Fryzjerka — DS HAIR & MAKEUP
44 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#19

Camelia miała sporo rzeczy do przemyślenia w ostatnim czasie i musiała to zrobić samodzielnie. Wiedziała, że w pewnym momencie będzie musiała poprosić o radę kogoś innego, kogoś mądrzejszego, czy też kogoś patrzącego na tą sprawę z innego punktu, pod innym kątem. Jej odczucia to było jedno, miała kobiecą intuicję, lecz ta była zakażona jej przemyśleniami z poprzednich miesięcy i lat. Potrzebowała świeżego spojrzenia na ten temat, oceny kogoś bezstronnego i mądrzejszego. Zarówno w sprawach biznesowych, jak i ... obyczajowych? Może potrzebowała zdania kogoś, kto wie jak funkcjonuje miasteczko, w którym żyła. To ostatnie na pewno nie pasowało do Aidena, do którego brunetka w tym momencie zmierzała na piechotę. Jej samochód ostatnio odmówił posłuszeństwa i musiała go oddać do warsztatu. Więc tak naprawdę pozostało jej korzystanie ze swoich nóg. Na całe szczęście Lorne Bay nie było olbrzymie i spacer z kartonikiem wypełnionym dobrociami z pobliskiej cukierni.
Mogła na Thompsona liczyć, w końcu byli parą i to nie taką, która 90% wspólnego czasu spędzała w łóżku, a pozostałe 10 się kłóciła. Byli poważnymi ludźmi, razem gotowali, chodzili do knajp, czy nawet byli na wyjeździe, który zrobił im dobrze. To było dość dziwne i ważne dla Camelii, bo bała się, że jednak wyjdzie, że jak spędzają ze sobą więcej niż dwie godzinki, to nie mają o czym ze sobą rozmawiać, czy inaczej widzą spędzanie czasu i nie mogą się dogadać. Wspólny wyjazd to zawsze test dla związku - z tego co Camelia słyszała, bo w ostatnim przypadku nawet nie udało się jej z byłym gdziekolwiek wyjechać, zanim ten postanowił to zrobić bez niej.
Wtedy jednak nie było za bardzo atmosfery, aby o czymś takim rozmawiać - Aiden był zbyt przejęty tym, co spotkało go z synem - i miał ku temu pełne prawo! A kobieta wcale nie czuła potrzeby, aby uwaga była skupiana dla niej. Trochę wstydziła się o tym mówić. Ta relacja wciąż była na tyle świeża, że w najgorszych wizjach, czuła, że Aiden ją zostawi, bo wcale nie miał ochoty umawiać się z kimś, kto pisze erotyki i ludzie mogą czytać, sądząc że to oni tak to robią.
-No cześć-uśmiechnęła się do mężczyzny, stając na palcach, aby cmoknąć przelotnie, na powitanie swojego chłopaka. Boże, jak to słowo źle brzmi w stosunku do ponad czterdziestoletniego mężczyzny. Jednak inne były jeszcze gorsze: konkubent? a co, on ją bił i byli patologią? Partner? przecież nie byli parą homoseksualistów, którzy nie mają żadnych praw. Do narzeczonego i męża było mu jeszcze daleko. I kto wie, czy kiedykolwiek się zbliżą do tego etapu. -Przyniosłam nam podwieczorek, zrobisz kawy?-zapytała, chcąc brzmieć jak najbardziej radośnie, lecz to było takie sztuczne szczęście, tak udawane, że aż było to widoczne. Była po prostu zestresowana, ale już podjęła decyzję, że porozmawia o ofercie, którą otrzymała od wydawnictwa.

