barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
Nieustanne wytkanie mu popełnionych błędów i win, nie miało za wiele sensu, nie wnosiło nic do ich rozmowy — zdawała sobie z tego sprawę, a jednocześnie nie potrafiła przestać na okrągło powtarzać, że okradł jej ojca. Sama nie wiedziała, czego od niego oczekuje, wypowiadając te słowa. Przeprosił ją, trzymał się z daleka, czy powinna oczekiwać czegoś więcej? Nic poza cofnięciem czasu chyba by jej i tak nie usatysfakcjonowało, a to niestety leżało poza możliwościami jego, jak i kogokolwiek innego.
Nic takiego nie powiedziałam, wpadłam na Twoją koleżankę przypadkiem i nie miałam na celu zepsucia Ci wieczoru — stwierdziła, mówiąc po części prawdę. Jej początkowe motywacje nie uwzględniały robienia mu na złość. Nie chciała oblać Gabi, żeby zepsuć komukolwiek imprezę. Zwyczajnie nie potrafiła znieść tego, jak ją obejmował. Najpewniej wylanie drinka na jej sukienkę nie było idealnym planem na rozdzielenie ich, ale działała pod wpływem impulsu. — Mhm — mruknęła wyraźnie nieprzekonana jego opisem relacji z blondynką. — Każdą koleżankę tak obejmujesz? — ściągnęła brwi, krzyżując przedramiona na klatce piersiowej. Wiedziała, że powinna odpuścić ten temat, przestać interesować się jego relacją z koleżanką, gdyż nawet jeśli łączyło ich coś więcej, to nie powinno jej to obchodzić — ale niestety obchodziło.
Na pewno, dopóki nie znikniesz ponownie z Lorne Bay — burknęła, choć z jednej strony wcale nie chciała, żeby znikał. Na pewno byłoby to prostsze dla nich obojga, gdyby dzieliły ich setki kilometrów. Koegzystowanie obok siebie w tak małym miasteczku, było trudne. Przekonała się o tym w trakcie tych paru dni, kiedy każde kolejne przypadkowe spotkanie wywoływało większy bałagan w jej głowie. Z drugiej jednak strony, widząc go po roku, uświadomiła sobie, jak bardzo za nim tęskniła.
Choć siedząc przy barze obok blondynki, starała się wyglądać na rozluźnioną, to rozluźniona wcale nie była. Nie mogła odmówić jej tego, że była sympatyczna, miła i… ładna. Mimowolnie zaczęła się z nią nawet porównywać i doszukiwać w sobie wad.
Na szczęście Gabi okazała się również niezwykle rozmowna, dzięki czemu nie siedziały w zupełnej ciszy.
No właśnie, dlaczego jesteś taki niemiły? — powtórzyła tuż po niej w stronę Beveridge’a i posłała mu zgryźliwy uśmiech. Zupełnie nie spodziewała się, że tuż po tym blondynka zaprosi ją do dołączenia do nich przy ognisku. Początkowo nawet chciała odmówić, jednak spoglądając w stronę Theseusa i widząc nie jego zdecydowanie niepałający entuzjazmem wyraz twarzy, nie potrafiła nie zrobić mu na złość — tak jak on jej, gdy wkręcił ją parę minut temu w drinka ze swoją koleżanką.
Twoja propozycja brzmi na tyle kusząco, że nie jestem w stanie się nie zgodzić — zaśmiała się i tuż po dopiciu drinka, zeskoczyła z fotela i ruszyła wraz z nimi w kierunku ogniska. Spotykając się z Theseusem nie miała okazji poznać nikogo z jego paczki i nie spodziewała się, że dojdzie do tego po ich rozstaniu.
Gdy tylko znaleźli się na miejsce, przywitała się i przedstawiła zebranym osobom. Większość imion i tak wypadła jej z głowy już po chwili; nigdy nie miała do nich pamięci. Wraz z papierowym kubkiem napełnionym bursztynową cieczą usiadła na prowizorycznej ławce i spojrzała w kierunku swojego ex, na którego kolanach rozlokowała się Gabi, co wywołało skrzywienie na jej twarzy. Może przychodzenie tu i oglądanie jak się do siebie przytulają, nie było wcale takim dobrym pomysłem? Wycofanie się teraz byłoby jednak dość dziwne. Uznała więc, że lepiej będzie się przemęczyć. Chcąc skupić swoją uwagę na czymś innym, niż na parze, postanowiła zagaić rozmowę z kolegą Beveridge’a, który siedział tuż obok.

