historyk sztuki, kurator — northsite contemporary arts
35 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
say you'll see me again, even if it's just in your wildest dreams
Kurczowe trzymanie się tego co było kiedyś, uparte życie wspomnieniami, szczególnie gdy tym samym miało się tendencje do zaniedbywania teraźniejszości, było jedną z najgorszych rzeczy, jaką można było zrobić – zarówno sobie, jak i swoim bliskim. Chociaż jeszcze do niedawna zbyt wiele o tym nie wiedział z własnego doświadczenia, przez całe życie miał sposobność by się napatrzeć na przykład podobnych zachowań u innych osób i to nigdy nie wyglądało dobrze. Najpierw widział to u matki, częściowo także u siostry, a to były te najbardziej bolesne przypadki. Widział to u przyjaciół, znajomych, czasem nawet u obcych ludzi, wszak rozmaite jednostki ze względu na specyfikę jego pracy przewijały mu się przez życie stale. Nigdy ich nie oceniał, bo przecież nie mógł znaleźć się w ich butach za pstryknięciem palca i poczuć się nagle jak oni, a tym samym zrozumieć ich zachowania i pewne mechanizmy obronne, ale sam naprawdę bardzo mocno chciał uniknąć takiego losu. Fakt, że przez ostatnie lata tułał się po Queenslandzie bez celu, zamiast raz, na dobre, osiąść w Cairns i zapomnieć mógł oznaczać jedynie, że chyba samodzielnie skazywał się częściowo na podobny koniec.
Wmawiał sobie, że to było tylko chwilowe, podobnie jak przesadne poświęcanie pracy – że wcale nie uciekał w ten sposób przed teraźniejszością, nie zapętlał się też we wspomnieniach z przeszłości, z tych chwil, które nie miały wrócić, bo przecież tych wspomnień nawet nie było dostatecznie wiele, by się w nich zatracić; on jedynie próbował ułożyć coś znośnego z tego, co mu pozostało, nawet jeżeli z każdym dniem miał coraz mniejsze pole do popisu i coraz mniej materiału, z którego miałby szansę cokolwiek ulepić. Prawda była jednak taka, że wspomnień miał dostateczną ilość, by móc obudować się w swojej głowie w jakimś bezpiecznym bunkrze, który pomagał mu przepuszczać do siebie tylko skrawki rzeczywistości i egzystować.
Ale teraz już nie musiał. Po raz pierwszy od wielu miesięcy czuł teraz, że żyje, a nie tylko ciągnie na siłę swoją marną egzystencję. Trzymał w ramionach miłość swojego życia i w końcu chciał to wszystko kontynuować. Bo kochał i był kochany, w co jeszcze nie mógł do końca uwierzyć. Złapał się Duncana wręcz kurczowo. – Mogę zostać? Proszę, pozwól mi zostać – szepnął, nie chcąc go wypuszczać ani na sekundę ze swoich objęć.