Aiden Thompson
chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Odkąd Aiden wrócił do pracy w szpitalu, jego życie w jednym momencie nabrało tempa. Wciąż nie był tak zabiegany jak w krytycznych momentach mieszkania w Brisbane, bo tam poza etatem w szpitalu, miał jeszcze zajęcia ze studentami, ale i tak ilość wolnego czasu drastycznie mu się skurczyła. Sama praca to jedno, ale dojazd z Lorne Bay do Cairns i z powrotem jest zupełnie inną kwestią. Dopóki pogoda będzie dobra, to jazda też jest przyjemna, tym bardziej że mężczyzna lubi spędzać czas w drodze. Problemy mogą się pojawić, kiedy powtórzy się sytuacja powodziowa sprzed kilku miesięcy. Gdyby po całym dniu na sali operacyjnej, miał jeszcze próbować przedrzeć się przez fatalne drogi w okolicy swojej farmy, to nie byłoby dla niego nijak zabawne. Lekarz będzie się nad tym zastanawiał, kiedy zmęczenie weźmie nad nim górę. Teraz do domu wrócił też Mitchell, który skończył terapię. Powoduje to, że Aiden ma jeszcze mniej wolnego czasu, ale niewątpliwie jest lepiej niż przed odwykiem chłopaka.
Na szczęście ten weekend mężczyzna miał, choć częściowo wolny i mógł przeznaczyć cały dzień na nadrabianie zaległości, również tych związanych z kontaktem z kimś innym poza swoich synem i pacjentami w szpitalu. Kiedy wstał o świcie, wypił na spokojnie kubek kawy i poszedł do owiec, którymi teraz na co dzień opiekował się jego syn, to zaczął myśleć, że choć niewiele czasu spędził, żyjąc w ten sposób, to brakuje mu takiego spokojnego życia. Z drugiej strony znów poczuł pod skórą tę adrenalinę związaną z pracą w szpitalu — choć to nie był szczyt jego możliwości — i nie chciałby ponownie tego porzucać, bo przerwa w zawodzie tylko uświadomiła mu, że medycyna bez dwóch zdań jest jego życiowym powołaniem i największą pasją. Będzie musiał spróbować poszukać dla siebie idealnej równowagi, a może zupełnie nieświadomie już ją znalazł. To znaczy tydzień w mieście, a weekend spędzony na farmie. Jeszcze na pewno nieraz wróci do rozmyślania na ten temat, teraz zaś zajął się przygotowaniem domu na przyjście Camelii. To znaczy, uprzątnął bałagan, który zdążył się zrobić od poprzedniej wizyty pani sprzątającej i bardzo przy tym docenił jej usługi, bo całe to sprzątanie zajęło mu nie więcej niż kwadrans. Gdyby jej nie zatrudniał, to pewnie po pół dnia nie doprowadziłby domu do takiego stanu, w którym jest teraz.
Jeszcze wczoraj podczas dyżuru Camelia napisała do niego, że chciałaby porozmawiać na jakiś temat, ale była bardzo tajemnicza. Nie chciała zdradzić, o co chodzi. Umówili się więc, że kobieta przyjdzie dziś do niego. Bo choć na farmie jest Mitch, to będą mieli dużo przestrzeni na prywatną rozmowę.
- Cześć Cam. - odpowiedział. Przebywając w towarzystwie kobiety, czuł taki wewnętrzny spokój. Kiedy wyjechali na weekend po tamtej feralnej rozmowie telefonicznej Aidena, to też sama jej bliskość sprawiała, że problemy wydawały się być mniej przytłaczające. - Czy to na osłodzenie jakichś gorzkich wieści? - zapytał, unosząc brew pytająco. Gilmore widocznie była czymś zestresowana, bo nie zareagowała na typowo boomerski żart mężczyzny. - Pewnie. Wejdź. Usiądź, gdzie chcesz. - poprawił się więc w sposób bardziej pasujący do obecnej atmosfery.

