torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Jeśli któryś z elementów przygotowania do zawodu wspominała z niesmakiem, był to czas spędzony na oddziale psychiatrycznym, z którym w ramach stażu musiała się zapoznać. W najmniejszym stopniu nie wiązała przyszłości z tym odgałęzieniem medycyny, ale jedno stwierdzić mogła i bez dokładnej znajomości tematu – terapeutów należało zmieniać. Szczególnie kiedy pokładało się w sesjach duże nadzieje oraz nastawiało na konkretne rezultaty, a te nie nadchodziły. Jeśli jednak pisarzowi zależało wyłącznie na osobie, która bezkrytycznie wysłuchiwała monologów o jego problemach – trafił w dziesiątkę.
Może brak ciasnego związku partnerskiego miał więcej zalet niż Noel dostrzegała na ten moment? Może powinna wziąć z niego przykład i mniej się przejmować. Z pewnością oszczędziłaby sobie nowych zmarszczek!
— Myślałam, że pisarze uwielbiają pisać o sobie i własnych doświadczeniach. I wcale nie mam tutaj na myśli tego, że jesteście egocentrykami. Chirurdzy są w tym znacznie gorsi, uwierz mi — wtrąciła, bo sama była gotowa przyznać, że miała wysokie mniemanie o swoich umiejętnościach. Nie zawsze potrafiła panować nad sobą, dlatego zdarzało się, że wywyższała się na tle innych. — Po prostu można ulec wrażeniu, że łatwiej piszę o tym, co samemu się przeżyło — wyjaśniła, zgodnie z tym, co czasami słyszało się w wywiadach radiowych lub programach telewizji śniadaniowej, do których zapraszano poczytnych autorów i pytano ich o motywację.
Była bardzo, bardzo słaba w rozmowach o niczym. Rzadko miała okazje takie prowadzić. Zwykle była rzeczowa i konkretna. Odpowiadała na pytania pacjentów i członków ich rodzin. Natomiast gdy przychodziło do rozmów o pogodzie, zaczynała się gubić.
Natychmiast spojrzała na niego, gdy otwarcie przyznał, że ich znajomość nie skończy się w łóżku – lub innym miejscu, w którym można się b l i ż e j poznać.
— Auć — mruknęła z nienaturalnie szeroko otwartymi oczami. Nie był to celowo wymierzony policzek, a mimo to zapiekł. — Dziękuję za szczerość, choć nie powiem, żeby moja samoocena uległa dzięki temu poprawie — zaznaczyła, pozwalając sobie prześledzić jego sylwetkę leniwym spojrzeniem. Zabrzmiała jak desperatka? Bezdyskusyjnie powinna zacząć wychodzić ze szczelnej strefy komfortu, którą wokół siebie zbudowała. Jeśli tak miała być postrzegana…
— W takim razie, twoje zdrowie. Oby książka okazała się bestslerem — rzuciła i uniosła drinka w geście toastu.

Chris Haynes
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, jego serce zdobył tylko pies o cudownym imieniu Werter
Nie był osobą, która komukolwiek opowiada przesadnie o sobie. Zazwyczaj i tak ograniczał się przecież jedynie do absolutnych klisz- zdrada, pożar, nowa twarz. Nie było w tych informacjach niczego czego by jakaś natrętna fanka nie dokopała się w jego biografii, poza tym Noel miała u niego kredyt zaufania ze względu na znajomości. Za to jego terapeuta to była zupełnie inna kwestia- Chris musiał uczęszczać na tego typu spotkania, bo taki warunek przedstawiono mu podczas propozycji transplantacji.
Okazywało się bowiem, że badania wskazują na częste, psychiczne odrzucenie nowej twarzy. Nie wiedział czy to bzdura czy nie, ale musiał stwierdzić, że ostatnio robiło mu się głupio, gdy patrzył w lustro i zdawał sobie sprawę z tego, że jego twarz to twarz zmarłego narzeczonego jego byłej dziewczyny.
