martwił się, że może dojść do jakieś nieprzyjemnej sytuacji. Czy byłaby w stanie się nim z kimś podzielić? Czy w sumie on tego chciał? Straty mogły być większe niż korzyści, co nie zmieniało faktu, że Angelo to kurewsko ciekawska osoba. Teraz już musiał się dowiedzieć, co też ruda planowała.
Postawił Gabi na ziemię, zaraz przed uchylonymi drzwiami
- To chyba tutaj... Gotowa? - Sam nie wiedział na co, ale chwycił Gabrielle Glass za dłoń i wprowadził do środka. Wnętrze okazało się bardzo ciekawe, Angelo bardzo dokładnie się po nim rozejrzał i dość szybko twierdził, że bardzo mu się tu podoba. Czuł klimat. W przeciwieństwie do Gabi, jak się okazało...
- A mi wręcz przeciwnie... nie bądź tchórzem, chodź. - Wiedział, że tym jej trochę wjedzie na ambicje i pokaże, że skoro on idzie przodem, to ona też będzie bezpieczna. Nie miał pojęcia, że nawpierdalała się grzybków i ma halucynacje. Ile ich jeszcze mogła dzisiaj mieć?
Przed czami Angelo stały jednak realne sceny. Przyglądał się poczynaniom nieznajomemu mężczyźnie i sądząc po minie Sary, były one nędzne. Angelo uśmiechnął się widząc, jak nieudacznik został potraktowany... Angelo nie rozumiał, jak w takim wieku mężczyzna nie potrafił zaspokoić kobiety. Przecież to przychodziło z doświadczeniem, a chłonięcie wiedzy w tej kwestii było bardzo ważne.
Słuchał w ciszy słów Sary, wyglądał na bardzo zadowolonego. Do momentu, aż wspomniała o czymś, co dość mocno zwróciło jego uwagę.
- Dałaś jej halucyny? - Uniósł brwi. Nie chciał, żeby Gab brała cokolwiek bez niego, musiał mieć ja na oku i wszystko pod kontrolą... Pokręcił głową i cmoknął parę razy z dezaprobatą.
- I wszystko jasne... - Rzucił już ciszej do siebie, rozumiejąc czemu Gabi dała mu się wyruchać w basenu ei dlaczego wciąż ma rozszerzone źrenice. Kos z jego kutasa wciągała na tyle dawno, że powinno już jej zejść.
- Koks zawsze. A masz może mdma? - Nie chciał tego dla Gabi, nie mogła już tyle zmieszać. Teraz przydałby się jej koks, żeby trochę wytrzeźwieć i ogarnąć się po tych grzybach... Ekstazy chciał dla siebie, bo uwielbiał seks po cukierkach. Ups, czy Angelo panował jakąś orgię?
Patrzył z podziwem, jak ruda traktuje nieznajomego, czując, że dłoń Gabi wyślizgnęła się z jego uścisku. Wtem jego ciemne spojrzenie podążyło za blondynką. Nawet nawalona i naćpana nie mogła zrozumieć, co się działo?
- Pokaże ci coś. - Rzucił do rudej, kiedy ta stwierdziła, że Gabi to nawet nie proponuje. Uśmiechnął się do niej w swój firmowy, diabelski sposób i obserwował jak drugi mężczyzna na kolanach niesie tackę z narkotykami. Już go nie szanował, dał sobą rządzić na oczach innych. Prywatnie takie zabawy okej, ale przy ludziach to publiczna kastracja według Angelo. Podszedł więc bez słowa, rzucił mu pogardliwe spojrzenie, zabrał od niego tackę i kiwnął palcem na Gabi.
- Chodź tu mała. - Rzucił do niej swoim niskim, zachrypniętym barytonem, a kiedy podeszła,podał jej zwinięty w rulonik banknot. - Klęknij ładnie. - Rzucił łagodnym tonem, przesuwając dłonią po jej policzku, a kciukiem po dolnej wardze. Wiedział, że się zawaha, że tego nie zrobi. Widział w jej oczach wszystko i doskonale już ją znał. Dlatego uniósł wyżej podbródek i delikatnie brew. Stali bokiem do Sary, więc miała ona idealny widok na to co się działo.
- Chcesz mnie zdenerwować? Wiesz, jak bardzo nie lubię, gdy jesteś nieposłuszna. - Przypomniał jej oschle i czekał, aż wykona jego rozkaz - Ostatni raz mówię. Klękaj. - Wiedział, że tym razem to zrobi. Zmusił ją, silą perswazji i poniekąd groźbą. Patrzył na nastolatkę z góry i uśmiechnął delikatnie, głaszcząc delikatnie po jej miękkim policzku.
- Grzeczna dziewczynka. Jedna kreseczka, na lewą dziurkę. - Rzucił cicho, swoim zachrypniętym głosem, który Gabi tak uwielbiała. Wyciągnął w jej stronę tackę z ułożonymi równo i przygotowanymi porcjami koksu. Czekał aż ładne wciągnie, nie miała wyjścia, wiedziała, że musi to zrobić. Kiedy skończyła, oddał tacę Sarze, ale nie odrywając wzroku od Gabi. Chwycił ja oburącz i pomógł jej wstać, odgarniając jej włosy z twarzy.
- Bardzo ładnie. - Pochwalił ją i pocałował w czoło. Dopiero odsuwając się od ukochanej, spojrzał na rudą.
