manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
Jej zła sława (o ile takowa w ogóle istniała) ograniczała się raczej do dzielnicy Sapphire River. Być może tu, w Tingaree, ci nieco starsi mieszkańcy mieli o niej nie do końca pochlebne zdanie, ale nikt nie dał jej tego odczuć, a dotychczasowy sąsiad chyba ją lubił. Zresztą, swoją pracę zostawiała na granicy dzielnicy, nie zabierała jej do domu... Chyba że chodziło o nowe buty. Dla nich zawsze zrobi wyjątek.
- Na komendzie można rozmawiać też o innych rzeczach - puściła mu oczko. Gdyby tak (jakimś cudem) Wyatt tam się znalazła, to na pewno nie ciągnęłaby tematu własnej pracy zawodowej. Kluczyłaby, kręciłaby, a na koniec poprosiłaby o telefon, by zaprosić swojego adwokata. Niech i on zakosztuje tej wysublimowanej rozrywki. Na szczęście dla wszystkich Makayla jednak jeszcze się tam nie wybierała. Komu jak komu, ale akurat jej zdecydowanie zależało na tym, by policja trzymała się z daleka od tego miejsca i by w klubie nie działo się nic, co mogłoby ściągnąć patrol policji na przykład do zagłuszania porządku lub bójki.
- Gotujemy - usmiechnęła się. Nie chciała rządzić się w jego kuchni, nie chciała grzebać po jego szafkach w poszukiwaniu odpowiednich sprzętów oraz przypraw, więc akurat tę część zostawiła dla niego. - Okej, to za co mam się zabrać w pierwszej kolejności?
O dziwo nawet nie przeszkadzało jej to, że zazwyczaj to ona wydawała polecenia. Może po prostu czasami miała już tego dość? Zresztą, nie była przecież w pracy, a prywatnie, choć nadal nie zamierzała zatracić swojego charakteru, to jednak była bardziej skora na kilka ustępstw. Gdyby byli u niej, to zdecydowanie ona dyrygowałaby w kuchni.
- A masz? - oczywiście, że podejmie wyzwane. Nawet nie zamierzała pytać o to swojej siostry, bo obie panie ze sobą nie rozmawiały. Grace nie powiedziałaby jej niczego, co miało związek z jej znajomymi z pracy. Co więcej, Makayla była niemal pewna, że kobieta celowo wprowadziłaby ją w błąd, opowiadając jej totalne bzdury na temat Prestona.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Preston w sumie chciałby cofnąć czas i móc porozmawiać ze Smithem. Siedzieliby wtedy na ganku, Makayla zaparkowałaby na sąsiednim podjeździe swój błyszczący samochód i jako przerywnik między innymi tematami, wymieniliby jakieś spostrzeżenia i spojrzenia, w sprawie Wyatt. Czasu jednak nie cofnie, więc jeśli kiedyś jeszcze przyjdzie im porozmawiać o poprzednim właścicielu domu, to policjant będzie musiał uwierzyć kobiecie na słowo.
- Zdradzę Ci tajemnicę. - przerwał i rozejrzał się wokół, jakby robił rozeznanie w teranie, a potem pochylił się nieco nad blatem, przy którym pewnie ciągle stali. - Na komendzie można nie tylko rozmawiać. - dokończył myśl. Skoro już i tak istniał ten niepisany — a może właśnie spisany przez kogoś — układ, to mogą sobie pogadać bez skrępowania. Bo jeśli Makayla nie popełni jakiegoś przestępstwa na prywatnym polu, gdzie Shadow nie będzie jej kryło, to w klasycznych rolach na komisariacie raczej nieprędko się spotkają.
- Skoro mamy jajka, to omlet albo carbonara, co wolisz? - zapytał. Oczywiście w przypadku, w którym wybór padłby na makaron, to byłoby to bardziej danie à la carbonara, z produktów, które akurat można było znaleźć w lodówce Turnera. A nie było tak źle, trzeba przyznać, że po ostatnim spotkaniu, wybrał się na zakupy i stara się to robić regularnie, bo z tego miejsca nie jest tak blisko do najbliższego sklepu. Serio, Preston współczuje tym wszystkim facetom, których tutejsze kobiety są w ciąży i oni muszą w środku nocy jechać po lody czy tam inne typowe dla kobiet w ciąży zachcianki.
Tak w sumie, to relacja między siostrami Wyatt musiała być interesująca. Preston nie wiedział zbyt wiele na ten temat, ale kilka razy słyszał na komisariacie jakieś urywki rozmów, widział też, jaką Grace miewała mimikę, kiedy wspominała o Makayli. No dobra, dla niektórych brunetka mogła być zakałą rodziny, ale też bez przesady, Preston na przykład całkiem dobrze bawił się w jej towarzystwie, na ten moment, to nawet lepiej, niż z jej siostrą policjantką. Pewnie, że słyszał plotki, no i może sobie to wszystko zweryfikować w policyjnej bazie danych jutro na służbie, ale w tym momencie kobieta kompletnie nie wyglądała na groźną. No bo co mu może zrobić? Zbić obcas w stopę albo oko? Z ich rozmowy wynikało, że jednak nie chciałaby tak szybko zniszczyć swojego najnowszego obuwniczego nabytku.
