studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
7

Nienawidziła Octaviana Beveridge z całego serca. Gdyby mogła, pozbyłaby się go z tej uczelni, ale to nie bylo takie łatwe... musiała więc znaleźć sposób, aby jakoś się go pozbyć, albo przynajmniej pokazać mu, że lepiej zrobi, jak sam nie będzie wchodził w jej drogę. Może I jej pomysły nie były zbyt dojrzale, ale nie przejmowała się tym. Znalezienie jakiegoś nerda, który za parę uśmiechów I dwuznacznych słówek przekieruje ustawienia rzutnika na własny laptop nie było takie trudne... I tak właśnie tym sposobem, siedzieli aktualnie na auli, a zamiast wykładu Beveridge'a oglądali wybitnie wyuzdanego pornola. Wybrała go z nieskrywanym zapałem... żaden z aktorów nie grzeszył urodą, wnętrze nie sprzyjało erotyzmowi i wszystko wydawało się takie brudne, że aż ją zastanawiało, kogo faktycznie pornografia w takim wydaniu podnieca. Mogłaby się rozejrzeć po reakcjach innych studentów, ale zamiast tego siedziała rozparta na krześle i z radością i satysfakcją obserwowała wykładowcę, który próbował jakoś to wyłączyć, ale cóż... nerda z laptopem nawet nie było w tej auli, robił wszystko zdalnie.
Jakaś wybitnie irytująca kujonica zapewniała właśnie profesora, że na pewno znajdą tego, kto za tym stoi, a paru innych studentów już robiło zdjęcia wyświetlanego filmu. Panował dookoła istny chaos, a w tym wszystkim ona - królowa zamieszania, spijająca to wszystko, niczym nektar.
- Można po prostu wyłączyć rzutnik i zresetować połączenia - w końcu zawołali jakiegoś technicznego pracownika, który też był zmieszany. Dotarl za późno, by ten incydent nie miał zapisać się w historii. Nawet gdy film zniknął z ekranu, wszyscy wciąż przeżywali to co się stało i bynajmniej nikt nie myślał i poświęcaniu uwagi faktycznemu wykładowi.
- Nareszcie... byłam już bliska wyjścia- niby mruknęła, ale na tyle głośno by większość, w tym profesor, usłyszeli. - Mimo wszystko to uczelnia wyższa... niesamowicie krępująca sytuacja, więc może odwoła pan dzisiejszy wykład, profesorze? Każdemu z nas przyda się oddech - zaproponowała, bawiąc się przy tym długopisem, ale nie spuszczając z niego wzroku. Już słyszała, że niektórzy są zwolennikami jej pomysłu. Jakąś grupka dziewczyn kujonek nie była, ale kto by się tam nimi przejmował?

Octavian Beveridge
Synergolog || Wykładowca — James Cook University
41 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Spojrzał ostatni raz na zdjęcie opatrzone słowami "To Twoja córka", po czym wsunął je między stronnice czytanej przez siebie książki. Długi lot niebawem miał dobiec końca, zabierając Otto do domu, gdzie mógł rozpocząć życie na nowo.
Jeszcze bez patrzenia na opanowaną i dumną z siebie Celestine, Octavian doskonale wiedział, że była odpowiedzialna za tę obrzydliwą próbę zdyskredytowania go, a przynajmniej sprawienia, że jego nazwisko na uczelni zasłynie bynajmniej z talentu. Otto zdawał sobie sprawę, że sytuacja jaka miała miejsce podczas jego zajęć nie przejdzie bez echa i nawet jeśli on sam nie miał a b s o l u t n i e nic z nią wspólnego, nie obędzie się od niemiłych komentarzy i tłumaczeń do jakich zostanie zmuszony.
Z drugiej strony zdawał sobie sprawę, że za wszystkim stoi panna Hemingway, a więc wszystko to miało bardzo personalny charakter. Najwidoczniej Celest urządziła sobie prywatną wendetę i on miał być ofiarą tylko dlatego, że zbyt wielkie ego blondynki nie umiało poradzić sobie z porażką. Chęć posiadania władzy nad każdym był u niej wręcz chorobliwie niezdrowy i na pewno nie działo się tak bez przyczyny.