- Widzisz? Nie odmówiła. -Rzucił dumnie, zadzierając brodę i podszedł do niej, bardzo, bardzo blisko, górując niebezpiecznie nad jej twarzą. Patrzył na nią z czymś niebezpiecznym w oczach, mogła wyczuć jego aurę, niemalże śmierć, którą nosił na rękach. Już się nie uśmiechał. Nawiązywał z nią bardzo magnetyzujący kontakt wzrokowy, ciężki i osaczający. W dłoni miętosił rulonik z banknotu, który przyłożył sobie do prawej dziurki i schylił do tacki, którą trzymała, sprawnie wciągając z niej kreseczkę. Przez cały proces nie odrywał swojego ciemnego spojrzenia od oczu rudowłosej. Gdy skończył, odłożył banknocik na tackę bardzo spokojnie.
- Bardzo podoba mi się ta rura na środku.... zatańczyłybyście dla mnie? - Zerknął na Gabi pytająco. Nim jednak odpowiedziały, zwrócił się ponownie ku Sarze, bardo delikatnie łapiąc jej podbródek w swoje palce.
- Dla mnie. Nie chcę, żeby ktoś obcy oglądał moją Gabi. - Zainsynuował jej, że ma wyjebać tego obcego gościa, z którym Angelo nawet się nie przywitał. Ares wyglądał na kogoś, komu się nie odmawia. Jego postawa i ton głosu mówiły o nim bardzo dużo.
rozbrykany dingo
Twój koszmar
brak multikont
Królowa życia — śpiąca na pieniądzach
19 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
18+
Spoiler
Dzielić się Angelo? NIGDY KURWA W ŻYCIU! Nie ma takiej opcji Przecież ona każdej babie, która byłaby choćby w stanie spojrzeć na niego to ma ochotę oczy wydrapać, albo chociaż pokazać, jak bardzo mocno on jest jej, jak bardzo się kochają i jak ona nie ma żadnych szans na to, żeby choćby zaistnieć w życiu jej faceta w inny sposób aniżeli ten zawodowy. To jest jedyna opcja, w jakiej dopuszcza kobiety w jego życiu i nic poza tym. Z zaufaniem, które raz się straciło jest ciężko, bo odzyskiwanie go to jest proces. U Gabi przebiega on dość sprawnie i szybko. Jemu może ufać, ale nie kurwa światu, nie tym wszystkim napalonym na niego laskom, które tylko marzą o tym, żeby znaleźć się w jego łóżku, samochodzie, czy jeden bóg wie raczy wiedzieć gdzie jeszcze.
Ta sytuacja była chyba jeszcze bardziej popieprzona niż seks w basenie przy dziesiątkach ludzi, dlatego blondynka musiała to zapić i to solidnie i nawet nie za bardzo słuchała wymiany zdań między Angelo a jej przyjaciółką. A już najbardziej nie mogła z beki w związku z dorosłym, postawnym facetem, traktowanym przez Sarę niemal jak mebel, nawet parsknęła krótkim śmiechem, kiedy dziewczyna kazała mężczyźnie przynieść tackę w zębach, była pewna, że koleś wstanie, zbuntuje się i zwyczajnie wyjdzie. Ona by tak zrobiła na jego miejscu, ale jemu to widocznie sprawiało radość, bo nawet uśmiechnął się kiedy Gabi się z niego nabijała. Blondynka omiotła spojrzeniem pomieszczenie. Skupiła wzrok na Angelo, na Sarze i na tym kolesiu i znów zaczęła mieć jakieś dziwne zwidy, które trwały przez sekundę, dopóki nie mrugnęła. Wzięła wódkę w garść i pociągnęła solidnego łyka. Trunek palił w gardle jakby wypiła żywy ogień, bo okazało się.... że to nie była wódka, tylko czysty spirytus.
- O nie, wypraszam sobie. Nauczyłam się już, żeby jej niczego nie proponować, bo zawsze odmawiała. Zeżarła pięć kawałków ciasta z wkładką, nie mając pojęcia co wcina. Każdy zna miłość tej dziewczyny do jedzenia i jej brak umiaru. Gdyby nie Joe, nie nie ten Joe, inny. To by przedawkowała i trzeba by było wzywać karetkę.- zaczęła się śmiać, a śmiech miała wyjątkowo chłodny i złowieszczy jak na tak młodą kobietę. Sara wydawała się zastanawiać nad odpowiedzią na tak poważne pytanie. Zmrużyła lekko oczy, wsparła jedną rękę na biodrze i kalkulowała czy Ares jest godny zaufania, czy może pokazać mu swój mały arsenał.
- Mam, ale będziesz musiał być grzeczny, żeby je dostać.- powiedziała bardzo pewnym tonem, ale uśmiechnęła się promiennie, dając tym do zrozumienia, że tylko się zgrywa. Gabi tam się mało nie zakrztusiła tym alkoholem jak usłyszała te słowa, bo Angelo mógłby je różnie odebrać, dlatego odstawiła flaszkę na barek i obserwowała z dystansu, który zaraz miał się skrócić. Obraz jej się rozmazywał przed oczami, w głowie się kręciło. Usłyszała, że ma podejść, zmarszczyła śmiesznie nosek i lekko chwiejnym krokiem podeszła, nie wiedząc za bardzo, o co chodzi. Rzuciła pijane spojrzenie Sarze, która teraz zaplatała ręce na klatce piersiowej, jakby w oczekiwaniu na jakieś przedstawienie.