theseus beveridge
piesio
weronika
brak multikont
Spawa w stoczni i kręci interesy na boku — Winfield's Craft
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Pomimo złamanego serca i tęsknoty za Chloe, NIECHCĄCY poślubił Zoey podczas pijackiego wypadu do Sydney. Zamierza jednak pociągnąć to małżeństwo przez pół roku, by zdobyć potrzebną forsę i spłacić Nathaniela.
Ta — odchrząknął, kręcąc głową, niespecjalnie wierząc w jej tłumaczenia. Nie był osobą, która wierzyła w dziwne i niewyjaśnione przypadki, poza tym Rothwell wciąż nie przepracowała wydarzeń sprzed roku i podejrzewał, że pragnęła się po prostu na nim zemścić. Cóż, może miało by to większy wydźwięk, gdyby oblała dziewczynę, która faktycznie byłaby jego dziewczyną. Sukienka Gabi niespecjalnie go obchodziła.
A co tobie do tego? Rzuciłaś mnie — zapytał, nie do końca rozumiejąc jej tok myślenia. Gubił się w tym co mówiła, bo nijak to się miało do tego jak faktycznie się zachowywała. Nie chciała go widzieć i miał wyjechać jak najdalej, a jednak nie miała problemu z tym by wpić się w jego wargi i robić mu sceny zazdrości. Może wcale nie była szczęśliwa u boku swojego nowego chłopaka? Ten temat intrygował go aż nad to!
Nie zamierzał opowiadać przyjaciółce o tym co łączyło go z Chloe i zdecydowanie bardziej odpowiadało mu udawanie, że brunetka była jedynie jego koleżanką. Rothwell zaś za wszelką cenę starała się pociągnąć go za język, zmuszając go tym samym do wyznania prawdy lub pogubienia się we własnych zeznaniach.
Nie zdążył nawet nic odpowiedzieć, że była dziewczyna przyjęła zaproszenie Gabi i zgodziła się zasiąść z jego paczką przy ognisku. Wiedział doskonale, że zamierzała mu utrzeć nosa i choć nie krył swej irytacji, starał się udawać, że wcale go to nie obchodzi. Sięgnął po jedno ze swych piw, rezygnując z picia drinka, którego zamówiła dla niego Chloe. Oddał go innej koleżance i zasiadł z butelką na powalonym konarze.
Gdy przedstawiała się jego znajomym, podążał za nią wzrokiem i spijał kolejne łyki piwa, które straciło swą niską temperaturę. W tej samej chwili Gabriela zasiadła na jego kolenie i objęła go, a on zastanawiał się nad kolejnym krokiem swojej byłej, która kątem oka zerkała w jego stronę. Nie wiedział jednak w którym momencie przysiadł się do niej jeden z jego kumpli, który wciągnął ją w niezwykle porywającą rozmowę. Denerwował go ten widok, więc jego noga podskakiwała, podrzucając tym samym zasiadającą na kolanie blondynkę. Poprosił ją w końcu by z niego zeszła i nie była z tego powodu zadowolona.
Gary, a gdzie się podziała czarnulka, którą zawinąłeś wczoraj na chatę? Nie chciała wpaść? — zawołał w stronę kumpla, odbierając mu tym samym możliwość poderwania Rothwell. Ten posłał mu gniewne spojrzenie i odburknął coś, jednak Beveridge uśmiechnął się szeroko i ponownie przyssał się do butelki. — Napijesz się piwa, Chloe? — zapytał g r z e c z n i e, wyciągając w jej stronę jedną z butelek, licząc, że dziewczyna dosiądzie się do niego. Ostatnie na co zamierzał tego wieczora patrzeć to to, jak jego kumpel podrywa jego byłą dziewczynę. dziewczynę na której mu zależało.


