lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Nie chciał rozmawiać, więc nie zamierzała go ciągnąć za język. Ta cisza może nie była w ich przypadku normalna, ale chyba lepsze to niż jakieś chore awantury, prawda? Więc nie naciskała, nie dążyła do konfrontacji i po prostu miała nadzieję, że to wszystko między nimi się ułoży. Przez noc! Rano będzie już dobrze. Dlatego weszła do łóżka, przytuliła się do poduszki i gdy Skyler był w łazience – ona próbowała zasnąć. Naprawdę próbowała. Przyłapała się jednak na tym, że czuwała. Zamiast smacznie spać – a po tych intensywnych atrakcjach zdecydowanie spałoby jej się doskonale – czuwała. Dlatego usłyszała jego słowa. Usłyszała, co powiedział i… nie zareagowała od razu. Jeszcze przez moment wsłuchiwała się w ciszę i w bicie własnego serca. W końcu jednak drgnęła, obróciła się na drugi bok i pierwsze, co zrobiła – skoro leżał na plecach – to się przytuliła. Przylgnęła do jego boku.
- Nie powiedziałam, że zrobił coś lepiej od ciebie. Powiedziałam, że nigdy mi nic takiego nie powiedział. I wiem, że ty też nic takiego nie miałeś na myśli, dlatego wiesz… nie podniosłam alarmu i nie oburzyłam się, gdy tylko powiedziałeś, że powinnam zostać w domu z Lils póki czegoś jej nie znajdziemy. Po prostu na samo zostań w domu zapaliła mi się czerwona lampka. Szybko jednak przeprocesowałam, że nie to miałeś na myśli, że to był tylko żart… ale zapytałeś, czy się przestraszyłam. Więc powiedziałam, że tak, bo nikt nigdy mi tego nie powiedział. Nawet on przy tym swoim marudzeniu na moją pracę. Nie zamierzam cię okłamywać, nawet w takich rzeczach. Nie usłyszałeś tego, co chciałeś usłyszeć… ale nie usłyszałeś nic złego. – zapewniła, bo nic złego na myśli nie miała. Chociażby się paliło i waliło, nie uważała, żeby robił cokolwiek „gorzej” niż Mark. Mark był… przeszłością – Nie porównuję was. Jesteście całkowicie inni. Przy tobie czuję się tak, jak nigdy nie czułam się z nim i to najlepsze uczucie na świecie. Nie porównuję was… wbrew pozorom ty to robisz, gdy się z niego na przykład nabijasz i zazwyczaj cię w tym utwierdzam. A gdy raz powiedziałam, że zrobił coś dobrze… wściekasz się. Nie wymażę tego, że faktycznie byłam z nim wiele lat i był ważną częścią mojego życia, nawet jeśli nic już do niego nie czuję i nie wiąże mnie z nim nic poza Lily. To nie zawsze było źle i nie zawsze będziesz ode mnie słyszał tylko złe rzeczy o moim byłym mężu. Możemy nie rozmawiać i nie wspominać o nim wcale… albo musisz zaakceptować to, że będę narzekała ale będę też mówiła o dobrych rzeczach. - wyjaśniła i miała nadzieję, że teraz ją zrozumie.