Camelia Gilmore
sex on the beach
pif-paf#8372
Fryzjerka — DS HAIR & MAKEUP
44 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Camelia wiążąc się z Aidenem miała wiele obaw, co było oczywiste, ale jedna z nich dotyczyła tego, ile będą mogli spędzać czasu razem, ile chcą i tak dalej. Wiedziała, że w młodości jak się nie spędzało każdej chwili razem ze swoim chłopakiem czy dziewczyną to związek z góry był skazany na porażkę. W dorosłości na pewno wyglądało to inaczej, jednak oczywistym było to, że chce się spędzać sporo czasu razem. A tu praca, obowiązki... Nie było łatwo, ale szatynka uważała, że warto. Naprawdę, bo jednak po raz pierwszy w życiu miała kogoś, do kogo mogła się przytulić, ale także porozmawiać o wszystkim, planować a także miło spędzić czas.
Gilmore cieszyła się jednak, że jakoś im się układa, że Thompson jest zadowolony z powrotu do szpitala, że po wspólnym wyjeździe nie dość, że wciąż się do siebie odzywają, to i myślą o kolejnym wypadzie, może tym razem nieco dłuższym? Z tego, że między chirurgiem, a jego synem jest już lepiej i że młody wyszedł z odwyku również. Choć wciąż czuła się dość niepewnie myśląc o poznaniu dzieci mężczyzny. To jednak był inny temat, teraz stresowała się czymś innym i chciała a także potrzebowała wyrzucić to z siebie i zapytać o radę.
-Nie, dlaczego-uśmiechnęła się, bo nie sądziła, że miała ciężkie do przełknięcia informacje do przekazania. Mogła zażartować, że to po to, aby Aiden miał zajęte usta i jej nie przerywał, ale ona bardzo liczyła na wspólną rozmowę. -Możemy w kuchni, to zjemy i się napijemy czegoś-zadecydowała. W tym domu czuła się coraz swobodniej, choć wciąż była gościem. To jeszcze nie był ten etap, aby się tutaj zadomawiać, zdecydowanie. Więc Camelia weszła do kuchni, siadając przy stole, czy barze, w zależności co się znajdowało w kuchni Thompsonów. Poczekała, aż jej partner usiądzie obok niej.-Potrzebuję porady... Choć może potwierdzenia, że dobrze robię, decydując się właściwie... spełnić swoje marzenia?-zaczęła, wciąż nie zbliżając się tej części, która była najbardziej problematyczna. -Od zawsze, odkąd dziewczynki były malutkie, jak miałam trochę czasu dla siebie, to lubiłam pisać... Historyjki, które potem przeradzały się w dłuższe teksty, nawet książki.-Okej, ta część nie była wcale taka zła i właściwie nie była żadną tajemnicą, raczej tematem, na który nie było okazji porozmawiać. Bo to nie tak, że kobieta ukrywała to przed wszystkimi, ona po prostu nie chwaliła się tym na lewo i prawo, głównie dlatego, że nie sądziła że jest to cokolwiek warte, no i wcale nie paliła się do tego, aby dać komuś to przeczytać.

Aiden Thompson
chirurg plastyczny już nie na urlopie — Cairns Hospital
47 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Już nie taki nowy w mieście chirurg plastyczny, który ma farmę owiec i wrócił do zawodu. Prywatnie chce być szczęśliwy, ale skutecznie ktoś mu ciągle to uniemożliwia.
Aiden jeszcze nie wiedział, jak będzie wyglądało przedstawienie Camelii jego dzieciom. Tak w ogóle, to wszyscy są dorośli i nie uważał, żeby było to w ogóle konieczne, ale biorąc pod uwagę właśnie odzyskaną równowagę Mitchella, który nie tylko mieszka w tym samym mieście, ale też w jednym domu z chirurgiem, miał myśli, że to powinno być coś więcej, niż zwykłe przedstawienie się sobie w kuchni, kiedy zupełnie przypadkiem spotkają się tam w trójkę. Z drugiej strony mężczyzna dobrze zdawał sobie sprawę z tego, jakim pracoholikiem potrafi być i to może szybko skomplikować świeżą wciąż relację z Camelią. Już pomijając fakt, że nie chciałby od razu pakować się w nie wiadomo jak bardzo poważny związek, bo wszystko teraz było takie niepewne.
