ulubiona c i o c i a — z miejscowego przedszkola
31 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Przykłada się do wychowywania dzieci z miasteczka, rekompensując sobie brak własnych. Często coś upuszcza, przez co przyjaciel okrzyknął ją gapą.
Okazało się, że żyje z nieuleczalną chorobą, co sprawiło, że przestała poczynać plany.
Nowoczesne media zdecydowanie wypierały opowieści spisywane na kartkach. Nawet one przekładane były na gotowe do odsłuchania audiobooki, uwspółcześniając model „czytania”. Megara nie miała nic przeciwko temu. Sama wybierała papierowe wersje książek, bo mając w dłoni żywy wolumen odczuwała ze słowami największą bliskość. Zwyczajnie lubiła książki w ich pierwotnym wydaniu. Miała staroświeckie podejście – w dodatku nie tylko w tej kwestii.
W momencie podejmowania kluczowych decyzji dobrze było mieć plan awaryjny, możliwy do natychmiastowego wprowadzenia w razie niepowodzeń. Megara, podejmując decyzje związane z miejscem pracy, była zbyt uparta (co tłumaczyła przywiązaniem do rodzinnego miasta), by pogodzić się z myślą, że miałaby szukać zatrudnienia w innym miejscu. Tak więc nigdy nie brała pod uwagę scenariusza, w którym k o n i e c z n o ś ć zmusiłaby ją do ugięcia się i wyjazdu z Lorne Bay. I nie, wcale nie uważała takiego podejścia za właściwie. Przeciwnie, posiadanie w zanadrzu opcji zapasowej było znacznie rozsądniejsze. Dobrze, że India myślała przyszłościowo. To sprawi, że nie utonie, gdy grunt osunie się spod jej nóg. — Nie, trzydziestka to nie koniec świata — zgodziła się z uśmiechem, bo przecież wcale nie czuła się s t a r o mimo wkroczenia w czwartą dekadę życia. — Ale uważam, że w takim wieku dobrze mieć stabilną pracę, jakąś podstawę, rozumiesz? Coś, czego w każdej chwili można się chwycić. A mam wrażenie, że Theseus żyje z dnia na dzień. To sprawia, że ciągle się o niego martwię. Pewnie przesadzam, ale… Sama nie wiem. Tak już mam — wyjaśniła, bezradnie wzruszając ramionami, bo naprawdę nie potrafiła pozbyć się nadopiekuńczości względem młodszego brata. Oczywiście, gdyby Otto miał podobny do niego charakter, martwiłaby się o niego w równym stopniu.
— Kocham pracę z dziećmi. Niektóre dają mi popalić, ale uwielbiam obserwować ich rozwój, uczyć odróżniać dobro od zła i kształtować w nich świadomość, że ciekawość to przywilej, z którego nigdy nie powinny rezygnować. Poza tym czasami są tak urocze, że mogłabym je schrupać — odparła, nie podejmując się oceny swoich umiejętności. Nie uważała się za specjalistkę, ale też miała świadomość posiadanej wiedzy w zakresie opieki nad dziećmi. Była w końcu wykształconym pedagogiem, nie przedszkolanką z przypadku.
Przez chwilę skupiła się na jedzeniu, ciesząc się smakiem ulubionej pizzy. Z pewnością nie zdoła zjeść całej; zamierzała poprosić o spakowanie tego, co zostanie, i podsunąć na kolację Lennatrowi. Od kiedy zwaliła mu się na głowę, starała się odwdzięczać za gościnności różnymi, nawet drobnymi gestami. Szczególnie że przyjaciel nie chciał brać od niej pieniędzy za tymczasowe użyczenie pokoju.
Otarła usta serwetką i zrobiła dwa łyki wody, by zwilżyć gardło.
— Nie chciałabym cię zanudzać, stąd to zakłopotanie — wspomniała. Nie bez trudu przyszło jej podzielenie się wątpliwościami, ale cieszyła się, że odpowiedź Indii była pozytywna. — Nawet jeśli nie uda się z zajęciami, liczę, że jeszcze się spotkamy. Mogłabym pokazać ci dom po ciotce. Przydałoby się kobiece oko przy urządzaniu go. Lennart okazał się słabym doradcą, a Otto ma zupełnie inny gust i jest bardzo wybredny — rzuciła, nim wgryzła się w kolejny kawałek pizzy. Remont domu dość mocno ją stresował. Nie miała pewności, czy na wszystko wystarczy jej pieniędzy, a nie chciała zaciągać pożyczek u rodziców czy brata. Chciała poradzić sobie sama. A przez to dokładała sobie więcej stresu.