Chloe Rothwell
dyskoteka
marta
barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
Zmrużyła jedynie z irytacją powieki, nie bardzo wiedząc, co odpowiedzieć na jego słowa. Miał wszakże racje — rzuciła go, kazała wynosić się z miasteczka i trzymać się z daleka. Nie powinna po tym wszystkim ani go całować, ani robić chorych scen zazdrości, widząc go z inną. Problem w tym, że średnio radziła z robieniem tego co powinna. Dużo częściej robiła, to czego nie powinna, dlatego też zgodziła się na propozycje blondynki i przez kolejne minuty zmuszona była oglądać, jak Beveridge się z nią obściskuje, a każde ich zbliżenie wywoływało coraz to większy grymas na jej twarzy i intensywniejsze stukanie palcami o papierowy kubek trzymany w dłoni, z którego alkohol znikał w zatrważającym tempie.
Zaabsorbowana obserwacją swojego byłego i jego koleżanki nie bardzo potrafiła skupić się na prowadzonej z Garym rozmowie. Udzielała mu raczej zdawkowych odpowiedzi, co na szczęście chłopakowi nie przeszkadzało zbyt bardzo. W pewnym momencie złapała się na potakiwaniu mu, gdy nawet nie wiedziała, jak brzmiało zadane przez niego pytanie, które obchodziło ją znacznie mniej, niż ręka Theseusa ulokowana na udzie blondynki.
To, co stało się później, zaskoczyło ją, gdyż spodziewała się, że ten po wstaniu z miejsca postanowi oddalić się gdzieś z blondynką, aniżeli do nich podejdzie, rzucając tekstem o dziewczynie, którą wczorajszego wieczora zabrał ze sobą do domu Gary.
Jesteś taki zaciekawiony, bo znudziło Ci się obściskiwanie z Gabi, czy może rozgoryczony, bo zawinął Ci tamtą dziewczynę sprzed nosa? — uniosła brwi, posyłając mu przy tym zaczepne spojrzenie. Nie obchodziło ją, kogo jej nowy znajomy zaliczył ostatniej nocy i czy zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. Przez co słowa blondyna nie obeszły jej za bardzo.
Na zaproponowane piwo początkowo jedynie ściągnęła brwi, nie wiedząc, co odpowiedzieć i czy przypadkiem kolejny raz nie chce utrzeć jej nosa. Nim zdołała cokolwiek z siebie wydusić, odezwał się Gary — Chloe właśnie mówiła, że chce wracać do domu, więc pewnie raczej podziękuje — stwierdził śmiało, a następnie sięgnął po trzymane przez kumpla piwo — Ale ja nigdy nie odmówię — dodał i zawadiackim uśmiechem zaczerpnął łyk z zielonej butelki, oddając mu ją po chwili, a następnie wstał z miejsca i spojrzał w kierunku Rothwell, która, choć faktycznie niedawno chciała się zmywać z imprezy, to teraz kusiła ją możliwość spędzenia czasu z Theseusem. Głupio jej było się teraz wycofać i to ewidentnie z jego powodu — T—ak, miał właśnie iść — stwierdziła dość niepewnie i podniosła się z miejsca. Ilość wypitego alkoholu sprawiła, że w głowie nieco jej szumiało. — Gary zaproponował, że mnie odprowadzi — dodała po chwili i spojrzała na blondyna, jakby licząc na to, że ten wyjdzie z podobną propozycją. W końcu to z nim zdecydowanie wolała odbyć nocny spacer do domu, aniżeli z Garym, który posyłał właśnie Beveridge’owi sugestywny uśmiech. Spróbował nawet zawiesić ramię na barkach brunetki, jednak ta szybko uciekła przed tym gestem.

theseus beveridge
piesio
weronika
brak multikont
Spawa w stoczni i kręci interesy na boku — Winfield's Craft
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Pomimo złamanego serca i tęsknoty za Chloe, NIECHCĄCY poślubił Zoey podczas pijackiego wypadu do Sydney. Zamierza jednak pociągnąć to małżeństwo przez pół roku, by zdobyć potrzebną forsę i spłacić Nathaniela.
Czy trzymana na udzie Gabrieli dłoń była prowokacją? Tak, zdecydowanie.
