Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
– No bo skąd ja mam niby wiedzieć takie rzeczy? Nigdy nie czułem czegoś takiego – odparł poważnie, wpatrując się w Autumn. W ogóle nie czuł potencjalnej niezręczności wywołanej tym, że rozmawia swoim zakochaniu z była dziewczyną, do której takim uczuciem nie potrafił zapałać, bo kiedy byli razem Luke był wyprany z głębszych uczuć i emocji. Dlatego nie raz zastanawiał się, jakby to było między nimi, gdyby nie dragi – ale o tym później. W każdym razem miał ochotę wykrzyczeć światu, że okej, fajnie było, doświadczył zapałania do kogoś uczuciem, ale już mu się nie podoba i proszę je już od niego zabrać. – O'brallaghan. No i czasem łapało ją słońce – westchnął, kiedy przypomniał sobie jej uśmiech. Rzadko go do niego kierowała, ale czasem się zdarzyło. A następnie z niedowierzaniem zaczął wsłuchiwać się w dalszą część opowieści, nawet nie zauważając że z tego zdziwienia ma otwarte szeroko usta. – Czekaj, czekaj, bo czegoś tu kurwa nie kumam chyba – z rozbawieniem potrząsnął parę razy głową. – Mówisz mi, że była-niedoszła twojego byłego jest byłą twojego innego byłego, za którego prawie wyszłaś za mąż – podsumował z miną mniej więcej taką klik. A potem parsknął śmiechem. – O kurwa. To lepsze niż Moda na Sukces – chwilę mu zajęło zanim przestał się śmiać, po czym ponownie spoważniał. – Nie wiedziałem, że byłaś aż zaręczona. Czemu się z nim nie hajtnęłaś? – spytał zaciekawiony. Coś tam słyszał od wspólnych znajomych, że Autumn po nim była w długim związku, ale nie znał szczegółów – i tak by ich wtedy nie zapamiętał.
Po słowach Autumn o mentalnym policzku, Luke przez chwilę milczał, próbując ułożyć sobie to wszystko w głowie. – Przepraszam, Autumn. Za bycie dla ciebie takim dupkiem – odezwał się cicho. Nie starczyłoby im nocy ani kolejnego dnia, gdyby chciał wymienić wszystkie swoje grzeszki i je za nie przeprosić swoją eks. Posłał jej słaby uśmiech i pokiwał lekko głową, kiedy wspomniała o Erin. Czasami miał wrażenie, że te wydarzenia miały miejsce w jakimś jego poprzednim życiu przed reinkarnacją, a czasami wspomnienia czarnego worka, w którym medycy wynosili dziewczynę z jej chatki, były tak żywe jakby działo się to wczoraj.
Patrzył na nią przez dłuższą chwilę, nie wiedząc co powiedzieć. Czy możliwe, że gdyby spotkali się po wytrzeźwieniu przez Luke’a, nie mając żadnej przeszłości, coś by kliknęło? Wydawało mu się, że pewnie nie, ale teraz nie był już tego taki pewien, skoro jak się okazywało potrafili ze sobą szczerze gadać. A może to tylko alkohol i pewna bezradność nim wywołana sprawiała, że Autumn potrafiła go teraz znieść.
– Wiesz, jak coś, to teraz jestem wolny, więc… – odezwał się w końcu rozbawiony, żeby zbyć trochę ciężar rozmowy. – Masz teraz kogoś? Albo się z kimś spotykasz? – spytał, bo ta kwestia też go ciekawiła. Czy Autumn ułożyła sobie życie? A może fakt, że teraz z nim tu siedziała, mówił sam za siebie?
autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Chyba powinnam poczuć się urażona, ale mam to trochę w dupie — stwierdziła z przekąsem Autumn ze zmarszczeniem brwi. Aczkolwiek, rozumiała go trochę. Wyglądało na to, że Luke dopiero teraz spotkał kogoś, na kim mu autentycznie zależało. I kogoś, w kim zdołał się zakochać. Zresztą, Autumn chyba też nie mogła powiedzieć, że była w nim jakoś mocno zakochana na tamtym etapie ich relacji. Tak naprawdę jedyne, co wzbudzał w niej wtedy Luke to tylko motylki wywołane tym, że sprawiał, że czuła się cholernie atrakcyjna. Zależało jej, owszem. Ale z każdym kolejnym dniem w tej relacji zależało jej coraz mniej.