India Norris
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
India zdecydowanie była nowoczesną kobietą, wyzwoloną, samodzielną, która niczego się nie boi, ale także potrzebuje mężczyznę, czy raczej w jej przypadku chłopaka, jako wsparcie emocjonalne. Wolała audiobooki od książek, choć jak szukała zajęcia i akurat książka wpadła jej w rękę, to nie miała problemu z czytaniem. Choć zdecydowanie była na tyle towarzyska, że nie bardzo miała kiedy szukać zajęcia z książką w ręku. Ale na przykład w samolocie? Pewnie, najlepszy wybór.
Myślenie o konsekwencjach swoich czynów to raczej nie było coś, co India uważała za swoją mocną stronę. Chyba nikt tego o niej by nie powiedział. Zwłaszcza jej rodzice, którzy tak naprawdę nie wiedzieli, do czego ich jedyna, ukochana córeczka jest zdolna. Brunetka ostatnio musiała się coraz bardziej gimnastykować, aby nie wydało się, że nie studiuje i gdzie teraz mieszka. Wciąż nie powiedziała tego rodzicom, zwłaszcza matce, bo to byłoby najtrudniejsze. Jednak sądziła, że niedługo będzie musiała to zrobić, zanim pani Norris sama się pofatyguje, by wytargać córkę za ucho.
-Wiesz, osobiście nie lubię, gdy ktoś mówi, co powinno się mieć. Nie mówię, że nie masz racji, ale jak ja słyszę, że coś wypada, to od razu mi się odechciewa tego robić-powiedziała. Czy stała po stronie Theseusa? No raczej to było trudne, bo jego tak naprawdę nie znała, ale to też nie tak, że nie rozumiała myślenia Megary. Ona sama gdzieś postawiłaby siebie i swoje podejście do życia gdzieś pomiędzy tymi dwiema filozofiami. Przynajmniej na ten moment, bo kto wie, co będzie za 10 lat.. Bo tyle jej do trzydziestki zostało!
-Myślę, że wiem o czym mówisz, choć mnie te dwie godziny w tygodniu w zupełności wystarczą. Nie mam nic przeciwko im, mogę się z nimi powygłupiać, czy zawiązać sznurówki, ale nie wiem, czy potrafiłabym tak codziennie po parę godzin-stwierdziła. Do dzieci trzeba mieć podejście, mieć cierpliwość czy inne cechy charakteru. Bo bycie matką, czy nawet ciocią to zupełnie coś innego, bo to jest własne dziecko no i zdecydowanie mniejsza ilość. Jednak India miała łatwość nawiązywania kontaktu nie miała ograniczeń wiekowych. Znajomych potrafiła znaleźć dosłownie wszędzie - wśród przedszkolaków, a także osób znacznie starszych od siebie, to niewątpliwie była jej zaleta, cecha, którą lubiła w sobie.
India też w trakcie rozmowy jadła pizzę, musiała przyznać, że to, co jej kuzynka zamówiła i jednocześnie jej poleciła było bardzo dobre. No, ale porcja była całkiem spora, więc nawet jeśli nastolatka wcinała z apetytem, to będzie musiała się poddać i odgapić kolejną rzecz od swojej starszej i mądrzejszej kuzynki.
-Niczym się nie przejmuj, Megara!-zapewniła ją. Na razie Beveridge nie powiedziała nic nudnego. Norris chciała poznać swoją rodzinę, nawet jeśli nie byli najbardziej rozrywkowymi ludźmi na świecie i na pierwszy rzut oka nie łączyło ich wiele. Jednak byli rodziną, wypadało aby się znali, umieli ze sobą porozmawiać. Oczywiście, nie musieli być od razy super przyjaciółmi, bo trudno się tego spodziewać ze względu na różnicę wieku!
-Pewnie, znasz mój numer. Powiedziałabym, że wiesz gdzie mieszkasz, ale nie nie wiem. Chętnie zobaczę Twój dom, choć nie wiem na ile byłabym w stanie pomoc z dekorowaniem... Na pewno pomalować ściany na jeden kolor mogłabym i pójść do sklepu, ale nie będę nawet udawać, że jakoś specjalnie się na tym znam-dodała rozbawiona. Niby znajomość na modzie, urządzaniu mieszkań i tak dalej była czymś, co się zakładało, że jest hobby największej liczby dziewczyn i kobiet, ale wcale tak do końca nie było.