Blondynka była jedynie dobrą koleżanką chłopaka z którą co prawa łączyło go kilka niezobowiązujących nocy, które miały miejsce jeszcze zanim poznał Rothwell ale nie był nią zainteresowany w żaden inny, bliższy sposób. Odnosił wrażenie, że Gabi miała co do tego nieco inne zdanie ale nigdy nie składał jej żadnych obietnic i podkreślał na każdym kroku, że nie był nią zainteresowany. Wiedział jednak, że obejmowanie jej sprawi brunetce ból, a chyba tylko jej zazdrość była w stanie poprawić mu teraz nastrój. Nie, wcale nie był lepszy od niej.
Dopiero gdy Gary przycupnął tuż obok Chloe, Theseus zdecydował się odepchnąć blondynkę i sabotować ich rozmowę.
I kto tu jest niemiły, co? — zaśmiał się i uniósł brew ku górze, nieco zaskoczony faktem, że Chloe postanowiła przejąć rolę adwokata chłopaka, którego znała zaledwie od piętnastu minut. Próbowała po raz kolejny wbić mu szpileczkę i wiedziała, że najlepszym sposobem na wytrącenie go z równowagi będzie zbliżenie się do któregoś z jego kolegów. Co prawda Gary miał powodzenie u kobiet, więc każda inna dziewczyna czuła by się wniebowzięta i zaszczycona faktem, że rozmawiałam właśnie z nią, jednak Beveridge wcale nie kupował tej całej gadki szmatki, która mydliła tych wszystkim laskom oczy. Theseus był zbyt zuchwały by dać się zjeść nawet jemu. — Jeszcze się nie zdarzyło, by jakąś zwinął. I się nie zdarzy — dodał, spoglądając dziewczynę dość surowym wzrokiem. Chciał dać jej do zrozumienia, że nie zgadzał się na ruch Garego w jej stronę.
Chloe właśnie mówiła.. — powtórzył prześmiewczo z trudem powstrzymując się od obśmiania ich dziwnego duo — Kurwa, teraz ty wypowiadasz się za nią? Od ilu się znacie, dwudziestu minut? Jestem pewien, że dziewczyna ma język i potrafi mówić za siebie — zirytował się odrobinę, podnosząc głos na kumpla, który był widocznie zaskoczony reakcją blondyna. Sprzedał mu nawet kuksańca w bok, by ten odrobinę zluzował. Beveridge miał ochoty wytrącić mu tę butelkę piwa z ręki, zwłaszcza, dy Gary zwrócił mu ją. Theseus wziął niej większego łyka i wypluł zawartość na piasek.
Ja w zasadzie też będę się już zwijał — odparł, spoglądając na resztę paczki i Gabi, która była tym faktem widocznie niepocieszona. Zignorował ich gadki o tym, że wciąż było dość wcześnie i powinni zabalować do rana, bo wcale nie mia na to ochoty. Przeszło u gdy spotkał tu swoją byłą, która zamierzała wrócić do domu z jego kumplem. — A ty Gary, nigdzie się nie wybierasz. Znajdź sobie jakąś pijaną laskę, która na ciebie poleci. Chloe ma chłopaka, a to mój kumpel, więc odprowadzę ja po drodze do siebie — skłamał, chcąc mieć pretekst do tego by móc ją odprowadzić. Nie dbał o Mercurego, ani trochę ale nie czuł potrzeby dzielenia się z nimi faktem, że Chloe była jego byłą dziewczyna i to z jej powodu wyjechał z miasta.
Możemy iść od razu — odparł stanowczo, nie dając jej możliwości wykręcenia się z tego spaceru. Nie istniał wszechświat w którym pozwolił by jej wracać z tym pajacem. Pożegnał się ze wszystkimi i dzierżąc butelkę piwa w ręce, skierował się w stronę zejścia z plaży.


Chloe Rothwell
dyskoteka
marta
barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
Pierwotnie jej rozmowa z Garym wcale nie miała na celu rozjuszenia Beveridge’a. Nieudolnie chciała zająć nią głowę i przestać nieustannie zerkać w stronę ś w i e t n ie bawiącej się w swoim towarzystwie pary. Teraz widząc jednak jego niezadowolenie, nie potrafiła pohamować delikatnego uśmiechu satysfakcji, który zawitał na jej twarzy.
