Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
008.
ellasandra hamila
kirby vandenberg
{outfit}
Polly naturalnie od razu opowiedziała wujkowi o tym co się będzie działo w sobotę. Naturalnie Kirby był pewien, że dziewczynka robi sobie z niego jaja. Nikt normalny nie dałby aut do umycie dzieciom, które nie mają zielonego pojęcia o tym jak o te auta dbać. Dbanie dbaniem. Te dzieci nie mają zielonego pojęcia o wartości pieniądza. Nie wiedzą ile auta są warte. Polly z pewnością jest pewna, że samochód można kupić z tą samą łatwością z jaką kupujesz małe modele aut w stylu Hot Wheels czy Matchbox. A prawda jest taka, że czasami nawet zabawkowy samochód może być warty więcej niż rzeczywiste auto. Kirby coś o tym wiedział. Za każdym razem jak sobie kupował samochód to kupował też zabawkowy model takiego auta, żeby mógł go mieć na półce. Także żeby pooglądać kolekcję swoich aut nie musi nawet chodzić do stodoły, która pełni funkcje garażu. Po prostu zerka na wyeksponowane modele. No ale tak czy siak zgodził się, że przyjdzie. Ze względu na Polly, która wręcz go o to błagała, ale też ze względu na Elle, którą mimo wszystko… chciał zobaczyć. Poza tym czuł, że może ona myślała, że nie przyjdzie i dlatego go zaprosiła. Albo zaprosiła go dlatego, że po prostu też chciała go zobaczyć.
Przyjechał z Polly, ale byli nieco spóźnieni. Głównie dlatego, że Polly chciała się ubrać jak mała prostytutka, a Kirby nie mógł na to pozwolić. Mycie auta przez kobiety i tak już jest spierdolone przez mężczyzn, którzy mają pojebane fantazje. Nie mógłby pozwolić na to, żeby jego chrześnica była obiektem westchnień jakiegoś pedofila, który w tym czasie siedziałby w krzakach. Z pewnością nie podszedłby bliżej, a już na pewno nie przyjechałaby swoim vanem pułapką, do którego normalnie łapie dzieci. Kirby podjechał od strony boiska, które na potrzeby tego wydarzenia zostało zamienione w plac, gdzie odbywała się „myjnia”. Nie było tu zbyt wiele aut, ale nie było też specjalnie pusto. Interes być może się kręcił. Chociaż Kirby zakładał, że byli to głównie rodzice dzieci.
-Co za szczytna inicjatywa, żeby dzieci mogły pojechać na wycieczkę. – Był to swego rodzaju komplement, chociaż nie wiedział do końca czy Elle to zorganizowała. Tak czy siak tymi słowami ją przywitał. –Dzień dobry. – Dodał, bo w okolicy były inne nauczycielki i nie chciał, żeby poczuły się olane przez takiego celebrytę jak on. Chociaż miał w nie, delikatnie mówiąc, wyjebane. Skupiał się na Hamili.
-Ile potrzebujecie uzbierać? – Zapytał szczerze zainteresowany. Był ciekawy jak bardzo hajsu skąpił ten dyrektor. Może Kirby znowu będzie musiał sobie z nim porozmawiać. Nie chciał tego, bo dyrektor wpędzał go w obrzydzenie, ale czego się nie robi dla dzieci. I dla jednej nauczycielki. Stanął obok Elli, wsadził ręce w kieszenie i rozglądał się po placu. –To twoje auto? – Zapytał, bo mówiła mu chyba o fioletowym citroenie, więc no założył, że to ten. Nie czekał nawet na jej odpowiedź tylko zaczął iść w stronę auta. Pewnie też chciała je dać do umycia, żeby dzieci miały co robić. Klasyczne zagranie. A jeżeli to nie jej auto to po prostu pogapi się na auto w nietypowym kolorze. Proste.
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
009.
Our choices draw our destinies closer

{outfit}

Sądny dzień nastał. Musiała wstać w sobotę i iść do pracy. Piekło chyba zamarzło, że coś takiego w ogóle się odwaliło. No ale sama to wymyśliła i zorganizowała więc nie mogła teraz sie wypiąć. Trochę nawet była podekscytowana i zestresowana, bo obwiała się, czy cała ta inicjatywa wypali. Co jeżeli nie uda jej się uzbierać tych pieniędzy na wycieczkę? Pewnie nic się wielkiego nie stanie, bo po prostu dopłacą do niej rodzice, ale jednak po to robiła ten mały event, żeby dzieci mogły same zarobić na swój wyjazd. Miały nauczyć się, że bez ciężkiej pracy nie można liczyć na zyski. Szkoła miała uczyć i wychowywać, dzisiaj Ella właśnie zabierała się za to drugie, no i może przy okazji się bachorki kochane nauczą myć samochody. Rodzice jeszcze jej podziękują.
