psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
#35

Życie życie jest... przewrotne, zaskakujące. Jednego dnia człowiek pakuje wspaniały prezent na wesele przyjaciółki, następnego pod wpływem pięknych serenad o miłości, przepowiedni grajka, oberwania bukietem panny młodej i zdecydowanie zbyt wielu drinków wypowiada słowa przysięgi na tym samym weselu, w romantycznym wschodzie słońca. A potem człowiek się budzi obok owego grajka i... najwyraźniej nowego męża. Może i nie uprawiali seksu, ale za to napis Just Married na jego plecach i akt ślubu leżący obok nich mówił swoje! No Darby była podekscytowana, co nie. Bo to było takie szokujące, zaskakujące i niespodziewane i w ogóle jeszcze z pięć innych synonimów tego samego słowa, co nie. A już zwłaszcza dla niej, przecież jej nigdy nie przydarzało się nic romantycznego! Więc oczywiście wzięła akt ślubi i zszokowana poleciała do swojego pokoju żeby się umyć, wyszczotkować zęby, ładnie ubrać i poznać swojego męża! No ale pech chciał, jak to zwykle pech chce i po swojemu robi w jej życiu, że jak już się ogarnęła i wystroiła u siebie, zapomniała gdzie zostawiła swojego męża! No więc szukała po cały hotelu budząc absolutnie wszystkich, ale nie mogła go znaleźć! No wielki przypał, ale hej, w romantycznej komedii, (których to namiętną fanką oczywiście Darby była!), też były takie plot twisty, więc zdecydowała odnaleźć swojego męża w inny sposób. Ostatecznie wiedziała jak się nazywał, znalazła sobie go w mieście, podpytała tu i tam wychodząc na super stalkerkę... ale nieważne! Miała adres! A skoro miała adres, to wystroiła się nieco weselnie, a nieco po swojemu, upiekła piękny torcik weselny i znalazła się pod jego drzwiami! - Wiem że w bajkach to książę szuka księżniczki z pantofelkiem i karetą, ale niech to dunder szturchnie, oto ja jestem, witaj kochanie! - i powitała go z promiennym uśmiechem i radością w oczach. I tak, zdążyła już zmienić nazwisko na jego i wymienić wszystkie dokumenty, przecież była dobrą żoną!!!!
babeczka
-
Weselny grajek, wodzirej — tam, gdzie go zechcą
28 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Artystyczna dusza, niespełniona gwiazda muzyki o aborygeńskich korzeniach. Gra i zabawia gości na weselach i eventach. Po godzinach spotkasz go na deptaku przy plaży, gdzie chętnie wymaluje ci portret. Idealista, marzyciel i naprawdę marzy o pokoju na świecie. Ach i jak już to jesteś, to daj mu suba i łapkę w górę na jego kanale na YouTube.
Nieprawda, bo życie jest nobelon. Czy jakoś tak... W każdym razie, Jesse nigdy nie przypuszczałby, że tak dobrze wczuje się w weselny klimat, że sam stanie są dość istotną częścią tego wesela. No i że stanie się ono pre-weselem, przed jego własnym ślubem. Na starcie imprezy jeszcze odmawiał kolejnych toastów i wznosił je wodą. I tak też wytrzymał do oczepin, podczas których zgromadzone panny odbyły walkę na śmierć i życie o bukiet. A że na weselach robił przy okazji za głównego wodzireja imprezy, mógło się wydarzyć tak że skierował do wygranej parę romantycznych słów, w tym że może nawet tego nie wie, a właśnie poznała miłość życia. Przypadkiem też było to, że po tych słowach zadedykował jej parę piosenek o miłości, no bo hej, taką determinację przy walce o bukiet trzeba było docenić! Ale w końcu poszedł jeden, drugi toast, a kiedy zeszli ze sceny to i trzeci i nagle czterdziesty. I po tym czterdziestym okazało się, że zdeterminowana panna z bukietem musi być jego soulmate, tak samo jak ona poszukująca romantycznej miłości. Z dalszej części wieczoru pamiętał już głównie wschód słońca i to, że ktoś w pewnym momencie do nich dołączył, a potem już tylko czarna dziura i kac morderca. W hotelu obudził się sam, napisu na plecach nie zauważył bo mimo że trenował jogę aż tak gibki nie był! I tak żył sobie w błogiej nieświadomości, aż pewnego dnia...