- A jednak pozostałaś, a skoro najgorsze mamy już za sobą nie widzę przeciwskazań do tego, aby przeprowadzić zajęcia - odpowiedział mierząc się z Celestine wzrokiem. Przekonany był o tym, że ona także zdawała sobie sprawę z tego, że wiedział iż wina spoczywała po jej stronie. W zasadzie nawet nie starała się tego jakoś specjalnie ukryć. - Odetchniecie po wykładzie, a skoro temat sam nam się narzucił myślę, że warto go pociągnąć dalej... - Kontynuował, jakby przed chwilą na ekranie za nim nie był prezentowany fragment wybitnie wyuzdanego porno. Opanowany Octavian przeszedł się do biurka, na którym odłożył marynarkę i po tym jak poprawił kamizelkę wrócił z powrotem na środek auli. - Mieliście niemałą przyjemność zaobserwować na ekranie kilka scen, które na pierwszy rzut oka wydawały się całkiem przekonujące i realne, ale czy oby na pewno? Łatwo można było dostrzec w postawie aktorów pewne cechy świadczące o tym, że to co prezentowali wcale nie było prawdziwą przyjemnością... - wyjaśnił, po czym pociągnął jeszcze kawałek wykładu, a po kilku minutach żaden ze studentów nie wyglądał na takiego, który żałował pozostania na zajęciach. Żaden za wyjątkiem Celestine. - Pozostawmy jednak sprawę udawanej przyjemności na rzeczy prawdziwych reakcji. Większość z was wykazała szczere zaskoczenie, niektórzy oburzenie i zawstydzenie, a jeszcze inni rozbawienie i zadowolenie. Przyjrzyjmy się więc temu dokładniej - dodał, po czym podszedł do laptopa i po upewnieniu się, że znów nie spotka ich jakaś nieprzyjemność, udało mu się wyświetlić na ekranie zdjęcia, które zrobił studentom podczas tego chaotycznego początku zajęć. - Oczywiście to tylko kilka zdjęć, które w sekwencji mogą nam co nieco zdradzić, ale nie traktujmy ich jako wierzytelny materiał. Pobawmy się w detektywów i popatrzmy na nasze reakcje. John był ewidentnie zaskoczony, a po chwili... - Otto przeklinał kilka zdjęć, aby ukazać reakcję studenta. - Nawet ktoś bez podstaw synergologii dostrzegłby rozbawienie na twojej twarzy i szczerze się nie dziwie, bo będąc na twoi miejscu pewnie zareagowałbym tak samo, Anna natomiast... - Pozwolił sobie na kilka komentarzy, przy tym tworząc więź ze studentami i nie oceniając ich w żaden sposób negatywnie. Paru studentów spróbowało przeanalizować swoje reakcje na wzajem, aż ktoś zauważył Celest, która praktycznie niewidoczna, gdzieś w górze ekranu na żadnym z ująć nie wydawała się zmieniać wyrazu twarzy. Dokładnie tak jakby spodziewała się tego co się stanie. - Długotrwałe powstrzymywanie się od okazania emocji może oznaczać satysfakcję, albo kompletne zaskoczenie - wyjaśnił, stając w rzędzie nieopodal siedzącej Celest. - Sądząc po tym co zaproponowała nam panna Hemingway obstawiałbym to drugie, ale może sama zainteresowana się wypowie, bo jak widać stanowi dla nas zagadkę - dodał, kierując wzrok na blondynkę. Teraz on udawał, a pewnie ona sama o tym doskonale wiedziała, bo jej wina była wręcz jawnie wyryta na jej twarzy, ale przecież żadne zarzuty nie padły wprost, a oni poddawali wszystko tylko luźnej analizie.

Celestine Hemingway
studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
To też nie tak, że jakkolwiek próbowała udawać, że nie wie, co miało właśnie miejsce. Zemsta smakowała dopiero wtedy, gdy osoba nią dotknięta wiedziała, kto zadał ten cios. Siedziała więc na sali, całkiem z siebie zadowolona, przynajmniej do momentu, w którym wykładowca nie postanowił poprowadzić zajęć w oparciu o obrzydliwego pornola nagrywanego w nieuprzątniętym mieszkaniu na pstrokatej pościeli z taniej flaneli. To akurat w głowie nie chciało jej się zmieścić.
