rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
016.

life is better with koalas
{outfit}
Odkrywanie na nowo kawalerskiego życia było czymś, co większość mężczyzn uznawało za zbawienne. Odzyskana wolność była nierzadko powodem do świętowania, jednak warto nadmienić, że Flemming wcale się do tego grona nie zaliczał. Odkąd tylko zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo zaprzepaścił sprawy z Noel, nie potrafił doszukać się w tym powodu do radości. Rozpad małżeństwa był raczej czymś, co budziło w nim poczucie wstydu, a ono nasilało się jeszcze, kiedy co czynienia miał z członkami swojej rodziny. Bo owszem, zdawał sobie sprawę z tego, jak dobra partia przeszła mu koło nosa i wiedział też, że jego rodzice nie byli w stanie pojąć, jak mógł pozwolić jej odejść. W ostatnim czasie nie był więc najlepszym synem, ani też najlepszym bratem, ponieważ żeby zabliźnić własne rany, musiał zaszyć się w nowym, niewielkim domku, który wynajął po rozwodzie. Skupił się głównie na sobie, nawet w okresie świątecznym nieco zaniedbując rodzinne spawy – na to miał jednak dobre usprawiedliwienie.
Mając trochę wolnego czasu i chyba też w końcu wracając do żywych po tym, jak jego codzienność przeszła drastyczne zmiany, postanowił podreperować własne błędy. Korzystając z tego, że omyłkowo wykręcił ostatnio numer młodszej siostry, zdecydował się nie przepuścić okazji ku temu, aby gdzieś ją wyciągnąć. W związku z tym, że oboje mieli własne sprawy, nie widywali się szalenie często, a przecież nie chciał, żeby pomyślała, iż w ogóle się nią nie interesował. A chociaż nie była już szkrabem, którego przed laty zwykł nosić na barana, żeby w zoo mogła lepiej dostrzec zwierzęta, postanowił sprawić, aby tradycji stało się zadość i zabrał ją dziś do miejscowego sanktuarium. Nie pamiętał, kiedy był tu ostatnio, dlatego nawet dla samego siebie dopatrywał się w tym źródła rozrywki. - Pamiętasz tego pingwina, który dziabnął cię wtedy w Melbourne? - przywołał wspomnienie sprzed kilku lat na krótko po tym, jak przekroczyli bramę wejściową. Spojrzeniem powiódł ku pierwszemu z wybiegów, podążając w tamtą stronę. Zaraz też oparł się przedramionami o barierkę. - W życiu nie widziałem nikogo tak czerwonego, jak ty wtedy - dodał, a na jego usta wkradł się zaczepny uśmiech. Był starszym bratem, ok? To sprawiało, że musiał czasami lubić sobie z niej pożartować, jednak nie było najmniejszych wątpliwości względem tego, że jego podejście wynikało ze szczerej troski i sympatii.

studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Maddie nie lubiła być ignorowana. Od nikogo nie oczekiwała ciągłej uwagi, ale długotrwałe zbywanie jej osoby doprowadzało ją do całkiem uzasadnionego niezadowolenia. Wiedziała, że jej starszy brat miał ostatnio wiele na głowie i naprawdę to rozumiała, ale nie wierzyła, że przez ostatnie dni nie znalazłby dla niej nawet tych przysłowiowych pięciu minut. Zależało jej na utrzymaniu dobrych relacji z rodzeństwem, ale żeby to działało, oni też powinni się angażować. Było jej trochę przykro, przez chwilę może była nawet i zła, ale kiedy Gabe zadzwonił do niej i zaproponował wspólne wyjście do sanktuarium, bez chwili wahania się zgodziła. Odstawiła swoje foszki na bok, jednak zamierzała poruszyć ten temat ze swoim bratem, kiedy tylko nadarzy się do tego odpowiednia okazja.
Cieszyła się na to spotkanie. Wbrew wszystkiemu, stęskniła się za swoim braciakiem i chciała się dowiedzieć, jak ten się trzyma i jak sobie radzi. Często była typową młodszą, upierdliwą siostrą, ale w głębi duszy zawsze się martwiła o swoich najbliższych. Z drugiej strony nie chciała w oczywisty sposób atakować Gabe'a pytaniami, bo doskonale zdawała sobie sprawę, że takim działaniem jedynie go zdenerwuje i koniec końców to on się na nią wkurzy i znowu się od wszystkich odetnie. Musiała więc działać bardzo ostrożnie. Doszła do wniosków, że najlepiej będzie zacząć rozmowę od luźnych tematów. Później zdecyduje, co dalej.