Na miejscu oczywiście była grubo przed czasem żeby wszystko przygotować. Razem z woźnym przytaszczyła kilka stolików, na których ułożyli wszystkie przybory potrzebne do mycia samochodu. Udało im sie też wynieść z budynku biurko, gdzie mogła usiąść sobie nauczycielka od matematyki, która była odpowiedzialna za liczenie pieniędzy. Woźny przyniósł też skądś węża ogrodowego do spłukiwania piany z aut. Było też miejsce specjalnie wydzielone dla rodziców i opiekunów, gdzie mogli sobie usiąść, porozmawiać i napić się kawy albo herbaty. Wszystko było dopięte na ostatni guzik akurat, gdy zaczęły przychodzić pierwsze osoby.
Ella obstawiała, że po dzisiejszym dniu będzie marzyć o L4, bo targanie mebli wcale nie pomagało jej obolałej kostce, tak samo jak współpraca z dziećmi przy myciu aut, bo przecież samych, by ich nie zostawiła. Całe szczęście byli też inni nauczyciele oraz rodzice, którzy pokazywali swoim pociechom co mają robić, by samochód wyszorować. To miała być dla nich lekcja, ale też zabawa, bo nikt nie podejrzewał, że banda 6 czy 7 latków umyje idealnie auto. Bywały momenty, w których musiała podnieść jakiegoś dzieciaka żeby mógł umyć wyższe partie auta i wtedy uśmiechała się przez łzy, bo naprawdę zaczynało ją poważnie boleć.
Nie mogła jednaj jojczeć, płakać i użalać się nad sobą. Zaangażowała się w ten projekt to musiała go doprowadzić do końca. Szczerze mówiąc to trochę nawet zapomniała o tym, że zaprosiła Kirbyego, bo była zbyt przejęta tym wszystkim co się działo i chyba założyła, że Polly przyjdzie tu ze swoją mamą, albo, że w ogóle jej nie będzie, bo było minęło już trochę czasu odkąd zaczęli. W końcu jednak jakaś jej koleżanka delikatnie ją zaalarmowała, że idzie jej kolejna uczennica z nie do końca miłym wujkiem (delikatnie tzn, że jebła jej z łokcia prosto w brzuch, Ela od razu ze szkoły pojedzie do szpitala sprawdzić swoje obrażenia).
- Zawsze sie troszczę o dobro moich słodkich podopiecznych, by nie tylko mieli możliwość wyjazdu na wycieczkę, ale też, by nauczycieli się, że w życiu trzeba ciężko pracować żeby osiągnąć sukces i nie ma nic za darmo - odpowiedziała formułką, którą pewnie miała gdzieś wpisaną w plan zajęć, bo coś takiego na bank musiała zrobić i dać to do dyrektora żeby zatwierdził taką inicjatywę. - Możliwe - odpowiedziała kopiując bezczelnie jego tekst, którym ją uraczył przy ostatnim spotkaniu. Nawet mu posłała uśmiech! Polly zresztą też. Natomiast te nauczycielki co stały niedaleko to pewnie już sikały pod siebie, bo mężowie im nie uwierzą, że taki sportowiec odwiedził szkołę. Całe szczęście sobie poszły, a Polly razem z nimi, bo mieli właśnie umyć auto żony dyrektora.
- 1500 dolarów - niby nie wiele, ale jednak sporo. - Pewnie całości i tak się nie uda, ale chociaż połowa byłaby dobra. Trochę to odciążyłoby budżet niektórych rodziców. - W końcu nie każdy miał tyle siana co taki na przykład Kirby. W klasie u Elli były dzieci z biedniejszych rodzin i to głównie ze względu na nich wymyśliła cos takiego. Chciała żeby wszystkie dzieci mogły jechać na wycieczkę. - Tak, jedyne takie w Lorne - niech to przebije! Już dobrze wiemy, że są dwa jaguary, jak nie więcej... a filetowy citroen był tylko jeden. - Miło, że przyszedłeś - powiedziała stając za nim, bo ona nie musiała oglądać swojego samochodu za bardzo dokładnie. - Jak nastrój po meczu? Nie był taki najgorszy. - Tak się złożyło, że akurat obejrzała, chociaż musiała powstrzymywać się od odruchu wymiotnego za każdym razem jak kamera pokazywała na jej eks. Dobrze, że nie strzelił żadnego gola.