- Z szacunku do pana, profesorze - zdążyła jeszcze odpowiedzieć na jego słowa, pragnąc być ostatnią, która zabierze głos w tej sprawie. Analizowanie tego, czy aktorzy pornograficzni byli w pełni zadowoleni swoim położeniem, nie podobało jej się z wielu względów. Pomijając te oczywiste, w obliczu których mogłoby się wydawać, że jej psikus nie odniósł takich efektów, jakie by chciała, zwyczajnie słuchanie, że o ile aktor jeszcze był całkiem usatysfakcjonowany, to niestety kobieta nie... nie chciała o tym myśleć, ani pozwalać dopuszczać do głosu wspomnienia, o których nikt z tej sali nigdy miał się nie dowiedzieć. Mimo to coraz bardziej znikała świadomością z tej rozmowy, bardziej i bardziej, zastygnięta w przemyśleniach, aż nagle Beveridge nie zaczął jakiejś akcji ze zdjęciami i analizą studentów. Jeszcze to ignorowała, ale gdy ktoś wspomniał o niej... mimowolnie zacisnęła dłonie w pięści, ale te były schowane pod rządem siedzeń i rozkładanym stolikiem.
- Abstrahując od tego, że nieszczególnie podoba mi się, aby podczas wykładów były robione mi zdjęcia z ukrycia, co jest zwyczajnie niegrzeczne - spojrzenie jej się wyostrzyło, znów była tutaj i wzrok wycelowała w starszego mężczyznę. Chciał ją przyprzeć do muru? Nawet jej to schlebiało, takie niedocenianie, albo wiara w to, że była na tyle niewinną studentką, że miałaby się teraz przestraszyć. Wiedział, że to ona stała za filmem, ale nie miał dowodów, a ona mu ich nie da i z tym akurat nie kryła się, patrząc teraz na niego. Poza tym rozsiadła się wygodniej. - Myślę, że to jednak satysfakcja - przyznała się, stając w opozycji do jego słów. Rzucał jej koło ratunkowe, tłumacząc to tym kompletnym zaskoczeniem? Myślał, że przyjmie taką pomoc od swojego wroga? Nie w tym życiu. Poza tym... wolała te dwie analizy, niż prawdę, bo kiedy powiodła wzrokiem po swojej podobiźnie na zdjęciu, wiedziała, że wówczas nawiedzały ją wspomnienia. - Ma mnie pan, profesorze.... co prawda krępuje mnie to, że na pańskich zajęciach jestem zmuszona mówić o tym otwarcie, ale ma pan rację - pokiwała spokojnie głową, a potem kącik ust jej zadrgał. - Po prostu gustuję w tego typu filmach i czerpię z nich sporą satysfakcję. To ludzkie, prawda? - wzruszyła ramionami, a po sali przeszły różnego rodzaju szmery, przeważało rozbawienie, dało się wychwycić zdziwienie, no i też było trochę oburzenia, w szczególności ze strony tych studentek, z którymi Celestine nigdy nie zamierzała mieć nic wspólnego. - Czy mogę wyjść, bo wolałabym nie kontynuować obdzierania mnie z mojej prywatności - poprosiła, stawiając siebie w pozycji ofiary, bo to zawsze było dobrą taktyką. A jej plan, nawet jak gówniarski, został ułożony całkiem dobrze.

Octavian Beveridge
Synergolog || Wykładowca — James Cook University
41 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Spojrzał ostatni raz na zdjęcie opatrzone słowami "To Twoja córka", po czym wsunął je między stronnice czytanej przez siebie książki. Długi lot niebawem miał dobiec końca, zabierając Otto do domu, gdzie mógł rozpocząć życie na nowo.