duncan gallagher
ambitny krab
felietonista — freelancer
34 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
I was in your wet dream
Driving in my car
Saw you at the side of the road
There's no one else around
You're touching yourself, touching yourself
Touching your, touching yourself
Touching yourself
Szaleństwo sytuacji przewyższało wszystko inne, co w życiu przyszło mu kiedykolwiek przeżyć, spotkać. Nie rozumiał samego siebie, nie rozumiał Ozzy’ego, a najbardziej nie rozumiał, jakim cudem znajdowali się właśnie tutaj, wyjawiając sobie od dawna skrywaną miłość, która miała zostać zabrana (przynajmniej z Duncanem) do grobu. Jak to się działo, że mimo wszystkiego złego, czego w życiu dokonał Ozzy wciąż stawiał na kartę z jego imieniem? Co takiego było z nimi nie tak, że nie uczyli się na swoich błędach? Nie znał odpowiedzi na te pytania i miał nigdy prawdopodobnie nie poznać, ale to nie miało w tym momencie najmniejszego znaczenia. Najważniejsze było to, że trzymał go tak mocno w swoich ramionach, jak gdyby od tego zależało całe jego jestestwo. Ba, jak gdyby od tego zależało dobro całego świata, dobro samego Ozzy’ego. Przecież dla niego jednego byłby w stanie zrobić naprawdę wiele, dużo więcej niż dla samego siebie. Bo i po co miałby się przejmować sobą, którym gardził? Którego tak otwarcie nienawidził? Czasem trudno było mu spojrzeć w lustro bez wzdrygnięcia się i poczucia obrzydzenia. Był złym człowiekiem, nie było co do tego wątpliwości. Całe swoje życie wyłącznie uciekał i krzywdził wszystkich dookoła, sądząc, że to nic takiego. A przecież to było coś takiego. Niezwykle ważnego i istotnego. Gdyby jego krzywdził ktoś tak, jak on sam krzywdził innych, to bez tego przerażającego poczucia nienawiści do samego siebie czułby wielką niechęć i zawód drugą osobą. I większość chyba tak miała. Tylko nie Ozzy, który po tylu latach od ich ostatniego spotkania, po tylu latach od bycia przez niego skrzywdzonym wciąż i wciąż go chciał. Absurd, którego nie pojmował, ale nie zamierzał się nad tym zastanawiać. To nie było czas ani miejsce na takie rzeczy.
Możesz zostać — odpowiedział niemal szeptem, a nie będąc gotów na jakiekolwiek odsuwanie się, wciąż mocno go trzymając zaczął przesuwać się w kierunku drzwi prowadzących do sypialni. Aby móc się w niego wczepić, aby razem się położyć i na kilka chwil zapomnieć o strachu, który wraz ze świtem miał na nowo go dopaść.

ozzy lonsdale
ambitny krab
buffalo '66
brak multikont
historyk sztuki, kurator — northsite contemporary arts
35 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
say you'll see me again, even if it's just in your wildest dreams
Z całej serii scenariuszy, które miał w głowie, gdy stanął pod jego drzwiami, na pewno nie przewidział tego, który ostatecznie miał się rozegrać; to, że Duncan mógłby dopuścić go do siebie, a przede wszystkim wyznać te same uczucia, którymi od tylu lat Osiris obdarzał jego, było dla niego w tej chwili nie do pojęcia. Nie zamierzał jednak rozkładać tej sytuacji na drobne kawałki w tej chwili – liczyło się tylko to, co miało miejsce, żadne inne zmartwienia nie miały szans dostać się do tej bezpiecznej bańki, którą w przeciągu sekund zbudował wokół ich dwójki. Być może było to ryzykowne i niebezpieczne z dłuższej perspektywy, ale nie dbał o to w tamtym momencie, a wszystko co się liczyło, to objęcia Duncana. Nie chciał ich tego wieczoru opuszczać, nie chciał spędzać tej nocy w zimnym, pustym łóżku, które czekało na niego po powrocie do domu. Nie chciał tam wracać sam, potrzebował go blisko...
Czekał tylko na to pozwolenie. Dwa słowa wystarczyły, by całe napięcie, przynajmniej chwilowo, uleciało z jego ciała. Dał się zabrać do sypialni, rozebrać z warstw, które miały im przeszkadzać, położyć do łóżka. Nie puszczał go ani na moment, niegotowy choćby na kilkusekundową rozłąkę. Potrzebował go, co okazywał chyba całym sobą.
Nie odchodź – poprosił cicho, kiedy znieruchomieli, spleceni ze sobą jakby w jedną całość. Wiedział, że nie przeżyłby tego po raz drugi – jego zniknięcia. Gdyby Duncan przepadł, Ozzy również byłby skończony i czuł to tak wyraźnie, jak jeszcze nigdy, żadnej innej obawy. Wiedział, że to była najbardziej realna z nich i gotowa spełnić się w chwili, w której mężczyzna zdecydowałby ponownie zniknąć.

duncan gallagher
ambitny krab
ODPOWIEDZ