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Z poważnym wyrazem twarzy, energicznie pokiwał głową. Nie mógłby się z nią bardziej zgodzić. Spojrzał przy tym na Polly, a Polly spojrzała na niego. –Widzisz? Twoja nauczycielka mówi dokładnie to samo co ja. Zapamiętaj to. To jest dowód na to, że nigdy bym cię nie okłamał. – Polly długo miała problemy ze zrozumieniem tego, że trzeba pracować, żeby osiągnąć sukces. –I to samo się tyczy ziemniaków, które tak kochasz. Owszem. Rosną w ziemi i można je sobie wykopać, ale tylko jak sama je zasadzisz. Jak wykopujesz cudze ziemniaki to jest to kradzież. Płacimy za ziemniaki. Płacimy za nie pieniędzmi, na które ciężko pracujemy. – Przez cały czas patrzył na Polly i mówił do niej ostrym tonem. Jeszcze dwa lata temu dziewczynka miałaby łzy w oczach, albo po prostu bez ogródek zalałaby się łzami. Spędzanie czasu z Kirbym uodporniło jednak dziewczynkę na krytykę. Była w stanie wszystko przyjąć na klatę bez mrugnięcia okiem. Kirby był nawet pewien tego, że dziewczynka zdążyła polubić te ciężkie, życiowe lekcje. W końcu jednak wspaniały wujek postanowił pozwolić jej na dołączenie do kolegów z klasy. Nawet takie dorosłe dzieci jak Polly, zasługiwały na to, żeby od czasu do czasu się pobawić. Nie chciał w końcu pozbawić jej dzieciństwa całkowicie.
Odprowadził Polly wzrokiem, a jak już mu zniknęła z oczu to przeniósł wzrok na Elle. Na jego twarzy pojawił się grymas, który mógł sugerować uśmiech. Oczywiście, że dostrzegł to co zrobiła. Zaimponowała mu zajebiście. Zapamiętała co zrobił i teraz użyła tego przeciwko niemu. Żart i docinka na naprawdę wysokim poziomie. Nawet delikatnie pokiwał głową z uznaniem. Był to jednak tak delikatny gest, że musiała nie spuszczać z niego wzroku, żeby to dostrzec. Nie krył się oczywiście z tym gestem. Nie miał problemu z przyznaniem jej tego, że mu zaimponowała. Po prostu był minimalistą.
-Uczciwa kwota. – Skinął głową. –I te 1500 dolarów zapewni dzieciom wszystko? Dojazd? Bilety? Wyżywienie? – No jak już był wujkiem, który bierze aktywny udział w życiu szkolnym swojej chrześnicy, to równie dobrze mógłby się dowiedzieć takich rzeczy. Poza tym była szansa, że to on będzie szykował Polly do wycieczki. Musi wiedzieć czy ma jej zrobić wrapy z łososiem czy kanapki z mortadelą. Polly była wybrednym smarkaczem, a on nie miał do niej cierpliwości.
-Kolor z pewnością był robiony na zamówienie. – Nie był to typowy kolor. Jest szansa, że pierwszy raz widział taki kolor auta. –Masz to auto od początku? Ty sobie zażyczyłaś taki kolor? – Zapytał i nawet kusiło go, żeby dotknąć auto, ale nie wiedział czy już dzieci zdążyły je umyć. Nie chciał psuć owoców ciężkiej pracy gówniaków. W końcu miały się uczyć, nie?
-Zaprosiłaś mnie. Nie miałbym serca, żeby ci odmówić. – Ogólne nie ma serca, ale przecież musiał przed nią pokazać, że ma chociaż zacienione i zakurzone miejsce po tym sercu. –Co prawda liczyłem na to, że będziemy tutaj sami i że to ty będziesz myła auta. Przynajmniej tak to przedstawiła Polly. – Żartował. Polly nie potrafiła zbudować trzech zdań, żeby mu opisać na czym to będzie polegało. Pierdoliła coś o wycieczce i o tym, że będą zbierać pieniądze. Kirby spodziewał się tego, że będzie arena i dzieci będą ze sobą walczyć, a rodzice będą robić zakłady i w ten sposób opłacą wycieczkę.