- A nie mam. - przechylił głowę lekko w bok i złapał na nadgarstek tej ręki, w którą się niedawno uderzył. O bólu już dawno zapomniał, ale teraz odczuwał mrowienie biegnące od nadgarstka właśnie, to trzech palców prawej dłoni. - Ostatnia już jakiś czas temu zniknęła z mojego radaru i od tamtego czasu nie mam nawet psa, więc nie ma co mówić o KIMŚ konkretnym. - dodał, korzystając ze służbowej nomenklatury, dzięki czemu być może nie zabrzmiał tak rzewnie i melancholijnie, jakby mógł. Bo przecież rozmowy o byłej, na której nadal ci zależy, to dosyć skuteczny środek antykoncepcyjny. Poza tym zaraz minie rok, więc to idealny moment na ocięcie się, takie świadome, a nie powodowane urwanym filmem po wypiciu dużej dawki alkoholu.

Makayla Wyatt
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
- Tak? - odparła nieco zaciekawiona. Czy to dobry moment, by zaproponować teraz zabawę w "dziesięć rzeczy, które można robić na komendzie"? Może za momencik, kiedy jedzenie będzie już na stole, bo postawiła na omlet. Nie chciała aż tak bardzo kłopotać sąsiada, by gotować makaron i bawić się w przygotowanie sosu. Gdyby to jej siostra miała przygotować jakiś posiłek... Oj, wtedy Makayla byłaby skłonna poprosić o krewetki, serek pleśniowy, kawior i kieliszek doskonałego wina, najlepiej czerwonego, wytrawnego. Może nie było to odpowiednie podejście, być może zachowywała się niczym uparte dziecko, które nie zamierzało ustępować, ale nie zmierzała zmieniać swojego zachowania. Ona i Grace po prostu już się nie dogadają. I żeby nie było: nie tylko ona uważała, że starsza z sióstr jest nienormalna. Wystarczyło porozmawiać z jej mężem, Adamem, a ten na pewno miałby na ten temat podobne zdanie, jak jego szwagierka. Nic dziwnego, że mieli aż za dobre relacje.
Makayla nie była groźna. Przynajmniej nie pod kątem fizyczności, bo jednak pod tym względem ustępowała sporej części mieszkańców Lorne Bay. Na szczęście miała nieco inne super moce, ale nie zamierzała się z nimi ujawniać. Przynajmniej nie teraz.
- Wszystko dobrze? - skinęła głową w kierunku jego dłoni. W razie czego mogła wziąć na siebie zdecydowaną większość krojenia składników (i wcale nie wyobrażałaby sobie, że używa noża wobec własnej siostry). Musiała nieskromnie przyznać, że radziła sobie z tym naprawdę nieźle. Fakt, nie miała ku temu zbyt wielu okazji, ale czasem zdarzało jej się pichcić coś dla chrześniaka. Wyatt poradzi sobie ze wszystkim.
- No to może powinieneś sprawić sobie właśnie jakiegoś psa? - poruszyła brwiami. - Skoro zniknęła z radaru, to nie warto zaprzątać sobie nią głowy. Po co myśleć o przeszłości? Lepiej skupić się przyszłości.
Typowa Makayla. Nie zdarzało jej się roztrząsać na nowo zakończonych już etapów życia, bo i jaki miałoby to sens? Myślenie o tym, by rozpocząć nowy etap, było jak najbardziej uzasadnione.
- Smith miał kiedyś psiaka. Małą, włochatą kulkę. Nie mam pojęcia, co się z nią stało, od jakiegoś czasu go tu nie widziałam.
Może zajął się nim ktoś z rodziny mężczyzny? Nie miała pojęcia.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
- Owszem. Mamy różne interesujące zakątki, a niby komenda w Lorne Bay wydaje się być taka niepozorna. - stwierdził. Budynek, w którym zajmował się lokalny komisariat, faktycznie niczym szczególnym się nie wyróżniał. Wewnątrz natomiast co rusz udaje się finalizować różne inwestycje. O ile Preston miał przeróżne relacje ze swoimi kolejnymi podwładnymi, to trzeba było im oddać to, że dbali o sprzęty i technologie, z którymi przechodziło pracować policjantom, zawsze były w miarę nowoczesne i przede wszystkim dobrej jakości. Zaś jeśli chodzi o Adama Brooksa, to Turner znał go całkiem dobrze, przez jakiś czas byli partnerami, choć biedakowi podwinęła się noga i w pewnym sensie został zdegradowany. W każdym razie Brooks nigdy mu nie wspomniał, że ma taką fajną szwagierkę. Jakby Makayla w przypadku obu Brooksów pracujących w Lorne Bay Police Station.