Tak — potwierdziła krótko i w sumie trochę zdumiona tym, że Luke nadążał. Widocznie ona i Cami miały ten sam gust co do facetów. Albo to Colton i Luke mieli ten sam gust co do dziewczyn? Widocznie Lorne Bay było za małe na ich czwórkę. — Popaprane, wiem — powiedziała, gdy Luke jeszcze śmiał się z owej Mody na Sukces jak sam powiedział. Ale w gruncie rzeczy Autumn sama nie mogła wyjść z szoku, że ta cała Cami O’brallaghan trafiła akurat na Luczka. I jak można było zauważyć po minie Goldsworthy – nie pałała jakąś szczególną sympatią do tej dziewczyny. Głównie przez to, co zrobiła Coltonowi. — Widocznie ta dziewczyna ma skłonności do uciekania — stwierdziła bardziej sama do siebie niż do Luke’a, bo ten jeszcze zapewne się śmiał. Dopiero jego pytanie sprowadziło ją na ziemię. — Bo głupia jestem — odparła ze zrezygnowaniem i przeciągłym westchnieniem. Rozmasowała sobie skronie i spojrzała na Luke’a, przekrzywiając głowę. Roześmiała się gorzko. — Nie chciałam mu życia marnować. Kochałam go, ale tak jak kocha się najlepszego przyjaciela. I może by to było wystarczające, ale bałam się, że przez to, że się z nim hajtnę, to zablokuje mu drogę do szczęścia, ekscytującej miłości, namiętności i… nie wiem, przeznaczenia — odparła z wymuszonym rozbawieniem. I nagle na niego spojrzała. — Nie to, że miałbyś to zrozumieć… — dodała jeszcze trochę uszczypliwie. Raz, że był Lukiem, a dwa, że przecież był pijany. I nie sądziła, że był w stanie naprawdę zrozumieć jej ówczesne motywacje.
Aczkolwiek jego przeprosiny przyjęła z lekkim uśmiechem i cichym westchnieniem. Chyba trochę mu wybaczyła. To znaczy, jasne, Luke nieustannie ją drażnił i irytował, i miała ochotę się z nim bezsprzecznie kłócić, ale z drugiej strony nie żywiła do niego nienawiści. Skinęła więc głową i tylko odwróciła wzrok, wpatrując się w ciemną i bezkresną taflę wody.
W sumie cieszyła się, że przerwał tą powagę. Parsknęła nawet śmiechem, wywróciła oczyma i delikatnie go szturchnęła. — Nawet o tym nie myśl. Nie prezentujesz się w tym momencie zbyt dobrze — wytknęła mu ze śmiechem i tylko pokręciła głową. — Nie wiem. To trochę skomplikowane — przyznała szczerze. Bo tak w gruncie rzeczy to bardziej chciała się z tym kimś spotykać, niż faktycznie się spotykała, chociaż środowisko mogło sądzić inaczej. — A ty nie zamierzasz jej szukać? — spytała, lustrując go spojrzeniem, mając na myśli oczywiście Cami.
Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
– Hej, dopiero co mi powiedziałaś, że ty mnie nawet nie lubiłaś – odparł z udawaną pretensją w głosie. Nie wiem czy nie pokręciłam właśnie chronologii, ale oj tam oj tam. Luke sam nie był w stanie stwierdzić jakim cudem zdążył się zabujać w Cami i kiedy dokładnie to się wydarzyło. Kiedy byli tylko współlokatorami głównie go irytowała, potem parokrotnie znaleźli się w dwuznacznych sytuacjach, aż w końcu ich wspólna wycieczka sprawiła, że totalnie się przez nią otworzył. Czego teraz żałował, bo wydarzyło się dokładnie to, czego bał się w relacjach damsko-męskich, czyli odsłonił się przed kimś całkowicie i został potwornie zraniony.
Co w tym wszystkim zabawne, Luke miał kiedyś okazję poznać Coltona. Nie wiedział co prawda kim dokładnie był ten chłopak, który mu pomógł kiedyś z autem, ale najwyraźniej gadali o tej samej lasce nie mając pojęcia również o tym, że byli niegdyś z inną tą samą dziewczyną.