-Oglądałaś. – Był miło zaskoczony. Mógł tylko zgadywać, ze obejrzała ten mecz specjalnie dla niego. Mimo, że nie wyszedł na boisko. Przynajmniej kamerą kilka razy go pokazywała. Sześć razy jak siedział wkurwiony, dwa razy jak ziewał i ani razu jak dłubał w nosie i zjadał swoje babole. Takie zachowanie było zarezerwowane tylko dla niemieckiego selekcjonera.
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
Ella trochę się bała, że Kirby ją teraz tu zestawia na równi ze swoim zachowaniem, a już widziała jak się czasem odnosi do Polly i miała nadzieję, że ona tak nie robi. To by wskazywało na to, że jest złym pedagogiem, a wolałaby być jednak zajebistym. – Dobrze, że kochasz ziemniaki, a nie… szparagi, te są o wiele droższe. Więcej pracy trzeba, żeby je zjeść. – Dodała i starała się być przy tym jak najbardziej poważna, ale no żartowała sobie w tej chwili z Kirbyego, była jednak pewna, że dziecko tego nie załapie i być może mężczyzna też nie. Ciężko stwierdzić jakie Kirby miał poczucie humoru… oprócz tego, że Ella nie zawsze była w stanie wyłapać jego żarty, w sumie prawie nigdy nie była. Wydawało jej się jednak, że nie jest w tym osamotniona, więc może problem nie tkwił w niej. Co ja gadam… a bank problem nie tkwił w niej.
Kiwnęła głową na jego pytanie. – Tak, będą mieć już wszystko, łącznie z darmową opieką – i tu wskazała na siebie, bo akurat za nią nie musieli płacić. Była tak tania, że aż wstyd. Jej płaciła szkoła, a nie biedni rodzice, czy dzieci myjące auta. – W sumie to szukamy jeszcze jednego opiekuna gdybyś chciał się wybrać do aborygeńskiej wioski. Będzie można rzucić bumerangiem, a pewnie tego jeszcze nie robiłeś. – Nie wyglądał na człowieka, który się interesuje kulturą rdzennych Australijczyków. Pewnie mało kto się tym interesował, ale Ella uważała, że dzieci powinny znać chociaż odrobinę historii i kultury kraju, w którym mieszkają.
- Tak, na pewno to nie jest podstawowy model – był wyjątkowy, zupełnie jak Ella he he, szkoda, że to trochę była nieprawda, chociaż… pewnie nie było drugiej marokańskiej dziewczyny w okolicy, więc może coś w tym było. – My nauczyciele nie zarabiamy dużo, więc pewnie nie byłoby mnie stać na taki samochód zupełnie nowy – musiała nawiązać do tego co jej cały czas powtarzał. – Odkupiłam go. Facet, który mi go sprzedawał wygrał to auto podczas rozprawy rozwodowej, podobno wcale go nie potrzebował, ale chciał utrzeć nosa byłej żonie. Może i był skończonym … nie za miłym panem – bo już chciała użyć brzydkiego słowa, ale jednak w okolicy były dzieci – ale za to kupiłam go taniej. – No i nie narzekała, bo auto jej się sprawdzało. – Dałabym Ci się nim przejechać, ale boję się, że porysujesz – wiedziała, że nie chciał się nim przejechać, ale uważała, że to był całkiem niezły żarcik.
Uśmiechnęła się i może nawet lekko, ale tak bardzo lekko, się zarumieniła słysząc te jego kolejne słowa. Dobrze, że nie zachichotała pod nosem jak jakaś upośledzona nastolatka. – Wiedziałam, że nie potrafisz mi odmówić i cieszę się, że się do tego przyznałeś na głos. – Pewnie zaraz znowu się dowie, że to wszystko dlatego, że na niego leci… ale niech już straci. Poza tym, nie byłoby to wielce dalekie od prawdy. Zaczęła o nim zmieniać zdanie i to co obecnie o nim wiedziała trochę się jej podobało. – Ach ta Polly, mała kłamczucha – pokręciła głową z rozbawieniem, bo akurat ten żart był łatwy do załapania. Mogła mu pogratulować, szło mu coraz lepiej. – Ale kto wie co będzie jak dzieci pójdą… - rozłożyła ręce, bo no ona nie wiedziała! Może będzie trzeba dozbierać ten hajs i rzeczywiście wleci skąpy strój, albo poprosi o pomoc licealistki, one się lubiły rozbierać.