Najchętniej nie zwracałby w ogóle uwagi na pannę Hemingway, bo nadal odczuwał wzburzone emocje, których była winowajczynią. Doskonale wiedział, że to ona stała za tą niekomfortową sytuacją i drażniło go to, że nie miał namacalnych dowodów na to, a jego słowo, czy też przypuszczenia niczemu nie świadczyły. Jeszcze bardziej irytowało go to, że ona sama miała tego pełną świadomość i bezczelnie z nim pogrywała, chociaż powinna palić się ze wstydu i strachu. Musiał więc zachować spokój, bo granie takimi samymi kartami jak Celestine do niczego by nie prowadziło, a najwidoczniej blondynka najlepiej czuła się podczas takich ostrych potyczek. Opanowanie było więc dla Octaviana największą bronią.
- Równie dobrze mógłbym się posłużyć nagraniami z kamer ochrony, aby poanalizować wasze reakcję. Poza tym studencie dopuszczają się o wiele bardziej niegrzecznych czynów, czego byliśmy świadkami przed chwilą, a więc nie udawajmy takich poprawnych, Celestine. Chociaż rozumiem twoje niezadowolenie, w końcu dyskomfort dotknął nas wszystkich - odpowiedział spokojnie, oczywiście mając pełną świadomość tego, że panna Hemingway może i poczuła się skrępowana, ale dopiero w chwili, w której ktoś przyczepił się jej osoby na zdjęciu, a nie w momencie, w którym wyświetlony został wybrany przez nią film.
Mógł się spodziewać tego, że umożliwienie zabrania głosu Celest zakończy się próbą ataku na jego osobę. Wysłuchał więc z zaintrygowaniem jej słów, a nim odpowiedział na kilka chwil zapadła cisza.
- Wykład nie dobiegł końca, a więc nie możesz opuścić sali. Nikt ciebie nie odziera z prywatności, a zadowolenie, do którego się przyznałaś wcale nie wynika z treści, na którą spoglądałaś. Oczy wszystkich studentów skupione są na filmie, albo spuszczone, bo odczuwają krępację. Ty rozglądasz się po sali, bo cieszy ciebie chaos jaki zapanował, między innymi - wyjaśnił jednym tchem, po czym szedł w dół auli, aby ponownie zająć miejsce na mównicy. - Jak widać na przykładzie Celestine, nie można skupiać się tylko na ocenie mimiki twarzy, a trzeba patrzeć na obraz całościowo. Tutaj mamy przykład... - Na ekranie za Beveridgem zaczęły pojawiać się różne slajdy, a wykład dalej przebiegał jak zwykle. Pod koniec kilku studentów zadało parę pytań, a potem Otto podziękował za udział w zajęciach, ale nie wszystkim. - Celestine, proszę zostań na moment - rzucił i oczekując na studentkę, przysiadł na prawie pustym biurku, układając dłonie przed sobą jedna na drugiej.
- Chciałem ciebie przeprosić za dyskomfort, który mogłaś poczuć przez tę analizę. Jako jedyna wyraziłaś jasny sprzeciw, więc uznałem, że jestem ci to winien - zaczął, a chociaż miał ochotę wygarnąć jej jak zakłamaną i podstępną jest kobietą, uznał, ze nie będzie kopał się z koniem. Chciał dodać coś jeszcze, ale wtedy do auli wszedł jeden z ochroniarzy informując o tym, że znaleźli winowajcę całe zajścia i ten czeka w gabinecie dziekana. Otto skinął mu głową dziękując za informację, po czym sięgnął po swoje rzeczy i marynarkę. - Czego się boisz? - Spytał, bo widział tę mikroekspresję, która na moment zagościła na twarzy Hemingway. Ciekawe, czy bała się o tego studenta, czy o własny tyłek. Zapewne o to drugie, bo jasno dało się wywnioskować z postawy Celestine, że współczucie i wyrzuty sumienia raczej nie były jej typowymi cechami.

Celestine Hemingway
studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
Nie bała się konfrontacji. Dorastała przyglądając się najpierw ojcu, a potem starszym braciom, którzy uczyli ją, że pewność siebie gwarantuje władzę i szła za ich przykładem. Wiedziała też, mimo lekcji ojca, że w obliczu faktycznego zagrożenia, na pewno rodzina stanęłaby na głowie, by ją uchronić od złego. To właśnie dawano jej poczucie, że może stawać z prowadzącym szranki. Może nie wygrać z nim, ale przynajmniej nie odwracać spojrzenia, gdy ścierali się na jego terenie. Intrygi były jej chlebem powszednim i owszem, wiedziała, że on jest świadomy jej win, ale informacje nie zawsze gwarantowały zwycięstwo... bo dopóki nie złapie jej za rękę, będą mieli słowo przeciwko słowu i rozkoszowała się tym stanem, gdy patrzyła chłodnymi oczami prosto w jego własne, nie odwracając spojrzenia.