– Jeszcze jakie… Ale ja o tym wszystkim wiedziałem. Nawet kiedy dopiero coś tam zaczęliśmy kręcić, to za każdym razem zwiewała. Debil, debil, debil – skarcił się jeszcze w duchu, jeszcze raz chowając twarz w dłoniach, który dodatkowo palnął się parę razy w głowę. A potem spojrzał na Autumn wsłuchując się w jej historię z Coltonem. Bardzo, bardzo starał się ją zrozumieć, ale jego stan nie do końca mu na to pozwalał. Więc kiedy skończyła potrząsnął lekko głową. – Chyba musisz mi to rozpisać na whatsappie i przeczytam jak wytrzeźwieję – stwierdził i parsknął śmiechem. – Nie no, coś tam rozumiem. Chyba. Związek bez namiętności do przyjaźń, mało kto ci to powie wprost, ale dobry seks to podstawa oprócz tej całej przyjaźni. Wy mieliście tylko przyjaźń, a my seks, i tu i tu ci nie pykło, więc trochę racji chyba mam – stwierdził wzruszając ramionami. Może i nie był zbyt mądry, nie był filozofem, ale coś tam jednak o życiu się dowiedział przez te wszystkie lata. Przez chwilę popatrzył jeszcze na Autumn, która wpatrywała się w ocean, dając jej chwilę na przetrawienie tego wszystkiego.
– Ale jutro wytrzeźwieję i znowu będę jak młody bóg – odparł próbując się wyprostować. Taaa, jutro to się dopiero będzie działo… – Czy właśnie to nie jest kurwa ten problem? Wszystko jest takie skomplikowane. A może właśnie chodzi o to, że ma być prosto, bez tych wszystkich jebanych kłód pod nogami po drodze – rzucił i tym razem to on spojrzał na ocean, czując orzeźwienie kiedy lekki wiaterek smagał jego facjatę. Na jej pytanie pokręcił przecząco głową. – Ciężko szuka się kogoś, kto nie chce zostać odnaleziony. Do żadnego z tych typów nigdy nie wróciła. I do mnie tez nie wróci – odparł po chwili. Inna sprawa, że nie wiedział, czy chciałby jeszcze tego powrotu. Im więcej dni mijało od zniknięcia Cami, tym bardziej bolało. Do tego dochodziło jeszcze urażone męskie ego no i masz babo placek.
- A ten twój typ? Czemu jest taki skomplikowany? - spytał jeszcze, ledwo wypowiadając słowo "skomplikowany".
autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Autumn ną tą udawaną pretensję mogła tylko odrzucić niedbałym gestem włosy na plecy i wyszczerzyć się do niego. Chyba Luczka też powinna zakwalifikować jako tego „skomplikowanego typa” w swoim życiu. Niemniej, po tych kilku latach chyba naprawdę nie mogła powiedzieć, że była w nim szczerze zakochana, bo patrząc z perspektywy – właściwie to nie była. Nie pozwolił jej na to. W każdym razie Autumn tylko niedbale wzruszyła ramionami i zmierzyła go wymownym spojrzeniem, mówiącym, że cóż, widocznie na niego też kiedyś musiało paść. — To uczucie minie. Kiedyś — powiedziała pocieszająco i nagle się skrzywiła, bo dotarło do niej, że chyba jednak niekoniecznie, bo w niej nadal się budziły jakieś uczucia, gdy myślała o swoim pierwszym chłopaku. — Albo i nie. To zależy — zdecydowała w końcu i wzruszyła ramionami. Jeśli do tej pory nie miał mętliku w głowie – to już mu go chyba zrobiła.
Westchnęła tylko, trochę współczująco i zerknęła na niego przelotnie. — Dziewczyna ma ewidentnie problemy z przywiązaniem do drugiej osoby — stwierdziła Autumn z przekąsem i przewróciła oczyma. W sumie to było dość zabawne, że Luke akurat trafił na Cami. Pod względem charakterologicznym to przecież mogło się skończyć na dwa sposoby: albo się zejdą i będzie happy end, albo całe Lorne Bay eksploduje przez nich. — Trochę masz. Ale mnie chodzi o to, by nie być ze sobą tylko z poczucia przywiązania ¬— oznajmiła. Nie miała zamiaru ciągnąć tego tematu i rozpisywać mu niczego na whatsappie, właściwie to uzmysłowiła sobie, że może i dobrze, że Luke nie będzie niczego pamiętał następnego dnia. Jeszcze mu się zacznie wydawać, że się nagle zaprzyjaźnili! Co w teorii nie byłoby takie złe, ale Autumn wiedziała, że jest dla niej taki miły tylko dlatego, że jest pod wpływem alkoholu. I bardzo powątpiewała w to, że następnego dnia będzie jak młody bóg, jak sam twierdził, ale zamierzała wspaniałomyślnie mu tego teraz nie wytykać.