- Yhym… nie było nic lepszego w telewizji. Poza tym, jesteś ulubionym wujkiem mojej uczennicy, Polly by mi nigdy nie wybaczyła gdybym nie obejrzała. – Biedna Polly jest wykorzystywana tak podle i nawet o tym nie wie. – Dlaczego wybrałeś akurat piłkę nożną? – Zapytała, bo w sumie to było ciekawe. Czemu bieganie za piłką przy 21 innych typach, a nie na przykład… szachy. – Byłeś słaby w siatkówkę? – Mogła tylko zgadywać! Zdała sobie też sprawę z jedną rzeczy. Spojrzała więc na niego z lekko zmrużonymi powiekami. – A gdzie Twoje auto do umycia? Dzieci czekają. – No miała nadzieję, że nie przyszedł tutaj z Polly na nogach, bo im więcej samochodów tym więcej pieniędzy, a on przecież nie miał ich mało, tak jak ona, biedna nauczycielka.

sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Spojrzał na Elle marszcząc brwi. Nie do końca zrozumiał, co jej komentarz miał tutaj znaczyć w tej sytuacji. Przecież to byłoby fantastyczne jakby Polly kochała szparagi. Musiałaby pracować dziesięć razy ciężej i nie byłaby takim utrapieniem dla wszystkich dookoła. Kochając ziemniaki miała niskie wymagania i nie potrzebowała się starać, żeby cokolwiek osiągnąć. Tragiczny wybór. Kirby jednak niczego na głos nie skomentował. Wbrew pozorom to Hamila była tutaj nauczycielką, nie on. Chociaż miał nadzieję, że Polly ma u niego większy autorytet.
-Naprawdę tak bardzo nikt nie chce jechać, że proponujesz to mi? Czy po prostu chcesz, żebym z tobą jechał? – Zapytał szczerze i bez żadnych podtekstów typu „lol, lecisz na mnie”. Był po prostu ciekawy jak beznadziejnych nauczycieli i rodziców mają uczęszczające do tej szkoły dzieci, skoro tylko jedna nauczycielka była zainteresowana na tyle, żeby zorganizować jakąś myjnie i tracić swoją wolną sobotę na to, żeby tutaj być. –Owszem. Nie robiłem tego. – A było to dziwne, bo przecież był Australijczykiem z krwi i kości. Nawet miał korzenie aborygeńskie. –Mogę pojechać, żeby się upewnić, że nie okłamują tych patałachów. – Tutaj nawet skinął głową w stronę jakiegoś randomowego, aryjskiego dziecka, które właśnie przebiegło obok. –Kiedy jest ta wycieczka? – To dopiero zadecyduje czy będzie mógł w tej wycieczce uczestniczyć. Niestety miał grafik, może niekoniecznie napięty, ale taki, że nie mógł sobie go poprzestawiać. Nie mógł powiedzieć trenerowi, że nie pojawi się na meczu, bo musi jechać na wycieczkę z niepełnosprawnymi dziećmi.
-Świetna oferta. – No trafić na kogoś kto sprzedaje auto, bo go nie potrzebuje, bo wygrał, żeby utrzeć komuś nosa? Brzmi idealnie. Tymczasem biedny Kirby musiał jeździć po całej Australii i często wydawać miliony i jeszcze się licytować, żeby mieć samochody, które mu się podobają. Ehhh. Życie to jednak nie jest sprawiedliwe. –Trochę nie fair. Ty moim jeździłaś. – Nie załapał, że to żart. Był pewien, że jest dla niego po prostu chamska. Aczkolwiek rzeczywiście nie miał też parcia na to, żeby tym autem się przejechać. Głównie dlatego, że jednak musiał tutaj zostać ze względu na Polly. Chociaż w sumie to nie wiedział czy musiał.