- Co takiego?- zapytała zdziwiona. Nie dość już się najadła wstydu w basenie? Jeszcze było mu mało? Poczuła jego dłoń na swoim policzku, kciuk na dolnej wardze, przeszły ją dreszcze. Był taki władczy i stanowczy i jednocześnie łagodny. Jak mogła mu odmówić? Mogła. Była tu Sara i jakiś koleś. W oczach dziewczyny widać było niepewność.
Już otwierała usta, żeby powiedzieć, że chyba odjęło mu rozum, że co on sobie wyobraża, traktując ją tak przy jej przyjaciółce, ale jego kolejne słowa sprawiły, że przeszły ją dość nieprzyjemne ciarki. Czy tego chciała, czy nie, jej umysł podetknął jej przed oczy łazienkową furię Angelo. Nie chciała tego powtarzać już nigdy więcej. Sara oczywiście nie miała o niczym pojęcia, uśmiechała się wyczekując na reakcję Gabi, była pewna, że jest to ich erotyczna gra, zabawa w kary i nagrody, nic innego jak to.
Blondynka drgnęła lekko i z całych sił wepchnęła swoją dumę do kieszeni i uklęknęła posłusznie. Sara aż uniosła brwi ku górze, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Święta Gabi i takie coś? Grubo. Rudą aż przeszły dreszcze podniecenia. Dylan przez piętnaście minut nie był w stanie sprawić, że zrobi się mokra, a wszedł sobie taki Ares i kilkoma zdaniami rozpalił dziewczynę do czerwoności. Z ust jej się wyrwało ciche "wow", kiedy Gabi posłusznie wciągnęła kreskę a mężczyzna ją pochwalił. No tego by się nie spodziewała po wzorowej uczennicy, przewodniczącej kółka dyskusyjnego, aktywistce działającej na rzecz równości w ich popieprzonej szkole. Na całe szczęście klęczenie przed tym władczym facetem, który BYŁ TYLKO JEJ nie trwało długo, bo pomógł jej wstać i jeszcze słodko pocałował w czółko.
Z ust Sary wydobyło się takie cichutkie: awww.... A Gabi nie wiedziała, gdzie ma podziać oczy, dziwnie się czuła.
- Tajemnica rozwiązana. Już wiem, czemu wy, staruszki lubicie młodsze laski. Bo można je sobie wychować.- roześmiała się i miała ochotę z uciechy iść paść na kanapę i się po niej turlać, tak ją to wszystko rozbawiło, a już zwłaszcza to, że Gabi teraz stała jak ostatnia sierota, ze wzrokiem wbitym w swoje stopy. Sara nie mogła przestać się uśmiechać, patrzyła jak Ares do niej podchodzi, jak patrzy jej w oczy. Pod tym wzrokiem dosłownie się rozpuszczała, ale znała Gabi i wiedziała, że jej się to nie spodoba, tylko że była pod czarem mężczyzny. Hipnotyzował ją spojrzeniem, czuła dreszcze na karku, miała wrażenie, że koleś jest niebezpieczny i zaczęła się zastanawiać, czy Gabi jest z nim z własnej woli, czy już jej tak mózg wyprał, że nie jest w stanie go zostawić. Nie odrywała swoich zielonych tęczówek od jego oczu, nie dając po sobie kompletnie poznać, że poczuła niewytłumaczalny lęk, tylko brnęła dalej. Dla rudej taniec na rurce nie stanowił żadnego problemu, mogła to zrobić w ubraniu, mogła zrobić to nago, jeden pies.
- Mokry sen każdego faceta... Zjeżdżaj Dylan, później pozwolę ci całować moje stopy.- zaśmiała się i spojrzała na Gabi prosząco, strasznie chciała to zrobić. To jej ostatnia noc w Australii, musiało być grubo, albo wcale. Nie spodziewała się jednak, że skończy z przyjaciółką i jej facetem w takiej sytuacji. Gabi się na nich patrzyła, obserwowała każdy ruch Angelo. Nie podobała je się ich bliskość i to, że dotykał innej dziewczyny. Miała ochotę podejść i dosłownie Sarę udusić gołymi rękami. Sara odesłała mężczyznę do pokoju obok, gdzie miał na nią czekać w ciszy i spokoju. Odstawiła tackę z koksem na szklany stolik i podeszła do Gabi, odgarniając jej za ucho jasny kosmyk włosów, z niebywałą czułością.
- Wiem, że chcesz. Pamiętasz, jak pierwszy raz się napierdoliłaś? Pamiętasz co mi wtedy powiedziałaś?- zapytała, niespiesznie sunąc palcem po jej policzku. Zerknęła kątem oka na Aresa, uśmiechając się złowieszczo. Jej dłoń z policzka blondynki przesunęła się na szyję, później dekolt, wodziła po jej skórze opuszkami palców, a Gabi gapiła się na Angelo oniemiała. Przecież Sara zaraz straci palce! Odsunęła się o krok, jej pięty dotknęły podestu, na którym stała rura.
- Nie pamiętam, nie wiem, o czym ty mówisz...- powiedziała drżącym z emocji głosem. Ona nadal nie była pewna, czy chce tu być.
- To dobrze, że masz mnie, bo ja pamiętam. Powiedziałaś mi wtedy, że chciałabyś spróbować czegoś więcej z dziewczyną. Coś świta?
- Co? Nie! Ja nigdy czegoś takiego nie powiedziałam! Zwariowałaś? Nieprawda!- zaczerwieniła się znów po same uszy i ukryła twarz w dłoniach. Oczywiście, że prawda. Tak właśnie było, dawno, dawno temu i ona już dawno o tym zapomniała.