Dobrze, to niemal brzmiało jak telenowela i gdyby faktycznie zacząłby się tym przejmować to miałby pewnie już całe grono zmarszczek, choć wpadła mu do głowy głupia myśl. Czy to były już jego zmarszczki czy może tego zmarłego?
Ewidentnie szklaneczka (ta, którą Chris zawsze miał pełną) uderzyła mu do głowy.
- Ależ oczywiście, że jestem narcyzem i uważam, że stworzyłbym ciekawą postać. Po prostu średnio chcę, by czytały to osoby, na których mi wciąż zależy - zabawne, że tę listę mógłby streścić do góra dwóch, może trzech postaci.
Na samym szczycie znajdowała się jego była żona, za to Pearl… Cóż, mogłaby wziąć kolejny odwet, a on nie ma na podorędziu kolejnego trupa do przeszczepów.
Nawet w jego myślach zabrzmiało to na tyle makabrycznie, że postanowił nie wtajemniczać w to pani doktor, choć nadal miał wrażenie, że to byłby ciekawszy temat dla niej niż jakieś inspiracje literackie. I wiedział doskonale, że czuje się tu nieswojo, poniekąd starał się ją rozluźnić, a poniekąd nie chciał wyjść na skończonego dupka, który od razu proponuje jej pójście do łóżka. Wyszło na to, że jednak przestrzelił i dopiero zrobiło mu się głupio. Gdyby był młokosem to pewnie by się zarumienił, a tak to tylko pokręcił głową z niedowierzaniem, a potem wycelował w nią palec i położył jej wysoko na piersi (żeby sobie nie myślała).
- Takie jesteście! To nam zależy na seksie, a same co robicie? - wprawdzie przede wszystkim żartował, ale i tak nie krył oburzenia, bo starał się jak mógł być prawdziwym dżentelmenem, a tu się okazywało, że to nie wystarczy i trzeba było jeszcze uwodzić, chcieć i pewnie znosić upokorzenie. Czy miał kiepski osąd, jeśli chodzi o kobiety?
Cóż, zawsze.
Toast jednak spełnił, a potem uśmiechnął się cwanie.
- A przeczytasz? - z dwojga złego (!) wolałby, żeby poszła z nim do łóżka, ale tego jej nie powie po tej całej maskaradzie ze zgrywaniem porządnego.
Zdecydowanie potrzebował terapii po ostatnim związku.

Noel B. Rowland
zdolny delfin
enchante #8234
torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Pochwalała korzystanie z pomocy. Nie pochwalała natomiast powolnego topienia się w pomocy nieadekwatnej do problemu. Rozległe przeszczepy twarzy nie były wykonywane często, a z tego powodu wciąż niewiele udało się zgromadzić informacji dotyczących stanu psychicznego pacjentów poddanych takiemu zabiegowi. Czuć się obco we własnej skórze – to musiało być okropne. Czuć się obco w skórze kogoś i n n e g o – to podlegało zupełnie nowym wyzwaniom.
Na pierwszy rzut oka mężczyzna radził sobie doskonale. Noel oczywiście nie znała go na tyle dobrze, by przejrzeć maskę przyczepioną do obcej mu twarzy, więc naturalnie mogła odnieść błędne wrażenie. A może zwyczajnie nie chciała dostrzegać w nim żadnych mankamentów? Wolała wierzyć, że medycyna uratowała mu życie, a on zyskał długie lata, by cieszyć się sukcesem lekarzy.
Bo przecież miała się r o z e r w a ć. Nie pochylać nad problemami, które jej nie dotyczyły.
— Szlachetnie — oceniła bez przekąsu czy uszczypliwości. Wcześniej nie wzięła tego pod uwagę, lecz czerpiąc inspirację ze swojego życia, rzeczywiście narażał na odarcie z prywatności również inne osoby. — Zaczynam cię lubić — przyznała, choć nie uważała, by miało to dla niego jakieś znaczenie.
