dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
No ja nie wiem, nie wiem co z tymi chłopami jest, że zamiast porządnie odkurzyć wszystko, to tylko zamiatają i zamiatają pod ten dywan. Aż w końcu kłęby kurzu zaczynają zakładać tam swoją cywilizację, wynajdują koło i w końcu z impetem wyjeżdżają spod tego dywanu dewastując wszystko. Oczywiście Harper łatwo było mówić, bo sama nie miała takich problemów… jeszcze. Zobaczymy, czy jak przyjdzie co do czego, to będzie tak się rzucała na ten odkurzacz, czy jednak sięgnie po lekką zmiotkę.
- „Detektywistyczny kunszt”? No nie mów mi, że tego też próbowałeś – pamiętała, że Colton był mechanikiem, złotą rączką, teraz obecnie przecież był agentem, ale detektywem? Wolała to wyjaśnić, co nie. A że policyjna krew płynęła w żyłach prawdopodobnie wszystkich Brooksów – chyba też niekoniecznie wiedziała. Z braci Brooks ze słyszenia znała może i paru, ale osobiście to głównie Coltona, a ten ich historii rodzinnej jej nie przedstawił. Jeszcze…
– Miałam kiedyś takiego chłopaka… nazwijmy go Roy – zaczęła mówić, nie zważając trochę na to, czy Colton chce słuchać jej wynurzeń o swoim eks. – No i właśnie czułam się taka stłamszona. Wszystko musiało być tak, jak on chciał, a ja się głupia na wszystko godziłam, bo się bałam że mnie rzuci po miesiącu czy dwóch i na zawsze zostanę kujonką, która nigdy nie miała chłopaka – podsumowała. Teraz, z perspektywy lat (okej, umówmy się, nie minęło od tego AŻ tyle lat biorąc pod uwagę, że Harps ma ich zaledwie 23) wiedziała, że była głupią i naiwną dziewczyną i zyskała na asertywności. Tyle, że asertywność była, a chłopa wciąż brak! No ale skoro Colton był gotów przydzwonić typowi, który by niefajnie traktował Harperkę, to uznajmy że bardzo go ten temat ciekawi heh.
A z dawania prezentu lekcja dla Coltona płynęła jedna, bardzo ważna – nie prosić o pomoc Harper hehe.
– No, prawdę powiedziałam… że poszedłeś do sklepu, kupiłeś i mnie poprosiłeś o podrzucenie – wzruszyła ramionami. No, nie kłamała przecież. – To kim wtedy jesteś? – wypaliła nagle, zanim uświadomiła sobie jak głupio to zabrzmiało. – W sensie, no wiesz. Macie ze sobą jakikolwiek kontakt? Jako znajomi? – spytała zaciekawiona. Nie chodziło jej o typowo zawodowe kontakty, ale ciekawe czy Scar wysyłała Coltonowi fotki z kolejnych miejsc, które odwiedza. No Harper na bank by takie foty wysyłała Coltiemu, a przecież widzieli się raptem drugi raz sam na sam. – Daj spokój, tak zanim bym je odgrzebała wtedy, to by nas Wielkanoc zastała – machnęła ręką. Żeby odkryć coś w smsach wymienianych przez Harper potrzeba było dużo, baaaardzo dużo cierpliwości. – Hmmm… Myślę, że gdybyś sam zagadał i spytał, czy jej się podobała ta bransoletka, to pewnie by ci powiedziała, że tak. I by pewnie pytała czemu zrobiłeś to przeze mnie, a nie po prostu dałeś jej osobiście. No, sama w sumie dalej nie do końca to rozumiem jeśli mam być szczera – zerknęła na Brooksa pytająco. Czy kiedykolwiek jej powiedział, dlaczego nie chciał wręczyć prezentu osobiście?