megara w. beveridge
ulubiona c i o c i a — z miejscowego przedszkola
31 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Przykłada się do wychowywania dzieci z miasteczka, rekompensując sobie brak własnych. Często coś upuszcza, przez co przyjaciel okrzyknął ją gapą.
Okazało się, że żyje z nieuleczalną chorobą, co sprawiło, że przestała poczynać plany.
Posiadanie partnera – czy sama chęć posiadania go – nie oznaczało, że kobieta traciła samodzielność lub możliwość nazywania siebie wyzwoloną. Zdaniem Megary było odwrotnie. Budowanie związku wymagało ogromnej samodyscypliny, bowiem otworzenie się przed kimś nie było czymś łatwym. Podobnie wyglądała kwestia akceptacji wad partnera, bo przecież ludzie ich pozbawieni nie istnieli. Sama również pragnęła znaleźć b r a t n i ą duszę; mężczyznę, którego byłaby gotowa pokochać całym sercem oraz któremu byłaby w stanie całkowicie zaufać. Znała słodki smak zauroczenia, wiedziała, jak zgubne potrafiło być pożądanie, za to w kwestii m i ł o ś c i była zupełnie niedoświadczona. Znała ją z książek, które uwielbiała czytać, ale nigdy nie doświadczyła jej na własnej skórze.
Nie powinna teraz zajmować sobie tym głowy; przede wszystkim musiała skupić się na sobie. Czuła, że działo się z nią coś niedobrego, czego nie potrafiła wyjaśnić bez pomocy lekarza. Problem w tym, że cholernie bała się zmierzyć z prawdą i sprawdzić, w czym leżał problem.
— Pod tym względem jesteśmy inne. Nie jestem tak bezpośrednia ani otwarta. Cenie sobie zdanie innych ludzi i nie potrafię wyłamywać się ze schematów. Chyba nawet nie chcę tego robić. Lubię bezpieczeństwo i stabilizację, nie potrzebuję niespodzianek — wyjaśniła, nie bojąc się przedstawić własnej perspektywy. Megara była osobą starej daty, mimo że miała dopiero trzydzieści jeden lat. Nie pociągały ją przygody ani łamanie stereotypów. Dlatego rzadko się wychylała i jedynie w szczególnych wypadkach robiła rzeczy, których – jak uważała – na pewnym etapie życia robić nie wypada. Jednocześnie zamierzała szanować podejście młodszej kuzynki. Jeśli taką wybierała drogę, Megara nie widziała sensu się temu przeciwstawiać. Były inne, ale to nie oznacza, że nie mogły się dogadać.
Pokiwała głową z wypisanym na twarzy zrozumieniem, przez które przebijały się ogrom cierpliwości oraz ciepłych emocji, jakie kierowała w stronę dzieci, którymi każdego dnia się opiekowała. Niewątpliwie mocno się z nimi zżyła. — Nie każdy jest w stanie przebywać z dzieciakami osiem godzin dziennie, a często dłużej. Niektórzy rodzice robią z przedszkola miejsce wręcz całodobowej opieki i przeciągają odbieranie dzieciaków czasami do naprawdę późnych godzin — westchnęła, nieco się żaląc, ale każda praca miała swoje minusy.
— Na szczęście malowaniem ścian zajmuje się mój przyjaciel, Lennart. Cudowny facet, na pewno byś go polubiła, choć czasami bywa upierdliwy — mruknęła, ale w tonie głosu słychać było wesołość. — Bardziej przydałby mi się ktoś do pomocy przy wyborze mebli czy dodatków. Trudno mi się zdecydować samej — wspomniała. Zawsze miała problem z dokonywaniem wyborów i lubiła znać zdanie innych osób. Może nie do końca ufała swojemu poczuciu estetyki, a może po prostu chciała się upewnić, że nie popełnia błędu.
Tak czy inaczej, wgryzła się kolejny kawałek pizzy, a kiedy poczuła się pełna, poprosiła o spakowanie pozostałych kawałków do styropianowego pojemnika. Gdy nadeszła pora, pożegnała się z kuzynką i obie ruszyły we własną stronę.

Koniec <3
ODPOWIEDZ