- O, shit - wydukał widząc na swoim ganku szalonę pannę z wesela (nie to, żeby pamiętał jej imię, ups). Był trochę przytłoczony ilością tiulu i opowieści o księżniczkach i karetach, więc w pierwszej chwili stał i po prostu zaskoczony słuchał tych wszystkich słów, jakie z siebie wyrzucała.
- Poczekaj, poczekaj, co? - zmarszczył brwi i zanim zdążył coś dodać, dziewczyna przemykała już obok niego do środka. - Da... Danielle? Daa... - przygryzł dolną wargę, bo ni cholery nie mógł sobie przypomnieć jej imienia! - Okej, mam parę pytań. Co tu robisz, jak mnie znalazłaś i dlaczego masz ze sobą tort weselny? - tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi!
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Nobelom nobelon lub nobemelom. Nie wiem no, ale czymś na pewno, Darby to też na sto procent potwierdzi, bo z niej to już taka kobieta była, że bardzo chętnie dawała się wciągnąć w szalone pomysły, pokręcone teorie, wizje i tejki. Jej życie w dzieciństwie przez bardzo długi czas było niesamowicie ponure i mroczne, więc musiała jakoś sobie to odbić, uciekając w świat pełen marzeń, kolorowych wizji, wróżek, czarów i pozytywnego myślenia. Paradoksalnie to ostatnie sprawiało, że była najbardziej szalonym człowiekiem na świecie, bo kto to widział, być optymistą i marzycielem w tych czasach? No szaleństwo najprawdziwsze, do szpiku… no może nie kości, ale czegoś na pewno. Tęczy z tęczowego mostu.
Darby jeszcze nigdy nie złapała bukietu, ale zawsze o tym marzyła. To w końcu była taka magiczna tradycja, przekazywanie w dniu celebracji miłości jednej osoby ten bukiet, całkiem randomowo kolejnej osobie. Od miłości do miłości, moc przeznaczenia, rzut, złapanie i… cóż, serenada na kolanie! Nie wiem czy Jesse naprawdę śpiewał coś Darby i czy robił to na kolanie, ale ładnie się zrymowało, kim ja jestem żeby z tym walczyć i zmieniać na coś, co pasować nie będzie. Ostatecznie mówimy o przeznaczeniu, a jak Shakespeare nam pokazał, przeznaczenie podąża za wierszem. Aczkolwiek jego przeznaczeniem lepiej się nie inspirować, zwłaszcza Edypem.. fujka.
- Jaka jest Twoja ulubiona bajka? Jesteś typem Arielki? Śpiącej królewny? Pięknej i Bestii? - zapytała bo to przecież bardzo ważna sprawa, musiała wiedzieć czy są miłośnie kompatybilni, czy przeciwieństwa się przyciągają! Tak, miała opcję na każdą możliwość. - Darby - poprawiła go wesoło, dodając zaraz potem pełną wersję swojego imienia, której on na pewno nie powtórzy. - Chodź, jedzmy! To najwspanialszy dzień w moim życiu, czuję że musimy zagrać dzisiaj w jakiegoś totka i sprawdzić nasze szczęście, od czasu do czasu trzeba - zapewniła go, a następnie włożyła mu do rąk tort i weszła do środka - czy świat nie jest dzisiaj przepiękny? Nawet ptaszki wesoło śpiewają, jest tak romantycznie - zapewniła go, rozglądając się po wnętrzu, skoro już się do środka wpakowała. Tak tak, jak dla niej wszystko już było jasne i logiczne, mogli jeść.
babeczka
-
Weselny grajek, wodzirej — tam, gdzie go zechcą
28 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Artystyczna dusza, niespełniona gwiazda muzyki o aborygeńskich korzeniach. Gra i zabawia gości na weselach i eventach. Po godzinach spotkasz go na deptaku przy plaży, gdzie chętnie wymaluje ci portret. Idealista, marzyciel i naprawdę marzy o pokoju na świecie. Ach i jak już to jesteś, to daj mu suba i łapkę w górę na jego kanale na YouTube.