Jakkolwiek nie spojrzeć na ten wieczór, Noel nie czuła się rozczarowana. Krążenie po obrzeżach medycznych tematów pomogło jej oswoić się z sytuacją oraz poczuć swobodniej. Nieco przeszkadzało jej jedynie to, że wciąż czuła na sobie deszcz, który złapał ją przed wejściem, odbierając nieco animuszu.
Próbowała stłumić uśmiech, mocno zaciskając usta, lecz kąciki mimowolnie wyrywały się ku górze, a dłoń, w której trzymała drinka, zaczęła lekko drżeć; śmiech zdawał się opanować całe jej ciało, a jego powstrzymywanie dodatkowo to uwidaczniało. Nie była to w pełni naturalna reakcja; częściowo zasłaniała zawstydzenie wynikłe z wytknięcia (całkiem zasłużonego) zbyt bezpośredniego podejścia.
— Udajemy — przyznała, świadomie generalizując, dzięki czemu nie musiała brać całej odpowiedzialności na własne braki. — Nie przejmuj się tym, nie pierwszy dałeś się nabrać — pocieszyła go, przelotnie dotykając jego ramienia, by dodać mu o t u c h y.
— Chciałabym powiedzieć, że znajdę czas i przeczytam, ale pewnie skończyłoby się na odłożeniu jej na półkę. Za to byłaby w doborowym towarzystwie. Między reportażami medycznymi, a encyklopediami — wspomniała, lecz zapewne niewielkie miało to znaczenie.

Chris Haynes
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, jego serce zdobył tylko pies o cudownym imieniu Werter
Tego typu spotkania nie były odpowiednim miejscem, by wnikać w problemy kogokolwiek. Pewnie nad ranem miała znaleźć się gdzieś na balkonie grupa filozofów, dywagujących nad kruchością ludzkiego życia z paczką fajek w ręce, ale obecnie Haynes nie zamierzał się do niej przyłączać. Trzymał się całkiem nieźle jak na alkoholika i notorycznego podrywacza i tylko pogratulować przyjaciółce Noel, że widziała w nim jakiś smakowity kąsek.
Tylko z wyglądu nim był, choć musiał przyznać, że wcale nie wadziło mu to spotkanie, a wręcz odnajdywał je jako ożywcze, bo otoczony przez wianuszek kobiet zwykle zapominał, że jest śmiertelnikiem.
Obecnie zaś przy pani doktor był tego świadom jak nigdy i nie było to wcale takie złe uczucie.
- Gdybyś nie dodała tego fragmentu o lubieniu stwierdziłbym, że nie ma we mnie nic szlachetnego, a tak to mi głupio - uśmiechnął się lekko, bo sympatia była obustronna, nawet jeśli Chris tylko z pozoru sprawiał wrażenie dobrego mężczyzny.
Zwykle to gubiło kobiety w jego obecności. Wydawał się być rozsądnym i mieć całkiem dobry kręgosłup moralny… na pierwszy rzut oka. Potem niestety to zwykle się rozłaziło w szwach i okazywało się, że jest bardziej szary i niejednoznaczny.
Wymagało to jednak głębszego poznania, a jak na razie bawili się całkiem nieźle, choć zupełnie niezobowiązująco.
Nie przeszkadzało mu to jednak z zachwytem obserwować jak kobieta tłumi śmiech, który wreszcie przejmuje nad nią kontrolę. To właśnie z takich detali- zupełnie niewytłumaczalnych składało się pożądanie i pewne zainteresowanie. Nie chodziło wcale o wymyślny makijaż czy uderzającą urodę (choć Noel była prześliczna!), ale o ten rodzaj śmiechu, zarezerwowany tylko dla niej i wyróżniający ją z tłumu. To właśnie chciał zapamiętać z tego wieczoru, który wydawał się mu jedną wielką plamą… oprócz niej.