- Yhym....- mruknęła Sara z powątpiewaniem w głosie. Spojrzała na Aresa z rozbawieniem. Już ona miała plan i chciała go zrealizować, bo... Gabi podobała jej się od dawna i co tam, raz się żyje.
- Siadaj na kanapie i się zrelaksuj.- rzuciła do Aresa spokojnie. Ton jej głosu był podszyty prośbą, a nie groźbą. I wtedy bez żadnego skrępowania i zawahania odsunęła ręce Gabi od jej twarzy i bezczelnie przysunęła usta do jej warg, całując ją namiętnie, ale i czule, żeby jej nie przestraszyć, bo doskonale wiedziała, jaka ona jest i jak łatwo się płoszy. Miała rację, Gabi skamieniała, zamrugała kilka razy, rzucając przestraszone spojrzenie Angelo, przez ramię Sary, ale nie widziała na twarzy ukochanego złości i chęci mordu, wręcz przeciwnie. Na trzeźwo nie podjęłaby rękawicy, ale widząc wyraz twarzy swojego mężczyzny, chcąc go... Nakręcić i sprowokować... Poczuła nagły napływ odwagi i zaczęła odwzajemniać pocałunek przyjaciółki, nie odrywając spojrzenia od Angelo. To musiał być dla niego piękny widok, dwie atrakcyjne laski splecione w namiętnym pocałunku, który z każdą sekundą stawał się bardziej intensywny, do momentu, w którym Sara nie złapała Gabi za tyłek, wtedy to przerwała.
- Tam jest napisane: rezerwacja dla Aresa. Nie przeginaj.- skarciła przyjaciółkę i odsunęła się od niej stanowczo, na co Sara zareagowała zawiedzioną minką.
- Nie umie się bawić... No ale to nic, chciałeś, żebyśmy dla ciebie zatańczyły tak? Znaj moje dobre serduszko, dziś będę dobrą wróżką i spełnię trzy twoje życzenia. Pierwsze to MDMA.- oświadczyła Sara z westchnieniem i poszła do małej komody skąd wyciągnęła czarną saszetkę i rzuciła ją na kanapę obok Angelo. W środku był cały arsenał, od MDMA przez trawkę nawet po morfinę i inne cuda na kiju.
- Drugim życzeniem będzie taniec z twoją laską, Gabi mi nie odmówi, wiedząc, że już jutro mnie tu nie będzie. A trzecie życzenie... Nie wiem, wymyśl coś fajnego, ale dobrze je przemyśl.- wzruszyła ramionami i podeszła po swój telefon, żeby puścić jakąś muzyczkę i wróciła do Gabi, którą chwyciła za rękę i pomogła jej wejść na podest. Chwilę jej zajęło nim rozkręciła Gabi, patrząc jej w oczy, próbując wbić ją w rytm, żeby przestała myśleć o wszystkim, tylko wczuła się w muzykę i zaczęła się ruszać w kuszący sposób.
- Tak ja nie raz na parkiecie, kiedy razem tańczyłyśmy, rozpalając chłopaków do czerwoności...- rzuciła z łobuzerksim uśmiechem, i wtedy Angelo dostał niesamowity pokaz umiejętności tanecznych obu dziewczyn, a trzeba było przyznac, że obie ruszały się w hipnotyzujący sposób. Uczta dla oczu, piekło dla zmysłów, bo dziewczyny niemal się tam na tej "scenie" kochały, wcale się nie kochając. Tańczyły bardzo sensualnie, niemal intymnie, Gabi wydawała się kompletnie odlecieć, odpuścić, wyluzować. Poleciały jeszcze ze dwie sensualne piosenki, po których Sara perfidnie zeszłaz podestu i ukleknęła, żeby podejść do Angelo na czworaka i znaleźć się między jego nogami. Odwróciła się w kierunku Gabi i zrobiła gest palcem, przywołujący ją do nich. Blondynka stała jak wryta, nie wiedząc co ma zrobić, z jednej strony był to piękny i kuszący obrazek, a z drugiej strony bardzo nie chciała pozwolić Sarze na dotykanie jej faceta choćby jednym palcem, co już własnie się działo, bo ruda położyła rekę na udzie mężczyzny i przesunęła ją w górę na białe kąpielówki, nie spuszczając wzroku z Gabi. Blondynkę sparaliżowało, miała w głowie mętlik, widziała wyraz twarzy Angelo, ale cholera do jego urodzin jeszcze daleko, święta też są odległe no i to romantyzowanie przez nią erotycznych uniesień. No Panie Denaro, rozegraj to dobrze, możesz mieć trójkącik z dwiema gorącymi laskami, jeśli dobrze podejdziesz do tematu. Jeden ryzykowny kroczek i może rozpętać się drama i ktoś tu może nawet stracić życie i wcale nie pojechać na studia do USA.

Ares Kennedy
rozbrykany dingo
Gabi
Książę Sycylijskiej Mafii — Właściciel Kuranda Hotel i studia tatuażu
36 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm an Italian Mafia King who lives in Asutralia So baby don't smile to me if you don't like dangerous game
18+
Spoiler
Jemu tak do śmiechu z tymi ciastkami nie było. Wiedział, że nie uchroni Gabi przed całym światem i gdyby był trzeźwy, pewnie Sara zebrałaby porządny opierdol za to, że pozwoliła Gabi na coś takiego, ale był bardzo nietrzeźwy i bardzo nierozsądny zarazem. Słysząc w dodatku imię chłopaka, o którego poszły ostatnie dymy spiął się cały, napuszył jak paw i poczerwieniał, zapominając już o tej sprawie z halucynami. Dobrze, że ruda szybko naprostowała, że mowa jest o zupełnie innym chłopaku, a pech chciał jedynie, że nazywali się tak samo. Pokręcił tylko głową z dezaprobatą w odpowiedzi i rozluźnił ciało.