- I chce pan profesor również zachowywać się w podobnie niegrzeczny sposób, jak ci niegodziwi studenci? Prawdę mówiąc nieco mnie to zaskoczyło - odpowiedziała spokojnie, a przynajmniej zwykły zjadacz chleba uznałby, że w jej postawie nie było żadnych specjalnych emocji. - Nie wszystkich... dużo osób czuło się na pewno dobrze oglądając takie treści, ale faktycznie... innych pan z tego nie rozlicza, tylko mnie - westchnęła, wiedząc doskonale, że nawet ci studenci, którzy wcześniej nie słuchali, teraz już śledzili ich rozmowę w pełnym skupieniu. Uniosła nieco brwi, gdy nie pozwolił jej wyjść z zajęć, tym razem ta stanowczość szczerze ją zaskoczyła. Pomyśleć, że mieli go za takiego miłego i uprzejmego... taki z niego dżentelmen, jak z niej cnotka. Była pełna politowania dla studentek, które wzdychały do jego nienagannych manier i gruchały do siebie, że tacy mężczyźni już się nie rodzą. - Rozglądałam się po sali, bo patrzyłam na reakcje innych. I uważam, że o tamten, przypominał aktora z filmu - wskazała głową chłopaka, trzy rzędy niżej, po prawej. - Ale nie będę się tłumaczyć, nie lubi pan mnie i szanuję to, ale czuję się coraz bardziej skrępowana - wyjaśniła i na całe szczęście się już od niej odwalił i poszedł sobie pierdolić swoje dyrdymały gdzieś indziej. Odliczała tylko czas, w którym będzie mogła stąd wyjść, więc naprawdę nie spodobało jej się to zatrzymanie po zakończeniu zajęć. Mimo to odczekała aż wszyscy wyjdą i ruszyła do niego.
- Już nie mam zakazu zostawania z panem sam na sam? - zapytała, niby grzecznie, ale oboje wiedzieli, że skrywa się za tym czysta bezczelność. Mimo wszystko skinęła głową na jego słowa. - Przyjmuję przeprosiny, profesorze. Jesteśmy tylko ludźmi, wszyscy popełniamy błędy - uśmiechnęła się do niego pięknie, nie pierwszy raz zaskoczona jego zachowaniem. Czuła jednak, nawet ze swoimi marnymi talentami w czytaniu z innych, że niekoniecznie szczerze żałuje, ale nieważne. Mogłaby triumfować, gdyby nie ochroniarz z informacjami, które niekoniecznie jej się spodobały. Beveridge to wychwycił, zaatakował, ale jej trybiki też ruszyły z kopyta, jeśli myślał, że planowała jedynie jednopoziomowo, to dalece jej nie doceniał.
- Tego, że zostaną mi przypisane winy za ten film - odpowiedziała więc, to czego on pewnie się nie spodziewał. Wątpiła, żeby tak było, tamten kujon jadł jej z rąk, ale musiała się zabezpieczyć z każdej strony. - Wiem kto to zrobił - wzruszyła ramionami. - Powiedzmy, że ten student jest dość nachalny pod moim adresem... dałam mu do zrozumienia, że nie jestem zainteresowana. Wiedział też, że pan za mną nie przepada i, że nie zaliczyłam kolokwium... odgrażał się, że pożałuję i nie chcę być zamieszana w to wszystko - wyjaśnia spokojnie, z lekkim zażenowaniem. Teatralnym, tak dla lepszego wydźwięku.

Octavian Beveridge
Synergolog || Wykładowca — James Cook University
41 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Spojrzał ostatni raz na zdjęcie opatrzone słowami "To Twoja córka", po czym wsunął je między stronnice czytanej przez siebie książki. Długi lot niebawem miał dobiec końca, zabierając Otto do domu, gdzie mógł rozpocząć życie na nowo.