- Tak, Meg Ryan mi to pokazała. Zawsze mam w pamięci tę scenę w restauracji- zaśmiał się, bo cóż, odkrycie, że kobiety mogą udawać orgazm stanowiło ważną lekcję dla dwudziestoletniego Chrisa. Inna sprawa, że skoro się tak szumnie zadeklarował, że jej nie przeleci to nie powinien szukać aluzji do seksu, ale najwyraźniej pewne kwestie były silniejsze od niego. Jak i naturalne skrzywienie, gdy nie pobiegła szukać jego książki na stoisku i czytać.
W tym wypadku żartował. Machnął nawet dłonią, by zrozumiała, że nie poczuł się ani trochę urażony.
- To ktoś jeszcze trzyma w domu encyklopedię? Jesteś jak dinozaur - festiwal komplementów czas zacząć, ale cóż, czas gonił tylko jego i gdy spojrzał na zegarek, wiedział już, że jest spóźniony. - To dasz mi swój numer? - zapytał więc niemal na pożegnanie, odważnie, ale byli dorosłymi ludźmi, a nie parą dzieciaków, która będzie sobie dokuczać.

Noel B. Rowland
zdolny delfin
enchante #8234
torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Nałogowi podrywacze – ze względu na wpisane w znaczenie tego zwrotu upodobania – z reguły byli ł a t w y m kąskiem. Była przekonana, że przyjaciółka z takiego właśnie wyszła założenia, namawiając Noel na to spotkanie, przy czym główną uwagę skupiając na wymienieniu zalet autora. Rowland wysłuchiwała opowieści bez przesadnego entuzjazmu, kilkukrotnie odpływając myślami w zupełnie odmiennych kierunkach. Nie szukała bowiem u c z u c i a. Jeśli czegoś potrzebowała, to wyłącznie chwilowego zapomnienia, rozrywki. Czegoś – lub kogoś – co pomogłoby ponownie odnaleźć przyjemność w codzienności. Problem w tym, że nie potrafiła rzucić się na głęboką wodę. Samo zanurzenie wymagało cierpliwości.
— Masz o sobie bardzo c i e k a w e zdanie. Zawsze jesteś wobec siebie taki krytyczny, czy masz problem z przyjmowaniem komplementów? — spytała, unosząc brew w grymasie zaciekawienia. Jakakolwiek byłaby odpowiedź, Noel postanowiła przesiać ją przez grube sito. Bo rzeczywiście pisarz zrobił na niej dobrze pierwsze wrażenie i wcale nie chciała go burzyć, mimo wszystko nauczyła się uważać nawet na mężczyzn, którym ufała.
Mimo wyraźnego rozbawienia nie pociągnęła tematu. Wprawdzie znała wspomniany przez Chrisa film – zdecydowanie wolała starsze produkcje, jeśli w ogóle znajdowała czas, by pochylić się nad jakimś filmem – lecz wolała nie zagłębiać się w szczegóły udawania t a k i c h odczuć.
— Ładnie wyglądają na półce — rzuciła, niby od niechcenia wzruszając ramionami. — Nie pozbyłam się żadnej książki medycznej od czasów szkoły średniej. W tym zakresie moja kolekcja jest całkiem imponująca — dodała.
Gdy spytał o numer telefonu, zamilkła. Przez chwilę po prostu się mu przyglądała, jakby oceniała sensowność podania mu go. Tak naprawdę zastanawiała się, czy powinna. Trochę, jakby zapomniała, że była kobietą po rozwodzie. Ale ostatecznie sięgnęła do torebki i wyjęła wizytówkę, którą wsunęła mu do kieszeni.
— Korzystaj mądrze — rzuciła, nim posłała mu ostatni uśmiech i odwróciła się, by odejść.
Miała jeszcze tylko jedną rzecz do zrobienia przed wyjściem z lokalu; musiała sięgnąć po egzemplarz jego książki. Nawet jeśli jej nie przeczyta, chciała mieć ją na własność.

Koniec <3
ODPOWIEDZ