-No tak. – Parsknął i pokiwał głową z niedowierzaniem. –Nie wiedziałem, że takie z was przyjaciółki z Polly, że się zwierzacie sobie z tego co robiłyście w weekend. – Uniósł lekko brwi. Już widział jak Ella opowiada Polly, że obejrzała mecz dlatego, że jej ulubiony wujek tam grał. Była pewna, że nawet Polly nie oglądała jego meczów. Głównie dlatego, że jej zabronił, więc chamsko jakby oglądała. –Jak innego dziecka ulubionym wujkiem jest rolnik to jedziesz na farmy oglądać jak zawijają siano w snopki? – Chciał wiedzieć czy ma się czuć wyjątkowo czy może Ella robi takie randomowe rzeczy dla każdego dziecka w swojej klasie. Byłoby mu przykro, ale oczywiście nie dałby niczego po sobie poznać. Był szczwany.
-Byłem za niski na siatkówkę, ale odpowiedni wzrostem do tego, żeby być pomocnikiem. – Wyjaśnił, ale naturalnie nie był to powód, dla którego wybrał piłkę nożną. Po prostu odpowiadał na to pytanie już tyle razy, że aż miał flashbacki do momentu jak Bravo Sport robiło z nim wywiad i właśnie zadawali mu takie debilne pytania. –Co za pech. Akurat wczoraj byłem na myjni. – W bardzo teatralny sposób klepnął się w czoło. Jego auto nie było jakieś super, ale nie oznaczało to, że pozwoli je dotykać dzieciom, których nikt nie nauczył wyczucia.
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
Jak wszyscy już wiedzą Ella ceniła sobie szczerość więc nie miała zamiaru okłamywać Kirbyego i mówić mu coś innego niż to co rzeczywiście miała na myśli. Być może zabrzmi przez to głupio, ale musiała być szczera, a nie kręcić jak ślepy wół pod górę czy jak to tam się mówi. - Chcę żebyś jechał - pytał wprost to i wprost mu odpowiedziała. Nawet na niego patrzyła żeby sobie nie myślał, że jest jakąś wstydnisią co ucieka wzrokiem podczas rozmowy. Oboje byli dorośli, nie ma co robić jakiś podchodów jak 12-latkowie. - Wyjazd jest w środku tygodnia, więc niestety wiele osób nie może... oprócz mnie jedzie jeszcze jedna nauczycielka i jedna mamuśka.. pewnie udałoby się ściągnąć jeszcze kogoś, ale znając moje szczęście to byłby to tatuś który sie naoglądał za dużo pornosów i liczy na macanie z nauczycielką syna, albo mamusia, która jest perfekcyjną panią domu i będzie przez cały wyjazd opowiadać mi o wybielaniu plam i o tym jakim darem jest macierzyństwo. Więc mogę jeszcze to komuś zaproponować to wybieram Ciebie. - Nie byłby najgorszym kompanem do podróży. Siedziałby cicho, ona mogłaby sobie coś obejrzeć, albo poczytać książkę. Nie zagadywałby jej... może nawet byłoby fajnie. Poza tym, spędzanie z niczym czasu nie było takie złe, jak już się zdążyła przekonać. - Okłamują? A to jesteś znawcą aborygeńskiej kultury? - Zapytała krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej i nieco uniosła brew. Nie wiedziała, że ma aborygńskie korzenie, chociaż może byłaby lepiej poinformowana gdyby go wygooglowała. Nie robiła tego, bo nie była durnym stalkerem. - Za dwa tygodnie we wtorek. Wyjazd o 8.30. - Pewnie i tak, by musiał wstać żeby zaprowadzić Polly na autobus. Poza tym nie była to taka straszna pora.
Uśmiechnęła się i lekko go szturchnęła. - Bo ja poprosiłam - poza tym, ona rzeczywiście chciała się nim przejechać, a Kirby pewnie jej gratem nie koniecznie. Chociaż chciałaby zobaczyć jak taki wielki, niezadowolony facet wygląda w jej fioletowym samochodziku. - Wiele rzeczy nie wiesz. Co poniedziałek rozmawiamy z dziećmi o tym co robiliśmy na weekend. - Oczywiście nie o wszystkim ona im mówi, bo nie mogłaby opowiedzieć, że się nawaliła z koleżanką. Nie wypadało! - Dlatego wiem, co czasem robisz z Polly, podobno bawiliście się niedawno w cowboyów - wiedziała też o co się kłócą niektórzy rodzice, o tym, że z mamusią zamieszkała nowa ciocia. Dzieci lubiły plotkować. - Nie, nie aż tak. - Zaśmiała się. - Jeżeli jakiegoś dziecka ulubionym wujkiem byłby aktor, który występowałby w filmie, który mogłabym obejrzeć nie wychodząc z domu to wtedy bym obejrzała. - Chociaż z tym występowaniem, to też tak różnie bywało, bo Kirby za bardzo nie występował w meczu. - Poza tym, miło było zobaczyć jak ktoś się irytuje, bo nie potrafi strzelić w bramkę - miała osobistą satysfakcję z tego, że Jamiemu coś nie wychodziło. Jego miny były dla niej lepsze niż... okej, kabaret to złe porównanie, bo wszystko było lepsze niż kabaret.