Typowy Gabe. Oczywiście, że musiał zacząć od naśmiewania się z jej osoby. Spojrzała na niego z udawanym oburzeniem, ale jego mina była na tyle komiczna, że dziewczyna po chwili sama zaczęła się śmiać na wspomnienie tej sytuacji. -Trudno o tym zapomnieć, zwłaszcza, że przez kilka następnych tygodni miałam traumę i bałam się nawet naszego psa - takie przeżycie dla małego dziecka naprawdę nie było niczym przyjemnym. Teraz potrafiła się z tego śmiać, ale jeszcze kilka lat temu był to temat, którego nie można było poruszać. -Nie czujesz wyrzutów sumienia? - spojrzała na niego, wysoko unosząc przy tym brwi. -Jako starszy brat powinieneś mi jakoś pomóc, a z tego co pamiętam, to właśnie ty najgłośniej śmiałeś się z mojego nieszczęścia - przypomniała, ale żeby nie było, totalnie nie miała do niego żadnych pretensji! Minęło zbyt wiele czasu od tego wydarzenia, wszelkie złości już jej przeszły. Kto jednak powiedział, że Maddie nie może trochę podramatyzować?

Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Przez długi czas wierzył, że to własnych bliskich musiał stawiać na piedestale. Wydawało mu się, że musiał zadbać o wszystkich dookoła, bo jeśli nie zrobi tego on, nie zrobi tego nikt inny. Próbował uszczęśliwić swoją żonę, próbował wyręczyć rodziców w cięższych zadaniach, zwłaszcza wtedy, kiedy dowiedział się o chorobie ojca, ale w końcu zdał sobie sprawę z tego, iż nie mógł tak w nieskończoność. Nie mógł wiecznie spychać własnych pragnień na dalszy plan, ponieważ to też było ważne. On sam był ważny, dlatego bywały chwile, kiedy musiał postawić na siebie. I właśnie to zrobił po rozwodzie, starając się złapać oddech i zabliźnić własne rany. Wówczas rzeczywiście nie był ani najlepszym bratem, ani też najlepszym synem, ale właśnie tego potrzebował, aby później z nowym entuzjazmem wrócić do codziennego życia. Warto nadmienić, że to chyba w końcu mu się udało. Bo owszem, zaczął nawet randkować, choć tym na razie nie zamierzał się chwalić. Nie było to przecież nic przesądzonego.
Nie byłby sobą, gdyby jej nie dopiekł, ok? Warto jednak wspomnieć, że nie była to złośliwość, a raczej upierdliwy sposób na pokazanie tego, jak bardzo sobie ją cenił. Wspominał przecież coś, co przeżyli razem, i co sprawiło mu radość. Nie samo ugryzienie, a raczej tamto wspólne wyjście, które teraz w pewnym sensie powtarzali. - Ja? Dlaczego? - zapytał, a uśmiech na jego ustach sugerował, że bynajmniej nie czuł się winny. - Przecież byłaś już wystarczająco duża, żeby umieć czytać, a tam wszędzie wywieszone były kartki o tym, żeby nie pchać paluchów za ogrodzenie. To była nauczka, Maddie. I najwyraźniej podziałała, bo teraz już tego nie robisz - wspomniał z rozbawieniem i zwrócił jej uwagę na to, że wyciągnęła z tamtego wydarzenia jakąś lekcję. Zresztą, wszyscy chyba to zrobili, chociaż ona przeżyła to najboleśniej. - Poza tym, ciesz się, że obyło się bez szycia. Poprosiłbym Noel, żeby zrobiła to tak, żeby została ci tam jakaś blizna - zażartował i lekko szturchnął ją ramieniem. Był jej bratem i w jego naturę wpisane było dokuczanie jej, ale oczywistym było, że tak naprawdę się o nią troszczył i nie pozwoliłby na to, aby stało jej się coś złego. - Więc? Co u ciebie? - zagaił, spoglądając na brunetkę kątem oka. Dawno się nie widzieli, więc najpewniej miał do nadrobienia sporo zaległości, którymi teraz chciał się zająć. Chociaż w tym aspekcie nie zamierzał zawieść jej jako brat.

studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Na początku Maddie była trochę wkurzona, ale w sumie złość szybko jej przeszła. Starała się zrozumieć zachowanie Gabe'a. Mimo wszystko kochała przecież swojego starszego brata i życzyła mu jak najlepiej. W końcu dotarło do niej, że potrzebował czasu dla siebie. Każdy w takiej sytuacji zachowałby się tak samo i dziewczyna w ogóle nie powinna mieć o to pretensji, ale niestety była tylko człowiekiem i często popełniała głupie błędy. Sama przecież też nie zachowała się najlepiej, kiedy to wyjechała z dnia na dzień do Sydney, ale o tym już nie pomyślała. Prawda jest taka, że na przestrzeni tych wszystkich lat nazbierało się sporo rzeczy, o które mogliby mieć do siebie wzajemne pretensje, ale czy wyciąganie brudów coś im da? Maddie najpierw powinna się nad tym zastanowić.
Oczywiście, że sobie dopiekali przy każdej możliwej okazji. Tacy już byli i raczej nigdy się to nie zmieni. Uroki posiadania rodzeństwa. Kiedy była jeszcze dzieckiem, łatwo było wyprowadzić ją z równowagi, ale teraz takie zaczepki nie robiły na niej większego wrażenia. Po prostu się z nich śmiała. Wspomniana przez mężczyznę sytuacja na dobre utkwiła w głowie brunetki, bo faktycznie wtedy przeżyła coś strasznego, ale Gabe miał rację. Za głupotę się płaci, o czym Maddie dowiedziała się w bardzo brutalny, aczkolwiek skuteczny sposób. Nigdy więcej nie popełniła tego błędu. -Nie musisz się już tak mądrzyć. Przypominam, że wtedy byłam jeszcze dzieckiem - miała ochotę pokazać mu język, ale ostatecznie zdecydowała się jedynie na jedną ze swoich charakterystycznych min. Nie chciała dać mu kolejnego powodu do nabijanie się z jej osoby. I tak miał ich wystarczająco dużo. -Jasne, Noel w życiu by się na to nie zgodziła - prychnęła głośno z rozbawieniem i aż niedowierzająco pokręciła głową z tego wszystkiego. Kobieta szybko wybiłaby mu ten pomysł z głowy!
Wzruszyła ramionami. -W sumie to ostatnio nie działo się nic ciekawego. Miałam trochę spraw do ogarnięcia na uczelni, ale na szczęście wszystko już załatwiłam i mogę wrócić do ciekawszych zajęć - a tych miała sporo, ale jeszcze nie była pewna czy podzielić się nimi z bratem. Musiała to przemyśleć. -A co u Ciebie? Jak się czujesz? - koniecznie chciała wiedzieć. Martwiła się i jeśli Gabe czegoś potrzebuje, to ona chętnie mu pomoże.

Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Bycie rodziną polegało chyba na czymś przeciwnym. Polegało na tym, aby umieć wybaczać sobie błędy i w jak najszybszym tempie puszczać je w niepamięć, aby nie tracić czasu na wojny. Gabe wiedział, że cokolwiek by się nie działo, nie chciał stracić swoich bliskich, a chociaż w ostatnim czasie trochę się odizolował, to wcale nie znaczy, że przestało mu na nich zależeć. Potrzebował wyłącznie czasu dla siebie, a kiedy domknął swoje sprawy i mniej więcej wylizał własne rany, mógł znów zaangażować się w życie rodzinne. Pierwszym krokiem ku temu miało być dzisiejsze spotkanie z Maddie. Domyślał się przecież, że siostra może mieć mu za złe milczenie, ale kiedy się na nie decydował, z tyłu głowy miał myśl o tym, że ostatecznie i tak mu wybaczy. Musiał zadbać o siebie – każdy przecież czasami potrzebuje właśnie tego, nie mogli więc w nieskończoność sobie tego wytykać.