Nawet nie chciało mu się strzępić jeżyka na dyskusję z Hemingway. Uznał, że cokolwiek nie powie, blondynka i tak postara się zmanipulować rozmową tak, by wypaść lepiej niż w rzeczywistości. Całe szczęście jej przerysowane zachowanie nie umknęło uwadze co poniektórych studentów, a że od pewnego już czasu wałkowali przedmiot jaki wykładał Beveridge to tym bardziej szybciej im szło rozpracowywanie tej przebiegłej panny. W każdym razie Octavian odetchnął głęboko czekając, aż Hemingway skończy swoją wypowiedź, po czym na jego twarzy nie ujawniła się żadna z emocji poza spokojem.
- Ten wykład nie kręci się wokół Twojej osoby, Celestine, więc nie musisz się tak angażować emocjonalnie i dochodzić do wniosków, które prawdą nie są. Przemyśl to sobie, a tymczasem kontynuujmy temat... - odparł, bo drażniło go to insynuowanie, że z powodu braku sympatii wobec niej, specjalnie ją piętnował. Poza tym nie byli na sali sądowej, a on nie miał zamiaru prowadzić z nią rozmów na forum publicznym bez świadków, którzy byliby bardziej obiektywni od studentów. Najzwyczajniej w świecie Otto widział w Celest osobę niestabilną i niezrównoważoną, której zachowanie było trudne do przewidzenia. Nie chciał więc później niepotrzebnie musieć się wygrzebywać z kłopotów, jakie Hemingway mogłaby mu zafundować.
- Nie, jak widać - odpowiedział niewzruszony, a gdy przyjęła jego przeprosiny i dodała swój komentarz zerknął tylko na nią z lekkim zaintrygowaniem. Miał nadzieję, że nie była na tyle głupia, aby wierzyć we własne słowa, bo każde z nich dobrze wiedziało co zaszło i z czyjej winy. - A powinny? - Spytał, gdy jeszcze przed wyjściem zadał Celestine to jedno pytanie, a ona zdecydowała się odpowiedzieć.
Odczekał i ze spokojem wysłuchał jej wyjaśnień. Kłamała jak najęta, ale nawet na sekundę nie zdradziła po sobie zdenerwowania. Trochę jak psychopatka, ale jednak w jej spojrzeniu dało się dostrzec ten cień strachu, nikły, ale przynajmniej czynił on z niej kogoś posiadającego emocje, a nie wypraną z nich maszynę.
- Nigdy nie powiedziałem, że za tobą nie przepadam Celestine. Sama sobie to wmówiłaś. Niezaliczenie kolokwium nie świadczy o moim braku sympatii wobec studenta - wyjaśnił. - I nie kłam już więcej, dobrze wiesz, że wiem, że to ty - dodał jeszcze tylko tyle, po czym odwrócił się i zabierając ze sobą torbę i marynarkę, opuścił aulę.
Rozmowa w gabinecie dziekana nie należała do najprzyjemniejszych, a przynajmniej nie dla biednego studenta, który niewiele miał na swoją obronę. Oczywistym było, że grozi mu zawieszenie, a pewnie później wydalenie z uczelni, ale Beveridge nie miał zamiaru do tego dopuścić. Wiedział, że sprawczynią tego zamieszania jest Celestine, która miała z nim osobisty problem. I chociaż ten student także był współwinny, bo dał się zmanipulować i ostatecznie sam wyświetlił film, to jednak nie ponosił całkowitej winy za to zajście. Dlatego Otto go wybronił, na tyle na ile mógł, aby nie zmuszać chłopaka do wygadania się o tym, kto go namówił do tej głupoty, ale też, aby nie oczyszczać go ze wszystkiego, bo byłoby to zbyt podejrzane. W każdym razie wpis do akt, jakieś kilka godzin pracy na rzecz dobra uczelni i chwilowe zawieszenie było niczym w porównaniu do wyrzucenia ze studiów.