I po raz kolejny, Sara miała dzisiaj więcej szczęścia niż rozumu, bo bardzo nie podobało mu się to, co powiedziała. Spojrzał na nią z uniesionymi brwiami i prychnął, widocznie rozbawiony jej słowami, a nawet z pewną ignorancją. On się nie miał zamiaru o nic prosić, a tym bardziej zasłużyć. Nie z nim te numery. Wolał więc nic nie mówić, niż rzucić o kilka, gorzkich słów za dużo. Mieli się dobrze bawić i nawet jego naćpany, schlany łeb wiedział, że to zakończyłoby całą zabawę. Gabi widocznie też to zauważyła, jej mina mówiła wszystko. Jej mia ogólnie była gorzka, odkąd tylko tu weszli, a już szczególnie, jak kazał jej klękać.
- To, co słyszałaś. - Nie miał zamiaru ciągle się powtarzać. Przez chwilę przeszło mu przez myśl, że nastolatka nie wykona jego rozkazu, ale była to jedynie krótka wątpliwość, która szybko została rozwiana przez nastolatkę. Widział w jej oczach strach i poniekąd cieszył się, widząc go tam, jednak z drugiej strony, wolał w nich widzieć podziw i szacunek. Domyślał się dlaczego było inaczej, ale nie chciał wracać myślami do nieprzyjemnych sytuacji. Ostatecznie bardzo podobała mu się grzeczność Gabi i podziw Sary.
- To tylko jedna, niewielka tego zaleta Saro. - Rzucił miękko do rudowłosej na jej insynuację. Oczywiście bardzo trafną, bo Angelo uważał młode dziewczyny za lekko dzikie i nieposkromione, ale ich umysły były bardzo plastyczne i łatwe do zmanipulowania. Zrobił to z Gabi, robił to długo, choć teraz łapał się na używaniu technik i próbował ich nie używać. Bardzo chciał stworzyć z Gabrielle Glass prawdziwy związek, choć do perfekcji tego czynu było mu jeszcze daleko. Ale się starał, okej?
Lubił jak Gabi była taka zawstydzona, a teraz jeszcze zawstydził i wręcz osaczył jej koleżankę. Czuł jej podniecenie i lekki lęk w powietrzu. Rozbierał spojrzeniem do naga jej perwersyjną duszę, widząc w zieleni jej tęczówek wszystko, czego potrzebował. Już się przed nim nie schowa, przewiercał ją na wylot, poznając jej najgłębsze pragnienia. Wiedział, że miała takie myśli jak on, ale on tych myśli już nie mógł dłużej mieć.
Odprowadzał rudą spojrzeniem już w ciszy, nawet nie zwracając już uwagi na jej gościa, który ulotnił się ja tego Ares sobie zażyczył. Obserwował dwie nastolatki zaintrygowany, widząc napalenie Sary i niechęć Gabi. Dobrze już znał swoją laskę i wiedział, że ta mina oznaczała krwistą zazdrość. Zastanawiał się, czy blondynka powie coś koleżance, ale z jej ust padły dużo ciekawsze słowa. Angelo splątał ramiona na piersi i przechylił głowę widocznie zaintrygowany czym to też były tajemnicze słowa, które Gabi powiedziała pijana w przeszłości. Słuchał ich krótkiej wymiany zdań, a jego brwi wędrowały ku górze, jak i kąciki mięsistych warg.
Ciemne oczy gangstera wędrowały za palcami rudowłose, które bezczelnie przesuwały się po ciele jego dziewczyny. Podobało mu się to co widział i nie krył swojego zadowolenia, rzucając Gabi spojrzenie mówiące "nie martw się mała, ona może cię dotykać'. Nie miał w oczach mordu, a płonące podniecenie, bo jego figlarny umysł zaczął podsuwać same sprośne obrazy z nastolatkami w roli głównej.
Gabi się płoszyła jak mała sarenka, a Sara niczym Wilk dalej na nią nacierała. Te słowa, nowe fakty, które ujrzały światło dzienne, odbiły się echem od sprośnej głowy Angelo.
- O proszę...- Rzucił zaskoczony, ale z widocznym podziwem. Marzyła o trójkątach i seksie z dziewczyną, a przed nim zgrywała takiego aniołka z początku. Znowu zaczął sądzić, że mogła mieć za uszami więcej, niż mówiła. Musiał powstrzymać te myśli, zastąpić je innymi. Po prostu fantazjowała, jak każda zdrowa dziewczyna w jej wieku. Trójkącik z dwoma mężczyznami zaliczyła, czy to czas na spróbowanie kobiety? Mógł na to pozwolić, jak tak teraz o tym myślał.