Był o nią zazdrosny; a jej się to wyraźnie podobało.
Była to miła odmiana do wcześniejszego spychania jej na margines na rzecz blondynki, która jeszcze chwilę temu spoczywała na jego kolanach.
Na bycie miłym trzeba sobie zasłużyć — stwierdziła, wciąż podirytowana faktem, że ten bez żadnych oporów błądził palcami po ciele Gabi, nie krępując się spojrzeniem, które w nich wlepiała; niezaprzeczalnie miał tupet — Nie bądź tego taki pewien. W końcu Gary jest całkiem uroczy. — odparła, wzruszając przy tym lekko ramionami. Chciała zagrać mu na nerwach. Zerknęła nawet w kierunku jego kolegi, który uśmiechał się szeroko wyraźnie zadowolony z usłyszanego komplementu. Być może był nawet w jej typie; być może w innych okolicznościach byłaby jedną z tych pijanych lasek. Obecnie jednak nie była chętna do żadnych zbliżeń; jej myśli zajmował ktoś inny i ku jej nieszczęściu była to stojąca przed nią osoba, od której rozsądek podpowiadał jej, że powinna trzymać się z daleka. Nie pierwszy jednak raz robiła coś wbrew zdrowemu rozsądkowi — i zapewne nie ostatni.
W ich dalszą krótką wymianę zdań postanowiła się nie wtrącać. Wbrew pozorom nie chciała doprowadzać między nimi do jakichkolwiek spięć. Dlatego ucieszyła się, że Gary nie był zbyt skory do burdy.
Podobno mam język i umiem mówić za siebie — burknęła pod nosem, dostrzegając ironie sytuacji w tym, że jeszcze przed momentem zwracał na to uwagę swojemu koledze, a teraz sam wypowiadał się za nią… a na dodatek kłamał. Nie zamierzała jednak się z nim wykłócać, czy oponować przeciwko powrotowi do domu w jego towarzystwie, dlatego też pożegnała się z nowo poznanym towarzystwem i posłała przepraszające spojrzenie Gabi, która ewidentnie nie tak wyobrażała sobie zakończenie tego wieczoru.
Ruszyła tuż za blondynem, a pierwsze chwile minęły im w ciszy. Dopiero gdy odeszli wystarczająco daleko od ogniska, aby nikt nie mógł ich usłyszeć, postanowiła się odezwać — Co to właściwie było, co? — zapytała, a tuż po tym niespodziewanie weszła mu w drogę, sprawiając, że ten o mało na nią nie wpadł — Od kiedy mam chłopaka, który jest Twoim kumplem i od kiedy to ty decydujesz, z kim mogę wracać do domu? — zapytała, świdrując go przy tym wzrokiem. Nie wiedziała jakiej odpowiedzi od niego oczekiwała. Może potwierdzenia jej przypuszczań, że był zazdrosny? A może wcale nie zależało jej na słowach? — Gabi nie wydawała się zadowolona z powodu Twojego powrotu do domu. Jesteś pewien, że nie chcesz tam wrócić? Pewnie mieliście inne plany na wieczór — dodała, spoglądając na niego zainteresowana jego kolejnymi posunięciami. Choć jego koleżanka była miła i sympatyczna, to niezbyt obchodziło ją jej samopoczucie. Zdecydowanie bardziej zależało jej na ponownym pstryknięciu mu w nos.

theseus beveridge
piesio
weronika
brak multikont
Spawa w stoczni i kręci interesy na boku — Winfield's Craft
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Pomimo złamanego serca i tęsknoty za Chloe, NIECHCĄCY poślubił Zoey podczas pijackiego wypadu do Sydney. Zamierza jednak pociągnąć to małżeństwo przez pół roku, by zdobyć potrzebną forsę i spłacić Nathaniela.
Wiedział, że gdyby pozostawił możliwość wyboru dziewczynie, ta najpewniej wróciłaby z jego kumplem by tylko utrzeć mu nosa. I tak, na pewno by jej się to udało, bo już sam fakt, że siedzieli razem i rozmawiali, doprowadzał go do białej gorączki. Czy powinien jednak tak reagować, skoro była z kimś innym? Przecież to Mercury powinien szaleć z zazdrości kiedy wychodziła się bawić w towarzystwie innych ludzi, nie on. Wychodził jednak z założenia, że skoro sam nie mógł jej mieć to żaden inny mężczyzna też nie powinien.