Pokiwała głową ze zrozumieniem, chociaż nie uważała, żeby Kirby był jakoś wybitnie niski. Z drugiej strony, ona nie była wysoka, więc dla niej każdy nie był wybitnie niski. - Tym lepiej, będą mieć mniej do roboty - wzruszyła ramionami. - Nic Ci nie zrobią z tym autem, przypilnuje ich - a przecież ona jako fanka motoryzacji nie dałaby zarysować fajnego samochodu. - Polly się ucieszy, będzie mogła zapracować na te swoje ziemniaki - nie była pewna, czy argument z dzieciakiem przejdzie więc postanowiła użyć innego. - Proszę, jeszcze trochę tych aut nam brakuje, a chciałabym żeby to wypaliło - spojrzała na niego i gdyby była idiotką to zatrzepotałaby rzęskami i wypięła pierś, ale nie była. Za to wolała przemówić do tego narządu, które pompowało mu krew.
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Nie zszokowała go wcale tą odpowiedzią. Domyślał się, że bardzo chciała, żeby z nią pojechał. Wycieczka mogła być nudna, ale wtedy to Kirby byłby zajebistą atrakcja. W sumie to może nie zajebistą. Byłby spoko do popatrzenia z daleka, ale na pewno nikogo by nie zabawiał i nie opowiadałby jakiś zabawnych anegdot z szatni. Czemu miałby robić to za darmo skoro normalnie ludzie płacą mu za coś takiego? A nawet jak płacą to on często odmawia, bo przecież nie będzie rozmawiał z ludźmi. Ma szacunek do siebie.
-Wow. – Uniósł brwi, a nawet delikatnie przewrócił oczami. Delikatnie jak na niego. Było to bardzo widoczne i gdyby pracował w korporacji to zdecydowanie zostałby zgłoszony do HRów za takie zachowanie. –Ładnie to tak wrzucać wszystkich do jednego worka? – Zupełnie jakby on tak nie robił. Ale wiadomo, to jest dla niego kolejna okazja, żeby się z nią podrażnić. Chociaż nie wydawało się już to tak fajne jak kiedyś. Wydawała się być uodporniona na jego irytującą osobowość. Ehhh.
-Hm. – Zamyślił się na chwilę. Wsadził ręce do kieszeni i mrużąc oczy spojrzał gdzieś w bok. –Nie powiedziałbym, że znawcą, ale wychowałem się w tej kulturze. To moje korzenie, więc nie chciałbym, żeby ktoś opowiadał kłamstwa na ten temat. – Sam wielokrotnie poruszał temat swojej kultury w różnego rodzaju wywiadach. Robił to w pewnym momencie tak notorycznie i męcząco, że miał okres, gdzie nikt nie chciał robić z nim wywiadów, bo było wiadome, że Kirby ostatecznie przejdzie na takie tematy. –Moment. Zerknę w kalendarz. – Nie żartował. Wyjął telefon, przeklikał się przez aplikacje i uruchomił kalendarz na odpowiednim dniu. –Pojadę. Mam wolne. – Nie miał żadnej wymówki, żeby się z tego wymigać. Poza tym nie chciał. Napędzało go prawdopodobieństwo, że będzie mógł kogoś zjebać za nieznajomość kultury aborygeńskiej. No i Ella nie byłaby najgorszym towarzystwem. Poza tym miałby oko na Polly. Jeszcze nie widział jak to dziecko się zachowuje w dziczy (poza miejscem zamieszkania, szkołą i jego farmą), więc to była okazja do tego, żeby to sprawdzić.