Oj tam, oj tam, każde z nich miało najprawdopodobniej zupełnie inne wspomnienia z tego wieczoru, z tej nocy. Także jeśli Darby pamiętała, że klęczał śpiewając jej serenadę, to na bank tak było! I jeśli wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywało na to, że połączyło ich przeznaczenie, to... no, z tym Jesse akurat mógłby podyskutować. No, może gdyby ich przeznaczeniu nie pomagał alkohol, to jeszcze jeszcze, ale jego kac kolejnego dnia był tak morderczy, że przeznaczenie mogło się schować. I jakoś mu tak wygodniej się żyło z myślą, że po prostu spędził noc w towarzystwie nieznajomej. Prawdę mówiąc nie pamiętał nawet, czy był seks czy go nie było... wiele wskazywało na to, że jednak nie, ale nigdy nie wiadomo czy za 9 miesięcy nie okaże się, że jednak był...
- Chyba najbliżej mi fo Juliana z Zaplątanych... - odparł marszcząc brwi, bo trochę stracił czujność i nieopacznie dał się złapać na bajki Disneya. No ale po chwili się otrząsnął (choć pełne imię Darby było dla niego kolejnym wstrząsem).
- Darby. Darby, Darby, Darby - powtórzył parokrotnie, trochę żeby samemu dobrze zapamiętać to imię, a trochę żeby przykuć wreszcie jej uwagę, która była rozproszona na co najmniej kilka wątków jednocześnie. Złapał ją przy tym za ramiona i usadowił na jednym z krzeseł w jadalni. Tort wcześniej ułożył bezpiecznie na stole, zapobiegawczo nie wyjmując jeszcze noża do krojenia.
- Potrzebuję paru odpowiedzi. Wierzę, że nigdy nie byłaś szczęśliwsza niż dziś, ale wątpię żeby to miało jakikolwiek związek ze mną - mówił powoli, siadając sobie na przeciwko niej. - Masz rację, świat jest przepiękny, wszystko ćwierka, koale klaszczą... Ale to prawdopodobnie dlatego, że jesteśmy w środku lasu, w Tingaree - wzruszył ramionami. Był romantykiem, owszem, ale jelenie i sarny pakujące mu się na chatę raczej nie zwiały z planu Bambi, tylko były chlebem powszednim bo po prostu tu żyły, co nie. - Powiedz mi proszę jak mnie znalazłaś i... po co - spytał lekko się krzywiąc. O kurwa, co jeśli jednak był seks i przyszła mu tu rzucić testem ciążowym w twarz??
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
No nie, nie do końca tak było. Bo Darby była pijana. Oczywiście była kobietą, która upijała się po jednym kieliszku, ale… no dobra, żadne ale. Właśnie to było to! Bardzo szybko się upijała, więc ciężko jej było odróżnić prawdę od pijackiej fantazji. Nie wspominając już o tym, że po alkoholu i jedzeniu różnych rzeczy, a potem pójściu spać, człowiek miał różne szalone sny i wizje w tych snach! I te też oczywiście ciężko było odróżnić od rzeczywistości. No ale tu mogła się trochę domyślić, że wesele z tańczącymi w tiulach karzełkami na kolorowych papierowych pieczarkach jej się przyśniło. I nie żeby coś, to totalnie brzmiało jak jej wymarzony, szalony ślub, ale nie miała zdecydowanie kasy na takie ekscesy, a przecież to sporo kosztowało! No i nie było wspomnień z planów, więc mogła sobie wydedukować, że to jest tylko wizja, co nie. Taka była sprytna.
- Nawet wyglądasz podobnie! Czeszesz się tak jak ona? Ale też jesteś złodziejaszkiem, czy raczej się w to nie bawisz? - zapytała bo ona totalnie odnalazłaby się w roli Roszpunki! Nawet miała złą mamę, czy raczej złą babcię w swojej historii, no i wysoką wieżę, czy raczej cały zamek. Tak, jej rodzina w Szkocji była bardzo znacząca i bogata, szlachta wręcz. Ale Darbs żyła na swój własny rachunek. I totalnie walczyłaby ze złodziejem patelnią, a jej Lady Di mogła być innym wcieleniem kameleona, co nie.