Nalał sobie do szklanki złotego trunku, po słowach Sary. Dopiero po chwili usiadł na kanapie, mając idealny widok na nastolatki. Umoczył usta w alkoholu, patrząc jak rudowłosa wpija usta w wagi jego ukochanej. Spiął się, lecz nie ze złości, a z podniecenia. Poprawił na kanapie, zwiększając odległość swoich ud od siebie, zaintrygowany tym obrazkiem. Gabi patrzyła na niego tak niepewnie, jakby miał uciąć jej koleżance język, ale on nie miał takich zamiarów. Mrugnął powiekami niespiesznie Gabi w geście przyzwolenia, by sobie nie szczędziła i ku jemu zaskoczeniu, wykonała jego prośbę. Czuł jak rośnie w nim podniecenie, kiedy to oczy z taką przyjemnością chłonęły wspaniały widok. Robiło mu się duszno, czuł że to idzie w dobrą stronę, aż do momentu w którym Gabi to przerwała, zbulwersowana dotknięciem jej tyłka. Rozbawiło go to, ale i trochę rozczarowało, bo podobał mu się ten widok.
Był cicho, obserwował i słuchał, dostając po chwili swoje mdma, które połknął w całości, popijając złotym trunkiem. Tabletka była żółta, w kształcie uśmiechu, co pasowało mu do rudowłosej. Rozsiadł się wygodnie i dał narkotykowi czas na rozejście się po jego organizmie. Kiwnął Sarze głową na znak, że zrozumiał - miał ostatnie życzenie. Zostawi je na później.
- Nie jestem zbyt cierpliwy. - Rzucił twierdząc, że za długo to wszystko trwa, akurat na sekundy przed ty,jak Sara włączyła muzykę. Oparł głowę swym karkiem, zadzierając tym samym lekko głowę do góry i obserwował uważnie. To był... zajebisty widok. Sunął spojrzeniem po nogach nastolatek, po ich tyłkach i seksownych biodrach. Patrzył jak lubieżnie otaczają rurę i w myślach marzył, że otaczają tak jego. Odpływał w krainę miłości, czując, jak narkotyki działają na niego napędzająco, jak alkohol przyjemnie rozgrzewa jego gardło, a krew krocze. Podniecenie zalewało go od palców stóp, aż po czubek głowy, każdym milimetrem jego rozluźnionego ciała. Nie poruszył się jednak nawet o milimetr, skupiony na obserwowaniu i chłonięciu nieziemskiego przedstawienia. Nie raz przed nim tańczono, nie raz miał kilka kobiet na raz, ale teraz to była jego kobieta i jej koleżanka. To był zupełne inny poziom świadomości i rozrywki, uciechy. One niemal się tam pieprzyły, a on bardzo chciał, by tak się stało. Jego męskość dumnie tworzyła namiot w białych kąpielówkach, prezentując niemal w całej okazałości. Trunek ze szklanki Angelo nie znikał, tak zahipnotyzowany był sensualnym tańcem nastolatek, że o nim zapomniał. Pokręcił głową zafascynowany, jego oczy błyszczały w głębokiej czerni. Piosenka skończyła się, a on czuł niedosyt. Obserwował jak Sara raczkuje w jego stronę kusząco, a język przesunął się po jego wargach, na surowe twarzy. Podążał wzrokiem za poczynaniami gówniary, choć nawet nie drgnął pod jej dotykiem. Ciemne oczy powędrowały wyżej i dalej, łącząc swe spojrzenie z chłodnym błękitem ich właścicielki. Gabi stała jak w ryta, a on zastanawiał się, czy planowała już morderstwo swojej koleżanki, czy jego, że jej nie odtrącił. Nie wyglądała na zachwyconą, wręcz przeciwnie. Wiedział, jak bardzo jest o niego zazdrosna i w tym momencie pomyślał, że ona nie da jej dotknąć jego ciała w taki sposób, w jaki Ruda chciała go dotykać. Angelo musiał dobrze przemyśleć to, co zaraz powie, więc nastała krótka cisza. Jego usta drgnęły, wyginając po chwili w delikatnym uśmieszku, widocznie zbierając się w końcu do wypowiedzenia jakiś słów.
- Podobało mi się jak z nią tańczyłaś. Chciałbym teraz widzieć, jak tańczycie tak językami po moim fiucie,jakby był tą rurką. Zrobisz to dla mnie Kwiatuszku? - Jego głos był nasączony podnieceniem, przyciszony i miękki. Spokojny, a zarazem zniecierpliwiony. - Zobacz jak bardzo cię pragnę. - Jego dłoń powędrowała do wypukłości pod białym materiałem spodenek, przesuwając się po niej sugestywnie. Syknął z podniecenia, a jego głowa odchyliła się w tył na chwilę. - Pokażesz swojej przyjaciółce, jakie mam słodkie nasienie? - Wrócił na Gabi ciemnym spojrzeniem. jego usta wyginały się w diabelskim uśmiechu. - A później ona pokaże ci jak smakuje kobieta... tak, jak chciałaś. A ja będę kontynuował oglądanie tego show. To moje trzecie życzenie. - Z każdym kolejnym słowem jego głos stawał się coraz cichszy i bardziej zachrypnięty. Oczy zaszły mu mroczną mgłą, mogła w nich dostrzec, jak bardzo tego pragnął.
Nie przeginał w swoim mniemaniu. Nie chciał ich pieprzyć. Chciał, ale tego nie zaproponował. W zamian tego poprosił, by mu razem obciągnęły, a później zajęły ładnie sobą. Dla niego brzmiało to fair enought.
Wilk syty i owca cała... A Gabi mogła spełnić swoje ciche marzenie sprzed jakiegoś tam czasu. Tyle dobrego.