Ale jeśli wróci do ciebie, to możesz czuć się naprawdę wyjątkowy — stwierdziła Autumn i mówiła szczerze. Wiedziała, że Colton stracił Cami z oczu na wiele, wiele lat. O innych typach nie wiedziała niczego. Ale z drugiej strony, jeśli Cami pojawiłaby się ponownie w życiu Luczka z własnej woli, to chybaby oznaczało, że musi coś do niego czuć. I Luke chyba powinien czuć się wyróżniony.
Na jego pytanie tylko westchnęła. Mogła mu powiedzieć, że jednym z powodów jest to, że Orion jest od niej dekadę starszy i wydaje się przez swoją klasę i gentelmeńskie zachowanie jakby nie z tej epoki. Mogła mu powiedzieć, że głównym powodem jest to, że Orion to Remington, a ona żywi do jego bratanka głęboką nienawiść. Mogła powiedzieć mu, że tak naprawdę to do niczego między nimi nie doszło, ale ona czuje się związana z nim na poziomie emocjonalnym do tego stopnia, że nie poznaje samej siebie i to ją boli. Ale nie powiedziała żadnej z tych rzeczy, bo nie sądziła, by Luke to zrozumiał i nie chciała się przed nim nadaremno otwierać. Poza tym Orion zniknął, ok. — Odwiozę cię do domu — powiedziała nagle i tylko poklepała go po ramieniu.
Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
– Przejebane – podsumował słowa Autumn o tym, że być może to uczucie być może minie, a być może nie. Luke niestety obstawiał tę drugą opcję, właśnie z tego powodu że nigdy wcześniej nie trafił na taką osobę, która utknęłaby w głowie tak mocno, jak drzazga wbita w skórę tak głęboko, że trzeba się potężnie nagłowić, żeby ją wyciągnąć.
Póki co to Luke był blisko eksplozji. Z książkowych etapów żałoby po rozstaniu przeszedł już etap wyparcia całej sytuacji, teraz nadeszła pora na rozpacz. I jeszcze nie wiedział, że najgorszy etap gniewu dopiero przed nim. A że był człowiekiem, który nie potrafi okiełznać swoich emocji, było prawdopodobne że ktoś na tym ucierpi. Najpewniej on sam, znając jego skłonności do autodestrukcji.
– Okej. Kumam – zapewnił, bo tak mu się przynajmniej wydawało w tamtym momencie. I racja, nad ranem prawdopodobnie nie będzie o niczym pamiętał. Na pewno wydedukuje z smsów i przebłysków pamięci, że spotkał się z Autumn, ale niewykluczone że będzie próbował podpytać ją co do przebiegu tej nocy. A był dla niej miły nie tylko przez alkohol (choć głównie – nie ma co ukrywać). Po prostu zaczął sobie uświadamiać, jakie to chujowe uczucie być przez kogoś zranionym, że chyba nie chciał już pastwić się dłużej nad Autumn, która przecież nic mu nie zrobiła. To on schrzanił.
– Proszę cię… Nie wróci, to nie w jej stylu. Pewnie teraz biegnie za kolejną przygodą. Krzyżyk jej na drogę – stwierdził starając się ukryć to, jak ciężko wypowiadać mu te słowa. W tym momencie po prostu nie widział tego, że Cami wraca. A nawet jeśli wróci do miasta, wcale nie oznaczałoby to, że wróci też do niego.
W każdym razie uszanował to, że Autumn nie chce rozmawiać o swoim typie i nie wypytywał o więcej. Przez chwilę siedzieli w ciszy, aż brunetka zaproponowała mu podwózkę. Luke westchnął ciężko i po paru próbach w końcu udało mu się wstać z przewalonego drzewa. Przerzucił ramię przez barki Autumn, bo równowaga taka ciężka do utrzymania. I kiedy mieli już ruszać w stronę auta, Luke nagle zatrzymał się i zrobił minę jakby właśnie wymyślił lekarstwo na raka.
– Wiem! To było R.E.M. Everybody hurts – niemalże krzyknął z dziką satysfakcją, powtarzając jeszcze po drodze parokrotnie jaki to on nie jest mądry, że sobie przypomniał. I cóż, w tym miejscu Autumn należą się ogromne brawa za cierpliwość do Luke’a, który odkąd tylko wsiedli do jej auta, zaczął puszczać wspomnianą piosenkę, śpiewając z parą w ustach jej każdy wers.

/zt x 2
autumn goldsworthy
ODPOWIEDZ