barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
Istniało multum przewinień, które byłaby w stanie mu wybaczyć i puścić w niepamięć — ale to konkretne do nich nie należało.
Może gdyby chodziło tylko o nią, może gdyby dopuścił się tego jednorazowo i sam się jej przyznał, to byłaby skłonna dać kolejną szansę ich relacji. W obecnym jednak momencie nie obchodziło ja to czy żałuję i przeprasza; nie wierzyła mu. Nie potrafiła wyzbyć się obaw przed tym, że ponownie mogą nim kierować niecne intencje i chęć szybkiego zarobku.
To, że przepraszasz, niczego nie zmienia — odparła chłodno, chcąc jak najszybciej ukrócić jego bezsensowny w jej opinii wywód. Nawet zwrócenie ukradzionych pieniędzy nie zmieniłoby nic. Bo choć straty finansowe jej ojca były dotkliwe, to nieporównanie bardziej bolesne było to jak bez skrupułów wykorzystał powierzone mu zaufanie.
Nie potrafiła patrzeć na jego osobę tak samo, jak przed tym nim się dowiedziała, co zrobił. Rok temu nie uwierzyłaby, gdyby ktoś jej powiedział, że Theseus bez najmniejszego problemu zatajał przed nią tak istotną informację o długu, kradzieżach i swojej przeszłości. Postrzegała go w zupełnie inny sposób, nieco przesadnie go przy tym idealizując.
Nie wiesz co by było gdyby. Nie powinieneś był tego wszystkiego ukrywać. — w jej oczach kłamstwo nie miało sensu — nie, kiedy tak jak ona myślał o ich relacji na poważnie, bo prędzej czy później i tak prawda wyszłaby na jaw — i wyszła.
Już zaledwie chwilę po tym, gdy zdecydowała się z nim pożegnać — w niepasującym do aktualnie panujących pomiędzy nimi stosunków — czuły sposób, wiedziała, że popełniła błąd. Chcąc uniknąć kolejnych, o które w jego obecności było nietrudno, uśmiechnęła się jedynie ostatni raz gorzko i ruszyła przed siebie z zamiarem jak najszybszego udania się do domu. Nie odwracała się, wiedziała, że gdy to zrobi, jeszcze ciężej będzie jej odejść… i wtedy stało się coś, czego zupełnie się nie spodziewała. — Co ty ro.. — nie dokończyła pytania, gdyż ten zamknął jej usta w pocałunku, który odwzajemniła, skupiając się przez te parę chwil tylko i wyłącznie na nim, na tym co do niego czuła i niczym innym.
Tęskniła za nim; cholernie bardzo za nim tęskniła.
Chciałaby, aby ten moment trwał dłużej, ale… w końcu musiała się od niego odsunąć i zrozumieć, że to, co się stało, było błędem; ogromnym błędem.
Nie wiedziała nawet za bardzo co mu powiedzieć, jak skomentować to co przed chwilą wydarzyło, więc… nie zrobiła tego wcale i wciąż zszokowana tym, w jaki sposób ich spotkanie się zakończyło, odeszła

theseus beveridge
K O N I E C
piesio
weronika
brak multikont
ODPOWIEDZ