-No ja nawet nie zdążyłem zapytać, bo od razu mi odmówiłaś. – Jak na to patrzył z tej perspektywy to było to nieco raniące. Teraz rozumiał co czuły dzieci, którym mówił, że nie przyjdzie na ich urodziny ani nie spełni ich życzeń z różnych fundacji. Skinął głową. –Owszem. Polly ma obsesje na punkcje kowbojów. W przyszły weekend robimy maraton filmów Clinta Eastwooda. Mam też zamiar pokazać jej Brokeback Mountain. – Niestety nie było jeszcze (chyba) filmów o czarnej kobiecie, która wychowuje białą dziewczynkę jak swoją córkę w Ameryce 1888 roku. A szkoda.
Przez chwilę przyglądał jej się próbując zrozumieć o co chodzi. Zastanawiał się czy nadal czuła coś do Jamiego skoro oglądała dla niego mecz. To jednak kłóciło się z tym, że miło się bawiła widząc jego irytację. Z drugiej jednak strony… to nadal oznaczało, że miała do niego jakieś uczucia, nie? Szybko pozbył się tych myśli, bo przecież nie będzie sobie zawracał głowy ludźmi i ich koneksjami. Miał co robić.
-Jezu… – Mruknął przez zaciśnięte zęby, pokręcił głową i bez słowa ruszył w stronę swojego auta. Jeżeli w grę wchodziły dzieci, to przecież nie mógł odmówić, nie? A nie no, mógł skoro odmawiał tym umierającym dzieciom. Nie mógł jednak tak do końca odmówić Polly. Wsiadł do auta i podjechał w odpowiednie miejsce, żeby dzieci mogły je skatować. Nie musiał czekać w kolejce, bo żadnej nie było. Pozamykał okna, zdjął antenę i cofnął się o kilka kroków, żeby z oddali patrzeć jak dzieci masakrują jego auto.
-Mam nadzieję, że wycieczka będzie udana. – Powiedział do Elli, bo stanął przy niej chociaż trochę oczekiwał, że ta pójdzie do dzieci i pozakłada im smycze albo łańcuchy, żeby je kontrolować jak zaczną mu niszczyć auto.
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
Ella z jednej strony była nieco zaskoczona tym, że Kirby rzeczywiście się zgodził pojechac na tą wycieczkę. Myślała, że znajdzie jakąś wymówkę w tym swoim kalendarzu... a tu takie coś. Musiała się przyznac jednak sama przed sobą, że było to dla niej dziwnie miłe. Cieszyła się trochę, że będzie miała z kim sobie pogadać i nie będzie to jakas typowa matka. - Super - posłała mu uśmiech. - Tylko nie zabieraj kanapek z jajkiem i rybą - ostrzegła go oczywiście sobie żartując, ale miała nadzieję, że nie będzie jej chciał zrobić na złość. Wolała żeby dzieci im się nie porzygały podczas wyjazdu.
- Mam szybki refleks - wzruszyła ramionami, ale i tak się uśmiechnęła, bo gdyby zapytał to istniało dość spore prawdopodobieństwo, że dałaby mu się tym samochodem przejechac. Mógłby się wtedy poczuć jak dama w fioletowym citroenie. Na bank, by mu się to spodobało. Była tego bardziej niż pewna. - Masz kowbojski kapelusz? I lasso? - Zapytała unosząc brew, ale może ona miała tak jak i Polly? Też lubiła kowbojów tylko w nieco innym sensie niż ta kilkuletnia dziewczynka. Czy chciałaby zobaczyć Kirby'ego w takim przebraniu? Oczywiście.
- Dziękuję - rzuciła na tyle głośno, by ją usłyszał, gdy poszedł ogarniać to auto i teraz Ella miała nadzieję, że dzieci rzeczywiście nie zrobią mu jakiejś rysy, bo już wiedziała, że będzie musiała wtedy wysłuchiwać, że to wszystko jej wina. W każdym razie obserwowała jak dzieciaki z radoscią biegną żeby umyć nowy samochód, bo najwyraźniej im się to podobało. Frajerzy. - Oni będą się cieszyć z tego, że nie mają lekcji - odpowiedziała na jego słowa wskazując na bandę dzieci - a dla nas... cóż, będziemy tam oboje więc chyba nie będzie aż tak źle - stwierdziła i nawet nie obdarzyła go spojrzeniem za to zostawiła go z tymi słowami i poszła pilnować tych dziciaków i całe szczęście obyło się bez strat na karoserii. Cała impreza zakończyła się dość sporym sukcesem i Ella była dumna, że udało im się zebrać hajs na wycieczkę.

2xzt

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
ODPOWIEDZ