- Rymujesz żeby napisać o mnie piosenkę? Jeszcze nikt tego nigdy nie zrobił! Nawet wiersza… - spojrzała na niego zauroczona totalnie, kiedy zaczął powtarzać jej imię. I oczywiście skupiła się na tym, jak jej imię brzmi w jego ustach. - Poza jedną rymowanką, ale ona ani trochę nie była miła, więc nie będę jej teraz przywoływać - dodała, bo jednak nie chciała kłamać, w małżeństwie przecież nie wypada! Ariel, Kopciuszek i Roszpunka na pewno nie kłamały!
- I to bardzo piękny las! Ja też mieszkam blisko lasu, ale to nie jest nic w porównaniu do tutejszych zagajników i zakątków. Ten las cię właściwie porywa, jak w jakiejś opowieści fantasy, jak we Władcy Pierścieni! A właściwie Śródziemiu, bo przecież władca nie ma swoich lasów, to nie ma sensu - pokręciła głową, znów uciekając myślami i tematem. A kiedy on ją posadził i za ramiona trzymał, to złapała go za nadgarstki, zatrzymując tak jego dłonie bliżej siebie. Bo były ładne i całkiem delikatne jak na muzyka, co nie.
- To nie ja, to los, przeznaczenie, jak okruszki do tajemniczej chatki - odpowiedziała mu, wpatrując się w niego z zachwytem, który można wręcz nazwać miłością.
babeczka
-
Weselny grajek, wodzirej — tam, gdzie go zechcą
28 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Artystyczna dusza, niespełniona gwiazda muzyki o aborygeńskich korzeniach. Gra i zabawia gości na weselach i eventach. Po godzinach spotkasz go na deptaku przy plaży, gdzie chętnie wymaluje ci portret. Idealista, marzyciel i naprawdę marzy o pokoju na świecie. Ach i jak już to jesteś, to daj mu suba i łapkę w górę na jego kanale na YouTube.
Wesele z tiulowymi karzełkami brzmiało całkiem osom, Jesse powinien kiedyś zaproponować jakiejś parze młodej takie atrakcje. Pasowaliby przecież do bajkowego wesela, np. w stylu Śpiącej Królewny i 7 krasnoludków... Niskorośli na bank by się nie obrazili, bo przecież dostaliby za to pieniądze, prawda? Wszyscy lubimy pieniądze, można za nie kupić na przykład maść na bóle krzyża albo lody o smaku słonego karmelu. Same przyjemności.
- Co? Nie, nie, ja nigdy nic nie ukradłem serio - zapewnił marszcząc brwi, ale wyrzuty sumienia wzięły jednak górę. - No dobra, może raz, w podstawówce zdarzyło mi się nie oddać koledze pożyczonego ołówka, ale to by było na tyle - dodał pewnie. Halo, policja, proszę jednak nie przyjeżdżać na tego fejsbuka. Ale wolał już nie brnąć w tematy bycia potencjalnym księciem z bajki dla Darby. Booo... bo nie.
- Jestem absolutnie przekonany, że gdzieś tam... tam - powtórzył, żeby nie miała wątpliwości, że TAM a nie TU. - czeka na Ciebie ktoś, kto napisze dla Ciebie wiersz a nawet piosenkę - dodał z przekonaniem. Strategicznie nie spytał o obraźliwą rymowankę w obawie przed nagłym wybuchem płaczu i konieczności jej pocieszania.
- Tak, piękny las, piękna przyroda - powtórzył za nią, ponownie starając się nawiązać z nią kontakt, bo gdzieś mu znowu odpływała! W jakieś nieznane tereny, pewnie do Mordoru. Zerknął z lekkim przerażeniem na jej dłonie na swoich nadgarstkach, więc spróbował zabrać ręcę z jej ramion.