- Nic się nie dzieje. Pewnie tylko guz z tego będzie. - machnął ręką. Przecież nie miał żadnych trudności w poruszaniu ręką, w którą kilka minut temu się uderzył, nie uczuwał też nie wiadomo jak silnego bólu. Było tylko to irytujące mrowienie, jednak nie powinno mu utrudniać wykonywania przeciętnych kuchennych prac. W końcu gotują tylko dla dwóch osób, więc nie musi kroić kilku worków cebuli, jak dla całego pułku wojska. Preston definitywnie bagatelizował ten problem, choć pewnie nie powinien, bo to już nie pierwszy raz, kiedy coś takiego mu się zdarza. Dopóki jednak nikt poza nim nie zdaje sobie z tego sprawy, to tak jakby problem nie istniał. Czyż nie?
- Nie wiem, czy to ma sens. Tak naprawdę przez większość dnia nie ma mnie w domu. Chyba że weszlibyśmy w jakiś układ współwłaścicielski? - rzucił zupełnie nie na poważnie. Zresztą już nawet próbując sobie wyobrazić wybór rasy, miał przeczucie, że nie byłoby im się łatwo dogadać w tej kwestii, a więc kolejne też mogłyby okazać się problematyczne. - Wiesz co, szkoda, że nie spotkaliśmy się wcześniej, zaoszczędziłbym sobie i bliskim kilku miesięcy znoszenia mojego zrzędzenia. - powiedział z przekąsem. Dziś już Preston doszedł do tego, że nie warto dłużej żyć przeszłością, że może jeszcze trochę przeżyć, tylko musi sobie na to pozwolić. Jednak Turner kilka miesięcy temu był nieznośny i sam dziwił się paru osobom, że mimo tych wszystkich humorków z nim wytrzymywały. - A Ty? Żadnego pierścionka na palcu nie widzę, a od Grace się też pewnie nie dowiem. - odbił piłeczkę.
- Też nie wiem, prawnik nic nie mówił o żadnym psie. - odpowiedział. Teraz to pewnie policjant zainteresuje się sprawą. Chociażby z czystej ciekawości będzie chciał się dowiedzieć, co się stało z psem należącym do Smitha.

Makayla Wyatt
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
- Może kiedyś trafi mi się jakaś okazja, by się o tym przekonać.
Niekoniecznie miała tu na myśli poznawanie komendy z punktu widzenia zatrzymanej. Co to, to nie. Jesli trafi się szansa na zwiedzanie, to dlaczego miałaby z niej nie skorzystać? To nic, że znała ciekawsze miejsca w Lorne Bay. Nigdy nie wiadomo, czy człowieka znów nie aresztują, a wtedy, znając przykładowe drogi ucieczki, będzie mogła z nich skorzystać i na przykład wyjść sobie tylnym wyjściem. To już najbardziej abstrakcyjne scenariusze, które z pewnością nie będą miały miejsca.
- Znam to aż za dobrze. Kiedy wychodzę z domu, nigdy nie wiem, kiedy do niego wrócę i zdecydowanie nie nadaję się do opieki nad zwierzętami.
Byłaby kiepską właścicielką jakiegokolwiek zwierza i dlatego nie poszłaby na taki układ. Wyjątkiem byłoby chyba współposiadanie ze swoim siostrzeńcem czegoś w rodzaju rybek, co po prostu sobie pływa, mało je, niewiele trzeba przy nim robić, a już na pewno nie trzeba wychodzić z tym na spacery. Ona zdecydowanie się do tego nie nadawała. Nie lubiła wcześnie wstawać ani spacerować po lesie. W ogóle nie przepadała za spacerami. Wolała ciemną i momentami nieco duszną atmosferę nocnego klubu, zapach dymu tytoniowego, delikatny aromat alkoholu... To wtedy czuła się sobą. Tam oraz tu, w kompletnej ciszy, którą zwierzak na pewno by zagłuszał.
- Gdybyś spróbował zrzędzić przy mnie, byłoby to nasze ostatnie spotkanie.
Nie lubiła marudzenia. Gdyby swoja obecnością sprawiłaby, że ten narzekałby nieco mniej, chyba byłaby zadowolona. Ale tak, zdecydowanie nie warto żyć przeszłością. Lepiej skupić się na tym, co może przynieść przyszłość.
- Ona pewnie powiedziałaby ci, że moje życie kompletnie jej nie interesuje albo totalnie nakłamałaby ci na mój temat - zauważyła. - Nie, nie mam nikogo - dodała po chwili.
A skoro dowiedzieli się już o sobie nieco więcej, to zabrali się za wspólne gotowanie i wyszło im to naprawdę nieźle! Zdecydowanie warto to podkreślić. Zjedli więc i Makayla poszła do siebie, by dopasowywać swoje nowe buty do wszystkich możliwych kreacji, jakie tylko można było znaleźć w jej szafie.

/ zt Preston Turner
ODPOWIEDZ