Colton Brooks
Agent jednej pisarki — Pracuje wszędzie
30 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
- Powiedziałbym, że po prostu obejrzałem i przeczytałem tego tyle, że łatwiej dostrzegać szczegóły. Możliwe też, że to rodzinna cecha i zaprzepaściłem szansę na zostanie mundurowym - nie żeby żałował. Wystarczyło, że mama martwiła się o synów, którzy faktycznie poszli w ślady ojca - jak taki Adam czy Ezra. Tak, może Ezra był tylko fotografem kryminalnym, ale jednak kryminalnym! Sam Colton się nie martwił, ale po tym co spotkało ich ojca to jednak rodzicielka inaczej do tego podchodziła. Przynajmniej o takiego Coltona nie musiała się martwić, że postrzelony zostanie.
- Ale wyrosłaś już z takiego myślenia? - tak w sumie nie miał młodszej siostry i chyba zaczynał tak trochę Harper traktować. Tyle, że bez przesady. Nie miał zamiaru jej kazań robić. Ot, on po prostu swoje zdanie wyrażał zawsze - a przynajmniej w większości wypadków. Tym bardziej jak chodziło o związkowe sprawy. Szczegół, że był singlem bo jemu się tam nie spieszyło pod tym względem, a miłość to same problemy... Ale mniejsza z tą częścią. - Do romantyka mi daleko, ale podobno związki to kompromisy. No, a jak się człowiek czuje stłamszony to uważam, że musi z powodem tłamszenia zerwać. Albo zacząć zachowywać się tak jak się chce i wtedy zobaczyć czy druga strona chce prawdziwiej Ciebie. Bo jak nie to widać, że to nie ten - wzruszył lekko ramionami. Miał związków trochę za sobą - pewnie więcej niż młoda Callaway - i każdy był inny. Bywały lepsze i gorsze, i tak jak przy ważniejszych się starał, tak nigdy siebie nie zatracał. Albo ktoś brał marudnego Brooksa, albo nie. Jeśli zmieni się w kogoś szczęśliwszego to nie na siłę.
- Yhm... Dla jasności, nie poszedłem specjalnie po ten prezent. Byłem z bratem na zakupach prezentowych dla całej rodziny - jakoś czuł, że musi się usprawiedliwić, że nie wyszedł specjalnie szukać prezentu dla Scarlet. Ona się nawinęła przy okazji. - Znajomi, koledzy, pewnie coś w ten deseń. Tak, mamy kontakt koleżeński, jeśli już to jakoś nazywać - potwierdził bo o dziwo nie rozmawiali sto procent tylko o pracy. Bywało, że mieli luźne rozmowy. Ba, na samej służbowej wycieczce do Londynu spędzili czas - przypadkowo - bardziej prywatnie niż właśnie zawodowo. Następnie westchnął ciężko i postanowił, że dalej ruszą, więc ruszył z miejsca. Najlepiej było to zaskoczenie rozchodzić, o. - Bo nie chciałem pytań. I nie chciałem by uważała, że jest mi coś winna. Ciężko zrobić bezinteresowny prezent bo druga strona chce się odwdzięczać. Poza tym sama mówiłaś, że wpierw pomyślała o Cami i Joelu, prawda? Nie jestem na liście osób, które robią prezenty - i teraz będzie musiał podważać jej zachowanie od czasu świąt. Ba, przemknęło mu nawet przez myśl, że kwiaty na Walentynki jakie od niej dostał to w ramach rekompensaty. Liczył, że nie, no ale myśli same się pojawiły. Ech... będzie musiał wywlec ten temat. Tyle, że nie chciał... Tyle, że będzie musiał bo już taki był.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper zupełnie nie wyobrażała sobie Coltona w mundurze. Z tego co dała radę go na ten moment poznać, Brooks był w jej oczach artystyczną duszą, wolnym ptakiem. Nie to, żeby sobie nie poradził w roli stróża prawa, ale mimo wszystko Callaway nie widziała go w takim zawodzie.