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Przez moment myślał, że Ane śpi, a to co powiedział odbiło się tylko głuchym echem. Przez moment… Bo kiedy drgnęła, drgnął też on. Spojrzał na nią niepewnie i czujnie, kiedy odwracała się, a potem też przysuwała i przytulała do niego. Łapskiem natychmiast zagarnął ją do siebie, bo niezależnie od tego co między nimi wynikło i co mieli sobie do wyjaśnienia, kochał ją. Po prostu. I prawdopodobnie kochał ją też za to, że miała tak duże serce i tyle w sobie wyrozumiałości, że nie potrafiła przekląć byłego męża raz na zawsze, nie potrafiła mówić o nim w samych negatywach… Przyznawała otwarcie, że miał też dobre momenty. Fajne, miłe. No i że do czasu był dobrym tatą.
Kiedy Ane zamilkła, Skyler nie od razu się odezwał. Tkwił w ciszy przez chwilę, może dwie, ale nie marnował ich na tępe wgapianie się w przestrzeń. Układał sobie to w głowie i przeprogramowywał siebie na… Na lepsze tory. Po prostu. W końcu jednak cicho i trochę zachrypniętym głosem zaczął mówić: - Nie wymagam od ciebie, żebyś cokolwiek wymazywała. Nigdy cię o to nie prosiłem i nigdy cię o to nie poproszę. – to po pierwsze i najważniejsze. – Wiem też, że Mark musiał mieć swoje dobre momenty. Każdy przecież je ma, a on… W sumie nie jest złym człowiekiem. – nawet jeśli ich małżeństwo było średnio udane, a teraz typ nawala po całej linii, bo ma w dupie własne dziecko. – Wiem, że zawsze będzie ci bliski. Ze względu na Lily. – był ojcem jej dziecka, nie mogło być inaczej. – Po prostu jestem głupio zazdrosny. I tak jak na co dzień raczej tego nie odczuwam, tak dzisiaj… Jak powiedziałaś, że Mark wiedział, że nie mogłabyś nie pracować i siedzieć w domu i że sądziłaś, że ja też to wiem… – spauzował na moment. Chciał być szczery, ale szczerość nie zawsze przychodziła gładko i przyjemnie. – Trochę poczułem się właśnie tak jakbyś na porównywała. Jakbyś dała mi pstryczka w nos, bo uważaj Weston, nawet Mark wiedział lepiej, a ty co? – nie wiedział czy Ane chociaż spróbuje wejść w jego buty i go zrozumieć, ale… No chyba byłoby miło. – Byliście ze sobą kupę czasu i mam świadomość tego, że on pewnie zna cię dużo lepiej, niż ja. Że wie o tobie rzeczy, których ja nie wiem. Tylko… Kiepsko jest tak dostać tym w pysk, wiesz? – tą prawdą. Tą sugestią, że nawet jej były mąż znał ją lepiej od niego i wiedział, żeby pewnych rzeczy po prostu nie mówić. – To tyle. – dodał na koniec i w końcu się zamknął. Cokolwiek Ane z tym zrobi – czy stwierdzi, że jest dureń i przesadza czy wręcz odwrotnie – nie miał już na to wpływu. Ale przynajmniej był szczery. I z nią i z samym sobą.

Ane Ackerman
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Nie twierdziła, że był dureń. Powiedział jak się z tym czuł, dokładnie tak jak ona wcześniej powiedziała jak się czuła z tym, co on powiedział. I dobrze. Nie zawsze musiało być kolorowo, musieli mieć i takie momenty, gdy się docierali, bo… no musieli. Jeśli to miało zadziałać, jeśli to faktycznie miało być na amen i na zawsze – musieli się dotrzeć. I może czasami będzie trzeba się pokłócić, może czasami będą lecieć iskry, ale ważne, że koniec końców będą potrafili dojść do porozumienia. To w tym wszystkim było najważniejsze. A teraz? Ane nie zamierzała się z nim w żaden sposób wykłócać. Sięgnęła jego policzka i przyłożyła do niego na moment wargi – Nie masz najmniejszego powodu do zazdrości… bo my też będziemy ze sobą kupę czasu. I też się wszystkiego o sobie dowiemy. – zapewniła i podniosła się tak, żeby trochę się nad Westonem pochylić i przez chwilę przyglądać mu się z tej perspektywy – Kocham cię… ciebie i nikogo innego. – dodała i pochyliła się, żeby go pocałować. Spokojnie i bez pośpiechu. I… uśmiechnęła się. Jakby właśnie przypomniało jej się coś super zabawnego, jakby właśnie coś niesamowicie ją rozbawiło. Ale nie powiedziała co! Zwłaszcza, że nie było to nic konkretnego, a raczej taka przelotna myśl, że no… dzieciaki! Obrażają się o siebie takie pierdoły. Na szczęście na krótko. Bo kiedy odwzajemnił jej pocałunek – a zakładam, że to właśnie zrobił – Ane po chwili wpakowała się na jego biodra, zamknęła mu usta na dłuższy moment i tak… znalazła najlepszą formę, żeby się pogodzić. Więc jeśli oboje nie mogli spać to po prostu wykorzystali ten czas na siebie, na to żeby się ze sobą kochać i przepracować w ten sposób wszystkie ewentualne problemy.
A następnego dnia faktycznie spędzili miły, spokojny dzień relaksując się i korzystając z atrakcji hotelu. I dopiero wieczorem wrócili do domu, odebrali Lily i wieczór już spędzili w rodzinnym gronie, oglądając Frozen i tak… było miło.


/zt
Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
ODPOWIEDZ