- Nie kłam, Darby, żadnych okruszków tutaj nie było - spojrzał na nią srogo, czując się z minuty coraz bardziej i bardziej osaczany jej zachwytem i oczami Bambi, które w niego wlepiała. A wiedział, że ściemnia, bo sprzątał regularnie, a poza tym jelenie pewnie by wszyystko wyjadły, ok! - Wiesz, ja nie wiem czy istnieje coś takiego jak przeznaczenie. Wydaje mi się, że niektóre rzeczy dzieją się przypadkiem, bez przyczyny i żaden los tutaj nad nami jednak nie czuwa - próbował podejść do tematu racjonalnie, choć nie było to łatwe, bo sam przecież był niepoprawnym marzycielem.
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
To musiałaby być Darby, bo ona jest jedyna taka szalona i dziwna, żeby takie krezji rzeczy robić. No jej ślub, jeśli oczywiście będzie miała na to fundusze (aka pozwoli rodzinie zasponsorować, bo wiadomo że sama się nie dokopie do fortuny, ze swoją tendencją do wpadania w różne pułapki życiowe. Na przykład dała się trzy razy oskamować na arabskiego księcia i pewnie jeszcze jej się zdarzy! Na dom też jej się drzewo zwaliło, więc jako pechowiec ma swoje wydatki, co nie), bo szalone śluby potrzebują szalonego budżetu. Ale jej rodzina musiałaby chyba poumierać i zostawić jej spadek, bo jeśli oni będą chcieli się zabrać za organizowanie go, a w szczególności Grizel, zmieni to w zupełnie inną ceremonię. Od koloru serwetek aż po pana młodego. Grizel była jej babcią, surową, władczą i ostrą, a Darby musiała uciec aż do Australii przed nią. I cóż, ona pewnie przeżyje wszystkich dookoła, więc nie ma co liczyć, że kopnie w kalendarz i zostawi Darby żeby ta żyła po swojemu.
- Nie martw się, na pewno nie ma ci tego za złe. Ale możesz mu teraz jakiś wysłać, pomyśl jak bardzo się ucieszy - zapewniła go, bo to jednak była Darby, szukała sposobów na uszczęśliwienie siebie i innych, kiedy tylko trafiała się jakaś okazja. Dlatego i teraz powiedziała to z bardzo ładnym uśmiechem. Ona totalnie by się ucieszyła z takiego prezentu, co nie.
- Oh naprawdę? To takie słodkie! - zapewniła go, a potem zamrugała wesoło, bo przecież oczywiście że odebrała to jako plany napisania jej w przyszłości piosenkę przez niego, a nie przez innego faceta.
- Chcesz się później przejść na spacer? Zawsze lubię ten czas, wiesz że w Europie teraz jest wiosna, a nie jesień? To niesamowite, mój organizm ma dwie wiosny każdego roku. Szkocja jest przepiękna, kiedy wszystko robi się zielone i kwitnie - zapewniła go. - Byłeś kiedyś? Wspaniale byś wyglądał w kilcie - zapewniła go, a potem się zarumieniła, bo to był jej mały kink, co nie. Faceci w kilcie byli super seksi!
- A no tak, trzeba zrobić okruszki, daj nóż, pokroimy tort - klasnęła podekscytowana, bo tak, myślała że on się tak uroczo upomina o jedzenie. A przecież tort był przepyszny i świetnie pachniał, kusił do zjedzenia.
- A czym jest przeznaczenie, jak nie właśnie cudownym przypadkiem? - zapytała, bo to jednak było przypadkowe, ale celowe, ale jednak przypadkowe, bo tak chciał los! Dla Darby to była taka romantyczna rozmowa!
babeczka
-
Weselny grajek, wodzirej — tam, gdzie go zechcą
28 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Artystyczna dusza, niespełniona gwiazda muzyki o aborygeńskich korzeniach. Gra i zabawia gości na weselach i eventach. Po godzinach spotkasz go na deptaku przy plaży, gdzie chętnie wymaluje ci portret. Idealista, marzyciel i naprawdę marzy o pokoju na świecie. Ach i jak już to jesteś, to daj mu suba i łapkę w górę na jego kanale na YouTube.