- No nie wiem, wydajesz się być jakaś strapiona. - podzielił się swoją obserwacją. Nie potrzeba mu było dużo czasu, żeby zorientować się, że Camelia jest nieswoja. A biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że nie mężczyźni nie należą do najbardziej spostrzegawczych, to musiało to być naprawdę czytelne. No, chyba że Aiden nie wpisuje się w stereotyp, ale wtedy tym lepiej, że dostrzega niuanse. Przywiązywanie wagi do nawet najdrobniejszych sygnałów może mieć dużo wspólnego z jego doświadczeniem zawodowym. Im dłużej pracował, tym faktycznie szczegół miał dla niego większe znaczenie. Teraz jednak nie o Thompsonie i jego światłej karierze, na to jeszcze z całą pewnością przyjdzie czas.
- Napijesz się kawy, herbaty albo czegoś zimnego? - zapytał. Choć w Australii panowała teraz zima, to akurat Lorne Bay znajdowało się w takim klimacie, że dnie wciąż potrafiły być tutaj upalne, dlatego w lodówce Thompsonów zawsze była jakaś lemoniada albo mrożona herbata. Niestety ze względu na to, że Aiden coraz mniej czasu spędza w domu, to napoje te często się psuły, więc chyba będzie musiał odejść od tej uroczej tradycji. To znaczy, będzie musiał powiedzieć gosposi, żeby nic specjalnego nie przyrządzała w najbliższym czasie. Chociaż z drugiej strony niedawno przyjechał znów Mitchell i teraz to on może korzystać z tych wszystkich dobroci.
Kiedy już przygotował to, na co Camelia się zdecydowała, wówczas usiadł obok niej i zamienił się w słuch. Nie naciskał już po raz kolejny. Poczekał, aż kobieta sama podejmie wątek, bo mówiąc kolokwialnie, ewidentnie coś leżało jej na wątrobie.
- Zawsze jest dobry czas na spełnianie marzeń. W przeszłości z różnych powodów nie mogłaś skupiać się na sobie, więc czemu nie teraz? - powiedział tak ogólnie. Jeszcze nie wiedział, o co chodzi, ale w gruncie rzeczy nie byłoby sytuacji, w której wycofałby się z wypowiedzianych słów. Nie sądził, by marzeniem Gilmore było coś, co jednocześnie byłoby też niebezpieczne, a tylko w takiej sytuacji byłby zmuszony do tego, żeby wycofać się z właśnie wypowiedzianych słów. - Chcesz powiedzieć, że jesteś sławną pisarką, która od lat ukrywa się pod pseudonimem, a teraz masz zamiar odkryć swoją tożsamość? - zapytał. Mężczyzna nie miałby nic przeciwko, gdyby tak było, a on dopiero teraz by się o tym dowiadywał. Są po prostu takie rzeczy, o których nie zawsze chętnie opowiadamy, może trochę się ich wstydząc, ale też nie zawsze to musi być powodem.

Camelia Gilmore
sex on the beach
pif-paf#8372
Fryzjerka — DS HAIR & MAKEUP
44 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Tak, to zdecydowanie będzie dziwne, no i będzie ewidentnie wskazywać na to, że myślą o sobie poważnie. Przedstawianie dzieci po czterdziestce chyba miało wiele wspólnego z przedstawianiem partnera, chłopaka czy dziewczyny rodzicom, jak miało się po dwadzieścia lata, a może nawet mniej. Z jednej strony to był krok do potwierdzenia ważności związku, a z drugiej strony niema prośba o walidację uczuć, że ten chłopak/dziewczyna są okej i będą zaakceptowani. Camelia na pewno będzie się stresować tym, jednak w tym momencie nie do końca o tym myślała. Nawet o tym, że Mitchell pewnie jest gdzieś w posiadłości i to może nastąpić dużo wcześniej i z zaskoczenia. Może tak lepiej? To jak szybkie oderwanie plastra, jednym ruchem, zamiast sprawiania sobie bólu milimetr po milimetrze. Nie rozmawiali jeszcze o tym z Aidenem, ale to temat na następną poważną rozmowę, teraz szatynka chciała poruszyć coś innego. Kto wie, czy w ogóle po dzisiejszym spotkaniu będzie o czymkolwiek rozmawiać?