Brodząc sportowym obuwiem w piasku, skupiał się jedynie na trzymanej w dłoni butelce. Wiedział, że niezależnie od tego które odezwie się pierwsze, czekała ich kolejna, nieprzyjemna wymiana zdań i chyba wcale nie miał ochoty na tę dyskusje. Cóż, nie miał jednak większego wyboru, bo dziewczyna wybiegła przed niego i uniemożliwiła mu pójście naprzód. Próbował nawet ją wyminąć ale ta nie dawała za wygraną.
Co? Co chcesz usłyszeć, Chloe? Czego ty k u r w a chcesz? — odparł w końcu rozkładając ręce w bezradności, nie wiedząc co właściwie miałby jej powiedzieć. Miała w niego wyjebane i tym samym robiła sceny zazdrości o dziewczynę z która przebywał.
Gary nie musi znać prawdy, poza tym nie puściłbym cię z nim samej. Przy pierwszej lepszej okazji spróbowałby dobrać się do twoich majtek — warknął, widocznie niezadowolony i odwrócił wzrok , spoglądając na bawiący się w oddali tłum. Ściemniało się powoli, jednak rozpalone ognisko rozświetlało niewielki odcinek wybrzeża. Nie miał obowiązku sprawowania nad nią opieki, jednak myśl, że ktokolwiek mógłby zrobić jej krzywdę - zwłaszcza jego dobry kumpel - powodowała, że jego dłonie zaciskały się w pięści, a on tracił nad sobą panowanie. Najpewniej nigdy wcześniej nie musiał radzić sobie z podobnym doświadczeniem, bo spójrzmy prawdzie w oczy - Chloe Rothwell była pierwszą dziewczynę na której zależało mu aż tak bardzo.
Mam wyjebane w Gabi! — podniósł głos i westchnął ciężko, nie wiedząc ile razy musiał jej jeszcze tłumaczyć, że nic dla niego nie znaczyła — Nie zależy mi na niej i nie mam ochoty spędzać z nią wieczora, a ty przestań udawać, że przejęłaś się jej niezadowoleniem. I zachowywać się jak wariatka — odparł i po raz kolejny ją wyminął, torując sobie przejście ręką. Wyminął ją i kroczył dalej, próbując zdusić sobie chęć wykrzyczenia jej w twarz, że to jej pragnął tego i każdego innego wieczora.


Chloe Rothwell
dyskoteka
marta
barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
Powoli zaczynała mieć dość tych krzyków, rzucanych złośliwości i wzajemnych zarzutów; choć, prawdę mówiąc, sama nakręcała tę karuzelę kolejnymi swoimi nieprzemyślanymi wypowiedziami. Może powinna ugryźć się w język i odpuścić; może wyszłoby to na dobre im obojgu; może. Niestety było to dla niej za trudne.
Och, więc musiałeś zgrywać pieprzonego księcia na białym koniu? Bo przecież ja nie potrafię poradzić sobie sama i powiedzieć nie? — zmierzyła go wzrokiem, a następnie pokręciła z niedowierzaniem głową. Może była nieco pijana, czasem naiwna i nie najbystrzejsza, ale przecież potrafiła spławić nachalnego typa. Była w stanie poradzić sobie sama. Radziła sobie bez sama (z różnymi skutkami, ale radziła). Nie musiał zgrywać bohatera. — Za kogo ty mnie właściwie masz, co? — zapytała po chwili. Owszem, miała parę jednonocnych epizodów w swoim życiu, ale do cholery nie z kumplem swojego byłego chłopaka, którego znała od maksymalnie 20 minut. Miała jakieś swoje granice. Nawet w robieniu mu na złość.
Nie takich odpowiedzi się spodziewała i nie takich oczekiwała. W jednym jednak na pewno miał racje — zachowywała się jak wariatka. Kompletnie jej przy nim odbijało i próżno było szukać logiki w jej działaniach.