– Taaa. Teraz wciąż jestem kujonką bez chłopaka, ale przynajmniej z resztkami godności – stwierdziła wzruszając ramionami. Niespodziewanie łatwo było jej zwierzać się z tych spraw Coltonowi, który na dobrą sprawę nie musiał wcale tego słuchać. Może blondynka potrzebowała po prostu jakiegoś męskiego, obiektywnego punktu widzenia. Swojemu bratu przecież się nie zwierzy, a poza tym miał swoje problemy i kiedy wróci z morza, z pewnością czas będzie chciał poświęcić swojej rodzinie, a nie na wysłuchiwanie wynurzeń młodszej siostry i swoim byłym. – Pewnie masz rację… No ale z drugiej strony, swoje trzeba przejść, zanim trafi się na tego jedynego. To by było za proste gdyby się trafiało za pierwszym razem – zaśmiała się delikatnie, żeby trochę złagodzić ładunek tej rozmowy, bo jakoś tak się poważnie zrobiło. W sumie Harper mogła śmiało rzecz, że mało z kim rozmawia na takie tematy, głównie ze swoimi przyjaciółkami, więc Colton powoli aspirował do mianowania na jej przyjaciela!
– O. Okej – skomentowała lekko zaskoczona. Była przekonana, że Colton faktycznie wybrał się na łowy, żeby odnaleźć tę jedną perełkę. Bo to, że prezent od niego był perełką, nie ulegało żadnym wątpliwościom. Pokiwała też głową na informację, że jego i Scar łączą stosunki koleżeńskie. Jakoś jej się to wszystko ze sobą gryzło, choć jeszcze nie wiedziała dokładnie z której strony. Skoro mieli kontakt, nawet i zwykły koleżeński, co stało na przeszkodzie, żeby Colton rzucił: „Hej, podobał cię mój prezent?”, a Scar rzuciła: „Hej, dzięki za prezent, śmiesznie to wymyśliłeś z tą Harper”. No nie kumała, okej! I z tą oto myślą ruszyła za nim.
– Ale gdybym się… gdyby Scarlet nie zgadła – uff, było blisko! – to pewnie dalej by myślała, że to od Joela. No i po co? A może ona też chciałaby zrobić ci bezinteresowny prezent? To nie musiałoby być od razu tak, że robi to z przymusu, bo wypada – wzruszyła ramionami. Ech, a myślała, że to ona jest skomplikowana! Ale oczywiście łatwiej było oceniać czyjąś sytuację niż w przypadku gdyby sama się w takiej znalazła. Pewnie zrobiłaby takie zawirowania i zamieszania, że FBI by się nie połapało w tym wszystkim.
– No ale jak tam chcecie. Najłatwiej byłoby po prostu spytać, czy jej się podobał i czemu milczała tyle czasu. No chyba, że z jakiegoś powodu byłoby to dla ciebie krępujące – rzuciła niewinnie, tajemniczo unosząc brew.
Colton Brooks
Agent jednej pisarki — Pracuje wszędzie
30 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
W sumie lepiej. Przynajmniej nikt go nie weźmie za jakiegoś tajniaka. Pewnie też policjantem najlepszym by nie był. No chyba, że takim styranym życiem co lubi sobie pomarudzić, jak to uwielbiają dawać we wszelakich produkcjach. Hm... to może jednak jakby poszedł na aktorstwo i tam zagrać pana władzę? No, ale mu się nie chciało.
- Jesteś kujonką? - tego jeszcze nie słyszał. Poza tym również uważał Harper za dosyć wolną, rozbrykaną duszę, a takie mało kiedy lubią nad książkami ślęczeć. Oczywiście bywały wyjątki, a on mógł się całkowicie mylić - i właśnie dlatego podchwycił temat dobrego uczenia się. - Faceci przychodzą i odchodzą, a godność ciężej odzyskać - nie ma to jak Coltonowe mądrości. Poza tym lubił Callaway, więc nie chciałby jej widzieć w toksycznym związku - albo po prostu nieszczęśliwą. Swoją drogą nie miał nic przeciw słuchaniu. Wolał słuchać niż gadać. Nie był też plotkarzem, więc przynajmniej wiadomo, że to co mu Harper powie to dalej nie pójdzie. - W sumie pewnie tak. Chyba, że się wie, że takiego się nie chce to wiadomo. Założę się też, że istnieje jakiś mały procent osób, które trafiły na swoją drugą połówkę za pierwszym razem... Nie oglądałaś Disneya? - lekko ramionami wzruszył. Nic do nich nie miał. Niech się farciarze cieszą kiedy inni muszą się męczyć. Nie żeby sam Colton jakoś dążył w tym kierunku. Tekst o Disneyu dorzucił dla złagodzenia, z którym sama wyszła choć sam nie odczuwał wielkiej powagi tematu.