Uśmiechnął się pod nosem, nie mówiąc już nic. Wiedział bowiem, że każdy żart miał termin ważności i powtarzany zbyt długo zwyczajnie stawał się męczący. Dlatego też odpuścił, myślami uciekając już gdzieś indziej, tym bardziej, że rozmowa prędko powiodła w kierunku jego byłej żony. Do niedawna była przecież stałym elementem jego życia – czymś, wokół czego się ono obracało, zatem nic dziwnego, że większość wspólnych wspomnień obejmowała również ją. Początkowo właśnie dlatego izolował się od bliskich – chciał odciąć się od wszystkiego, co pociągałoby za sobą bolesne nawiązania, dopiero teraz będąc gotowym na to, by wysłuchać ich nie czując się przy tym tak strasznie. - Mama nie byłaby zadowolona słysząc, że uważasz inne zajęcia za ciekawsze od nauki - skomentował z rozbawieniem, a później skupił się na zadanym przez brunetkę pytaniu. Zanim cokolwiek powiedział, lekko wzruszył ramionami. - W porządku. Mam sporo pracy, ale to raczej norma. A jeśli o to próbowałaś zapytać, to wpadłem kilka razy na Noel. U niej chyba też wszystko w porządku - przyznał, ruszając przed siebie. Nie przyszli tu przecież po to, aby przez cały dzień stać przy jednym boksie. - I chyba zacznę się w końcu rozglądać za nowym mieszkaniem - rzucił luźno, spojrzenie zawieszając na kolejnym gatunku zwierząt, na który trafili. Chyba w ten sposób sugerował, że próbował ruszyć ze swoim życiem naprzód – na to przecież przyszła już najwyższa pora.

studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
-Gabe - spojrzała na niego z wysoko uniesionymi brwiami. -A czy mama musi o wszystkim wiedzieć? - zapytała, choć było to raczej pytanie retoryczne. Im mniej wiedziała, tym lepiej jej się spało. Bo to nie tak, że Maddie zamierzała całkowicie olać naukę. Nie, zdecydowanie nie to miała na myśli. Chciała teraz raczej trochę bardziej skupić się na swoim życiu towarzyskim, ale to jeszcze nie znaczyło, że studia odejdą w zapomnienie, bo jakby nie patrzeć, podobał jej się ten kierunek i wiązała z nim swoją przyszłość. Czasami zdarzało się jej podejmować nierozważne decyzje, ale akurat do tej konkretnej kwestii podchodziła bardzo poważnie, także Gabe też mógł być spokojny. Dziewczyna wierzyła, że to zostanie między nimi, bo w końcu wyrośli już z tego etapu, kiedy to się na siebie kabluje, prawda? -A jeśli już o tym mówimy, to wiedz, że mama ostatnio atakowała mnie telefonami i wypytywała o Ciebie - bo ponoć do niego nie mogła się dodzwonić. Maddie nie wiedziała jak ma na to patrzeć, bo ona sama kilka razy miała ten problem, ale w sumie ich rodzicielka lubiła czasami wyolbrzymiać pewne sprawy i wiele sobie dopowiadała. Mads oczywiście wzięła stronę starszego brata, bo w końcu kochana z niej siostrzyczka, ale wiecznie kryć go nie będzie. Gabe będzie musiał sam to wyjaśnić.
Normalnie by się nieco oburzyła, ale tym razem Gabe trafił. Może i była w tym momencie trochę ciekawska, ale przecież miała do tego prawo. Bo kto, jak nie ona miałby się o niego martwić? -Udało wam się normalnie porozmawiać? Było bardzo niezręcznie? - koniecznie chciała wiedzieć. Maddie nie miała jakiegoś super kontaktu z Noel, ale też nigdy nie były do siebie negatywnie nastawione. Teraz to trochę wszystko zanikło, ale Mads i tak życzyła jej jak najlepiej. -Oooo! - momentalnie się podekscytowała, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. -Z miejsca mogę Ci zaoferować pomoc w poszukiwaniu idealnego mieszkania - zadeklarowała, zupełnie nieprzejęta faktem, że Gabe najprawdopodobniej i tak odrzuci jej propozycję. -A jakbyś potrzebował czegoś na szybko, to mogę Ci udostępnić moją kanapę na kilka dni - dodała pół żartem, pół serio. Nie wiedziała przecież jak obecnie wyglądała jego sytuacja mieszkaniowa, ale w razie czego mógł liczyć na jej pomoc.

Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Zerknął na brunetkę kątem oka, przy czym posłał jej pełen rozbawienia uśmiech. Cóż, rozumiał to podejście, tym bardziej, że sam również nie spowiadał się ze wszystkiego rodzicom. Byli dorośli, mieli swoje życie i swoje sprawy, a mieszanie w nie najbliższych nigdy nie jest dobrym posunięciem. Zresztą, Gabe wierzył też, że nie wspominając rodzicom o części swoich problemów, oszczędzał im nerwów. Maddie najwyraźniej nauczyła się wychodzić z tego samego założenia, ale czemu tu się dziwić? Była już też dorosła, miała własne doświadczenia i wiedziała, jak to wygląda. Nie było powodu udawać, że jest inaczej.
Uniósł jedną brew ku górze, kiedy wspomniała o nim. To może nie tak, że się zaniepokoił, ale wiedział, że ich rodzice, choć naprawdę kochani, potrafili też przeistoczyć się w prawdziwy wrzód na tyłku. Westchnął więc pod nosem, a później niedbale wzruszył ramionami. Przecież jakoś szczególnie nie ubolewał nad tym, że to nie on został zasypany gradem pytań. - Gdybyś nie odebrała, pewnie w końcu znalazłaby się pod moimi drzwiami - stwierdził, robiąc przy tym minę, która sugerowała, że nieszczególnie byłby z takiego obrotu spraw zadowolony. Jasne, cenił sobie to, że jego bliscy się troszczyli, ale wolał, żeby nikt nie wchodził z butami w jego życie. Zależało mu na swobodzie i indywidualności, więc nie chciał też, żeby rodzice znów zaczęli traktować go jak nastolatka. Na to był już zwyczajnie za stary. - Zależy co rozumiesz przez normalnie. Ale nie, nie wydaje mi się, żebyśmy nagle mieli zacząć skakać sobie do gardeł, więc… Po prostu próbujemy zachowywać się jak dorośli - stwierdził i wsunął dłonie do kieszeni spodni. Temat rozwodu nie należał do najprostszych, ale Gabe powoli przyzwyczajał się do tego, jak aktualnie wyglądało jego życie. W końcu i tak to on doprowadził do tego, że nie mógł już nazywać się czyimś mężem. - Oszalałaś, prawda? Po tym, jak wyprowadziłem się z domu, na pewno nie wprowadziłbym się do młodszej siostry - zakomunikował, po czym szturchnął ją w ramię. - To nic naglącego, po prostu moje obecne mieszkanie nie jest tym wymarzonym. Porozglądam się, a jeśli coś wpadnie mi w oko, możesz pójść ze mną na oglądanie - zaproponował, bo skoro stwierdziła, że mogła mu pomóc, nie widział powodu, aby ją od tego odcinać. Może akurat byłaby w stanie w czymś mu doradzić?

studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Oczywiście, że właśnie tak to by się skończyło. Ich rodzicielka zawsze chciała wszystko wiedzieć i choć jej wtrącanie się w sprawy swoich dzieci było kierowane troską, to i tak bywało to irytujące. -Oszczędziłam Ci tego, więc mógłbyś jakoś okazać swoją wdzięczność czy coś - prychnęła kiedy ten nieszczególnie przejął się jej losem. Dziewczyna godzinami musiała wysłuchiwać narzekania rodzicielki, co nie było szczególnie przyjemnym przeżyciem. Nie wymagała od niego nie wiadomo czego, ale jako młodsza siostra musiała wyrazić swoje niezadowolenie spowodowane jego reakcją, jak i całą tą sytuacją. Z drugiej strony Maddie całkowicie rozumiała swojego starszego brata. Też nie lubiła kiedy ktoś próbował wtrącać się w jej życie. Podobnie jak on, brunetka ceniła sobie prywatność, czego rodzice czasami nie rozumieli i jak gdyby nigdy nic przekraczali granice. Dziewczyna wielokrotnie próbowała z nimi porozmawiać na ten temat, ale każda próba kończyła się niepowodzeniem. -Szkoda, że dopiero teraz - mruknęła ledwo słyszalnie pod nosem. Maddie nie powinna się wtrącać, w końcu to nie jej sprawa, ale czasami utrzymanie języka za zębami było niesamowicie trudne. Ta