rozbrykany dingo
Twój koszmar
brak multikont
Królowa życia — śpiąca na pieniądzach
19 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
18+
Spoiler
Gabi zatraciła się w tym tańcu, zawsze uważała, że nie potrafi się jakoś super seksownie ruszać, jak patrzyła na siebie w lustrze w trakcie zwykłego tańca, to uważała, że jest strasznie sztywna i to, co robi wygląda okropnie karykaturalnie, ale wcale tak nie było, wręcz przeciwnie. Gracji jej nie brakowało, w tym wypadku nie jest słoniem w składzie porcelany, a wyłączając myślenie i dając się ponieść... Wyszło to bardzo, bardzo dobrze, bo sobie na chwilkę odpuściła uporczywe myśli i uprzedzenia. No i spirytus zrobił swoje, podbijając stężenie alkoholu we krwi, plus koksik też miał w tym swój udział. Sara doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jaka Gabrielle jest po alkoholu, jak łatwo nią manipulować i wyciągać pewne informacje, dlatego przekonanie jej do tego pocałunku i tańca było tak cholernie proste. To tak jakby powiedzieć dziecku, że ma się małe kotki w piwnicy i je tam zaprowadzić, żeby pokazać, a wtedy się je porywa do różnych niecnych celów.
Blondynka patrzyła się na Sarę, która klęczała między nogami ukochanego, który nie odrywał wzroku od Gabi, jakby nie widział Sary tymi swoimi pełnymi podniecenia oczami, jakby ona dla niego nie istniała, jakby była tylko i wyłącznie zbędnym elementem wystroju tego pokoju.
Rzeczywiście Gabi planowała morderstwo, naprawdę w jej głowie pojawił się obraz tego, że podchodzi do rudowłosej dziewczyny, bierze ją za te kudły, ciągnie ją za nie do podestu i rozbija jej o niego głowę, tak, że krew tryska na wszystkie strony, brudząc ściany i jej własną twarz. To nie Angelo jest tu problemem, to właśnie wszystkie napalone na niego laski nim są, bo niektóre potrafią skutecznie kusić, a męska silna wola wcale nie jest taka silna jak mogłoby się wydawać.
Blondynka oddychała szybciej, zaciskała pięści wbijając sobie paznokcie w dłonie do tego stopnia, że aż zaczęło boleć. Podobnie było z ustami, zacisnęła je w cienką linię, a w oczach miała chęć mordu. Nie była w stanie sobie wyobrazić tego, że bierze je obie, nie mogła przejść nad tym do porządku dziennego, nawet teraz po alkoholu. On był tylko jej, nie pozwoli nigdy w życiu na to, żeby maczał penisa w innych laskach a już najbardziej na świecie nie da mu się z żadną inną całować!
Och gdyby ona tylko wiedziała, że tej nocy jej matka miała usta miłości jej życia... Przecież pojechałaby do kobiety i zabiła gołymi rękami i to ona poszłaby siedzieć a nie Angelo i to on odwiedzałby ją w więzieniu przez resztę życia, bo dziewczyna dostałaby dożywocie za to, w jaki sposób zamordowała własną matkę.
Sara patrzyła na Gabi uśmiechając się zachęcająco i przyjaźnie, przecież nie miała zamiaru odbić jej faceta, wyjeżdżała na drugi koniec świata, dla niej to była tylko zabawa, bez żadnych większych uczuć. Cóż, nie raz i nie dwa zaliczała już trójkąty w najróżniejszych konfiguracjach i jakoś żyła!
Gabi wydawała się ani drgnąć z miejsca po jego słowach.
- Gabrielle...- zaczęła z francuskim akcentem Sara- Chodź, nie daj się prosić, spełnij fantazję swojego faceta, to nie ma nic wspólnego z uczuciami, to tylko zabawa, cielesna uciecha. Nie będziesz żałować. Nie chcę ci odbić faceta, nie interesuje mnie, przecież wyjeżdżam, pewnie już nigdy mnie nie zobaczycie, a lepiej na twoich oczach niż po kryjomu.- mówiąc te słowa po kryjomu nadal wodziła palcami po udach mężczyzny leniwie, kusząco, nie odrywała jednak wzroku od Gabi, rzucając jej niemal wyzwanie. Była święcie przekonana, że dziewczyna tego nie zrobi, że zabawa zaraz się skończy. Gabi zawsze była grzeczna, ułożona i miała zdecydowanie zbyt dużo moralności w sobie.
- Tchórz, boisz się, że ja okażę się lepsza?- dodała jeszcze, rzucając jej głupawy uśmieszek. To zadziałało na Gabrielle jak płachta na byka. Nie odezwała się ani słowem, widać było w jej oczach jak ze sobą samą walczy, jak bardzo jej skoczyło ciśnienie. Zeszła z podestu, ledwie łapiąc równowagę, bo wciąż kręciło jej się w głowie. Miała wrażenie, że coraz bardziej, ale film się jej jeszcze nie ukrywał. Bardzo powolnym krokiem podeszła do tej dwójki i patrzyła na nich z góry bardzo surowo. Nikt nie będzie jej mówić, że jest w stanie zrobić dobrze jej facetowi lepiej od niej! Ta zniewaga wymaga krwi, dosłownie.