Sprawy dorosłych, o. To jest mega super określenie na skomplikowane dziwaczności co by tylko sobie utrudniać zamiast ułatwiać. I prawdę mówiąc to Brooks nie wiedział jak znalazł się w tej sytuacji skoro robił wszystko aby właśnie życie sobie ułatwiać! Dlatego tyle osób go nie lubiło - bo mówił co o nich myślał zamiast gadać za plecami i iść ze sztucznym uśmiechem do kogoś. A teraz co? Teraz z jakiegoś niezrozumiałego - nawet dla siebie - powodu, tylko sprawy skomplikował! Niedobry Colton. W tym roku będzie się musiał zastanowić co zrobi w grudniu...
- Wątpię by Scarlet myślała o prezentach dla swojego pracownika. Zwłaszcza teraz jak ma na głowie więcej ważniejszych rzeczy - tak, usłyszał to poprawienie się Harper i mógł się domyślać jak "tajemnica" na jaw wyszła, ale uznał, że nie będzie wnikać. W zasadzie lepiej, że się wydało niż jakby Scarlet miała myśleć, że to serio od Joela. - Ty dawałaś prezenty kiedykolwiek swoim współpracownikom? - nie był jak wielkie miała doświadczenie w pracy gdziekolwiek, no ale pytanie padło. Dobrze poznać opinie innych skoro sam Colton kupował prezenty tylko dla rodziny.
- Może tak zrobię. Nie mam powodu czuć się skrępowany. Takie słowo nie istnieje w moim słowniku - jak się tak zastanowić to było w tym sporo prawdy. - Nawet jeśli wiem co odpowie. Ja zapytam, a ona zamiast odpowiedzieć to zapyta czemu od razu nie powiedziałem - i tutaj pojawiał się problem główny. Oczywiście miał swoją wersję, której się trzymać będzie, no ale i tak... problem to problem.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– Nie widać tego? Serio? – spytała z zainteresowaniem, przekonana że jej kujoński vibe bije od niej na kilometr. Jasne, lubiła dobrą zabawę i spotkania ze znajomymi, ale na równi lubiła być najlepsza na roku i po prostu dobra w tym, co robi. Na szczęście etap nauki miała już praktycznie za sobą (została jej już tylko obrona), więc mogła pozbyć się tej niewygodnej łatki.
– Mam Disneya w domu, pod postacią moich rodziców – odparł rozbawiona, bo rodzice byli jednak dla niej wzorem i przykładem udanego związku. Lata leciały, a oni wciąż się kochali i szanowali. No przynajmniej Harper nigdy nie odczuła, by kiedykolwiek mieli siebie dość. Skłamałaby mówiąc, że sama nie chciałaby takiego bajkowego związku dla siebie, ale wiadomo co zazwyczaj wygrywało w walce rzeczywistość vs. oczekiwania.
– Nieee… Ale wiesz, w redakcji Kangurka nie miałam żadnych prawdziwych przyjaciół, ostatecznie każdy i tak gadał na siebie za plecami – wyjaśniła. – No ale skoro lubisz Scar… jako szefową i doceniasz ją w tej roli, to chyba nie ma nic złego w tym prezencie. A nie dała Ci od siebie, bo może nie chciała cię faworyzować… – powiedziała starając się brzmieć przekonywująco. No dobra, z tym faworyzowaniem na tle innych to może przesadzała, bo chyba nie było tych pracowników aż tylu. W zasadzie to oprócz Coltona słyszała jedynie o jakimś Francuzie-asystencie, ale nie wiedziała jak teraz sprawy się między nimi miały.