Gdy tylko bez pardonu ją wyminął, automatycznie zacisnęła wzburzona place. Przez moment stała jeszcze, wlepiając zirytowane spojrzenie w pustą przestrzeń. Dopiero po chwili obróciła się w jego kierunku i zawołała — A ja wcale nie chciałam wracać z Garym! W ogóle nie chce wracać do domu! — przyznała, chyba pierwszy raz tego wieczora stawiając na szczerość, a następnie korzystając z okazji, że ten po usłyszeniu jej słów nieco zwolnił lub całkowicie się zatrzymał, ponownie go wyprzedziła. Tym razem jednak nie chciała nic mówić. Wbrew logice, swoim słowom i wszystkiemu, co ich dzieliło, zbliżyła się i bez uprzedzenia złączyła ich usta. Pragnęła przynajmniej na moment skupić się tylko na nim, uciec od ich konfliktu i zapomnieć o wszystkim innym.

theseus beveridge
piesio
weronika
brak multikont
Spawa w stoczni i kręci interesy na boku — Winfield's Craft
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Pomimo złamanego serca i tęsknoty za Chloe, NIECHCĄCY poślubił Zoey podczas pijackiego wypadu do Sydney. Zamierza jednak pociągnąć to małżeństwo przez pół roku, by zdobyć potrzebną forsę i spłacić Nathaniela.
Przez ostatnie dwa tygodnie miała okazje poznać go z zupełnie innej strony. Wcześniej, gdy ich relacja miała swe początki, czas spędzany razem był przepełniany masą uśmiechu, rzucanych żartów i czułością, która towarzyszyła ludziom w pierwszym okresie ich związku. W ciągu miesiąca udało im się do siebie zbliżyć, jednak nie mieli okazji nawet się o nic posprzeczać, więc skąd mogła wiedzieć, że z natury jest narwanym chamem, który rzadko kiedy potrafił ugryźć się w język? Dużo krzyczał i szybko się denerwował, a wszystkie problemy lubił zamiatać pod dywan, jednak dziewczyna bezustannie drążyła mu dziurę w brzuchu. Tego akurat nie znosił.
Fantastycznie, że jesteś taka niezależna. W takim razie możesz poprosić go by cię odprowadził do domu i rozejdziemy się tu i teraz — wzruszył ramionami, bo skoro tak bardzo przeszkadzała jej jego troska, nie zamierzał się narzucać.
Nie. Właśnie, że chciał. Był gotów obić kumplowi twarz, jeśli ten spróbował by zbliżyć się do dziewczyny w jakikolwiek sposób. Nie dbał o to czego pragnęła o to oraz czy odpowiadała jej jego protekcja. Był pierdolonym egoistą. — Za hipokrytkę i niestabilną emocjonalnie wariatkę. Uważasz się za lepsza od innych, kiedy tak naprawdę okazuje się, że niewiele nas od siebie różni — mruknął, nie szczędząc jej uszczypliwości. Nie nadążał za nią i chyba nawet nie próbował; zaakceptował fakt, że go rzuciła, jednak nie zamierzał patrzeć na to jak spędza czas z innym. Nie spodziewał się nawet, że taki widok mógłby dotknąć go tak bardzo i odrobinę go to chyba przerastało.
Zwolnił tempa dopiero, gdy podniosła głos.
Nie zdążył jednak odpowiedzieć na żadne jej słowo, bo dziewczyna podeszła i po raz kolejny, bezpardonowo wpiła się w jego usta. Nawet posmak alkoholu, którym smakowały jej usta nie był w stanie oderwać go od niej. Objął ją szczelnie w talii i przyciągnął, sprawiając, że przez krotką chwilę znajdowała się w powietrzu. W niewytłumaczalny sposób sprawowała nad nim kontrolę. Na krótką chwile przerwał ich pocałunek, by móc zerknąć na nią i upewnić się, że nie zamierzała ponownie wycofać się rakiem. Skoro jednak oboje nie zamierzali iść teraz do domu, dokąd powinni się udać? Rozejrzał się po plaży, jednak z jednej strony bawili się pijani ludzie, a z drugiej.. z drugiej stała piętrowa budka ratownika, która o tej porze na pewno świeciła pustkami. Chwycił ją więc za rękę i bez słowa wytłumaczenia, wciągnął ją z powrotem w głąb plaży. Pospiesznie pokonywali każdy stopień, prowadzący na górę, a gdy znaleźli się poza zasięgiem wzroku przechodniów i imprezowiczów, bawiących się w oddali, blondyn dłońmi objął jej twarz i kontynuował pocałunek z większą intensywnością, napierając na nią całym ciałem. Gdy plecami dotknęła ściany, wiedział, że musiał zachować kontrolę nad swymi dłońmi, nie chcąc tym samym wymuszać na niej czegoś, na co nie miała ochoty. Zwłaszcza, że gdzieś tam w domu, czekał na nią chłopak.