Wychodzi na to, że ten głupi pijacki ślub wcale nie był takim znowu złym pomysłem. Nie dość, że ekonomicznie, to jeszcze mieli alkoholu pod dostatkiem. Potańczysz co prawda nie potańczyli razem, bo póki ludzkość nie wymyśli możliwości bilokacji, to jednak miejsce Jessego było na podwyższeniu robiącym za scenę. No i niezapominajmy o braku właśnie takich ciotek i ciotecznych babć, które skomentowałyby każdy element wesela. No same plusy, szkoda tylko że żona Jessego na ten moment wywoływała w nim głównie poczucie cringe'u zamiast motylków w brzuchu.
- Wiesz, chyba jednak sobie daruję - podrapał się po głowie, bo przecież nie miał już z tym kolesiem kontatu i nie wiedział, gdzie teraz żyje i mieszka. A wyszukiwanie go na fejsie i pisanie do typka po latach z pytaniem o adres zalatywało jednak creeperstwem.
Jesse nie załapał, że Darby źle odebrała jego słowa o piosence. Był przekonany, że po prostu ucieszyła się z faktu, że kiedyś znajdzie swojego księcia z bajki, dlatego przytaknął jeszcze głową na potwierdzenie swoich słów. Biedak, nieświadomie sam sobie zaciskał sznur na szyi...
- W Szkocji? Nie, nigdy nie byłem. No, ale skoro masz taką możliwość odwiedzania rodzinnych stron, to na twoim miejscu latałbym tam jak najczęściej. Zawsze lepiej przeżyć wiosnę w Szkocji na żywo, niż tylko w sercu, prawda? - stwierdził, nie to że wypraszał ją z Australii, co nie. - Kiedyś mierzyłem kilt, ale to chyba nie dla mnie. Strasznie wiało od spodu - dodał jeszcze, marszcząc brwi na widok niemal purpurowej twarzy Darby. Dlatego lepiej zmienić temat, bo zaczynał się serio bać! - A ten spcer, wiesz, chyba nie jest najlepszym pomysłem. Wszędzie jest dużo błota, jak to jesienią - podkreślił, za to kiedy wspomniała o krojeniu tortu, przełknął ślinę. Nóż w ręku Darby w tej sytuacji nie wydawał mu się dobrym pomysłem, ale z drugiej strony - miał wrażenie że dopóki nie zje tego tortu, to dziewczyna stąd nie wyjdzie. Wybrał więc rozwiązanie pośrednie - wstał i wyjął z szuflady nóż do krojenia masła, który wydawał mu się być bardziej w duchu BHP niż jakiś ostrzejszy nóż.
- Darby... - postanowił, że pora postawić sprawę jasno. - Widzieliśmy się raz w życiu. Czy cudownym przypadkiem, czy nie... Ja już mam ułożone życie... i... mam kogoś - wypalił, co oczywiście było klamstwem wymyślonym na poczekaniu, za które zresztą od razu skarcił się w duchu.
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
Oczywiście, bardzo im się udało. Co prawda smutna sprawa, że ona nie miała ślubnej kiecki, welonu, że nie było wokół nich przyjaciół, rodziny i bliskich, a także jej psa, który niósłby obrączki do ślubu… no byłoby to takie super słodkie, Darby na pewno byłaby przepiękną ślubną bezą, z wiankiem i w ogóle, a jej piesek miałby swój wianek i swoją kiecuszkę, bo nie mogłaby być gorsza! I Darby by zaprosiła gości razem ze swoimi zwierzakami i zwierzaki miałby upieczone weselne torty, babeczki i inne przysmaki, tak żeby każdy mógł się cieszyć tym dniem! Bo Darby piekła i gotowała absolutnie wybitnie, o czym się Jesse przekona, jak tylko odważy spróbować się to co ze sobą przyniosła dzisiaj.
- O nie, to stare powiedzenie, że lepiej żałować tego co się zrobiło, niż nie zrobiło! No sam pomyśl, na łożu śmierci każdy żałuje tego, czego nie spróbował. Nawet jeśli to oznaczało przybęcwalenie komuś w kalafior - zapewniła go, oczywiście mówiąc po swojemu zajebanie w ryj. Ale była księżniczką z bajki o mocnym odlocie, więc wyszło jak wyszło.