sytuacja nie dotyczyła jej bezpośrednio, ale ona i tak to przeżywała, choć starała się tego nie pokazywać. -Może jeszcze kiedyś uda wam się dogadać - dodała już nieco głośniej, wzruszając przy tym ramionami. Nie wiedziała za bardzo co ma więcej powiedzieć na ten temat. Nie chciała denerwować Gabe swoimi głupimi pytaniami. Mężczyzna i tak miał już wystarczająco dużo na głowie. -Boże, przecież nie mówię, że masz się do mnie wprowadzić na stałe - wywróciła oczami. -Bez urazy, ale sama bym tego nie chciała. Dobrze mi się mieszka samej. Miałam raczej na myśli to, że możesz liczyć na moją pomoc w razie gdyby coś się działo - wyjaśniła spokojnie. Zrobiła niezadowoloną minę kiedy ten szturchnął ją w ramię. Gdyby wokół nich nie było ludzi, to pewnie odwdzięczyłaby mu się tym samym. -Poważnie? - spojrzała na niego z wyraźną eskcytacją wypisaną na twarzy. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi, ale musiała przyznać, że Gabe miło ją tym zaskoczył. -Jestem świetnym doradcą, mam niebanalny gust i niezwykły dar przekonywania. Jak widzisz, same plusy i korzyści. Na pewno nie pożałujesz - bo podstawą jest dobra reklama, prawda? Maddie już się nie mogła doczekać oglądania mieszkań.

Gabe Flemming
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Gabe niby też to wiedział – zdawał sobie sprawę z tego, że ich matka chciała dla nich dobrze i ilekroć próbowała w jakiś sposób interweniować, nie wynikało to ze zwyczajnego wścibstwa, a z chęci niesienia swoim dzieciom pomocy. Doskonale pamiętał, jak zwaliła mu się na głowę pierwszego dnia, kiedy wyprowadził się od Noel, ponieważ wydawało jej się, że jeśli przemówi mu do rozsądku, jeszcze uda im się to naprawić. Może utrzymaliby ten związek, gdyby pani Flemming wcześniej strzeliła swojego syna w głowę, ponieważ zanim o wszystkim się dowiedziała, brunet zdołał już wszystko spieprzyć. Mierzenie się z tym i tak nie było proste, ale pewniej byłoby jeszcze trudniejsze, gdyby w to wszystko próbowała wtrącać się jego mama.
Zerknął na nią kątem oka i uśmiechnął się z rozbawieniem. Choć nie mówił tego głośno, to wcale nie znaczy, że nie był jej za tę odsiecz wdzięczny. Zresztą, czy rodzeństwo również musiało mówić sobie o wszystkim? Czy pewnych rzeczy czasami nie wiedziało się z marszu? Gabe tak właśnie myślał, dlatego przekonany był o tym, że Maddie wie, jak wiele dla niego znaczy. - Sam nie wiem. Zresztą, jakie to tak właściwie ma teraz znaczenie? - zapytał, choć wcale nie oczekiwał odpowiedzi. Wiedział, że on i Noel nie mogli stać się parą przyjaciół, bo chociaż jest to zabieg powszechny w serialach, w których poszczególni bohaterowie mieszają się między sobą z prędkością światła, Flemming zwyczajnie nie potrafiłby się na to zdobyć. Kochał tę kobietę przez tak długi czas, że ryzyko oglądania jej w ramionach innego mężczyzny już teraz przyprawiało go o niesmak. Za nic w świecie by tego nie wytrzymał. - Dobra, już dobra. Teraz się nie wykręcaj - rzucił z przekąsem, przy okazji strojąc do niej jedną z tych głupich min, którymi przedrzeźniał ją za młodu. Teraz wsunął dłonie do kieszeni spodni i lekko wzruszył ramionami. - To dlaczego już zaczynam? - zapytał, ale jego usta wykrzywiły się w łagodnym uśmiechu. Skinął głową w stronę kolejnego boksu, do którego właśnie zmierzali, chcąc w ten sposób zwrócić jej uwagę na zebrę, która właśnie wychodziła z chatki. - Żebyś tylko nie namawiała mnie na coś takiego - skomentował i przystanął, przedramionami opierając się o niewielki płotek. Chyba zdążył już zapomnieć o tym, jak wiele przyjemności płynie z oglądania dzikich zwierząt.

ODPOWIEDZ