Ku swojemu zaskoczeniu, po wyjściu na uczelniany parking trafił ponownie na Celestine. Ciężko powiedzieć, czy czekała tam na niego specjalnie, czy może na swojego kolegę, a może po prostu ktoś miał po nią przyjechać i po zajęciach i się spóźniał. W każdym razie Octavian postanowił zatrzymać się w momencie, w którym znalazł się na jej wysokości.
- Duncan nie wyleci - oświadczył, chociaż pewnie nie obchodziło to blondynki. Zapewne jedyne o co się bała to własny czubek nosa. - A twoje nazwisko nie padło w rozmowie, chociaż powinno... Myślę, że jednak gorszą karą dla ciebie od potyczki z dziekanem, będzie odczuwanie długo wdzięczności wobec mnie. Także nie ma za co, Celestine - dodał, prostując się delikatnie i pozwalając na to, aby jego twarz chociaż odrobinę ubarwiła się uśmiechem.

Celestine Hemingway
studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
Kącik ust podszedł jej nawet wyżej, gdy przyznał, że już może przebywać z nim sam na sam. Nawet nie kryła satysfakcji, bo i po co? Skoro tak dobrze sobie czytał, to śmiało... kurtyna już opadła i oboje wiedzieli, jaka ona jest i co zrobiła, sęk w tym, że z tą wiedzą nie mógł nic zrobić.
- Czyli uważa pan, że to ja, a mimo to mnie nie nie lubi? Coś mi tutaj nie pasuje, profesorze - rzuciła za nim, kiedy wychodził, a sama opuściła salę po jakimś czasie. Wątpiła, żeby Duncan ją wydał i prawdę mówiąc nieszczególnie martwiła się jego losem. Do niczego go nie zmusiła, niczego mu nie obiecała. To, że niektórzy ludzie byli słabi i za uwagę dawali sobą manipulować, to nie jej problem. Tylko głupiec by z tego nie skorzystał.
Pogoda była raczej paskudna, więc stała pod parasolką na parkingu, czekając na kierowcę swojego najstarszego brata, bo ten poprosił by na moment do niego pojechała, z czymś mu pomóc. Skoro póki co wjazd do Lorne i tak był zakorkowany, to nie miała z tym większego problemu, a już tym bardziej, że w zamian miał jej zaklepać miejsce w ulubionym hotelu w Cairns.
- Kamień z serca - mruknęła cynicznie, kiedy znalazł się koło niej Beveridge. Wysłuchała go z pewnym zainteresowaniem, po którym po prostu zachichotała perliście, kręcąc głową na boki. Gdyby była uczennicą, jak cała ta reszta, trzęsąca się na myśl o tym, co może im zrobić profesor, to pewnie by teraz połknęła haczyk. Oni jednak w jej odczuciu weszli już na wojenną ścieżkę, więc zdecydowanie Celest nie zamierzała przyjmować roli pokornej studentki. - Z całym szacunkiem profesorze, ale nie wiem o czym pan mówi. A może to już paranoja? Tak bardzo chce pan widzieć we mnie winowajcę? Duncan przyznał się do swoich win, odpłaci za nie, nie widzę tu swojego udziału - wzruszyła ramionami, po czym zrobiła kroczek w jego kierunku. Może nawet stając bliżej, niż wypadało. - Ale nawet mi schlebia, że chciałby pan mnie ukarać... - spojrzała mu w oczy, sprawiając, że te słowa zabrzmiały tak niepoprawnie, jak tylko mogły. Usłyszała też podjeżdżający samochód, a potem otwierające się drzwi.
- Przepraszam za spóźnienie, panno Hemingway - kierowca wyszedł, czekając na nią przy otwartych drzwiach, a Celest usmiechnęła się jeszcze pięknie i odsunęła od profesora, oddając parasol pracownikowi brata. Nim jednak wsiadła do samochodu, nie mogła się oprzeć, by nie odwrócić się przez ramię.
- To musi być frustrujące, profesorze - upewniła się, że ma jego uwagę. - Dostrzegać więcej, niż inni, ale nie mieć na to żadnych dowodów... proszę wracać bezpiecznie do domu, do widzenia - wyjaśniła, co miała na myśli i po tym jak się pożegnała, po prostu wsiadła, dając znać, że mogą jechać.

Octavian Beveridge
<koniec>
ODPOWIEDZ