- Chcesz pojechać ze mną? Poznać rodzinę, przeżyć tę wiosnę razem? Wiesz, będa kwitnąć kwiaty, może nawet zobaczymy potwora z Loch Ness.. i pokaże ci takie kilty, które o wiele lepiej grzeją, bo sęk w tym żeby dobrze je wykończyć i uszyć z wełny - zapewniła go, oczywiście uznając, że jego słowa to było tak naprawdę zaproszenie, a nie po prostu wywalanie jej na drugi kontynent. Bo oczywiście, z chęcią z nim pojedzie!
- Ojej, ale tym to więcej bałaganu narobimy - zapewniła go, kiedy podał jej nóż do masła, a potem sama wyciągnęła z szuflady wielki nóż, a potem wzięła deskę do krojenia. - Wyjmij talerze, kochanie - poprosiła ładnie, a sama profesjonalnie zabrała się za krojenie. I możesz mi wierzyć na słowo, z deską super działa, ale nie chce mi się objaśniającego filmiku jak szukać, okeeej.
- Ojej, no wiem, masz mnie, czy to nie wspaniałe? - zapytała, a potem zamrugała - zawsze myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w bajkach i filmach, a tu proszę, one jednak są z prawdziwego życia! - zapewniła go i podała mu kawałek tortu rozpromieniona i zarumieniona, bo jednak ciut się wstydziła!
babeczka
-
Weselny grajek, wodzirej — tam, gdzie go zechcą
28 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Artystyczna dusza, niespełniona gwiazda muzyki o aborygeńskich korzeniach. Gra i zabawia gości na weselach i eventach. Po godzinach spotkasz go na deptaku przy plaży, gdzie chętnie wymaluje ci portret. Idealista, marzyciel i naprawdę marzy o pokoju na świecie. Ach i jak już to jesteś, to daj mu suba i łapkę w górę na jego kanale na YouTube.
Jesse jeden ślub miał już za sobą, dlatego miał też już okazję organizować swoje wymarzone wesele. Był wtedy młody, naiwny i naprawdę ślepo zakochany w swoim licealnym chłopaku, który następnie przez 3 lata był jego mężem. No i niestety, jak to w życiu bywa, bańka prysła i okazało się, że w prawdziwym życiu ani trochę do siebie nie pasowali. Różniło ich wszystko, od podejścia do życia, po zainteresowania. No i co z tego, że impreza weselna była przednia? Ano nic, więc czasem może im mniej blichtru i karoc w tym dniu, tym lepiej!
- No nie wiem, ja na łóżu śmierci chyba najbardziej będę żałował tych wszystkich niepotrzebnych kłótni w moim życiu. Człowiek tylko niepotrzebnie traci energię na takie waśnie, na co to komu? - wzruszył ramionami, trochę się nie spodziewając że ich rozmowa przybierze taki filozoficzny obrót. Trochę o byciu złodziejskim przedszkolakiem, trochę o rozważaniach na łożu śmierci, pełen serwis.
- Nie, wiesz, ja... Mam wiele zleceń, nie mogę tak spontanicznie wyjechać na wakacje. A już szczególnie na inny kontynent. Niby jesień i zima przed nami, ale ludzie w ogóle nie rezygnują z brania ślubów i potrzebują zespołu, cały czas - przytaknął głową, bo nie ściemniał ani trochę. No dobra, może trochę podkoloryzował, bo te wesela owszem, odbywały się, ale jednak z nieco mniejszą częstotliwością, niż wiosną i latem. - Naprawdę? Istnieją ogrzewane kilty? Wow, to dlatego Szkoci w nich chodzą o każdej porze roku... - lubił ciekawostki i nie mógł nic na to poradzić, że go ta rozmowa wciągnęła. A może kiedyś będzie miał okazję zwiedzić Szkocję wiosną? Może nawet prędzej niż mu się wydawało?
- Kochanie? Wow. Mocne, jak na kilkugodzinną znajomość... - stwierdził trochę żartem, trochę serio. Bardziej jednak serio, bo wciąż był przecież nieświadomy o co tu tak naprawdę chodziło i dlaczego Darby zrobiła tort przypominający taki, jakie widział na weselach. Znaczy, że po ślubie. No ale jak poprosiła, tak zrobił i postawił na stole dwa talerze, bacznie obserwując poczynania Darby z nożem.