-To nic takiego-machnęła ręką. Nie była strapiona, raczej nieco zawstydzona i zestresowana. A to była pierwsza z takich rozmów, które będzie musiała przeprowadzić. Nie zamierzała się jednak nad tym za bardzo rozczulać, bo wiedziała, że i tak zaraz to wydusi z siebie. Liczyła na poradę, na wsparcie ze strony mężczyzny. Jednak wiedziała, że to może być skomplikowane i dziwne. I że Aiden będzie potrzebował czasu, aby pomyśleć, czy chce się w coś takiego ładować. Było to bolesne, lecz Gilmore przewidywała takie rozwiązanie. Chyba była dość pesymistycznie nastawioną osobą do wizji, że może być kiedyś szczęśliwa. Choć ona upierałaby się, że tu chodzi o realizm, nie pesymizm.
-Woda może być, albo o, jeśli masz to mrożona herbata-powiedziała widząc dzbanek w lodówce. Nie chciała sprawiać problemu, ale skoro miała wybór, a Thompson chciałby ją ugościć, to nie widziała w tym nic złego.
-Z jednej strony tak, na pewno...-przytaknęła. Bo w teorii przecież tak to właśnie wyglądało. Skoro nadarzyła się okazja, najlepsza od wielu lat, a może jedyna w jej życiu, to powinna była z niej skorzystać. Nie bardzo miała wymówkę, aby nie skorzystać z okazji. O pieniądze aż tak nie musiała się martwić, opieką nad dziećmi też... Aż się prosiło, aby skorzystała, a jednak trudno było zrobić ten pierwszy krok. Dlatego liczyła na dobre słowo od Aidena, na coś, co ją przekona. Oprócz wielu cech, które w nim zauważała i które się jej podobały jako w partnerze, czyli czułość, twarde stąpanie po ziemi i niewątpliwy wdzięk, uważała go za mądrego człowieka. I to nie tylko dlatego, że miał wyższe wykształcenie w przeciwieństwie po niej. Po prostu był mądry, wiele w życiu widział, przez wiele przeszedł. Mądrość zdobywa się w różny sposób.
-Nie do końca-uśmiechnęła się, z lekkim rozbawieniem. Poniekąd było zupełnie odwrotnie. Nie była sławną pisarką, ale ukrywała się z tym, co robi a teraz była szansa, że się pokaże. -Do tej pory wszystko lądowało w szufladzie.. A właściwie na watpadzie, pisząc pod pseudonimem. Jednak wydawnictwo się zainteresowało jedną książką i chciałoby ją wydać. -przygryzła wargę. To była ta prostsza część, mniej wstydliwa. Miała w torebce papierową wersję tego, co było gdzieś w czeluściach internetu, czyli jeszcze niepoprawioną, ale chciała ją pokazać Aidenowi, by wiedział o czym mówią.-Zastanawiam się nad tym, bo... to co piszę, pewnie będzie na językach wszystkich. Mogłabym to wydawać pod pseudonimem, ale i tak najbliżsi by wiedzieli-sięgnęła po maszynopis, by podsunąć go do mężczyzny. Tytuł jeszcze wiele nie zdradzał, choć pewnie wskazywał na romans. Czekała aż ten jakoś zareaguje, lub zada pytanie. Camelia już chciała wyrzucić z siebie, że to są erotyki, więc pod tym kątem będzie oceniena, żeby mieć to już za sobą. Jednak trochę się wstydziła. A nawet więcej niż trochę, mimo że miała ponad 40 lat i seksualność nie powinna być dla niej czymś dziwnym.

Aiden Thompson
ODPOWIEDZ