– No to ty możesz spytać czemu od razu nie podziękowała – wzruszyła ramionami. Wiadomo, Harper była wyśmienita w teorii – gorzej szły jej relacje w praktyce. No przynajmniej te, gdzie na horyzoncie był facet. To cud w sumie, że przy Coltonie czuła się tak swobodnie, ale to głównie dlatego że Brooks miał ten vibe starszego brata. – Macie zaplanowane jakieś spotkanie? – spytała z ciekawości, czy w ogóle taka perspektywa jest realna.

Colton Brooks
Agent jednej pisarki — Pracuje wszędzie
30 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
- Serio. Nie żeby było w tym coś złego. Dla mnie raczej rozsiewasz wibracje roztrzepane i energiczne niż kujońskie - miał nadzieję, że jej w żaden sposób tym nie obraził. Mówił jak sam to widział i serio uważał to za plus. Z drugiej strony kujońskie vibe'y też nie uważał za złe rzeczy. No, ale u Harper widział to jednak inaczej, więc fakt, że dobrze się uczyła był nową informacją.
- Też dobrze. W takim razie powinnaś wiedzieć o czym mówię. A w razie czego zawsze można pytać jak się poznali albo sobie przypominać - wszak nie wiedział czy państwo Callaway chętnie się tym dzielili czy nie bardzo. Równie dobrze mogli poznać się w złych okolicznościach, prawda? Nie mniej należało doceniać, że i tak drugie połówki o dziwo istnieją. Swoich rodziców Colton również by zaliczył do udanego małżeństwa... które zostało przerwane śmiercią ojca, więc obecnie młody Brooks mógł już tylko liczyć na to, że rodzicielka po tylu latach albo trafi na kogoś równie godnego albo po prostu jest szczęśliwa mimo wszystko.
- Jako, że jestem jej pierwszym i najdłużej zatrudnionym pracownikiem to raczej nie ma co faworyzować. Drugą opcją jest zatrudniony w zeszłym roku asystent, który ledwo z życiem uszedł po tym jak zalał Scarlet laptopa - szczegół, że to "z życiem uszedł" to spod rąk Brooksa bo jednak jako agent przejmował się bardzo pracą szefowej. No i z asystentem to różnie bywało, ech... Szok, że się Colton w ogóle do niego przyzwyczaił. Z drugiej strony jakby nie patrzeć to przyjęła francuzika przez jego wygląda, więc jakby szło w faworyzowanie to pewnie asystenta prędzej.
- Chyba jednak za bardzo to ułatwiasz - osobiście również uważał, że rozwiązania prosto z mostu są najlepsze i najprostsze, no ale wiadomo jak to jest jeśli człowiek sam znajdzie się w takiej sytuacji. Trochę jednak trudniej! Eeeeech... Tak czy siak będzie musiał to ze Scarlet skonfrontować bo jednak nie lubił jak coś tak mu nad głową wisiało. Gorzej będzie o dobry moment. - Online prawie codziennie, a w następnym miesiącu mam się do niej wybrać osobiście. Nie żeby perspektywa łażenia po tonie piachu mnie radowała, no ale przynajmniej się przekonam jak tam wygląda. Wyślę Ci pocztówkę - dawno nie wysyłał! Nie pamiętał kiedy ostatni raz wysłał normalnie cokolwiek skoro można mailem, smsem czy innym takim... Nie mniej pocztówka fajna pamiątka. Poza tym Harper mogła być pewna, że jak go po powrocie obrzuci pytaniami o siostrę to na wszystko szczerze odpowie. A teraz - przy kolejnych rozmówkach oczywiście, szok - kontynuować mogli na spokojnie swoją dzisiejszą przeprawę.

zt x2

Harper Callaway
ODPOWIEDZ