- Nie, nie, Darby... nie chodziło o Ciebie. Spotykam się z kimś innym - odebrał swój kawałek, ale odłożył go zaraz na stół, bo uznał że jednak mocno nie na miejscu byłoby obżerać się jej wypiekami, dając jej jednocześnie do zrozumienia, że była ostatnią osobą, którą miał teraz na myśli... - Wiesz, spędziliśmy bardzo miłe chwile tam wtedy, na tamtym weselu... Ale spójrzmy prawdzie w oczy, byliśmy bardzo pijani i to całe chwilowe zauroczenie było... no właśnie, chwilowe. I bardzo pijackie - zaczął tłumaczyć, czując się trochę jak saper. Jeden niewłaściwy krok i cały misterny plan wyjścia z tego wszystkiego z twarzą pójdzie się...
psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
O właśnie, Darby miała psa, więc Jesse został nie tylko mężem, ale także ojcem w pakiecie! To była poważna sprawa, poważna odpowiedzialność. Darby miała też swoją firmę ogólnie, co pewnie nieźle go później zaskoczy, ale tak właśnie było, mała bizneswoman mu się trafiła…. no i powinni byli podpisać intercyzę. Ale hej no, nie ma co wzdychać nad tym co trzeba było, a zająć się tu i teraz. A tu i teraz byli po ślubie i czy Jesse zamknął oczy czy otworzył, to się nie zmieniało.
I w sumie, skoro to był licealny chłopak, to ja nie wiem czy to naprawdę się liczy jako wymarzone wesele. Bo człowiek w trakcie życia się zmienia, dojrzewa, a razem z nim jego gust, zdanie na różne tematy… no i ta głupota z niego wychodzi. Z takiej Darby na przykład nie do końca wyszła, ale heh, to takie małe detale przecież.
- Ale to można do siebie dopasować, bo możesz żałować, że nie zakończyłeś kłótni, że się z kimś nie pogodziłeś, że znowu nie spróbowaliście dać sobie szansy… a przecież życie jest bardzo krótkie, krótkie i kruche, łatwo przegapić szansę na drugą szansę - pokiwała głową, bo niby mówiła głupoty, ale przecież to nie do końca były głupoty, a trochę wręcz głębokie sprawy. Głupota i geniusz leżą w końcu blisko siebie. Chyba.
- Ale tam też są zlecenia, jak się dobrze poszuka. A jak nie będziesz odpoczywać, to będziesz jak te gwiazdy, które tracą głos! No a kto by chciał stracić głos? To przecież nie brzmi jak nic fajnego - zapewniła go, chociaż prawdę mówiąc nie wiedziała jak właściwie bardzo był sławny… w ogóle niewiele o nim wiedziała.
- Tak, pokaże ci, są też takie specjalne długie skarpety i podkolanówki, one też są cieplejsze niż spodnie - zapewniła go, bo ona mu pokaże, ona go ubierze, no będzie pięknie. Czy raczej byłoby, gdyby tylko jej dał szansę na pokazanie mu magii Szkocji… i magię samej Darby.
- Czymże jest kilka godzin w porównaniu z resztą życia? Pomyśl sobie, co by zrobiła śpiąca królewna, gdyby jej królewicz nie wskoczył na głęboką wodę? Albo Ariel? Nic nie mogła powiedzieć o sobie, ale czy to stanęło na drodze prawdziwej miłości? - zapytała ze wzruszeniem. I oczywiście przez chwilę jeszcze była w pewnej love bubble, zanim nie zorientowała się co jej powiedział.
- Co? Zdradzasz mnie… tuż po ślubie? - zapytała cicho, trochę przerażona i totalnie ze złamanym sercem! No na pewno usłyszał takie crack nagle w tle!
- Jeszcze nigdy nikt tak nie złamał mi serca - podsumowała, a potem po prostu wybiegła, uciekając z tego miejsca, zostawiając mu ciasto i łapiąc w biegu torebkę, przypadkiem gubiąc z niej ich akt ślubu, swoją pomadkę i paczkę podpasek i chusteczek. UPSI.

/zt
babeczka
-
ODPOWIEDZ