Gabi wpatrzyła się w oczy Angelo z tą swoją rządzą mordu, biedny mógł zacząć się bać, że zaraz straci kutasa, albo jaja, że mu je w złości odgryzie i się im tu wykrwawi na śmierć. To, że dziewczyna milczała nie świadczy o niczym dobrym... A przynajmniej tak mogło się wydawać. Klęknęła bardzo, bardzo powoli, cały czas obserwując wyraz twarzy Angelo, nie interesowała ją Sara w tym momencie. Jej kolana dotknęły podłogi, ręce spoczęły na gumce kąpielówek i zsunęła ją z jego bioder. Kutas wyskoczył z nich jak klaun z nakręcanego pudełeczka, stał na baczność. Wzrok Sary mówił wszystko: wow. Jeszcze takiego potwora nie wiedziała, no dobra, może widziała, ale ten był wyjątkowo ładny i całkiem prosty, a nie jak bumerang skrzywiony w jedną stronę. Gabi zrobiła coś, czego się sama po sobie nie spodziewała, sięgnęła ręką w kierunku głowy rudej, złapała ją za włosy i pociągnęła w kierunku penisa Angelo, przyciskając jej twarz do jego lewego biodra, tak, że jej wzrok centralnie znajdował się przy trzonie męskości i mogła swobodnie dosięgnąć do niej językiem. Puściła jej włosy i sama be żadnego skrępowania przesunęła językiem po główce, nie odrywając wzroku od oczu Angelo, chciała mieć pewność, że będzie patrzeć tylko na nią, nie ważne, że one dwie będą mu obciągać.
Sara była zaskoczona zachowaniem Gabi, ale ochoczo podjęła rękawicę i obie zaczęły pieścić jego członka w bardzo zachłanny i perwersyjny sposób. To były pewnego rodzaju zawody, która to zrobi lepiej, przepychały się, walcząc o to, która teraz weźmie go w usta aż po same gardło, a która będzie pieścić jądra. Czasem ich języki spotykały się w którymś momencie i Sara inicjowała pocałunek z Gabi. Dłonie obu dziewczyn błądziły po męskich udach, brzuchu, Gabi wiedziała, że Angelo lubi ból, więc nie raz i nie dwa mocno przesuwała paznokciami po jego skórze. Co zabawne, dziewczyny chyba nawiązały jakąś telepatyczną więź, bo obie nie chciały mu dać dojść zbyt szybko. Kiedy Gabi czuła, że on jest już blisko, bo znała jego ciało przecież bardzo dobrze, na chwilkę przerywały pieszczoty, żeby przedłużyć męską przyjemność, bo jeśli tego by nie zrobiły to byłoby pięć minut i po zabawie. Penis Angelo ociekał od ich śliny, podobnie jak i jądra, które nie pozostały niezaopiekowane i też dostawały swoją porcję ssania, lizania i przygryzania. W końcu przyszedł moment, w którym Gabi uznała, że wystarczająco mocno się nad nim znęcały i sięgnęła po dłoń ukochanego. Nakierowała ją na członka, by go chwycił w dłoń i sam zdecydował gdzie dojdzie, czy na ich śliczne, zarumienione buźki, czy do wnętrza ich ust, czy na pokaźne cycki Sary, albo na jej, miernej wielkości, jednak cały czas nie odzywała się ani słowem. I stało się, nastąpił widowiskowy, całkiem obfity finał, część nasienia trafiło do ust dziewczy, część na ich twarzyczki, a część na cycki Sary, bo zajmują dużą powierzchnię. Obie wydawały się dumne ze swojej pracy, jaką włożyły w zadowolenie mężczyzny. Sara oblizała zachłannie usta i spojrzała na Gabi dumna z jej zachowania, jakby dziewczyna trafiła teraz pod skrzydła dwóch demonów, które sprowadziły Aniołeczka na złą drogę i jego skrzydełka z białych zaczynały zmieniać kolor na czarne.
- Święta Gabi nie tak święta...- zaśmiała się i wstała z klęczek, przecierając sobie twarz dłonią i perfidnie patrząc na Aresa zlizała sobie z ręki jego nasienie. Sara to sucz pierwszej wody w porównaniu do Gabi.
Blondynka lekko się uśmiechnęła, jakby już wyluzowała i przestała uważać to za coś złego. Też wstała z klęczek. Usiadła sobie okrakiem na kolanach Angelo i objęła go za szyje, patrząc mu w oczy w dalszym ciągu. Zaczęła gładzić uspokajająco jego kark i potylicę, żeby mógł odsapnąć i dojść do siebie po tak silnym spełnieniu. Miał teraz przed twarzą jej zarumienioną buźkę ubrudzoną jego nasieniem.
- Nie chcę próbować seksu z dziewczyną, ale tobie nie pozwolę umoczyć w niej penisa. Tylko palce, nic więcej... I żadnego całowania, bo wyrwę jej język, nie żartuję.- oświadczyła lekko zachrypniętym głosem i wpiła się w wargi mężczyzny, nie zważając na to, że brudzi go jego własną spermą. Walić to, bardziej perwersyjne rzeczy robili.
Sara, słysząc te słowa nie była do końca zadowolona, ale poniekąd rozumiała Gabi, bo sama nie była do końca przekonana czy swojemu stałemu partnerowi pozwoliłaby na takie ekscesy. Niemniej jednak ruda poczuła się zawiedziona, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma. Później sobie wykorzysta Dylana. We trójkę bawili się świetnie, choć Gabi do końca mocno skupiała się na tym, żeby nie przekraczać żadnej granicy, którą miała w głowie, nie potrafiła odpuścić. Po wspólnej zabawie ona i Angelo wzięli prysznic, dostali jakieś świeżutkie ciuszki i wrócili do mieszkania. Gabi zasnęła po drodze w ramionach ukochanego, a rano miała gigantycznego kaca mordercę.
Ares Kennedy

zt x 2
rozbrykany dingo
Gabi
ODPOWIEDZ
cron