Chloe Rothwell
dyskoteka
marta
barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
I może tak właśnie zrobię… albo lepiej… po prostu pójdę s a m a, bo nie potrzebuje żadnego pieprzonego “ochroniarza”, żeby dotrzeć do domu! — warknęła, ale mimo wypowiedzianych przez siebie słów, wciąż tkwiła w tym samym miejscu, z wściekłością wlepiając w niego spojrzenie.
Nie chciała nigdzie iść. Nie chciała, żeby ją zostawiał. Zamiast jednak przyznać, to na głos wolała zgrywać, że ma go dość — po co? Sama chciałaby to wiedzieć. W jej poczynaniach próżno było doszukiwać się jakiejkolwiek logiki.
Hipokrytka, wariatka… — te słowa… bolały. Nie chciała, żeby tak o niej myślał. Nie chciała, żeby postrzegał ją źle. Jednocześnie nie robiła nic, aby zmienić jego ocenę. Wręcz przeciwnie! Postanowiła, że świetnym pomysłem będzie naubliżanie również mu! Przecież nie mogła pozostać mu dłużna!
Zastanówmy się może więc jakie określenia pasują najlepiej do Ciebie… — zmarszczyła czoło, udając w ten sposób zamyśloną — Może… oszust, arogant i dbający jedynie o siebie złodziej z wybujałym ego? — uniosła brwi, uśmiechając się przy tym sztucznie. Nie dbała o to, czy go to zaboli. Właściwie nie! Chciała, żeby go zabolało! Tak jak i ją! Pragnęła się odegrać!
Powoli gubiła się już w tym, czy była wściekła na niego, czy może na siebie za to, że wciąż obchodzą ją jego słowa. Powinna mieć je gdzieś! Tak jak i zresztą jego!
Niestety nieustannie orbitowała pomiędzy chęcią spoliczkowania go, a wpicia się w jego usta. I choć rozsądniej byłoby postawić na to pierwsze, to wybór padł na to drugie. Dlatego też teraz spijała kolejne pocałunki z jego ust, nie zważając na to, że jeszcze parę chwil temu oboje obdarowywali się cierpkimi słowami.
I choć poprzednim razem zdrowy rozsądek szybko dał o sobie znać, skłaniając ją do wycofania się, to teraz spychała podobne myśli w najdalsze otchłanie umysłu. Gdy tylko ten na nią zerknął, uśmiechnęła się, zagryzając dolną wargę. Nie zamierzała od niego uciekać. W pełni mu też zaufała, dając się pociągnąć za rękę w głąb plaży, a następnie do środka budki ratownika. W prawdziwe nie było to idealne miejsce, ale w tym momencie nie obchodziło ją nic poza jego kolejnymi pocałunkami.
Czuła jakby spiętrzone w niej ostatnimi dniami emocje nareszcie znalazły ujście. Złość, smutek, tęsknota, ekscytacja. Wszystko mieszało się w jedno. Składała na jego ustach kolejne pocałunki, a dłonie, które początkowo ulokowane były na jego szyi, znalazły się pod jego koszulką, sprawiając, że już po chwili leżała ona na ziemi.
W obecnej chwili nie obchodziło ją nic poza jego dłońmi błądzącymi po jej ciele. Serce biło jej niebezpiecznie szybko, a zmysły zdawały się bardziej wyczulone, niż zwykle. I choć ostatnimi czasy niewielu rzeczy była pewna, to teraz wiedziała, że chce tego, że chce g o.

theseus beveridge

k o n i e c <3
piesio
weronika
brak multikont
ODPOWIEDZ